Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Bill Gates - piąty podziwiany

Rekomendowane odpowiedzi

Z badań Instytutu Gallupa wynika, że założyciel Microsoftu, Bill Gates, jest w USA piątym najbardziej podziwianym mężczyzną świata. Na pierwszym miejscu, z wynikiem 22% głosów, uplasował się prezydent Obama. Drugą pozycję (5% głosów) zajął George W. Bush. Na trzeciej znajdziemy Billa Clintona (4%), następnie Nelsona Mandelę (2%) i Billa Gatesa (2%).

Gates jest jedynym - oprócz dziennikarza radiowego Glenna Becka - mężczyzną nie będącym ani przywódcą politycznym, ani religijnym, który znalazł się wśród 10 najbardziej podziwianych.

Wśród 10 najbardziej podziwianych pań nie znajdziemy natomiast żadnej związanej z IT.

Zaskoczeniem może być fakt, że mający wyjątkowo dobry start prezydent Obama bardzo szybko traci sympatię współobywateli. Wszyscy prezydenci (historyczny ranking nie uwzględnia Johnsona) od czasów Eisenhowera zyskiwali podziw po pierwszym roku rządów. Obama ciągle go traci i obecnie jest mniej podziwiany niż jego poprzednik po dwóch latach swoich rządów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiany.. dziwnie to brzmi w Polsce w której na większość osób się pluje jadem... Podziwia się jak ktoś ma sukcesy (ale i strasznie zazdrości) A gdy już takiemu "idolowi" się tylko trochę noga potknie, to trolle forumowi by zjedzą.

 

Ech... o prezydentach to już nawet nie ma co wspominać. Po 1 roku kadencji spada popularność na łeb na szyje :/ widać że Polacy są po prostu inni...

 

PS. Co do Billa G, to ja również go podziwiam i szanuję. Potrafił wykorzystać swoją szansę. I do dzisiaj potrafi zaskoczyć, choćby z tą swoją fundacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiany.. dziwnie to brzmi w Polsce w której na większość osób się pluje jadem... Podziwia się jak ktoś ma sukcesy (ale i strasznie zazdrości) A gdy już takiemu "idolowi" się tylko trochę noga potknie, to trolle forumowi by zjedzą.

 

Ech... o prezydentach to już nawet nie ma co wspominać. Po 1 roku kadencji spada popularność na łeb na szyje :/ widać że Polacy są po prostu inni...

 

PS. Co do Billa G, to ja również go podziwiam i szanuję. Potrafił wykorzystać swoją szansę. I do dzisiaj potrafi zaskoczyć, choćby z tą swoją fundacją.

 

W zawód polityka wpisane jest kłamstwo i manipulacja. W tym kontekście "podziwianie polityka" jest dla mnie czymś dziwnym.

Dlaczego na liście nie ma naukowców, noblistów, artystów? To nieprawdopodobne jak pusto mamy we łbach.

W ogóle, jak można podziwać ludzi, których wogóle nie znamy?

 

Co do B.G.: ma Balmera jako odgromnik. A MS niejednokrotnie był oskarżanay o działania dość wątpliwe z moralnego punktu widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do B.G.: ma Balmera jako odgromnik.

Odgromnik mnie nie interesuje, tego kolesia nie lubię bo ma styl "klaunowski" w prowadzeniu konferencji. Błaznów i klaunów nie lubiłem od dziecka...

 

A MS niejednokrotnie był oskarżany o działania dość wątpliwe z moralnego punktu widzenia.

Firma ma przynosić zysk, a nie być moralna. Nawet koscioły w XX (bardzo duże instytucje/firmy) nie działają moralnie.  A czepianie się Bila G, że korzysta z pozycji "monopolisty" jest równie mądre jak czepianie się słońca że świeci... Może to być wkurzające, ale poty póki marketingowcy MS nie przystawiają klientowi pistoletu do głowy z wyborem: "Albo Windows, albo schodzisz z tego świata" to nie ma problemu. Pozostają niszowe alternatywy, chcesz używać gorszego to używaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odgromnik mnie nie interesuje, tego kolesia nie lubię bo ma styl "klaunowski" w prowadzeniu konferencji. Błaznów i klaunów nie lubiłem od dziecka...

 

Ale to właśnie Balmer zdejmuje z Gatesa część odium za wątpliwe moralnie działania firmy. Choć, w porównaniu do polityków, B. Gatesa uznałbym za bardziej zasługującego na uznanie.

 

Firma ma przynosić zysk, a nie być moralna.

 

Bardzo niebezpieczne rozumowanie. Zakłada istnienie obszarów w których etyka i moralność są nieznaczące. Nie chcę przegrać na mocy prawa Godwina ale zwracam uwagę, że źródła tłuszczu do produkcji mydła mogą być mniej lub bardziej moralne. Martwi mnie słabość społecznego mechanizmu eliminacji szwindlarzy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego na liście nie ma naukowców, noblistów, artystów? To nieprawdopodobne jak pusto MAMY we łbach.

Zgodnie z krzywą Gaussa,"NASZE" IQ wynosi ok.95, więc skąd zdziwienie  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z krzywą Gaussa,"NASZE" IQ wynosi ok.95, więc skąd zdziwienie  ;)

Z naiwności :P BTW: IQ 95 jest dobrym argumentem za reglamentacją praw wyborczych  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo niebezpieczne rozumowanie. Zakłada istnienie obszarów w których etyka i moralność są nieznaczące. Nie chcę przegrać na mocy prawa Godwina ale zwracam uwagę, że źródła tłuszczu do produkcji mydła mogą być mniej lub bardziej moralne. Martwi mnie słabość społecznego mechanizmu eliminacji szwindlarzy.

 

moralność znika całkowicie w wielu sytuacjach. np. Np, w chwili gdy na stole pojawia się ostatnia kromka chleba, i pojawia się wybór Ty - czy JA.

 

Co do mydła - są prawne regulacje, które wystarczą żeby takich akcji nie było. To powinno wystarczyć w firmach. (Chociaż prawo może opierac się na pewnych zasadach moralnych)

 

Ale tak naprawdę, gdy do firm zaczynają pukać specjaliści od "moralności", zaczyna się robić naprawdę dziwnie. Milionowe kary za coś tam (czyli moralność przeliczana na pieniądze - to chyba jest niemoralne?), albo ekraniki wyboru przeglądarki, które okazały się totalnym niewypałem...

 

Moralność w/g mnie ogranicza do życia społecznego i relacji międzyludzkich. Można o niej również sobie podyskutować na lekcjach etyki, lub posłuchać w kościele. Firma jest tworem sztucznym więc z założenia nie ma moralności, tak jak komputer czy samochód.

 

A w stosunkach międzyludzkich najbardziej zabawny jest kościół (wielka firma) w której banda niemoralnych hipokrytów mówi o moralności... żerując na ludzkiej słabości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale tak naprawdę, gdy do firm zaczynają pukać specjaliści od "moralności", zaczyna się robić naprawdę dziwnie. Milionowe kary za coś tam (czyli moralność przeliczana na pieniądze - to chyba jest niemoralne?), albo ekraniki wyboru przeglądarki, które okazały się totalnym niewypałem...

 

Moralność jest jak doopa - każdy ma swoją. Kamieniowanie zgwałconej kobiety za posiadanie nieślubnego dziecka jest jak najbardziej moralne i zgodne z prawem - w pewnych rejonach świata.

 

 

Moralność w/g mnie ogranicza do życia społecznego i relacji międzyludzkich. Można o niej również sobie podyskutować na lekcjach etyki, lub posłuchać w kościele. Firma jest tworem sztucznym więc z założenia nie ma moralności, tak jak komputer czy samochód.

 

Z powyższego wynika, że wykluczasz pracę, zatrudnienie, sprzedaż, handel i reklamę z życia społecznego i relacji międzyludzkich. Co jest oczywistą nieprawdą. Z fałszywych przesłanek dostajesz fałszywe wyniki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten instytut jest tak samo obiektywny, jak nasze rodzime firmy od słupków popularności, do tego co to znaczy podziw?? a Jezus był na liście?? (pewnie nie bo się co dopiero odrodził , ale za to 17xx raz). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do mydła - są prawne regulacje, które wystarczą żeby takich akcji nie było.To powinno wystarczyć w firmach.

??? aha,to nie własna etyka,sumienie, a nawet logika cywilizowanego człowieka, TYLKO paragrafy,przepisy,regulamin ? ? ?

Takie firmy,jacy ich szefowie-pracownicy,a nie tylko prawne regulacje !

 

A w stosunkach międzyludzkich najbardziej zabawny jest kościół (wielka firma) w której banda niemoralnych hipokrytów mówi o moralności... żerując na ludzkiej słabości.

Skoro masz takie przeświadczenie,nic dziwnego,że POTRZEBNE Ci są PRZEPISY moralne !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo niebezpieczne rozumowanie. Zakłada istnienie obszarów w których etyka i moralność są nieznaczące. Nie chcę przegrać na mocy prawa Godwina ale zwracam uwagę, że źródła tłuszczu do produkcji mydła mogą być mniej lub bardziej moralne. Martwi mnie słabość społecznego mechanizmu eliminacji szwindlarzy.

 

Priorytetem przedsiębiorstwa nie jest krzewienie zasad moralnych, a zarabianie pieniędzy. Nie oznacza to przecież, że zarabianie będzie się odbywało z naruszeniem zasad moralnych. Gdy jedziesz samochodem do piekarni, to Twoim priorytetem jest kupno chleba. Co nie znaczy, że wypchniesz z kolejki staruszkę, która będzie stała przed Tobą.

 

Czy wielki zachodni koncern zatrudniający w krajach Trzeciego Świata ludzi za 1 USD dziennie jest moralny cz niemoralny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Priorytetem przedsiębiorstwa nie jest krzewienie zasad moralnych, a zarabianie pieniędzy. 

Pozorne myślenie, bowiem to przedsiębiorstwo nie zarobi ani złotówki jeśli nie będzie zaspokajać potrzeb a te zalezą od zasad moralnych (nikt nie kupi kałacha jeśli powaznie podchodzi do zasady moralnej nakazującej szanowanie zycia) ani chleba jeśli znajdzie się uznana zasada moralna wskazująca jego szkodliwość (stąd kultura, religia, telewizja, reklamy, moda próbujące kształtować moralność ).

Natłok niesprawdzonych (często naruszających zasadę wysyłania prawdziwego świadectwa do bliźnich) informacji które kształtują tą moralność a co za tym idzie popyt (przypomnijcie sobie magnetowidy i jak to było) i zyski przedsiębiorstw .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pozorne myślenie, bowiem to przedsiębiorstwo nie zarobi ani złotówki jeśli nie będzie zaspokajać potrzeb a te zalezą od zasad moralnych (nikt nie kupi kałacha jeśli powaznie podchodzi do zasady moralnej nakazującej szanowanie zycia)

W tej wypowiedzi zakładasz, że każdy ma taki sam system wartości, jak twój. Dziwne - czy to nie ty sprzyjałeś się używaniu "my"?

 

Poza tym można wskazać ogromną liczbę przypadków, kiedy można wyczyniać potworne świństwa, a nadrabiać to odpowiednim PR-em, co na ogromną skalę robią choćby firmy farmaceutyczne. Da się? Ano da się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W tej wypowiedzi zakładasz, że każdy ma taki sam system wartości, jak twój. Dziwne - czy to nie ty sprzyjałeś się używaniu "my"?[/size] 

Gdzie tu MY?? Majątku na świninie w Iz-ra-el-u nie zrobisz, a zywy karp w Polsce dziwnie idzie tylko pod koniec roku, gdybyś na nozu wygrawerował " do zabijania ludzi" zostałbyś bankrutem gdziekolwiek na świecie byś próbował je sprzedać.

Nie ma MY?? Tak jak ulice miasta zapełniają się nad ranem samochodami , a kazdy z nich posiada kierowcę i choć pozornie mozna załozyć MY KIEROWCY to jednak kazdy występuje z osobna i jedzie gdzie wiedzie go potrzeba (w większosci zgodna z moralnymi zasadami które akceptuje większość) ale z poszanowaniem zasad obowiązujących  na drodze (wcześniej zaakceptowanymi w trakcie kursu prawka i sprawdzonymi podczas egzaminu) . Ten stan świadomości a co za tym idzie otaczająca rzeczywistość jest wynikiem kreacji potocznie zwanej przez jednych ewolucją a innych stworzeniem ("nazywający" zaś to "samo-(ewo)luujące stworzenie " powoli zdające sobie sprawę ze swoich mozliwości z duzą jeszcze tendencją do popadania w stan grupowej świadomości ("MY") lub o fałszywym "JA" czego chwilowo jesteś całkiem dobrym przykładem (bez urazy oczywiście) ale i opisywany tu B.Gates.

nadrabiać to odpowiednim PR-em, 
Tzw. odpowiedni PR (Popularna Rombanka umysłowa z kością po 3,50) jest w tylko łamaniem zasady mówienia prawdziwego świadectwa do bliźnich (to jest powszechna zasada obowiązująca kazde ludzkie dziecko od małego nie zaleznie od religii albo jej braku) co skutkuje szumem informacyjnym powstrzymującym skutecznie większość ludzi przed realizacją celu dla którego tu się urodzili  :'( . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łojej, tyle gadania, a fakt pozostaje faktem: napisałeś "my" (tylko innym słowem), twierdząc, że "nikt nie kupi kałacha jeśli powaznie podchodzi do zasady moralnej nakazującej szanowanie zycia".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Priorytetem przedsiębiorstwa nie jest krzewienie zasad moralnych, a zarabianie pieniędzy.

 

Całkowita zgoda.

 

Czy wielki zachodni koncern zatrudniający w krajach Trzeciego Świata ludzi za 1 USD dziennie jest moralny cz niemoralny?

 

Moralny! Trafiłeś na radykała ;) Ja akurat uważam, że chcącemu nie dzieje się krzywda i przymusowa praca więźniów a nawet pobieranie organów od skazańców jest ok.

 

Przy okazji docieramy do sedna. Tak naprawdę za moralnymi czy niemoralnymi działaniami firmy stoją pojedyncze osoby. I to ich działania podlegają ocenie. To nie moralność MS jest wątpliwa (od tego zaczęliśmy) tak naprawdę chodzi o osoby. Sformułowanie "nie lubię MSu bo jest be, ale poważam Bila Gie" powoduje u mnie dyskomfort :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
fakt pozostaje faktem: napisałeś "my" (tylko innym słowem), twierdząc, że "nikt nie kupi kałacha jeśli powaznie podchodzi do zasady moralnej nakazującej szanowanie zycia". 

Tutaj zadnego MY nie ma, zasada szanowania zycia wynika ze zrozumienia jego złozoności i wartości ( jak ktoś tego dalej nie rozumie to powinien spróbować sobie wyobrazić jak swoim laptopem wbija budowlane gwozdzie  ;):P , a przeciez zycie ludzkie jest bardziej złozone niz lapek).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po przebadaniu ponad 136 tys. ludzi ze 132 krajów świata okazało się, że choć zadowolenie z życia rośnie wraz z dochodami, niekoniecznie towarzyszy temu nasilenie pozytywnych uczuć. Oznacza to, że pieniądze dają poczucie bezpieczeństwa, ale już nie szczęście.
      Naukowcy analizowali dane zebrane przez Instytut Gallupa. Ich wyniki zostaną opublikowane w piśmie Journal of Personality and Social Psychology. Opinia społeczna zawsze dywaguje: czy pieniądze dają szczęście? Nasze studium pokazuje, że wszystko zależy od tego, jak definiujesz szczęście, ponieważ jeśli patrzysz na satysfakcję z życia, na to, w jaki sposób oceniasz swoje życie jako całość, widać dość silną korelację między dochodami a szczęściem. Z drugiej jednak strony, szokuje, jak słaby ma to związek z pozytywnymi uczuciami i radością – tłumaczy Ed Diener, emerytowany profesor psychologii na University of Illinois, a zarazem przedstawiciel Gallupa.
      W ramach pierwszego Gallup World Poll przeprowadzano w latach 2005-2006 wywiady z reprezentatywnymi próbami osób ze 132 państw świata, czyli ok. 96% światowej populacji. Dotyczyły one wielu różnych zagadnień. Na zamożniejszych obszarach z respondentami rozmawiano przez telefon, w biedniejszych pukano do ich drzwi. Skład próby odzwierciedla zróżnicowanie kulturowe, ekonomiczne i polityczne naszego globu.
      Pierwsza reprezentatywna dla Ziemi próba miała pomóc w znalezieniu odpowiedzi na pytanie, czemu szczęście jest wiązane z wyższymi dochodami. Badacze mieli dostęp do wielu danych nt. respondentów, m.in.: dochodu, oceny stopy życiowej, a także stopnia zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych, żywieniowych i psychologicznych. Ankietujący prosili ludzi o ogólną ocenę życia na skali od zera (najgorsze z możliwych) do 10 (najlepsze, jakie można sobie wyobrazić). Pytano również o pozytywne lub negatywne emocje przeżywane ubiegłego dnia oraz o to, czy ankietowani czują się szanowani, mają rodzinę i przyjaciół, na których mogą liczyć w trudnych chwilach, na ile czują się wolni, wybierając czynności wykonywane w ciągu dnia czy ucząc się nowych rzeczy.
      Podobnie jak wcześniej, ustalono, że zadowolenie z życia rośnie ze wzrostem osobistego i narodowego dochodu. Okazało się też, że pozytywne emocje, które także stają się nieco intensywniejsze pod wpływem pokaźniejszych sum zasilających regularnie czyjś budżet, są o wiele silniej związane z innymi czynnikami, takimi jak autonomia, wsparcie społeczne czy realizowanie się w pracy.
      To pierwsze badanie na skalę świata, które różnicuje między satysfakcją życiową, filozoficznym przekonaniem, że wiedzie się dobre życie i doświadczanymi na co dzień pozytywnymi lub negatywnymi emocjami. Dotąd skupiano się wyłącznie na zależności między zadowoleniem z życia a dochodem.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...