Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Irek

O naturze wszechświata

Rekomendowane odpowiedzi

Żeby się postrzelić w głowę to musiałbyś ja najpierw mieć.

 

Imponujące spostrzeżenie. Niemniej nie obrażałem Cię w żaden sposób, Twoja teoria jest po prostu dla mnie absurdalna. Zapożyczasz po trochu z wielu odrębnych teorii, może świadomie może nie. A argument o eliminacji teizmu trzeba chyba traktować z przymrużeniem oka, bo problem dotyczy teologów, nie astrofizyków.

 

Nawiasem mówiąc byłoby lepiej, gdybyś podlinkował oryginalne materiały z 2008r, nie wszyscy forumowicze wiedzą o ich istnieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pod pojęciem Tła Grawitacyjnego należny rozumieć oscylacyjne rozszerzanie i kurczenie się elementarnych jednostek przestrzeni.

 

To znaczy, czego konkretnie? Co rozumiesz pod pojęciem przestrzeń? To samo pytanie dotyczy grawitacji. Na czym polega jej działanie (jakościowo)? Czym jest materia (masa)?

 

To, czego się poszukuje, to teoria unifikacji tzw. sił. Innymi słowy, trwa polowanie na najbardziej podstawową zasadę oddziaływania, bo większość myśliwych jest przekonana, że z jednej podstawy wywodzi się cała pozostała różnorodność. Wiadomo, że gdzieś leży błąd w rozumowaniu, ale nie wiadomo, gdzie. Gdyby rzeczy takie jak: masa, grawitacja, przestrzeń, były prawidłowo zdefiniowane, to już nie byłoby o czym pisać, bo natychmiast pojawiłby się ich poprawny zapis matematyczny. Tymczasem, posługujesz się domyślnymi interpretacjami wspomnianych pojęć, które są niepoprawne (czytaj: robocze), traktując je jak paradygmaty.

 

Zwracasz jednak uwagę na związek pomiędzy przyspieszeniem materii (domyślam się, że chodzi o masę) i zmianą częstości fali. Znajdujesz podobieństwo. I dobrze, bo tutaj akurat pewne podobieństwo istnieje. Ale musisz wykorzystać pięć wymiarów, żeby stworzyć masę i promieniowanie. Za pomocą trzech, nic nie zdziałasz. Nawet klasycznie rozumując musisz użyć wymiaru czasu, żeby obiekt po prostu przemieścić. Czas nie jest wrażeniem. Czas wyraża różnice ruchu pomiędzy układami. W sensie fizycznym nie istnieje. Ale, oprócz tempa ruchu, mamy jeszcze zwrot. Jeśli zapiszesz: postać obiektu, jego tempo ruchu i zwrot, używając trzech wymiarów, to oddam Ci mojego psa, (a bardzo go lubię) ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas to ilość klatek odtwarzanego filmu na umowną sekundę, a ta zalezy od percepcji doświadczającego ile moze połknąć bez gubienia wątku i uszkodzeń termicznych. Człowiek w stanie aktywności 18-25 a w stanach zagrozenia (adrenalina) 50 , medytacji nawet 90 , po alkoholu 12 - 14, po maryśce  30 (moze więcej),  snu 2 - 8, mucha 300, gady pobudzone 150-300, radio 100 000 000, telewizor 6 500 000, komórki 2,2x10^9, łączność wojskowa 30-60x10^9.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz tylko należy dodać, ile czasu trwa sekunda i sprawa załatwiona  ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Teraz tylko należy dodać, ile czasu trwa sekunda i sprawa załatwion[/size] 

To jest określone umownie rozdzielczością zegara atomowego zliczającego ileś tam z rozdzielczości cezu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A argument o eliminacji teizmu trzeba chyba traktować z przymrużeniem oka, bo problem dotyczy teologów, nie astrofizyków.

 

Otóż to! Nawet gdybyśmy tu i teraz podali jeden prosty wzór zawierający tylko dodawanie, wyjaśniający dlaczego immanentną cechą Niczego jest spontaniczna kreacja Czegoś to i tak pozostaje problem kto stworzył Nic i dlaczego przydał mu miłą cechę spontaniczności. Sorry! Niektórych bitew nie da się wygrać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwie się ze żaden z was nie zauważył nawet tego ze moje wytłumaczenie zagadki Pioneera zaprzecza tez ekspansji wszechświata. Dla wytłumaczenia przesunięcia ku podczerwieni nie jest już ona konieczna. Co więcej przesunięcia ku podczerwieni traci tez charakter miary odległości w kosmosie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Na forum popularnonaukowym trudno o weryfikację rewolucji.[/size] 

Za to nietrudno o rewolucję.

 

 

 

-Irek - elektryczny, skwantowany, informacyjny, inteligentny  .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest określone umownie rozdzielczością zegara atomowego zliczającego ileś tam z rozdzielczości cezu.

 

Wiem  :P, chociaż można to ująć inaczej, np. powiedzieć, że jedna sekunda to czas, jaki potrzebny jest światłu do pokonania odległości niemal 300 tys. kilometrów. Tym niemniej, nie wiemy jak długi jest jeden metr. Żeby nie było wątpliwości, jestem świadomy tego, że wzorzec metra leży we wzorcowni. Jednak pomimo posiadania umownego wzorca (kawałka materii, do którego producenci przymierzają swoje miary, żeby zachować standard), nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaki jest wymiar bezwzględny danej miary. Mamy coś, ale nie wiemy, co to jest. Przymierzamy się wobec tego, do wielu umownych postaci (odległości, czasu, masy), bo nie potrafimy powiedzieć, z czego one wynikają i co ostatecznie wyrażają. Nie mamy wzorca uniwersalnego (zegara, odważnika, odległościomierza), który pozwoliłby odnieść do niego dowolne pojęcie i sprawdzić: ile trwa, ile waży, ile mierzy, itd.; czyli układu, dzięki któremu można by było pokazać wspólne podłoże wszystkich wzorców, a funkcjonujące pojęcia robocze uogólnić do jednego, podstawowego.

(Naturalnie, abstrahuję w tej chwili od istnienia Wzorca (Zegara), który już pokazałem) ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwotna definicja metra (a moze mili) to powstała za Napoleona i wynikała z obmiaru ziemi (niezbyt aktualne bo ziemia puchnie - powiększa swą średnicę - zwalnia (ruch obrotowy) - jak łyzwiaz podczas piruetu kiedy rozstawia ręce).

 

jedna sekunda to czas, jaki potrzebny jest światłu do pokonania odległości niemal 300 tys. kilometrów[/size]

Tak jest teoretycznie , ale normalnie (wokół nas) to ok. 210 000 km/s (im wyzej tym szybciej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwotna definicja metra (a moze mili) to powstała za Napoleona i wynikała z obmiaru ziemi (niezbyt aktualne bo ziemia puchnie

 

Jak znajdziesz trochę czasu to rzuć okiem na książkę. Zamieściłem pełną wersję (4 MB). Rzeczywistość nie jest taka oczywista, na jaką pozornie wygląda  ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tam gdzie niema początku wszechświata nie istnieje tez miejsce dla Boga jako siły kreacyjnej.

Gdybyż to było takie proste. W Twojej, musisz przyznać dość ograniczonej logice (nie piję do Ciebie, każdy ma dość ograniczoną logikę, na zdrowy rozsądek to nawet efekty relatywistyczne są nielogiczne, kwantowe to już zupełnie) rzeczywiście może to być takie proste.

Tylko że jak uczy historia to co logiczne było przy danym poziomie wiedzy, przy większym okazywało się już inne. Jeśli zakładasz że nie ma z tego powodu Boga to jednocześnie musisz zrobić niejawne założenie że posiadasz pełnię wiedzy i wszystko już dla Ciebie jest logiczne. Więc odpowiedz na pytanie. Czy posiadasz pełnię wiedzy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy posiadasz pełnię wiedzy?   

...a tam Ktoś sobie siedzi i patrzy i słucha i pod nosem burczy - głupszy od mnie jesteś prawie nieskończenie, ale łączy nas jedno ... właśnie to cholerne pytanie. ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak znajdziesz trochę czasu to rzuć okiem na książkę. Zamieściłem pełną wersję (4 MB). Rzeczywistość nie jest taka oczywista, na jaką pozornie wygląda  :P.

 

Rzuciłem okiem. Sto sześćdziesiąt stron spekulacji. Czy jałowej? Nie mnie to oceniać. Praca jest bardziej filozoficzna, z pewnością nie fizyczna. Brak jakichkolwiek rachunków. Nie pokazano jak z tych założeń wynikają opisy Euklidesa, Einsteina czy Newtona. IMHO można ją przeczytać - przydatne do rwania dziewczyn o ile nie są z mat-fizu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że ktoś już książkę przeczytał. Naturalnie, nie mam wpływu na to, jak każdy z czytelników z osobna zinterpretuje treść, ani do jakiej kategorii ją zaklasyfikuje. Zaś do dyskusji nad książką trzeba by było założyć osobny wątek, bo tutaj może stwarzać wrażenie spamu. Gwoli ścisłości jednak: moim założeniem jest brak założeń (podważam już istniejące założenia, pokazując ich konsekwencje za pomocą prostych działań matematycznych). :P

A jeśli książka przyda się też w rytuałach godowych rodzaju ludzkiego …,cóż, nie sposób przewidzieć wszystkich konsekwencji. Gdybym był młodszy, to spróbowałbym jednak z tymi z wydziału fizyki. Zawsze to koszula bliższa ciału. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwaga: definicja sekundy Galileusza: sekunda to czas potrzebny na pokonanie drogi przez stalową kulkę zrzuconą z wysokości 5 metrów  a podłozem.    .                                                                                                                                            Rzeczywistość nie lubi ułamków, bo nie pochodzi od centusia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jako ciekawostka odnośnie braku "uniwersalnego wyglądu", bo to żadna nowość.

 

A za Twoją (dobrze rozumiem?) pracę kynio zaraz się wezmę, uwielbiam poznawać nowe teorie, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A za Twoją (dobrze rozumiem?) pracę kynio zaraz się wezmę, uwielbiam poznawać nowe teorie, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam.

 

Szkoda, że już się nie zgadzasz, chociaż jeszcze nie poznałeś treści  :P. Jako autor, ciekaw jestem jednak opinii (mam nadzieję – rzeczowej).  Nie po to się pisze książki, żeby zalegały na półkach, ale po to, aby „się za nie brać”  ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee, nie wiem dlaczego odniosłeś to do siebie :P Pisałem ogólnie, oczywistym przecież jest, że nie mógłbym się nie zgadzać z założeniami Twojej pracy, jeśli jej nie przeczytałem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem! ;) Jeśli wyrazisz taką chęć, w wolnym czasie mogę w kilku(dziesięciu) zdaniach odnieść się do całości tekstu i konkretnych jego fragmentów, które szczególnie przykuły moją uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest forum publiczne. Masz prawo do krytyki bez niczyjej zgody. Dla mnie każda opinia jest cenna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche filozoficznie... Nie można się zapomnieć w jednej nauce w oderwaniu od innych.

Panowie debatujecie o wymiarach, wszechswiecie, tym co mierzalne, odległosciach prędkościach, ale zapomnieliście o podstawowej rzeczy. Jesteśmy istotami złożonymi.

Wyobraznia, to ona nie stawia nam ograniczeń. Ja nawet potrafie w wyobraźni przeniknąć przez ścianę.

Wszystkie "te" teorie wrzuciłbym do jednogo worka (prawdopodobne),(zależne od stanu wiedzy, punktu widzenia itp.), to wszystko jest umowne.

Nasza fizyczność z kolei pozwala nam na to aby sprawnie poruszać sie w trzech wymiarach, a w czwartym tylko do przodu, czasami dla niektórych wolniej.(Żyją dłużej).(Równia pochyła?)

Niezaprzeczalne jest jednak to, że swiat jest binarny.

Tak napisane jest w Biblii.Gdy Ewa daje Adamowi jabłko z "Drzewa Poznania" interpretujemy jak symbol grzechu. W istocie Adam i Ewa poznają co to grzech, zło, nieśmiałość.Od tej pory znają więc dwa przeciwstawne pojecia.

Tak zbudowane jest całe życie na Ziemi, a powiedziałbym śmiało że we wszechświecie też. (Dobry-Zły, Czarny-Biały, Dzień-Noc, Mężczyzna-Kobieta, (Kamień-Woda),Litosfera-Hydrosfera, Atmosfera-Próżnia i dalej materia - antymateria, (Gwiazda(Słońce)lub coś jaśniejszego)-Czarna Dziura), ładunek dodatni-ujemny, czy wreszcie matematyczne 0-1, lub geometryczne kolo-linia.

 

 

Cytat: irek

Tam gdzie niema początku wszechświata nie istnieje tez miejsce dla Boga jako siły kreacyjnej.

Egipcjanie mieli Boga Ra jego symbolem jest koło, figura bez końca i początku.

 

Grecy mają w alfabecie Alfę - Omege. Omega nieprzypadkowo wygląda jak ludzka głowa. Jako ostatnia litera jest symbolem końca, jednocześnie jako głowa daje początek wyobraźni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...