-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Osoby, które obawiały się, że Microsoft wykorzysta UEFI do zamknięcia sprzętu z systemem Windows 8 prawdopodobnie miały częściowo rację. W grudniu koncern z Redmond udostępnił dokument „Windows Hardware Certification Requirements. Client and Server Systems“. Opisuje on wymagania, jakie musi spełniać sprzęt, na którym producenci OEM będą instalowali system Windows 8.
W jednym z punktów dokumentu czytamy: Platformy inne niż ARM muszą umożliwiać użytkownikowi wybór pomiędzy dwiema opcjami Secure Boot: „Custom“ i „Standard“. Tryb Custom zapewnia większą elastyczność, a w szczególności:
a) musi pozwalać użytkownikowi na wykorzystanie opcji Custom do modyfikowania zawartości baz danych sygnatur oraz klucza [uEFI systemów z Windows 8 będzie zawierało 2048-bitowy klucz dostarczony przez Microsoft - red.]
b) jeśli użytkownik skasuje klucz, wówczas system będzie pracował w trybie Setup z wyłączonym Secure Boot
c) firmware musi informować użytkownika, czy Secure Boot jest włączony i czy pracuje w trybie Standard czy Custom. Firmware musi dać możliwość powrotu z trybu Custom do Standard i przywrócenia ustawień fabrycznych.
Na platformie ARM tryb Custom nie może być dostępny. Można korzystać tylko z trybu Standard.
Z dalszej części dokumentu dowiadujemy się: Włączanie/wyłaczanie Secure Boot. Na platformach innych niż ARM użytkownik musi mieć możliwość wyłączenia Secure Boot. Użytkownik obecny fizycznie przy komputerze musi mieć możliwość wyłączenia Secure Boot nawet jeśli nie posiada prywatnego klucza. Programowe wyłączenie Secure Boot powinno być niemożliwe. Wyłączenie Secure Boot powinno być niemożliwe na systemach ARM.
Co prawda Microsoft zastrzega, że zasady te mogą w każdej chwili ulec zmianie, jednak najprawdopodobniej takie urządzenia jak smartfony, tablety czy ultrabooki zakupione z systemem Windows 8 nie będą dawały użytkownikowi możliwości zmiany systemu operacyjnego. Przypuszczenie takie jest tym bardziej uprawnione, że Qualcomm ogłosił powstanie chipsetów dla platformy ARM zoptymalizowanych pod kątem współpracy z Windows 8.
Koncern z Redmond, walcząc o rynek urządzeń przenośnych, częściowo podąża śladem Apple’a i tworzy zamknięte środowisko sprzętowe. Na ile się ono rozpowszechni będzie zależało nie tylko od powodzenia Windows 8, ale również od tego, czy platforma x86, na której Secure Boot nie zostanie zamknięty, będzie stanowiła konkurencję dla ARM-a.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Red Hat, Canonical i Linux Foundation przygotowały rekomendacje dla producentów sprzętu komputerowego, którzy będą sprzedawali maszyny z systemem Windows 8. Co prawda najnowszy OS Microsoftu trafi na rynek pod koniec przyszłego roku, jednak już kilka miesięcy wcześniej w sprzedaży mogą pojawić się komputery przygotowane do pracy z tym systemem.
Linuksowe firmy i organizacje obawiają się, że wymagania Microsoftu utrudnią lub wręcz uniemożliwią zainstalowanie w komputerze innych niż Windows systemów operacyjnych. Koncern z Redmond żąda, by producenci OEM, a więc firmy sprzedające komputer z preinstalowanym systemem operacyjnym, korzystali z UEFI zamiast BIOS-u i uruchamiali tam opcję bezpiecznego startu. Opcja ta ma na celu lepsze zabezpieczenie komputera poprzez sprawdzanie cyfrowych podpisów systemu operacyjnego i niedopuszczenie do uruchomienia się niepodpisanego oprogramowania.
Producenci linuksowych systemów operacyjnych zgadzają się, że takie działanie pozwoli zabezpieczyć komputer, jednak może to sprawić kłopoty osobom, które na takim komputerze będą chciały zainstalować dodatkowy system operacyjny. Jeśli bowiem producent komputera nie wprowadzi do UEFI podpisu cyfrowego jakiegoś systemu, to nie będzie można z niego korzystać.
Taka sytuacja może stanowić problem przede wszystkim dla Linuksa. System ten obsługuje UEFI, ale z powodów prawnych problematyczne jest podpisanie plików, ponieważ cyfrowe podpisy w systemie musiałyby być niedostępne dla osób postronnych, co kłóci się z zapisami licencyjnymi gwarantującymi otwartość kodu.
Część środowiska linuksowego obawia się, że producenci OEM zechcą stosować jak najprostsze rozwiązania i nie dadzą użytkownikowi możliwości zmiany ustawień UEFI tak, by mógł on wyłączyć opcję bezpiecznego startu i zainstalować inny system operacyjny niż ten, który kupił wraz z komputerem. Apelują jednocześnie, by zmiana taka była jak najłatwiejsza do dokonania, żeby mogli sobie z nią poradzić niedoświadczeni właściciele komputerów.
Ze swej strony Microsoft oświadczył, że nie wymaga od producentów OEM żadnych działań, które w jakikolwiek sposób ograniczałyby użytkownikowi możliwość zmiany konfiguracji firmware'u komputera.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Profesor Ross Anderson z Cambridge University i inni specjaliści ostrzegają, że proponowane przez Microsoft porzucenie BIOS-u na rzecz UEFI może spowodować problemy osobom, chcącym skorzystać z „nieautoryzowanych" systemów operacyjnych.
UEFI, następca BIOS-u, daje m.in. możliwość przeprowadzenia bezpiecznego startu systemu, który uniemożliwia uruchomienie plików wykonywalnych i sterowników niepodpisanych kluczem cyfrowym. Microsoft ma zamiar postawić producentom OEM warunek, że jeśli chcą sprzedawać komputery z preinstalowanym Windows 8 będą musieli uruchomić takie zabezpieczenia. Jednak działanie to może sprawić kłopoty osobom, które na takim komputerze będą chciały zainstalować dodatkowy system operacyjny. Jeśli bowiem producent komputera nie wprowadzi do UEFI podpisu cyfrowego jakiegoś systemu, to nie będzie można z niego korzystać.
Taka sytuacja może stanowić problem przede wszystkim dla Linuksa. System ten obsługuje UEFI, ale z powodów prawnych problematyczne jest podpisanie plików, ponieważ cyfrowe podpisy w systemie musiałyby być niedostępne dla osób postronnych, co kłóci się z zapisami licencyjnymi gwarantującymi otwartość kodu.
Obecnie wykorzystywany bootloader Linuksa, Grub, w zależności od wersji albo wprost wymaga ujawnienia kluczy, albo też kwestia nie nie jest do końca jasna. Rozwiązaniem mogłoby być stosowanie bootloadera na innych licencjach niż GPL. Z kolei w przyszłości developerzy Linuksa planują uczynienia jądra bootloaderem. To wymagałoby podpisywania jądra, co z kolei uniemożliwiłoby osobom postronnym prace nad nim i również byłoby niezgodne z zapisami licencyjnymi.
Zdaniem Matthew Garreta z RedHata, możliwe jest obejście tego problemu. Producenci komputerów OEM mogliby dać użytkownikowi możliwość wyłączenia funkcji bezpiecznego startu. Garret uważa, że Microsoft mógłby nie mieć nic przeciwko temu. Problemem może być jednak postawa OEM, gdyż zwykle ograniczają się oni do spełnienia minimalnych wymagań stawianych przed firmware'em.
To, czy użytkownik będzie mógł zainstalować na OEM-owym komputerze inny system niż dostarczony, będzie zależało zatem od producenta maszyny. Jeśli bowiem umieści on w UEFI tylko i wyłącznie podpis preinstalowanej wersji Windows 8 to nie będzie możliwe nawet zainstalowanie na nim... pudełkowego Windows 8.
Wbrew wcześniejszym pogłoskom, Windows 8 będzie obsługiwał również BIOS, zatem w komputerach z BIOS-em powyższy problem nie będzie występował.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Specjaliści Microsoftu wpadli na trop przyczyny, dla której użytkownicy notebooków informują się, że Windows 7 szybko zużywa baterie ich maszyn. Część osób, które korzystały z Windows Visty zaczęły informować, że po zainstalowaniu Windows 7 czas pracy na bateriach znacząco się skrócił.
Wstępne badania sugerują, że problem nie tkwi w bateriach czy w samym systemie operacyjnym, ale w BIOS-ie komputerów. To z zawartych w nim informacji korzysta Windows 7, gdy informuje użytkowników o stanie baterii.
Z nieznanych jeszcze przyczyn system operacyjny dostaje z BIOS-u informację, iż bateria wymaga ładowania, podczas gdy w rzeczywistości pracuje normalnie. Microsoft nawiązał współpracę z producentami sprzętu i wspólnie próbują znaleźć powód występowania problemów. Firma jednocześnie przypomina, by użytkownicy nie ignorowali wszystkich ostrzeżeń, gdyż mogą być one prawdziwe.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W średniowieczu to najczęściej mnisi przepisywali księgi. Teraz nikt już tego nie robi. No, może z wyjątkiem robotów. W Karlsruhe maszyna nazwana Bios zakończyła po siedmiu miesiącach przepisywanie Biblii.
Robot pracował dzień i noc. W czerwcu 2007 roku do jego pamięci załadowano 66 ksiąg, informacje o każdej literze alfabetu i o tym, jak ją wykaligrafować. Do ręki, o przepraszam, ramienia, dano mu pióro, a pod nie podłożono początek 900-metrowej rolki papieru. Eksperyment prowadzono w Centrum Sztuki i Mediów.
Biblię przepisano, oczywiście, w języku niemieckim. Bios zużył 700 ml atramentu, postawił 3,5 mln liter i popełnił 2 błędy ortograficzne.
Przed ośmioma laty troje artystów, Martina Haitz, Matthias Gommel i Jan Zappe, rozpoczęło projekt Robotlab. Chcieli programować roboty, które parałyby się sztuką. W fabrykach na całym świecie pracuje ponad milion robotów. Chcieliśmy zbadać ich potencjał artystyczny.
Na pytanie, dlaczego wybrali akurat Biblię, Zappe odpowiada, że to jedna z najważniejszych dla ludzkości ksiąg, ponadto zawiera dużą ilość danych.
Olbrzymi rulon papieru został pocięty na strony i trafił na wystawę wraz z Biosem.
Jak widać, precyzja współczesnych robotów typu Kuke jest naprawdę godna podziwu. Bios posługiwał się XV-wieczną czcionką szwabachą.
Artyści z Robotlab chcą stworzyć forum, na którym ludzie mogliby się spotkać z robotem twarzą w "twarz". W normalnych okolicznościach nie ma do tego okazji. Wcześniej Niemcy programowali inne roboty, które malowały portrety albo profile pojedynczych osób. Potrzebne dane uzyskiwały z kamer wideo. W ramach projektu Empathizer maszyny poruszały się w odpowiedzi na impulsy elektryczne generowane przez ludzki mózg.
Na witrynie Robotlab można obejrzeć trwające nieco ponad dwie minuty nagranie pracy Biosa.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.