Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Zarobki największych światowych sportowców przyprawiają przeciętnego człowieka o zawrót głowy. Najwięksi z nich są multimilionerami, a w ubiegłym roku magazyn Forbes oznajmił, że Tiger Woods stał się pierwszym sportowcem w historii, który zarobił miliard dolarów.

Redaktorzy Forbesa pomylili się jednak, ogłaszając Woodsa najlepiej zarabiającym sportowcem w historii.

W 147 roku naszej ery w Rzymie miłośnicy wyścigów rydwanów i sami zawodnicy sfinansowali powstanie inskrypcji, której celem było uczczenie przejścia na emeryturę Gajusza Apulejusza Dioklesa. Zawodnik, uznany przez kibiców i swoich konkurentów za mistrza wszystkich woźniców rydwanów, zakończył karierę w wieku 42 lat, 7 miesięcy i 23 dni.

O Dioklesie wiemy, że pochodził z prowincji Luzytania, obejmującej niemal całą dzisiejszą Portugalię i część Hiszpanii. Był najprawdopodobniej analfabetą, a jego kariera trwała wyjątkowo długo. Gajusz Apulejusz startował i wygrywał przez 24 lata. W tym czasie zarobił, co wiemy ze wspomnianej inskrypcji, zawrotną sumę 35.863.120 sestercji.

Aby uświadomić sobie, jak olbrzymia była to kwota wystarczy wspomnieć, że najlepiej opłacany gubernator prowincji zarabiał w tym samym czasie pięciokrotnie mniej pieniędzy. Zarobki Dioklesa wystarczyłyby do rocznego zaopatrzenia w zboże wszystkich mieszkańców Rzymu.

Przeliczenie majątku zawodnika na współczesne pieniądze jest niezwykle trudne. Jednak wiemy, że z jego majątku można by przez 10 tygodni wypłacać żołd wszystkim żołnierzom Imperium w czasie jego największej potęgi militarnej. We współczesnych Stanach Zjednoczonych na 10-tygodniowy żołd dla wszystkich członków sił zbrojnych przeznacza się obecnie 15 miliardów dolarów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdecydowanie wolałbym przeliczenie tych;35.863.120 sestercji na coś bardziej realnego od żołdu.np.powierzchnię gruntu (z zawartością;pod;nad i na)

to bliższe współczesnym realiom.

;)albo na flaszki ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potem przepuścił tę kasę (albo potomkowie :) ),do czego przy tej wielkości majątku,też trzeba  było mieć talent.

A zmarnował,bo historia o jego sukcesach inwestycyjnych milczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie miał tak jak Gołota czy Tyson dużo "przyjaciół"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hi,hi, właśnie po zakończeniu kariery Dioklesa (pod koniec IIw.) przyjęto,że zaczął się dokonywać upadek cesarstwa rzymskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale wracając do tigera woodsa... czy przypadkiem shumi nie zarabiał więcje od niego? Wydawało mi się, że on miał pensję wysokości 250mln dolarów rocznie... czyli miliard to zarabiał w ciągu 4 lat... a jego kariera trwała trochę dłużej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten gubernator zarabiał 5 razy mniej w tym czasie czy przez taki sam czas ale wtedy powstaje pytanie kiedy :)

Powinni to przeliczyć na jakieś bardziej uniwersalne jednostki bo wcale nie jest jasne ze żołnierz armii USA jest opłacany że tak powiem ekwiwalentnie jak żołnierz w czasach cesarstwa. I ze jest ich ilościowo podobnie. Poza tym wcale nie wiemy ile rzymianie konsumowali wtedy zboża, powiem więcej mogli konsumować coś innego. Bo mógł bym powiedzieć ze podczas kariery sportowej zarobiłem tyle ze stać by mnie było na sfinansowanie 10 letniego zapotrzebowania na oryginalny sos garum na dla całej Antarktydy. Podejrzewam ze na wino dało by się to jakoś w miarę przeliczyć.

 

Za to z tego artykułu dowiedziałem się skąd się wzięła nazwa statku Lusitania bo kiedyś się nad tym nawet zastanawiałem ale szybko o tym zapomniałem i sobie nie sprawdziłem.

 

3grosze  zakumulował majątek cesarstwa i się kryzys zaczął :D

Przemek Kobel teraz po akcji z kochankami będzie mniej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat o MSC. A akcje z kochankami pokazują, że w Europie sportowcy mają jednak dużo więcej luzu. Nie ma problemu, żebyś sobie na lotnisku pstryknął fotkę z Jensonem Buttonem (zdarzyło się człowiekowi z simracing.pl), ale spróbuj podejść do jakiegoś gracza NFL - nawet jeśli się przebijesz przez gapiów, to i tak najpierw zdepczą cię paparazzi, a potem jego ochroniarze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A akcje z kochankami pokazują, że w Europie sportowcy mają jednak dużo więcej luzu. Nie ma problemu, żebyś sobie na lotnisku pstryknął fotkę z Jensonem Buttonem (zdarzyło się człowiekowi z simracing.pl), ale spróbuj podejść do jakiegoś gracza NFL - nawet jeśli się przebijesz przez gapiów, to i tak najpierw zdepczą cię paparazzi, a potem jego ochroniarze.[/size] 

Myślę że nie warto , bo po co?? wartościowy człowiek , właściciel dużej firmy komputerowej - pasł owce i żadnych problemów z autografem byś nie miał , a ilu takich mijasz codziennie?? Sportowcy są wielcy bo ty ich robisz wielkimi , ale czy wartościowi?? (nie to złoto co się świeci) .

 

 

 

 

Ps. zadziwiające że takie intymne informacje wypływają??? a może ktoś je zwyczajnie wypuszcza??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby nikt nie wypuszczał, to by nie wypływały. Pewnie od mniej zadowolonych ludzi z otoczenia "gwiazdy". Tam jak ludek trafi do wielkiej ligi, to automatycznie ma fotografów koczujących pod domem, a po jakimś czasie zaczyna zazdrościć swojej gosposi możliwości normalnego wyjścia do sklepu. Z drugiej strony, profesjonalne miotanie piłkami nie jest zajęciem charytatywnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tolo: przeliczenie jest strasznie trudne. Bo np. wartość i rola w gospodarce złota, srebra czy zboża, które wówczas były uniwersalnymi przelicznikami, obecnie jest całkiem inna niż wtedy.

Można by np. przeliczyć na wartość PKB Cesarstwa i USA. Trudno jednak stwierdzić, jakie było PKB Imperium Rzymskiego. Gdzieś widziałem, że podobno było to ok. 20 miliardów sestercji. Tymczasem PKB USA to ok. 14 bilionów dolarów. Wychodzi z tego, że Diokles zgromadził majątek, który stanowił 0,0018 PKB Imperium, a Tiger - 0,00007 PKB USA.

To tak na oko Tiger ma z 250 razy mniej niż Diokles chyba. Czy coś źle liczę?

 

A co do zarobków gubernatora - w tym samym czasie czyli w ciągu 24 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy w V wieku Hunowie najechali Europę Środkową, Rzymianie w znaczniej mierze opuścili Panonię, prowincję, której duża część leżała na terenie dzisiejszych zachodnich Węgier. Trwająca już od dziesiątków lat wielka wędrówka ludów zmieniała kształt osadnictwa i kultury Europy. Do Panonii przybywały nowe grupy ludności, które wchodziły w interakcje ze zromanizowanymi mieszkańcami. Węgierscy archeolodzy, chcąc lepiej zrozumieć te zmiany, przeprowadzili niezwykle interesujące badania na cmentarzu Mözs-Icsei dűlő.
      Od dziesięcioleci na Węgrzech znajdowano niezwykłe wydłużone czaszki liczące sobie ponad 1000 lat. Cmentarz Mözs-Icsei dűlő, na którym pierwsze prace przeprowadzono w 1961 roku, jest największym ich składowiskiem w regionie. Nowe badania opowiedziały historię tych terenów w okresie olbrzymich zmian społecznych i politycznych, jakie tam zachodziły.
      Praktyka wiązania czaszek niemowlętom w celu ich wydłużenia narodziła się w paleolicie i była stosowana przez bardzo długi czas, mówią główni autorzy badań, Corina Knipper, István Koncz, Zsófia Rácz i Vida Tivadar. Wiadomo, że już w II wieku przed Chrystusem rozpowszechniła się w Azji, a w II i III wieku naszej ery zyskiwała popularność w Europie. Zwyczaj ten przetrwał na Starym Kontynencie do połowy V wieku. Na cmentarzu w Mözs badamy okres, w którym zwyczaj ten był bardzo rozpowszechniony, mówią naukowcy.
      Uczeni zbadali 51 wydłużonych czaszek pochodzących z 96 grobów. Groby te należą do trzech generacji ludzi, których pochowano od roku 430 do opuszczenia cmentarza w roku 470.
      Pierwsza grupa ludzi, która najprawdopodobniej założyła ten cmentarz, została pochowana w grobach typu rzymskiego. Później pojawiają się pochówki w stylu, który pochodził spoza regionu, w końcu trzecia grupa jest chowana w stylu będącym mieszanką tradycji rzymskich i innych.
      Pochówki osób o wydłużonej czaszce znaleziono we wszystkich grupach/generacjach. W pierwszej grupie stanowiły one 32% pochowanych, w drugiej – 65%, zaś w trzeciej – 70%. Jednak, jak zauważają naukowcy, różnice w lokalizacji i kierunku wydłużenia czaszek wskazują na różne techniki ich wiązania. Ponadto przeprowadzono też badania izotopów strontu, węgla i azotu w szkieletach zmarłych, by więcej dowiedzieć się o ich pochodzeniu.
      Na tej podstawie stwierdzono, że pierwsza grupa – generacja założycieli cmentarza – wykorzystywała rzymskie tradycje funeralne, a ważną rolę w jej diecie odgrywało proso. Reprezentuje ona późną populację rzymską z możliwymi migrantami z okresu najazdu Hunów.
      W drugiej grupie, pochowanej około połowy V wieku widzimy duży odsetek celowo zdeformowanych czaszek, szczególnie u pochowanych dzieci. Jeden z dziecięcych grobów jest wyjątkowo bogato wyposażony. Zdaniem naukowców wskazuje to na pojawienie się nowej populacji ludzi, która zdominowała populację miejscową i nie była powiązana z rzymskimi tradycjami. To tym bardziej uprawniona interpretacja, że generacja ta różni się od grupy założycielskiej stosunkiem izotopów.
      W końcu w trzeciej grupie użytkowników cmentarza widzimy wykorzystanie rzymskich tradycji, takich jak ozdoby noszone przez zmarłych czy struktura grobu mająca przypominać groby rzymskie, w połączeniu z wydłużonymi czaszkami. Najprawdopdobniej doszło tutaj do wymieszania się kultur.
      Badania izotopowe sugerują również, że proso odgrywała ważną rolę w diecie wszystkich wspomnianych grup. Zgadzałoby się to z tym, co wiemy o okresie wędrówki ludów w tym regionie. Upadek dobrze zorganizowanego rzymskiego rolnictwa, którego centrum stanowiła rzymska willa, spowodował, że łatwiej było uprawiać mniej wymagające proso niż trudniejsze w uprawie zboża. Tym bardziej, że dochodziło do ciągłego przemieszczania się ludności.
      W podsumowaniu badań czytamy, że dowody archeologiczne, antropologiczne oraz analiza izotopów u niemal 100 osób z cmentarza w Mözs wskazują na zlewanie się ludzi i ich tradycji kulturowych. Stanowisko pochodzi z okresu transformacji, jaki nastąpił po upadku Imperium Rzymskiego, poprzez pojawienie się i upadek Hunów, a kończy się tworzeniem barbarzyńskich królestw w Kotlinie Panońskiej. Mieszkający tu ludzie byli bardzo otwarci. Przyjmowali i integrowali mężczyzn, kobiety i dzieci z innych miejsc i kultur.
      Praca pod tytułem Coalescing traditions—Coalescing people: Community formation in Pannonia after the decline of the Roman Empire została opublikowana na łamach PLOS One.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Corinaldo we Włoszech podczas prac archeologicznych poprzedzających budowę nowego centrum sportowego odkryto pochówek z ok. VII w. p.n.e. Ze względu na zgromadzone dobra, m.in. rydwan z żelaznymi kołami, Federica Boschi z Uniwersytetu w Bolonii szybko zaczęła go nazywać grobem książęcym. Szczątków samego właściciela jednak nie znaleziono...
      Oprócz rydwanu archeolodzy odkryli także cały arsenał broni, hełm z brązu oraz naczynia z brązu i gliny.
      Specjaliści uważają, że ciało, najprawdopodobniej mężczyzny, jak uznano na podstawie artefaktów, pochowano pod sporym kopcem. To dzięki temu coś mogło się zachować mimo prowadzonych tu od stuleci prac rolnych.
      Choć szczątków nie ma, znalezione skarby sporo mówią o tajemniczym mężczyźnie. Wyjątkowa kolekcja materiałów kulturowych to jednoznaczne świadectwo arystokratycznego statusu właściciela grobu. Dla Boschi było to tak oczywiste, że zaczęła mówić o "pochówku książęcym".
      Zdjęcia lotnicze wykonane przed budową centrum sportowego w dolinie rzeki Nevoli uwidoczniły na polu koliste struktury, dlatego wdrożono badania naziemne. Ekipa posłużyła się metodami elektrooporową i magnetyczną. Badania pokazały, że pod spodem coś jest, dlatego rozpoczęto wykopaliska, w czasie których w mierzącym 3,2x2,8 m pochówku znaleziono rydwan i resztę skarbów.
      Grób datuje się na ok. VII w p.n.e. i wg Włoszki, należy go wiązać z plemieniem Picenów. Boschi dodaje, że rzadko kiedy udaje się znaleźć tak bogaty pochówek z epoki żelaza. To wszystko pokazuje, że grób należał do piceńskiego lidera, osoby skupiającej wokół siebie siły polityczne, wojskowe i ekonomiczne.
      Archeolodzy planują szczegółowe badania znalezionych artefaktów. Wyniki dotychczasowego studium ukazały się w piśmie Anitiquity.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czy sportowcy po wysiłku będą „przekąszać” baton z mięsa karpia, które jest dobrym źródłem kwasów omega-3, wapnia i innych związków prozdrowotnych? Technolodzy żywności z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przygotowali go z myślą o osobach szczególnie narażonych na stres oksydacyjny.
      W skład przekąski wchodzą również daktyle, orzechy, nasiona oraz hydrolizat białkowy, również pochodzący z karpia. Baton ma wysoką wartość odżywczą i długi termin przydatności spożycia. Badania zrealizowano w ramach projektu Lider NCBR, prowadzonego przez dr inż. Joannę Tkaczewską z Katedry Przetwórstwa Produktów Zwierzęcych na Wydziale Technologii Żywności.
      Zaletą projektu "Snack Food" jest nowatorski pomysł na dystrybucję karpia. Dr inż. Tkaczewska podkreśla, że karpiarstwo w Polsce słabo się rozwija, a rynek karpi kurczy się, mimo kilkusetletniej tradycji produkcji stawowej i konsumpcji tej ryby.
      Podstawowej przyczyny obniżenia wielkości produkcji karpia należy upatrywać, w nieodpowiedniej formie dystrybucji tej ryby.
      W Polsce ogromna część gospodarstw stawowych aż 80 – 90 proc. łącznej sumy wyprodukowanych karpi sprzedaje w grudniu, w czasie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia. Jedynie pozostałe 10-20 proc. znajduje swych odbiorców od stycznia do listopada – wylicza badaczka.
      Zaznacza, że mięso karpia jest doskonałym źródłem kwasów omega-3, wapnia, aminokwasów rozgałęzionych oraz antyoksydacyjnych bioaktywnych peptydów.
      Przekąskę przygotowano z myślą o osobach szczególnie narażonych na stres oksydacyjny. Jak tłumaczy kierująca projektem badaczka, stres oksydacyjny powstaje na skutek zaburzeń równowagi między produkcją wolnych rodników tlenowych, a zdolnością komórki do ich eliminacji. Codziennie w wyniku procesów przemiany materii, wysiłku fizycznego, a także wskutek oddziaływania szkodliwych czynników zewnętrznych w organizmie powstają rakotwórcze reaktywne cząsteczki zwane wolnymi rodnikami. Dieta wyczynowych sportowców musi zapewniać im odpowiednie nawodnienie i odżywienie przed podejmowanym wysiłkiem, uzupełnienie płynów i energii w jego trakcie oraz przyspieszenie regeneracji powysiłkowej.
      Zawodnicy sportów wyczynowych i osoby regularnie podejmujące aktywność fizyczną stosują różne metody i środki, aby szybciej zregenerować organizm po wysiłku. Dbają też o ochronę stawów, uzupełnianie energii, mikro- i makroelementów oraz utrzymanie optymalnej struktury ciała.
      Niewłaściwie przyjmowane suplementy, zwłaszcza te otrzymywane syntetycznie mogą zagrozić zdrowiu lub życiu. Uzasadnionym było więc stworzenie nowego produktu spożywczego o właściwościach prozdrowotnych, który ze względu na zawartość składników aktywnych i wysoką wartość odżywczą z powodzeniem może zastąpić szereg różnych suplementów diety stosowanych przez sportowców wyczynowych i uprawiających sport rekreacyjnie (m.in. BCAA, witaminy antyoksydacyjne, kwasy omega 3), a dodatkowo może zostać użyty jako naturalna, smaczna i bezpieczna przekąska okołowysiłkowa – mówi dr inż. Tkaczewska. Jej zdaniem, taka przekąska może być szczególnie atrakcyjna dla młodych osób, które przywiązują dużą wagę do zdrowego trybu życia.
      Ze skór karpia pozostałych po filetowaniu naukowcy odzyskali kolagen, a następnie uzyskaną żelatynę poddali procesowi hydrolizy. Warunki hydrolizy zostały tak dobrane, aby uzyskać produkt o jak najwyższych właściwościach przeciwutleniających. Uzyskany preparat może być stosowany nie tylko do zaprojektowanej przekąski z karpia, ale także jako dodatek do żywności funkcjonalnej, w celu otrzymania produktów o potencjale obniżającym stres oksydacyjny w organizmie człowieka.
      Przekąska z karpia zawiera węglowodany będące podstawowym źródłem energii dla pracujących mięśni. Pozwalają one utrzymać stały poziom glukozy we krwi przed rozpoczęciem aktywności fizycznej, a także oszczędzić rezerwy glikogenu zmagazynowanego w wątrobie i mięśniach. Proteiny z mięsa karpia przyspieszają syntezę nowych białek w szczególności w przypadku treningów trwających do 45 minut. Inne składniki korzystnie wpływają na układ kostny i stawy.
      W ramach realizacji projektu Lider badacze opracowali dokumentację „know-how”, która będzie podstawą do komercjalizacji wyników – ochrony patentowej, a następnie licencjonowania.
      Na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie prowadzone są badania kliniczne z udziałem sportowców wyczynowych. Koordynatorem tej części projektu jest dr Małgorzata Morawska.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Średnia pensja inżynierów w Dolinie Krzemowej wyniosła w ubiegłym roku ponad 100 000 dolarów. W porównaniu z rokiem 2010 przeciętny inżynier zarabiał o 5% więcej, a jego konto wzbogaciło się kwotą 104 195 USD. Granica 100 tysięcy została przekroczona po raz pierwszy od 10 lat, kiedy to firma Dice Holding rozpoczęła swoje badania.
      Wzrost płac nie powinien dziwić. Trzeba bowiem pamiętać, że popularność takich serwisów jak Facebook, Twitter, Zynga czy wiele innych nowo powstających firm powoduje, iż zwiększa się liczba miejsc pracy, więc przedsiębiorstwa muszą konkurować o pracowników i przyciągać ich coraz bardziej atrakcyjną ofertą.
      Nieco gorzej wygląda sytuacja w pozostałych częściach kraju. Jednak i tam inżynierowie otrzymali pensje o 2% wyższe niż rok wcześniej i zarabiają średnio 81 327 dolarów.
      Od 2008 inżynierowie są tą grupą zawodową, której pensje najszybciej rosną. Wcześniej przez dwa lata nie zmieniały się.
      Konkurencja o pracowników powoduje, że przedsiębiorcy chętniej sięgają też po inne metody przyciągnięcia specjalistów. Coraz popularniejsze są premie, których średnia wartość w całych USA wzrosła o 8% do poziomu 8769 dolarów. I w tej kategorii przewodzi Dolina Krzemowa, gdzie zanotowano 12-procentowy wzrost, a przeciętna premia dla inżyniera to 12 450 USD.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Foote Partners zaprezentowała zdumiewające wyniki badań nad rynkiem pracy w segmencie IT. Firma śledzi dane z 2200 przedsiębiorstw, zatrudniających w działach IT łącznie ponad 120 000 osób. Okazuje się, że zapotrzebowanie na specjalistów z branży IT jest większe niż w ciągu ostatnich kilku lat, przedsiębiorstwa poszukują pracowników. Jednocześnie, wbrew temu, co należałoby oczekiwać, zarobki osób mogących poszczycić się standardowymi certyfikatami umiejętności są... najniższe od 12 lat.
      Bill Reynolds, partner w Foote Partners, wyjaśnia ten pozorny paradoks. Mówi, że w przeszłości zdecydowana większość informatyków, webmasterów, programistów, administratorów itp. była zatrudniana przez firmy z branży IT. Obecnie coraz więcej tego typu specjalistów szukają firmy z innych branż, a tam czysto techniczne umiejętności już nie wystarczają. Coraz częściej od programisty czy administratora wymaga się też umiejętności biznesowych, a tych nie potwierdzi żaden certyfikat IT.
      W rzeczywistości w USA mniej niż 20% profesjonalistów IT pracuje warunkach, które można określić jako typowe dla pracy w IT - dodaje Reynolds.
      Przyjrzenie się ogłoszeniom o pracę potwierdza jego słowa. Największymi pracodawcami dla specjalistów IT są obecnie w USA firmy z branży finansowej oraz instytucje państwowe z Nowego Jorku i Waszyngtonu, a nie Krzemowa Dolina.
      Średnia wartość rynkowa 274 niecertyfikowanych specjalności nieco spadła pomiędzy lipcem a listopadem. Spadek postępował przez dwa kwartały z rzędu, ale wcześniej było pięć kwartałów wzrostu. A na 28 kwartałów z lat 2004-2011 było 21 kwartałów wzrostu. Tymczasem średnia wartość 240 specjalności z wymaganymi certyfikatami IT spada od pięciu kwartałów. I spadła w 19 z ostatnich 20 kwartałów - czytamy w raporcie Foote.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...