Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Zdrowsze kimchi
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Carolyn Ross z Uniwersytetu Stanowego Waszyngtonu znalazła sposób na to, by pokarmy były odbierane jako słone, a jednocześnie zawierały mniej chlorku sodu.
To podstępne podejście, nic w rodzaju kupowania opcji o obniżonej zawartości soli, która zazwyczaj ludziom nie odpowiada.
Amerykanie przyglądali się mieszankom, które mają w składzie mniej chlorku sodu i zawierają inne sole, np. chlorek potasu i wapnia. Żadna z nich nie ma niekorzystnego wpływu na zdrowie, a potas może nawet pomóc obniżyć ciśnienie. Niestety, nie są one zbyt smaczne...
Szczególnie chlorek potasu jest mocno gorzki i ludzie naprawdę go nie lubią - podkreśla Ross.
Naukowcy skorzystali z pomocy panelu testerów i uniwersyteckiego elektronicznego języka, by ustalić, ile można dodać zastępnika, zanim ludzie stwierdzą, że jedzenie nie nadaje się do spożycia.
Niektóre grupy panelistów próbowały różnych roztworów soli, innym podawano doprawioną nimi zupę pomidorową.
Okazało się, że przy wykorzystaniu wszystkich trzech soli najlepszym rozwiązaniem była mieszanka złożona z 96,4% chlorku sodu, 1,6% chlorku potasu i 2% chlorku wapnia. Ilość chlorku sodu można było zmniejszyć w jeszcze większym stopniu, gdy jako zastępnik stosowano sam CaCl2; w tym przypadku akceptowalny stosunek wynosił 78% NaCl do 22% CaCl2.
To połączenie dwóch soli nie różniło się znacząco w porównaniu ze 100% NaCl. Gdy jednak dodaliśmy chlorek potasu, akceptacja konsumentów spadała.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Miąższ czerwonych pomarańczy staje się karmazynowo-krwisty dzięki obecności antocyjanów. Aby barwniki zrobiły swoje, podczas dojrzewania musi jednak wystąpić chłodny okres. Idealna kombinacja chłodnych słonecznych dni oraz ciepłych nocy występuje wokół Etny. Naukowcy z Wielkiej Brytanii odnaleźli gen odpowiadający za "krwistość" owoców. Ruby, bo tak go nazwano, został wprowadzony do nasion popularniejszej odmiany Walencja, dzięki czemu smaczne owoce będzie można uzyskać w różnych rejonach świata. I to mniejszym niż dotychczas kosztem.
Prof. Cathie Martin z Centrum Johna Innesa przy Norwich Research Park podkreśla, że antocyjany sprzyjają zdrowiu układu sercowo-naczyniowego, pomagają też w kontrolowaniu cukrzycy i ograniczeniu otyłości. Są bowiem silnymi przeciwutleniaczami i działają przeciwzapalnie. Co ważne, indukują ekspresję genu adiponektyny - cytokiny wytwarzanej w tkance tłuszczowej, która działa przeciwmiażdżycowo i zwiększa insulinowrażliwość.
Wcześniejsze badania dotyczące soku z czerwonych pomarańczy wykazały np., że zmniejsza on stres oksydacyjny u diabetyków. Studium z 2010 r. zademonstrowało, że u myszy ogranicza on rozwój adipocytów; w porównaniu do wody czy zwykłego (jasnego) soku pomarańczowego zapewnia większą oporność na rozwój otyłości.
Czerwone pomarańcze są, oczywiście, uprawiane poza Sycylią, np. w Japonii, RPA czy Iranie, ale w niektórych latach marnują się całe zbiory, bo w okresie dojrzewania nie ma odpowiednich warunków. Na Florydzie lub w Brazylii zawartość antocyjanów jest niewielka i zmienna.
Brytyjczycy wyizolowali gen Ruby z miąższu czerwonych i jasnych pomarańczy. Odkryli, że jest on kontrolowany przez ruchome elementy genetyczne, które są z kolei aktywowane przez stres w postaci chłodu. Zespół dotarł do wszystkich odmian czerwonych pomarańczy, analizując, czy któreś wytwarzają antocyjany bez chłodu. Większość kultywarów pochodzi bezpośrednio lub pośrednio z Sycylii, lecz jedna stara odmiana (Jingxian) z Chin. Choć w jej przypadku produkcja barwników zależy od innego ruchomego elementu i tak musi go aktywować zimno.
Po zakończeniu etapu manipulacji genetycznych hodowcy mają nadzieję doczekać się swoich owoców jeszcze przed końcem roku. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości owoce z krwistym miąższem będą rosnąć w "pomarańczowych zagłębiach" świata Florydzie i Brazylii. Staną się wtedy bardziej dostępne, a z ich właściwości prozdrowotnych skorzysta więcej osób.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Nadmiar soli powiązano z nadciśnieniem i chorobami sercowo-naczyniowymi. W związku z tym w zeszłym roku Felix Ortiz, demokratyczny radny z Nowego Jorku, postulował nawet, by w restauracjach Wielkiego Jabłka całkowicie zakazać używania soli i decyzję o doprawianiu bądź nie pozostawić klientowi. Najnowsze badania pokazały jednak, że sercu szkodzi nie tylko nadmiar, ale i spożywanie za małych ilości soli. Wniosek? Najlepiej zachować umiar.
Zespół naukowców zauważył, że umiarkowane spożycie soli koreluje z najniższym ryzykiem zdarzeń sercowych. Zależność w przypadku najwyższego spożycia sodu nikogo nie zaskoczyła: stwierdzono podwyższone ryzyko udaru i zawału serca. Prawdziwa niespodzianka czekała jednak akademików w odniesieniu do niskiego spożycia sodu, okazało się bowiem, że towarzyszy mu zwiększone ryzyko śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych oraz hospitalizacji wskutek zastoinowej niewydolności serca.
Badania przeprowadzili specjaliści z McMaster University. Ich pracami kierowali doktorzy Martin O'Donnell i Salim Yusuf. Nasze studium jako pierwsze przywołuje przypominającą kształtem literę "J" zależność między spożyciem sodu a chorobami sercowo-naczyniowymi, co może wyjaśnić, czemu wcześniejsze badania dawały sprzeczne rezultaty [sód raz miał zwiększać, a raz zmniejszać prawdopodobieństwo zdarzeń sercowych, czasem wydawało się, że nie ma nie żadnego wpływu] - podkreśla O'Donnell.
Kanadyjczycy analizowali przypadki 28.880 osób z grupy podwyższonego ryzyka choroby serca. W latach 2001 i 2008 wzięły one udział w testach klinicznych. Dobowe wydalanie sodu i potasu oceniano na postawie stężenia tych pierwiastków w próbce porannego moczu (a wydalanie dawało dobre pojęcie o spożyciu). Po ok. 4 latach wystąpiło ponad 4,5 tys. zdarzeń sercowych.
Naukowcy ustalili, że w porównaniu do umiarkowanego wydalania sodu (między 4 a 5,99 g), wydalanie ponad 7 g sodu dziennie wiązało się z podwyższonym ryzykiem zdarzeń sercowych, a pozbywanie się z organizmu mniej niż 3 g sodu dziennie ze zwiększonym ryzykiem śmierci z powodu chorób serca i pobytu w szpitalu w wyniku zastoinowej niewydolności serca.
Podobnie jak inne tego typu organizacje na świecie, Polskie Towarzystwo Nadciśnienia Tętniczego zaleca spożycie do 6 g soli kuchennej na dobę (odpowiada to 2,3 g sodu). Badania Kanadyjczyków sugerują, że warto ponownie przyjrzeć się tym normom. Określenie bezpiecznego zakresu spożycia sodu jest szczególnie ważne dla osób z chorobami serca, bo mogą być w większym stopniu podatne na wpływ bardzo wysokiej i bardzo niskiej dawki soli.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z brytyjskiego National Physical Laboratory (NPL) opracowali technologię obrazowania, która pozwala stwierdzić przed zerwaniem, czy truskawki są dojrzałe. Dzięki niej będzie można stworzyć robota, który nie tylko wyręczy ludzi przy tej kopciuszkowej czynności, ale i ograniczy ilość odpadów.
Wszystko zaczęło się w 2009 r., kiedy naukowcy postanowili pomóc ludziom zbierającym kalafiory, którzy przez gęstwinę liści nie byli w stanie stwierdzić, czy warzywa są już dojrzałe, czy jeszcze nie. Technologię ukończono, spadł jednak popyt na kalafiory i projekt utknął w martwym punkcie. Po jakimś czasie doktor Richard Dudley wpadł na pomysł, by rozszerzyć gamę plonów, w przypadku których można wykorzystać nową metodę obrazowania. Obecnie koncentrujemy się na truskawkach. To owoc łatwy do zmierzenia, ponieważ zawiera dużo wody, a liście są [stosunkowo] suche. [Wato nadmienić, że] obrazowanie mikrofalowe jest szczególnie użyteczne przy określaniu ilości wody. Wybór padł na truskawki, ponieważ są cenionym produktem, a ich zrywanie pochłania bardzo dużo czasu.
Straty finansowe powodowane przez zbieranie niedojrzałych owoców bywają bardzo wysokie, nic więc dziwnego, że rolnicy stale poszukują skuteczniejszych metod. Technologia NPL wykorzystuje fale z 4 przedziałów spektrum elektromagnetycznego: fale radiowe, terahercowe, mikrofale i podczerwień. Jak tłumaczą twórcy metody, bezpiecznie penetrują one poszczególne warstwy owocu/warzywa i pozwalają stwierdzić, czy produkt spełnia zadane kryteria dojrzałości.
Zanim uzyskano oprogramowanie w dzisiejszej uczącej się postaci, w laboratorium i w terenie przeprowadzano szereg żmudnych pomiarów; w ten sposób powstało tzw. spektrum statystyczne. Na tej podstawie stworzono algorytm, który pozwala podjąć decyzję o stopniu dojrzałości na podstawie pojedynczego wskazania.
Brytyjska technologia znajdzie zapewne zastosowanie w wielu gałęziach przemysłu. Już teraz wiadomo, że przyda się przy segregacji odpadów.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Sól kuchenna pozwoliła inżynierom z Singapuru opracować metodę gęstszego upakowania danych w dyskach twardych. Obecnie dostępne HDD mogą przechowywać do 625 gigabitów na calu kwadratowym powierzchni. Singapurska technologia pozwoli na zwiększenie upakowania od 1,9 do 3,3 terabita. Innymi słowy, w najbliższej przyszłości w sklepach mogą pojawić się dyski o nawet pięciokrotnie większej pojemności niż obecnie.
Azjatyccy eksperci dodali chlorek sodu do roztworu używanego w procesie litograficznym. To pozwoliło na tworzenie bardzo uporządkowanych nanostruktur o średnicy 4,5 nanometra każda. We współczesnych dyskach twardych to ziarno ma średnicę 7-8 nanometrów. Wziąwszy pod uwagę fakt, że pojedynczy bit przechowywany jest w grupie „ziaren" możliwe było nawet 5-krotne zwiększenie gęstości zapisu.
Niezwykle ważną cechę nowej technologii jest to, że współpracuje ona ze współcześnie wykorzystywanym sprzętem. Producenci nie będą więc musieli inwestować w niezwykle drogie urządzenia do litografii. Wystarczy niewielka zmiana składu używanego płynu.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.