Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy od lat próbują dowiedzieć się, co decyduje o tym, że jedne kraje ciągle odnoszą sukcesy piłkarskie, a innym nigdy się to nie udaje. Brano pod uwagę najróżniejsze czynniki - od historycznych po ekonomiczne.

Tymczasem neurolog Patrick House z Uniwersytetu Stanforda twierdzi, że poważny wkład w zwycięstwo mogą mieć... koty. Naukowiec zauważył bowiem, że najlepsze są drużyny z krajów, w których występuje duży odsetek infekcji Toxoplasma gondii - pasożytem przenoszonym przez koty, który atakuje m.in. układ nerwowy.

Jak mówi House, wystarczy przypatrzyć się 8 drużynom, które awansowały do ćwierćfinałów. Wszystkie one wygrały mecze z drużynami reprezentującymi kraje, w których odsetek infekcji był niższy.  Podobnie zresztą było w roku 2006. Uczony mówi, że sprawdzając odsetek Toxoplasma gondii można było przewidzieć 7 z 8 ćwierćfinalistów. Jedynym wyjątkiem był tutaj mecz Brazylia-Ghana (wygrany przez Brazylię), czyli pomiędzy drużynami z państw, gdzie odsetek infekcji jest duży.

Ale może być jeszcze ciekawiej - mówi House. Popatrzmy na ranking FIFA i porównajmy 25 czołowych krajów z odsetkiem zakażeń. Otrzymamy wówczas: Brazylia (67% zakażeń), Argentyna (52%), Francja (45%), Hiszpania (44%) i Niemcy (43%). To są drużyny, które wygrały 8 z ostatnich 10 Mistrzostw Świata. Jedyną, która nie sięgnęła po puchar jest Hiszpania. Ale i ona nie jest tu wyjątkiem. To drużyna, która ma na swoim koncie najwięcej zwycięstw w Mistrzostwach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 2 koty w domu i jakoś nie wpływa to na moją grę w piłkę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe.Ostatnio było jak to  obleńce jelitowe działają stymulująco na układ odpornościowy człowieka,teraz ta toxoplazmoza.Czyżby symbioza, a nie pasożytnictwo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedne związki są a innych nie ma porblem pojawia się jak ktoś post factum próbuje dopasować coś do czegoś, W ten sposób można nawet udowodnić ze na rozwój dorożkarstwa krakowskiego statystycznie istotny wpływ mają świstaki w USA.

Nie twierdze ze taka korelacja jest niemożliwa ale dla mnie mało prawdopodobna bo samo jej dowiedzenie statystyczne nie dowodzi prawdziwości korelacji bo z pewnym prawdopodobieństwem może być przypadkowa jeśli do czegoś będziemy na siłę dopasowywać rożne rzeczy to nie ma siły kiedyś wysoką korelacje otrzymamy.

Poza tym popatrzmy na nasze podwórko Jarosław kota ma a w "bale nie spiela".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A grasz w piłkę?

 

no oczywiście, nie zawodowo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiesz, może gdybyś nie miał kotów, to grałbyś znacznie gorzej? Albo w ogóle?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam jakie parametry środowiska wpływają na większy odsetek zakażeń. Może to właśnie są te same warunki które powodują zwiększenie sprawności fizycznej piłkarzy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co kotów szukać? takie głupoty mogę z palca wysysać o dowolnej porze dnia i nocy:

Poza Niemacani (a jak wiemy nie ma ich co brać pod uwagę bo wiadomo na czym polega piłka nożna, kilku gości biega za piłka a wygrywają Niemcy), we wszystkich tych państwach włada się językami romańskimi i można spokojnie do piłkarzy dołożyć jeszcze Włochów. Teoria jest taka ze to nauka języków romańskich w młodym wieku kształtuje pewne rejony w mózgu które się potem przydają przy grze w piłkę. Tłumaczy to przy okazji cała Amerykę południową. Ktoś powie ze w kanadzie mówią po francusku a słabo graja w piłkę, Ale grają dobrze w hokeja. Dzisiaj Niemcy zgodnie z tą teorią dostana bęcki od Urugwaju. Jeśli moja teorja jest słuszna to znaczy ze się ośmiornica myli aczkolwiek co do zwycięzcy zgadzam się z ośmiornicą.

 

Z grupy A wychodzą Meksyk i Urugwaj

Z grupy B wychodzą Argentyna i Korea (z braku laka Korea bo Grecja i Nigeria nie są państwami z językami romańskimi)

Z grupy C wychodzą Anglia i USA Bo to jest grupa nieromańska.

Z grupy D wychodzą Niemcy i Ghana to tez grupa nieromańska

Z grupy E wychodzą Holandia i Japonia i to tez jest grupa nieromańska bo w Kamerunie są dwa języki urzędowe ang i franc.

Z grupy F wychodzą Paragwaj i Słowacja. Paragwaj jest romański powinny wyjść jeszcze Włochy i sam się zastanawiam jak to się udało Słowacji.

Grupa G: Portugalia i Brazylia przykład książkowy :D Wybrzeżu kości Słoniowej nie pomógł nawet francuski ale ma za to trzecie miejsce w grupie. 

Grupa H Hiszpania Chile,

No i jesteśmy w 1/8 finału

Urugwaj - Korea  wygrywa Urugwaj wiadomo czemu

USA - Ghana oba państwa anglojezyczne

Holandia - Słowacja obojętnie kto wygra bo oba państwa są nieromańskie

Brazylia - Chile wygrywa portugalski oba romańskie

Argentyna - Meksyk wygrywa Argentyna oba romańskie

Niemcy - Anglia obojętnie.

Paragwaj - Japonia Paragwaj - romański

Hiszpania - Portugalia oba romanskie

 

1/4

Urugwaj Ghana - Ghana dostaje bęcki

Holandia Brazylia wygrywa Holandia i tu jest kwas

Argentyna - Niemcy i tu jest drugi kwas co ciekawe przegrani byli raczej uwazani za faworytów

Paragwaj Hiszpania oba romańskie

 

1/2

Urugwaj Holandia i tu zwycięstwo Holandii nie pasuje.

Natomiast Niemcy Hiszpania już wszystko w normie

 

A 3 cie miejsce wiadomo Niemców pokonuje Urugwaj jako państwo romańskie

A wygrywa Hiszpania z Holandia

 

Oczywiście moja teoryjka jest wyssana z palca i wymyślona pod przykłady ale zobaczymy jak będzie się ekstrapolować na przyszłość. Jak by były jakieś wątpliwości to nie jestem kibicem i w piłkę nie gram. Chciałem tylko pokazać ze można rożne idiotyzmy wypisywać o do danych dopasować co się podoba. 

Co ciekawe może się okazać ze mama racje co wcale nie dowiedzie prawdziwości mojej teorii a jedynie słuszności wniosku bo równie dobrze po prostu ludzie w krajach z językami romańskimi jako podobni kulturowo lobią sobie kopać piłkę.

Na śląsku dużo się gra w piłkę na blokowiskach, mówi się na to u nas "nasz plac na was plac" co generalnie znaczy ze gra jest o pietruszkę ale zauważcie z ze Klose i Podolski są ze śląska :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i przegrałem z ośmiornicą ;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przerabiamy cię na kotlety! :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wiesz, może gdybyś nie miał kotów, to grałbyś znacznie gorzej? Albo w ogóle?

 

Bo kiedyś ich nie miałem i grałem tak samo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, a może konieczne jest posiadanie ich od dziecka, bo późniejsza ekspozycja nie jest skuteczna? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to mówi jeden dr uczący statystyki: z semantyką naukową nie wygrasz  8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, a może konieczne jest posiadanie ich od dziecka, bo późniejsza ekspozycja nie jest skuteczna? :D

 

tak można gdybać na dowolny temat z dowolnymi wariacjami :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, podobne gdybanie jest już podstawą do obmyślenia kolejnych badań. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, podobne gdybanie jest już podstawą do obmyślenia kolejnych badań. :D

Pytanie tylko kto im za te dywagacje płaci :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Początek przygody z piłką nożną może być naprawdę wspaniały. Ważne jest jednak właściwe przygotowanie. Jeśli więc Twoje dziecko pragnie zacząć trenować, warto odpowiednio je do tego przygotować, tak poprzez skompletowanie odpowiedniej wyprawki. Sprawdź więc, co warto nabyć!


      Odpowiednie obuwie Buty dopasowane do nawierzchni to absolutna podstawa każdej piłkarskiej wyprawki. W zależności od tego, gdzie trenuje Twoje dziecko, wybierz odpowiedni typ obuwia.
      Halówki – idealne na hale sportowe i parkiet. Turfy – świetne na orliki i sztuczną trawę starszego typu. Korki – przeznaczone na trawiaste boiska z naturalną lub nowoczesną sztuczną murawą. Odpowiednio dobrane obuwia zapewnia nie tylko lepszą przyczepność i kontrolę nad piłką, ale też chronią stawy i zmniejszają ryzyko kontuzji.
       
      Odzież treningowa Zestaw treningowy składający się z koszulki i spodenek jest czymś więcej niż zwykłym strojem. Ma on kluczowe znaczenie dla dobrego samopoczucia na treningach! Dobrej jakości koszulka oraz spodenki powinny być wykonane z materiałów technicznych, których zadaniem jest sprawne odprowadzanie wilgoci i wysychanie nawet przy intensywnym wysiłku. Dzięki temu ćwiczącej osobie nie będzie przeszkadzała wilgotna odzież, która bywa szczególnie nieprzyjemna w chłodniejsze dni. Dobry wybór to np. poliester dry-fit, który jest lekki, przewiewny i szybkoschnący. Ponadto swobodny krój nie ogranicza ruchów podczas ćwiczeń. Dziecięce modele często mają wzmocnienia na barkach lub bocznych szwach, co zwiększa ich trwałość.

      Zaopatrz dziecko również w dres lub przynajmniej bluzę sportową, które przydają się podczas rozgrzewki oraz chłodniejszych dni.
       
      Getry i ochraniacze Mają one ogromne znaczenie, zwłaszcza dla dzieci! Otóż getry utrzymują ochraniacze we właściwym miejscu, a przy tym chronią piszczele przed otarciami. Co ważne, powinny być elastyczne i dobrze przylegać do nóg, lecz nie ściskać zbyt mocno. Ochraniacze są za to niezbędne podczas rozgrywek ligowych i szkolnych. Zabezpieczają piszczele przed urazami i uderzeniami podczas gry. Możesz podarować dziecku model z paskami, skarpetkami lub wsuwane, które dopasowuje się do wieku oraz preferencji pociechy. Przy zakupie zwróć uwagę na wagę ochraniaczy – powinny być lekkie i dobrze wentylowane.
       
      Niezbędne akcesoria Warto też nabyć podstawowe akcesoria piłkarskie. Ręcznik to niezbędny element po każdym treningu, zwłaszcza jeśli dziecko korzysta z szatni lub bierze prysznic po zajęciach. Najlepiej sprawdzają się ręczniki sportowe z mikrofibry – lekkie, szybkoschnące i zajmujące mało miejsca. Kolejny punkt to kosmetyczka z podstawowymi środkami higieny. Absolutna podstawa to z kolei bidon na wodę!


      Plecak lub torba sportowa To niezbędny element wyprawki, w którym można umieścić odzież i akcesoria. Plecak to zwykle wygodniejsze rozwiązanie, przy czym należy pamiętać, aby był dobrze wyprofilowany i miał szerokie ramiączka. Z kolei torby sportowe są zwykle pojemniejsze, a przy tym mają lepiej zorganizowane wnętrze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dla zwierząt układanie się do snu na konkretnym boku jest związane nie z komfortem, ale przetrwaniem. Śpiące zwierzę jest bowiem szczególnie podatne na ataki drapieżników. Koty sypiają 12–16 godzin na dobę. Najchętniej wybierają miejsca wyniesione, gdzie drapieżnik może podejść do nich wyłącznie od dołu. Uczeni chcieli sprawdzić, czy zwierzęta te preferują jeden z boków podczas snu.
      Naukowcy z Uniwersytetu im. Aldo Moro w Bari, Uniwersytetu Ruhry w Bochum, Uniwersytetu Medycznego w Hamburgu oraz uczelni z Niemiec, Kanady, Szwajcarii i Turcji przeanalizowali ponad 400 materiałów wideo z YouTube'a, na których wyraźnie widać śpiącego kota. Do analizy klasyfikowano tylko materiały, które nie były poddawane obróbce, gdzie widoczny był pojedynczy kot, który spał przez co najmniej 10 sekund. Musiało być też widać całe jego ciało. W ten sposób uczeni chcieli dowiedzieć się, czy koty podczas snu preferują któryś z boków.
      Okazało się, że 3/4 kotów spało na lewym boku. Zdaniem badaczy, zwierzęta wybierają tę stronę, by zaraz po przebudzeniu lepiej postrzegać otoczenie lewym polem widzenia, przetwarzanym przez prawą półkulę mózgu. Półkula ta jest wyspecjalizowana w orientacji przestrzennej, przetwarzaniu zagrożeń i koordynacji w razie ucieczki. Śpiący na lewym boku kot lepiej wyłapuje zagrożenia z otoczenia i szybciej je przetwarza. Wybór tego boku podczas snu może więc być najlepszą strategią przetrwania.
      Źródło: Lateralized sleeping positions in domestic cats, https://www.cell.com/current-biology/fulltext/S0960-9822(25)00507-X

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Koty to jedne z najpopularniejszych zwierząt domowych, towarzyszą ludziom od tysięcy lat, wydawałoby się więc, że powinniśmy wiedzieć o nich wszystko. Jednak dopiero teraz naukowcy dowiedzieli się, jak koty... mruczą. Dotychczas sposób wydawania tego dźwięku stanowił zagadkę, gdyż zwierzęta o krótkich strunach głosowych rzadko wydają niskie dźwięki. Tymczasem u kotów niskie mruczenie (w zakresie 20-30 Hz) jest czymś powszechnym. Okazało się, że posiadają one w krtani inne struktury, umożliwiające mruczenie.
      Rodzaj dźwięku, do wydawania którego zdolne jest zwierzę, zwykle zależy od rozmiarów strun głosowych. Zwykle im większe zwierzę, tym dłuższe struny głosowe, a co za tym idzie – możliwość wydawania niższych dźwięków. Kot domowy należy do niewielkich zwierząt, ma więc krótkie struny głosowe. Za ich pomocą wydaje wysokie dźwięki, miauczenie czy skrzeczenie. Jednak potrafi też nisko mruczeć.
      Obowiązująca obecnie hipoteza – zwana hipotezą AMC – mówiła, że zdolność kotów do mruczenia jest całkowicie uzależniona od „aktywnego kurczenia mięśni”. Christian T. Herbst z Uniwersytetu Wiedeńskiego i jego koledzy z Austrii, Szwajcarii i Czech postanowili przetestować tę hipotezę. Przeprowadzili więc sekcję tchawic ośmiu kotów domowych, które zostały uśpione z powodu różnych chorób. Odkryli, że z tchawicy można uzyskać niski dźwięk, gdy przechodzi przez nią powietrze, zatem skurcze mięśni nie są tutaj potrzebne. Naukowcy zauważyli, że powstanie niskich dźwięków (25-30 Hz) jest możliwe dzięki obecności tkanki łącznej w kocich strunach głosowych. Tkanka ta była znana już wcześniej, ale dotychczas nikt nie łączył jej z mruczeniem. Herbst nie wyklucza jednak, że skurcze mięśni są potrzebne do wzmocnienia pomruku.
      Teraz, skoro już dowiedzieliśmy się, jak koty mruczą, do rozwiązania zostaje zagadka, po co to robią.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Najlepsi piłkarze są narażeni na o 50% wyższe ryzyko rozwoju chorób neurodegeneracyjnych niż przeciętne osoby, informują badacze z Karolinska Institutet. Zwiększone ryzyko związane jest z przede wszystkim z odbijaniem piłki głową. W przypadku bramkarzy ryzyko jest niższe niż w przypadku zawodników z pola.
      W ostatnich latach coraz więcej mówi się o urazach głowy w piłce nożnej, a naukowcy zastanawiają się, jak mogą one wpływać na przyszłe życie piłkarzy. Szwedzcy naukowcy przyjrzeli się danym medycznym dotyczącym 6007 piłkarzy, którzy grali w najwyższej lidze szwedzkiej w latach 1924–2019 i porównali ryzyko wystąpienia u nich chorób neurodegeneracyjnych z grupą kontrolną składającą się z 56 168 mężczyzn, dopasowanych do badanych piłkarzy pod względem wieku i miejsca zamieszkania. Sprawdzali przy tym ryzyko różnych schorzeń, takich jak choroba Alzheimera i inne demencje, choroba Parkinsona i stwardnienia zanikowego bocznego. Okazało się, że choroby neurodegeneracyjne stwierdzono u 9% (537) piłkarzy z pola i 6% (3485) mężczyzn z grupy kontrolnej. Autorzy badań podkreślają, że większość osób, których dane brano pod uwagę, wciąż żyła, co oznacza, że ryzyko dla obu grup jest prawdopodobnie większe.
      Ryzyko rozwoju choroby u piłkarzy z pola było nie tylko o 50% większe w porównaniu z osobami, które nie grały zawodowo w piłkę, ale też o 40% wyższe niż w przypadku bramkarzy. Bramkarze rzadko odbijają piłkę głową. Poza tym przebywają w podobnym środowisku jak piłkarze z pola. Już wcześniej pojawiła się hipoteza, że to umiarkowane urazy powodowane główkowaniem są przyczyną zwiększonego ryzyka w przypadku piłkarzy, a zaobserwowana przez nas różnica pomiędzy bramkarzami a innymi piłkarzami zdaje się wspierać tę hipotezę, mówi jeden z badaczy, Peter Ueda.
      Warto też zauważyć, że ryzyko różnie się rozkładało w zależności od badanego aspektu zdrowotnego. Choroba Alzheimera i inne demencje zagrażały piłkarzom z 60% wyższym prawdopodobieństwem niż grupie kontrolnej. Z kolei ryzyko rozwoju choroby Parkinsona było niższe w przypadku piłkarzy. Nie zauważono też, by zawodnicy byli narażeni na znacząco wyższe ryzyko stwardnienia zanikowego bocznego. Natomiast ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny było nieco niższe wśród piłkarzy niż wśród grupy kontrolnej.
      Niższe ryzyko zgonu wśród piłkarzy wskazuje, że ich ogólny stan zdrowia jest lepszy niż przeciętnego człowieka. Prawdopodobnie ma to związek z tym, że regularnie utrzymywali dobrą formę fizyczną. Aktywność fizyczna jest też powiązana ze zmniejszonym ryzykiem demencji, możemy więc przypuszczać, że skutki urazów głowy, na jakie narażeni są piłkarze, są w pewnym stopniu łagodzone przez ich aktywność fizyczną. Może ona też wyjaśniać niższe ryzyko rozwoju choroby Parkinsona, dodaje inny z badaczy, Björn Pasternak.
      Autorzy badań zwracają uwagę, że nie można ich wyników wprost przekładać ani na czasy współczesne, ani na inne grupy grających w piłkę. Obecnie gra się innymi piłkami, treningi organizowane są w inny sposób, większą uwagę zwraca się też na urazy. Z drugiej jednak strony obecnie przyszli piłkarze trenują bardziej intensywnie i rozpoczynają treningi w bardzo młodym wieku. Badania brały ponadto pod uwagę tylko mężczyzn i tylko czołowych zawodników, zatem niekoniecznie ich wyniki muszą być prawdziwe w odniesieniu do kobiet oraz osób amatorsko grających w piłkę.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niedawne badania wykazały, że koty udomowiono na terenie Żyznego Półksiężyca przed około 10 000 lat, a ich przodkiem jest Felis sylvestris lybica. Jak jednak rozprzestrzeniły się po świecie i trafiły do Europy Centralnej i Polski? Wstępne odpowiedzi na te pytania uzyskał zespół naukowy z Polski, Słowacji, Serbii, Węgier, Czech, Mołdowy i Belgii.
      W 2016 roku zespół Magdaleny Krajcarz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu potwierdził, że w okresie rzymskim koty były zadomowione na terenie współczesnej Polski. Następnie uczeni wykazali, że koty z Bliskiego Wschodu pojawiły się w Europie Centralnej już we wczesnym neolicie. Cztery lata później stwierdzono, że istnieje silny związek pomiędzy pojawieniem się myszy domowej i kotów w Europie Wschodniej późnego neolitu. To sugeruje, że rozprzestrzeniania się myszy doprowadziło do wzrostu popularności kotów i ich rozprzestrzeniania przez ludzi po świecie. Historię podboju świata przez koty trudno jest jednak badać, gdyż ich szczątki stosunkowo rzadko znajduje się w materiale archeologicznym z okresów sprzed późnego średniowiecza. W Europie wyraźny wzrost popularności kotów widoczny w danych zooarcheologicznych nastąpił dopiero w drugiej połowie XIII wieku.
      Dlatego też międzynarodowy zespół specjalistów, w skład którego weszła m.in. Magdalena Krajcarz, Péter Csippán z Eötvös Loránd University w Budapeszcie czy Danijela Popović z Uniwersytetu Warszawskiego, rozpoczął projekt badań genetycznych, który ma wyjaśnić drogi rozprzestrzeniania się kotów w Europie Wschodniej.
      Podczas najnowszych badań pod uwagę wzięto materiał pozyskany od ponad 200 kotów ze 102 stanowisk archeologicznych datowanych od późnego plejstocenu po okres współczesny. Wstępne analizy mitochondrialnego DNA pokazały, że koty z haplogrupą A1 dzikich kotów bliskowschodnich były obecne w Europie Centralnej przed neolitem. Dotychczas najstarsze odkryte w Europie ślady tej haplogrupy pochodziły z Rumunii z ok. 7700 r. p.n.e. Nowe badania sugerują, że była one znacznie szerzej rozpowszechniona. Ich autorzy mają nadzieję, że kolejne przeprowadzone przez nich analizy pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy zasięg A1 to skutek naturalnego przepływu genów pomiędzy populacjami bliskowschodnią a europejską, czy też skutek powiększania zasięgu przez populację bliskowschodnią.
      Skoncentrowane na Polsce pomiary morfometryczne wskazują również, że pomiędzy neolitem a średniowieczem widoczny jest trend zmniejszania rozmiarów ciała kotów. Jeszcze w neolicie koty udomowione miały rozmiary podobne do europejskich dzikich kotów, których wielkość jest stabilna w czasie. Podobny trend widoczny jest wśród kotów z epok brązu i żelaza w Danii. Autorzy nowych badań wciąż zbierają dane z Bałkanów i Karpatów, regionów północnych zasięgów występowania bliskowschodnich dzikich kotów. Liczą się z tym, że zauważą tutaj bardziej złożone trendy.
      Na podstawie najstarszych kocich kości z Polski i Serbii oraz wcześniejszych badań, Krajcarz i jej zespół doszli do wniosku, że w Polsce występują trzy linie genetyczne kotów. Część z nich przybyła wraz z neolitycznymi rolnikami z Anatolii przez Bałkany. Najstarsze takie szczątki pochodzą z jaskini Jasna Strzegowska sprzed niemal 8000 lat, znacznie więcej materiału pochodzi natomiast z okresu od 5300 do 6300 lat temu. Druga z linii genetycznych zaczęła rozprzestrzeniać się w V wieku p.n.e z Italii, wędrując wraz z handlarzami bursztynem. Ostatnia zaś dotarła na przełomie er, przebywając długą drogę na statkach przez Morze Śródziemne po Kanał La Manche i przywędrowała do nas z zachodu i północy z Germanami.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...