Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'rozumienie'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 7 results

  1. Podczas konwersacji ludzi wzajemnie naśladują nie tylko swoją mowę ciała, ale i sposób mówienia. Kilka miesięcy temu pisaliśmy np. o przejmowaniu sposobu mówienia osoby, której osobiście nigdy się nie spotkało, a nawet nie słyszało. Najnowsze eksperymenty psychologiczne wykazały, że imitowanie obcego lub regionalnego akcentu rozmówcy spełnia ważną funkcję - ułatwia zrozumienie go. W ramach studium Patti Adank z Uniwersytetu w Manchesterze współpracowała z Peterem Hagoortem i Haroldem Bekkeringiem z Radboud Universiteit Nijmegen. Naukowcy zebrali grupę ochotników. Na początku sprawdzali, jak dobrze rozumieli oni zdania wypowiadane z nieznanym akcentem holenderskim. By mieć pewność, że jest nieznany dla wszystkich, wymyślono go specjalnie na potrzeby studium, systematycznie podmieniając wszystkie samogłoski. Wolontariusze mieli wysłuchać 100 zdań. Wcześniej części ludzi polecono, by powtarzali zdania, naśladując akcent, a innym kazano tylko słuchać, powtarzać z własnym akcentem bądź zapisywać zdania tak, jak je usłyszeli. Na końcu wszyscy ponownie przechodzili test rozumienia obcego akcentu. Okazało się, że osoby naśladujące akcent dużo lepiej radziły sobie z rozumieniem zdań.
  2. Nie tylko rozmowa nie sprzyja sprawnej czy bezpiecznej jeździe samochodem, ale i prowadzenie auta zaburza zdolność rozumienia oraz używania języka – twierdzą naukowcy z University of Illinois. Psycholingwista Gary Dell podkreśla, że po raz pierwszy uzyskano tego typu wyniki, ponieważ dwa wcześniejsze badania wskazywały, iż prowadzenie samochodu nie zmniejsza ścisłości i rozumienia mowy. Uprzednie odkrycia nie miały sensu dla nas, ludzi zajmujących się językiem. Można myśleć, że mówienie jest rzeczą łatwą, a rozumienie języka to banalna sprawa, ale to nieprawda. Produkcja mowy i jej rozumienie to czynności wymagające uwagi, dlatego muszą one konkurować z innymi działaniami uwagochłonnymi, takimi jak kierowanie autem. Amerykański eksperyment przeprowadzono w symulatorze jazdy w Beckman Institute for Advanced Science and Technology w Illinois. Dziewięćdziesięciu sześciu ochotników (połowa powyżej 65. r.ż., a reszta w wieku nastoletnim lub tuż po dwudziestce) pracowało w parach. Jedna osoba siadała za kierownicą, a druga – rozmówca – na siedzeniu pasażera albo komunikowała się z prowadzącym za pomocą zestawu głośno mówiącego z jakiegoś oddalonego miejsca. Badani siedzieli w nieruchomym pojeździe bądź nawigowali przez zakorkowane, ruchliwe miasto, słuchając przy tym krótkiej historii. Była dla nich zupełnie nowa, nigdy wcześniej jej nie słyszeli. Ze słuchawkami z mikrofonem na głowie każdy wysłuchiwał 4 takich opowiadań. Po opuszczeniu symulatora należało je wszystkie odtworzyć ze szczegółami. Tak jak oczekiwali psycholodzy, zdolność badanych do zapamiętania i opowiedzenia historii spadała znacznie podczas jazdy. Starsi ochotnicy już na początku wypadali gorzej, a potem ich umiejętność zapamiętania i odtworzenia historii zmniejszała się podobnie jak u młodszych wolontariuszy. W porównaniu do wyników osiąganych podczas spokojnego siedzenia, kierowcy zapamiętywali o 20% mniej treści przekazywanych im w czasie jazdy. Spadek trafności odtwarzania historii był najsilniej zaznaczony, gdy prowadzący symulator przejeżdżali przez skrzyżowania lub napotykali na bardziej wymagające sytuacje drogowe. Studium odzwierciedla "handel", jaki ma miejsce, gdy ludzie próbują się komunikować, wykonując inne zadania. Relatywna równowaga uwagi między czynnościami ulega wtedy zmianie. Być może z tego powodu nie rozumiemy się wzajemnie jak należy. Ze współczesną technologią mówimy coraz więcej i więcej, gdy w tym samym czasie robimy jeszcze coś innego, ale przez to dociera do nas coraz mniej – podsumowuje Dell.
  3. By zrozumieć idiomy, aktywujemy obie półkule naszego mózgu, lecz kluczową rolę odgrywa półkula prawa. Włoscy naukowcy doszli do tego wniosku podczas badań na 15 studentach (BMC Neuroscience). Zespół dr Alice Proverbio z Università degli Studi di Milano-Bicocca posłużył się analizą elektrofizjologiczną i programem LORETA. Okazało się, że idiomy uruchamiały zarówno zakręt skroniowy środkowy prawej półkuli (po 350 ms), jak i prawy zakręt czołowy przyśrodkowy (po 270-300 i 500-780 ms). Ochotnicy po cichu odczytywali 360 zdań: zarówno idiomatycznych, jak i "zwykłych". Należało zdecydować, czy są znaczeniowo powiązane z podanym słowem. Wszystkie wyrazy dopasowano pod względem długości, abstrakcyjności i częstości użycia, a sentencje pod względem zrozumiałości, znajomości i oczekiwaności semantycznej (ang. cloze probability). Reakcje wolontariuszy utrwalano za pomocą elektroencefalografu, do ich głów przymocowano 128 elektrod. Okazało się, że połączenie idiomów z pasującymi słowami zajęło badanym więcej czasu niż analogiczna czynność w odniesieniu do zdań wyrażających sens wprost. Oznacza to, że idiomy trudniej zrozumieć i że wymagają one rozwiniętych zdolności językowych oraz przetwarzania informacji. Wszystko wskazuje na to, że mamy bezpośredni dostęp do znaczenia metaforycznego idiomów, niezależny od tłumienia znaczenia dosłownego, ponieważ lewy zakręt czołowy dolny, który odpowiada za supresję rozumienia literalnego, nie aktywował się specjalnie podczas analizy abstrakcyjnych sentencji. Po 400-450 ms uruchamiały się za to zaangażowane w reakcje emocjonalne regiony limbiczne obu półkul.
  4. Gdy zawodnicy i fani jakiejś dziedziny sportu słyszą rozmowę na jej temat, aktywuje się część mózgu odpowiedzialna za planowanie i kontrolowanie określonych ruchów (Proceedings of the National Academy of Sciences). Sian Beilock, psycholog z Uniwersytetu w Chicago, wyjaśnia, że szczególne zainteresowanie, dajmy na to, piłką nożną albo krykietem poprawia zdolności językowe związane z tą działką ludzkiej aktywności, ponieważ w czasie dyskusji obszary mózgu odpowiedzialne w zwykłych okolicznościach za ruch w czasie gry (motoryczne) pozwalają lepiej zrozumieć język ulubionego sportu. Co więcej, zmiana funkcji tego rejonu zachodzi nawet wtedy, gdy przysłuchujący się relacji sam nie ma zamiaru się ruszać. Amerykanie prowadzili eksperymenty z 12 hokeistami, 8 fanami tej dziedziny sportu i 9 osobami, które nigdy nie widziały rozgrywek. Swobodne żonglowanie funkcją danego obszaru oznacza, że dorosły mózg jest bardziej elastyczny niż do tej pory sądzono. Wykazaliśmy, że działania niezwiązane z językiem, takie jak gra lub oglądanie programów sportowych, nasilają zdolność danej osoby do zrozumienia języka typowego dla jej ulubionej dziedziny [...]. Wywierały one trwały efekt poprzez zmiany w sieciach neuronalnych: ścieżki związane ze zrozumieniem łączyły się z obszarami aktywnymi podczas uprawiania sportu. Beilock uważa, że odkrycie jej zespołu ma duże znaczenie dla procesu uczenia. Angażując się w działanie, można będzie zwiększyć rozumienie językowe dotyczące opanowywanego materiału. Podczas eksperymentu 29 ochotników słuchało zdań związanych z hokejem (strzałami na bramkę, obroną itp.) i codziennymi czynnościami (dzwonieniem do drzwi, zamiataniem podłogi itp.). W tym czasie wykonywano im funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI). Potem wszyscy badani wypełniali testy, które pozwalały ocenić zrozumienie zasłyszanych zdań. Wolontariusze nie różnili się pod względem rozumienia opisów powszednich czynności, ale zagorzali fani hokeju i gracze dużo lepiej wychwytywali sens zdań dotyczących sportu. Jak wykazały skany, nie chodziło tu wyłącznie o obycie ze słownictwem i zasadami, lecz głównie o plastyczność mózgu...
  5. Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge badali działanie mózgu człowieka znieczulonego do operacji. Wyniki ich badań mogą wpłynąć nie tylko na ilość anestetyków podawanych przed zabiegiem, ale także na stosunek do osób znajdujących się w śpiączce. Posługując się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI), zauważyli zmniejszoną aktywność w obszarach kluczowych dla pamięci i rozumienia mowy. W znieczuleniu mózg przetwarza dźwięki mowy, ale wydaje się, że nie może ich w pełni zrozumieć ani zapamiętać. Zespół doktora Matta Davisa sporządzał mapę aktywności obszarów związanych z mową u wolontariuszy znieczulonych w różnym stopniu. Chciano w ten sposób zobrazować zmiany zachodzące w reakcji mózgu na bodźce językowe w miarę zwiększania stopnia znieczulenia i sprawdzić, czy rozumienie mowy może występować mimo utraty pełnej przytomności i upośledzenia funkcji pamięciowych. David Menon, profesor anestezjologii z Cambridge, podkreśla, że opisane odkrycie pozwala wyjaśnić, dlaczego niektórzy pacjenci pamiętają po zabiegu pewne wydarzenia z sali operacyjnej. Prawdopodobnie zostali nieprawidłowo znieczuleni i wskutek tego częściowo odzyskali przytomność. Niewykluczone, że większa liczba pacjentów osiąga w stanie znieczulenia jakiś poziom świadomości. Ludzie ci nie mogą sobie jednak potem niczego przypomnieć, ponieważ nie dochodzi do utworzenia wspomnień. Chorzy nie mają jak zareagować, ale nie są dostatecznie znieczuleni. Istnieją ważne z klinicznego punktu widzenia przyczyny, dla których należy używać dokładnie wymierzonych ilości anestetyków. Zwiększa to bezpieczeństwo pacjenta". Ilość podawanych leków to jedno, ale trzeba też unikać niepożądanego wybudzania w czasie znieczulenia ogólnego. Badacze z Cambridge pracują nad techniką, która pozwoli ustalić, jak głębokie powinno być znieczulenie, by uniknąć powrotu świadomości. Wyniki Brytyjczyków są ważne z jeszcze innego powodu. Okazuje się bowiem, że pacjenci z poważnie uszkodzonym mózgiem mogą jednak rozumieć, co się do nich mówi, ale nie są w stanie odpowiedzieć.
  6. Starzenie powoduje, że świat staje się mniej śmieszny. I to dosłownie. Ludziom trudniej wtedy zrozumieć dowcipy, ponieważ zaczynają mieć problemy z pamięcią krótkotrwałą, myśleniem abstrakcyjnym czy ogólną "giętkością" poznawczą. Psycholodzy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego przebadali ok. 40 osób powyżej 65. roku życia i 40 studentów. Zadanie wszystkich uczestników eksperymentu polegało na dokończeniu zestawu kawałów i historyjek. Musieli też wybrać właściwą puentę żartów słownych oraz komiksów. Wyniki studium opublikowano w lipcowym numerze pisma Journal of the International Neuropsychological Society. Młodsi dorośli wypadali o 6% lepiej w zakresie żartów słownych i aż o 14% w przypadku dowcipów rysunkowych. Wingyun Mak i Brian Carpenter posłużyli się testem skonstruowanym w 1983 roku. Mak dodał do niego tylko jeden typ zadania: rysunki z komiksu Ferd'nand duńskiego rysownika Henninga Dahla-Mikkelsena. Z 4 dostępnych zakończeń historyjek badani mieli wybrać to śmieszne. Pozostałe 3 zostały narysowane przez znajomych artystów na potrzeby eksperymentu. Jak podkreśla profesor Carpenter, badanie nie dotyczyło rodzaju poczucia humoru, co dla kogo jest śmieszne, ale tego, czy dana osoba wychwytuje śmieszność danej sytuacji, sformułowania itp.
  7. Zgodnie z wynikami najnowszych badań, jeśli ciężarna kobieta zjada dużo tłuszczów rybich, poprawia koordynację wzrokowo-ruchową swojego dziecka. W niewielkim australijskim studium, przeprowadzonym w Perth, wzięło udział 98 pań. Podzielono je na dwie grupy. Od 20. tygodnia ciąży aż do porodu codziennie spożywały one albo 4 gramy tłuszczu rybiego, albo 4 gramy oliwy z oliwek. Gdy 72 dzieci miało już 2,5 roku, naukowcy z University of Western Australia zbadali ich zdolności poznawcze: język, praktyczne rozumowanie i koordynację wzrokowo-ruchową. Oceniali także ich zachowanie. Trzydzieścioro troje dzieci urodziły matki zażywające w drugiej połowie ciąży tłuszcze rybie, a 39 kobiety z grupy stosującej oliwę. Maluchy z pierwszej grupy wypadały nieco lepiej w testach na rozumienie, długość budowanych zdań oraz pod względem stopnia rozbudowania słownika (Archives of Disease in Childhood). Największą różnicę, oczywiście na korzyść dzieci "rybnych" matek, zauważono jednak w przypadku koordynacji wzrokowo-ruchowej. Różnice pozostawały statystycznie istotne także po uwzględnieniu innych potencjalnie ważnych czynników, takich jak wiek matki czy karmienie piersią. Australijczycy podkreślają potrzebę przeprowadzenia dalszych badań potwierdzających ich odkrycia. Uważają, że przyjmowane przez matkę tłuszcze rybie są bezpieczne zarówno dla płodów, jak i niemowląt.
×
×
  • Create New...