Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'replika' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 7 wyników

  1. Świątynia Jerozolimska, zwana Świątynią Salomona była najświętszym miejscem judaizmu. Zbudowana w IX wieku p.n.e. Została ostateczne zburzona przez Rzymian w 70 roku. Za kilka lat być może zobaczymy ją znowu... ale w innym miejscu. Świątynię wzniesiono - według przekazów - na rozkaz legendarnego króla Salomona w miejscu, gdzie Abraham miał złożyć ofiarę ze swojego syna, Izaaka. To w niej przechowywano słynną Arkę Przymierza aż do zniszczenia świątyni przez babilońskiego króla Nabuchodonozora II. Odbudowana w V wieku p.n.e. (zwana od tego czasu II Świątynią) i rozbudowana przez Heroda Wielkiego została ostatecznie rozebrana po nieudanym powstaniu żydowskim przeciwko rzymskiej okupacji. Przetrwał jedynie fragment jej muru, znany dziś jako Ściana Płaczu. Rekonstrukcja świątyni w dawnym miejscu jest niemożliwa z powodów politycznych oraz zbudowanego na jej miejscu meczetu, zwanego Kopułą Omara. Zbudowanie III Świątyni to marzenie wielu Żydów. W ubiegłym roku osadnicy z Zachodniego Brzegu rozpoczęli budowę naturalnej wielkości repliki w miejscowości Micpe Jerycho. Jednak nie tylko oni postawili sobie taki cel. Rozpoczyna się budowa kolejnej repliki Świątyni Salomona, która stanie jednak... w Brazylii. Fundatorem jest zielonoświątkowy, brazylijski Kościół Uniwersalny Królestwa Bożego (Igreja Universal do Reino de Deus). To kult, który powstał w Brazylii w 1977 roku i osiągnął dużą popularność również poza granicami tego kraju. Istnieje wokół niego wiele kontrowersji, oprócz szarlatanerii (jest kościołem charyzmatycznym) oskarża się go m. in. o pranie brudnych pieniędzy, malwersacje, unikanie płacenia podatków, uprzedzenia rasowe a specjalna komisja w belgijskim parlamencie uznała ten kościół za niebezpieczną sektę. Na pewno Kościół Uniwersalny Królestwa Bożego musi dysponować dużymi funduszami na takie przedsięwzięcie. Olbrzymia świątynia, która stanie we wschodnim Săo Paulo, będzie zajmowała obszar 126 na 104 metry, jej wysokość sięgnie 55 metrów. Dwunastopiętrowa budowla ma pomieścić jednocześnie 10 tysięcy wiernych. Rekonstrukcja ma być tak wierna, jak to tylko możliwe, nawet kamienie na jej budowę będą cięte dokładnie tak samo, jak te w oryginalnej świątyni sprzed niemal trzydziestu wieków. Gigantyczna inwestycja ma pochłonąć 113 milionów dolarów. Kościół ma już wszystkie niezbędne pozwolenia, więc budowa ruszy niedługo, efekt mamy zobaczyć za cztery lata.
  2. Chińscy cukiernicy stworzyli czekoladową 10-metrową replikę Wielkiego Muru. Cegły wykonano z ciemnej czekolady i połączono je w całość za pomocą białej wersji wynalazku Azteków. Budowla stanowi jedną z atrakcji wystawy/targów World Chocolate Wonderland, których otwarcie nastąpi jeszcze w styczniu. Wang Qilu, jeden z mężczyzn pracujących przy murze, wyjawił, że najtrudniej było zrekonstruować zburzony fragment konstrukcji. Wszystkie elementy musiały do siebie pasować, a czasem kąt ich ustawienia był naprawdę duży. Podkreślił, że musiał się również upewnić, że pieczołowicie odtworzona budowla zwyczajnie się nie rozpłynie. Podczas prac nad eksponatami zużyto 80 ton czekolady. Oprócz Wielkiego Muru, powstała miniarmia terakotowa, złożona z 560 żołnierzy. Ustawiono ją na posłaniu z czekoladowych płatków. Przedsięwzięcie ma spopularyzować czekoladę w Państwie Środka. Jak tłumaczy Tina Zheng, główna menedżerka targów, nie ma ona tutaj tak długiej tradycji jak na Zachodzie. W Chinach jest specjałem dawanym szczególnie dzieciom.
  3. Dolina niesamowitości (ang. uncanny valley), czyli gwałtowne negatywne uczucia w stosunku do antropomorficznych urządzeń, rysunków czy maszyn, które w dużej mierze, ale nie całkiem przypominają nas samych, może być zjawiskiem głębiej zakorzenionym ewolucyjnie, niż pierwotnie przypuszczaliśmy. Okazuje się bowiem, że makaki również są bardzo nieufne w kontakcie z prawie idealnymi cyfrowymi replikami małp. Autorem pojęcia "dolina niesamowitości" jest japoński inżynier i robotyk Masahiro Mori. Twierdził on, że ludzki dyskomfort jest największy w przypadku sztucznych bytów bardzo podobnych do Homo sapiens, a mniejszy w odniesieniu do schematycznych rysunków i postaci wyglądających identycznie jak my. Czemu tak bardzo obawiamy się tych nieco innych? Niektórzy naukowcy uważają, że osobniki, które wyglądają ludzko, ale zachowują się nietypowo, wydają się chore, dlatego lepiej ich unikać. Inni wyjaśniają opisywane zjawisko względami kulturowymi. By zawęzić liczbę możliwych wyjaśnień, neurolog z Princeton, dr Asif Ghazanfar, przeprowadził eksperyment z małpami. Chcieliśmy stworzyć awatar, wchodzący w kontakt z realnymi małpami. Pozwoliłoby nam to doprowadzać do interakcji odbywającej się w czasie rzeczywistym, w ramach której monitorowalibyśmy aktywność mózgu żywej małpy. Awatar zapewniał nam coś niespotykanego: całkowitą kontrolę nad jedną ze stron kontaktu. Wg Amerykanów, reakcje makaków na awatary były intrygujące. Nie byliśmy zaskoczeni, samym wystąpieniem doliny niesamowitości. Mnie osobiście zdumiało jednak, że mogliśmy wywołać to zjawisko za pomocą tak podstawowej procedury – mierząc po prostu, jak długo przyglądały się replikom. Zwierzęta nie były wcześniej szkolone ani nagradzane, a mimo to reagowały cały czas tak samo – podkreśla dr Ghazanfar. Badacz z Princeton wyjaśnia, że makaki są pod wieloma względami bardzo podobne do ludzi, dlatego wnioski wypływające z badań z ich udziałem można rozciągać również na nas. Prowadzą one np. rozbudowane życie społeczne. Niestety, wykluczają zwierzęta słabe fizycznie, stare bądź chore. Jesteśmy w stanie zademonstrować, że ewolucyjna hipoteza doliny niesamowitości jest prawdziwa i ma coś wspólnego z doświadczeniem społecznym i procesami neuronalnymi występującymi u wielu gatunków naczelnych. Wg Ghazanfara, podobnie jak ludzie, makaki szybko przywykały do dziwaczności awatara. Ekipa z Princeton zamierza kontynuować swoje badania, tym razem skupiając się na komunikacji głosowej.
  4. Jeśli grobowce faraonów z Doliny Królów pozostaną otwarte dla turystów, znikną w ciągu 150-500 lat – prorokuje sekretarz generalny Egipskiej Służby Starożytności (SCA) Zahi Hawass. Zniszczą je narastająca wilgoć i grzyby. Hawass poinformował w poniedziałek media, że rzeźbom i malowidłom naściennym nie służą zarówno kiepska wentylacja, jak i para wodna, wydobywająca się z każdym wydechem z płuc milionów turystów. Doliny Królów i Królowych stanowią część nekropolii tebańskiej. Sekretarz SCA wyjawił, że władze postanowiły zamknąć część obiektów dla zwiedzających i zastąpić je replikami. Zarządzenie to objęło m.in. grobowce Nefertiti, Tutanchamona i Setiego I. Służba Starożytności już przedsięwzięła odpowiednie środki ostrożności, ograniczając na przykład liczbę turystów oraz instalując nowe systemy wentylacyjne. Obecnie zespół ekspertów prowadzi laserowe pomiary grobów, by móc zbudować wierne kopie oryginałów, które zostaną udostępnione chętnym w miejscu w pobliżu Doliny Królów.
  5. Wszyscy znają egipskie piramidy, hieroglify czy Wielkiego Sfinksa, mało kto jednak wie, że starożytni Egipcjanie byli nie tylko dobrymi budowniczymi, lecz także doskonałymi żeglarzami. Cheryl Ward, antropolog z Uniwersytetu Stanowego Florydy, szefowała zespołowi naukowców, który odtworzył łódź sprzed 3800 lat, przetransportował ją ciężarówką nad Morze Czerwone i odbył rejs do Puntu, zwanego kiedyś Ziemią Boga. Wyprawa została sfilmowana. Projekt zademonstrował niezwykłe umiejętności Egipcjan na morzu. Wielu ludzi, łącznie z moimi kolegami archeologami, uważa, że Egipcjanie byli tak związani z Nilem, że nie poradziliby sobie na otwartych wodach. Poświęciłam 25 lat badań, by ukazać, na co ich było stać i że niezależnie wynaleźli konstrukcję łodzi, która doskonale sprawowała się na morzu. Pomysł narodził się w 2006 roku, gdy w jaskiniach w Wadi Gawasis odkryto pozostałości najstarszych łodzi morskich na świecie. Były to fragmenty kadłuba i takielunku. Opisywane miejsce wykorzystywano do przechowywania łodzi z cedrowych desek, samych desek, kamiennych kotwic i zwojów liny przed następną podróżą. Był to więc rodzaj starożytnego doku. Ward uważa, że do kolejnych wypraw ostatecznie nie doszło, gdyż po zakończeniu okresu Średniego Państwa rozpoczęły się zamieszki oraz regres gospodarczy. Nic dziwnego, że o jaskiniach zapomniano... Wg Ward, deski znalezione w Wadi Gawasis mają ok. 4 tys. lat. Na podstawie tuneli wydrążonych przez świdraka okrętowca (Teredo navalis), gatunek małża żywiącego się drewnem, Amerykanka stwierdziła, że łodzie musiały odbyć długą (nawet półroczną) podróż. Być może ich celem był Punt. O istnieniu Puntu wiedziano od dawna, ale nikt nie miał pojęcia, gdzie dokładnie znajdowała się starożytna kraina (prawdopodobnie w dzisiejszym Jemenie bądź Etiopii) i czy Egipcjanie dostawali się tam drogą lądową, czy morską. Dopiero znaleziska z Wadi Gawasis potwierdziły, że podróżowano tam wodą. Przywożone stamtąd towary trafiały głównie do świątyń i ich kapłanów. Jakiś czas po odkryciu z Wadi Gawasis Valerie Abita z francuskiej firmy producenckiej Sombrero poprosiła Ward o udział w rekonstrukcji wyprawy Hatszepsut do Puntu. Antropolog zaprojektowała łódź i czuwała nad jej budową. Trzeba było przeprowadzić kolejne badania. I tak okazało się, że daglezja (jedlica) w największym stopniu przypomina starożytny cedr i to ona została wykorzystana przez egipskich szkutników. Do października zeszłego roku replika była już gotowa. Zbudowano ją zgodnie z dawnymi wytycznymi – bez użycia gwoździ. Min Pustyni został zwodowany na Nilu, by deski spuchły i lepiej do siebie przylegały. Rejs z 24-osobową załogą na pokładzie rozpoczął się pod koniec grudnia. Z powodów politycznych i ryzyka ataku piratów trwał on tylko tydzień. Ze względów bezpieczeństwa poruszano się tylko po egipskich wodach terytorialnych. Łódź poruszała się z prędkością ok. 6 węzłów. Sprawdzano, jak poradzi sobie z wiatrem wiejącym z prędkością od 5 do 25 węzłów i 3-metrowymi falami.
  6. W zeszłą niedzielę (15 czerwca) z greckiego portu Volos wypłynęła w dwumiesięczny rejs do Wenecji replika statku Argo. Na jego pierwowzorze mitologiczny Jazon i 50 Argonautów wyruszyli do Kolchidy na poszukiwanie złotego runa. Turcy nie chcieli zagwarantować, że drewniana 28,5-m łódź nie zatonie podczas pokonywania Bosforu. Dlatego też nie zawita ona do starożytnej Kolchidy, leżącej na terenie dzisiejszej Gruzji. Replika pokona tylko część mitologicznej trasy. Wg jednej z wersji mitu, uciekając przed królem Ajetesem, Argonauci, m.in. Kastor i Polluks, Tezeusz oraz Herakles, popłynęli Dunajem, następnie jego prawobrzeżnym dopływem Sawą, a na koniec Lublanicą, rzeką przecinającą stolicę Słowenii Lublanę (Jazona uznaje się nawet za jej założyciela). Dopiero potem wojownicy wypłynęli na otwarte wody Mórz Adriatyckiego i Egejskiego. Na współczesnym Argo podróżuje 50 wioślarzy, a w pogotowiu, na płynącej jego śladem łodzi, znajduje się jeszcze 22 ludzi – wyjaśnia Vangelis Constantinou, rzecznik realizatorów projektu. Po oświadczeniu Turków trasę trzeba było zmienić w ciągu zaledwie 10 dni. Replikę zbudowano, bazując na wiadomościach dotyczących szkutnictwa epoki mykeńskiej. Na statku znajduje się m.in. taran, za pomocą którego zatapiano flotę wroga. Argo pokona ok. 2000 mil morskich, a więc 3700 km. Po drodze żeglarze odpoczną w 23 miastach. Jedenastego sierpnia wioślarze powinni zawitać w Wenecji.
  7. Obok budynku Benrath Senior Centre, domu opieki w Düsseldorfie, stanęła replika przystanku autobusowego. Ma ona zapobiegać ucieczkom pacjentów z chorobą Alzheimera (ChA). Wcześniej ośrodek musiał polegać na pomocy policji, odstawiającej na miejsce delikwentów, którzy chcieli wrócić do domu i rodziny. W wielu przypadkach od dawna już ich nie mieli, ze względu na swój stan zdrowia nie mogli o tym jednak pamiętać... Jeśli nie mogliśmy ich znaleźć, musieliśmy powiadamiać policję. Było to szczególnie niebezpieczne, kiedy zdarzało się zimą i uciekinierzy spędzali noc na mrozie. Ponieważ dromomanii (popędu do włóczęgi) nie dawało się powstrzymać, władze centrum sprzymierzyły się z lokalnym stowarzyszeniem opiekuńczym Old Lions. Do düsseldorfskiego przewoźnika Rheinbahn AG wystosowano prośbę o dostarczenie fałszywego przystanku. Firma przystała na to z ochotą. Szef Starych Lwów, Franz-Josef Goebel, podkreśla, że choć cała sprawa prezentuje się zgoła komicznie, podstęp naprawdę się sprawdza. Nasi podopieczni mają średnio 84 lata. Ich pamięć krótkotrwała prawie nie funkcjonuje, ale długotrwała jest nadal aktywna. Staruszkowie znają żółte i zielone oznaczenia przystanków i pamiętają, że czekając tam, można się dostać do domu. Podchodzimy do nich i stwierdzamy, że pojazd przyjedzie dziś później i zapraszamy na kawę. Po pięciu minutach zapominają o ucieczce. Obecnie rozwiązanie jest wdrażane w kilku innych niemieckich domach opieki. Bezcelowe wędrowanie jest bardzo kłopotliwe dla opiekunów staruszków z demencją. Objaw ten pojawia się na późniejszych etapach choroby, gdy zaburzeniu ulegają wyższe czynności korowe. Osoba z ChA wychodzi z domu, a potem nie potrafi do niego wrócić. Czasami jej marsz ma pozornie celowy charakter. Wędrowanie, nazywane inaczej błąkaniem, jest zachowaniem stereotypowym i perseweracyjnym (powtarzalnym). Z fachowego punktu widzenia stanowi pozapoznawczy objaw ChA i zalicza się do grupy zaburzeń ruchowych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...