Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Morze Czerwone' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Komputerowy model opracowany przez amerykańskie Narodowe Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR) oraz University of Colorado w Boulder dowodzi, że Morze Czerwone mogło rzeczywiście rozstąpić się przed prowadzonymi przez Mojżesza Żydami. Silny wschodni wiatr mógł wepchnąć wody morskie z jednej strony do laguny, a z drugiej do koryta płynącej tam niegdyś rzeki. W ten sposób mógł powstać lądowy pomost. W swojej symulacji uczeni posłużyli się rekonstrukcjami wyglądu i głębokości delty Nilu. Nasza symulacja dość dobrze odpowiada opisom z Księgi Wyjścia. Rozstąpienie się wód można wyjaśnić dynamiką płynów. Wiatr, w zgodzie z prawami fizyki, przesuwa wodę, tworząc lądowy pomost pomiędzy dwiema masami wody. Gdy przestaje wiać, wody się łączą - mówi Carl Drews z NCAR. Symulacja biblijnych wydarzeń to część większego projektu prowadzonego przez Drewsa. Uczony bada wpływ wiatru na głębokość wód, co z kolei pozwoli mu stwierdzić jak tajfuny znad Pacyfiku powodują pojawianie się burz. Naukowcy od dłuższego czasu próbowali sprawdzić, czy rozstąpienie się wód Morza Czerwonego mogło być spowodowane naturalnymi procesami. Pojawiały się spekulacje o wystąpieniu tsunami, jednak przebieg takiego zjawiska nie odpowiadałby biblijnemu opisowi, a pojawienie się lądowego pomostu nie byłoby związane z wiatrem. Drews przestudiował starożytne mapy Delty Nilu i znalazł miejsce, które mogłoby posłużyć do przekroczenia Morza. Następnie szczegółowo przeanalizował dane archeologiczne, pomiary satelitarne oraz współczesne mapy, by ocenić przepływ i głębokość wody sprzed 3000 lat. Uzyskane dane wykorzystał w komputerowy modelu zakładającym, że Żydom pomógł całonocny wiatr. Z wyliczeń wynika, że wiatr wiejący przez 12 godzin z prędkością 101 km/h otworzyłby na 4 godziny w głębokich na około 3 metry wodach przejście o długości około 3-4 kilometrów i szerokości około 6 km. Przeprowadzono kilkanaście symulacji, które ujawniły, że lądowe pomosty mogłyby powstać jeszcze w dwóch sąsiednich miejscach. Jednak ukształtowanie terenu powodowało, że woda byłaby w nich zepchnięta w jedną stronę, a zatem nie mielibyśmy znanego z biblijnego opisu "tunelu" pomiędzy ścianami z wody. http://www.youtube.com/watch?v=XZqIZqDh1ns
  2. Wszyscy znają egipskie piramidy, hieroglify czy Wielkiego Sfinksa, mało kto jednak wie, że starożytni Egipcjanie byli nie tylko dobrymi budowniczymi, lecz także doskonałymi żeglarzami. Cheryl Ward, antropolog z Uniwersytetu Stanowego Florydy, szefowała zespołowi naukowców, który odtworzył łódź sprzed 3800 lat, przetransportował ją ciężarówką nad Morze Czerwone i odbył rejs do Puntu, zwanego kiedyś Ziemią Boga. Wyprawa została sfilmowana. Projekt zademonstrował niezwykłe umiejętności Egipcjan na morzu. Wielu ludzi, łącznie z moimi kolegami archeologami, uważa, że Egipcjanie byli tak związani z Nilem, że nie poradziliby sobie na otwartych wodach. Poświęciłam 25 lat badań, by ukazać, na co ich było stać i że niezależnie wynaleźli konstrukcję łodzi, która doskonale sprawowała się na morzu. Pomysł narodził się w 2006 roku, gdy w jaskiniach w Wadi Gawasis odkryto pozostałości najstarszych łodzi morskich na świecie. Były to fragmenty kadłuba i takielunku. Opisywane miejsce wykorzystywano do przechowywania łodzi z cedrowych desek, samych desek, kamiennych kotwic i zwojów liny przed następną podróżą. Był to więc rodzaj starożytnego doku. Ward uważa, że do kolejnych wypraw ostatecznie nie doszło, gdyż po zakończeniu okresu Średniego Państwa rozpoczęły się zamieszki oraz regres gospodarczy. Nic dziwnego, że o jaskiniach zapomniano... Wg Ward, deski znalezione w Wadi Gawasis mają ok. 4 tys. lat. Na podstawie tuneli wydrążonych przez świdraka okrętowca (Teredo navalis), gatunek małża żywiącego się drewnem, Amerykanka stwierdziła, że łodzie musiały odbyć długą (nawet półroczną) podróż. Być może ich celem był Punt. O istnieniu Puntu wiedziano od dawna, ale nikt nie miał pojęcia, gdzie dokładnie znajdowała się starożytna kraina (prawdopodobnie w dzisiejszym Jemenie bądź Etiopii) i czy Egipcjanie dostawali się tam drogą lądową, czy morską. Dopiero znaleziska z Wadi Gawasis potwierdziły, że podróżowano tam wodą. Przywożone stamtąd towary trafiały głównie do świątyń i ich kapłanów. Jakiś czas po odkryciu z Wadi Gawasis Valerie Abita z francuskiej firmy producenckiej Sombrero poprosiła Ward o udział w rekonstrukcji wyprawy Hatszepsut do Puntu. Antropolog zaprojektowała łódź i czuwała nad jej budową. Trzeba było przeprowadzić kolejne badania. I tak okazało się, że daglezja (jedlica) w największym stopniu przypomina starożytny cedr i to ona została wykorzystana przez egipskich szkutników. Do października zeszłego roku replika była już gotowa. Zbudowano ją zgodnie z dawnymi wytycznymi – bez użycia gwoździ. Min Pustyni został zwodowany na Nilu, by deski spuchły i lepiej do siebie przylegały. Rejs z 24-osobową załogą na pokładzie rozpoczął się pod koniec grudnia. Z powodów politycznych i ryzyka ataku piratów trwał on tylko tydzień. Ze względów bezpieczeństwa poruszano się tylko po egipskich wodach terytorialnych. Łódź poruszała się z prędkością ok. 6 węzłów. Sprawdzano, jak poradzi sobie z wiatrem wiejącym z prędkością od 5 do 25 węzłów i 3-metrowymi falami.
  3. Międzynarodowa ekipa biologów odkryła pierwszy od 20 lat gatunek olbrzymiego małża Tridacna costata. Zwierzę liczy sobie 30 centymetrów długości. Skamieliny dowodzą, że w przeszłości stanowił on 80% populacji gigantycznych mięczaków Morza Czerwonego, współcześnie jednak jego udziały spadły poniżej 1%. Niewykluczone, że stało się tak, ponieważ podczas emigracji z Afryki ludzie żywili się T. costata, a obserwowane zjawisko to przykład pierwszego w historii Ziemi nadmiernego odławiania. Nie można tego stwierdzić na pewno, lecz taka wersja wydarzeń jest bardzo prawdopodobna, ponieważ nowo odkryte małże żyją tylko na płyciźnie. Claudio Richter z Instytutu Badań Polarnych i Morskich Alfreda Wegenera wyjaśnia, że człowiek zaczął opanowywać tereny Bliskiego Wschodu jakieś 125 tys. lat temu (w ostatnim interglacjale). Morze Czerwone było dość jałowe, co zmusiło wędrowców do poszukiwania pożywienia na płyciznach. Łatwo dostępne wielkie małże stały się logicznym pierwszym celem – nie ruszały się i z powodu swoich rozmiarów od razu rzucały się w oczy. Biolodzy odkryli T. costata przez przypadek. Pracowali bowiem nad programem rozmnażania innego gatunku dużych małży - cenionego przez akwarystów Tridacna maxima. Hilly Roa-Quiaoit z Xavier University na Filipinach zaczęła w pewnym momencie podejrzewać, że zespół natrafił na nowość, a badania morfologiczne i z zakresu genetyki molekularnej to potwierdziły. Małż ma trochę wspólnych cech z dwoma gatunkami zasiedlającymi Morze Czerwone, dlatego naukowcy początkowo myśleli, że to hybryda. Wyniki analiz poparły jednak również obserwowane różnice w zachowaniu. T. costata rozmnaża się tylko przez chwilę na wiosnę (w porze zakwitu planktonu), a dwa inne brane pod uwagę gatunki przez całe lato. Nikt nie spodziewał się odkrycia nowego gatunku dużych małży, zwłaszcza zaś w Morzu Czerwonym, którego rafy należą do najlepiej poznanych na świecie. Podwodne badania prowadzono w zatoce Akaba i w innych rejonach północnej części Morza Czerwonego. Wszystko wskazuje na to, że T. costata jest skrajnie zagrożonym gatunkiem. Reprezentowało go tylko 6 z 1000 zbadanych przez ekipę okazów.
  4. Izrael i Jordania zaczynają na nowo snuć plany dotyczące budowy kanału łączącego Morze Czerwone z Martwym. Naukowcy twierdzą, że jeśli nie zrobimy nic, by zapobiec wysychaniu tego ostatniego, pewnego dnia zostanie po nim tylko kałuża. Będący częścią traktatu pokojowego podpisanego przez Izrael i Jordanię w połowie lat 90. kanał ma mieć ok. 180 km długości. Jak twierdzą dziennikarze Spiegla, rocznie przepływałoby przez niego do 1.900 mln m3 słonej wody. Budowa zajmie 9 lat i pochłonie co najmniej 5 mld dolarów. Kanał rozpoczynałby się nad zatoką Akaba. Ponieważ będzie on przecinał łańcuch wzgórz, wodę trzeba będzie najpierw wypompować na wysokość 220 metrów. Poziom wody w Morzu Martwym spada mniej więcej o metr rocznie. Wpada do niego Jordan, ale de facto jego wody zostają często wykorzystane, zanim dopłyną do ujścia rzeki. Woda jest też odparowywana w przyfabrycznych basenach, zlokalizowanych wzdłuż południowego wybrzeża Morza Martwego. W ten sposób uzyskiwane są różne minerały. W latach 30. XX wieku każdego roku do najniżej położonego zbiornika wodnego świata wpływało 1,3 mld m3 wody. Teraz liczba ta spadła do mniej niż 400 milionów. Rocznie wyparowuje ok. 1050 ton H2O. Równowagę między parowaniem a ilością dopływającej do morza wody zapewniłby spadek poziomu lustra o kolejne 100 metrów. Wtedy jednak Morze Martwe nie byłoby już nawet jeziorem, lecz zwykłym bajorem. Co ważne, poziom lustra wody Al-Baḥr al-Mayyit jest niższy od poziomu okolicznych wód gruntowych. Finansowane przez Bank Światowy prace związane z analizą możliwości zrealizowania przedsięwzięcia rozpoczną się już w grudniu.
  5. W nadchodzących miesiącach rozpocznie się ciekawy projekt, finansowany przez Bank Światowy. Na uzupełnienie wysychającego Morza Martwego wodą z Morza Czerwonego przeznaczono 2-4 mld dol. Francja, Stany Zjednoczone, Holandia i Japonia zasygnalizowały swoją gotowość do współfinansowania badania (chodzi o kwotę 15 mln dol.), które ma pomóc zniwelować spadek głębokości Morza Martwego z ubiegłego stulecia. Poziom wód zmniejszył się wtedy aż o 25 metrów. Morze Martwe wysycha z powodu nadmiernego poboru wody z Jordanu. Pracujemy z kilkoma innymi ofiarodawcami — powiedział na sztokholmskiej konferencji, na której zebrało się ponad 1000 ekspertów ds. wody, Vahid Alavian (zajmujący się projektem z ramienia Banku Światowego). Mamy nadzieję, że w ciągu 2-3 miesięcy zdobędziemy wszystkie niezbędne zezwolenia i będziemy mogli rozpocząć badania. Alavian powiedział również, że Izrael, Jordan i Autonomia Palestyńska zaangażowały się w plan badań 180-km Kanału Dwóch Mórz (Two Seas Canal). Stało się tak pomimo konfliktu zbrojnego w Libanie i toczących się od lat walk palestyńsko-izraelskich. Trzy odnoszące korzyści państwa są nadal zaangażowane i zainteresowane procesem. Aby koszty inwestycji się zwróciły, na kanale łączącym oba morza powstanie elektrownia wodna. Różnica poziomów Morza Czerwonego i Martwego, które jest najniżej położonym miejscem na Ziemi, wynosi 450 metrów. Rozpoczynające się wkrótce studium ma także określić wpływ realizacji omawianego przedsięwzięcia na środowisko. Alavian podkreśla, że Morze Martwe jest zbyt zasolone dla większości mikroorganizmów. Nie wiadomo, czy i jak mniej zasolona woda z Morza Czerwonego wpłynie na ekosystem Morza Martwego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...