Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'rekin'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 16 results

  1. W tym przypadku gatunek stracił nie tylko ciężarną samicę, ale również jej nienarodzone młode. Jeśli tego typu drapieżnictwo jest bardziej rozpowszechnione, to może mieć ono znaczący wpływ na populację żarłacza śledziowego, która już cierpi z powodu rekordowego przełowienia, mówią naukowcy komentujący pierwszy udokumentowany przypadek upolowania żarłacza śledziowego przez inny gatunek rekina. Żarłacze (lamny) śledziowe zamieszkują umiarkowane i chłodne wody Atlantyku i Pacyfiku. Występują na Morzu Śródziemnym, na Bałtyku zaś jest gatunkiem skrajnie zagrożonym, występującym na obrzeżach swojego historycznego zasięgu. Lamny śledziowe osiągają do 3,7 metra długości i 230 kilogramów wagi. Żyją kilkadziesiąt lat, ale samica może rodzić młode dopiero w wieku 13 lat. Powolny cykl reprodukcyjny gatunku powoduje, że nie jest on w stanie szybko się odradzać. Jego populacja spada w wyniku przełowienia oraz utraty i niszczenia habitatów. Teraz okazuje się, że żarłacze mogą padać ofiarami innych gatunków rekinów. Brooke N. Anderson z Arizona State University oraz jej koledzy z Oregon State University i Atlantic Shark Institute badali migracje lamny śledziowej. W latach 2020–2022 u wybrzeży Cape Cod w stanie Massachusetts łapali ryby i wyposażali je w nadajniki, które przekazywały pozycję rekina za każdym razem, gdy jego płetwa grzbietowa wynurzała się na powierzchnię. Zamocowane urządzenia mierzyły też głębokość, na jaką zanurzały się rekiny, oraz temperaturę wody. Po pewnym czasie urządzenia automatycznie odczepiały się od rekinów, wypływały na powierzchnię i przekazywały całość danych do satelity. Wśród oznakowanych w ten sposób zwierząt była ciężarna samica o długości 220 centymetrów. Badacze mieli nadzieję, że dzięki niej odnajdą ważne obszary, na których przebywają samice i gdzie na świat przychodzą młode. Nadajnik samicy wynurzył się na powierzchnię 158 dni później, u wybrzeży Bermudów. Z przekazanych danych wynikało, że przez pięć miesięcy zwierzę przebywało na głębokościach 100–200 metrów w nocy i 600-800 metrów za dnia, w wodach o temperaturze pomiędzy 6,4 a 23,5 stopnia Celsjusza. W tym czasie samice tylko raz pływała po powierzchni i jej nadajnik przekazał jej lokalizację. Jednak nagle, od 24 marca 2021 roku przez cztery dni urządzenie zbierało dane wskazujące, że znajdowało się w temperaturze 22 stopni Celsjusza i na głębokości od 150 do 600 metrów. Ta stała temperatura na tak różnych głębokościach ma tylko jedno wytłumaczenie. Wspomnianego 24 marca samica została pożarta, wraz z urządzeniem pomiarowym, przez innego rekina. Po 4 dniach drapieżnik wydalił urządzenie, które wynurzyło się i zaczęło nadawać. Badacze stwierdzili, że zabójcą musiał być gatunek na tyle duży, by upolować i zjeść dorosłego żarłacza śledziowego, który występuje o danej porze roku na obszarze, gdzie zginęła samica. Podejrzane są dwa gatunki - żarłacz biały i ostronos atlantycki. Naukowcy wskazują na żarłacza białego, gdyż ostronos atlantycki zwykle w ciągu dnia szybko wielokrotnie zmienia głębokość, na jakiej przebywa, a urządzenia pomiarowe nie zarejestrowały takich zmian. « powrót do artykułu
  2. Naukowcy z australijskiego Murdoch University donoszą, że duże gatunki rekinów, polujące na tym samym terenie, wypływają na łowy o różnych porach dnia, by lepiej dzielić się zasobami i uniknąć konfliktów. Kierujący badaniami doktorzy Karissa Lear i Adrian Gleiss mówią,że to pierwszy zaobserwowany przypadek morskich drapieżników dzielących się zasobami poprzez polowania o różnych porach dnia. To rzadki sposób podziału zasobów w naturze, ale niewykluczone, że w środowisku morskim zdarza się to częściej niż sądzimy. Zaobserwowaliśmy, że sześć dużych gatunków rekinów, żyjących u wybrzeży Florydy, dzieli się zasobami, polując o różnych porach dnia, mówi doktor Lear. Badania wskazują, że rekiny trzymają się ustalonego harmonogramu, co pozwala im harmonijnie koegzystować. To pozwala zarówno zmniejszyć konkurencję, jak i – w przypadku niektórych gatunków – chroni przed padnięciem ofiarą większego gatunku, mówi doktor Gleiss. Dużo wskazuje też na to, że czas, w którym poszczególne gatunku polują, jest dyktowany hierarchią. Mniej dominujące drapieżniki muszą zadowolić się mniej optymalnym okresem polowań. Podczas badań naukowcy wykorzystali czujniki przyspieszenia, które przyczepili m.in. rekinom tygrysim czy przedstawicielom młotowatych. Dzielenie się zasobami może przybierać różne formy, od podziału pokarmu, gdzie poszczególne gatunki żerują na różnych gatunkach roślin i zwierząt poprzez podział przestrzenny, gdzie żerowanie odbywa się na różnym terenie, po podział czasowy, gdy różne gatunki żerują o różnych porach. Odkryliśmy, że żarłacze tępogłowe są najbardziej aktywne o świcie, rekiny tygrysie w środku dnia, żarłacz brunatny żeruje po południu, żarłacz czarnopłetwy wybiera się na łowy wieczorem, a głowomłot tropikalny i największy z głowomłotów, Sphyrma mokarran, polują w nocy i są jedynym gatunkami, u których zaobserwowano zbieganie się szczytu aktywności. « powrót do artykułu
  3. Na całym świecie miliony rekinów cierpią z powodu haczyków na ryby wbitych w ich ciało. Haczyk taki może pozostawać wbity przez wiele lat, powodując poważne problemy zdrowotne, w tym krwawienia wewnętrzne i obumieranie tkanek. Naukowcy z Uniwersytetu Hawajskiego prowadzili w latach 2011–2019 badania rekinów tygrysich pływających w wodach okalających Tahiti. Zauważyli, że w tym czasie aż 38% ryb miało co najmniej raz wbite haczyki. To problem, który prawdopodobnie dotyczy milionów rekinów na całym świecie, mówi Carl Meyer. Rekiny nabijają się na wiele różnych haczyków. Od niewielkich haczyków na ryby stosowane przez wędkarzy-amatorów, po haki używane do komercyjnych połowów na otwartych wodach za pomocą sznurów haczykowych. W większości przypadków wędkarze i rybacy nie próbują łowić rekinów. Rekiny przyciąga ta sama przynęta, którą zostawiono na ryby, jakie mają się złapać. Polują też na ryby, które już się złapały. Gdy rekin się złapie, często jest w stanie przerwać lub przegryźć linkę lub też jest od niej odcinany przez rybaka, a hak pozostaje w jego ciele, dodaje Meyer. Gdy tak się stanie, rekin odpływa z hakiem wbitym w pysk, szczęki, przełyk, żołądek, często ciągnąc za sobą długą linę. Takie wbite haki powodują stany zapalne, krwawienia wewnętrzne, przerywają przewód pokarmowy, uszkadzają organy wewnętrzne. Ciągnięta za hakiem lina dodatkowo utrudnia polowanie, może owinąć się wokół płetw odcinając dopływ krwi i powodując martwicę. Jednym z rozwiązań, jakie proponuje Meyer, jest rezygnacja z haków ze stali nierdzewnej i zastąpienie ich hakami ze stali węglowej. Takie haki przerdzewieją i szybciej odpadną od ciała ryby. Rezygnacja z haków ze stali nierdzewnej nie jest idealnym rozwiązaniem, ale przynajmniej rekiny i inne zwierzęta krócej miałyby haki wbite w ciało, stwierdza uczony. « powrót do artykułu
  4. Naukowcy z University of Southern California znaleźli niezwykły dowód na interakcję pomiędzy stworzeniami morskimi a latającymi z epoki dinozaurów. Na kościach pterozaura przechowywanych w Los Angeles County Natural History Museum znajdują się ślady świadczące o tym, że zwierzę zostało upolowane przez rekina. Zrozumienie ekologii tych zwierząt jest ważne dla zrozumienia historii życia na Ziemi, mówi główny autor badań, profesor Michael Habib. Czy obecnie żyją rekiny polujące na ptaki morskie? Tak. Czy to unikatowa umiejętność, czy też rekiny polują na stworzenia latające od milionów lat? Teraz wiemy, że rekiny polowały na latające zwierzęta już 80 milionów lat temu, stwierdza uczony. Pod koniec kredy Ameryka Północna była przedzielona Morzem Środkowego Zachodu (Morzem Kredy). Miało ono długość 3200 kilometrów w kierunku północ-południe i 970 kilometrów szerokości. Jego głębokość była mniejsza niż 1000 metrów. Morze rozciągało się pomiędzy Zatoką Meksykańską a północną Kanadą. Tam, gdzie niegdyś było jego dno, znajduje się obecnie jedne z najlepiej zachowanych skamieniałości. Wspomniany pterodaktyl został wykopany w latach 60. w regionie Smoky Hill Chalk w Kansas. Naukowców intrygował ząb rekina, który utkwił w kości. Było to niezwykłe odkrycie, gdyż na ponad 1100 znalezionych okazów Pteranodona, gatunku pterozaura, jedynie na 7 widać ślady interakcji z drapieżnikami. Pteranodony były dużymi stworzeniami. Rozpiętość ich skrzydeł sięgała 6 metrów i ważyły około 50 kilogramów. Mogły latać na duże odległości, żywiły się rybami i były zdolne do startu i lądowania na powierzchni wody. Naukowcy chcieli się dowiedzieć, który z morskich drapieżników zabił pteranodona, jak do tego doszło i dlaczego kości kręgosłupa szyjnego pozostały nietknięte. Najpierw musieli wykluczyć, że ząb rekina utkwił w ciele Pteranodona przypadkiem, gdy oba zwierzęta padły w tym samym miejscu. Okazało się, że ząb tkwi dokładnie pomiędzy kręgami, co wskazywało na ugryzienie. Zidentyfikowano go jako ząb Cretoxyrhhina mantelli, rekina rozpowszechnionego w tym samym czasie, co pteranodon. Był to duży, bardzo szybki i silny drapieżnik. Ten osobnik miał około 4 metrów długości, a wyglądem i zachowaniem przypominał dzisiejszego żarłacza białego, chociaż nie jest z nim spokrewniony. Szczęśliwie dla nauki, rekin chwycił pterozaura za szyję, a jego ząb utkwił idealnie pomiędzy kręgami i się złamał. Można przypuszczać, że zwierzę zostało upolowane na powierzchni wody. Wtedy pteranodon był najłatwiejszą zdobyczą, gdyż start zajmował mu dużo czasu. Wiemy, że duże rekiny żywiły się pterozaurami, możemy więc stwierdzić, że szybki duży drapieżnik mógł upolować tego Pteranodona, gdy ten był na powierzchni wody, stwierdził Habib. « powrót do artykułu
  5. Skwalamina, związek występujący naturalnie u koleni, może być bezpieczną i skuteczną bronią przeciw ludzkim wirusom. Działa na szerokie ich spektrum, od wywołujących dengę czy żółtą febrę wirusów z rodziny Flaviviridae poczynając, a na wirusach zapalenia wątroby typu A, B i C kończąc. Skwalamina przeszła testy kliniczne jako środek stosowany w terapii onkologicznej (jest bowiem inhibitorem proliferacji i migracji komórek śródbłonka, hamuje też angiogenezę, czyli powstawanie naczyń zaopatrujących nowotwór w krew) oraz w różnych chorobach oka, np. zwyrodnieniu plamki żółtej czy retinopatii cukrzycowej. Naukowcy znają już jej właściwości, dlatego mogłaby być stosunkowo szybko przebadana jako nowa klasa czynników przeciwwirusowych. Zarówno w eksperymentach laboratoryjnych, jak i na zwierzętach zademonstrowano jej skuteczność w odniesieniu do flawiwirusów czy HAV, HBV i HCV. Stwierdzenie, że skwalamina oddziałuje na szerokie spektrum wirusów, jest bardzo ekscytujące, zwłaszcza że z toczących się obecnie studiów tyle wiemy o jej zachowaniu u ludzi – cieszy się dr Michael Zasloff z Centrum Medycznego Georgetown University. Badania Amerykanów pozwalają odpowiedzieć na pytanie, jak rekiny i minogi z ich prymitywnymi układami odpornościowymi radzą sobie z różnymi wirusami. Zasloff sądzi, że zawdzięczają to właśnie skwalaminie i spokrewnionym z nią związkom. Skwalamina wydaje się zabezpieczać przed wirusami atakującymi wątrobę i tkanki krwi, a inne podobne substancje, o których wiemy, że występują u rekinów, chronią prawdopodobnie przed wirusowymi zakażeniami dróg oddechowych. Badacz ma nadzieję, że uda się wykorzystać opisane związki do leczenia ludzi. To byłaby rewolucja. Podczas gdy istnieje wiele czynników antybakteryjnych, by pomóc swoim pacjentom, lekarze dysponują zaledwie kilkoma lekami przeciwwirusowymi. W dodatku niewiele z nich wykazuje szerokie spektrum działania. Zasloff odkrył skwalaminę w 1993 r., kiedy był profesorem pediatrii i genetyki na Uniwersytecie Pensylwanii. Szukał wtedy nowych środków przeciwbakteryjnych. Podczas eksperymentów szybko zorientował się, że skwalamina ma właściwości, które można wykorzystać w leczeniu chorób nowotworowych czy oczu. Od 1995 r. skwalamina jest syntetyzowana w laboratorium, dzięki czemu nie wykorzystuje się naturalnych tkanek koleni. Amerykanin ustalił, że cząsteczka skwalaminy przypomina cholesterol i ma dodatni ładunek netto. Gdy dostaje się do komórek (a może wejść tylko do niektórych: komórek naczyń oraz wątroby), usuwa białka o ładunku dodatnim z ujemnie naładowanej wewnętrznej błony komórkowej. Niektóre z przemieszczonych białek są wykorzystywane przez wirusy do namnażania. Bez nich wirus pozostaje nieczynny, a zawierająca go komórka ulega zniszczeniu. Zasloff podkreśla, że skwalamina wydaje się dostosowywać czasowanie swojej aktywności do cykli wirusów. Ustanawia wirusooporność tkanek i narządów w czasie identycznym do czasu zamknięcia się cyklu wirusa. Szybko zahamowuje namnażanie, oczyszczając organizm z wirusów w ciągu zaledwie kilku godzin. Akademicy podkreślają, że nie należy się obawiać, że z czasem wirusy wykształcą oporność, ponieważ skwalamina nie obiera na cel określonych białek patogenów, ale zmniejsza receptywność komórek docelowych. Podczas testów na hodowlach komórkowych skwalamina hamowała zakażenie komórek ludzkich naczyń wirusem dengi oraz komórek ludzkiej wątroby wirusami HAV, HBV i HCV. W badaniach na zwierzętach za pomocą skwalaminy kontrolowano m.in. infekcję żółtą febrą, wirusem wschodniego końskiego zapalenia mózgu i mysim wirusem cytomegalii.
  6. Do roku 2050 z oceanów mogą zniknąć wielkie ryby. Tak uważa Villy Christensen z Centrum Rybołówstwa University of British Columbia. Wielkim drapieżnikom - rekinom, tuńczykom i dorszom - grozi zagłada z powodu nadmiernych połowów. Już teraz zmniejszenie ich liczebności doprowadziło do dwukrotnego zwiększenia populacji małych, żywiących się planktonem gatunków, takich jak sardynki, sardele i kapelany. Tam, gdzie znikają drapieżniki, liczba ich dotychczasowych ofiar szybko rośnie, zagrażając równowadze całego ekosystemu. Gatunki te stają się podatne na choroby i pojawiające się naprzemiennie cykle przyrostów i spadków liczebności. Cykle takie powodują, że gdy ryby masowo wymierają, dochodzi do rozkwitu alg i pojawienia się bakterii zużywających olbrzymie ilości tlenu. To z kolei powoduje pojawianie się kolejnych martwych stref w oceanie. Christensen uważa, że należy namawiać ludzi na rezygnację z jedzenia dużych ryb drapieżnych na rzecz spożywania mało obecnie popularnych sardynek czy śledzi. Badania, zaprezentowane na dorocznym spotkaniu American Association for the Advancement of Science przeprowadzono na podstawie analizy ponad 68 000 zestawów danych dotyczących stanu ponad 200 ekosystemów morskich z lat 1880-2007.
  7. Najnowsze badania naukowców z USA pokazują, że jeden z gatunków rekinów – ostronos atlantycki (Isurus oxyrinchus) – dysponuje elastycznymi łuskami, które ułatwiają wykonywanie ostrych skrętów przy dużych szybkościach. Szanse potencjalnej zdobyczy na ucieczkę są naprawdę mizerne, zważywszy że rekin mknie z maksymalną prędkością nawet 97 km/h! Ostronosy dokonują tego właśnie dzięki przypominającym zęby łuskom, które pomagają im kontrolować oderwanie przepływu (w innym razie turbulencje i różnice ciśnienia wywołują tarcie spowalniające szybko poruszające się obiekty, np. statki, samoloty czy nasze rekiny). Jak podkreśla współpracująca z zespołem z Uniwersytetu Południowej Florydy (USF) i Mote Marine Laboratory dr Amy Lang of the University of Alabama, oderwanie przepływu zmniejsza nie tylko prędkość, ale i stabilność. Jeśli przyjrzeć się skórze zwierząt, widać, że nie jest ona gładka i pokrywają ją wzory. Dlaczego? Jednym z powszechnych zastosowań powierzchniowych wzorów jest kontrolowanie przepływu [powietrza, wody itp.]. Spójrzmy na wgłębienia piłeczki golfowej, które pomagają jej polecieć dalej. Sądzimy, że łuski szybko pływających rekinów służą temu samemu celowi – kontrolowaniu oderwania przepływu. W oparciu o pomiary w czasie eksperymentów, kiedy to biolodzy zmieniali ciśnienie oddziałujące na skórę martwych ostronosów, i modelując łuski rekinów, zespół Lang stwierdził, że podstawy łusek ostronosów są w miejscu przyczepu do skóry cieńsze niż na szczycie. Zwężenie zezwala na skręcenie o 60 stopni lub więcej. Co ważne, zębopodobne łuski znajdują się na ciele wyłącznie tam, gdzie z największym prawdopodobieństwem dochodzi do oderwania przepływu, czyli np. po bokach za skrzelami. Amerykanie mają nadzieję, że badając dalej zjawisko falowania wyrostkowatymi łuskami, uda się ulepszyć projekty różnych urządzeń i pojazdów, np. turbin wiatrowych czy łopat helikopterów. Lang uważa, że ostronosy atlantyckie wyewoluowały, by być oceanicznymi odpowiednikami gepardów. Muszą się szybko poruszać, jeśli chcą upolować swój ulubiony smakołyk – tuńczyka. Gdy ryba przebija się przez wodę, w pewnych miejscach wokół jej ciała ciecz zaczyna się poruszać w odwrotnym kierunku niż główny nurt wody. Na szczęście zostaje ona przechwycona przez zwężające się łuski, nie dopuszczając do uogólnionego oderwania przepływu wokół ciała rekina.
  8. Mustel gwiaździsty (Mustelus asterias) jest niewielkim rekinem, który każdego lata wpływa na płytkie wody u wschodnich wybrzeży Irlandii. Dotąd niewiele o nim wiedziano, poza tym że osiąga długość ok. 1 m i waży circa 12 kg. Najnowsze 4-letnie badania zespołu z Uniwersyteckiego College'u Dublińskiego pozwoliły dużo lepiej poznać tę tajemniczą rybę. Studium stanowiło część doktoratu Edwarda Farrella z tutejszej Szkoły Nauk Biologicznych i Środowiskowych. To zaskakujące, jak mało wiedziano o wspomnianym gatunku, biorąc pod uwagę rozmiary tych rekinów i ich obfitość na wschodnim wybrzeżu [Zielonej Wyspy]. Do tej pory nie byliśmy nawet pewni, z czym mamy do czynienia, ale opracowaliśmy metodę genetyczną, która pozwala potwierdzić, że w wodach Irlandii występuje mustel gwiaździsty, a nie spokrewniony z nim mustel siwy [Mustelus mustelus]. Wcześniej mustele gwiaździste uważano za szybko rosnące, a zatem i szybko dojrzewające rekiny. Po zakończeniu projektu Farrella okazało się jednak, że w rzeczywistości w wodach koło Irlandii rosną one 2-krotnie wolniej niż pierwotnie zakładano i rozmnażają się nie rokrocznie, ale co drugi rok (czyli tak samo jak M. asterias z Morza Śródziemnego). Ichtiolodzy uważają, że przy tak wolnym wzroście i braku uregulowań odnośnie do rybołówstwa przyszłość gatunku nie rysuje się w różowych barwach. W Irlandii nie ceni się musteli, ale w Europie stanowią poszukiwany kąsek. Francuscy rybacy już teraz odławiają co roku 2640 t tych ryb, a popyt stale rośnie. Dotąd nie opracowano strategii ochrony gatunku, ponieważ nie znano ich eto- i ekologii w wodach północno-wschodniego Atlantyku. Lata nadmiernego odławiania w południowych morzach sprawiły, że mustele gwiaździste stały się tam dużo rzadsze. W wodach Irlandii jest ich coraz więcej, choć na razie nie wiadomo dlaczego. Ze szczegółowymi danymi zebranymi przez zespół Farrella można się zapoznać na łamach pisma Journal of Fish Biology.
  9. Dzięki luminescencji spodnia część ciała niektórych rekinów emituje światło. W ten sprytny sposób zwierzęta stają się niewidzialne zarówno dla ofiar, jak i dla innych drapieżników. Świeci ok. 50 gatunków, czyli ponad 10% znanych rekinów. Pierwsze badania eksperymentalne nad luminescencją tych ryb chrzęstnoszkieletowych przeprowadził zespół Juliena Claesa z Laboratorium Biologii Morskiej na Uniwersytecie Katolickim w Leuven. Belgowie skupili się na jednym ze świecących gatunków – kolczaku czarnym (Etmopterus spinax), który naturalnie występuje w północnym Atlantyku i Morzu Śródziemnym. Jak tłumaczy Claes, rekiny zawdzięczają swój połysk zlokalizowanym na brzuchu narządom świetlnym, inaczej fotoforom. Ponieważ wiele drapieżników ma skierowane ku górze oczy, to powszechna metoda kamuflażu w strefie mezopelagialu (rozciągającej się od 200 do 1000 m głębokości). U rekinów zademonstrowano ją jednak po raz pierwszy. Na potrzeby studium schwytano samce i samice kolczaków czarnych z okolic Bergen w Norwegii. Ryby przetransportowano potem do Espeland Marine Station, gdzie przebywały – jak na wolności - w zbiornikach z zimną, ciemną wodą. W takich warunkach Belgowie zmierzyli luminescencję każdego osobnika. Po kilku dniach operację powtórzono, tym razem jednak najpierw nad głową rekinów umieszczono źródło światła. Tuż po schwytaniu u wielu zwierząt odnotowano spontaniczne długotrwałe świecenie. Czasem utrzymywało się ono nawet godzinę. Widmo światła było dopasowane do warunków panujących w fiordzie – brzuch emitował intensywne zielone lub niebieskawe światło. Po stymulacji okazało się, że ryby potrafią w pewnym stopniu uzgodnić swoje reakcje z zewnętrznymi zmianami oświetlenia. Oznacza to, że kolczaki wykorzystują informacje docierające do oczu i szyszynki. Ponieważ otwór gębowy E. spinax znajduje się po spodniej stronie ciała, oszukana ofiara, np. kryl, zostaje pożarta w mgnieniu oka. Luminescencja jest także pociągająca dla płci przeciwnej. Luminescencja służy także do komunikowania, ponieważ z bliska niektóre części ciała wydają się bardziej rozświetlone. Dotyczy to m.in. rejonu miednicy, gdzie znajdują się narządy płciowe – opowiada Claes.
  10. Rekiny wielorybie (Rhincodon typus), największe ryby żyjące obecnie na świecie, wykazują zaskakująco niską różnorodność genetyczną - twierdzą badacze z Uniwersytetu Illinois w Chicago. Zdaniem autorów świadczy to o migracji zwierząt, która może utrudnić ich ochronę. Swoje przypuszczenia naukowcy opierają na analizie próbek DNA pobranych od 68 rekinów wielorybich zamieszkujących 11 stanowisk w wodach Oceanu Indyjskiego, Pacyfiku oraz Morza Karaibskiego. Stopień ich podobieństwa był tak wysoki, że jedynym wytłumaczeniem tego zjawiska mogła być migracja zwierząt pomiędzy poszczególnymi obszarami. Nasze dane wskazują, że rekiny wielorybie znajdowany w różnych oceanach są dość podobne pod względem genetycznym, co oznacza, że przenoszą się one z miejsca na miejsce i krzyżują z osobnikami z innych populacji, ocenia prof. Jennifer Schmidt, główna autorka badania. Odkrycie dokonane przez jej zespół jest bardzo istotne, ponieważ dotychczas nie wiedziano zbyt wiele na temat życia tych morskich gigantów. Badanie rekinów wielorybich jest istotne ze względu na ich ochronę. Gatunek ten jest klasyfikowany jako zagrożony wyginięciem, głównie ze względu na masowe połowy (ich mięso oraz płetwy są cenionymi przysmakami i jednocześnie trofeami dla rybaków) oraz niezwykle długi cykl rozwojowy. Typowy osobnik R. typus osiąga dojrzałość płciową dopiero w wieku 25 lat, przez co utrzymanie ciągłości tego gatunku jest wymagającym zadaniem. Masowa migracja rekinów wielorybich może, niestety, utrudnić podejmowanie działań na rzecz ochrony tego gatunku. Dzieje się tak, ponieważ nie wszystkie kraje objęły obszary występowania tych zwierząt należytą ochroną. Jeśli doda się do tego fakt, że dokładne trasy podróży tych ogromnych ryb są obecnie nieznane, działania zabezpieczające ich dobrobyt stają się niezwykle skomplikowane. O swoim odkryciu badacze z Uniwersytetu Illinois informują na łamach czasopisma PLoS One.
  11. Naukowcy odkryli, że rekiny potrafią regulować położenie łusek na ciele, tworząc niewielkie wgłębienia, podobne do tych, jakie widzimy na powierzchni piłeczki golfowej. Jak wykazały badania, te miniaturowe "studnie" pozwalają zwierzęciu na osiągnięcie większej prędkości w wodzie. Zespół z University of Alabama, pracujący pod przewodnictwem Amy Lang, stworzył sztuczną skórę rekina. Składała się na nią matryca ze sztucznych łusek (16x24 łuski) o długości 2 centymetrów każda. W łuskach znajdowały się wgłębienia. Skórę umieszczono w pojemniku z wodą, przesuwającą się z prędkością 20 cm/s. Woda zawierała pokryte srebrem nanocząsteczki, które oświetlano laserem, obserwując w jaki sposób woda opływa łuski. Okazało się, że nad skórą rekina tworzą się niewielkie pionowe wiry. Dzięki temu pomiędzy powierzchnią skóry a wodą powstaje rodzaj bufora, który zapobiega tworzeniu się turbulencji za płynącym zwierzęciem. Takie turbulencje spowalniają płynące obiekty i utrudniają manewrowanie. Naukowcy z Alabamy uważają, że ich badania pomogą w konstruowaniu doskonalszych torped, łodzi czy samolotów, które będą lepiej radziły sobie z poruszaniem się w wodzie i powietrzu.
  12. Trzymana w niewoli samica rekina doczekała się potomstwa pomimo braku kontaktu z jakimkolwiek samcem. To dopiero drugi taki przypadek w historii badań nad tymi rybami. Samica żarłacza czarnopłetwego (Carcharhinus limbatus) o wdzięcznym imieniu Tidbit (z ang. "smakołyk") zmarła dość dawno, bo w maju 2007 roku, lecz jej perypetie do dziś budzą zainteresowanie badaczy. Okazało się bowiem, że w momencie zgonu nosiła w swoim ciele potomstwo płci żeńskiej, którego materiał genetyczny nie zawierał śladów DNA pochodzącego od samca. Niezwykła ryba zdechła wraz z matką noszącą ją w swojej macicy (to nie pomyłka - niektóre ryby posiadają ten organ). Autorem odkrycia jest dr Demian Chapman, badacz rekinów pracujący dla Instytutu Nauk o Ochronie Mórz wchodzącego w skład Uniwersytetu Stanu Nowy Jork. Niezwykła ciąża Tidbit jest drugim w historii nauki udokumentowanym przypadkiem dzieworództwa (partenogenezy), czyli rozmnażania bez udziału samca. Poprzednio podobnej obserwacji dokonano w maju u samicy rekina młota. Jej autorem był ten sam naukowiec. Zdaniem niektórych badaczy przypadki dzieworództwa u rekinów mogą wynikać z długotrwałej izolacji od samców. Zgodnie z tą hipotezą do nietypowej formy rozrodu dochodzi, gdy liczebność określonej populacji drastycznie spada. Samica decyduje się wówczas na wydanie potomstwa identycznego pod względem genetycznym z samą sobą, by zwiększyć szanse gatunku na przetrwanie. Im więcej jest bowiem osobniczek, tym większą mają szansę na znalezienie samca gotowego do "normalnego" rozrodu. Dr Chapman proponuje inną hipotezę, związaną ze sposobem odbywania aktu seksualnego przez rekiny. Jest on wyjątkowo niebezpieczny dla samicy i często kończy się jej śmiercią. Zdaniem naukowca, nie można ich winić za rozmnażanie się w sposób bezpłciowy, ponieważ seks [rekinów - red.] jest często dość brutalny. Jakie wnioski na temat partenogenezy rekinów można wysunąć z tej niezwykłej historii? Jestem pewny, że to dzieje się także w warunkach naturalnych, lecz wciąż nie jestem w stanie tego udowodnić - powiedział Chapman w wywiadzie dla amerykańskiej prasy. Czy ma rację, pokażą zapewne dalsze badania.
  13. Cyfrowy obraz głowy żarłacza białego, zwanego też rekinem ludojadem, po raz pierwszy pozwolił ocenić sposób pracy szczęk tego rekina. Żarłacz jest powszechnie uznawany za bardzo niebezpieczne zwierzę, chociaż ataki na ludzi zdarzają się niezwykle rzadko, spowodowana są pomyłką zwierzęcia, a większość ofiar uchodzi z nich z życiem. Grozę budzą jednak rozmiary rekina i jego potężne szczęki. Okazuje się jednak, że ich nacisk nie jest tak wielki, jak można by się spodziewać. Zdolność do przegryzienia ofiary spowodowana jest nie siłą ucisku, ale budową zębów i sposobem gryzienia. Zęby rekina przypominają zęby piły, a zwierzę, trzymając zdobycz w pysku, rzuca nią na wszystkie strony właśnie po to, by przepiłować ofiarę. Daniel Huber, biolog z University of Tampa na Florydzie, zbadał dokładnie 2,4-metrowego żarłacza, który zginął zaplątawszy się w sieci u wybrzeży Australii. Wraz z kolegami odciął jego głowę i dokonał licznych pomiarów, określając m.in. rozkład i wielkość mięśni szczęk. Później, na podstawie uzyskanych danych naukowcy stworzyli trójwymiarowy komputerowy model rekina. Porównali siłę, z jaką gryzie żarłacz biały z siłą ugryzienia trygrysa i rekina byczego. Żarłacz biały ma najwęższą głowę z tych trzech zwierząt, więc ma najmniej miejsca na mięśnie. Uznaliśmy, że w stosunku do swojej masy będzie miał on najsłabszy ucisk szczęk. Okazało się, że rany, które są wywoływane przez ugryzienie tego rekina, mają mniej wspólnego z siłą szczęk, a więcej z budową zębów – mówi Hubner.
  14. Gwałtownie zmniejszanie się populacji rekinów zagraża całemu ekosystemowi światowych oceanów. Równowaga zostaje zachwiana, ponieważ brak rekinów powoduje, iż nadmiernie rozmnażają się inne gatunki ryb. Zbyt duże połowy tych oceanicznych drapieżników spowodowały wzrost populacji ich ofiar, takich jak płaszczki czy małe rekiny, które dziesiątkują obecnie populacje skorupiaków. Najnowsze badania wykazały, że zabijanie przez człowieka rekinów może mieć nieprzewidziane skutki. Analiza danych uzyskanych od rybaków oraz statków badawczych w latach 1970-2005 wykazała dramatyczny spadek liczby rekinów. Populacja takich gatunków jak rekin tygrysi, rekin młot i rekin byczy zmniejszyła się o 97-99 procent. Zespół biologów morskich z Dalhousie University w Halifax, pracujący pod kierownictwem Rana Myersa wykazał, że w ciągu ostatnich 35 lat gwałtownie spadła liczba rekinów należących do 11 wielkich gatunków. W tym samym czasie znacząco wzrosła populacja 12 z 14 gatunków ryb, na które rekiny te polują. Uczeni oceniają, że na przykład u atlantyckich wybrzeży USA populacja jednego gatunku płaszczki Rhinoptera bonasus rośnie w tempie 8% rocznie i osiągnęła już 40 milionów osobników. Tymczasem niemal całkowicie wyginęły skorupiaki, którymi żywią się płaszczki. Uczeni uważają, że jeśli ludzie nadal będą odławiali duże rekiny, to skorupiaki czeka zagłada. O tym, jak poważna jest sytuacja, może świadczyć fakt, że jeszcze w 1998 roku w okolicach Nowego Jorku odłowiono 131 ton skorupiaków. Natomiast w 2004, kiedy to po raz ostatni zezwolono na połowy, zebrano ich mniej niż... 45 kilogramów. Każdego roku na całym świecie ludzie zabijają 73 miliony rekinów. Ellen Pikitch, dyrektor Pew Institute for Ocean Science w Miami mówi: To pierwszy eksperyment przeprowadzony w rzeczywistych warunkach, który dowodzi, że wyginięcie rekinów ma negatywny wpływ na cały ekosystem oceanów i powoduje straty w rybołówstwie. Konieczne jest opracowanie nowego systemu zarządzania zasobami morskimi, który brałby pod uwagę ekosystem jako całość. Podobnego zdania jest Charles Peterson, biolog morski z University of North Carolina. Uważa on, że musimy chronić największe morskie drapieżniki. Pomimo tego, że ocean jest tak ogromny, żyjące w nim organizmy są ze sobą powiązane, co oznacza, iż zmiany na jednym poziomie mają wpływ na wiele innych. Teraz lepiej rozumiemy, jak ważne są rekiny. Uczeni zwracają też uwagę na to, że wiele drapieżników ma bardzo zróżnicowaną dietę. Wytępienie ich może wpłynąć na wiele gatunków. Niewykluczone więc, że nadmierne odławianie rekinów powoduje też inne negatywne skutki, których jeszcze nie zauważyliśmy.
  15. Stany Zjednoczone chcą wykorzystać rekiny w roli podwodnych szpiegów. DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) chciałaby, żeby tacy szpiedzy przekazywali informacje np. o ładunkach wybuchowych i innych zagrożeniach czyhających w wodzie. Wykorzystanie zwierząt morskich nie jest nowym pomysłem. Delfiny i lwy morskie od lat patrolują porty, wydobywają zagubiony drogi sprzęt i lokalizują miny. Wojskowi przyznają, że wyposażenie rekina w czujniki chemiczne, akustyczne czy wizualne to łatwiejsza część zadania. Najtrudniej będzie skłonić te zwierzęta do prowadzenia długodystansowych patroli. Rekiny przez miliony lat ewoluowały tak, by głównie zajmować się jedną czynnością – poszukiwaniem pożywienia. DARPA zatrudniła profesora biologii Jelle Atema. Ten wpadł na pomysł, do sterowania rybami wykorzystać świetny węch rekinów. Atema przez rok prowadził badania, które pozwoliły mu stymulowanie mózgu rekina tak, by zwierzę czuło interesujący zapach i podążało za nim. Oszukując w ten sposób centralny układ nerwowy udało się wymusić na zwierzęciu podążanie zaprojektowaną przez człowieka trasą. Badania były dotychczas tajne, obecnie zostały ujawnione i są prowadzone przez Centrum Prowadzenia Wojny Podwodnej w Newport. Sam profesor Atema chce prowadzić też badania nad cywilnym zastosowaniem swojej technologii. Rekiny mogłyby pomóc w poszukiwaniu ławic ryb czy badaniu temperatur i zanieczyszczeń oceanów.
  16. Jeśli terroryści posłużą się bronią biologiczną, znajdujące się we krwi lamy cząsteczki ostrzegą przed atakiem — donoszą naukowcy z Laboratorium Badawczego Marynarki USA. Przeciwciała są białkami wydzielanymi przez limfocyty B. Mają zdolność rozpoznawania antygenów. Układ odpornościowy wykorzystuje je więc do identyfikacji zagrożenia i unieszkodliwiania go. Naukowcy potrafią stworzyć immunoglobuliny skierowane przeciwko nowotworom i innym chorobom lub odgrywające rolę czujników ostrzegających przed niebezpiecznymi mikroorganizmami czy związkami chemicznymi. Niestety, na obecnym etapie rozwoju nauki te sztuczne twory ulegają nieodwracalnemu rozkładowi pod wpływem wysokiej temperatury, co ogranicza możliwość ich zastosowania w niektórych sytuacjach. Ellen Goldman, biochemik z Laboratorium Marynarki, Andrew Hayhurst, wirusolog z Southwest Foundation for Biomedical Research, i zespół badali przeciwciała lamy. Wcześniejsze studia wykazały, że regiony wiązania się z antygenami są u lam, wielbłądów i rekinów niezwykle małe (ich rozmiary to ok. 1/10 tego samego obszaru w ludzkim przeciwciele). Przeciwciała wymienionych zwierząt są zbudowane z łańcuchów ciężkich białek. Nie występują w nich dodatkowe lżejsze białka, które można zaobserwować u innych gatunków. Ta relatywna prostota budowy zwiększa trwałość przeciwciał, zdolność do przetrwania wysokich temperatur, dochodzących do 93 stopni Celsjusza. Naukowcy utworzyli w laboratorium ponad miliard rodzajów obszarów wiążących. Bazowali na genach wyekstrahowanych z próbek krwi lamy. Po przetestowaniu tak uzyskanych przeciwciał na różnych zagrożeniach biologicznych Amerykanie odkryli, że w ciągu kilku dni można uzyskać skuteczną broń do namierzania toksyn cholery, wirusa ospy czy rycyny. Bazując na istniejących w naturze rozwiązaniach, naukowcy chcą stworzyć przeciwciała o dłuższym okresie przechowywania, których nie trzeba będzie trzymać w lodówce. Goldman uważa, że opracowaną technologię można szybko ulepszać. Nowe przeciwciała wiążą się co prawda z odpowiednimi obiektami, ale badaczom zależy na tym, aby wiązały się mocniej. O dokonaniach Amerykanów można poczytać w grudniowym wydaniu magazynu Analytical Chemistry.
×
×
  • Create New...