Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Search the Community

Showing results for tags 'orka'.



More search options

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Found 5 results

  1. Czawycza zwana jest przez Rosjan carycą łososiowatych, a przez Amerykanów łososiem królewskim. Orki, które polują na tę rybę, interesują się tylko największymi osobnikami, a naukowcy obliczają, że każdego roku orki na amerykańskim Zachodnim Wybrzeżu zjadają ponad 2,5 miliona dorosłych łososi królewskich. Wszystkie tamtejsze populacje, z wyjątkiem SRKW (southern resident killer whales) rozrastają się. Populacja północna, żyjąca wzdłuż wybrzeża Kolumbii Brytyjskiej liczy ponad 300 osobników, w kolei u wybrzeży Alaski żyja około 2300 orek. Jednak z Zachodniego Wybrzeża niemal zniknęły duże czawycze. Badania przeprowadzone przez specjalistów z NOAA (Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna) oraz University of Washington wskazują, że to rozrastające się populacja orek są główną przyczyną zniknięcia dużych łososi królewskich. Mamy tutaj dwa chronione gatunki, orki i czawycze i próbujemy zwiększyć populacje obu. Jednak między nimi zachodzi interakcja drapieżnik-ofiara. Orki nie interesują się zbytnio czawyczami, póki te nie osiągną pewnych rozmiarów. Wtedy są nimi bardzo zainteresowane, mówi główny autor badań Jan Ohlberger. Czawycze przychodzą na świat w rzekach i strumieniach, później migrują do oceanu, gdzie dorastają. Różna populacje mają różne style życia, w zależności od tego, gdzie przyszły na świat. Ryby ze stanów Waszyngton i Oregon migrują tysiące kilometrów na północ do Zatoki Alaska. Gdy dorosną, wracają do rzek, w których przyszły na świat, by dać życie kolejnemu pokoleniu. Podczas tego powrotu przepływają przez terytoria wielu populacji orek. Najpierw, oczywiście, są to populacje północne, a ryby, które przeżyją, trafiają na terytorium populacji południowej. To populacja licząca zaledwie około 70 osobników, która uznawana jest za zagrożoną. Niewykluczone, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest m.in. fakt, iż dociera tam niewiele dużych czawyczy. Pacyfik wydaje się nam wielkim miejscem, ale dzieje się tak dlatego, że jesteśmy słabymi pływakami. Dla orek i łososi to nie jest duże miejsce, mówi profesor Daniel Schindler. Różne populacje orek unikają się nawzajem, ale tereny, na których się żywią, nakładają się na siebie. W przeszłości czawycze o długości przekraczającej metr były bardzo powszechne. Szczególnie dużo było ich w regionach rzeki Kolumbia oraz alaskańskiego Półwyspu Kenai i rzeki Copper. Jednak naukowcy od dłuższego czasu obserwują, że średnia długość ryby zmniejszyła się o 10%, a waga spadła o 25–30%. Może mieć to duży wpływ na całą populację. Mniejsze samice składają mniej jaj, które są ponadto mniejsze. Z czasem może dojść do spadku liczby młodych oraz liczby ryb dożywających dorosłości. Orki zwykle polują na czawycze dopiero wtedy, gdy ryby mają co najmniej 60 centymetrów długości, a szczególną ich uwagą cieszą się osobniki, które przekroczyły 75 centymetrów. Naukowcy z NOAA i UW przeanalizowali danie z niemal 40 lat dotyczące dzikich populacji czawyczy od Kalifornii po Alaskę. Sprawdzali, w jakim stopniu na zniknięcie największych czawyczy wpływało rybołówstwo, zmiany klimatu czy polujące na nie foki i lwy morskie. Odkryli, że co prawda rybołówstwo przyczyniło się do zanikania dużych łososi w przeszłości, jednak od lat 70. odgrywa ono coraz mniejszą rolę w tym zjawisku, gdyż poddane jest ściślejszym regulacjom. Tymczasem w omawianym okresie populacja orek żyjących wzdłuż wybrzeża zwiększyła się 3-krotnie. Coś wpłynęło na szanse przeżycia najstarszych ryb. Oczywiście nie odpowiedzieliśmy na wiele pytań, ale dotychczas zebrane dowody wskazują, że przyczyną są morskie ssaki, a w szczególności orki, dodaje Schindler. Współautor badań, Eric Ward, ostrzega jednak przez obarczaniem orek wyłączną winą za zniknięcie dużych czawyczy. Naukowcy zauważają bowiem, że nie wiemy, dlaczego w przeszłości – gdy populacje orek były nawet większe niż obecnie – wielkie czawycze były tak powszechne. Przypuszczają, że obecnie orki wywierają większą presję środowiskową na czawycze, gdyż w oceanie jest mniej ryb. Dodatkowo inne czynniki mogą powodować ogólny spadek populacji czawyczy. Odnieśliśmy sukcesy w odradzaniu populacji dużych drapieżników, jak orki. Próbujemy teraz zrozumieć skutki zwiększenia liczebności takich gatunków, dodaje Ward. Badania pokazują, że cały ekosystem jest płynny i połączone, nie uznaje granic i związanych z nimi praktyk ochrony przyrody. Widzimy tutaj, że lokalne strategie zarządzania muszą być umiejscowione w szerszym kontekście. W tym przypadku oznacza to zarządzanie na poziomie całego wybrzeża wzdłuż którego ryby migrują, dodaje Ohlberger. « powrót do artykułu
  2. Orki to bardzo charakterystyczne zwierzęta. Są też do siebie bardzo podobne fizycznie, w niewielkim stopniu różnią się kształtem, wielkością czy ubarwieniem. Gdy więc pojawiły się doniesienia o orkach, które były chudsze, miały wyraźnie mniejsze białe łaty koło oczu oraz węższe płetwy grzbietowe, naukowcy szybko się tym zainteresowali. W styczniu bieżącego roku międzynarodowy zespół naukowy wyśledził te nietypowe orki i pobrał próbki do badań genetycznych. Okazało się, że mamy do czynienia z nieznanym dotychczas typem orek. To niezwykle ekscytujące. Orki typu D mogą być największymi nieopisanymi zwierzętami żyjącymi na Ziemi i pokazują, jak mało wiemy o życiu w oceanach, mówi Bob Pitman, badacz w NOAA Fisheries' Southwest Fisheries Science Center. Pierwsze doniesienia o nieznanych orkach pojawiły się już w 1955 roku, gdy 17 tych zwierząt uwięzło na plaży na Nowej Zelandii. Były one wyraźnie mniejsze od innych orek i miały inny kształt głowy. Eksperci sądzili wówczas, że mamy tu do czynienia z jakąś mutacją, która dotknęła tę grupę. W 2005 roku francuski naukowiec pokazał Pitmanowi zdjęcia dziwnie wyglądających orek wykonane w południowej części Oceanu Indyjskiego. Zwierzęta były podobne do tych sprzed pół wieku z Nowej Zelandii. Obie grupy dzielił nie tylko czas, ale odległość wynosząca 9000 kilometrów. To zaś sugerowało, że nietypowe orki są bardziej rozpowszechnione niż się sądzi. Przez kolejne lata Pitman i jego zespół zebrali od turystów i marynarzy przebywających na Oceanie Południowym tysiące zdjęć nietypowych orek. Nazwali je typem D. Zdjęcia wskazywały, że orki te żyją na najbardziej nieprzyjaznych wodach na Ziemi, w strefie ryczących czterdziestek i wyjących pięćdziesiątek. A skoro tak, to nic dziwnego, że ludzie żeglujący w tych regionach dopiero niedawno zaczęli zwracać większą uwagę na tamtejsze zwierzęta. Po latach zbierania informacji Pitman zorganizował wyprawę, której celem było znalezienie i zbadanie tajemniczych orek. W styczniu 2019 roku zespół opuścił Argentynę i znalazł stado około 30 orek typu D. Naukowcy spędzili ze zwierzętami około 3 godzin. W tym czasie rejestrowali wydawane przez nie dźwięki i wykonali trzy biopsje, by stwierdzić, w jaki sposób typ D spokrewniony jest z typami A, B i C. « powrót do artykułu
  3. Kiedyś biolodzy sądzili, że podczas polowania na ssaki orki unikają wykrycia, ponieważ zaczynają się komunikować za pomocą niesłyszalnych dla ewentualnych ofiar dźwięków o bardzo wysokiej częstotliwości. Okazuje się jednak, że drapieżniki nie wydają wtedy żadnych dźwięków, a mimo to są jakoś w stanie skoordynować grupowe działania. By stwierdzić, jak orki to robią, Volker Deecke z Uniwersytetu św. Andrzeja oraz Rüdiger Riesch z Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny posłużyli się hydrofonami. Były one na tyle czułe, że zespół słyszał chrupanie, gdy myśliwi wgryzali się w zdobyte łupy. Naukowcy skoncentrowali się na ekotypie orek wędrownych z Oceanu Spokojnego u wybrzeży Kanady i Alaski. Orki wędrowne (koczownicze) tworzą mniejsze, liczące od 3 do 7 osobników, stada od orek osiadłych, które żyją bliżej brzegów w grupach składających się z 10-25 osobników. Populacje przybrzeżne żywią się głównie rybami oraz w mniejszym stopniu głowonogami, a populacje wędrowne fokami, morświnami czy mniejszymi delfinowatymi. Niektórzy specjaliści sądzą, że mamy do czynienia z dwoma różnymi podgatunkami. Najbardziej uderzającą różnicę stanowi dieta. W ciągu 40 lat badań nad tymi zwierzętami nigdy nie widziano orki osiadłej jedzącej ssaka ani orki wędrownej jedzącej ryby – podkreśla dr Deecke. Orki osiadłe polują na ryby, wykorzystując echolokację. Walenie kląskają, a generowana przez nie fala dźwiękowa odbija się od ofiary. Jednak wszystkie ssaki morskie doskonale słyszą pod wodą. Gdyby waleń pływał w pobliżu, kląskając jak szalony, wszystkie foki i morświny pomyślałyby zapewne – o, zbliża się drapieżnik, trzeba uciekać. Co zatem robią orki wędrowne, by jakoś zdobyć pokarm? Przechodzą w "tryb cichy". Wszystko wskazuje na to, że nie muszą się w ogóle porozumiewać, aby skutecznie zapolować. Chcąc pokryć większy obszar, rozpływają się od czasu do czasu, oddalając się na kilkaset metrów, a nawet kilka kilometrów, a następnie ponownie się do siebie zbliżają. Gdy tylko coś schwytają, zaczynają się ponownie odzywać. Dr Deecke nie sądzi, by orki mogły się widzieć z większych odległości. Przez obecność rozdrobnionego lodu w okolicach Alaski woda ma bowiem konsystencję i barwę mleka. Szkocki biolog przypuszcza, że walenie nieustannie ćwiczą przebieg polowania, dlatego znają swoje pozycje. Naukowcy chcą dokładniej poznać działania orek, nagrywając wydawane przez nie dźwięki i śledząc ich ruchy za pomocą GPS-a.
  4. Badania genetyczne ujawniły, że choć wszystkie orki (Orcinus orca) wyglądają dość podobnie, w rzeczywistości mamy do czynienia z co najmniej 3 odrębnymi gatunkami. Próbki tkanek pobrano od 139 osobników z północnego Pacyfiku, północnego Atlantyku i Antarktyki. Naukowcy od jakiegoś czasu podejrzewali, że istnieje kilka gatunków, ponieważ zauważali różnice w umaszczeniu ciała oraz zwyczajach żywieniowych. Orki jako grupa nie są uznawane za zwierzęta zagrożone, ale poszczególne populacje już tak. Jako że udało się wyodrębnić różne gatunki, niewykluczone, że dojdzie do zmiany statusu ochronnego przynajmniej niektórych z nich. Jak wyjaśnia Phillip Morin z Southwest Fisheries Science Center amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej, jeden z gatunków żywi się w Antarktyce fokami, podczas gdy inny gustuje w rybach. Zespół sekwencjonował mitochondrialne DNA (mtDNA), zwykle przekazywane potomstwu wyłącznie przez matkę. Genetyczne cechy mitochondriów u waleni [..] zmieniały się w czasie jedynie nieznacznie, co utrudnia wykrycie jakiegokolwiek zróżnicowania u ostatnio wyewoluowanych gatunków bez przyglądania się całemu genomowi. Jednak dzięki zastosowaniu do badania mtDNA stosunkowo nowej metody, zwanej sekwencjonowaniem wysoce równoległym, byliśmy w stanie wychwycić różnice między tymi gatunkami. Amerykanie ustalili, że w Antarktyce istnieją dwa gatunki, a na obszarze północnego Oceanu Spokojnego występuje trzeci. Niewykluczone, że mamy do czynienia z jeszcze większą liczbą gatunków i podgatunków, ale trzeba to jeszcze będzie potwierdzić.
  5. Już od jakiegoś czasu naukowcy wiedzieli, że niektóre gatunki łososi są „faworyzowane” przez orki i częściej padają ich łupem. Jednak to, w jaki sposób ogromnym ssakom udaje się pochwycić czawycze (gatunek łososia pacyficznego) wśród kotłowaniny ryb, pozostawało jedynie w sferze domysłów. Mimo że do niedawna sposób wybierania ofiary był nieznany, naukowcy wiedzą, dlaczego orki nauczyły się polować głównie na jeden gatunek. Cały sekret tkwi w tkance tłuszczowej czawyczy – jest ona dużo obszerniejsza niż u nerek lub kiżuczów (gatunki łososi), a tym samym dostarcza więcej energii potrzebnej do przetrwania wielotygodniowych wędrówek. Podobnie jak inne wieloryby oraz morświnowate, także orki posługują się sonarami. Emitują one fale o wysokiej częstotliwości, które po odbiciu od obiektu dają zwierzęciu informację zwrotną na temat wielkości, kształtu i ruchu przeszkody. Ssaki morskie (oraz część ssaków lądowych) używają sonarów do nawigacji, komunikacji w odmętach głębin i chwytania zdobyczy. Jednak, jak mówi Whitlow Au, profesor Hawajskiego Instytutu Biologii Morskiej, najwyraźniej korzystają z nich też po to, żeby znaleźć konkretny gatunek posiłku. Aby udowodnić swoje przypuszczenia Au i jego ekipa wytworzyli fale identyczne z tymi, jakich używają orki podczas polowań, a następnie zbadali echo, które powstaje po odbiciu od każdego z gatunków łososi. Okazało się, że zarówno czawycze, kiżucze, jak i nerki mają swoje charakterystyczne „wzory” fal, powstających po odbiciu od ich ciała. Chociaż czawycze są przeciętnie większe od swoich krewniaków, to zdarzają się osobniki o takich samych wymiarach jak inne gatunki, dlatego należy wykluczyć możliwość znajdowania ofiary po rozmiarach – zapewnia Au. Co w takim razie sprawia, że orki mogą rozpoznać najbardziej pożądany pokarm ? Takim czynnikiem jest pęcherz pławny. Umożliwiający kontrolowanie głębokości zanurzenia narząd, ma zupełnie inną gęstość od otaczających go wody i ciała. Pęcherz odpowiada za co najmniej 90% energii, z jaką sygnał jest odbijany od ryby – mówi John Horne z Uniwersytetu Waszyngtońskiego. Grupa badaczy z Hawajskiego Instytutu Biologii Morskiej ma zamiar kontynuować swoje badania, tym razem z udziałem orek trzymanych w niewoli. Nowe odkrycia są kolejnym dowodem na wielorakie zastosowanie sonarów u zwierząt morskich – twierdzi John Ford, szef Stacji Biologii Pacyfiku w Kanadzie. Mówiąc o odkryciach kolegów z Hawajów, zauważa, że w rejonie północnego Pacyfiku od pewnego czasu obserwowana jest populacja orek, która wyraźnie preferuje jedzenie morskich ssaków ponad ryby. Wygląda na to, że młode wieloryby rodząc się, nie mają upodobań kulinarnych i dopiero od matek lub innych osobników z grupy uczą się, co można jeść oraz jak to złapać – kończy.
×
×
  • Create New...