Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'olej słonecznikowy' .
Znaleziono 3 wyniki
-
Smażenie na oliwie i oleju słonecznikowym nie szkodzi sercu?
KopalniaWiedzy.pl dodał temat w dziale Zdrowie i uroda
Jedzenie smażonych pokarmów nie wiąże się z podwyższonym ryzykiem choroby sercowo-naczyniowej czy przedwczesnego zgonu, jeśli używa się do tego oliwy lub oleju słonecznikowego - przekonują naukowcy z Autonomicznego Uniwersytetu w Madrycie. Hiszpanie podkreślają, że ich odkrycia nie odnoszą się do innych olejów ani tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, np. słoniny. W ich słynącym ze zdrowej śródziemnomorskiej diety kraju używa się przede wszystkim dostępnych w dużych ilościach oliwy i oleju słonecznikowego, dlatego w rejonach, gdzie w kuchni stosuje się tłuszcze stałe, a wielokrotne smażenie na tym samym oleju nie należy do rzadkości, wyniki byłyby zapewne zupełnie inne. Zespół prof. Pilar Guallar-Castillón analizował dane 40.757 osób w wieku od 29 do 69 lat (uczestników European Prospective Investigation into Cancer and Nutrition Study). Ich losy śledzono przez 11 lat. Na początku studium nikt nie chorował na serce. Przeszkoleni ankieterzy przeprowadzali z badanymi wywiady dotyczące diety i metod gotowania. Za smażone pokarmy uznawano potrawy, w przypadku których smażenie było jedyną metodą obróbki. Ochotników podzielono na 3 grupy, wyodrębnione na podstawie spożycia smażeniny. W 11-letnim okresie obserwacyjnym odnotowano 606 zdarzeń sercowo-naczyniowych i 1134 zgony. W kraju śródziemnomorskim, gdzie oliwa i olej słonecznikowy są najczęściej używanymi do smażenia tłuszczami i gdzie zarówno w domu, jak i poza nim spożywa się dużo pokarmów smażonych, nie zaobserwowano związku między konsumpcją smażeniny a ryzykiem choroby niedokrwiennej serca czy śmierci. Należy pamiętać, że poza olejem używanym do smażenia ważną rolę odgrywa ogólny skład diety. Trzeba pamiętać o warzywach i owocach (a tych nie brakuje w diecie śródziemnomorskiej); jeśli menu będzie ubogie w ważne dla zdrowia składniki, codzienne smażenie, nawet na oliwie i oleju słonecznikowym, na pewno nie skończy się dobrze...- 4 odpowiedzi
-
- choroby sercowo-naczyniowe
- zgon
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Biochemicy z argentyńskiego Centrum Badań i Rozwoju Kriotechnologii Pokarmów opracowali niskotłuszczowe hamburgery o obniżonej zawartości sodu, które smakują podobnie jak ich niezdrowy pierwowzór. Z mięsa wołowego usunięto tłuszcz i zastąpiono go olejem słonecznikowym, kwasami omega-3 i fitosterolami sojowymi. Smak jest bardzo podobny do tradycyjnego hamburgera, ponieważ oleje i inne dodane przez nas tłuszcze – nawet oleje z owoców morza – mają neutralny smak i zapach. Gdyby próbować przygotować takie chude burgery samemu w domu, byłyby naprawdę twarde i suche – wyjaśnia Alicia Califano. Obecnie laboratorium badawcze szuka firmy, która chciałaby produkować ich wynalazek na dużą skalę. Nad zdrowym hamburgerem pracuje ponad 100-osobowy zespół, którego trzon stanowi 5 pań: Natalia Ranalli, Silvina Andrés, Carolina Pennisi Forell, Alicia Califano i szefowa Noemi Zaritzky. W ciągu 2 lat w koszu na niebezpieczne odpadki wylądowało wiele kotletów. By wypróbować kolejny przepis, za każdym razem przygotowuje się 40 burgerów. Panie przetestowały już setki formuł: reakcje mikrobiologiczne, utlenianie, konsystencję, no i, oczywiście, smak. Ostateczna wersja jest soczysta, nie zawiera tłuszczów nasyconych. Podczas testów konsumenckich, na razie skromnych, okazało się, że smak odpowiada kiperom. Zmodyfikowane mięso sprzyja zdrowiu układu sercowo-naczyniowego, a także zmniejsza absorpcję cholesterolu. Ponieważ jako filtr nie została wykorzystana pszenica, produkt jest bezpieczny także dla osób z nietolerancją glutenu. Może dziwić fakt, że prace nad zdrowym hamburgerem rozpoczęto w Argentynie, a nie w USA. Okazuje się jednak, że w słynącej ze świetnej jakości wołowiny Argentynie więcej ludzi wybiera szybką i tańszą wersję mięsa w wydaniu fast foodów niż tradycyjne steki czy eskalopki. Poza tym wskaźnik zapadalności na choroby serca wśród obywateli tego południowoamerykańskiego państwa jest jednym z najwyższych na świecie. Chociaż Argentyńczycy jedzą niewiele owoców morza i produktów sojowych, mają sporo nadwyżek, ponieważ po roku 1990 nastąpił boom na tego typu pokarmy. W kategoriach dochodu z eksportu ryby i soja zaczęły całkiem skutecznie konkurować z wołowiną. Początkowo burgery testowano na kolegach z laboratorium. Potem naukowcy zebrali grupę 40 ochotników. Trudność polegała głównie na tym, by uzyskać właściwą teksturę mięsa, którego skład chemiczny nie prowadziłby do szybkiego utleniania tłuszczu. Gdyby tak się działo, wołowina byłaby niesmaczna.
- 16 odpowiedzi
-
- choroby serca
- owoce morza
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeśli podczas ciąży matka spożywała zbyt małe ilości witaminy E, zwiększa się prawdopodobieństwo, że do wieku 5 lat u dziecka wystąpią astma lub świszczący oddech. Zespół badawczy z University of Aberdeen przez 5 lat śledził losy 1253 matek i ich dzieci. Okazało się, że u dzieci matek dostarczających swojemu organizmowi najmniej witaminy E z 5-krotnie wyższym prawdopodobieństwem rozwijała się wczesna niezanikająca astma (w porównaniu do potomstwa kobiet spożywających najwięcej witaminy E). Dobrymi źródłami witaminy E są oleje roślinne, np. słonecznikowy, margaryny, orzechy, kiełki pszenicy, gruboziarniste produkty pszenne, jaja, brokuły oraz pestki słonecznika. Jeden z badaczy, dr Graham Devereux, uważa, iż witamina E wpływa na funkcjonowanie płuc oraz zapalenie dróg oddechowych. Naukowcy podkreślają, że ważne jest, na jakim etapie ciąży, wczesnym czy późnym, matka spożywa pokarmy bogate w witaminę E. Dzieje się tak, gdyż płuca są w pełni rozwinięte w 16 tygodni od zapłodnienia. Lepiej więc jeść kiełki pszenicy w pierwszym niż w drugim lub trzecim trymestrze ciąży (rozpatrując oczywiście wpływ dostarczanych składników odżywczych na układ oddechowy). We wcześniejszym badaniu tych samych dzieci, kiedy miały dwa lata, wykazano, że te z nich, których matki spożywały w ciąży stosunkowo mało witaminy E, z większym prawdopodobieństwem miały świszczący oddech. Devereux podkreśla, że warto w przyszłości przestudiować kwestię, czy suplementacja witaminą E w czasie ciąży zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania w dzieciństwie na astmę. U dorosłych astmatyków zażywanie witaminy E nie spowodowało widocznej poprawy stanu zdrowia. Badania zespołu Devereux opisano na łamach American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine.
-
- olej słonecznikowy
- brokuły
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: