Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Solidarity' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Żadna z czterech terapii testowanych w ramach pilotowanego przez WHO wielkiego międzynarodowego badania leków przeciwko COVID-19 nie okazała się skuteczna. Zawiódł też remdesivir, z którym wiązano największe nadzieje. Po testach przeprowadzonych na 11 000 pacjentów w 400 szpitalach stwierdzono, że testowane leki nie wydłużają życia chorych. To rozczarowujące, że stosowanie żadnego z czterech leków nie przyniosło skutku w postaci zmniejszonej śmiertelności. Jednak pokazuje to, jak bardzo potrzebujemy szeroko zakrojonych testów, mówi Jeremy Farrar, dyrektor Wellcome Trust. Chcielibyśmy, by któryś z leków działał. Jednak lepiej jest wiedzieć, czy lek w ogóle działa, niż niczego nie wiedzieć i nadal go stosować, dodaje główny naukowiec WHO Soumya Swaminathan. O rozpoczęciu projektu Solidarity, w ramach którego były prowadzone testy, informowaliśmy pod koniec marca. W projekcie wykorzystano już istniejące terapie stosowane w walce z innymi chorobami. Były to remdesivir, połączenie chlorochiny i hydroksycholochiny, kaltera oraz połączenie ritonaviru, lopinaviru i interferonu beta. Już w czerwcu bieżącego roku WHO zaprzestało testowania hydroksychlorochiny i kombinacji ritonaviru/lopinaviru, gdyż duże badania prowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że są one nieskuteczne. Z czasem okazało się, że pozostałe w teście Solidarity specyfiki również nie przedłużają życia chorych na COVID-19 ani nie opóźniają momentu, w którym chorzy potrzebują podawania tlenu. Największe nadzieje wiązano z remdesivirem. Już wcześniej amerykańskie badania przeprowadzone na 1000 pacjentach sugerowały, że osoby otrzymujące remdesivir szybciej zdrowieją, chociaż nie zanotowano zmniejszonej śmiertelności. Dlatego też w maju amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) w trybie nadzwyczajnym dopuściła remdesivir do leczenia COVID-19. Badania prowadzone w ramach Solidarity wykazały, że remdesivir nie pomaga w ciężkich przypadkach. Spośród 2743 hospitalizowanych osób, które otrzymały ten środek, zmarło 11%, podczas gdy śmiertelność w grupie kontrolnej wyniosła 11,2%. Różnica jest na tyle niewielka, że mogła powstać przypadkiem. Analiza innych testów wykazała, że różnica w odsetku zgonów wśród osób przyjmujących i nie przyjmujących remdesiviru, jest nieistotna statystycznie. Producent remdesiviru – Gilead Sciences – uważa, że projekt Solidarity był niewłaściwie przeprowadzony, przez co nie jest jasne, czy z tych badań można wyciągnąć jakieś jednoznaczne wnioski. Co ciekawe, jak informuje WHO, Gilead otrzymał informację o wynikach Solidarity 28 września, a 8 października, zanim wyniki testu zostały upublicznione, firma podpisała z Komisją Europejską wartą 1 miliard USD umowę na dostawy remdesiviru. Najbardziej jednak rozczarował interferon beta. Odsetek zgonów wśród osób, które go otrzymały – czy to osobno czy w połączeniu z lopinavirem i ritonavirem – wyniósł 11,9% w porównaniu do 10,5% w grupie konstolnej. Już wcześniejsze badania sugerowały, że interferon beta pomaga, jeśli zostanie poddany wcześniej, a nie u osób hospitalizowanych. Zatem skuteczność interferonu beta na wczesnych etapach choroby pozostaje kwestią otwartą. Leczenie późnego stadium COVID-19 jest bardzo trudne. W stadium tym mamy duży stan zapalny i wiele skrzepów. Prawdopodobnie dlatego testowane leki okazały się nieskuteczne, mówi wirolog Benjamin tenOever z Icahn School of Medicine at Mount Sinai. Program Solidarity jest kontynuowany. Każdego miesiąca zapisywanych jest około 2000 nowych pacjentów. W tej chwili kontynuowane są badania nad remdesivirem, które mają dać lepszy obraz kliniczny tego środka. Do testu dodawane będą też nowe leki. Pacjentom właśnie rozpoczęto podawanie acalabrunitibu, leku przeciwnowotworowego blokującego enzym, który odgrywa ważną rolę w ludzkim układzie odpornościowym. Specjaliści mają nadzieję, że wkrótce będą mogli rozpocząć testy przeciwciał monoklonalnych, które mogą być bardziej skuteczne niż leki opracowane z myślą o innych chorobach. Próba znalezienia skutecznego leku wśród tych, już zatwierdzonych do leczenia innych chorób nie jest optymalną strategią, ale prawdopodobnie najlepszą w obecnych okolicznościach, dodaje tenOever. « powrót do artykułu
-
WHO rozpoczęło ogólnoświatowe testy kliniczne czterech obiecujących terapii przeciwko koronawirusowi. W ramach gigantycznego programu testów o nazwie SOLIDARITY prowadzone będą skoordynowane ogólnoświatowe badania, w których wezmą udział tysiące pacjentów z dziesiątków krajów. Testowane będą Remdesivir, połączenie chlorochiny z hydroksychlorochiną, Kaletra (ritonavir + lopinavir) oraz połączenie ritonaviru i lopinaviru z interferonem beta. Dotychczas specjaliści na całym świecie zasugerowali kilkadziesiąt leków i substancji, które mogą pomóc w walce z COVID-19. WHO postanowiło skupić się na tych najbardziej obiecujących. Leki zdolne do spowolnienia działania lub zabicia koronawirusa SARS-CoV-2 mogą uratować życie wielu osób, ochronić pracowników służby zdrowia czy skrócić czas pobytu na oddziałach intensywnej terapii. Dołączenie chorego do programu SOLIDARITY zostało maksymalnie ułatwione. Lekarz wpisuje dane takiego pacjenta do bazy danej WHO, powinien umieścić tam informacje o historii jego chorób. Oczywiście wymagana jest też zgoda pacjenta, którą należy przesłać do WHO. Po zapisaniu pacjenta lekarz informuje też system WHO o tym, które z leków są dostępne w jego szpitalu. System losowo przypisze danego pacjenta do konkretnej dostępnej terapii lub do standardowej terapii stosowanej dotychczas w szpitalu. Badania nie są prowadzone wedle złotego standardu podwójnej ślepej próby, więc u pacjenta – który wie jakie leki otrzymuje – może pojawić się efekt placebo. Jednak WHO mówi, że trzeba było poświęcić standardy naukowe na rzecz tempa przeprowadzenia badań. Lista leków testowanych w ramach SOLIDARITY została opracowana przez panel ekspertów, którzy od stycznia badają doniesienia na temat potencjalnych terapii. Wybrali one leki, które dają największą nadzieję, że będą działały, są najbardziej bezpieczne i są łatwo dostępne. Remdesivir firmy Gilead Science To lek opracowany w odpowiedzi na epidemię Eboli z 2014 roku. Nie sprawdził się przeciwko Eboli, jednak ma szerokie działanie przeciwko wirusom RNA. Wiadomo, że skutecznie działa przeciwko koronawirusom SARS-CoV i MERS-CoV. Jako, że najnowszy koronawirus jest podobny do SARS, niewykluczone, że remdesivir również będzie skutecznie go zwalczał. Problem jednak w tym, że dotychczas nie wiemy, jak lek działa. To stwarza pewne zagrożenie. Remdesivir to analog adenozyny, który włącza się do tworzących się wirusowych łańcuchów RNA i zmniejsza wytwarzanie wirusowego RNA. Pierwszy pacjent zdiagnozowany w USA z COVID-19 otrzymał Remdesivir gdy jego stan się pogorszył. Następnego dnia poczuł się lepiej. Remdesivir podano też pacjentowi w Kaliforni, o którego życie obawiali się lekarze. Również on wyzdrowiał. Wiadomo też, że lek ten podawano Amerykanom z Diamond Princess. Co prawda te wszystkie pojedyncze przypadki nie dowodzą jeszcze, że lek jest skuteczny i bezpieczny, jednak zdaniem doktora Jian Shibo z Uniwersytetu Fudan w Szanghaju, Remdesivir ma największy potencjał kliniczny. Jego zdaniem, szczególnie interesujące jest to, że nawet duże dawki Remdesiviru prawdopodobnie nie powodują skutków ubocznych. Chlorochina i hydroksychlorochina Początkowo panel WHO nie chciał ich włączać do SOLIDARITY, jednak 13 marca specjaliści zmienili zdanie. W wielu krajach pojawiło się bowiem rosnące zainteresowanie tymi środkami. Dostępnych jest niewiele danych na temat tej kombinacji leków. Wiadomo, że leki zwiększają kwasowość endosomów. Niektóre wirusy używają ich do zainfekowania komórek gospodarza. Jednak SARS-CoV-2 działa w inny sposób. Dotychczasowe badania laboratoryjne nad chlorochinami wykazały, że może ona działać na SARS-CoV-2. Jednak działa w dużych dawkach, co może powodować poważne skutki uboczne. Chlorochiny nie sprawdziły się też w walce z dengą i chikungunyą, a u zarażonych chikungunyą naczelnych, którym podano chlorochiny, doszło do pogorszenia. Z kolei Francuzi, którzy podali hydroksycholorichę 20 pacjentom donieśli, że lek znacząco zmniejszył ilość wirusów w wymazach. Badania nie były jednak przeprowadzone w zgodzie z najwyższymi standardami. Amerykańskie Stowarzyszenie Medycyny Ratunkowej ostrzega, że podawanie chlorochiny lub hydroksychlorochiny ciężko chorym ludziom jest ryzykowne. Specjalistów szczególnie martwi hydroksychlorochina. Środek ma wiele skutków ubocznych i w rzadkich przypadkach może uszkadzać serce. Jeśli jednak by się okazało, że wspomniana kombinacja leków działa na COVID-19, leków tych może zabraknąć dotychczas je przyjmującym osobom cierpiącym na malarię czy reumatoidalne zapalenie stawów. Kaletra (Aluvia) firmy AbbVie Substancje czynne to lopinawir i ritonawir. Ten inhibitor proteazy HIV-1 jest używany, w połączeniu z innymi lekami przeciwretrowirusowymi, do leczenie zakażeń HIV-1 u dorosłych i dzieci powyżej 14. roku życia. Przed dwoma tygodniami AbbVie poinfomowałą, że w porozumieniu z odpowiednimi agendami w USA i Europie rozpoczyna testy Kaletry pod kątem leczenia COVID-19. Z kolei przed tygodniem naukowcy z australijskiego University of Queensland poinformowali, że chcą rozpocząć testy kliniczne Kaletry i Chlorochiny, gdyż pomogły one w leczniu chorych z COVID-19. Już pod koniec stycznia AbbVie przekazała Chinom olbrzymie ilości Kaletry. Początkowe testy nie napawały optymizmem. Podanie Kaletry nie poprawiło stanu pacjentów w porównaniu z grupą kontrolną. Jednak później Chińcycy przyznali, że podano je pacjentom w bardzo złym stanie (ponad 20% z nich zmarło), więc być może na leczenie było już zbyt późno. Ponadto Kaletrę podawano wraz z innymi lekami. Sama Kaletra jest bezpieczna, jednak może wchodzić w interakcje z lekami standardowo podawanymi ciężko chorym pacjentom. Dlatego też konieczne są dokładniejsze badania. Ritonavir + lopinavir + interferon beta To połączenie opisanych powyżej substancji z interferonem beta, molekułą zaangażowaną w proces zapalny. Testy na marmozetach chorych na koronawirus MERS dały dobre wyniki. Obecnie w Arabii Saudyjskiej prowadzone są pierwsze w historii randomizowane badania nad wykorzystaniem takiego połączenia w leczeniu MERS. Suzanne Herold, specjalistka chorób płuc z Uniwersytetu w Giesen ostrzega, że podawanie interferonu beta osobom z ciężką postacią COVID-19 może być ryzykowne. Jeśli zostanie on podany w późnym stadium choroby, może z łatwością doprowadzić do większych uszkodzeń tkanek płuc, mówi uczona. Wyniki SOLIDARITY będą na bieżąco analizowane i w razie potrzeby WHO będzie zmieniało zalecenia dotyczące sposobu prowadzenia testów. « powrót do artykułu
- 2 odpowiedzi
-
- SOLIDARITY
- testy
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: