Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'Crew Dragon' .
Znaleziono 6 wyników
-
Rozpoczęła się historyczna misja kapsuły załogowej Crew Dragon. Start odbył się zgodnie z planem. Równie udane były poszczególne etapy lotu. Najpierw odrzucony został pierwszy stopień rakiety, który z powodzeniem wylądował na pokładzie oczekującej nań na Atlantyku platformy. Niedługo później doszło do oddzielenia się kapsuły załogowej od drugiego stopni rakiety. Do oddzielenia się pierwszego stopnia rakiety doszło 2 minuty 36 sekund po starcie. Osiem sekund później pracę rozpoczął silnik drugiego stopnia. W tym czasie pierwszy stopień opadał w kierunku Ziemi i 8 minut 52 sekundy po starcie na krótko uruchomił silniki hamujące. Pół minuty później zobaczyliśmy, że pierwszy stopień z powodzeniem wylądował na platformie. Wiadomość ta wyraźnie ucieszyła załogę Crew Dragona. W 12. minucie po starcie kapsuła załogowa oddzieliła się od drugiego stopnia rakiety i rozpoczęła samodzielną podróż w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Podróż ta potrwa 19 godzin. Kolejny ważny etap podróży nastąpił 49 minut i 6 sekund po starcie, gdy po sprawdzeniu silników manewrowych zostały one uruchomione, by dopasować orbitę Dragona do orbity Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Za dziewięć godzin rozpocznie się cała seria manewrów, dzięki którym w ciągu kolejnych 6 godzin Dragon zbliży się do MSK. Jutro około godziny 15:02 czasu polskiego kapsuła zbliży się do 400-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół Stacji. Aby w nią wlecieć musi uzyskać zgodę z kontroli misji. Jeśli zgoda taka zostanie wydana, około 10 minut później kapsuła podleci do Waypoint Zero znajdującego się 400 metrów pod ISS. Minie kolejnych 25 minut zanim kapsuła znajdzie się w Waypoint 1 w odległości 220 metrów i rozpocznie dopasowywanie swojej pozycji do modułu dokującego stacji. Stanie się to około godziny 15:37 czasu polskiego. Mniej więcej o godzinie 16:13 załoga powinna dostać ostateczną zgodę na dokowanie. Pięć minut później Dragon powinien znaleźć się w Waypoint 2, punkcie znajdującym się zaledwie 20 metrów od stacji. Tam poczeka przez 5 minut. O godzinie 16:28 kapsuła powinna zadokować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Przeprowadzenie udanego startu oznacza, że po raz pierwszy od 9 lat z terenu USA wystartowała załogowa misja kosmiczna. Oznacza też ponowne odzyskanie przez USA zdolności do samodzielnej organizacji załogowych lotów kosmicznych. To niezwykle ważny moment dla całego przemysłu kosmicznego, gdyż po raz pierwszy w historii prywatna firma wyniosła ludzi w kosmos we własnym pojeździe i przy użyciu własnej rakiety. Sukces misji oznacza, że SpaceX uzyska licencję na kosmiczne loty załogowe. To z kolei doda jej wiarygodności i firma Muska będzie mogła liczyć na kolejne zlecenia zarówno ze strony NASA, prywatnego przemysłu kosmicznego i – co bardzo prawdopodobne – agencji kosmicznych innych państw. Przemysł kosmiczny wchodzi w zupełnie nową fazę rozwoju. Tym bardziej, że na przyszły rok zapowiadany jest lot konkurencji SpaceX, czyli kapsuły Starliner firmy Boeing. Zatem od przyszłego roku możemy mieć na rynku dwie prywatne firmy oferujące załogowe loty kosmiczne. Najbardziej stracić może na tym rosyjski Roskosmos, który obecnie nie tylko wozi astronautów NASA, ale z jego usług korzystają też inne państwa. NASA z pewnością przestanie korzystać z usług Roskosmosu w takim zakresie jak obecnie, a biorąc pod uwagę fakt, że SpaceX ma zamiar zaoferować swoje usługi znacznie taniej, można spodziewać się, że Roskosmos straci wielu klientów. To zaś powinno wymusić na Rosji zreformowanie swojej agencji kosmicznej. Przypominamy, że teraz każdy może spróbować swoich sił na symulatorze dokowania Dragona do ISS. « powrót do artykułu
- 48 odpowiedzi
-
- SpaceX
- misja załogowa
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Warunki pogodowe uniemożliwiły przeprowadzenie historycznego załogowego startu kapsuły Crew Dragon. Pogoda pokrzyżowała plany NASA i SpaceX. Start przełożono na sobotę, 30 maja, na godzinę 21.22 czasu polskiego. Za obsługę meteorologiczną Centrum Kennedy'ego, skąd miał odbyć się start, odpowiada U.S. Air Force 45th Weather Squadron. Na dobę przed startem wojskowi meteorolodzy informowali, że prawdopodobieństwo pojawienia się pogody odpowiedniej do startu wynosi 60%. Na kilka godzin przed startem prawdopodobieństwo to obniżono do 50%. Głównymi problemami, jaki mogły uniemożliwić starty mogły być opady, pojawienie się chmur typu cumulonimbus incus oraz pojawienie się cumulusów. W chwili obecnej nie wiemy, który z tych czynników uniemożliwił start. Obecnie meteorolodzy informują, że 30 maja prawdopodobieństwo odpowiedniej pogody wynosi 60%. Zagrożenia są podobne jak przy odwołanym starcie. W swoim komunikacie wśród zagrożeń wojskowi meteorolodzy wymieniają tzw. „anvil cloud rule” oraz „cumulus cloud rule”. NASA posługuje się niezwykle wyśrubowanymi standardami bezpieczeństwa. Dowiadujemy się z nich, że „anvil cloud rule” to zasada określająca warunki startu w przypadku pojawienia się chmur cumulonimbus incus. Fragment chmury, który najbardziej martwi NASA to górna lodowa część przyczepiona do cumulonimbusa. Takie chmury powstają, gdy ciepłe powietrze unosi się znad ziemi. Na wysokości 12-18 kilometrów powstaje chmura w kształcie kowadła. Im wyższa całość, tym gwałtowniejsze burze mają w niej miejsce. Charakterystyczny kształt chmury bierze się stąd, że uderza ona o stratosferę i się spłaszcza. Powstaje rodzaj czapy, który blokuje dalszy przepływ ciepłego powietrza, przez co chmura się rozprzestrzenia, przybierając charakterystyczny kształt. W chmurze takiej dochodzi do gwałtownych burz, silnych wiatrów, są tam też obecne kryształy lodu. Już sam pojazd lecący przez taką chmurę wywołuje wyładowania elektryczne. NASA zabrania lotu przez tego typu chmurę. Ponadto nie wolno startować (zatem start trzeba opóźnić lub odwołać) jeśli: – w ciągu 30 minut przed startem w chmurze takiej w odległości 10 mil morskich (18,5 km) od stanowiska startowego pojawiła się błyskawica, – błyskawica pojawiła się w odległości 9 kilometrów w ciągu ostatnich 3 godzin przed startem. Zakazany jest też start, jeśli pojazd miałby przelecieć: – przez nieprzezroczystą górną warstwę cumulonimbusa incusa, która oddzieliła się od chmury macierzystej w ciągu ostatnich 3 godzin przed startem, – przez nieprzezroczystą górną warstwę cumulonimbusa incusa, która oddzieliła się od chmury macierzystej, a w której – już po oddzieleniu się – na cztery godziny przed startem pojawiła się błyskawica, – w odległości 10 mil morskich (18,5 km) od nieprzezroczystej oddzielonej górnej warstwy, w sytuacji, gdy w ciągu 30 minut przed startem w warstwie oddzielonej lub w chmurze macierzystej pojawiła się błyskawica, – w odległości 5 mil morskich (9 km) od nieprzezroczystej oddzielonej górnej warstwy, jeśli w ciągu 3 godzin przed startem pojawiła się błyskawica w warstwie oddzielonej lub w chmurze macierzystej, chyba, że napięcie prądu elektrycznego w chmurze w ciągu 15 minut przed startem nie przekracza osobno określonej górnej granicy. Z kolei „cumulus cloud rule” zabrania startu, jeśli w odległości 10 mil morskich pojawiły się chmury typu cumulus, których górna część znajduje się na wysokości, gdzie panują temperatury -20 stopni Celsjusza lub gdy takie chmury znajdują się w odległości 5 mil morskich, a ich górna warstwa a temperaturę poniżej -10 stopni Celsjusza. Zabroniony jest też lot przez cumulusy, których górna warstwa ma temperaturę niższą niż +5 stopni Celsjusza. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy z chmur takich nie pada i gdy w ciągu ostatnich 15 minut napięcie elektryczne w chmurach utrzymywało się na wyznaczonym poziomie. Gdy w końcu misja Demo-2 się powiedzie, będzie to historyczne wydarzenie. Przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy prywatny pojazd kosmiczny zawiezie ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Ponadto będzie to pierwszy od 9 lat załogowy start z terenu USA. To zaś oznacza, że wkrótce NASA będzie mogła wysyłać swoich astronautów korzystając z usług amerykańskiej firmy. Nie będzie więc płaciła Roskosmosowi, a zacznie płacić, znacznie mniej, krajowej firmie, co przyczyni się do dalszego rozwoju prywatnego przemysłu kosmicznego. To tym bardziej ważne, że do SpaceX w najbliższym czasie zaczną dołączać kolejne firmy, które będą wysyłały ludzi w przestrzeń kosmiczną. Jest to również niezwykle waży moment dla SpaceX. Firma uzyska licencję na załogowe loty kosmiczne i znacznie zyska na wiarygodności. To zaś oznacza, że będzie miała kolejnych klientów, którzy będą zlecali jej wysyłkę w przestrzeń kosmiczną swoich satelitów i ładunków innego typu, a w niedalekiej przyszłości również i astronautów. « powrót do artykułu
- 4 odpowiedzi
-
- Crew Dragon
- Falcon 9
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Crew Dragon, załogowa kapsuła firmy SpaceX, eksplodowała podczas naziemnych testów. Sfotografowano chmury pomarańczowego dymu unoszące się nad miejscem testów, można też obejrzeć materiał wideo, na którym widać moment eksplozji kapsuły. Do eksplozji doszło przed 4 dniami. Dotychczas SpaceX poinformowała jedynie, że miała miejsce „anomalia”. Kapsuła Crew Dragon jest zdolna do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną do 7 astronautów i powrót z nimi na Ziemię. To specjalna wersja używanej od pewnego czasu kapsuły towarowej. Jako, że ma ona wozić ludzi, NASA stawia jej znacznie większe wymagania. Dlatego też SpaceX prowadzi kolejne testy, których celem jest uzyskanie certyfikatu dla kapsuły załogowej. Ta sama kapsuła, która obecnie eksplodowała, jeszcze w marcu bez problemów zawiozła towary oraz manekina Ripley na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Crew Dragon wyposażona jest też w system awaryjnego oddzielania się od rakiety. Gdyby w czasie startu pojawiły się problemy z rakietą nośną, Crew Dragon ma się od niej oddzielić, odlecieć na bezpieczną odległość i miękko wylądować. System ucieczkowy ma zostać przetestowany w najbliższych miesiącach. Po eksplozji kapsuły prawdopodobnie dojdzie do opóźnień w procesie certyfikacji Crew Dragona. Może to oznaczać, że szybciej niż SpaceX odpowiednie certyfikaty uzyska Boeing i jego pojazd załogowy. Takie opóźnienie to też problem dla NASA, które będzie musiało wykupić od Roskosmosu kolejne miejsca w lotach na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W pierwszej połowie marca informowaliśmy, że SpaceX już buduje kolejną kapsułę, która weźmie udział w zaplanowanej na lipiec misji Demo-2. Na pokładzie Crew Dragona ma się wówczas znaleźć dwóch astronautów, Bob Behnken i Doug Hurley, a kapsuła zawiezie ich na Międzynarodową Stację Kosmiczną i przywiezie na Ziemię. Jeśli i ta misja przebiegnie pomyślnie, firma Elona Muska otrzyma od NASA licencję na regularne loty załogowe na Stację. Można przypuszczać, że misja Demo-2 stanęła właśnie pod znakiem zapytania. W kolejce do wożenia amerykańskich astronautów czeka też Boeing. Jego kapsuła załogowa Starliner odbędzie pierwszy lot w kwietniu. Również i w tym przypadku pierwszy lot załogowy ma odbyć się w bieżącym roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, NASA będzie miała do wyboru dwie amerykańskie firmy zdolne do wynoszenia ludzi w przestrzeń kosmiczną. Umowa pomiędzy NASA a Roskosmosem wygasa w kwietniu. Niewykluczone jednak, że Amerykanie dokupią od Rosjan jeszcze dwa dodatkowe miejsca dla swoich astronautów. Da to pewność, że Amerykanie będą mogli latać na ISS do czasu zakończenia wszelkich testów i formalności związanych z dopuszczaniem kapsuł SpaceX i Boeinga do lotów. « powrót do artykułu
- 3 odpowiedzi
-
- eksplozja
- Crew Dragon
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
SpaceX i NASA prowadzą śledztwo w sprawie eksplozji kapsuły Crew Dragon. Dotychczas nie ujawniono żadnych szczegółów. Wkrótce po wypadku, który miał miejsce 20 kwietnia podczas testów naziemnych, SpaceX oświadczyła, że doszło do „anomalii”. Wiadomo jedynie, że chodzi o awarię silnika kapsuły. Nad miejscem testów sfotografowano chmurę pomarańczowego dymu. Do sieci trafił też materiał wideo przedstawiający eksplozję, jednak jego autentyczność nie została zweryfikowana. Obecnie materiał został usunięty. Kapsuła Crew Dragon odbyła w marcu swoją pierwszą bezzałogową misję na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Później przechodziła serię testów ośmiu silników, które stanowią część systemu ucieczkowego. Gdyby w czasie startu wystąpiła awaria rakiety nośnej, silniki te mają umożliwić kapsule ucieczkę na bezpieczną odległość i bezpieczne lądowanie. Patricia Sanders, przewodnicząca należącego do NASA Aerospace Safety Advisory Panel (ASAP) zdradziła, że uruchojmienie mniejszych silników Draco przebiegło bez problemów, a wspomniana anomalia wystąpiła po odpaleniu ośmiu silników SuperDracos. Kapsuła Dragon korzysta z 18 niewielkich (o ciągu 400 niiutonów każdy) silników Draco używanych do manewrowania i kontroli wysokości oraz z 8 silników ucieczkowych SuperDraco (o ciągu 73 000 niutonów każdy). SpaceX prowadzi śledztwo przy aktywnej pomocy NASA. Upłynie nieco czasu zanim poznamy jego wyniki, stwierdziła Sanders. Członkini ASAP i była astronautka, Sandra Magnus mówi, że należy uzbroić się w cierpliwość. Zapewniła też, że dopóki nie poznamy wyników śledztwa, NASA nie wyda zgody na loty załogowe na Crew Dragon. NASA i SpaceX planowały, że w czerwcu odbędzie się praktyczny test systemu awaryjnego Crew Dragona. Kapsuła miała wznieść się za pomocą rakiety Falcon 9, a następnie lot miał zostać awaryjnie przerwany i po odpaleniu silników SuperDraco pojazd miał oddalić się od rakiety. W lipcu zaś miała odbyć się pierwsza załogowa misja z użyciem Crew Dragona. Daty obu lotów zniknęły już z harmonogramu NASA, chociaż agencja nie wydała jeszcze oficjalnego oświadczenia o ich odwołaniu. Na razie jest zbyt wcześnie, by spekulować, jak plany te zostaną zmienione, wyjaśnia Magnus. « powrót do artykułu
-
- Crew Dragon
- kapsuła
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Crew Dragon, załogowa kapsuła firmy SpaceX, ma dzisiaj powrócić z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na Ziemię. Jeśli bezpiecznie wyląduje w jednym kawałku będzie to jej ostateczny test przed lotem z astronautami na pokładzie. Zapraszamy na transmisję na żywo! Lądowanie jest spodziewane o godzinie 14:45 czasu polskiego. Moje największe obawy budzi wejście w atmosferę z prędkością ponaddźwiękową, powiedział Elon Musk. Czy spadochrony prawidłowo się rozwiną? I czy systemy nawigacyjne Dragona zaprowadzą go na miejsce przewidywanego lądowania i posadowią bezpiecznie na Ziemi?, zastanawiał się założyciel SpaceX. Dragon bez problemu zadokował do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a na jego pokład weszło trzech astronautów. Później zamknęli śluzę. W dragonie znajduje się manekin Ripley. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przed końcem bieżącego roku Crew Dragon zawiezie dwójkę astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Będzie to historyczne wydarzenie z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy z terenu USA wystartuje prywatna rakieta, która wyniesie na orbitę prywatną kapsułę załogową z załogą na pokładzie. Po drugie, USA w końcu odzyskają zdolność do wynoszenia ludzi w przestrzeń kosmiczną. Od czasu zakończenia programu wahadłowców Stany Zjednoczone płacą Rosjanom za wynoszenie ich astronautów. Crew Dragon to też powrót do starego projektu. Kapsuły były używane w latach 60. i 70. w ramach programu Apollo. Nie mają one skrzydeł i opadają na Ziemię dzięki spadochronom, podobnie jak rosyjski Sojuz. Po zakończeniu programu Apollo USA opracowały promy kosmiczne, które woziły Amerykanów w latach 1981–2011. Koszt promów był jednak bardzo wysoki. Ponadto dwa z nich uległy wypadkom, w których zginęło 14 astronautów. Po zakończeniu pracy wahadłowców rząd USA zwrócił się z firm SpaceX i Boeing z propozycją opracowania nowego systemu wynoszenia amerykańskich astronautów. Obie firmy mają gotowe kapsuły i wszystko wygląda na to, że SpaceX będzie pierwszą, która zakończy wszystkie niezbędne testy i wyniesie ludzie na orbitę. Przedstawiciele Roskosmosu dość wstrzemięźliwe pogratulowali Amerykanom sukcesu kapsuły załogowej. To jednak nie oznacza, że doszło do popsucia relacji Roskosmosu i NASA. Wręcz przeciwnie, obie agencje podkreślają, że współpraca układa się znakomicie. Co więcej, amerykańscy astronauci nadal będą uczyli się rosyjskiego. Rosjanie będą brali udział w naszych lotach, a Amerykanie będą obecni na pokładzie Sojuza. Głównie dlatego, że zawsze chcieliśmy mieć wspólną załogą na wypadek, gdyby pojawiły się problemy z którymś z systemów wynoszenia, mówi Mark Geyer, dyrektor Johnson Space Center. « powrót do artykułu
- 2 odpowiedzi
-
- NASA
- kapsuła załogowa
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
NASA ostrzegła SpaceX i Boeinga, że ma zastrzeżenia co do bezpieczeństwa ich systemów wynoszenia astronautów w przestrzeń kosmiczną. Może to oznaczać, że amerykański program powrotu do wysyłania misji załogowych z terenu USA jest zagrożony. Po raz ostatni Amerykanie samodzielnie wysłali swoich astronautów w przestrzeń kosmiczną w 2011 roku. Misja STS-135 była ostatnim lotem załogowym programu promów kosmicznych. Od tamtej pory USA płacą Rosji za wynoszenie ich astronautów. NASA zawarła ze SpaceX i Boeingiem umowy na stworzenie rakiet i kapsuł załogowych zdolnych do wyniesienia astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Agencja płaci SpaceX 2,6 miliarda USD, a Boeingowi 4,2 miliarda USD. Pierwszy, bezzałogowy, test w ramach Commercial Crew Program miał się odbyć 2 marca. Tymczasem NASA opublikowała raport za rok 2018, w którym eksperci zgłaszają cztery „kluczowe zastrzeżenia” co do bezpieczeństwa konstrukcji. W przypadku Boeinga eksperci mówią o słabości strukturalnej kapsuły po rozwinięciu osłony termicznej. W przypadku SpaceX zgłoszono zastrzeżenia co do zbiornika paliwa. W 2016 roku doszło do jego eksplozji i SpaceX dokonała zmian, w ramach których zbiornik jest tankowany, gdy załoga znajduje się w kapsule. To nie podoba się ekspertom. Obie konstrukcje mają też problemy ze spadochronami. To poważne wyzwania dla przyjętego przez SpaceX i Boeinga harmonogramu startów, czytamy w raporcie. Dwa źródła, które dobrze znają Commercial Crew Program, zdradziły reporterom Reutersa, że NASA ma znacznie więcej zastrzeżeń niż te wymienione w raporcie. Agencja przygotowała ponoć na początku lutego listę 30–35 uwag, które miała do konstrukcji obu firm. Dziennikarzom nie udało się dowiedzieć, jakie były to zastrzeżenia, ale źródła stwierdziły, że SpaceX i Boeing muszą poradzić sobie z większością tych problemów, zanim uzyskają zgodę na loty załogowe. Tworzona przez NASA baza ryzyk jest na bieżąco uzupełniana, gdyż Agencja bez przerwy nadzoruje prace nad urządzeniami przygotowywanymi przez SpaceX oraz Boeinga. W ciągu ostatnich lat prace nad kapsułami załogowymi wielokrotnie się przeciągały, jednak jest to czymś naturalnym przy budowie tak złożonych urządzeń. Rzecznik prasowy NASA, Joshua Finch, powołując się na obowiązek dochowania tajemnicy, odmówił zdradzenia szczegółów technicznych. Powiedział tylko, że bezpieczeństwo jest zawsze ważniejsze od dotrzymania terminów. Rzecznik prasowy Boeinga zapewnił, że przeprowadzone w styczniu testy strukturalne kapsuły wypadły bardzo dobrze. Nasze dane wskazują, że znacznie przekraczamy normy bezpieczeństwa NASA, oświadczył. Z kolei rzecznik prasowy SpaceX mówi, że jego firma stworzyła jeden z najbezpieczniejszych i najbardziej zaawansowanych w dziejach systemów do lotów załogowych w kosmosie. Obecnie USA płacą Rosji 80 milionów USD za lot każdego ze swoich astronautów. Umowa pomiędzy NASA a Roskosmosem na wynoszenie amerykańskich astronautów wygasa w bieżącym roku. Biorąc pod uwagę terminy budowy rakiet nie ma możliwości, by Amerykanie później latali na ISS. Niedawno jednak pojawiły się informacje, że być może NASA zamówi jeszcze miejsce dla dwóch dodatkowych astronautów, którzy mieliby polecieć na ISS jesienią bieżącego i wiosną przyszłego roku. Jutro NASA zdecyduje, czy pozwoli SpaceX na przeprowadzenie zaplanowanego na 2 marca testowego lotu bezzałogowego. Obecny harmonogram lotów zakłada, że 2 marca odbędzie się bezzałogowy lot kapsuły Crew Dragon przygotowanej przez SpaceX, a w lipcu odbędzie się test załogowy. W kolei Boeing ma przeprowadzić bezzałogowy test Starlinera nie wcześniej niż w kwietniu, a test załogowy zaplanowano na sierpień. Wszystkie terminy są zagrożone, gdyż jeśli NASA nakaże przeprowadzenie zmian – a pamiętajmy, że w obu konstrukcjach zastrzeżenia budzą spadochrony – będzie to wymagało dodatkowych prac, badań i testów, co opóźni cały program. Przed obiema firmami stoją podobne wyzwania dotyczące bezpieczeństwa, powiedział reporterom anonimowy urzędnik. « powrót do artykułu
-
- Crew Dragon
- Starliner
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami: