Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' żerowanie' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 6 wyników

  1. Mrówki Solenopsis richteri posługują się piaskiem jak narzędziem, by pozyskać ciekły pokarm (roztwór cukru), nie tonąc w nim. Autorzy artykułu z pisma Functional Ecology podkreślają, że to pokazuje, że dostosowują strategię korzystania z narzędzi do ryzyka związanego z żerowaniem. S. richteri pochodzą z Ameryki Południowej. Po introdukcji do południowych USA są tu uznawane za gatunek inwazyjny. Gdy mrówkom zapewniono niewielkie pojemniczki z roztworem cukru, dzięki hydrofobowemu egzoszkieletowi były w stanie unosić się na powierzchni i żerować. Gdy jednak naukowcy zmniejszyli napięcie powierzchniowe, S. richteri zaczęły przenosić piasek, by spuścić ciecz z naczynia. Odkryliśmy, że mrówki budują strukturę z piasku, która skutecznie wyciąga ciecz z pojemnika, tak aby później można ją było zebrać - opowiada dr Aiming Zhou z Huazhong Agricultural University. Ta niesamowita umiejętność nie tylko zmniejszała ryzyko utonięcia, ale i zapewniała większą powierzchnię do zbierania roztworu. Okazało się, że struktury z piasku były tak skuteczne, że w ciągu 5 minut mogły wyciągać z pojemniczków niemal połowę cieczy. Naukowcy zmieniali napięcie powierzchniowe za pomocą surfaktantu. Gdy jego stężenie wynosiło ponad 0,05%, co przekładało się na znaczące ryzyko utonięcia, mrówki budowały struktury z piasku. Nie tworzyły ich, żerując na czystym roztworze cukru. Podczas eksperymentów owadom dostarczano piasek o różnej wielkości ziaren; w ten sposób można było określić ich preferencje budowlane w takiej sytuacji. Wiemy, że niektóre gatunki mrówek są w stanie posługiwać się narzędziami, szczególnie przy zbieraniu ciekłego pokarmu. Byliśmy jednak zaskoczeni niesamowitymi umiejętnościami S. richteri w tym zakresie - dodaje dr Jian Chen, entomolog z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa. Dr Zhu podkreśla, że konieczne są dalsze badania. Nasze eksperymenty były prowadzone w laboratorium i dotyczyły wyłącznie S. richteri. Kolejnym krokiem powinno być ustalenie, jak bardzo zachowanie to jest rozpowszechnione u innych gatunków mrówek. « powrót do artykułu
  2. Zwykle węże połykają swoje ofiary w całości. Wąż Oligodon fasciolatus wyewoluował jednak inną makabryczną strategię. Podczas badań w Tajlandii naukowcy udokumentowali 3 sytuacje, gdy O. fasciolatus rozpruwały żywcem ropuchy Duttaphrynus melanostictus i wyrywały im narządy wewnętrzne. Wyniki badań zespołu Henrika Bringsøe ukazały się w piśmie Herpetozoa. O. fasciolatus rozrywały brzuch ofiary zębami, a potem wkładały do środka całą głowę. Ropuchy usiłowały się wyrwać i uniknąć wypatroszenia, ale za każdym razem ich próby okazywały się daremne. Wg naukowców, strategia O. fasciolatus może być związana z tym, że ropuchy D. melanostictus uwalniają z gruczołów zausznych silną toksynę. Niewykluczone więc, że węże zaczęły stosować brutalną strategię żerowania, by uniknąć otrucia. Jeden z opisanych przypadków miał miejsce w 2016 r., reszta w br. W 2016 r. w momencie pojawienia się obserwatorów ropucha była już martwa, ale teren wokół pokrywała krew, co oznacza, że ropucha zginęła po walce. Wąż dostał się do środka przez ranę pod lewą przednią kończyną. Wsadził do środka głowę i systematycznie usuwał narządy wewnętrzne. Pocięte na mniejsze kawałki połykał. W kwietniu 2020 r. rozegrała się bitwa, która trwała niemal 3 godziny. Nim pojawili się naukowcy, O. fasciolatus zdążył już wsadzić głowę do wnętrza ropuchy. Mimo urazu D. melanostictus przesuwała się w kierunku bajorka. Zatrzymała się dopiero na brzegu. W pewnym momencie wąż wysunął łeb; prawdopodobnie chciał zaczerpnąć powietrza. Ropucha spryskała go toksyczną wydzieliną; jej część wylądowała na głowie drapieżnika. Poza tym pewna ilość cieczy spłynęła z ropuchy, skapując na głowę i do oczu węża. D. melanostictus zdołała wtedy odskoczyć. Wąż ocierał głowę o podłoże, m.in. o opadłe liście, próbując pozbyć się toksyny. Uciekł pod stertę drewna. Po 10 min wypełzł i ponownie udał się w pościg za ropuchą. Ropucha przemieściła się 2,5 m w kierunku bajorka, ale wąż chwycił ją za tylną kończynę. Gdy toksyczna wydzielina pojawiła się w okolicy grzbietowej ropuchy, jej część ponownie dostała się do oczu napastnika, który znów wycofał się i zaczął się czyścić. W tym czasie ropucha wskoczyła do wody. Wypłynęła na brzeg i przez pół godziny próbowała się chować pod kłodą. W tym czasie O. fasciolatus również przebywał pod pobliską kłodą, ciągle próbując się oczyścić. Później zaatakował ostatni raz. Przez utworzoną wcześniej ranę wyrwał zapadnięte płuco, tkankę mięśniową i prawdopodobnie tkankę tłuszczową D. melanostictus. Choć ofiara się nie ruszała, nadal oddychała. Metoda ekstrahowania i połykania narządów była taka sama, jak zaobserwowana w 2016 r. W czerwcu 2020 r. wąż obrał na cel środek brzucha. Myśliwy naciął skórę, by zyskać dostęp do organów wewnętrznych. Następnie porzucił zdobycz, aby pojawić się ponownie po ok. 5 godz. i zakończyć żerowanie na narządach martwej ropuchy. W czwartym opisanym przez zespół przypadku dorosły wąż zaatakował mniejszy okaz ropuchy. Tym razem D. melanostictus została jednak połknięta w całości. Dlaczego? Tego na razie nie wiadomo. Jedna z hipotez jest taka, że mniejsze ropuchy są mniej toksyczne od dorosłych egzemplarzy. Z drugiej strony badacze dopuszczają wyjaśnienie, że węże są oporne na toksynę ropuchy, a przyczyną zachowania zaobserwowanego w pozostałych 3 przypadkach są gabaryty dorosłych ropuch (nie da się ich połknąć w całości). Obecnie nie możemy odpowiedzieć na te pytania, ale kontynuujemy obserwacje i raportowanie na temat tych fascynujących węży. Mamy nadzieję, że odkryjemy kolejne interesujące aspekty ich biologii - podsumowuje Bringsøe. « powrót do artykułu
  3. Naukowcy badający kaszaloty spermacetowe (Physeter macrocephalus) u wybrzeży Kaikōura w Nowej Zelandii odkryli, że trzęsienia ziemi wpływają na ich zdolność znajdowania pokarmu przez co najmniej rok. Wyniki uzyskane przez zespół prowadzony przez specjalistów z Uniwersytetu Otago zapewniają wgląd w to, jak drapieżniki szczytowe, takie jak kaszaloty, reagują i przystosowują się do naturalnych zaburzeń na dużą skalę. Autorzy raportu z pisma Deep Sea Research Part I wyjaśniają, że trzęsienie ziemi i wstrząsy wtórne wpływają na kaszaloty na kilka sposobów. Walenie te bazują na dźwięku zarówno podczas komunikacji, jak i wykrywania ofiar czy nawigacji. Z tego względu są więc bardzo wrażliwe na dźwięki. Tymczasem trzęsienia ziemi generują pod wodą bardzo głośne dźwięki, które mogą wywoływać urazy, uszkodzenia słuchu czy zmiany w zachowaniu. Zrozumienie, jak dzikie populacje reagują na trzęsienia, pomaga nam określić ich poziom ich odporności - wyjaśnia dr Marta Guerra. Czternastego listopada 2016 r. trzęsienie ziemi w Kaikōura o magnitudzie 7,8 st. w skali Richtera wyzwoliło masywne osuwiska i prądy zawiesinowe, które wymyły do oceanu 850 t osadów. Kanion Kaikōura stanowi całoroczne żerowisko dla kaszalotów, które spełniają istotną rolę jako drapieżniki szczytowe. Dr Guerra podkreśla, że nadal nie wiadomo, czemu kanion jest tak ważny dla kaszalotów. Może jednak chodzić o olbrzymią produktywność jego dna oraz o interakcję prądów ze stromą topografią. W ramach studium naukowcy analizowali dane dot. zachowania 54 kaszalotów. Zebrano je między styczniem 2014 a styczniem 2018 r., dzięki czemu można było sprawdzić, czy pod wpływem trzęsienia ziemi nastąpiły jakieś znaczące zmiany w żerowaniu. Naprawdę nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, bo bardzo mało wiadomo, jak zwierzęta morskie reagują na trzęsienia ziemi. Naukowcy wykryli oczywiste zmiany zachowania waleni w roku po trzęsieniu ziemi. Co ważne, kaszaloty spędzały ok. 25% więcej czasu na powierzchni (średni interwał powierzchniowy między nurkowaniami był o 25% dłuższy), co potencjalnie oznacza, że musiały one wkładać więcej wysiłku w poszukiwanie ofiar - nurkując głębiej albo na dłuższy czas. Istnieją dwa powody, dla których mogło się tak dziać. Po pierwsze, bentosowe społeczności bezkręgowców mogły zostać wypłukane z kanionu przez prądy zawiesinowe, co skutkowało mniejszą ich dostępnością. Po drugie, odkładanie osadów i erozja mogły wymusić na kaszalotach ponowne zapoznanie ze zmodyfikowanym habitatem. To zaś oznacza zwiększony wysiłek wkładany w nawigację i lokalizację ofiar. Wymycie niemal 40 tys. ton biomasy z dna kanionu prawdopodobnie oznaczało, że zwierzęta, które normalnie żerowały na dnie, cierpiały na niedobór pokarmu i musiały się gdzieś przenieść - opowiada dr Guerra. To wpłynęło na ofiary kaszalotów (ryby głębokowodne i kałamarnice). Koniec końców kaszalotom trudniej było znaleźć pokarm. Zmiany w miejscach żerowania kaszalotów były bardzo widoczne. Szczyt kanionu Kaikōura, gdzie kiedyś często spotykało się żerujące walenie, przypominał pustynię. Choć trzęsienia ziemi zdarzają się stosunkowo często w rejonach występowania ssaków morskich, opisywane studium jako pierwsze dokumentowało wpływ na populację; było to możliwe dzięki długoterminowemu programowi monitoringu, realizowanemu od 1990 r. Na świecie dokonywano jedynie obserwacji punktowych. Po trzęsieniu ziemi w Zatoce Kalifornijskiej zauważono np., że płetwale zwyczajne przejawiają "reakcję ucieczkową". W miesiącach następujących po trzęsieniu ziemi u wybrzeży Alaski widywano zaś bardzo mało humbaków. Systemy głębokomorskie znajdują się poza zasięgiem wzroku, dlatego rzadko rozważamy konsekwencje ich zaburzania, tak przez człowieka, jak i czynniki naturalne. Nowozelandczycy stwierdzili, że po trzęsieniu ziemi w 2016 r. zmiany w zachowaniu kaszalotów utrzymywały się około roku. Powrót do normy nastąpił latem 2017-18 r. « powrót do artykułu
  4. Ze śliną żerujących kleszczy mogą się przenosić patogeny. By to uniemożliwić, naukowcy postanowili doprowadzić do tego, żeby pajęczaki zaczęły wytwarzać mniej śliny. Na północnym wschodzie USA znacząco rośnie liczba przypadków boreliozy. Większość metod zabijania kleszczy w sektorze rolniczym polega na wykorzystaniu neurotoksycznych insektycydów. Trudno je skutecznie stosować w obszarach zamieszkanych, dlatego chcieliśmy zidentyfikować nowy sposób kontrolowania kleszczy przenoszących choroby - podkreśla dr Daniel Swale z Uniwersytetu Stanowego Luizjany. Wiemy, że gruczoły ślinowe są kluczowe dla biologicznego sukcesu kleszczy, co sugeruje, że mogą one być potencjalnym celem dla pestycydów działających za pośrednictwem nowego mechanizmu - dodaje doktorantka Zhilin Li. Mając to na uwadze, naukowcy wpadli na pomysł, że gdyby dało się zahamować produkcję śliny przez kleszcze, można by w ten sposób powstrzymać je od żerowania. Swale i Li skoncentrowali się na prostowniczym (wewnątrzprostowniczym) kanale KIR (ang. inwardly rectifying potassium channel); wcześniej wykazano, że spełnia on ważną rolę w układach wydzielniczych stawonogów. W ramach ostatnich eksperymentów kleszcze karmiono krwią, która zawierała związki oddziałujące na KIR: VU0071063 lub pinacydyl. Okazało się, że wydzielanie śliny zmniejszało się o co najmniej 95%, a objętość przyjmowanego pokarmu (krwi) spadała ok. 15-krotnie. Co ważne, kleszcze, które żerowały na krwi wysyconej którymś z tych związków, ginęły w ciągu 12 godzin. To okienko czasowe ma spore znaczenie, gdyż zazwyczaj na transmisję patogenów za pośrednictwem śliny kleszczy potrzeba przynajmniej 12 godz., a niekiedy czas ten wydłuża się nawet do 40 godz. Analizując ekspresję w śliniankach, naukowcy stwierdzili, że KIR są dynamicznie regulowane i że są krytyczne dla wstępnej, ale nie dla późniejszych faz żerowania. Opisywane badania prowadzono na sztucznych systemach. Teraz akademicy zamierzają sprawdzić, czy zabieg zapobiegnie transmisji patogenów w czasie żerowania na gryzoniach. Swale i Li dodają, że przed zgonem kleszcze wyglądały na chore i ospałe. Ich zachowanie było nieskoordynowane, pajęczaki miały problemy z przemieszczaniem. Amerykanie przypisują to nierównowadze potasowo-sodowo-chlorkowej. Normalnie gdy kleszcze żerują, ich ślina "oddaje" nadmiar wody i jonów do krwi gospodarza. W tym jednak przypadku mimo że kleszcze produkowały mniej śliny, oddawały więcej jonów. Sądzę, że ich układ nerwowy nie pracował prawidłowo, co skutkowało wysoką śmiertelnością - wyjaśnia Li. Z abstraktu wystąpienia naukowców na jesiennej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego wynika, że ekipa testowała hipotezę, że obniżona aktywność wydzielnicza gruczołów ślinowych zmniejszy spożycie krwi i że zmieniona osmoregulacja zwiększy śmiertelność związaną z niemożnością poradzenia sobie z bogatą w kationy ssaczą krwią. Generalnie naukowcy założyli, że funkcja ślinianek kleszczy zależy od nabłonkowego transportu jonów potasu i chemiczna modulacja KIR będzie miała dla nich katastrofalne konsekwencje.   « powrót do artykułu
  5. Ostatnie badania, których wyniki ukazały się w piśmie Acta Tropica, pokazują, że ugryzieniom komarów można zapobiec, odtwarzając dubstep, a konkretnie utwory Skrilleksa. Dźwięk jest kluczowy dla rozmnażania, przeżycia i utrzymania populacji wielu zwierząt. Mając to na uwadze, naukowcy wystawili dorosłe osobniki Aedes aegypti na oddziaływanie muzyki elektronicznej. W ten sposób oceniano, czy może ona spełniać funkcję repelenta. Ma to spore znaczenie, zważywszy, że A. aegypti przenoszą m.in. wirusy dengi czy zarodźce malarii. Naukowcy wybrali piosenkę Scary Monsters And Nice Sprites, ponieważ stanowi ona mieszaninę bardzo wysokich i bardzo niskich częstotliwości. U owadów wibracje o niskiej częstotliwości ułatwiają interakcje seksualne, zaś hałas zaburza percepcję sygnałów od przedstawicieli tego samego gatunku oraz żywicieli - wyjaśniają naukowcy. Wyniki uzyskane podczas eksperymentów okazały się zachęcające. Samice były "zainteresowane" utworem i atakowały żywicieli później i rzadziej niż komarzyce ze środowiska kontrolnego (bez dźwięków dubstepu). Wg biologów, częstotliwość żerowania na krwi była podczas odtwarzania muzyki niższa. Oprócz tego komary wystawiane na oddziaływanie muzyki Skrilleksa o wiele rzadziej kopulowały. Spostrzeżenie, że taka muzyka może odroczyć atak na żywiciela, ograniczyć żerowanie na krwi i zaburzyć spółkowanie, wskazuje na potencjał osobistej ochrony muzycznej i kontrolowania w ten sposób chorób roznoszonych przez komary Aedes.   « powrót do artykułu
  6. Paski zebry nie są dobrymi pasami do lądowania. Od dawna sporą popularnością cieszy się teoria, że paski w jakiś sposób zmniejszają prawdopodobieństwo ugryzienia przez wysysające krew samice bąkowatych (Tabanidae). Dokładny mechanizm tego zjawiska pozostawał jednak owiany tajemnicą. W ramach nowego studium naukowcy porównywali zachowanie bąkowatych polujących na zebry i jednolicie umaszczone konie trzymane w jednakowych zagrodach. Okazało się, że owady okrążały i dotykały zebr i koni podobnie często, ale lądowały na zebrach o wiele rzadziej. Z nielicznych samic lądujących na zebrach aż 54% znajdowało się na białych pasach (autorzy publikacji z pisma PLoS ONE wyjaśniają, że choć nie prowadzono takich wyliczeń dla poszczególnych osobników, relatywna powierzchnia ich białych i czarnych pasów była zbliżona). Kiedy konie ubierano w pasiaste, czarne lub białe czapraki, bąkowate rzadziej lądowały na pasiastym materiale; częstotliwość lądowania na nieprzykrytej głowie była podobna. Zespół Tima Caro z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stwierdził, że przed lądowaniem na koniu bąkowate zmniejszały prędkość, do lądowania na zebrach podchodziły zaś z większą prędkością, przez często odbijały się od skóry i odlatywały. Co ważne, zebry machały ogonem z większą częstotliwością niż konie i rzadziej pozostawały na miejscu (częściej szybko odchodziły). Łącznie zdobyte dane sugerują, że paski nie odstraszają bąkowatych od zbliżania, ale zapobiegają lądowaniu i dlatego zmniejszają liczbę przypadków żerowania. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...