Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'Yahoo!' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 47 wyników

  1. Yahoo!, kierowane od niedawna przez Carol Bartz, wdraża nową strategię, która ma pozwolić serwisowi na zachowanie niezależności, naprawienie swojej sytuacji finansowej i wzmocnienie pozycji w Sieci. Portal zmierza ku lepszej integracji swoich poszczególnych części, które dotychczas działają jak "wirtualne wyspy". Za pomocą rozwiązań znanych z portali społecznościowych serwis chce połączyć te "wyspy", zachęcić użytkowników jednych usług do korzystania z innych. Yahoo! do lat lider Internetu. Liczne serwisy Yahoo! lokują się w światowych czołówkach. W lutym stronę główną portalu odwiedziło 329 milionów unikatowych użytkowników, Yahoo! Mail zanotował 282 miliony unikatowych użytkowników. Jednak ta popularność nie przekłada się na wpływy finansowe. Lepsza integracja ma być rozwiązaniem problemu. Oczywiście władze Yahoo! zdają sobie sprawę, że serwisy społecznościowe mają olbrzymie kłopoty z zarabianiem pieniędzy. Jednak, jak zauważa Sameet Sinha, analityk firmy JMP Securities, ludzie spędzają sporo czasu na Twitterze i Facebooku, ale reklamodawcy nie chcą tam się pokazywać. To spory problem. Jednak na Yahoo! reklamodawcy już są. Z własnych statystyk Yahoo! wynika, że zdecydowana większość użytkowników korzysta z niewielkiej części serwisów. Teraz ma się to zmienić. Zdaniem Allena Weintera, analityka firmy Gartner, koncern realizuje dobrą strategię. Własne treści połączone z elementami społecznościowymi są bowiem, jego zdaniem, bardziej przekonujące dla reklamodawców niż same treści społecznościowe.
  2. Jednym z najbardziej gorących tematów w ubiegłym roku były starania Microsoftu o zakup Yahoo!. Portal ujawnił właśnie, że na działania związane z odrzuceniem propozycji Microsoftu i szukaniem alternatywnych rozwiązań wydano 79 milionów dolarów. Tyle kosztowali firmę doradcy inwestycyjni, czyli banki Lehman Brothers i Goldman Sachs. Z jednej strony odradzili oni przyjęcie propozycji Steve'a Ballmera, a z drugiej proponowali m.in. związanie się z Google'em, na co nie zgodziły się urzędy antymonopolowe. Rzeczywiste koszty tych porad były dla Yahoo! bardzo wysokie. W wyniku odrzucenia oferty i nieznalezienia żadnej alternatywy, cena akcji firmy spadła o ponad połowę, a jej prezes, Jerry Yang, pożegnał się ze stanowiskiem. Nowym prezesem firmy została Carol Bartz. Odrzuca ona możliwość sprzedaży Yahoo! Microsoftowi, ale nie wyklucza przyszłego partnerstwa na rynku wyszukiwarek.
  3. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że w ubiegłym tygodniu doszło do spotkania prezesa Microsoftu z przewodniczącym zarządu Yahoo!. Nie wiadomo, o czym rozmawiali Steve Ballmer i Roy Bostock. Najprawdopodobniej jednak spotkanie dotyczyło jakiejś formy współpracy pomiędzy reprezentowanymi przez nich koncernami. Po tym, jak Jerry Yang stracił stanowisko prezesa Yahoo! Microsoft oświadczył, że do powołania nowego prezesa nie będzie prowadził żadnych rozmów z internetowym gigantem. Ostatnio poznaliśmy nazwisko nowej pani prezes. Trudno w tej chwili spekulować na temat losów Yahoo! i Microsoftu. Nieoficjalne spotkanie Ballmera i Bostocka wskazuje, że firmy są zainteresowane współpracą. Warto jednak pamiętać, iż Microsoft oficjalnie oświadczył, że nie ma zamiaru kupować całego Yahoo!. Niewykluczone jednak, że kupi samą wyszukiwarkę lub... zmieni zdanie.
  4. Yahoo! ma nowego szefa. Jerry'ego Yanga zastąpiła Carol Bartz, dotychczasowa przewodnicząca Rady Nadzorczej firmy Autodesk. Obecnie 60-letnia Bartz przez 14 lat (1992-2006) była prezesem Autodeska. Pod jej rządami przychody firmy zwiększyły się z 300 milionów do 1,5 miliarda dolarów, a cena akcji wzrosła niemal 10-krotnie. Doświadczenie menedżerskie nowego CEO Yahoo! nie kończy się jednak na Autodesku. Zajmowała ona ważne stanowiska w takich firmach jak Sun Microsystems, DEC czy 3M. Pani Bartz jest też członkiem zarządu Intela oraz NetApp. Sam Jerry Yang odzyska swój poprzedni tytuł "Szefa Yahoo!" i zasiądzie w zarządzie firmy. Dan Olds, analityk firmy Gabriel Consulting Group Inc. stwierdził, że możliwe jest ponowne podjęcie rozmów pomiędzy Yahoo! a Microsoftem. Jak już informowaliśmy, koncern Ballmera wykluczał podjęcie jakichkolwiek rozmów przed rozstrzygnięciem kwestii sukcesji po Yangu.
  5. Yahoo! oficjalnie rozpoczęło poszukiwania następcy prezesa Jerry'ego Yanga. Gdy tylko znajdzie się odpowiedni kandydat, Yang zrezygnuje ze stanowiska. Jerry Yang, założyciel Yahoo!, powrócił na fotel prezesa firmy przed zaledwie 18 miesiącami. Miał pomóc koncernowi w uzyskaniu stabilizacji finansowej oraz w walce z rosnącym w siłę Google'em. Jak wiemy, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Kierowane przez niego Yahoo! odrzuciło korzystną propozycję Microsoftu i bezskutecznie próbowało związać się z Google'em. Firma poinformowała ostatnio o 64-procentowym spadku zysku i zamiarze zwolnienia do końca bieżącego roku co najmniej 1430 pracowników. To druga tegoroczna fala masowych zwolnień w Yahoo!. Do pierwszej doszło w lutym, gdy pracę straciło 1000 osób. Rynek dobrze zareagował na decyzję o odejściu Yanga. Po jej ogłoszeniu cena akcji portalu wzrosła o 4% i wyniosła 11,10 USD.
  6. Jak donosi Bloomberg, prezes Microsoft Steve Ballmer stwierdził, że jego firma nie jest zainteresowana zakupem Yahoo!. Po takim oświadczeniu akcje Yahoo! straciły na wartości 13% i są obecnie sprzedawane po 12,20 USD. Nie jesteśmy zainteresowani powrotem do rokowań i rozważeniem akwizycji - powiedział Ballmer. Jestem pewien, że istnieją pewne możliwości współpracy na polu wyszukiwarek internetowych - dodał. Oświadczenie prezesa Microsoftu to reakcja na słowa prezesa Jerry'ego Yanga, który przed dwoma dniami stwierdził, że jest gotów sprzedać Yahoo!. Od początku bieżącego roku akcje Yahoo! straciły na wartości 40%, a cena akcji Microsoftu jest niższa o 41% od ceny z początków stycznia.
  7. Jerry Yang, prezes Yahoo!, oświadczył, że chce, by jego firma została kupiona przez... Microsoft. Przed kilkoma miesiącami Yang i popierający go członkowie zarządu stanowczo sprzeciwiali się przejęciu portalu przez koncern z Redmond. Yang wygłosił swoje zaskakujące oświadczenie wczoraj, podczas spotkania Web 2.0 Summit. Wówczas to najpierw wyraził żal, iż Google, wobec sprzeciwu urzędu antymonopolowego, zrezygnowało z dalszych starań o zawarcie umowy z Yahoo!. Następnie stwierdził: Dzisiaj sądzę, że najlepsze, co Microsoft może zrobić, jest kupno Yahoo!. Czy chcieliśmy tego? Tak. Jednocześnie prezes Yahoo! stwierdził, że to koncern Gatesa wycofał się z rozmów, które toczone były pomiędzy lutym a majem bieżącego roku. Przypomnijmy, że wówczas Microsoft oferował 31 dolary za akcję Yahoo!, wyceniając tym samym portal na 44,6 miliarda dolarów. Oferta Microsoftu pojawiła się, gdy akcje Yahoo! sprzedawano po 19 USD. Zarząd portalu twierdził, że firma warta jest więcej. Po przedłużających się negocjacjach Microsoft podbił cenę do 33 dolarów, jednak i ta propozycja została odrzucona. Koncern z Redmond wycofał się więc z rozmów, a Yahoo! zaczęło szukać sposobów na poprawienie swojej kondycji finansowej. Dotychczas się to nie udało, a akcje Yahoo! ciągle spadały. Osiągnęły cenę poniżej 13 dolarów. W końcu, gdy coraz bardziej oczywiste stawało się, że wskutek sprzeciwu urzędów, Google i Yahoo! nie będą mogły zawrzeć porozumienia, możliwości poprawienia sytuacji portalu stawały się coraz mniejsze. Jerry Yang dokonał więc zaskakującej wolty i oświadczył, że jest gotów sprzedać Yahoo! Microsoftowi. Akcje portalu wzrosły do ponad 13 dolarów. Ten skromny wzrost jest wynikiem niepewności inwestorów, co do przyszłości portalu. Nie wiadomo bowiem, czy Microsoft będzie chciał kupić Yahoo!.
  8. Steve Ballmer, prezes Microsoftu, przyznał, że jego firma nie zrezygnowała całkowicie z jakiejś formy współpracy z Yahoo!. Oświadczenie Ballmera spowodowało natychmiastowy wzrost cen akcji Yahoo!. Ich wartość zwiększyła się z 11,45 do 13,50 USD. Na zamknięciu sesji staniały do 12,99 dolarów. Rynek najwyraźniej ma nadzieję, że dojdzie do jakiegoś porozumienia pomiędzy oboma firmami, mimo iż Ballmer stwierdził, że obecnie nie są prowadzone żadne rozmowy. Yahoo! prowadzi za to negocjacje z Google'em i, wspólnie, z Departamentem Sprawiedliwości. Yahoo! i Google chcą przekonać urzędników, że współpraca obu firm nie wpłynie negatywnie na konkurencyjność. Specjaliści wątpią jednak, by urzędy zgodziły się na nią. Teraz dla udziałowców Yahoo! pojawiła się pewna nadzieja. Ballmer powiedział bowiem: Oni chcą pozostać niezależni. Prawdopodobnie na rynku wyszukiwarek wciąż istnieją pewne możliwości. Myślę, że ich wykorzystanie może być korzystne zarówno dla ich udziałowców, jak i dla naszych. Słowa prezesa Microsoftu nie zmieniają jednak zbytnio sytuacji Yahoo!. Koncern z Redmond wydał oświadczenie, w którym przypomniał, że nie zamierza kupować Yahoo!. Gigant nie wyklucza jedynie jakiejś formy współpracy na rynku reklamy. Ten jednak, w związku z kryzysem ekonomicznym, może wkrótce przeżywać ciężkie chwile, tak więc przyszłość ewentualnej umowy wciąż jest niepewna. Tym bardziej, że zarząd Yahoo! nie odniósł się do słów Ballmera.
  9. Jeszcze pół roku temu Microsoft oferował 33 dolary za akcje Yahoo!. Decyzja zarządu o odrzuceniu oferty Microsoftu nie przyniosła, jak dotychczas, firmie żadnych korzyści. Wręcz przeciwnie, jej akcje są obecnie warte 12 dolarów, a Yahoo! zapowiedziało właśnie, że zwolni około 1500 pracowników. Pracę straci więc co 10. zatrudniony. Przyczyną podjęcia takiej decyzji jest fakt, iż w trzecim kwartale bieżącego roku dochody Yahoo! spadły o 64%. Wyniosły one 54,3 miliona dolarów, czyli 4 centy na akcję. Tymczasem w III kwartale ubiegłego roku było to 151,3 miliona USD, czyli 11 centów na akcję. Redukcja zatrudnienia stała się więc koniecznością. Krok taki chwali analityk Derek Brown z Cantor Fitzgerald, który zauważa jednak, że to "wydaje się, iż trzeba jeszcze wykonać dużo więcej pracy" w celu uzdrowienia sytuacji. Dzięki zwolnieniu 1500 osób, zamknięciu części biur w USA i przeniesieniu części operacji do krajów o tańszej sile roboczej, Yahoo! zaoszczędzi w przyszłym roku 400 milionów USD. Obecnie roczne koszty działalności firmy wynoszą 3,9 miliarda dolarów. Jednak prezes Yahoo! Jerry Yang i popierający go dyrektorzy wciąż muszą udowodnić inwestorom, że słusznie zrobili odrzucając propozycję Microsoftu. Jak pamiętamy, koncern z Redmod, oferując 33 dolary za akcję chciał zapłacić za Yahoo! około 50 miliardów USD. Yang twierdził wówczas, że firma jest warta więcej. Obecnie jej rynkowa kapitalizacja wynosi mniej niż 17 miliardów dolarów. Jednocześnie zmniejszono prognozy dotyczące przychodów. Jeszcze przed trzema miesiącami władze Yahoo! twierdziły, że tegoroczne przychody wyniosą od 7,35 do 7,85 miliarda dolarów. Obecnie uważają, że będzie to kwota od 7,18 do 7,38 miliarda. Yahoo! nie jest jedyną firmą, która zwalnia pracowników. Podobny ruch zapowiedział eBay, który chce się pozbyć 1600 osób. Nawet Google, który dotychczas dość beztrosko wydawał pieniądze, chce wprowadzić pewne oszczędności. Firma ta jest jednak w świetnej kondycji, a w trzecim kwartale bieżącego roku zanotowała 26-procentowy wzrost dochodu. Oczywiście, nie ma mowy o zwalnianiu któregokolwiek z pracowników.
  10. Cena akcji Yahoo! spadła do najniższego poziomu od 5 lat. W piątek sprzedawano je po 15,58 USD. Później nieco zyskały na wartości i sesja zakończyła się na poziomie 16 dolarów. Ostatnio tak niski kurs Yahoo! notowało w sierpniu 2003 roku. Tymczasem przed kilkoma miesiącami Microsoft oferował za przejęcie Yahoo! aż 32 dolary za akcję. Władze portalu zdecydowały jednak, że nie będą go sprzedawały i przekonały do tego akcjonariuszy. Yahoo! próbuje związać się z Google'em i przedłużyć na czas nieograniczony umowę dotyczącą współpracy przy reklamie internetowej. Warto jednak zauważyć, że dotychczas umowa ta nie przyniosła Yahoo! większych korzyści. Google znowu zyskało na rynku reklamy, a straciły zarówno Yahoo! jak i Microsoft. Ponadto wątpliwe, by na współpracę Yahoo! i Google'a wyraziły zgodę amerykańskie i europejskie urzędy antymonopolowe. Przyszłość Yahoo! jest zatem coraz bardziej niepewna i powoli staje się jasne, że obecny zarząd nie ma pomysłu na ratowanie firmy. Analitycy zastanawiają się, co oznacza tajemnicze milczenie Carla Icahna - miliardera, który był zwolennikiem sprzedaży Yahoo! Microsoftowi i podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy uzyskał 3 miejsca w 11-osobowym zarządzie firmy. Nie wiadomo, czy Icahn nadal chce sprzedaży firmy, czy też, na przykład, będzie chciał doprowadzić do odwołania prezesa Jerry'ego Yanga i wdrożenia własnego planu ratowania portalu.
  11. Microsoft przerwał milczenie w sprawie Yahoo!. Przedstawiciele koncernu oświadczyli, że mogą powtórnie zasiąść do rozmów na temat przejęcia portalu. Pod warunkiem jednak, że zostanie wybrany nowy zarząd Yahoo!. Takie oświadczenie to wiatr w żagle Carla Icahna, miliardera, który zapowiada, że będzie dążył do wymiany całego zarządu Yahoo!. Dotychczas nie było bowiem pewne, czy Microsoft jest nadal zainteresowany przejęciem całego portalu. Proponowana przez Icahna wymiana całego zarządu nie gwarantowała więc, że koncern z Redmond będzie chciał w ogóle podjąć jakiekolwiek rozmowy. Teraz inwestorzy zobaczyli, że jeśli poprą Icahna, możliwe jest sprzedanie Yahoo! Microsoftowi. To może przekonać niezdecydowanych. Microsoft oferował bowiem za jedną akcję Yahoo! 31 dolarów, później podniósł ofertę do 33 USD. Tymczasem od czasu zerwania rozmów cena akcji portalu spadła do 20 dolarów, a obecnie, po deklaracji Microsoftu, wzrosła do niemal 24 USD. Wymiana zarządu na przychylny przejęciu jest ważna także z tego względu, by Microsoft, jeśli zdecyduje się na zakup, mógł czuć się bezpiecznie. Od momentu podpisania umowy do jej zatwierdzenia przez odpowiednie urzędy może bowiem minąć nawet 9 miesięcy. W tym czasie zarząd nieprzychylny przejęciu może podjąć cały szereg decyzji, które niekorzystnie wpłyną na wartość transakcji. Analityk Jeffrey Lindsay z firmy Sanford C. Bernstein uważa, że jeśli Microsoft rzeczywiście chce wrócić do rozmów, to najlepszym wyjściem dla akcjonariuszy jest poparcie wymiany zarządu. Jego zdaniem wielcy inwestorzy instytucjonalni w końcu zdecydują się na głosowanie za pozbawieniem stanowisk obecnych szefów Yahoo!. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Yahoo! odbędzie się 1 sierpnia.
  12. Po tym, jak Carl Icahn i dwóch jego zwolenników otrzymało miejsca z zarządzie Yahoo!, stało się jasne, że podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy nie dojdzie do większej rewolucji. I rzeczywiście, Jerry Yang otrzymał bardzo silne wsparcie ze strony udziałowców. Na tym jednak sprawa się nie kończy, gdyż poparcie było, zdaniem niektórych, podejrzanie wysokie. Firma Capital Research Global, która jest właścicielem 16% akcji Yahoo! chce, by głosy zostały przeliczone raz jeszcze i to przez niezależnego audytora. Wątpliwości wzbudziło głosowanie nad kandydaturą samego Yanga, którego poparło aż 85,4% udziałowców. Cały dotychczasowy zarząd otrzymał bardzo dużo przychylnych głosów. Najmniej głosów za, bo "tylko" 77,9%, oddano na Arthura Kerna. Przedstawiciele Capital Research Global nie są jedynymi, których zdziwiły takie wyniki. Byliśmy zaskoczeni wysokim poparciem dla Jerry'ego Yanga. Wyniki głosowania znacząco odbiegały od wyników wcześniejszych sondaży - mówi Jeffrey Lindsay, analityk z Sanford C. Bernstein. Wątpliwości ma też jeden z małych udziałowców. Eric Jackson zwraca uwagę, że w porównaniu z WZA z lat 2006-2007 tym razem oddano zadziwiająco mało głosów. W roku bieżącym w głosowaniu "wzięło udział" aż o 167 milionów akcji mniej, niż w roku ubiegłym. To dziwne, że w bieżącym roku, gdy firma była tak ostro krytykowana za sposób prowadzenia negocjacji z Microsoftem, głosowało aż o tylu akcjonariuszy mniej - mówi Jackson. Yahoo! oświadczyło, że nie ma mowy o pomyłce podczas liczenia głosów. Firma dodała, że zostały one podliczone przez niezależnego inspektora, a przedstawiciele koncernu nie brali w liczeniu udziału.
  13. W Sieci pojawiły się informacje z których wynika, że zawarcie umowy pomiędzy Microsoftem a Yahoo! wciąż jest możliwe. Tym razem to Yahoo! chce, by koncern z Redmond je kupił. Serwis TechCrunch, powołując się na dwa niezidentyfikowane źródła, mówi, że przedstawiciele portalu chcą go sprzedać w cenie 30 dolarów za akcję. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Microsoft oferował 33 USD za jedną akcję. Wówczas oferta została odrzucona przez Jerry'ego Yanga i wspierający go zarząd. Wobec tego koncern zaoferował, że odkupi od Yahoo! samą wyszukiwarkę. Tej propozycji również nie przyjęto. Microsoft oficjalnie wycofał się z rozmów, a cena akcji Yahoo zaczęła spadać. Obecnie są one sprzedawane za mniej niż 21 dolarów. Nie wiadomo, czy Microsoft będzie chciał wrócić do rozmów. Ponadto duża część analityków od początku mówiła, że wydawanie niemal 50 miliardów dolarów na zakup Yahoo! byłoby ze strony Microsoftu fatalnym posunięciem.
  14. Amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) zakończyła postępowanie antymonopolowe i ogłosiła listę zaakceptowanych przez siebie transakcji giełdowych. Amerykańscy urzędnicy zgodzili się, by inwestor Carl Icahn zakupił kolejny pakiet akcji Yahoo!. Obecnie do Icahna należy 4,3% internetowego giganta. Może on dokupić akcji za kolejne 1,5 miliarda USD. Decyzja FTC może zaważyć na przyszłości Yahoo!. Icahn, o czym informowaliśmy wcześniej, przewodzi grupie "zbuntowanych" akcjonariuszy, którzy chcą, by Microsoft przejął Yahoo!. Miliarder ma zamiar doprowadzić do wymiany zarządu portalu. Doroczne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, na którym dojdzie do próby wymiany, odbędzie się w lipcu. Nie wiadomo jednak, czy możliwy jest powrót do negocjacji nt. przejęcia Yahoo!. Przedstawiciele Microsoftu już wcześniej informowali, że zrezygnowali z zakupu całego portalu. Oczywiście nie jest wykluczone, że zmienią zdanie.
  15. Microsoft oficjalnie wycofał swoją ofertę przejęcia Yahoo!. Przyczyną była niemożność porozumienia się co do ceny portalu. Steve Ballmer, prezes Microsoftu, poinformował, że zarząd Yahoo! nie zgodził się na przejęcie, pomimo tego, że pierwotna cena 31 dolarów za akcję (44,6 miliarda USD) została podniesiona do 33 dolarów (47,5 miliarda USD). Ballmer dodał, że władze Yahoo! domagały się co najmniej 37 dolarów za akcję, czyli 53 miliardów USD. Software'owy gigant nie był skłonny tyle zapłacić. W piątek akcje Microsoftu nie zmieniły swojej ceny i sesja zakończyła się na poziomie 29,24 USD. Akcje Yahoo! zdrożały o 1,85 USD (do 28,67 dolarów), gdyż inwestorzy oczekiwali, że portal przyjmie propozycję Microsoftu. W poniedziałek przekonamy się, jak zareaguje giełda. Dnia 31 stycznia bieżącego roku akcje kosztowały na otwarciu sesji 18,87 USD, a na zamknięciu 19,35 USD. Po zamknięciu giełdy pojawiły się informacje o ofercie Microsoftu i następnego dnia na otwarciu akcje portalu kosztowały już 28,68 dolarów, a w ciągu dnia zdrożały do 29,83 USD.
  16. Microsoft opublikował oświadczenie, w którym informuje, że nadal jest zainteresowany transakcją z Yahoo!. Koncern z Redmond najwyraźniej postanowił skorzystać z faktu, że Carl Icahn chce doprowadzić do wymiany zarządu Yahoo!. W związku z wydarzeniami, które miały miejsce od czasu wycofania przez Microsoft oferty dotyczącej przejęcia Yahoo, Microsoft ogłasza, że nadal rozważa różne możliwości dotyczące polepszania i poszerzenia swoich usług internetowych i reklamowych. W dalszej części oświadczenia czytamy, że firma jest zainteresowania transakcją z Yahoo! ale nie przejęciem całego Yahoo!. Microsoft nie proponuje w tej chwili przejęcia całego Yahoo!, ale rezerwuje sobie prawo rozważenia posunięć alternatywnych, w zależności od rozwoju sytuacji i rozmów prowadzonych z Yahoo!, akcjonariuszami Yahoo!, Microsoftu lub innymi stronami. Można zastanawiać się, co tak naprawdę oznacza oświadczenie Microsoftu. Warto zauważyć, że koncern nie wykluczył żadnej opcji. Co prawda zaznacza, że nie jest w tej chwili zainteresowany przejmowaniem całego portalu, jednak może być to tylko sygnał dla Icahna i innych akcjonariuszy, że gra jest warta świeczki, a koncern z Redmond może zmienić zdaniem. Możliwe jest też, że Microsoft będzie chciał przejąć tylko część Yahoo! i daje sygnał innym potencjalnie zainteresowanym, że jest otwarty na rozmowy dotyczące wystąpienia ze wspólną ofertą. Pojawiły się też nieoficjalne informacje, że Microsoft chce zaproponować lub też już zaproponował Yahoo! umowę dotyczącą reklamy na rynku wyszukiwarek. Wówczas Yahoo! miałoby swobodę działania na innych rynkach. Już przed dwoma laty Microsoft proponował coś podobnego. Wówczas oferta została odrzucona. Teraz, zdaniem analityków, ma ona większy sens. Pozwoliłaby zachować twarz obu stronom. Ponadto z uzyskanych przez Reutera informacji wynika, że oferta Microsoftu nie była uzgadniana z Icahnem. Mogłoby z tego wynikać, że koncern z Redmond postanowił wykorzystać akcję miliardera do własnych celów, wiedząc, że nad obecnym zarządem Yahoo! wisi widmo odwołania. Odrzucając kolejną ofertę Microsoftu zarząd portalu naradziłby się na jeszcze większy gniew akcjonariuszy.
  17. Microsoft opublikował oświadczenie w sprawie odrzucenia przez Yahoo! propozycji wykupienia portalu przez giganta z Redmond. Wynika z niego, że największy na świecie producent oprogramowania nie rezygnuje ze swoich planów. Niestety Yahoo! nie przyjęło naszej uczciwej oferty połączenia obu przedsiębiorstw. Po rozmowach z udziałowcami obu firm jesteśmy przekonani, iż proponowana przez nas transakcja byłaby korzystna dla wszystkich stron – czytamy w oświadczeniu. Koncern Gatesa wyraża przekonanie, iż połączenie przedsiębiorstw doprowadziłoby do powstania bardziej efektywnej firmy, która przedstawiałaby większą wartość dla akcjonariuszy. Bardzo znaczące jest ostatnie zdanie oświadczenia. Tak, jak uprzednio informowaliśmy, Microsoft rezerwuje sobie prawo do podjęcia wszelkich kroków niezbędnych do tego, by akcjonariusze Yahoo! mogli odnieść korzyści z naszej propozycji – piszą przedstawiciele koncernu. Trudno w tej chwili orzec, czy oświadczenie Microsoftu to zapowiedź złożenia kolejnej oferty czy też koncern Gatesa poczeka do marcowego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Yahoo! i spróbuje doprowadzić do wymiany zarządu tej firmy. Niewykluczone jest też wrogie przejęcie.
  18. Jeszcze przed 10 laty Yahoo! było największą potęgą Internetu, a prasa spekulowała, że Microsoft założy portal, który odbierze Yahoo! część rynku. Dzisiaj Yahoo! wyraźnie słabnie, a Microsoft, wciąż najbardziej wartościowa firma na rynku IT i największy producent oprogramowania, wyraźnie nie ma pomysłu na Internet. Potęgą Yahoo! zachwiał Google, który też coraz wyraźniej rzuca wyzwanie Microsoftowi, starając się przekonać użytkowników, że nie muszą kupować pudełkowych wersji oprogramowania, skoro mogą korzystać z darmowych programów online. Pomijając kwestie konkurencji, należy też pamiętać, że w Internecie można zarobić coraz większe pieniądze i grzechem byłoby nie skorzystać z okazji. Stąd też wysunięta przez Microsoft propozycja zakupu Yahoo!. W latach 80. i 90. ubiegłego wieku, gdy Microsoft budował swoją pozycję i wygrywał na rynku z IBM-em, Sieć dopiero się rozwijała i nie przypuszczano, że gospodarka internetowa będzie odgrywała w przyszłości tak olbrzymią rolę. Opinię taką potwierdziło masowe bankructwo dotcomów, do których dochodziło na początku XXI wieku. Obecnie wyraźnie widać, że nadchodzi nowy rozdział robienia interesów na rynku IT. Microsoft musi doprowadzić do tej transakcji. To bitwa, którą musi wygrać – mówi o zakupie Yahoo! analityk Jonathan Yarmis z AMR Research. Wciąć czekamy na decyzję Yahoo!, które wcale nie musi się zgodzić na przejęcie. A jeśli nawet się zgodzi, to pozostaje jeszcze uzyskanie aprobaty amerykańskich i europejskich urzędów antymonopolowych. Tutaj analitycy są raczej zgodni - amerykańska Federalna Komisja Handlu nie będzie miała nic przeciwko zakupowi Yahoo przez Microsoft. Również UE powinna wyrazić zgodę. Rynkowa pozycja Google’a pomoże przekonać urzędników, że transakcja pomiędzy Yahoo a Microsoftem nie grozi konkurencyjności. Pomoże ona zresztą też i samemu Google’owi, który będzie mógł przekonywać urzędników, że oto ma silną konkurencję i jego przyszłe działania nie prowadzą do zmonopolizowania rynku. Zanim jednak wypowiedzą się urzędnicy, głos musi zabrać kierownictwo Yahoo. Analitycy uważają, że szefowie portalu będą poddani silnej presji ze strony akcjonariuszy, dla których propozycja Microsoftu jest bardzo korzystna. Zdaniem analityk Charlene Li z Forrester Research, Yahoo! zrobi wszystko, by pozostać niezależną firmą. Nawet jeśli miałoby to oznaczać umowę z Google’em na wykorzystanie tej wyszukiwarki i dzielenie się zyskiem z reklam. Inni analitycy zwracają uwagę, że z propozycją zakupu Yahoo! mogą wystąpić też News Corp. czy InterActiveCorp. Z kolei David Garrity z Dinosaur Securities mówi, że być może swoją propozycję złoży też chiński portal Baidu.com lub, również chiński, Alibaba.com, który w 40% należy do Yahoo!. Pojawiły się też spekulację, że jakąś rolę może odegrać Seve Jobs i jego Apple, który jest wyraźnie admirowany przez założyciela Yahoo! i obecnego dyrektora firmy - Jerry'ego Yanga. Jeśli pojawią się inni chętni do kupna Yahoo! to, jak uważa większość analityków, Microsoft podbije cenę. Na wieść o ofercie Microsoftu akcje Yahoo! zdrożały o 48%, a papiery Microsoftu straciły na wartości 6,6 procenta. To znak, że Wall Street wątpi, czy zakup Yahoo! jest dla Microsoftu dobyrm rozwiązaniem. To klasyczna sytuacja, w której kupujący znacznie zawyża cenę, by już na starcie wyeliminować konkurencję – mówi profesor James Owers z Georgia State University. Jeśli dojdzie do połączenia Yahoo! i Microsoftu, to portalu obu tych firm będą miały w USA 142 milionów użytkowników. Google ma 124 miliony. Jednak to Google jest potęgą na rynku wyszukiwarek. Do koncernu Page’a i Brina należy aż 62% tego rynku, podczas gdy połączone siły Yahoo! i Microsoftu będą posiadały jednie 16% udziałów. Zdaniem niektórych specjalistów konsolidacja na rynku wyszukiwarek groźna. Internet ze swej natury jest demokratyczny, ale już wkrótce może się okazać, że o tym, co w nim przeczytamy, na jakie treści trafimy, będą decydowały 3-4 największe firmy.
  19. Krążące od wielu miesięcy plotki stały się rzeczywistością. Microsoft złożył ofertę zakupu Yahoo!. Gigant z Redmond oferuje 44,6 miliarda dolarów w gotówce i akcjach. Propozycję zakupu złożył Steve Ballmer, który wystosował list do zarządu Yahoo!. Zaoferował w nim 31 dolarów za akcję portalu. To o 62% więcej niż jej obecna wartość. W swoim liście Ballmer zauważył też, że przed rokiem otrzymał od Yahoo! odpowiedź, że obecnie nie jest odpowiednia pora na rozmowy o transakcji. W lutym ubiegłego roku Yahoo! nie chciało rozmawiać z Microsoftem, gdyż szefostwo portalu miało nadzieję, że wdrażana wówczas nowa strategia zwiększy dochody firmy. Minął rok i sytuacja nie uległa poprawie – napisał obecnie Ballmer. Microsoft zaproponował akcjonariuszom Yahoo! gotówkę lub akcje Microsoftu. Zdaniem koncernu połączenie obu firm przyniesie co najmniej 1 miliard dolarów oszczędności. Jeśli Yahoo! zgodzi się na przejęcie, transakcja mogłaby zakończyć się w drugiej połowie 2008 roku. Zarząd Yahoo! oświadczył, że uważnie przyjrzy się propozycji Microsoftu.
  20. Google zanotowało kolejny sukces w swojej historii. W listopadzie bieżącego roku wyszukiwarkę odwiedziło więcej internatów, niż jej głównego konkurenta – Yahoo! Tym samym Google był drugą pod względem popularności witryną na świecie. Na czele listy wciąż znajduje się Microsoft. Z danych firmy ComScore wynika, że w listopadzie liczba unikatowych użytkowników Google’a wzrosła o 9,1% i wyniosła 475,7 miliona osób. W tym samym czasie Yahoo zanotowało odwiedziny 475,3 miliona użytkowników (wzrost o 5,2%). Na witrynę Microsoftu zajrzało 501,7 miliona internatów.
  21. Serwis Yahoo! odwołał swoje plany związane z przesłaniem za pomocą lasera wiadomości do obcych cywilizacji. Władze Meksyku nie wydały zgody na użycie w tym celu piramidy w Teotihuacan. Mieliśmy już zezwolenie, ale w poniedziałek w nocy meksykański Narodowy Instytut Antropologii i Historii poinformował nas, że nie można tego zrobić – mówi Manuel Mazzanti, szef ds. marketingu w Yahoo! Mexico. Przedstawiciel Instytutu poinformował, że projekt Yahoo! mógł doprowadzić do uszkodzenia piramidy. Jesteśmy strażnikami historycznej spuścizny Meksyku – wyjaśnił. Meksyk znany jest z wielkiej dbałości o swoje wyjątkowe zabytki. Mimo niepowodzenia Yahoo! nie rezygnuje ze swoich planów. Koncern ogłosił, że szuka innego miejsca, skąd wyśle swoją wiadomość.
  22. Teotihuacan, niegdyś jedno z najważniejszych miast imperium Azteków, stanie się miejscem, z którego zostanie wysłana wiadomość do istot zamieszkujące inne planety. Od dzisiaj każdy może przesłać swój SMS, e-mail czy film wideo, który zostanie wysłany w kosmos. W ramach zorganizowanej przez Yahoo! kampanii reklamowej „Time Capsule”, wszystkie wiadomości zostaną zapisane w odpowiednim formacie i 25 października, ze szczytu Piramidy Słońca, wysłane za pomocą lasera w przestrzeń kosmiczną. Wysyłanie takich przekazów nie jest nową ideą. W latach 70. ubiegłego wieku astronom Carl Sagan zebrał nagrania i zdjęcia obrazujące życie na Ziemi (znalazły się w nich m.in. nagrania zespołu mariachi i pozdrowienia w języku sumeryjskim). Taki zestaw został wysłany na pokładzie sondy Voyager w nadziei, że trafi ona kiedyś w ręce inteligentnych istot pozaziemskich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...