Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' pierścień' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Royal Albert Memorial Museum (RAMM) pochwaliło się zakupem wyjątkowego złotego pierścienia pochodzącego z czasów anglosaskich. Świetnie zachowany zabytek został znaleziony za pomocą wykrywacza metali. Przedstawiciele RAMM oświadczyli, że jest to przykład fascynującej różnorodności anglosaskiej kultury w Devon. Na terenie Devon bardzo rzadko znajduje się tego typu zabytki. Od roku 1970 do muzeów trafiło zaledwie 18 anglosaskich metalowych przedmiotów znalezionych w Devon. Dotychczas znaleziono przede wszystkim zapinki do ubrań, fragmenty końskich uprzęży oraz metalową zawieszkę na pochwę miecza, pierścień i emaliowany element misy lub mebla. Teraz dołączy do nich pierścień z Wembworthy. Zabytek jest tak mały, że prawdopodobnie został wykonany dla drobnej kobiety lub dziecka. Ozdobiono go niezwykle interesującym wzorem przedstawiającym splątane zwierzęta. RAMM ma zamiar, we współpracy z Digital Humanities Lab na University of Exeter stworzyć trójwymiarowe skany pierścienia. Na razie jednak muzeum jest niezwykle zadowolone z nowego nabytku. Jego zakup był możliwy dzięki dofinansowaniu przez fundacje, organizację Friends of RAMM oraz prywatnych darczyńców. Zgodnie z brytyjskim prawem znalazca przedmiotu, co do którego istnieje podejrzenie, że może być „skarbem” ma obowiązek zawiadomić o tym odpowiednie władze. Jako „skarb” definiuje się, między innymi, przedmiot mający co najmniej 300 lat, zawierający metale, w którym co najmniej 10% wagowo stanowią metale szlachetne. Pierścień z Wembworthy jest więc „skarbem”. Przedmiot taki przechodzi na własność państwa, a zajmujący się tym urzędnik wysyła zapytania do muzeów, czy są zainteresowane jego zakupem. Jeśli któreś wyrazi taką chęć, niezależny ekspert wycenia przedmiot, a państwowy urzędnik ma obowiązek poinformowania o tym zarówno znalazcę przedmiotu, jak i inne zainteresowane osoby, na przykład właściciela ziemi, na której „skarb” znaleziono. To właśnie te osoby otrzymują pieniądze. Jeśli jednak żadne muzeum nie jest zainteresowane przedmiotem i również państwo nie chce go zatrzymać, zostaje on zwrócony znalazcy. « powrót do artykułu
  2. Fomalhaut od lat przyciąga uwagę astronomów. Ta młoda gorąca gwiazda położona jest 25 lat świetlnych od Ziemi i widać ją jako najjaśniejszą gwiazdę konstelacji Ryba Południowa, którą w Polsce można zobaczyć jesienią nisko nad południowym horyzontem. Gwiazdę otacza wielki dysk pyłowy, ale dopiero Teleskop Webba pozwolił poznać szczegóły jego budowy i zobaczyć niezwykły wewnętrzny pierścień asteroid oraz przekonać się, jak jest olbrzymi. Dysk otaczający Fomalhaut rozciąga się na odległość około 150 jednostek astronomicznych. Dzięki obserwacjom przeprowadzonym za pomocą Webba, naukowcy z University of Arizona dowiedzieli się, że składa się on z trzech pierścieni. Najbardziej zewnętrzny z nich jest dwukrotnie większy o Pasa Kupiera z Układu Słonecznego. I ten dysk mogliśmy obserwować ze szczegółami już wcześniej dzięki Teleskopowi Hubble'a, Herschel Space Observatory czy ALMA. Astronomowie co prawda przewidywali istnienie dysków lub dysku wewnętrznego, ale nigdy go nie widzieli. Dopiero Webb pokazał dwa wewnętrzne dyski. I oba się niezwykłe. Najbliżej gwiazdy znajduje się pas asteroid. Sądziliśmy, że Fomalhaut będzie miał pas asteroid podobny do tego z Układu Słonecznego, ale okazało się, że jest on całkowicie inny, mówi András Gáspár. O ile nasz pas asteroid ma około 1,5 j.a. szerokości, to ten wewnętrzny otaczający Fomalhaut rozpoczyna się w odległości 7 j.a. od gwiazdy, a kończy około 80 j.a. Jest gigantyczny, około 10-krotnie większy, niż się spodziewano. To jednak nie koniec niespodzianek. Pomiędzy gigantem, a zewnętrznym dyskiem znajduje się jeszcze jeden dysk asteroid, który jest nachylony pod kątem około 23 stopni do płaszczyzny obu otaczających go dysków. Istnienie tego dysku ostatecznie rozwiązuje zagadkę zarówno pochodzenia pyłu tym regionie oraz „zniknięcia” planety Fomalhaut b. To, o co niegdyś uważano za planetę, po prawdopodobnie pozostałość po zderzeniu dwóch protoplanet. Jakby tego było mało, w zewnętrznym dysku znaleziono olbrzymią chmurę szczątków, około 10-krotnie większa od Fomalhaut b. Odkrywcy nazwali ją Wielką Chmurą Pyłu i uważają, że może być to pozostałość po jeszcze innym zderzeniu protoplanet. Wokół gwiazdy mamy wyraźne trzy pierścienie materiału, z przerwami pomiędzy nimi. Dlatego też naukowcy sądzą, że przerwy te zostały „wyrzeźbione” przez co najmniej trzy planety – prawdopodobnie wielkości Urana lub Neptuna – krążące wokół Fomalhaut. Teraz Gáspár i jego zespół analizują obrazy z Webba, poszukując w nich planet. « powrót do artykułu
  3. W połowie I wieku p.n.e. w Tossal de Baltarga w prowincji Lleida u podnóży Pirenejów, stacjonował rzymski garnizon. Żołnierze w pośpiechu opuścili obóz. Było to związane albo z jakimś wydarzeniem wojny domowej pomiędzy Juliuszem Cezarem a Pompejuszem Wielkim, albo z walkami toczonymi z plemionami iberyjskimi. Niezależnie jednak od przyczyny, Rzymianie pozostawili wiele przedmiotów, w tym trzy cenne pierścienie, które służyły do oznaczania dokumentów przez urzędników i oficerów. Uwagę specjalistów z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie przykuł przede wszystkim żelazny pierścień ozdobiony półszlachetnym kamieniem z wyrzeźbioną sceną z cyklu trojańskiego. Widzimy tutaj Achillesa, który chroni ciało królowej Amazonek Pentezylei po tym, jak ją zabił. Naukowcy przypuszczają, że pierścień należał do rzymskiego oficera, prawdopodobnie trybuna. Co prawda nie znaleziono żadnych śladów świadczących o tym, by rzymski obóz został nagle zniszczony, ale zgubienie aż trzech pierścieni – jeden z pozostałych wykonany jest z brązu, drugi z żelaza ozdobionego złotem – wskazuje, że doszło do jakiegoś dramatycznego wydarzenia. Tossal de Baltarga położone jest w strategicznym miejscu, skąd można kontrolować komunikację w regionie Cerdanya. Dotychczas udokumentowano tutaj trzy fazy osadnictwa. Pierwszy to przełom epok brązu i żelaza. Po nim nastąpił okres iberyjski (IV–III w. p.n.e.) z ufortyfikowanym oppidum El Castellot de Bolvir. Fortyfikacja została gwałtownie zniszczona i spalona około 200 r. p.n.e. Naukowcy łączą to wydarzenie z II wojną punicką. W drugiej połowie II wieku p.n.e. miejsce zostało ponownie ufortyfikowane i w znacznej mierze odbudowano. Zidentyfikowano tam dotychczas budynki mieszkalne, produkcyjne i wieżę strażniczą. Stacjonujący tutaj garnizon musiał odgrywać ważną rolę w okresach walk w zachodnich Pirenejach, podboju południowo-zachodniej Galii, wojny Rzymu z Sertoriuszem czy wojny domowej między Cezarem a Pompejuszem. « powrót do artykułu
  4. Segregując przedmioty odziedziczone po zmarłej 8 lat temu matce, 81-letni Tom Clark znalazł schowany w metalowej puszce złoty sygnet, który namierzył w 1979-82 r. na polu w okolicach Aylesbury za pomocą wykrywacza metali. Gdy oddał go do ponownej oceny, okazało się, że to wart nawet 10 tysięcy funtów średniowieczny artefakt z ~1350 r. Clark, który ok. 1979 r. dopiero od dekady zajmował się poszukiwaniem obiektów za pomocą wykrywacza metali, zaniósł do muzeum sygnet i inne zgromadzone przez siebie pierścienie. [...] Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z wyjątkowości sygnetu. Gdy go wykopałem, był powyginany i uszkodzony. Kiedy po tygodniu wróciłem do muzeum, powiedziano mi, że pierścienie są dość współczesne [...]. Wrzuciłem je więc do puszki i zostawiłem w garażu matki (w owym czasie z nią mieszkałem). Parę miesięcy temu Tom segregował we własnym garażu rzeczy z domu zmarłej matki. Wtedy właśnie natknął się na pudełko z pierścieniami. W ciągu ostatnich 50 lat dużo się nauczyłem podczas pracy z wykrywaczem metali i wiedziałem o wiele więcej niż podczas dokonania odkrycia pod koniec lat 70. czy na początku lat 80. Miałem więc świadomość, że trzymam w ręku pełniący funkcję pieczęci średniowieczny sygnet. Naprawiałem jego obrączkę, ale główka była na szczęście nietknięta. Tym razem miejscowe muzeum zarejestrowało znalezisko. Ze względu na jakość i zdobienia stwierdzono, że sygnet musiał należeć do ważnej persony. Na ciemnozielonym intaglio widnieje bóg wojny Mars, który dzierży włócznię i trofeum. Z chęcią bym się dowiedział, do kogo należał ten elegancki sygnet. Na pierścieniu widnieje inskrypcja NVNCIE.VERA.TEGO (dosł. skrywam prawdziwą wiadomość). Wg Marka Bechera z Hansons Auctioneerss, odnosi się to do roli pieczęci w zabezpieczaniu korespondencji. Dwudziestego siódmego sierpnia sygnet zostanie zlicytowany przez Hansons. Szacuje się, że jego cena może sięgnąć 8,5-10 tys. GBP. « powrót do artykułu
  5. W niektórych układach fizycznych nawet dość odległe od siebie elementy potrafią synchronizować swoje akcje. Zjawisko na pierwszy rzut oka wygląda dość tajemniczo. Na przykładzie sieci prostych elektronicznych oscylatorów połączonych w pierścień naukowcy z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk w Krakowie wykazali jednak, że w rzeczywistości synchronizację na odległość można – przynajmniej w pewnych przypadkach – bardzo dobrze wytłumaczyć. Do najbardziej fascynujących procesów fizycznych, chemicznych czy biologicznych z dużym prawdopodobieństwem należą te, w których "coś" powstaje z "niczego". Dlaczego w pozornie jednorodnej warstwie cieczy nagle pojawiają się rozchodzące się koncentryczne kręgi, jak w przypadku reakcji Biełousowa-Żabotyńskiego? Dlaczego stułbia może mieć wiele ramion, zawsze rozmieszczonych tak regularnie? Co powoduje, że w sieci kilkunastu połączonych w pierścień prostych oscylatorów elektronicznych niektóre odległe elementy nagle zaczynają działać w tym samym rytmie? U podstaw podobnych procesów leżą uniwersalne, lecz wciąż słabo poznane mechanizmy synchronizacji aktywności elementów składowych układu. Niuanse jednego z takich mechanizmów zostały właśnie wyjaśnione przez naukowców z Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk (IFJ PAN) w Krakowie we współpracy z fizykami z włoskich uniwersytetów w Palermo i Katanii. Synchronizacja prowadząca do wyłonienia się kształtów (czyli odmiany morfogenezy) może się przejawiać w układach o różnej naturze, a za jej występowanie mogą być odpowiedzialne różne mechanizmy. Metaforycznie zjawisko można zobrazować za pomocą tego, co się dzieje w dość jednorodnym gronie początkowo nieznanych sobie uczestników dużego przyjęcia. W krótkim czasie uformują się tu dobrze widoczne grupki zainteresowań, w ramach których ludzie będą spędzali większość czasu na rozmowach między sobą. Tego typu zjawisko, będące rezultatem specyficznych cech pewnych elementów bądź powstające wskutek przypadkowych zdarzeń, jest określane mianem synchronizacji grupowej lub klastrowej. Występuje ono w wielu układach fizycznych, a przykładem może być choćby synchronizacja neuronów w ludzkim mózgu. W naszych najnowszych badaniach zajmowaliśmy się nieco podobnym rodzajem synchronizacji: synchronizacją na odległość. Mówimy o niej wtedy, gdy swoje akcje synchronizują elementy lub grupy elementów, które nie znajdują się w bezpośrednim kontakcie ze sobą. Co ciekawe, synchronizacja na odległość zachodzi w taki sposób, że nie wpływa na zachowanie elementów pośredniczących w przekazie informacji. Przypomina to sytuację, gdy dwóch ludzi wymienia między sobą informacje za pośrednictwem kuriera, przy czym kurier nie tylko nie potrafi odczytać treści komunikatów, ale nierzadko jest wręcz całkowicie nieświadomy istnienia ukrytego przekazu - tłumaczy dr hab. Ludovico Minati (IFJ PAN), główny autor publikacji w znanym czasopiśmie naukowym Chaos. Synchronizację na odległość obserwuje się między neuronami w odległych od siebie obszarach mózgu, między zjawiskami pogodowymi zachodzącymi nad różnymi kontynentami, a nawet między elementami obwodów elektronicznych. W 2015 roku dr Minati, wówczas na University of Trento, opisał taką synchronizację w sieciach zbudowanych z zaledwie kilkunastu prostych oscylatorów elektronicznych połączonych szeregowo w pierścień. Zauważono wtedy, że poszczególne oscylatory próbowały się synchronizować nie tylko z najbliższymi sąsiadami w pierścieniu, ale także z niektórymi bardziej odległymi, a jednocześnie pozostawały w mniejszym stopniu zdesynchronizowane z pozostałymi. Obserwowaliśmy ten efekt z prawdziwym zafascynowaniem, ponieważ pojawił się w urządzeniu znacznie mniejszym niż mózg, a nade wszystko radykalnie od niego prostszym. Zjawisko zostało dokładnie opisane, nie byliśmy jednak w stanie w pełni zrozumieć jego natury. Zadowalające wyjaśnienie przedstawiliśmy dopiero w naszej najnowszej publikacji - mówi dr Minati. Naukowcy z IFJ PAN badali pierścienie oscylatorów eksperymentalnie oraz za pomocą symulacji komputerowych. Przełomowe okazało się spostrzeżenie, że informacja musi się propagować w pierścieniach nie za pomocą jednej, lecz aż trzech częstotliwości (pod tym względem zjawisko przypomina stosowaną w radiotechnice modulację amplitud). Każdy oscylator nie tylko generował własny sygnał o chaotycznej naturze, ale także reagował na sygnały pochodzące z pobliskich oscylatorów, a przenoszone w pozostałych dwóch pasmach. W zależności od swojej fazy w danym oscylatorze, sygnały te wzmacniały się lub osłabiały w sposób przypominający interferencję. Badacze obserwowali wtedy wzorce przypominające doskonale znane z optyki prążki dyfrakcyjne. Między oscylatorami, w których dochodziło do interferencyjnego wzmocnienia lub wygaszenia, pojawiały się efekty typowe dla synchronizacji na odległość. W celu lepszego zrozumienia natury obserwowanej synchronizacji, krakowscy fizycy poddawali pierścienie oscylatorów dodatkowym testom. Badano wrażliwość synchronizacji na szum o dużej intensywności wprowadzany w różne miejsca układów, symulowano różną liczbę oscylatorów w pierścieniu oraz efekty pojawiające się przy jego otwarciu. Analiza wyników pozwoliła ustalić, że w badanych pierścieniach oscylatorów synchronizacja na odległość jest nie tyle cechą charakterystyczną dla całego układu, ile wynikiem lokalnych oddziaływań poszczególnych oscylatorów z ich otoczeniem. Przy okazji sprawdzono także, czy synchronizacja na odległość mogłaby służyć do przenoszenia sygnału wprowadzanego do układu z zewnątrz. Wynik był jednak negatywny. Zrozumienie mechanizmów związanych z występowaniem złożonych współzależności między elementami w układach o różnej naturze jest wielkim wyzwaniem w naukach o zjawiskach nieliniowych. My dobrze poznaliśmy tylko pewną klasę mechanizmów odpowiedzialnych za niektóre rodzaje synchronizacji na odległość. Pełniejsza wiedza o podobnych procesach miałaby ogromne znaczenie teoretyczne i praktyczne. Kto wie, może potrafilibyśmy przewidywać na przykład kolektywne zachowania różnych sieci społecznych czy nawet rynków finansowych? - podsumowuje prof. dr hab. Stanisław Drożdż (IFJ PAN, Politechnika Krakowska). « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...