Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' cenzura' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 5 wyników

  1. Chińskie władze nałożyły ograniczenia na publikacje dotyczące pochodzenia koronawirusa SARS-CoV-2. Zarządzenie wydały władze centralne, a dwa chińskie uniwersytety opublikowały nowe zasady na swoich witrynach. Informacje te zostały już z sieci usunięte. Zgodnie z nowymi zasadami, wszystkie prace naukowe dotyczące COVID-19 mają przechodzić dodatkowy przegląd prze ich skierowaniem do publikacji. Szczególnemu nadzorowi będą podlegały prace dotyczące pochodzenia nowego koronawirusa. Publikacja takich artykułów ma być zatwierdzana przez urzędników rządu centralnego. Ekspert z Hongkongu, który prowadził prace nad COVID-19 i publikował je w międzynarodowym piśmie medycznym, powiedział dziennikarzom CNN, że jeszcze w lutym jego praca nie była obłożona dodatkowymi obostrzeniami. Nowa polityka publikacji ma pomóc władzom w Pekinie na kontrolowanie narracji dotyczącej początków pandemii. Chińscy naukowcy od końca stycznia publikują w prestiżowych międzynarodowych pismach wyniki swoich badań dotyczące COVID-19. Wnioski z niektórych z badań każą zapytać o rolę i działanie chińskiego rządu u początków epidemii i już wywołały poruszenie w chińskich mediach społecznościowych. W związku z tym Pekin postanowił przejąć kontrolę nad narracją. Myślę, że podjęta przez chińskie władze próba kontrolowania narracji ma na celu przekonanie opinii publicznej, że pandemia nie rozpoczęła się w Chinach. W związku z tym sądzę, że nie dopuszczą oni do przeprowadzenia żadnych obiektywnych badań dotyczących początków choroby, mówi dziennikarzom anonimowy chiński naukowiec. Z nowej dyrektywy dowiadujemy się, że artykuły naukowe dotyczące pochodzenia wirusa muszą być ściśle nadzorowane. Władze Chin nakazały, by naukowcy przed publikacją wysyłali takie artykuły do wydziału nauki i technologii Ministerstwa Edukacji. Stamtąd będą trafiały do specjalnego zespołu nadzorowanego przez Radę Państwa. Dopiero jeśli zespół ten wyrazi zgodę, artykuł może zostać opublikowany. Mniej ścisłemu nadzorowi podlegać będą inne badania dotyczące COVID-19. Mają być one przeglądane przez komitety uczelniane, które mają brać pod uwagę „wartość naukową” oraz stwierdzać, czy jest „odpowiedni czas na publikację”. Dyrektywę opublikowano na stronach Uniwersytetu Fudan. Gdy dziennikarze CNN zadzwonili na podany w dyrektywie telefon do Ministerstwa Edukacji, dowiedzieli się, że dyrektywa taka została wydana, ale jest dokumentem wewnętrznym. Kilka godzin później dokument został zdjęty ze stron Uniwersytetu Fudan. Dyrektywa ta ukazała się, i również została usunięta, na stronach Uniwersytetu Nauk Geologicznych w Wuhan. David Hui Shu-cheong z Chińskiego Uniwersytetu w Hongkongu, który współpracował z naukowcami z pozostałych części Chin, mówi, że jeszcze w połowie lutego nie było najmniejszych problemów. Gdy wysyłał swój artykuł do New England Journal of Medicine do 3 nad ranem doszlifowywał artykuł, a przed południem go wysłał do redakcji. Nie było wówczas najmniejszych ograniczeń, stwierdza. Chińskie władze próbują przekonać opinię publiczną, że nie wiadomo, gdzie rozpoczęła się pandemia. Nie ograniczają się tylko do tego. Zhao Lijan, rzecznik prasowy chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, stwierdził w ubiegłym tygodniu, że wirus pochodzi z USA i został do Chin przywieziony przez amerykańskich wojskowych. Nowe obostrzenia dotyczą publikacji w zagranicznych czasopismach. Artykuły dotyczące COVID-19 publikowane w chińskich pismach naukowych od początku podlegają dodatkowej kontroli. Teraz to samo będzie dotyczyło wszystkich artykułów. Dlatego też ważne jest, by międzynarodowa społeczność naukowa zdawała sobie sprawę z faktu, że artykuły publikowane przez chińskich naukowców w pismach międzynarodowych, przeszły dodatkowy proces nadzoru ze strony władz. Chińskie władze już od dłuższego czasu starają się ukryć prawdę o koronawirusie. Nie chcą ujawnić swoich dokumentów, o których pisaliśmy przed miesiącem, dotyczących początków epidemii. Takie informacje byłyby niezwykle cenne dla epidemiologów, gdyż dane o prędkości rozprzestrzeniania się epidemii na samym początku pozwalają na zbadanie jej rozwoju i dynamiki. Brak takich informacji bardzo zaciemnia ten obraz. « powrót do artykułu
  2. Na University of Maryland powstał Geneva (Genetic Evasion), system sztucznej inteligencji, który uczy się omijania cenzury w sieci. Podczas testów w Chinach, Indiach i Kazachstanie Geneva opracował dziesiątki sposobów na ominięci cenzury i dotarł do informacji, których samodzielne odnalezienie było niemożliwe. Geneva to pierwszy krok w kierunku rozpoczęcia nowego wyścigu zbrojeń, w którym konkurowały będą systemy sztucznej inteligencji opracowane przez cenzorów i ich przeciwników, mówi profesor Dave Levin, główny autor badań. Zwycięstwo w tym wyścigu będzie oznaczało wolność słowa i swobodną komunikację dla milionów ludzi na całym świecie, którzy obecnie nie mogą z niej korzystać. Działanie większości systemów internetowej cenzury opiera się na monitorowaniu pakietów wysyłanych przez wyszukiwarki. Blokowane są pakiety zawierające niewłaściwe słowa lub adresy. Geneva w inny sposób dzieli pakiety, przez co systemy cenzurujące nie są w stanie rozpoznać zakazanych treści. Program jest ewoluującym algorytmem, który w każdej swojej generacji identyfikuje te strategie antycenzorskie, które najlepiej działały, wykorzystuje je do dalszej pracy i przestaje używać tych źle działających. Testy Genevy przeprowadzono w Chinach, gdzie użytkownik komputera z zainstalowaną Genevą był w stanie wyszukiwać informacje zawierające zakazane słowa, w Indiach, gdzie władze blokują konkretne witryny i w Kazachstanie, gdzie w czasie testów władze blokowały niektóre serwisy społecznościowe. We wszystkich przypadkach Geneva wygrała z cenzurą. Naukowcy z Maryland chcą udostępnić swoje dane i kod źródłowy, by inni mogli z nich korzystać i rozwijać Genevę. Jeśli Genevę możnaby zainstalować po stronie serwera i po stronie klienta, to miliony ludzi zyskałyby dostęp do informacji. W tym właśnie kierunku zmierzamy, mówi Levin. « powrót do artykułu
  3. Algorytmy YouTube'a ocenzurowały setki filmów przedstawiających... walki robotów. Bitwy pomiędzy niewielkimi maszynami zostały usunięte z powodu naruszenia zasad dotyczących... znęcania się nad zwierzętami. Wykorzystywane przez serwis społecznościowy algorytmy mają za zadanie dbać, by na YouTube nie trafiały treści naruszające regulamin. Najwyraźniej jednak nie są one w stanie odróżnić robota od zwierzęcia. Wiele kanałów z takimi filmami zostało zablokowanych, a ich właściciele otrzymali od YouTube'a informację, że naruszają regulamin. W każdej takiej informacji zacytowano ten sam ustęp regulaminu, który mówi, że zawartość przedstawiająca celowe zadawanie cierpień zwierzętom lub zmuszanie zwierząt do walki, nie jest dozwolona na YouTube. Przykładami takich materiałów są walki psów czy walki kogutów. YouTube nie zakazuje umieszczania materiałów z walkami robotów, a rzecznik prasowy serwisu stwierdził, że doszło do pomyłki. Przy tak olbrzymiej liczbie materiałów czasem zdarzają się pomyłki. Gdy dowiadujemy się, że jakiś film został usunięty przez pomyłkę, szybko go przywracamy. Dajemy też użytkownikom możliwość odwołania się od decyzji o usunięciu, stwierdził rzecznik. « powrót do artykułu
  4. Już około 350 pracowników Google'a podpisało się pod listem otwartym, w którym domagają się, by ich firma zaprzestała prac nad Project Dragonfly. To ocenzurowana wersja wyszukiwarki, która może zostać wdrożona w Chinach. O istnieniu projektu media poinformowały w sierpniu. Wówczas dyrektor wykonawczy Google'a, Sundar Pichai, stwierdził, że jego firma w najbliższym czasie nie będzie uruchamiała wyszukiwarki w Chinach. Nie wykluczył jednak, że stanie się to w przyszłości. Warto przypomnieć, że w 2010 roku Google wycofało się z Chin właśnie ze względu na cenzurę. Wielu z nas podjęło się pracy w Google'u mając na względzie wartości tej firmy, w tym jej poprzednie stanowisko wobec chińskiej cenzury i śledzenia internautów. Rozumieliśmy, że Google to firma, która przedkłada wartości nad zyski, napisali protestujący pracownicy. W naszym proteście przeciwko Dragonfly nie chodzi o Chiny. Sprzeciwiamy się technologiom, które pomagają silniejszym w prześladowaniu słabszych, gdziekolwiek by się to nie działo, czytamy w liście. Rząd Chin otwarcie wdraża nowe technologie nadzoru i śledzenia, by kontrolować swoich obywateli, dodają protestujący. Przez ostatnich osiem lat Google nie chciało pomagać w cenzurze. Firma nawet zminimalizowała zatrudnienie w Chinach. Jednak od kiedy rządzi w niej Pichai wydaje się, że stanowisko Google'a się zmienia. W grudniu w Pekinie otwarto centrum rozwojowe, a na chiński rynek trafiła aplikacja do zarządzania plikami, która oryginalnie została przygotowana na rynek indyjski. Chcę, byśmy dostarczali nasze usługi w każdym zakątku świata. Google jest dla każdego. Chcę, byśmy byli obecni w Chinach i służyli chińskim użytkownikom, mówił Pichai przed dwoma laty. Pracownicy Google'a coraz częściej protestują przeciwko polityce firmy. Przed kilkoma miesiącami ponad 3000 pracowników podpisało protest przeciwko angażowaniu się Google'a w rozwój wojskowych dronów, kilkanaście osób zrezygnowało z pracy. Google uległo pracownikom. W styczniu tysiące pracowników firmy wzięły udział w proteście, gdy wyszło na jaw, że w ostatnich latach kilku wysokich rangą menedżerów, którzy odeszli w związku z oskarżeniami o napastowanie seksualne pracowników, otrzymało wysokie odprawy. « powrót do artykułu
  5. Media donoszą, że Google planuje uruchomienie w Chinach ocenzurowanej wersji swojej wyszukiwarki. Na liście słów zakazanych znajdą się odniesienia do praw człowieka, demokracji, religii i pokojowych protestów. Podobno odpowiednio ocenzurowana wersja została już zaprezentowana chińskim władzom. W zależności od tempa działania chińskich urzędników i ich opinii na temat wyszukiwarki, ostateczna wersja Google'a na chiński rynek może zadebiutować w ciągu 6–9 miesięcy. Google odmówiło skomentowania tych doniesień, jednak przedstawiciele koncernu podkreślili, że przygotowali na chiński rynek liczne aplikacje i współpracują z lokalnymi deweloperami. W styczniu Google udostępniło w aplikacji WeChat firmy Tencent swoją grę, a nieco później zainwestowało w mobilną platformę rozrywkową Chushou. Obecnie zarówno Google jak i YouTube są w Chinach zablokowane. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...