Albo wykładowca jest dobry, słucha się go z przyjemnością, potrafi zaciekawić nawet nudnym tematem i prezentacja jest tak naprawdę tylko jako konspekt i porządkowanie treści wykładu. Albo wykładowcy się po prostu nie chce i nawet najlepsza prezentacja nie pomoże. Niestety mało jest tych, którym zależy, a coraz więcej tych, którym się nie chce.
Problem jednak leży też po drugiej stronie. Wszyscy idą teraz na studia. Ludzie, którzy niczym się nie interesują, nie mają żadnych pasji, wręcz nie da się z nimi o niczym porozmawiać, no po prostu nic... idą na wykład i siedzą, bo muszą, a nie bo chcą się czegoś dowiedzieć. Jak z takimi prowadzić jakąkolwiek dyskusję? Brak jest jakiejkolwiek nici porozumienia, to po co wykładowca ma się w ogóle produkować. Odklepie co swoje i z głowy.
Inna sprawa, prezentacja na pewno nie służy do tego, żeby się z niej uczyć, można najwyżej brać z niej słowa klucze do robienia własnych notatek. Jak wykładowca chce bardzo ułatwić naukę to daje skrypt, który do tego służy.