adamly

Przynajmniej znaleziono sposób na podreperowanie budżetu fundacji. Słoniom nie dzieje się krzywda, a fundacja staje się znana (więc łatwiej o sponsorów) i jeszcze sobie dorabia.

Faktycznie mało jasno się wyraziłem. Chodzi mi o to, że ostatnio wiele się mówi, że to nie człowiek jest winny zmianom klimatycznym, bo rzekomo zachodzą one regularnie w naturalny sposób - bez udziału człowieka. Skoro te zmiany naturalnie się powtarzają, a pewne ekosystemy i gatunki istnieją ot tak dawna, to czy można to ze sobą pogodzić, że zmiany takie mogą je zniszczyć. Do tej pory chyba im nie zagrażały. Ale śmiało możecie mnie poprawić.

OK, traumatyczne przeżycie, ale do tego stopnia, żeby nazwać to zagrożeniem życia? Swoją drogą trudno jest sądzić taką osobę, bo nie zawsze można jednoznacznie ustalić świadomość powagi czynu, pobudki itp.

Dokładnie, sam pomysł jest tak absurdalny, że aż trudno uwierzyć, że to na serio...

A jak się to ma do głośno wygłaszanych poglądów, że zmiany klimatyczne są całkiem normalne i nie ma nic do rzeczy działalność człowieka? Czy w takim razie te zmiany w interakcjach nie są czymś normalnym i nie powinny doprowadzić do "katastrofy", rozbicia ekosystemów? Nie jestem zwolennikiem tej teorii, ale jestem ciekawy, czy można ją pogodzić z wynikami tych badań. Co o tym sądzicie?

Nie wiedziałem nawet, że istnieje takie słowo jak "archeoastronom"

Ale faktem jest, że jedzenie śniadań jest bardzo zalecane (nie mówię, że w czasie jakichś diet). Poprawia koncentrację, stabilizuje apetyt (jak w artykule). Szczególnie w okresie większej podatności na choroby niejedzenie śniadań może pogorszyć odporność. Choć to tylko jeden z czynników i samo nie zdziała cudów.

To jest bardzo ciekawa uwaga. Zresztą tak często bywało. Fajnie widzieć możliwe pozytywne strony.

Właśnie też się zastanawiałem nad wpływem na sam prąd. Niekoniecznie chodzi o prędkości. Na przykład wokół turbin wiatrowych w niektórych rejonach znajduje się nietoperze, które umierają w locie z powodu nagłych zmian ciśnienia wokół łopat. Wielu ludzi dostaje zaburzeń psychicznych, bo mieszkają niedaleko i są wystawieni na dźwięki i błyski odbijanego od łopat światła. To tylko przykłady, ale chodzi o to, że trudno przewidzieć, jak to wpłynie na różne organizmy dopóki do czegoś podobnego nie dojdzie.

Już od dawna marzyłem, żeby rozpoczęto produkcję samochodów z takim systemem sterowania No i podobają mi się te zabezpieczenia na wypadek awarii. Mam tylko wątpliwości co do przejmowania kontroli w wypadku zagrożenia. Czy przypadkiem utrata kontroli nie pogorszy w pewnych okolicznościach sytuacji?

To jest trochę przerażające... Nie trzeba by może masowo zmienić te rozruszniki, albo jakieś inne natychmiastowe działania podjąć? Jasne, że to kosztuje i potrzeba czasu, ale jeśli komuś brzydko mówiąc "odwali", to ktoś niewinny może umrzeć.

Gorzej, jak pacjent nagle zacznie miarowo ruszać głową w rytm muzyki...

Osobiście jestem bardzo zainteresowany pozyskiwaniem energii ze źródeł odnawialnych. Ale każda z metod ma pewne wady. Może - tak jak w przypadku turbin wiatrowych - są niebezpieczne dla zwierząt żyjących w tych rejonach hydrosfery. Albo ich praca zakłóci w jakiś sposób cykl życiowy. Macie jakieś informacje o tej metodzie?

Może ktoś wyjaśnić, dlaczego ekstradycja stanowi zagrożenie życia dla osoby cierpiącej na zespół Aspergera?

Pewnie spotka się to z burzą protestów.

A więc roboty do pracy wśród ludzi powinny być mniej humanoidalne z wyglądu, żeby były przyjemniejsze w obyciu?

Właśnie. Też pomyślałem sobie, że bardzo chciałbym zobaczyć takie niebo. Ale opis, odległości i rozmiary sugerują, że to raczej niemożliwe... Ciekawa inicjatywa z tą witrynką.

Dzięki, TrzyGrosze, właśnie o takie wyjaśnienie mi chodziło. Teraz to jest już jasne. Ja też, ale szczerze mówiąc to jak sobie wyobrażasz "odpowiednią" karę? Jeśli to koniec gatunku, to nie można ukarać ich adekwatnie do szkód.

Właśnie o tym samym pomyślałem...

Nie jestem przekonany, czy chciałbym, aby ich populacja i rozmiary wzrosły do takiego stopnia, żeby znów uwieczniano nogi w ich pyskach...

To ja zacznę od dziś jeść jeszcze więcej czekolady...

Bez dzisiejszej techniki, to musieli się sporo napracować nad tym dziełem.

Ale po co "myśliwi" udusili ostatniego krokodyla drutem i zostawili w jeziorze? Jaki ma to sens?

Ciekawe, ile osób czytając artykuł myślało, jak kawałek tej planety sprowadzić na Ziemię i ustawić się finansowo...

To jeden z mankamentów ludzkiego sądownictwa. Niedawno czytałem o tym, że sędziowie wydają tym surowsze werdykty, im są głodniejsi, a po posiłku nagle wzrasta ilość pozytywnie rozpatrzonych spraw. Naturalnie trudno jest zniwelować takie wpływy, a jest ich całkiem dużo.