Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ratzing

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez ratzing

  1. We frazie globalne ocieplenie ludzie zdają się czasem totalnie omijać termin "globalne". Średnia temperatura globu przez ostatnie dziesięcioleci podniosła się, i to jest fakt. To, że w Polsce, czy w Europie jako takiej, jedna zima była taka a druga taka a lato takie a siakie nie jest wskaźnikiem globalnego trendu zmian temperatur. Swoją drogą ludzie bardzo szybko zapomnieli, że grudzień był bardzo ciepły, a kiedyś porządna zima potrafiła zacząć się na początku listopada. No i jakoś nikt już nie pamięta "lipcopada" sprzed 2 lat, i tego, że generalnie lato nie ma już takich tendencji do długich fal ciepła co kiedyś.
  2. Cóż, tak jak mówiłem - jeżeli słońce nam 'zahibernuje' to będziemy mieli ostateczny dowód na to jak słońce wpływa na globalny klimat - czy będzie zimniej czy nie. Bo jednak minimum maundera które korelowało z mini epoką lodowcową było związane z dużo niższą aktywnością słońca niż obecnie obserwujemy.
  3. Niestety oryginalnie moje teorie wychodzą z wykładu w którym uczestniczyłem kilka miesięcy temu, ale niestety dzięki mojej tragicznej pamięci nie jestem w stanie przywołać nazwiska profesora :/ Ale znalazłem cuś takiego: http://infra.org.pl/nauka/wszechwiat/1118-po-sonecznej-burzy-epoka-lodowa.html Ten artykuł o aktywności słońca/klimacie traktuje raczej obiektywnie. Generalnie troszkę źle to sformowałem - decydujący to troszkę za mocne słowo - w każdym razie faktem jest, że np. wspomniane w powyższym artykule minimum Maundera jest ściśle z obniżeniem aktywności słonecznej związane. Po prostu wydaje się, że jednak mogło mieć naprawdę duży wpływ na klimat. Generalnie jeśli po tym wzroście aktywności Słońce rzeczywiście wpadnie w hiberancję na kilka lat to empirycznie przekonamy się, kto ma rację.
  4. Byłoby może i wspaniałe i merytoryczne, gdyby ktokolwiek cokolwiek napomknął o aktywności magnetycznej słońca. A takowa w ostatnich kilkudziesięciu tysiącleciach miała decydujący wpływ na klimat planety. Wielu astronomów podejrzewa, że większość efektów globalnego ocieplenia jest raczej związanych z ewentualnym wzrostem aktywności słońca, chociaż chyba żaden z nich nie marginalizował wpływu człowieka - po prostu ciężko ocenić, ile człowiek robi gazami cieplarnianymi, a ile słońce. Widać geologowie i ekologowie różnej maści nie mają w sobie tyle pokory, żeby stwierdzić, że ciężko jest tak naprawdę określić wpływ antropologiczny, i robią jakieś dzikie wyliczenia. Generalnie wszystko okaże się za jakąś dekadę - bo jeżeli słońce wpadnie w stan bardzo niskiej aktywności magnetycznej, co niektórzy naukowcy sugerują, możemy mieć globalny silny spadek temperatur, i efekt cieplarniany będzie jak najbardziej porządany. Rzecz jasna ze słońcem nigdy nie wiadomo i wcale nie musi wpadać w najbliższym czasie w ten swoisty letarg... A tak w ogóle pozwolę sobie przypomnieć, że średnio na przestrzeni egzystencji ziemi jej średnie temperatury nie pozwalały na istnienie strefy wiecznej zmarzliny - także jakby nie patrzeć, żyjemy w małej epoce lodowcowej. No i podsumowując - nie dajmy się zwariować. Ciężko jest wyliczyć coś tak nieskończenie skomplikowanego, jak globalny klimat, gdzie wpływ na niego ma praktycznie wszystko co się dzieje - osobiście ciężko mi zaufać naukowcom, którzy wyliczają to i tamto i siamto w jakimś dziwnym zamkniętym układzie - gdzie ignorują wpływ miriad innych czynników. A robią to, bo nie da się uwzględnić i wyliczyć wszystkich czynników. Chociażby aktywności słońca. Dlatego też, przestańmy trochę bić ludzi po łapach za oddychanie straszliwym CO2. Z drugiej strony nie można popaść w przesadę w drugą stronę - emisja gazów cieplarnianych jest dla środowiska niekorzystna nie tylko ze względu na podnoszenie temperatur, i powinniśmy ją ograniczać. Po prostu wszystko w granicach rozsądku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...