Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

lester

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    361
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    15

Zawartość dodana przez lester

  1. Dziwię się, że dopiero teraz postała taka maszynka. Przecież od co najmniej 10 lat nie ma żadnych technicznych przeszkód by takie ramię zbudować. Poza tym tych dwóch panów zgarniających nadmiar zaprawy to raczej tymczasowo - znowu nie widzę przeszkód by drugie ramię nie potrafiło wykonać ich pracy lub wywalić zbierany nadmiar zaprawy z kubełka do ponownego użycia. SAM 2.0 będzie to pewnie potrafił. Ale jedno trochę mnie niepokoi - ustawiana ściana wygląda na to, że jest w pewnej odległości od styropianu, w żaden sposób nie oparta o już istniejący mur. Pewnie, przynajmniej częściowo, wynika to ze sposobu chwytania i zwalniania cegły przez uchwyt robota. BTW. Ożańskiemu wyszło ~690 cegieł/godzinę. Ciekawe jak z taką wydajnością, ten robot miał by iść na przedzie pochodu pierwszomajowego. Albo uściskać się z towarzyszem Bierutem
  2. No nie jestem przekonany czy zmiana ta nastąpiła w wyniku nawyków żywieniowych lub kosmetycznych. Owszem, dieta czy nasze zachowania mogą wpływać na ekspresję genów, czyli może dojść do zmian epigenetycznych, ale żeby aż tak? Nie wydaje mi się. To co tu zaszło, to raczej promowanie przez dobór naturalny już istniejącej mutacji, która jako gwarantująca dłuższe życie (>20 lat) czyli większą liczbę potomstwa, miała możliwość przetrwania i rozprzestrzenienia się wśród tego ludu. A że choroba stosunkowo nowa, to tylko cześć plemienia jest na razie odporna. Do czasu...
  3. Wystarczy zracjonalizować produkcję, tzn. obowiązkowe minimum 5 lat gwarancji na wszystko z pominięciem tego co ma się z założenia zużywać, horrendalne kary za produkcję lub import tandety (typu chińskiego) i za marnotrawstwo surowców. A żywność? Racjonalna zmiana przepisów powinna nieco zmniejszyć marnotrawstwo. Niestety, tego co można zrobić w domu nie da się przełożyć na większą skalę i z pewnymi stratami trzeba się pogodzić lub znaleźć bezpieczny sposób na ich zagospodarowanie. Niektóre głupie, z punktu widzenia Kowalskiego, przepisy nie są aż takie głupie w praktyce i zapobiegają masowym zatruciom i przenoszeniu chorób.
  4. Można to i tak ująć, ale to czysta demagogia z Twojej strony. Że co?! Brak Ci argumentów więc musisz przykleić mi łatkę, licząc że ktoś to kupi. To właśnie jest pogarda dla mających odmienne zdanie od Twojego i próbujesz im narzucać swoje. Oczywiście lepiej wartościujesz, co jest dobre, a co złe. Pewnie, nie musisz się zgadzać. Zgodnie z Konstytucją wierz w co chcesz i tak postępuj, ale szanuj i dopuść proszę odmienne poglądy i wartości, również zgodnie z Konstytucją, jedyną najważniejszą ustawą w tym kraju obowiązującą wszystkich. No tak, trzeba iść z postępem, teraz dziecko nie potrzebuje obojga rodziców, jeden wystarczy, a za następne 50 lat nie będzie potrzebowało rodziców w ogóle! Nowy wspaniały świat Aldous'a Huxley'a się kłania. Akurat coś na ten temat wiem i niestety, mijasz się z prawdą. Nie patrz od egoistycznej strony rodzica, spójrz od strony dziecka. Oczywiście. Tylko chyba nie dosłyszałeś, gdy dzieciom z "próbówki" Kościół ustami naszych biskupów odmawiał człowieczeństwa, twierdził, że są wybrakowani i bez duszy etc. Jeśli chodzi o pójście na łatwiznę, to może zapoznaj się z procedurą, z czasem i konsekwencjami przygotowania się do zabiegu dla kobiety, na jakiej podstawie wybiera się zarodki do wszczepienia, itd. Oczywiście hipokryzją jest zakaz niszczenia zarodków, a jednocześnie mrożenie tych już istniejących bez najmniejszej szansy na wszczepienie ich wszystkich, ale to już odmienny temat. BTW. z mojej strony EOT. I może niech ktoś władny to wydzieli, by nie wisiało na głównej.
  5. Zazwyczaj nie znaczy, że zawsze sterylnie ich unikam, ale też nie było to odniesienie do niczego konkretnego, raczej do kwestii ogólnospołecznych. Nie mówię co kto powinien, a czego nie, ani nie próbuję włazić z buciorami na czyjeś poletko wolności osobistej, ani co mi się podoba lub też nie. Twardogłowie nie dopuszcza innego punktu widzenia niż własny, a terroryzm religijny - włącz TV lub radio z Torunia i posłuchaj np. argumentów przeciwników in vitro albo przejdź ulicą z transparentem popierającym ustawę sankcjonującą in vitro jako metodę medyczną, może zrozumiesz co mam na myśli, o ile przeżyjesz. To obserwacja, a nie ocena (czyli mój światopogląd). I to jest zasadnicza różnica. Odpowiedziałem ci już w poprzednim poście. Uparłeś się i próbujesz przekonać mnie do swojej ideologii niefinansowania "leczenia" bezpłodności (a przy okazji adopcji przez osoby samotne). No to proszę bardzo, teraz będzie światopogląd. Nie zamierzam ich finansować. Zadowolony?
  6. Nigdzie nie napisałem, że popieram (lub też nie) finansowanie in vitro z budżetu państwa. Kwestie ideologiczne zazwyczaj staram się zatrzymać dla siebie, bo zbyt często prowadzą do niepotrzebnych dyskusji, nie mających nic wspólnego z nauką. A co do egoistycznych instynktów, cóż, już tak jakoś jest, że chcemy mieć własne dziecko, krew z krwi, i odżegnywanie się od tego jest zaprzeczaniem, może atawistycznej i jak twierdzisz egoistycznej, ale jednak naturze. Być może mamy znacznie mniej wolnej woli i ucywilizowania niż nam się zdaje, a nadrzędnym sterującym jest "samolubny gen". Być może jednak dla kobiety jest to rodzaj sprawdzianu "potrafię, mogę dać życie", czyli spełnienie biologicznego celu życia. A dla mężczyzny? Hm... konkurencja i test własnych możliwości - jestem na tyle dobrym "samcem", że jakaś "samica" postanowiła zdać się na mnie, a nie na innego "samca" i mieć ze mną dziecko. W wielu kulturach prymitywnych posiadanie dziecka, wiązało się z podniesieniem rangi społecznej i myślę, że na jakimś poziomie jest tak do dziś (pomijam korpoludki). Kobiecie może wystarczyć (ale nie musi), że będzie to dziecko z jej łona, by zaakceptowała je jak własne. O ile dobrze pamiętam, interakcje kobieta­-dziecko są trochę głębsze niż tylko odżywianie rozwijającego się płodu, od zmian w psychice kobiety po obustronną wymianę komórek. Mężczyźni są (w zasadzie byli do niedawna) w trochę gorszej sytuacji i pozostaje im tylko mocno wierzyć No z jednej strony jest loteria, z drugiej, mitochondrialne mtDNA pochodzi tylko do kobiety i nie podlega loterii, podobnie jak i geny zawarte w chromosomie Y mężczyzny. No jakoś nie widzę, szczerze. Póki co, zajście w ciążę nie jest obwarowane żadnymi przepisami, czy to nakazami, zakazami czy też jakimiś wymaganiami. I całe szczęście. Jednak oddanie komuś dziecka pod opiekę, wcale nie zdejmuje odpowiedzialności z oddającego. Czy ty, gdyby zaszła taka konieczność i musiałbyś oddać własne potomstwo, przekazałbyś je pierwszej osobie spotkanej na ulicy, czy mając na to czas nie dokonałbyś bardziej świadomego wyboru rodziców zastępczych? A samotnej kobiecie byś oddał, czy raczej podświadomie i z góry byś założył, że szukasz pary męsko-damskiej?
  7. A dokładniej 3,5 kroku, choć istotnie jest to zdziczały pies osadników. Przynajmniej tak twierdzi Wikipedia. Trochę się obawiam, że jak to zwykle w Australii z eksperymentami na ekosystemie, budują rower a wyjdzie jak zwykle, kałasznikow.
  8. alphabet.pl wcale nie przekierowuje na IBM-owską alphabet.com tylko na https://www.alphabet.com/pl-pl związane z wynajmem samochodów, które wcale nie tak łatwo powiązać bezpośrednio z BMW patrząc tylko na stronę www, choć wystarczy przyjrzeć się niektórym fotkom samochodów.
  9. Za to rzadziej cierpią na twardogłowie i terroryzm religijny, oraz w późniejszym okresie, na syndrom paniusi z pieskiem (czyli bezdzietnej "matki") A na poważnie, to powinna być jeszcze grupa porównawcza kobiet, które kwalifikują się do in vitro, ale jeszcze nie zaczęły procedury, bo może refluks wiąże się z przyczynami bezpłodności, a nie z jej skutkami.
  10. O ile dobrze pamiętam, to w kwestii teleskopów optycznych, osiągnęliśmy w zasadzie wszystko co dało się osiągnąć. Zatrzymały nas ograniczenia praw fizyki klasycznej i materiałowej. Teraz pozostało nam usprawniać algorytmy analizy, zwiększać średnice dla pojedynczych urządzeń, co obecnie można robić co najwyżej przez zwiększanie liczby segmentów, bo w jednosoczewkowych w zasadzie też nie możemy posunąć się dalej lub też zwiększać rozpiętość kątową dla zespołów urządzeń. Albo przejść na metamateriały. Każde skalowanie, w dół czy w górę, ma swoje ograniczenia, po przekroczeniu których górę biorą pomijalne do tej pory efekty i zjawiska. Choć faktycznie, boskimi ja bym ich nie nazwał
  11. Oj, od razu problem Wszechświat jest wielki właśnie po to, żeby dawał zabezpieczenie, na wypadek wysłania duszyczek z całej planety za jednym zamachem do piekła lub nieba, z pomocą większego kamyka, których pełno lata w okolicy. Tam jest w cholerę innych planet zamieszkanych przez nam podobnych skazańców, mających przez całe życie dziękować za powołanie do życia. A wielkie odległości są po to, żebyśmy się nie komunikowali ani nie podglądali przez teleskopy, a w ostateczności, żebyśmy nie pomagali tym kosmicznym kamykom wysyłać całych cywilizacji w należne zasługami miejsca
  12. Cóż, ja całą cytowaną wypowiedź, jak i tekst o Bogu w niej zawarty, potraktowałem na poważnie. Może błędnie założyłem, może nie, nie jestem w stanie trafić za @rodek'iem (zakładam, że to facet) czytając jego inne wypowiedzi. Jednakowoż była to również polemika z logiką treści artykułu i wniosków autorów, wysuwanych na podstawie danych, których jakość sami szacują zaledwie na ~4σ (1:20 000).
  13. Biorąc pod uwagę ogrom wszechświata... trafienie w totka to tak okrągło licząc 1:14 000 000, a jednak ludzie trafiają. Przypadek? Bóg? A jeśli uważasz, że te "szczały" są ze sobą powiązane to teraz poproszę strawną teorię odpowiadającą na pytanie "jak?". Struktura miała 5 mld lat średnicy (ciekawe, bo wychodzi na to, że jest ustawiona do nas w przybliżeniu prostopadle, przypadek? A może jednak Ziemia lub Układ Słoneczny jest centrum Wszechświata i siedzibą Najwyższego) 7 mld lat temu, a więc powstała 2 mld lat po Wielkim Wybuchu (przyjmuję, że był 14 mld lat temu) i już wtedy musiał zajść proces synchronizacji utrzymujący się, nawet w skali kosmicznej, niebywale długo. Dalej, przyjmując, że wtedy był "jednym ciałem" (w celu wyeliminowania nadświetlnych czynników spajających i synchronizujących) i nagle nastąpił podział to fragmenty rozbiegły się w przeciwnych kierunkach z 5/7 c, czyli jakieś 70% c. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić procesu i energii potrzebnej do nadania takich prędkości od zera (licząc od wspólnego środka), całym galaktykom. A zapewne miały już wcześniej jakąś prędkość postępową, tak więc zbliżamy się do, lub o zgrozo przekraczamy, 100% c. Jeżeli rzeczywiście te zdarzenia są ze sobą powiązane, to IMO wykraczają poza współczesną fizykę. A jeśli nawet to sprawka Boga (tylko po co? są znacznie lepsze przejawy zamanifestowania swojej obecności), to przecież albo podlega on takim samym ograniczeniom praw fizyki jak cała reszta, albo jeżeli potrafi je łamać, to i tak MUSI być to jakiś proces fizyczny, który z czasem będziemy potrafili osiągnąć i skopiować, a zatem wcale nie łamie tych praw, tylko nasze ich pojmowanie. Nie może sobie stwierdzić "wybuchnijcie" ot tak, po prostu i się stanie na już. BTW. trafienie w totka jest ~1000 razy bardziej prawdopodobne niż liczbowy wiek Wszechświata liczony w latach. Przypadek? Żałosne jak 99% obecnych kabaretów bez pomysłu, bez polotu, ale z braku laku ciemny lud to kupi.
  14. Jeżeli faktycznie Model Standardowy jest tak dobry, to trudno od niego wymagać, by potrafił opisać coś czego nie ma. IMO ciemna materia i ciemna energia to tylko przejaw ciemnoty tu, na Ziemi, a nie tam w Kosmosie czy we Wszechświecie.
  15. lester

    Będzie taniej

    No proszę, a do tej pory karmiono mnie zgoła odwrotnym twierdzeniem, jakoby to cła miały chronić miejsca pracy i miejscowy przemysł, a tu taka siurpriza. Oni tam w tej Ameryce to już chyba całkiem na głowy poupadali i nie znają się na ekonomii, albo coś. Rychły koniec im wróżę, ignorantom jednym... ...tylko dlaczego musiałem opłacić cło za sprowadzony z tej podupadającej intelektualnie Ameryki czytnik książek elektronicznych? Czyżbyśmy, tu w Polsce, mieli jakąś rodzimą firmę zajmującą się produkcją czytników? A ja, zamiast wspierać rozwój naszego pięknego, stojącego nad przepaścią, kraju oraz przemysłu, by mógł wykonać wielki krok naprzód (kto pamięta skąd to?) wolałem kupić od wrażych, nieprzychylnych nam, pożal się Boże kapitalistów. Oj biada mi, biada. Kurcze, tej intelektualnej nonszalancji, to im jednak zazdroszczę. A w ramach samoukarania za wywrotowe idee i zazdrość, idę się pobiczować trochę.
  16. W moim przekonaniu szybkość zmiany wcale nie wyklucza przełączania poprzez stany pośrednie, chyba że zostały tu pominięte inne istotne informacje. Z notki wynika jedynie, że udoskonalono metodę, uściślono poprzedni wynik, jednak nie dokonano pomiaru, tylko zawężono przedział czasowy w którym przełączanie zachodzi. Rozdzielczość czasowa oraz dokładność metody są wciąż najwyraźniej niewystarczające.
  17. Myślę, że tu nie chodzi o uzyskiwanie energii, a raczej o względnie trwałe wiązanie węgla i wyłączanie go z obiegu. Pole uprawne tego nie zapewnia.
  18. Staliśmy na skraju przepaści, a zrobiliśmy wielki krok naprzód. (~W.G.) Nie wiem dlaczego wszyscy analitycy zakładają rozwój ludzkości w tempie postępu geometrycznego, przy zachowaniu dzisiejszego sposobu produkcji i "konsumpcji" energii. To tak jak by jedyną rzeczą na której skupia się ludzkość było ciupcianie z rozmnażaniem, a naukowcy, jak w "Idiokracji", pracowali jedynie nad wydłużeniem stosunku. Jakkolwiek nie wierzę, żeby obecna polityka Unii Europejskiej odchodzenia od węgla i ropy na rzecz energii odnawialnej miała większe znacznie, czy w ogóle jakieś realne szanse, to przecież w perspektywie 50 lat mamy prawie pewne przemysłowe wykorzystanie fuzji termojądrowej. Powinno to definitywnie zakończyć erę węgla w dzisiejszym rozumieniu. Inne gałęzie nauki też nie stoją w miejscu. Raport, oprócz słowa "termodynamika" nie zawiera nic nowego czy odkrywczego. Można go powiesić na gwoździu w miejscu, gdzie być może komuś uratuje dumę. To wszystko już było przynajmniej po kilka razy. Czytając te słowa czułem się jak na konkursie miss... "i żeby był pokój na świecie". Poza tym spowolnienie procesu nas nie uratuje, co najwyżej oddali w czasie wykonanie wyroku. Tu trzeba brutalnego kowala z cęgami zamiast zakładania kolejnej plomby. A teraz z przymrużeniem. "Nieukawcy" dowiedli, że węgiel, a nawet ropę, naftową można wyprodukować z biomasy roślinnej raptem w miesiąc, a w mniej sprzyjających warunkach w kwartał. Nie martwił bym się więc tym, że nam zabraknie kopalin. (patrz "Ludzie w kłopotliwych miejscach") Jeśli chodzi o kierunek w którym zmierzamy? Do wojny, trzeciej światowej, tym razem religijnej. I jeśli to co po niej nastanie nie sprowadzi nas do poziomu, gdzie najbardziej zaawansowaną bronią będzie pałka, to w dłuższej perspektywie, przy niemal całkowitym zastopowaniu rozwoju nauki, przychylił bym się raczej do wizji zbliżonej z "Hunger Games". A jeśli nie, to natura sama sobie z nami poradzi - susze, powodzie, pożary, erozja gleby, głód... wyludnienie do poziomu przy którym przestaniemy mieć wpływ na ekosystem, a w rezultacie powolny (kilkaset lat) powrót do równowagi ekologicznej.
  19. No proszę, to już 50 mln lat temu pierścienice własnym nasieniem pola obsiewały... (~W.G.)
  20. No wiem, "branżowe" określenie pod którym kryje się dużo więcej niż pod sprzedażą, ale jakoś tak poniewiera polszczyznę. Dlatego właśnie dopisałem o konsumpcji wiary, bo czemu nie. W ogóle strasznie nam się język zaśmiecił brzydkimi kalkami językowymi.
  21. Boże, co za potworek językowy... a konsumpcja religii/wiary spada. Nie można napisać o wzroście sprzedaży, popularności lub bardziej opisowo?
  22. Astroboy jeśli chodzi ci o ten silnik to teraz spoczywa w pokoju jako eksponat, zapewne wciąż działający. Na filmie pokazane są tylko dwie próby i nie wygląda na to, by silnik zakończył swój żywot w ogniu czy z "rozmachem".
  23. No jak by zrobili to odpowiednio szybko, zanim grawitacja pokaże na co ją stać...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...