Niestety nie do końca mogę sobie przypomnieć detale ze względu na amnezję, ale ogólnie w rozważaniach chodziło o zagadnienie komunikacji pomiędzy dwóch mózgów z których każdy ma trochę inny wewnętrzny aparat pojęciowy (bo każdy ma inny), i one bardzo rzadko dokładnie przystają.
Aby coś komuś przekazać, musimy mieć model mentalny tej innej osoby i dopasować komunikat do naszego zrozumienia jego zrozumienia tego co musimy powiedzieć To działa też w drugą stronę. Mogę dobrać komunikat który najlepiej oddaje zagadnienie w moim rozumieniu, ale wiem że ktoś na 100% źle to zrozumie. Zatem muszę "kłamać" dopasować się do odbiorcy, użyć innego sformułowania które najlepiej "przeniesie istotę rzeczy". Między innymi po to używamy analogii.
W ten sposób pojawia się nieusuwalna "nieoznaczoność" komunikacji.
Systemy formalne są bardzo przyjemne, bo nie posiadają tej nieoznaczoności: każdy komunikat ma perfekcyjnie określone znaczenie i
można przyjąć że brak wzajemnego zrozumienia po przesłaniu takiego komunikatu da się przedstawić jako iloczyn niezrozumienia nadawcy i odbiorcy wobec komunikatu.
Jeśli informacja to komunikat + model informacji od strony odbiorcy, to exformacja to taki komunikat i model informacji od strony nadawcy. W komunikacji cyfrowej nie ma problemu że są różne. W matematyce na poziomie formalnym też nie ma (ale w praktyce używa się skrótów). Ale na fundamentalnym poziomie odbiorca i nadawca są różni
i pełna komunikacja po prostu nie jest możliwa. W pewnym sensie można ogólniej traktować exformację jako polecenie. Informacje zapewniają nerwy przychodzące, exformację - wychodzące. Informacja to zrozumienie świata, exformacja to wpływanie na świat.
I tutaj widziałem dobrze (bo teraz już tego nie ogarniam tak klarownie, to takie echa mysli) dosyć precyzyjną analogię pomiędzy fizyką a takim światem komunikatów i mózgów, i rolę formalizacji pełniło wytworzenie rzeczywistości klasycznej. Ale to wciąż tylko zabawa.