Tak. Zafundowałem sobie lekki niedobór kaloryczny rzędu 100 kalori na dzień. Schudłem* 15 kg przez rok, pierwsze 6 kilo idzie łatwo bo to cukier i woda co kosztuje jakieś 2kcal/gr , potem termodynamika cię dopada i płacisz pełne 9kcal/gr, a miesięczne spadki wagi nie są tak spektakularne - maks 0,5 kg/mc. Wadą jest duża objętość jedzenia pochłaniana w krótkim czasie - rozpycha żołądek. Dlatego mam tendencję do wywalania węglowodanów(chleb, makaron), zwiększenia błonnika (otręby, brokuły) i doładowania całości tłuszczem - golonka, orzechy i takie tam. Ja sobie chwalę, ale nie wszyscy lubią golonkę Laboratoryjnie zawartość lipidów we krwi spadła do 150, cholesterol spadł tylko trochę ale zmienił się stosunek hdl/ldl i onlineowe kalkulatory pokazują wszędzie zielone flagi - będę żył wiecznie. Trochę poprawił sie cukier, ale dużo słabiej niż się spodziewałem, dlatego przewiduję dalsze ograniczanie węglowodanów i zastępowanie ich orzechami. Na golonkę rodzina nie wyraża zgody A przecież kolagen jest dla biegacza niezbędny
*) i jednocześni zrobiłem trochę mięśni
Mógłbyś to rozwinąć? próbowałem coś wyszukać, ale kiepsko mi poszło.