Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Kontrowersyjna geoinżynieria

Rekomendowane odpowiedzi

Brytyjskie Royal Society ma opublikować w najbliższy wtorek raport na temat walki ze zmianami klimatu. Mają się w nim znaleźć niezwykle kontrowersyjne zalecenia.

Naukowcy chcą bowiem, by ludzkość zaangażowała się w działania geoinżynieryjne na szeroką skalę. Zalecają masowe stosowanie "sztucznych drzew" wyłapujących dwutlenek węgla, wypuszczanie do atmosfery dużych ilości siarki czy tworzenia białych chmur, które miałyby odbijać promienie słoneczne, czy też nawożenie oceanów, w celu spowodowania bujniejszego wzrostu organizmów absorbujących CO2.

Takiemu podejściu sprzeciwia się organizacja ETC Group, która specjalizuje się w monitorowaniu postępu technologicznego i wykorzystywania najnowszych osiągnięć techniki.

Jej przedstawiciele zauważają, że tego typu działania, jeśli rzeczywiście mają wywrzeć jakiś wpływ na klimat, musiałyby być prowadzone na olbrzymią skalę. Jednak ich skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie istnieją bowiem ani odpowiednie modele komputerowe, ani nawet komputery zdolne do przetworzenia tak olbrzymich ilości danych. Prowadząc szeroko zakrojone działania geoinżynieryjne nie wiedzielibyśmy tak naprawdę, jakie będą ich skutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wypuszczanie do atmosfery dużych ilości siarki

 

Co to daje? ???

 

czy tworzenia białych chmur, które miałyby odbijać promienie słoneczne

 

Ale chmury nie są jednostronne. Tak odbijają promieniowanie słoneczne, jak i zatrzymują promienie odbite lub ciepło pochodzące z Ziemi. Tak chyba przynajmniej działa efekt cieplarniany na Wenus (chmury właśnie z kwasem siarkowym i dwutlenkiem siarki)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
, czy też nawożenie oceanów, w celu spowodowania bujniejszego wzrostu organizmów absorbujących CO2.

Ahem! Wystarczy, że w opolskim zabroniono kąpieli w jeziorze turawskim ze względu na sinice, właśnie dzięki nawożeniu (gnojówką przez lokalnych gospodarzy), a tu spece chcą od razu całe morza "nawozić" - czy nie istnieje ryzyko, że dzięki takiemu "nawożeniu" zostaną wygryzione naturalne formy życia w związku z zachwianiem ekosystemem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przepraszam za słownictwo, ale ten raport musiał pisać kompletny kretyn. Nie wierzę, że jakikolwiek powazny naukowiec podpisał się pod takim dokumentem. Przecież nawożenie oceanów to najprostsza droga do ich eutrofizacji, czyli biologicznej katastrofy :-\

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przepraszam za słownictwo, ale ten raport musiał pisać kompletny kretyn. Nie wierzę, że jakikolwiek powazny naukowiec podpisał się pod takim dokumentem. Przecież nawożenie oceanów to najprostsza droga do ich eutrofizacji, czyli biologicznej katastrofy :-\

 

Na szczęście jeszcze niektórzy ludzie myślą:

Takiemu podejściu sprzeciwia się organizacja ETC Group, która specjalizuje się w monitorowaniu postępu technologicznego i wykorzystywania najnowszych osiągnięć techniki.

 

Jej przedstawiciele zauważają, że tego typu działania, jeśli rzeczywiście mają wywrzeć jakiś wpływ na klimat, musiałyby być prowadzone na olbrzymią skalę. Jednak ich skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

 

Chociaż nadal pozostaje pytanie - a co, jak ktoś zasponsoruje jakiegoś krótkowzrocznego polityka/naukowca? W końcu kasa nieziemska - nikt jeszcze się nie obraził na "luźny" milionik.

 

Zaś odnośnie samego "sztucznego" tworzenia chmur - natura o to sama się postara, jak zajdzie taka potrzeba (wulkany), zdaje się że nawet dinozaury wyginęły w efekcie epoki lodowcowej, która powstała z "chmur".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z mikroosem i czesiem.

 

Odnośnie powstawania tych chmur - pyłów w powietrzu już mamy wystarczająco dużo - pochodzenia antropologicznego. Wystarczy żeby klimat się mocniej ogrzał i zaczęło więcej wody parować z oceanów - wiatry przeniosą ją nad ląd a tam dzięki pyłom zaczną tworzyć się chmury. Dzięki temu klimat zacznie się ponownie schładzać - sprzężenie zwrotne ujemne tak zwane :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, aż się dziwię, że nikt jeszcze nie wpadł na pomysł hodowania i rozpylania w powietrzu tych bakterii, co to je odkryli i uważają że od nich zaczyna się formowanie chmur :P To by dopiero było coś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest jakaś obsesja to ograniczanie CO2 >:P

Dodam od siebie: szczególnie w obliczu corocznych wielosethektarowych pożarów lasu, przy których wszystkie inne źródła CO2 mogą się schować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 28.08.2009 o 18:42, czesiu napisał:

Na szczęście jeszcze niektórzy ludzie myślą

:):):)  Dziękuję Bardzo Duchowi Kopalni za 2 pozostałe artykuły  :):):)

Polecam także zapoznanie się z innymi materiałami o modyfikacji pogody:

http://www.prisonplanet.pl/files/654004086/file/geo_prezentacja.pdf

http://www.prisonplanet.pl/audycje/audycja_prisonplanetpl,p205422562

Cytat ze strony CIA https://www.cia.gov/news-information/speeches-testimony/2016-speeches-testimony/director-brennan-speaks-at-the-council-on-foreign-relations.html

Another example is the array of technologies—often referred to collectively as geoengineering—that potentially could help reverse the warming effects of global climate change. One that has gained my personal attention is stratospheric aerosol injection, or SAI, a method of seeding the stratosphere with particles that can help reflect the sun’s heat, in much the same way that volcanic eruptions do.

An SAI program could limit global temperature increases, reducing some risks associated with higher temperatures and providing the world economy additional time to transition from fossil fuels. The process is also relatively inexpensive—the National Research Council estimates that a fully deployed SAI program would cost about $10 billion yearly. 

As promising as it may be, moving forward on SAI would raise a number of challenges for our government and for the international community. On the technical side, greenhouse gas emission reductions would still have to accompany SAI to address other climate change effects, such as ocean acidification, because SAI alone would not remove greenhouse gases from the atmosphere.

On the geopolitical side, the technology’s potential to alter weather patterns and benefit certain regions at the expense of others could trigger sharp opposition by some nations. Others might seize on SAI’s benefits and back away from their commitment to carbon dioxide reductions. And, as with other breakthrough technologies, global norms and standards are lacking to guide the deployment and implementation of SAI.

Innym przykładem jest szereg technologii - często określanych wspólnie jako geoinżynieria - które potencjalnie mogłyby pomóc w odwróceniu ocieplających skutków globalnej zmiany klimatu. Jednym z nich, który zdobył moją osobistą uwagę, jest iniekcja aerosolowa w stratosferze, czyli SAI, metoda wysiewu stratosfery cząstkami, które mogą pomóc odbijać ciepło słoneczne, w podobny sposób jak wulkaniczne erupcje.

Program SAI może ograniczyć globalne wzrosty temperatury, zmniejszając pewne ryzyko związane z wyższymi temperaturami i zapewniając światowej gospodarce dodatkowy czas na przejście z paliw kopalnych. Proces ten jest również stosunkowo niedrogi - National Research Council szacuje, że w pełni wdrożony program SAI będzie kosztować około 10 miliardów dolarów rocznie.

Jakkolwiek obiecujące, posunięcie naprzód w sprawie SAI spowodowałoby szereg wyzwań dla naszego rządu i społeczności międzynarodowej. Z technicznego punktu widzenia redukcje emisji gazów cieplarnianych nadal będą towarzyszyć SAI w celu przeciwdziałania innym skutkom zmian klimatu, takim jak zakwaszenie oceanu, ponieważ samo SAI nie usunie gazów cieplarnianych z atmosfery.

Po stronie geopolitycznej potencjał technologii do zmiany wzorców pogodowych i korzyści dla niektórych regionów kosztem innych może wywołać ostry sprzeciw niektórych krajów. Inni mogą wykorzystać zalety SAI’s i wycofać się ze swojego zobowiązania do redukcji emisji dwutlenku węgla. I podobnie jak w przypadku innych przełomowych technologii, brakuje globalnych norm i standardów, aby kierować wdrażaniem i wdrażaniem SAI.

 

Lista dostawców pogody (tylko prywatni) brakuje wojska: 

http://www.weathermodification.com/

https://www.weathertec-services.com/

http://sindicatum.com/meteosystems/

http://australianrain.com.au/index.html

http://www.nawcinc.com/wm.html

http://iceflares.com/

http://radiometrics.com/

https://www.americanelements.com/weather-modification

http://www.skywaterventures.com/

http://just-clouds.com/

http://www.dropletmeasurement.com/products

http://weathermod.org/aboutus/

http://weathermod.org/project-locations/

http://www.raindynamics.com/public_html/index.html

https://www.evergreenaviation.com/supertanker/

http://www.nawmc.org/

Pozostałe linki:

http://client.cntv.at/egu2015/PC6

https://www.bloomberg.com/news/articles/2016-10-31/geoengineering-to-alter-climate-change-moves-closer-to-reality

https://www.nature.com/articles/s41559-017-0431-0

https://www.news.com.au/technology/science/space/a-new-chinese-radar-facility-could-become-a-weapon-hiding-in-plain-sight/news-story/acbe423f03b2e1d042723892bb080bb8

http://agriculturedefensecoalition.org/sites/default/files/pdfs/5P_U.S._Air_Force_Document_Weather_Modification_Programs_sec3b_dod.pdf

https://www.geoengineeringwatch.org/documents/House of Commons The Regulation of Geoengineering 2009 to 2010.pdf

https://www.geoengineeringwatch.org/

https://chemtrailsnews.com/  

Filmy amatorskie:

Don't Talk about the Weather https://archive.org/details/DontTalkAboutTheWeather_451

Nie rozmawiaj o pogodzie  https://www.cda.pl/video/95221861

Loty w stratosferze https://www.youtube.com/user/Grochalscy/videos

 

 

 

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niskie średnie temperatury na Ziemi, które umożliwiły uformowanie się pokryw lodowych na biegunach, są czymś rzadkim w historii naszej planety. Nowe badania, przeprowadzone przez zespół pod kierunkiem naukowców z University of Leeds, dowodzą, że aby takie warunki klimatyczne się pojawiły, musi dojść do zbiegu wielu złożonych procesów. Uczeni badali, dlaczego Ziemia przez zdecydowaną większość swojej historii była znacznie cieplejsza niż obecnie i nie istniały na niej pokrywy lodowe na biegunach.
      Dotychczas proponowano wiele hipotez, które miały wyjaśnić pojawianie się glacjałów na Ziemi. Mówiono o zmniejszonym wulkanizmie, zwiększonym pochłanianiu atmosferycznego węgla przez roślinność czy też o reakcji dwutlenku węgla ze skałami. Ciepłe warunki klimatyczne farenozoiku zostały przerwane przez dwa długotrwałe okresy ochłodzenia, w tym obecny, trwający od około 34 milionów lat. Te chłodniejsze okresy zbiegają się z niższą zawartością CO2 w atmosferze, jednak nie jest jasne, dlaczego poziom CO2 spada, piszą naukowcy na łamach Science Advances.
      Na potrzeby badań stworzyli nowy długoterminowy „Earth Evolution Model”. Jego powstanie było możliwe dzięki ostatnim postępom w technikach obliczeniowych. Model pokazał, że wspomniane ochłodzenia spowodowane były nie pojedynczym procesem, a ich zbiegiem. To wyjaśnia, dlaczego okresy chłodne są znacznie rzadsze od okresów ciepłych.
      Wiemy teraz, że powodem, dla którego żyjemy na Ziemi z pokrywami lodowymi na biegunach, a nie na planecie wolnej od lodu, jest przypadkowy zbieg bardzo małej aktywności wulkanicznej i bardzo rozproszonych kontynentów z wysokimi górami, które powodują duże opady i w ten sposób zwiększają usuwanie węgla z atmosfery. Bardzo ważnym wnioskiem z naszych badań jest stwierdzenie, że naturalny mechanizm klimatyczny Ziemi wydaje się faworyzować istnienie gorącego świata z wysokim stężeniem CO2 i brakiem pokryw lodowych, a nie obecny świat z niskim stężeniem CO2, pokryty częściowo lodem, mówi główny autor badań, Andrew S. Meredith. To prawdopodobnie preferencja systemu klimatycznego Ziemi ku gorącemu klimatowi uchroniła naszą planetę przed katastrofalnym całkowitym zamienieniem naszej planety w lodową pustynię. Dzięki niej życie mogło przetrwać.
      Drugi z głównych autorów badań, profesor Benjamin Mills zauważa, że z badań płyną bardzo ważne wnioski. "Nie powinniśmy spodziewać się, że Ziemia zawsze powróci do chłodniejszego okresu, jaki charakteryzował epokę przedprzemysłową. Obecna Ziemia, z jej pokrywami lodowymi jest czymś nietypowym w historii planety. Jednak ludzkość zależy od tego stanu. Powinniśmy zrobić wszystko, by go zachować i powinniśmy być ostrożni, czyniąc założenia, że zatrzymując emisję powrócimy do stanu sprzed globalnego ocieplenia. W swojej długiej historii klimat Ziemi był przeważnie gorący. Jednak w czasie historii człowieka był chłodny.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dotychczasowe badania pokazywały, że w Stanach Zjednoczonych koncerny wydobywcze, konserwatywne ośrodki analityczne oraz konserwatywni filantropi biorą udział w finansowaniu grup powątpiewających w ocieplenie klimatu, służąc w ten sposób swoim interesom gospodarczym czy politycznym. Jared Furuta i Patricia Bromley z Uniwersytetu Stanforda przyjrzeli się, jak wygląda to w innych krajach.
      Okazało się, że grupy czy organizacje zaprzeczające globalnemu ociepleniu są bardziej aktywne tam, gdzie prowadzona jest bardziej zdecydowana polityka na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu, ale ma to mniejszy związek z interesami gospodarczymi czy zależnością kraju od paliw kopalnych.
      Furuta i Bromley przeprowadzili analizy statystyczne dotyczące ponad 160 krajów oraz działających w nich setek organizacji zaprzeczających zmianom klimatu. Zauważyli pozytywny związek pomiędzy polityką na rzecz zapobiegania zmianom klimatu a aktywnością i liczebnością grup zmianom tym zaprzeczającym. Jednak nie znaleźli związku pomiędzy interesami gospodarczymi kraju, wyrażanymi czy to przez emisję gazów cieplarnianych czy przez posiadanie lub zależność od paliw kopalnych, a aktywnością i siłą takich grup. Nie znaleźli też zależności pomiędzy siłą grup, a innymi czynnikami, takimi jak poziomem rozwoju gospodarczego, nierównościami społecznymi, powiązaniami z USA czy ideologią głównych graczy politycznych.
      Wyniki badań sugerują zatem, że pojawianie się i działalność grup czy organizacji zaprzeczających zmianom klimatu jest dynamiczną reakcją na działania proekologiczne.
      Obecnie w ponad 50 krajach na świecie działa co najmniej 1 niedochodowa organizacja, której celem jest podważanie wyników badań naukowych oraz działań podejmowanych w celu zapobiegania zmianom klimatu. Tego typu organizacje od dawna były aktywne w Stanach Zjednoczonych, ale w ostatnich latach wyewoluowały w ogólnoświatowy ruch. Są szczególnie widoczne w tych państwach, które prowadzą najbardziej zdecydowaną politykę klimatyczną, a nie w państwach o najwyższej emisji gazów cieplarnianych czy aktywności przemysłowej, stwierdzili autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Niewykluczone, że w obliczu zmian klimatycznych ludzkość będzie musiała im zapobiegać poprzez takie działania jak np. rozpylanie w atmosferze dwutlenku siarki, który blokując dostęp promieni słonecznych pozwoli na schłodzenie powierzchni planety. Autorzy badań nad wpływem geoinżynierii na klimat ostrzegają, że nagłe zaprzestanie praktyk geoinżynieryjnych może być niezwykle niebezpieczne.
      Wyniki badań, których autorami są profesor Alan Robock, Lili Xia i Brain Zambri z Rutgers University oraz ich koledzy z University of Maryland, Yale University i Stony Brook University, zostały opublikowane w piśmie Nature Ecology & Evolution.
      Szybkie ocieplenie następujące po zaprzestaniu działań geoinżynieryjnych byłoby olbrzymim zagrożeniem dla środowiska naturalnego i bioróżnorodności. Jeśli działania geoinżynieryjne zostaną nagle przerwane, będzie to miało katastrofalny wpływ. Musimy więc być pewni, że działania takie możemy kończyć stopniowo, mówi profesor Robock.
      Rozpylanie dwutlenku siarki w górnych warstwach atmosfery jest najbardziej popularnym z pomysłów na geoinżynierię. Siarka spowoduje formowanie się chmur, które zablokują promienie słoneczne. Jednak po zaprzestaniu takich działań chmury znikną w ciągu roku lub dwóch, dlatego też samoloty rozpylające siarkę musiałyby latać praktycznie nieprzerwanie.
      Naukowcy zbadali scenariusz, w którym rozpylono tyle dwutlenku siarki, iż doprowadziło to do umiarkowanego schłodzenia Ziemi, a następnie zaprzestano takich działań. Na potrzeby symulacji przyjęli, że w latach 2020 – 2070 samoloty rozpylały każdego roku na równiku 5 milionów ton dwutlenku siarki. Takie działania powinny doprowadzić do równego rozłożenia się chmur na obu półkulach i obniżenia temperatury Ziemi o około 1 stopień Celsjusza. Z badań wynika jednak, że jeśli działania takie zostałyby nagle zaniechane, to dojdzie do 10-krotnie szybszego ocieplenia, niż gdyby w ogóle nie prowadzono geoinżynierii.
      Uczeni postanowili też sprawdzić, jak szybko musiałyby przemieszczać się organizmy, by przetrwać takie tempo ocieplenia. Problem w tym, że w wielu przypadkach trzeba się przemieszać w jednym kierunku, by odnaleźć temperatury podobne do tych, do jakich dany organizm jest przyzwyczajony, a w innym kierunku, by odnaleźć odpowiednią ilość opadów. Rośliny w ogóle nie są w stanie przemieszczać się w odpowiednim tempie. Niektórym zwierzętom może się do udać, innym nie.
      Profesor Robock zauważa też, że rezerwaty czy parki narodowe stanowią obecnie schronienie dla wielu gatunków roślin i zwierząt. W warunkach gwałtownego ocieplania się, nawet jeśli dany gatunek będzie przemieszczał się odpowiednio szybko, może nie znaleźć poza obszarami chronionymi miejsca, gdzie będzie mógł przebywać i gdzie zdobędzie pożywienie.
      Jednym z zaskakujących wyników symulacji było stwierdzenie, że jeśli nagle zakończymy działania geoinżynieryjne, to El Niño może tak ogrzać tropikalne obszary Pacyfiku, że spowoduje to katastrofalne susze w Amazonii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdaniem naukowców z University of Cambridge, wpływ wulkanów na klimat jest mocno niedoszacowany. Na przykład w najnowszym raporcie IPCC założono, że aktywność wulkaniczna w latach 2015–2100 będzie taka sama, jak w latach 1850–2014. Przewidywania dotyczące wpływu wulkanów na klimat opierają się głównie na badaniach rdzeni lodowych, ale niewielkie erupcje są zbyt małe, by pozostawiły ślad w rdzeniach lodowych, mówi doktorantka May Chim. Duże erupcje, których wpływ na klimat możemy śledzić właśnie w rdzeniach, mają miejsce najwyżej kilka razy w ciągu stulecia. Tymczasem do małych erupcji dochodzi bez przerwy, więc przewidywanie ich wpływu na podstawie rdzeni lodowych prowadzi do mocnego niedoszacowania.
      Z badań przeprowadzonych przez Chim i jej zespół wynika, że modele klimatyczne nawet 4-krotnie niedoszacowują chłodzącego wpływu małych erupcji wulkanicznych. Podczas erupcji wulkany wyrzucają do atmosfery związki siarki, które gdy dostaną się do górnych jej partii, tworzą aerozole odbijające światło słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Gdy mamy do czynienia z tak dużą erupcją jak wybuch Mount Pinatubo w 1991 roku, emisja związków siarki jest tak duża, że spadają średnie temperatury na całym świecie. Takie erupcje zdarzają się rzadko. W porównaniu z gazami cieplarnianymi emitowanymi przez ludzi, wpływ wulkanów na klimat jest niewielki, jednak ważne jest, byśmy dokładnie uwzględnili je w modelach klimatycznych, by móc przewidzieć zmiany temperatur w przyszłości, mówi Chim.
      Chim wraz z naukowcami z University of Exeter, Niemieckiej Agencji Kosmicznej, UK Met Office i innych instytucji opracowali 1000 różnych scenariuszy przyszłej aktywności wulkanicznej, a następnie sprawdzali, co przy każdym z nich będzie działo się z klimatem. Z analiz wynika, że wpływ wulkanów na temperatury, poziom oceanów i zasięg lodu pływającego jest prawdopodobnie niedoszacowany, gdyż nie bierze pod uwagę najbardziej prawdopodobnych poziomów aktywności wulkanicznej.
      Analiza średniego scenariusza wykazała, że wpływ wulkanów na wymuszenie radiacyjne, czyli zmianę bilansu promieniowania w atmosferze związana z zaburzeniem w systemie klimatycznym, jest niedoszacowana nawet o 50%. Zauważyliśmy, że małe erupcje są odpowiedzialny za połowę wymuszenia radiacyjnego generowanego przez wulkany. Indywidualne erupcje tego typu mogą mieć niemal niezauważalny wpływ, ale ich wpływ łączny jest duży, dodaje Chim.
      Oczywiście erupcje wulkaniczne nie uchronią nas przed ociepleniem. Aerozole wulkaniczne pozostają w górnych warstwach atomsfery przez rok czy dwa, natomiast dwutlenek węgla krąży w atmosferze znacznie dłużej. Nawet jeśli miałby miejsce okres wyjątkowo dużej aktywności wulkanicznej, nie powstrzyma to globalnego ocieplenia. To jak przepływająca chmura w gorący słoneczny dzień, jej wpływ chłodzący jest przejściowy, wyjaśnia uczona.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na łamach Nature opublikowano artykuł, którego autorzy wykazali istnienie związku pomiędzy ewolucją człowieka a naturalnymi zmianami klimatu powodowanymi przez zjawiska astronomiczne. Od dawna podejrzewano, że klimat miał wpływ na ewolucję rodzaju Homo, jednak związek ten trudno udowodnić, gdyż w pobliżu miejsc występowania ludzkich skamieniałości rzadko można znaleźć wystarczająco dużo danych, by opisać klimatu w czasie, gdy ludzie ci żyli.
      Dlatego też naukowcy z Korei Południowej, Niemiec, Szwajcarii i Włoch wykorzystali model komputerowy opisujący klimat na Ziemi na przestrzeni ostatnich 2 milionów lat. To pozwoliło na określenie klimatu, jaki panował w miejscu i czasie, w którym żyli badani przez naukowców ludzi. W ten sposób opisano warunki klimatyczne preferowane przez poszczególne gatunki homininów. Stalo się to punktem wyjścia do stworzenia ewoluującej w czasie mapy z obszarami potencjalnie zamieszkanymi przez naszych przodków.
      Nawet jeśli różne grupy archaicznych ludzi preferowały różny klimat, to wszystkie one reagowały na zmiany klimatu wywoływane takimi zjawiskami astronomicznymi jak zmiana nachylenia ekliptyki, ekscentryczność orbity czy precesję. Zmiany takie mają miejsce w okresach od 21 tysięcy do 400 tysięcy lat, mówi Axel Timmermann, główny autor badań i dyrektor Centrum Fizyki Klimatu na Uniwersytecie Narodowym Pusan w Korei Południowej.
      Uczeni, żeby sprawdzić, czy związek pomiędzy zmianami klimatu a ewolucją rzeczywiście istnieje, powtórzyli swoją analizę, ale zmieniali dane dotyczące datowania poszczególnych skamieniałości, przypadkowo je między sobą podmieniając. Jeśli zmiany klimatu nie miały związku z ewolucją, to takie podmienienie danych nie powinno wpłynąć na wyniki analizy. Okazało się jednak, że wyniki analizy dla danych prawdziwych i przypadkowo wymieszanych zasadniczo się między sobą różniły. Wyraźnie widoczne były różnice we wzorcach wyboru habitatów przez Homo sapiens, Homo neanderthalensis i Homo haidelbergensis. Wyniki te pokazują, że co najmniej na przestrzeni ostatnich 500 000 lat zmiany klimatu, w tym okresy zlodowaceń, odgrywały kluczową rolę w wyborze habitatu przez te gatunki, co z kolei wpłynęło na miejsca znalezienia skamieniałości, mówi Timmermann.
      Postanowiliśmy też poznać odpowiedź na pytanie, czy habitaty różnych gatunków człowieka nakładały się na siebie w czasie i przestrzeni, dodaje profesor Pasquale Raia z Università di Napoli Federico II w Neapolu. Na podstawie tak uzyskanych danych dotyczących nakładających się habitatów, zrekonstruowano drzewo ewolucyjne człowieka. Wynika z niego, że neandertalczycy i denisowianie wyodrębnili się z eurazjatyckiego kladu H. heidelbergensis około 500–400 tysięcy lat temu, a H. sapiens pochodzi z południowoafrykańskiej populacji H. heidelbergensis, od której oddzielił się około 300 tysięcy lat temu.
      Nasza bazująca na klimacie rekonstrukcja drzewa ewolucyjnego człowieka jest więc dość podobna do rekonstrukcji wykonanej w ostatnim czasie na podstawie danych genetycznych lub danych morfologicznych. Dzięki temu możemy zaufać uzyskanym przez nas wynikom, cieszy się doktor Jiaoyan Ruan z Korei Południowej.
      Niezwykłej rekonstrukcji dokonano za pomocą południowokoreańskiego superkomputera Aleph, który pracował nieprzerwanie przez 6 miesięcy, by stworzyć największą z dotychczasowych symulacji przeszłego klimatu. Model obejmuje aż 500 terabajtów danych. To pierwsza ciągła symulacja ziemskiego klimatu obejmująca ostatnie 2 miliony lat i uwzględniająca pojawiania się i znikanie pokryw lodowych czy zmiany w stężeniach gazów cieplarnianych. Dotychczas paleoantropolodzy nie używali tak rozległych modeli paleoklimatycznych. Nasza praca pokazuje, jak przydatne są to narzędzia, dodaje profesor Christoph Zollikofer z Uniwersytetu w Zurichu.
      Uczeni mówią, ze w swoich danych zauważyli interesujący wzorzec dotyczący pożywienia. Wcześni afrykańscy hominini żyjący pomiędzy 2 a 1 milionem lat temu preferowali stabilne warunki klimatyczne, co ograniczało ich do wąskich habitatów. Przed około 800 tysiącami lat doszło do zmiany klimatu, w wyniku której grupa znana pod ogólnym terminem H. heidelbergensis dostosowała się do szerszego spektrum źródeł pożywienia, dzięki czemu mogli wędrować po całym globie, docierając do odległych regionów Europy i Azji, dodaje Elke Zeller z Korei. Nasze badania pokazują, że klimat odgrywał kluczową rolę w ewolucji rodzaju Homo. Jesteśmy, kim jesteśmy, gdyż przez wiele tysiącleci udało nam się dostosowywać do powolnych zmian klimatu, wyjaśnia profesor Timmermann.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...