Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Sportsmenki mają dłuższe palce
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W laboratoriach Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego powstał samonaprawiający się hydrożel, który z pewnością znajdzie zastosowanie w medycynie, np. w funkcji szwów czy transporterów leków, oraz przemyśle. Na zasadzie zamka błyskawicznego żel wiąże się w ciągu zaledwie kilku sekund, w dodatku na tyle mocno, że wytrzyma wielokrotne rozciąganie.
Hydrożele powstają z łańcuchów polimeru. Ponieważ są galaretowate, przypominają tkanki miękkie. Wcześniej naukowcy nie potrafili uzyskać błyskawicznie samonaprawiających się żeli, co ograniczało ich zastosowania. Zespół Shyni Varghese poradził sobie z tym wyzwaniem, wykorzystując wolne łańcuchy boczne. Wystają one ze struktury pierwotnej (pierwszorzędowej) jak palce z dłoni i mogą się o siebie zaczepiać.
Samonaprawa to jedna z podstawowych właściwości tkanek żywych, która pozwala im przetrwać powtarzające się uszkodzenia. Nic więc dziwnego, że akademicy nie ustawali w próbach stworzenia sztucznego materiału o podobnych zdolnościach.
Podczas projektowania cząsteczek łańcuchów bocznych zespół korzystał z symulacji komputerowych. Ujawniły one, że zdolność hydrożelu do samonaprawy zależy od długości "palców". Kiedy w kwasowym roztworze umieszczano dwa cylindry z hydrożelu z łańcuchami bocznymi o optymalnej długości, natychmiast do siebie przywierały. Dalsze eksperymenty pokazały, że manipulując pH roztworu, kawałki hydrożelu można łatwo spajać (niskie pH) lub odłączać (wysokie pH). Proces wielokrotnie powtarzano, bez szkody dla siły związania.
Ameya Phadke, doktorantka z laboratorium Varghese, podkreśla, że elastyczność i wytrzymałość hydrożelu w kwaśnym środowisku, takim jak w żołądku, pozwala myśleć o tym materiale w kontekście łatania perforacji żołądka czy kontrolowanego dostarczania leków na wrzody.
Zespół uważa, że samonaprawiający się materiał można by wykorzystać w likwidowaniu przecieków kwasów z uszkodzonych pojemników. Gdy w plastikowym pojemniku wycięto otwór, hydrożel ją zatkał i zahamował wypływ kwasu.
W przyszłości Amerykanie zamierzają uzyskać hydrożele działające przy innych niż kwasowe wartościach pH.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W zeszły weekend na konferencji pt. Dzieciństwo w archeologii Jess Cooney, archeolog z Cambridge University, zaprezentowała metodę, która pozwala określić wiek i płeć dzieci, które tworzyły prymitywne dzieła sztuki (tzw. finger flutings) na miękkich ścianach jaskiń w Rouffignac. Przed ok. 13 tys. lat, kiedy nasi przodkowie prowadzili zbieracko-myśliwski tryb życia, dzieci nie korzystały z kredek czy flamastrów, ale dotykały palcami skały i przeciągały nimi po powierzchni. Badania ujawniły, że niektóre wzory wykonał 3-latek; największą sprawnością wykazała się zaś 5-letnia dziewczynka.
W 2006 r. archeolodzy po raz pierwszy zorientowali się, że część śladów palców pozostawiły dzieci. Prace Cooney i dr Leslie Van Gelder z Walden University, które na początku tego roku spędziły tydzień na mierzeniu, pokazały, w jakim dokładnie wieku byli młodzi artyści.
O istnieniu systemu jaskiń w Rouffignac wiemy od XVI wieku. W 1575 r. François de Belleforest wspominał w swoim dziele Cosmographie universelle o widniejących na ścianach rysunkach i śladach zwierząt. Przedstawienia mamutów, koni i nosorożców stanowią jednak niewielką część dzieł sztuki z Cro des Cluzeau. Turyści zwiedzający jaskinię pozostawiali, niestety, swoje własne rysunki, dlatego dopiero w 1956 r. naukowcy stwierdzili, że najpiękniejsze są dziełem prehistorycznych rąk.
Najpierw intensywnie zajęto się analizą rysunków zwierząt, a mniej imponujące, wykonane bez użycia barwników, ślady palców zainteresowały akademików całkiem niedawno. Wskazówki sugerują, że powstały one w tym samym czasie, co rzeźbione i malowane zwierzęta, czyli w kulturze magdaleńskiej. Jest to jedna z kultur późnego paleolitu. Do jej wytworów należy np. malarstwo naskalne z jaskini Lascaux.
Cooney zainspirowała metodologia stworzona przez Van Gelder i zmarłego doktora Kevina Sharpe'a. Para naukowców poddała skrupulatnej analizie statystycznej tysiące dłoni dorosłych i dzieci. Dzięki ich pracom możliwe stało się identyfikowanie jednostek w wieku 7 lat i młodszych na podstawie szerokości trzech środkowych palców. Mierząc suwmiarką ślady z Rouffignac i zestawiając je z współczesnymi danymi, możemy określić wiek dziecka do siódmego roku życia. Podobnie, jeśli dysponujemy wyraźnym profilem, kształt górnych krawędzi opuszek z 80-proc. trafnością wskazuje, czy mamy do czynienia z osobą płci żeńskiej, czy męskiej. Sprawdza się to zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Za pomocą tej metodologii możemy również zidentyfikować ślady pozostawione przez to samo dziecko.
Wzory wykonane przez dzieci występują we wszystkich komorach, nawet w tych oddalonych od wejścia o dobre 45 min marszu. […] Niektóre dziecięce wyżłobienia znajdują się wysoko na ścianach, a nawet na suficie, wskazując, że maluchy musiały siedzieć u kogoś na barana.
W jednej z komór jest tyle zrobionych dziecięcymi palcami rowków, że wygląda na to, że wygospodarowano tam specjalną przestrzeń dla najmłodszych członków wspólnoty. Trudno jednak powiedzieć, czy chodziło o rytuał, czy o zabawę.
Wyżłobienia pojawiają się też w jaskiniach Hiszpanii, Nowej Gwinei i Australii. Nie wiadomo, czemu ludzie je tworzyli. Poza meandrującymi liniami kreślono też zwierzęta, a nawet kształty przypominające zarys twarzy.
http://www.youtube.com/watch?v=u7c2leQssOQ -
przez KopalniaWiedzy.pl
Szerokość twarzy dyrektora generalnego wpływa na to, jak dobrze radzi sobie jego firma. Szefowie z szerszymi fizjonomiami zarządzają lepiej prosperującymi przedsiębiorstwami.
Elaine M. Wong i Michael Haselhuhn z University of Wisconsin-Milwaukee oraz Margaret E. Ormiston z Londyńskiej Szkoły Biznesu badali, jak działają zespoły menedżerów najwyższego szczebla. Ze względu na zapracowanie nie dawano im do wypełnienia zestawów kwestionariuszy i trzeba było polegać na metodach niebezpośrednich. Amerykańsko-brytyjski zespół analizował listy do udziałowców oraz sprawdzał, jak wykształcenie i cechy demograficzne szefów oddziałują na poziom funkcjonowania firmy. Psycholodzy zdecydowali się także na uwzględnienie szerokości twarzy szefa, ponieważ kilka wcześniejszych studiów wykazało, że stosunek jej szerokości i długości jest powiązany z agresją. Sam Haselhuhn zademonstrował nie tak dawno temu, że mężczyźni o szerokich twarzach są bardziej skłonni oszukiwać partnerów w czasie negocjacji i kłamać, by zwiększyć zyski. Czują się też obdarzeni większą mocą, co ma swoje dobre strony, ponieważ mają tendencję do patrzenia na problem raczej z perspektywy całościowej niż do skupiania się na szczególikach. Dzięki temu łatwiej im nie tracić z oczu zadania. Wong podejrzewała, że poczucie mocy może wpływać na wyniki finansowe firmy, stąd pomysł, by zmierzyć na zdjęciach twarze 55 dyrektorów generalnych z rankingu Fortune 500. Pod uwagę wzięto tylko mężczyzn, gdyż w przypadku kobiet stosunek szerokości do długości twarzy nie wpływa na zachowanie (wygląda więc na to, że chodzi o oddziaływania testosteronu).
Okazało się, że dyrektorzy z szerszymi twarzami osiągali o wiele lepsze wyniki finansowe od kolegów z węższymi fizjonomiami. Analizując listy do udziałowców, psycholodzy zauważyli, że wpływ szerokości twarzy szefa modyfikuje jeden istotny czynnik: wizja świata kierownictwa najwyższego szczebla. Zespoły menedżerskie hołdujące czarno-białej wersji świata w większym stopniu ulegały autorytetowi szefa niż zespoły skłaniające się ku szarej wizji rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że szerokość twarzy dyrektora liczyła się w tych pierwszych o wiele bardziej.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy odkryli mutację genetyczną, leżącą u podłoża bardzo rzadkiego schorzenia – adermatoglifii. Powoduje ono, że dzieci rodzą się bez linii papilarnych palców (The American Journal of Human Genetics).
Wiemy, że linie papilarne są w pełni ukształtowane w 24 tygodnie po zapłodnieniu. Nie ulegają żadnym modyfikacjom w ciągu życia. Czynniki leżące u podłoża ich tworzenia […] pozostają w dużej mierze nieznane – wyjaśnia dr Eli Sprecher z Tel Aviv Sourasky Medical Center.
Izraelski zespół badał dużą szwajcarską rodzinę, w której występuje adermatoglifia. Wszyscy członkowie rodziny dotknięci schorzeniem nie mieli linii papilarnych palców od urodzenia i wiązało się to ze zmniejszoną liczbą gruczołów potowych. Analiza genetyczna zdrowych i chorych osób z rodziny wykazała, że adermatoglifię wywołuje mutacja genu SMARCAD1. Kodowane przez niego białko kontroluje dużą liczbę genów związanych z rozwojem. Sprecher i inni wykazali, że wyłącznie w skórze występuje krótka wersja genu SMARCAD1, a u ludzi z brakiem linii papilarnych jest ona zmutowana.
Podsumowując, nasze odkrycia oznaczają, że typowa dla skóry wersja SMARCAD1 reguluje rozwój linii papilarnych. Chociaż niewiele wiadomo o funkcjonowaniu pełnej długości SMARCAD1 i praktycznie nic o fizjologicznej roli wersji genu typowej dla skóry, korci, by spekulować, że SMARCAD1 w skórze obiera na cel geny zaangażowane w rozwój dermatoglifów i gruczołów potowych, czyli dwóch struktur zmienionych jednocześnie u przedstawicieli chorującej rodziny.
Jako ciekawostkę Sprecher podaje, że adermatoglifię nazywa się od jakiegoś czasu chorobą opóźniającą imigrację. W wielu krajach, np. w USA, przy wjeździe kontroluje się bowiem odciski palców, a u chorych z adermatoglifią jest to z oczywistych względów niemożliwe. Część komentatorów izraelskiego odkrycia uważa, że brak linii papilarnych to idealna sytuacja dla złodziei. Ciekawe też, jak z brakiem linii papilarnych w żywej tkance poradziłby sobie opisywany przez nas niedawno czytnik niemieckiej firmy Dermalog Identification Systems. Czy gładka skóra byłaby przeszkodą, czy do identyfikacji właściciela wystarczyłyby odpowiednie zmiany koloru tkanki palca pod wpływem nacisku.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Długość telomerów wpływa na ryzyko rozedmy płuc – twierdzą naukowcy ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa (American Journal of Respiratory and Critical Care Medicine).
W badaniach na myszach odkryliśmy, że u tych, które miały krótsze telomery, ryzyko wystąpienia rozedmy w wyniku ekspozycji na dym papierosowy było znacznie wyższe – wyjaśnia dr Mary Armanios.
Telomery zabezpieczają chromosomy przed uszkodzeniami podczas kopiowania. Po każdym podziale komórki stają się coraz krótsze. Z wiekiem jest coraz więcej krótkich telomerów i komórki przestają się dzielić, dlatego telomery można uznać za zegary biologiczne. Chcieliśmy stwierdzić, czy ich długość sama w sobie wyjaśnia następujący w miarę starzenia wzrost podatności na rozedmę płuc.
Podczas półrocznego eksperymentu naukowcy wystawiali myszy ze skróconymi telomerami na działanie dymu papierosowego przez 6 godzin dziennie pięć dni w tygodniu. Później zbadano tkankę płuc oraz funkcje oddechowe zwierząt. Choć na początku gryzonie nie miały żadnej choroby płuc, w wyniku kontaktów z dymem tytoniowym niespodziewanie rozwinęła się u nich rozedma. U myszy z długimi telomerami nic takiego nie nastąpiło.
Odkryliśmy, że komórki z uszkodzonym DNA przestawały się dzielić, a komórki płuc ze zbyt dużą ilością uszkodzeń nie mogły być zreperowane, przyczyniając się tym samym do rozwoju rozedmy. To jeden z najklarowniejszych przykładów [wpływu] długości telomerów, która jest czynnikiem dziedzicznym. Do tego dołącza się wpływ środowiska, np. palenie papierosów.
Rozedma to przewlekła choroba płuc, w której występuje powiększenie powierzchni powietrznych położonych obwodowo w stosunku do oskrzelików końcowych. Prowadzi to do destrukcji ścianek tych struktur. Widoczne jest nadmierne upowietrznienie płuc i zmniejszenie liczby pęcherzyków płucnych. Zmiany rozedmowe są powszechne u starszych osób. Niekiedy występują u ludzi, którzy nigdy nie palili, jednak najpowszechniejsze są u palaczy. Wyniki badań na myszach sugerują, że u pewnych pacjentów krótkie telomery mogą się przyczyniać do przyspieszenia starzenia płuc przez dym papierosowy.
Wcześniej zespół Armanios ustalił, że skrócenie telomerów powoduje idiopatyczne włóknienie płuc (ang. idiopathic pulmonary fibrosis, IPF), któremu u części chorych towarzyszy właśnie rozedma. Częstość występowania obu chorób rośnie z wiekiem i z liczbą lat palenia tytoniu. Połączenie długości telomerów z obiema chorobami to klarowna wskazówka, że dzielą one mechanizm patologii […].
W przyszłości Amerykanie planują testy kliniczne z udziałem ludzi.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.