Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Zmarła, bo bała się zębów
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Dotychczas sądzono, że to po prostu bakterie akumulujące się jedna pod drugiej na naszych zębach powodują próchnicę, mówi mikrobiolog i dentysta Huyn Koo z University of Pennsylvania. To jednak błędny obraz. Koo jest współautorem badań, z których wynika, że bakterie i grzyby tworzą wzajemnie wspomagające się społeczności, które „spacerują”, a nawet „skaczą” po zębach.
Znajdujące się na zębach mikroorganizmy żywią się tymi samymi cukrami, co my i wydzielają kwasy, które uszkadzają szkliwo, wywołując próchnicę. Dotychczas jednak mieliśmy dość uproszczony obraz tego zjawiska. Wiedzieliśmy, że kolonizacja powierzchni przez mikroorganizmy to pierwszy niezbędny krok, ku pojawieniu się biofilmu, który chroni mikroorganizmy przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych.
Uczeni z Pennsylvanii zbadali ślinę pobraną od dzieci w wieku 12–36 miesięcy, u których występowała poważna próchnica. Badania ujawniły, że u takich dzieci występują zgrupowania bakterii z gatunku Streptococcus mutans i grzybów z gatunku Candida albicans. Takich zgrupowań nie znaleziono w ślinie dzieci o zdrowszych zębach. Jednak największym zaskoczeniem było spostrzeżenie, że zgrupowania takie są zdolne do złożonych ruchów.
Komórki bakteryjne znajdowały się wewnątrz zgrupowania, zapewniając całości przyczepność. Z kolei większe, podobne do laski komórki grzybów zgromadzone były na zewnątrz, tworząc „kończyny”, przesuwające całość do przodu podczas wzrostu. Gdy dwa takie bakteryjno-grzybiczne zgrupowania się spotkały, dochodziło do ich połączenia. Tego typy zgrupowania rosły szybciej i były bardziej odporne na mechaniczne próby usunięcia i na oddziaływanie chemikaliów niż osobno żyjące grzyby czy bakterie.
Autorzy badań chcą teraz sprawdzić, kto jest najbardziej narażony na pojawienie się zgrupowań grzybiczno-bateryjnych i jak można je zwalczać.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Przed 8000 lat ludzie epoki kamienia ozdabiali siebie i swoje stroje zębami łosia, by w ten sposób lepiej wczuwać się w rytm własnego tańca. Autorka najnowszych badań Riitta Rainio z Uniwersytetu w Helsinkach, stworzyła współczesne wersje tego typu ozdób i pokazała, w jaki sposób były one wykorzystywane. Jako wzorca użyła zabytków znalezionych na stanowisku archeologicznym na wyspie Olenij Południowy na jeziorze Onega.
Ubranie tego typu grzechotki pozwala lepiej zanurzyć się w dźwięku. Z czasem dźwięk i rytm same prowadzą tancerza", mówi Rainio, która na potrzeby swoich badań przez sześć godzin tańczyła ubrana w grzechotki.
Naukowcy zbadali następnie ozdoby, które miała na sobie Rainio w czasie tańca i porównali powstałe na nich mikroskopijne ślady ze śladami z zębów łosia ze stanowiska na wyspie Olenij Południowy. Okazało się, że ślady te są bardzo do siebie podobne. Zęby z epoki kamienia miały jednak głębsze ślady. To jednak nie może dziwić, gdyż wówczas ozdoby takie były noszone całymi latami, a nawet dziesięcioleciami.
Naukowcy nosili też ozdoby na co dzień. Okazało się, że wówczas ślady nie powstawały. Ani spacer ani lekkie podskoki nie spowodowały powstania śladów na zębach. Dopiero intensywny taniec, w czasie którego zęby obijały się o siebie powodował ich powstanie.
Dotychczas na Olenij Południowy znaleziono ponad 4300 zębów łosi. Naukowcy podejrzewają, że niektóre z ozdób mogły być wykonane nawet z ponad 300 zębów. Petroglify z wyspy sugerują zaś, że przez tysiąclecia łosie odgrywały olbrzymią rolę dla tamtejszych mieszkańców.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Niektórzy ludzie odczuwają silny ostry ból zębów podczas spożywania zimnych posiłków. Teraz międzynarodowy zespół naukowy odkrył, że za to nieprzyjemne uczucie odpowiedzialny jest kanał jonowy TRPC5 znajdujący się w wytwarzających zębinę komórkach zwanych odontoblastami. Kiedy więc mamy odsłoniętą zębinę i zetknie się z nią chłodny pokarm lub napój, obecne tam komórki – pełne TRC5 – odbierają wrażenie chłodu i wysyłają sygnał do mózgu.
Gdy już wiemy, jaką molekułę należy wziąć na celownik, możemy opracować odpowiednie leczenie, mówi elektrofizjolog doktor Katharina Zimmermenn z Uniwerystetu Fryderyka i Aleksandra w Erlangen i Norymberdze. Odkryliśmy, że odontoblasty, odpowiedzialne za kształt zęba, są też odpowiedzialne za uczucie zimna. [...] Teraz wiemy, że zakłócenie funkcji odczuwania zimna pozwoli na pozbycie się bólu, dodaje patolog Jochen Lennerz dyrektor Center for Integrated Diagnostics w Massachusetts General Hospital.
Odkrycie pomaga też wyjaśnić, dlaczego stary sposób na ból zębów, olej goździkowy, pomaga zmniejszyć ból zębów wywołany zimnem. Olej ten zawiera bowiem składnik blokujący proteinę odpowiedzialną za odczuwanie zimna.
Trzeba tutaj zauważyć, że mowa jest konkretnym bólu mającym konkretną przyczynę. Ból zębów z powodu zimna może pojawiać się nie tylko wówczas, gdy mamy odsłoniętą zębinę. Jego przyczyną może być też też związane ze spowodowanymi wiekiem problemami z dziąsłami, a niektórzy pacjenci nowotworowi leczeni preparatami na bazie platyny są stają się niezwykle nadwrażliwi na zimno na całym ciele.
Odkrycie roli kanału TRC5 w uczuciu bólu zębów pod wpływem zimna nie wyklucza też innych jego przyczyn. Jedna z głównych hipotez dotyczących tego zjawiska mówi, że w niewielkich kanałach wewnątrz zębów znajduje się płyn, który przemieszcza się pod wpływem zmian temperatury i czasem nerwy odbierają ten ruch, przesyłając sygnały bólowe. Hipotezy tej wciąż nie można wykluczyć.
Przed około 15 laty Zimmermann pracowała w zespole, który odkrył, że kanał jonowy TRPC5 jest bardzo wrażliwy na zimno. Uczeni nie wiedzieli wówczas, gdzie może odgrywać on zasadniczą rolę, gdyż myszy pozbawione na skórze TRPC5 nadal odczuwały zimno. Pomysł na przyjrzenie się zębom zrodził się podczas wspólnego obiadu, gdy naukowcy zastanawiali się, jaki jeszcze organ ciała odczuwa zimno. Ktoś przypomniał wówczas o zębach.
Eksperymenty na myszach oraz na zapisy aktywności elektrycznej wypreparowanych nerwów potwierdziły, że użycie blokerów TRPC5 znacząco zmniejszyło reakcję nerwów na uczucie zimna. Mamy teraz dowód, że czujnik temperatury, jakim jest TRCP5, przesyła sygnał o zimnie za pośrednictwem odontoblastów, wywołując ból i nadwrażliwość na zimno. Może to być sposób organizmu na ochronę zębów przed postępującym niszczeniem, mówi Lennerz.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Poszukiwacz-amator, Philip Mullaly, znalazł na australijskiej plaży zęby gigantycznego prehistorycznego rekina. Zwierzę było znacznie większe od współcześnie żyjącego żarłacza białego.
Spacerowałem po plaży szukając skamieniałości i zobaczyłem coś błyszczącego wśród kamieni. Okazało się, że to częściowo wystający ząb. Od razu zorientowałem się, że to ważne znalezisko i trzeba się z nim podzielić z innymi, mówi pan Mullaly. O odkryciu poinformował on Museums Victoria, a kurator zbioru paleontologii kręgowców, Erich Fitzgerald potwierdził, że siedmiocentymetrowe zęby to pozostałość po gatunku Carcharocles angustidens. To odkrycie na skalę światową, gdyż dotychczas tylko trzykrotnie udało się znaleźć grupę zębów C. angustidens. Jest to pierwsze tego typu znalezisko w Australii, mówi Fitzgerald.
Gatunek ten zamieszkiwał wody wokół Australii przed około 25 milionami lat. Szacuje się, że mógł osiągać długość do 9 metrów i żywil się pingwinami oraz małymi waleniami.
Niemal wszystkie znajdowane skamieniałości po rekinach to pojedyncze zęby. Bardzo rzadko znajduje się po kilka należących do tego samego osobnika. Fitzgerald podejrzewał, że w miejscu odkrycia może być więcej zębów uwięzionych w skale. Stanął więc na czele ekipy specjalistów i amatorów, w skład której wchodził też Mullaly. Podczas dwóch ekspedycji znaleziono ponad 40 zębów. Większość z nich pochodzi od wspomnianego wymarłego rekina, ale są tam też zęby sześcioszpara szarego. To gatunek, który żyje do dzisiaj. Paleontolog Tim Ziegler uważa, że zęby sześcioszpara pochodzą od kilku osobników, które straciły je podczas żerowania na padlinie C. angustidens. Zapach krwi i rozkladającego się ciała musiał z daleka przyciągać padlinożerców, stwierdził uczony.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Im bardziej dany człowiek boi się pająków, tym większe mu się one wydają. Psycholodzy tłumaczą, że wpływ fobii na percepcję obiektów, których ludzie się lękają, powoduje, że strach się utrzymuje (Journal of Anxiety Disorders).
W ramach studium zespołu z Uniwersytetu Stanowego Ohio ochotnicy 5-krotnie spotykali się z żywymi pająkami - ptasznikami. Po zakończeniu każdej z sesji mieli ocenić rozmiary zwierzęcia. Okazało się, że im silniej ktoś się obawiał pająków, tym większe mu się wydawały. To napędza strach, utrwala go i sprawia, że trudno go przezwyciężyć - opowiada dr Michael Vasey, dodając, że podstawowym mechanizmem obronnym osoby z fobią jest unikanie. To jednak pułapka, ponieważ unikając, nie można się przekonać, że się mylimy, a postrzeganie obiektu fobii jako większego niż w rzeczywistości dodatkowo napędza unikanie. To prawdopodobnie jedno ze zjawisk odpowiadających za uporczywość fobii. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że bojąc się czegoś, uważamy, że obiekty/scenariusze, których się obawiamy, są bardziej prawdopodobne od innych.
W eksperymencie Amerykanów wzięło udział 57 osób z arachnofobią. Na przestrzeni 8 tygodni pięć razy spotykały się one z różnymi gatunkami ptaszników. Ich wielkość wahała się od 2,5 do nieco ponad 15 cm. Pająki umieszczano w odkrytym akwarium. Na początku sesji badani mieli stać w odległości 3,6 m (12 stóp) od zwierzęcia, później proszono ich, by się przybliżali. Kiedy stali już przy akwarium, mieli poprowadzić ptasznika wzdłuż jego ścianek najpierw za pomocą 20-cm, a następnie krótszego wskaźnika.
W trakcie próby psycholodzy prosili ochotników o ocenę natężenia strachu na skali od 0 do 100. Po jej zakończeniu należało wymienić ewentualne objawy paniki oraz myśli związane ze zmniejszeniem strachu i przyszłymi spotkaniami z pająkami. Następnie badani oceniali gabaryty pająków, rysując na kartce pojedynczą linię. Miała ona oznaczać długość od czubka przednich odnóży do czubka tylnych odnóży.
Analiza wykazała, że im wyższy uśredniony wskaźnik lęku w czasie spotkania z pająkiem, tym wyższe oszacowania jego wielkości (pająk wydawał się o wiele większy niż w rzeczywistości). Taką samą dodatnią zależność zidentyfikowano w przypadku wyników z kwestionariusza samoopisu i oceny wielkości. Rezultaty potwierdzono w czasie późniejszych badań na większej próbie osób z różnym nasileniem lęku przed pająkami. Wszystko wskazuje na to, że fobia zmienia nie tylko postrzeganie, ale i automatyczną postawę wobec obiektu.
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.