Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Trunki z zagłębi przemysłu winiarskiego mogą zawdzięczać swoją sławę wielowiekowej tradycji i rzeczywistej doskonałości smaku, bywa też jednak, że "jadą na dobrej opinii" z przeszłości. Co w takiej sytuacji mogą zrobić producenci równie dobrych, ale nie tak znanych win, np. z przytłoczonej nieposzlakowaną opinią sąsiednich Bordeaux i doliny Rodanu Langwedocji? Mogą prowokacyjnie nazwać swój produkt Le Vin de Merde, czyli Gówniane Wino.

Na taki właśnie pomysł wpadli restaurator Jean-Marc Speziale i winiarz Walter Valgalier z okolic Montpellier. Pierwszy z panów tłumaczy, że nietypowa i bardzo ryzykowna nazwa ma stanowić przewrotną reklamę dla niedocenianego wina langwedockiego. Butelka kosztuje 7 euro, a zapasy zaczęły się rozchodzić jak ciepłe bułeczki.

Degustatorzy zgodnie doceniają różowe wino o owocowym bukiecie. Ponieważ jedni uznają je za wyśmienite, a inni za całkiem dobre, uśredniona nota uplasowałaby się gdzieś w okolicach alkoholu godnego uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego u nas nikt nie ma odwagi na ambitną i nieszablonową reklamę? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może dlatego że większość społeczeństwa ma naleciałości moherowo/kościelne i takie pomysły pewnie wywołałyby u nas tylko oburzenie. Do takich reklam chyba musi dorosnąć jeszcze to społeczeństwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

dorosłam społecznie :D chetnie skusiłabym sie na takie winko. stopniowo pojawiaja sie niestandardowe reklamy ale widze po reakcjach mojej babci ze jednak jeszcze troche poczekaja na pełną akceptacje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie kupił bym wina o takiej nazwie nawet jeśli jest doskonałe.

Taka sytuacja: piękna towarzyszka, kolacja przy świecach, wykwintne potrawy i oczywiście wino Le Vin de Merde... ratować może jedynie brak znajomości języka francuskiego  :-X

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, ale nikt nie mówi, że to ma być wino na wystawną kolację :D Przecież wielu kupuje też Mustaka, choć winem dla koneserów, delikanie mówiąc, on nie jest :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taką kolację mogłoby też ratować poczucie humoru drugiej osoby w niej uczestniczącej. Ja wino osobiście bym kupił. "Patykiem pisane" kupiłem dla hecy, inne świństwa wraz z piwami za złotówkę i piwem w plastiku z biedronki też. Trza było sprawdzić czym się delektują panowie z ławki w parku... Trzeba też mieć dystans do pewnych spraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, poczucie humoru. Wtedy ta druga osoba z poczuciem humoru stwierdziłaby, że masz poczucie humoru (zyskujesz w jej oczach). A jeśli nie ma poczucia humoru, to nieodpowiednią osobę zaprosiłeś na kolację (Gówniane wino to taka sprawdzarka).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się z drugiej strony nie obraził, jakby kobieta mi takie winko podstawiła. Albo komandosa ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym odebrał częstowanie mnie takim winkiem za brak szacunku - choć z pewnością poczucia humoru mi nie brakuje :D

 

Dodatkowo na to czy posiłek/napój nam smakuje wpływa nie tylko sam smak ale i całe otoczenie czyli zapach, wygląd.. ale i może mieć wpływ samo skojarzenie - jakoś nazwa wina nie kojarzy mi się smakowicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że palenie to wstrętny nałóg, ale papierosy bywały z ciekawymi nazwami:

- Fajranty

- Bezrobotne

 

Mnie by rozbawiło jakby facet mi podał do kolacji takie wino. Chodź raczej nie chciałabym często takiego pić. Raz jako ciekawostke, no chyba że by było naprawdę smaczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś na forum podał informację o ciekawym filmiku na youtubie - piątek się to zwało. Główny bohater czytając nazwy składników pasty do zębów stwierdził "mogliby do tej pasty dodać g...o(guano) i napisać to po łacinie, a i tak połowa społeczeństwa myłaby tym zęby". Ile osób zna francuski w naszym kraju ? Czy Ci którzy nie znają francuskiego wiedzą w ogóle co jest wypisywane na butelkach z francuskim winem ? Gdyby na którymś z nich pisało "Sikacz" w języku francuskim i tak większość by nie wiedziała o tym, tylko zachwalała bukiet, kolor i smak wina. Nazwa nazwą - jeśli i tak jej nie rozumiemy, to po co sobie nią zaprzątać głowę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie znamy to hmm no cóż, nie ma problemu  :D

Tak się składa że nie znam francuskiego jednak kilkanaście słów rozpoznaje, widocznie o jedno zbyt wiele aby kupić ów wino 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...