Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Brady Clark, były współpracownik należącego do Wired portalu hotwired.com, opracował kamizelkę dla rowerzystów Speed Vest, która w czasie rzeczywistym wyświetla na plecach rozwijaną przez nich prędkość. Cykliści stają się bardziej widoczni dla kierowców. Poza tym uzmysławiają tkwiącym w korkach, że bez większego problemu i oni mogliby się przemieszczać dużo szybciej.

Clark wpadł na pomysł przypadkiem, zjeżdżając ze wzgórza pomiędzy dwoma pasami jezdni. Stwierdził wtedy, że niektórzy kierowcy denerwują się, widząc, jak swobodnie ich mija. Podczas pracy w Wired pod koniec lat 90. zetknął się z wieloma gadżeciarskimi ubraniami, dlatego w pewnym momencie zaświtała mu myśl: a gdyby tak zaprojektować kamizelkę, która upewniłaby nawet największych niedowiarków, że przeciętna osoba może na rowerze rozwijać prędkość 15-25 km/h?

Odblaskowa Speed Vest sprawia, że kierowcy mijają cyklistów w bezpieczniejszej odległości. Widniejące na plecach cyfry są podświetlone i naprawdę duże. Podłączony do koła czujnik przesyła sygnał do mikrokontrolera, który przelicza prędkość i zapala oraz gasi cyfry na wdzianku. Zasilana bateriami kamizelka może wyświetlać szybkość do 70 mil na godzinę, czyli ok. 112 km/h.

Mykle Hansen, inżynier, który zaprojektował Speed Vest, opowiada, że do zespołu naukowców zgłaszają się np. biegacze, którzy chcieliby nosić coś podobnego podczas maratonów. "Na razie nie wiemy, jak zrobić taki prędkościomierz, ale to wspaniałe, że ludzie dostrzegają wynalazek i wymyślają dla niego zastosowania, których nawet nie przewidzieliśmy".

Na razie kamizelka jest wykorzystywana wyłącznie w celach edukacyjnych – za jej pomocą dzieci zdobywają wiedzę na temat zachowania bezpieczeństwa na drodze. Od przyszłego roku będzie ją już można kupić.

Speed Vest powstała naprawdę błyskawicznie. Hansen i Clark zgłosili ją do konkursu wynalazków rowerowych, zanim mieli jeszcze pewność, jak (a przede wszystkim czy) uda im się skonstruować wdzianko. Czysto naukowa burza mózgów trwała więc kilka tygodni, a po dwóch tygodniach kwietnia 2007 roku Speed Vest ujrzała światło dzienne.

Hansen wyjawił, że najwięcej problemów sprawiła mu elektronika, ponieważ na co dzień zajmuje się sprzętem audio. Na początku skopiował więc projekty obwodów przedstawiane przez pasjonatów w Internecie. Potem rozpoczął naukę w przyspieszonym tempie. Amerykanie skorzystali też z pomocy zaprzyjaźnionych elektroników i artystów z grupy DorkBotPDX.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli twórca chciał by to sprzedawać, to mógł by dodać do tego normalny licznik na kierownicę. Oprócz denerwowania kierowców dobrze też wiedzieć ile się samemu jedzie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że w artykule nie wyjasniono w jaki sposób dane są wyświetlane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee tam, każdy zbędny gram w rowerze to rozpusta i marnotrawstwo ;P No i przede wszystkim licznik na plecach nie jest widoczny dla rowerzysty, więc nie mobilizuje, by pompować jeszcze mocniej ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą taka kamizelka może służyć także bezpieczeństwu, często kierowcy nie doceniają prędkości z jaką porusza się rowerzysta i przy wyprzedzaniu (szczególnie ciężarówki i autobusy) zajeżdżają drogę pędzącemu często powyżej 30km/h rowerzyście

 

Podobny gadżet jest już od dawna dostępny (nawet w Polsce) - wyświetla prędkość na obracającym się kole za pomocą linijki LEDów, których synchronicznym zapalaniem steruje mikrokontroler.

 

  Cytat

Eee tam, każdy zbędny gram w rowerze to rozpusta i marnotrawstwo ;P

Im więcej dodatkowych gramów tym efektywniejszy trening  8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat
Im więcej dodatkowych gramów tym efektywniejszy trening  8)

Zgadzam się, ale mniej satysfakcji. Efektywność treningu zależy od efektywności wysiłku, więc z punktu widzenia fizjologii żadna różnica, czy jedziesz troszkę szybciej lżejszym rowerem, czy troszkę wolniej minimalnie cięższym. Dlatego trening w oparciu o licznik prędkości jest w ogóle złym pomysłem, a realny wgląd we własny wysiłek daje jedynie watomierz (dla bogatych) lub ewentualnei pulsometr (dla nieco mniej zamożnych). A satysfakcja z szybszej jazdy jest niesamowita ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

A satysfakcja z szybszej jazdy jest niesamowita 

W kamizelce (aby: nomen-omen) brakuje jeszcze modułu uwalniającego do krwi np. amfetaminę  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Efektywność treningu zależy od efektywności wysiłku, więc z punktu widzenia fizjologii żadna różnica, czy jedziesz troszkę szybciej lżejszym rowerem, czy troszkę wolniej minimalnie cięższym.

Oczywiście, jednak jadąc cięższym i np. pod górę szybciej można uzyskać optymalne tętno treningowe oszczędzając czas (... i oszczędzając sobie frajdy ) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito
  Cytat

Kofeina rozpuszczona w Isostarze daje radę ;>

 

daje rade wyniszczac organizm. moj kuzyn trafil do szpitala przez napoje energetyzujace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Isostar nie jest napojem energetyzującym. Jest napojem izotonicznym. Różnica jest gigantyczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Oczywiście, jednak jadąc cięższym i np. pod górę szybciej można uzyskać optymalne tętno treningowe oszczędzając czas

Absolutnie się nie zgodzę. Tętno rośnie od intensywności wysiłku, więc wystarczy silniej cisnąć w pedały nawet na równym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito
  Cytat

Isostar nie jest napojem energetyzującym. Jest napojem izotonicznym. Różnica jest gigantyczna.

ups. to mozesz mi wytlumaczyc na czym polega roznica?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnica polega na tym, że napój izotoniczny zawiera wyłącznie składniki mineralne, czasem kwasy organiczne i cukier. Zawsze są niegazowane, a poszczególne składniki są dodawane w takim stężeniu, żeby były równe z ich stężeniem wydalanym razem z potem (lub ewentualnie w takim stężeniu, by poprawiać wydolność - taką rolę pełni np. kwas cytrynowy lub wodorowęglany). Zasadniczą rolą takiego napoju jest utrzymanie składu chemicznego płynów w organizmie na poziomie możliwie zblizonym do fizjologicznego, co daje z kolei poprawę wydolności lub jej utrzymanie przez dłuższy czas.

 

Napój energetyczny to woda smakowa z dodatkiem kofeiny, tauryny i innych. Do tego barwniki, konserwanty i inne śmieci, których w dobrych izotonikach nie ma nigdy. Stężenia składników w n. energetycznych są dobierane wyłącznie tak, by dać chwilowego kopa, ale bez zwracania większej uwagi na temat realnej wydolności organizmu. Nic dziwnego, że mogą zaszkodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

dzieki  :-*

ale bylam nieswiadoma.

ok to jeszcze jedna kwestia: co lepsze rowerek treningowy w klubie czy jazda w terenie (pomijam kwestie tlenu bo ostatnio widzialam takie rowerki na dachu w moim miescie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do usług ;)

 

Jeśli chodzi o rowerek, ja proponuję "prawdziwy", tzn. jeżdżący. Moim zdaniem wysiłek jest fajniejszy, bo bardziej urozmaicony: teren się zmienia, obraz przed oczami też, wiatr wieje z różnych kierunków itd. No i na pewno sporo radości daje samo to, że się gdzieś dojechało, coś zobaczyło. Rowerek stacjonarny nigdy Ci tego nie da. Moim zdaniem właśnie ze względu na tę frajdę warto jednak jeździć na normalnym rowerze.

 

Z punktu widzenia fizjologii raczej nie ma tak naprawdę wielkiej różnicy - tak jak mówiłem wcześniej, to jest głównie kwestia intensywności wysiłku, niezależnie od tego, w jakich warunkach się odbywa. Tu wychodzi jednak przewaga rowerów stacjonarnych, bo mają przeważnie wbudowany pulsometr pozwalający na ocenę intensywności wysiłku (no i jest niepodatny na pogodę, więc możesz jeździć przy -20 za oknem - choć i to jest wyłącznie kwestia motywacji :( ). Z drugiej jednak strony najtańsze "samodzielne" pulsometry, z których można korzystać nie tylko na rowerze, ale także np. w czasie joggingu, kosztują 30-40 zł. Nie tak dużo raczej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

no dobra, załóżmy: mam rower, pulsometr i zapas ciekawosci swiata, ktory motywuje do poruszania sie do przodu. jaki puls jest optymalny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie uważa się, że maksymalne tętno dla danej osoby to 220 minus wiek. Takie obliczenie dla amatorskiego treningu swobodnie wystarcza, ale można dla własnej ciekawości spróbować po prostu wycisnąć z siebie max ;) A potem optymalne tętno to 60-70%, jeżeli mówimy o tzw. wysiłku cardio, czyli optymalnym dla układu krążenia i spalania tłuszczu. Są też bardziej złożone programy treningowe, ale musiałabyś więcej powiedzieć, czy oczekujesz po treningu czegoś więcej od ogólnej "poprawy kondycji".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

spalania tłuszczu tak z 15 kg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to te 60-70% przez półtora godzinki dziennie (rzecz jasna, w miarę możliwości) brzmi bardzo dobrze ;) Tylko pamiętaj o nawadnianiu się w czasie wysiłku, bo to jest sprawa kluczowa (utrata 1% wody = utrata 10% wydolności) - pół litra wody na godzinę to minimum. Jeśli szkoda Tobie pieniędzy na Isostara, polecam prosty napój złożony z grama soli (a więc 1/5 łyżeczki do herbaty) na litr wody, odrobiny kwasku cytrynowego dla smaku i paru łyżeczek miodu lub cukru (nie bój się o to, że zawiera kalorie - organizm potrzebuje cukru, by spalać tłuszcz, ale też nie przesadzaj z tą słodkością). Czas treningu jest tu kluczowy, bo spalanie tłuszczu zaczyna się dopiero po 30-40 minutach, więc krótszy trening w ogóle nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Absolutnie się nie zgodzę. Tętno rośnie od intensywności wysiłku, więc wystarczy silniej cisnąć w pedały nawet na równym.

Ok, ale w praktyce chyba łatwiej jest znaleźć górkę na której można podjeżdżać niż mało ruchliwy odcinek szosy na której można bezpiecznie się rozpędzić (mały ruch samochodów). Poza tym dochodzi efekt motywacji do osiągnięcia celu - zdobycia podjazdu, którego na szosie nie ma, przynajmniej nie tak wyraźnego.

 

Odnośnie rowerków treningowych ich podstawową wadą jest brak wiatru - efektem tego jest że po intensywnym wysiłku jest się mocno spoconym, efekt ten nie występuje przy jeździe na świeżym powietrzu (którą stosuję i polecam ;) ).

 

btw. Przy spalaniu tłuszczu najważniejsza jest systematyczność

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

systematycznosc to wlasnie to w co mnie natura nie wyposazyla. ale postaram sie a o tym ze bez cukow sie nie da wiem jeszcze ze szkoly. pani powiedziala "tluszcze spalaja sie w ogniu weglowodanow"

to co daje 30 mni trening? utrzymanie kondycji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Ok, ale w praktyce chyba łatwiej jest znaleźć górkę na której można podjeżdżać niż mało ruchliwy odcinek szosy na której można bezpiecznie się rozpędzić (mały ruch samochodów).

Bardzo łatwo znaleźć taki odcinek, bo 60-70% masz przy szybkim tempie spacerowym. Tyle możesz rozwinąć nawet na swoim osiedlu.

 

  Cytat
Poza tym dochodzi efekt motywacji do osiągnięcia celu - zdobycia podjazdu, którego na szosie nie ma, przynajmniej nie tak wyraźnego.

Co kto lubi :) Mnie niesamowicie kręci jazda np. do najbliższej wsi albo sprint odtąd do początku lasu :(

 

  Cytat
Odnośnie rowerków treningowych ich podstawową wadą jest brak wiatru - efektem tego jest że po intensywnym wysiłku jest się mocno spoconym, efekt ten nie występuje przy jeździe na świeżym powietrzu (którą stosuję i polecam ;) ).

Łojej, to jest prawda. Potrafi się lać z człowieka, dopiero na siłowni dostrzega się, jak dużą ilość wody człowiek z siebie wydala pod postacią potu.

 

  Cytat
btw. Przy spalaniu tłuszczu najważniejsza jest systematyczność

Zdecydowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, jeszcze jedno. Czy mogłabyś powiedzieć, cogito, co dokładnie działo się z Twoim kuzynem? W jaki dokładnie sposób zaszkodził mu napój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

ogolne objawy zatrucia i nie mogl wogole spac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z im większą prędkością dwie powierzchnie metalowe przesuwają się po sobie, tym bardziej się zużywają. Okazało się jednak, że przy bardzo dużych prędkościach, porównywalnych z prędkością pocisku wystrzeliwanego pistoletu, proces ten ulega odwróceniu. Szybszy ruch powierzchni prowadzi do ich wolniejszego zużycia.
      Gdy dwie metalowe powierzchnie ześlizgują się po sobie, zachodzi wiele złożonych procesów. Krystaliczne regiony, z których zbudowane są metale, mogą ulegać deformacjom, pęknięciom, mogą skręcić się czy nawet zlać. Występuje tarcie i niszczenie powierzchni. Ten niepożądany proces powoduje, że urządzenia się zużywają oraz ulegają awariom. Dlatego też ważne jest, byśmy lepiej zrozumieli zachodzące wówczas procesy. Podczas badań nad tym zjawiskiem naukowcy z Uniwersytetu Technicznego w Wiedniu (TU Wien) i Austriackiego Centrum Doskonałości Tribologii dokonali zaskakującego, sprzecznego z intuicją odkrycia.

      W przeszłości tarcie mogliśmy badać tylko w czasie eksperymentów. W ostatnich latach dysponujemy superkomputerami na tyle potężnymi, że możemy w skali atomowej modelować bardzo złożone procesy zachodzące na powierzchniach materiałów, mówi Stefan Eder z TU Wien. Naukowcy modelowali różne rodzaje metalowych stopów. Nie były to doskonałe kryształy, ale powierzchnie bliskie rzeczywistości, złożone niedoskonałe struktury krystaliczne. To bardzo ważne, gdyż te wszystkie niedoskonałości decydują o tarciu i zużywaniu się powierzchni. Gdybyśmy symulowali doskonałe powierzchnie miałoby to niewiele wspólnego z rzeczywistością, dodaje Eder.
      Z badań wynika, że przy dość niskich prędkościach, rzędu 10-20 metrów na sekundę, zużycie materiału jest niewielkie. Zmienia się tylko zewnętrzna jego warstwa, warstwy głębiej położone pozostają nietknięte. Przy prędkości 80–100 m/s zużycie materiału, jak można się tego spodziewać, wzrasta. Stopniowo wchodzimy tutaj w taki zakres, gdzie metal zaczyna zachowywać się jak miód czy masło orzechowe, wyjaśnia Eder. Głębiej położone warstwy materiału są ciągnięte w kierunku ruchu metalu przesuwającego się po powierzchni, dochodzi do całkowitej reorganizacji mikrostruktury.
      Później zaś na badaczy czekała olbrzymia niespodzianka. Przy prędkości ponad 300 m/s zużycie ocierających się o siebie materiałów spada. Mikrostruktury znajdujące się bezpośrednio pod powierzchnią, które przy średnich prędkościach były całkowicie niszczone, pozostają w większości nietknięte. To zaskakujące dla nas i wszystkich zajmujących się tribologią. Jednak gdy przejrzeliśmy literaturę fachową okazało się, że obserwowano to zjawisko podczas eksperymentów. Jednak nie jest ono powszechnie znane, gdyż eksperymentalnie bardzo rzadko uzyskuje się tak duże prędkości, dodaje Eder. Wcześniejsi eksperymentatorzy nie potrafili wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Dopiero teraz, dzięki symulacjom komputerowym, można pokusić się o bardziej dokładny opis.
      Analiza danych komputerowych wykazała, że przy bardzo wysokich prędkościach w wyniku tarcia pojawia się duża ilość ciepła. Jednak ciepło to jest nierównomiernie rozłożone. Gdy dwa metale przesuwają się po sobie z prędkością setek metrów na sekundę, w niektórych miejscach rozgrzewają się do tysięcy stopni Celsjusza. Jednak pomiędzy tymi wysokotemperaturowymi łatami znajdują się znacznie chłodniejsze obszary. W wyniku tego niewielkie części powierzchni topią się i w ułamku sekundy ponownie krystalizują. Dochodzi więc do dramatycznych zmian w zewnętrznej warstwie metalu, ale to właśnie te zmiany chronią głębsze warstwy. Głębiej położone struktury krystaliczne pozostają nietknięte.
      Zjawisko to, o którym w środowisku specjalistów niewiele wiadomo, zachodzi w przypadku różnych materiałów. W przyszłości trzeba będzie zbadać, czy ma ono również miejsce przy przejściu z dużych do ekstremalnych prędkości, stwierdza Eder. Bardzo szybkie przesuwanie się powierzchni metalicznych względem siebie ma miejsce np. w łożyskach czy systemach napędowych samochodów elektrycznych czy też podczas polerowania powierzchni.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach Applied Materials Today.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      To kobiety mają większe predyspozycje do tego, by być lepszymi kierowcami niż mężczyźni - ocenia psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego dr Ewa Odachowska. Dodaje, że jest to zasługa m.in. wyższego poziomu estrogenu, który gwarantuje lepsze funkcjonowanie czołowych płatów mózgu.
      Instytut Transportu Samochodowego powołując się na dane Komendy Głównej Policji zaznacza, że to mężczyźni najczęściej są sprawcami wypadków drogowych. W samym ubiegłym roku spowodowali oni 73,2 proc. wypadków, podczas gdy kobiety były sprawcami 22,9 proc. Mężczyźni w większym stopniu (66,3 proc.) powodowali również wypadki będąc pieszymi. Dla porównania kobiety spowodowały 31,6 proc. takich wypadków.
      Dane ITS wskazują, że kobiety powodują jeden wypadek na 6,7 mln przejechanych kilometrów, a mężczyźni – raz na 4,7 mln km. Oznacza to, że mężczyźni są sprawcami wypadków 1,5 razy częściej niż kobiety – mówi Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
      Zielińska odnosi się w ten sposób do podnoszonych często argumentów, że statystyki mówiące o tym, że kobiety jeżdżą bezpieczniej wynikają z tego, że aktywnie kierujących kobiet jest zdecydowanie mniej.
      Specjaliści z ITS zauważają, że wrodzone odmienności w strukturze mózgu sprawiają, że kobiety i mężczyźni w odmienny sposób przetwarzają informacje, co w efekcie daje inne zdolności, spostrzeżenia i prowadzi do różnorodnych zachowań.
      Wiele analiz pokazuje, wbrew obiegowym opiniom, że to kobiety mają wszelkie predyspozycje, by być lepszymi kierowcami niż mężczyźni. Testy oceniające cechy dobrego kierowcy, przeprowadzone m.in. przez angielskich naukowców, którzy przebadali pod tym kątem kilkudziesięcioosobową grupę kobiet i mężczyzn potwierdzają, że dzięki wyższemu poziomowi estrogenu, który gwarantuje lepsze funkcjonowanie czołowych płatów mózgu, kobiety wypadają lepiej w testach pamięci przestrzennej, koncentracji, podzielności uwagi, a także – co istotne – znajomości przepisów - zaznacza psycholog z Instytutu Transportu Samochodowego dr Ewa Odachowska.
      Jak dodaje kobiety jeżdżą bardziej zachowawczo, ostrożnie i są spokojniejsze oraz częściej stosują się do kodeksu drogowego.
      Eksperci zaznaczają, że męski hormon - testosteron sprawia, że mężczyźni mają lepsze wyczucie perspektywy i lepiej czytają mapy, ale hormon ten może przyczyniać się do częstego przekraczania dozwolonej prędkości i szybkiej jazdy.
      To, że kobiety mogą być lepszymi kierowcami, niż mężczyźni wynika z faktu, że nie poszukują one zachowań wywołujących silne doznania i nie mają tendencji do podejmowania ryzykownych działań. Zdając sobie sprawę z tego, iż zachowanie takie wymaga dużej odporności i niższej wrażliwości, nie podejmują decyzji, które narażałyby je i innych uczestników ruchu na tak znaczne koszty emocjonalne - zaznacza Odachowska.
      ITS zauważa jednak, że według niektórych badań kobiety - szczególnie młode - energiczne zmieniają sposób jazdy, coraz częściej jeżdżąc ryzykownie, agresywnie oraz częściej wsiadają za kierownicę po alkoholu.
      Tymczasem organizm kobiety produkuje mniej enzymu rozkładającego cząsteczki alkoholu w żołądku, a zatem upijają się one szybciej, a skutki zdrowotne są często w ich przypadku poważniejsze - zwracają uwagę eksperci. Jak dodają, mężczyźni w większości przypadków są lepsi od kobiet jeżeli chodzi o technikę jazdy, ale - jak podkreślają - sama technika jazdy nie decyduje o bezpiecznej jeździe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Skłaniając ludzi do myślenia w szybkim tempie, można ich zachęcić do podejmowania ryzyka. Amerykańscy psycholodzy uważają, że współczesne filmy o wartkiej akcji czy migające światła w kasynie wywierają na nas taki właśnie wpływ.
      W ramach wcześniejszych badań prof. Emily Pronin z Princeton University wykazała, że można zmienić tempo myślenia i że myślenie w żywszym tempie wprowadza ludzi w dobry nastrój. Wiedząc to, Amerykanka zastanawiała się, czy myśląc szybko, jesteśmy bardziej skłonni podejmować ryzyko. Stąd pomysł na 2 eksperymenty.
      W 1. uczestnicy odczytywali na głos stwierdzenia wyświetlane na ekranie komputera. Prędkość wyświetlania można było kontrolować i czasem była ona 2-krotnie większa od zwykłego tempa czytania, a czasem 2-krotnie mniejsza. Później ochotnicy mieli nadmuchać serię wirtualnych balonów. Każde dmuchnięcie dodawało do banku kolejne 5 centów, jednocześnie zwiększało się jednak ryzyko pęknięcia. Jeśli dana osoba przestawała dmuchać przed pęknięciem, zachowywała zebrane pieniądze. Jeśli nie, ulatniały się one razem z powietrzem z pękniętego balonu. Okazało się, że osoby, które zmuszono do czytania z prędkością większą od przeciętnej, dmuchały dłużej niż reszta i z większym prawdopodobieństwem traciły pieniądze.
      W drugim eksperymencie badani oglądali 3 filmiki wideo. Każdy przedstawiał neutralne sceny - np. wodospady, iguany czy miasta - ale zróżnicowano je ze względu na średnią długość ujęcia. Tempo było więc bardzo duże (jak w klipach muzycznych), średnie (jak w typowym filmie hollywoodzkim) albo plasowało się między nimi. Po obejrzeniu nagrań uczestnicy studium wypełniali kwestionariusz z pytaniami dotyczącymi prawdopodobieństwa angażowania się w najbliższym półroczu w ryzykowne zachowania, np. seks bez zabezpieczeń. I tym razem stwierdzono, że im większe tempo filmu i myślenia, tym większa skłonność do podejmowania ryzyka.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nevada jest pierwszym stanem w USA, który uchwalił przepisy określające warunki, jakie muszą spełniać automatyczne samochody. Stanowi prawodawcy zdają sobie sprawę, że upłynie wiele lat, zanim tego typu pojazdy trafią na drogi, jednak chcą być przygotowani na tę chwilę.
      Nowe przepisy przewidują, że firmy, które chcą testować na terenie stanu takie samochody muszą wnieść zabezpieczenie w wysokości 1-3 milionów dolarów, szczegółowo opisać plan testów, zdradzić ich lokalizację oraz dostarczyć władzom stanowym wszystkie dane uzyskane podczas prób. Podczas testów w samochodzie muszą przebywać dwie osoby, które powinny mieć możliwość przejęcia kontroli nad samochodem.
      Gdy już automatyczne samochody trafią do rąk klientów, osoby nimi operujące będą musiały posiadać specjalne prawo jazdy, a samochód musi zawierać czarną skrzynkę zbierającą wszelkie dane na temat podróży.
      Przyjęcie nowych przepisów to efekt nacisków m.in. Google’a, który pracuje nad autonomicznymi samochodami. Podobne prace prowadzi m.in. GM, którego Chevrolet Tahoe „Boss“ samodzielnie przejechał 100 kilometrów w ruchu miejskim.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Liczne badania wykazały, że używanie przez kierowców telefonów komórkowych w czasie jazdy znacznie zwiększa ryzyko wypadku. Sama rozmowa oznacza 4-krotnie większe prawdopodobieństwo kolizji, a wysyłanie SMS-ów zwiększa je aż 23 razy.
      Proponowane są usługi i aplikacje mające na celu zmniejszenie niebezpieczeństwa. Wszystkie one mają jednak pewną poważną wadę. Działają wówczas, gdy wykryją, iż telefon znajduje się w poruszającym się pojeździe. A to oznacza, że np. zablokowane mogą zostać również telefony pasażerów.
      Naukowcy z Rutgers University oraz Stevens Institute of Technology pracują nad rozwiązaniem, dzięki któremu możliwe będzie blokowanie tylko telefonu kierowcy, a pasażerowie będą mogli swobodnie korzystać ze swoich urządzeń. Uczeni wpadli na pomysł by skomunikować telefon za pomocą technologii Blutooth z systemem stereo w samochodzie. Stereo wysyła niesłyszalne dla ludzkiego ucha dźwięki, które są odbierane przez mikrofon telefonu. Specjalny algorytm wylicza pozycję telefonu w samochodzie, stwierdzając dzięki temu, czy jest on używany przez kierowcę, czy pasażera.
      Wokół tej technologii budowana jest też cała gama aplikacji pomocniczych. Powstaje na przykład program, który informuje osoby z listy kontaktów kierowcy o tym, że właśnie prowadzi on pojazd. Daje im też możliwość stwierdzenia, że rozmowa jest bardzo pilna i mimo to chcą nawiązać połączenie. Inny pomysł to połączenie systemu wykrywania pozycji telefonu z kalendarzem, dzięki czemu, jeśli w kalendarzu mamy zapisane jakieś spotkanie, na które właśnie jedziemy, będziemy mogli łatwo powiadomić uczestników spotkania, że się spóźnimy. Kierowca powinien mieć możliwość nawiązania połączenia za pomocą jednego przycisku. Bez konieczności wyszukiwania w menu kontaktów - mówi Marco Gruteser.
      Prototypowy system został zaprezentowany w laboratorium w ubiegłym roku, teraz jednak znacznie go udoskonalono. Przede wszystkim został już wbudowany w telefony, zintegrowano go z różnymi aplikacjami, a naukowcy pracują nad uproszczeniem algorytmu tak, by wykrywał położenie telefonu w samochodzie w ciągu 3-4 sekund zamiast obecnych 7-8 sekund.
      Gruteser mówi, że największym minusem systemu jest to, iż bazuje on na technologii Bluetooh. Jest ona niedostępna w znakomitej większości starszych modeli samochodów, a i nie wszystkie nowe są w nią wyposażone. Ponadto różne wymiary kabin samochodowych i różna konfiguracja głośników powodują, że wykrywanie nie działa idealnie. Obecnie system potrafi wykryć kierowcę z 90-procentową dokładnością.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...