Internet sponsorowany?

[dirtymesucker 0]

Jak podała Gazeta Wyborcza, XVIII Forum Ekonomiczne w Krynicy przyniosło ciekawą informację, pochodzącą można powiedzieć ze źródła. Przewodniczący senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, Tomasz Misiak, poinformował o planach dotyczących nowej ustawy, dzięki której koszt łącza internetowego odliczyć będzie można w całości od podatku. Co więcej - zdaniem p. Misiaka ustawa ta nie będzie stanowić obciążenia dla budżetu państwa.

Projekt ma zostać przygotowany w ciągu dwóch miesięcy, a jeśli wszystko dobrze i sprawnie pójdzie - do końca bieżącego roku może nawet wejść w życie. Będę przekonywał ministra finansów, by środki na ten cel znalazły się w budżecie. - zapewnił szef komisji.

Założenia ustawy są następujące: dostawcy internetu zaoferują dostęp z prędkością do 512kbps za cenę 25 do 30 zł - z przeprowadzonych analiz wynika, że jest to realna stawka. Usługobiorcy zaś będą mogli koszt dzierżawy łącza internetowego w całości odliczyć od podatku. Dotąd wydatki ponoszone z tego tytułu można było odliczyć, ale od dochodu podlegającego opodatkowaniu, do kwoty 760zł.

Odliczenie całości bezpośrednio od podatku w efekcie sprawi, że sporej części użytkowników Internetu koszt łącza faktycznie “zafunduje” państwo.

Misiak jest przy tym zdania, że wprowadzenie takich przepisów w życie nie obciąży budżetu. Co prawda samo odliczenie całości wydatków na łącza od podatku to koszt rzędu 250-300 mln złotych, ale kwota ta zwróci się, jeśli podatnicy mając stały dostęp do Sieci - będą się rozliczać z fiskusem przez Internet.

[k0mandos 0]

Dwie rzeczy mnie ciekawią, czy przejdzie, i jaką krytykę wymyślą pisiory :-X tzn. pr

[mikroos 70]

Jeśli rzeczywiście zaczniemy się rozliczać masowo przez Internet, to będzie to całkiem korzystne. Problem w tym, że obecnie koszt wykupienia certyfikowanego podpisu elektronicznego jest tak wysoki, że mało kto się na to zdecyduje.

 

Poza tym warto by było zadbać, żeby głosowania i sprawy urzędowe można było załatwiać przez Sieć. Mnie osobiście marzy się model estoński, ale jestem świadom, że to mało realistyczna wizja

[k0mandos 0]

Tylko, że głosowanie przez internet zgodnie z obowiązującym prawem musi być anonimowe, a jednocześnie nie można pozwolić na oddanie dwóch głosów przez tą samą osobę. Nie jest to takie łatwe

[mikroos 70]

W Estonii się udało Pierwszy problem rozwiązuje odpowiednio napisany system, którzy wrzuca wszystkie głosy do jednej puli bez zaznaczania, kto jaki oddał głos. Drugi z kolei może być łatwo rozwiązany przez zastosowanie podpisu elektronicznego.

[Mariusz Błoński 195]

Wszystko ładnie, pięknie. Nie podoba mi się jedno: z komunikatu wynika, że ceny łączy będą odgórnie ustalone. Jeśli tak, to czeka nas katastrofa.

 

Co do rozliczania się przez Internet z podatku. Ha, ha, ha.... nie w Polsce. W naszym pięknym kraju to po prostu nie wyjdzie. Będą np. wymagali, by osoby, które chcą się w ten sposób rozliczać, używały podpisu elektronicznego. Czyli chętnych nie będzie.

 

No właśnie... Mikroosie... podpis elektroniczny kosztuje kilkaset złotych rocznie. Pokaż mi chętnego, który zapłaci kilka stów tylko po to, by PIT złożyć. Dlaczego upierają się przy podpisie elektronicznym? Pewnie po to, by ktoś znajomy zarobił. Skoro w bankowości wystarczą listy haseł to i przy składaniu PIT-ów by wystarczyło.

 

A wystarczy zrobić jedną, prostą rzecz: zmienić system podatkowy albo na podatek liniowy i zlikwidować wszelkie ulgi i odliczenia, albo (lepiej, bo sprawiedliwiej) na podatek pogłówny, i również bez odliczeń. Wtedy to możnaby w ogóle zrezygnować z rozliczania się z fiskusem lub rozliczać SMS-em.

[wilk 103]

Dlatego, że podpis elektroniczny ma moc prawną i jest przypisany do konkretnej osoby oraz może mieć wiele zastosowań, zaś lista haseł to tylko forma protokołu (taki handshakeing) z bankiem (i wyłącznie z nim).

[mikroos 70]

Ale nie za kilkaset złotych rocznie (czyli de facto kilkaset złotych za jednego PIT-a, którego możesz wysłać listem poleconym za kilka złotych)! Korzyść z tego jest niewspółmiernie mała w porównaniu do ceny, o to w tym chodzi.

[wilk 103]

Kilkaset (ok. 250-300 zł - bo mówimy oczywiście o certyfikatach kwalifikowanych) kosztuje pierwsze wydanie karty kryptograficznej, czytnika i softu, odnowienie już "tylko" ok. 100 zł. Nie zaprzeczam - to całkiem sporo dla przeciętnego [tylko] płatnika, ale takiego certyfikatu możesz używać do wielu różnych zastosowań/uwierzytelnień. No i w cyberświecie jest to jedyny instrument prawny wiążący ważność danych elektronicznych i realną osobę. Cóż, zaś korzyść jest głównie taka, że możemy wysłać rozliczenie z cieplutkiego i przytulnego domku (lub gdziekolwiek gdzie mamy dostęp do netu), nie ruszając się o krok i nie potrzebując stać w kolejkach, nawet gdy wysyłamy na ostatnią chwilę. Wygoda kosztuje.

[mikroos 70]

Nie musisz mnie pouczać, do czego służy podpis elektroniczny Ja mówię teraz o tym, jakie obecnie masz możliwości kontaktu z większością urzędów.