Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tymeknafali
Ja myślałem że miłość to jest coś co rodzi się wewnatrz, coś co pochodzi od duszy, a nie od ciała.

Coś to zmienia?

Jeżeli Ty nie widzisz różnicy i nie kochasz, to proszę nie mów o rodzinie i miłości rodzinnej bo to w twoich ustach demagogia. Mówisz o nienawiści do czegoś o czym jesteś przekonany ze jest "obrzydliwe i niemoralne", ale na pewno nie o miłości. Rodzina to miłość weń, a nie wyraz fenotypowy, czy biologia.

Ciekawe na czym mogła by tu zarobić?

Przeczytaj tytuł tematu na forum. Niektórzy widują UFO z podobnych powodów.

Najpierw porównuje fekalia do in vitro a teraz taki poród do UFO. Bez komentarza.

Podaj potwierdzone badania naukowe, podaj przykłady a nie obawy którymi się kierujesz.

Tylko po co? Napisałem być może, to wystarczy, istnieje takie ryzyko, tym bardziej większe w związku tak kontrowersyjnym.

ROTFL. Ciekawe co ma kontrowersja do ryzyka...

Czyli powinniśmy zaprzestać lotów w kosmos, testowania nowych leków, jazdy samochodem, podróżowania, bo też są ryzykowne. No przecież "to wystarczy!"

Puki co puszczasz słowa puste na wiatr, dopóki się nie przekonamy, wiedzieć nie będziemy, a obawy takich ludzi jak Ty nie mogą stać nam na drodze, bo gdyby tak było przez cały czas od średniowiecza, to jeszcze byśmy z niego nie wyszli. Rozmawiając z tobą mam wrażenia że ciągle w jakiś sposób w nim tkwimy...

To już jest łamanie naprawdę kardynalnych układów społecznych od wieków.
To już są twoje własne poglądy.

Tylko takie prezentuję. Jeżeli się z czymś nie zgadzam, to wynika to z moich poglądów, masz inaczej?

Potwierdziłeś tylko że więcej są to twoje obawy, wąski świat w którym żyjesz a nie jakiekolwiek racjonalne przyczyny by sądzić że tak się stanie (tzn. wychowamy sobie społeczeństwo homoseksualistów.

To ciekawe bo ten mój kolega takowym nie był, skłonny bym był sądzić, że twoja koleżanka nie do końca wie co robi.

A ja bym był skłonnym sądzić, że generalizujesz, podobnie jak z faszyzmem i nazizmem.

Acha, czyli wyróżniamy radykalne organizacje light i hard? ;D

]Z tego wynika, co mówisz, że one mogły by być niezdolne do normalnego życia, a jak się okazuje odsetek takich ludzi jest ogromny (co najmniej 20 - 30%) I żyją i są "normalni".

Nie chodzi mi o to, że dziecku będzie brakować jednego z rodziców w sensie stricto płciowym...

To o co ci chodziło? Może o obrzydzenie :) ?

Porównujesz In vitro do jedzenia własnych fekaliów... bez komentarza.

A Ty In vitro do zabawy ze strzykawką.

Myślałem że in vitro to po prostu sztuczne zapłodnienie. Jaka metodą zostawiałem już w gestii czytacza, lecz jeżeli czepiasz się szczegółów, jeżeli faktycznie in vitro to zapłodnienie w bardzo konkretny sposób, to przepraszam.

ponawiam pytanie na które nie odpowiedziałeś:

Czy gdybyś zobaczył dwóch homoseksualistów idących po ulicy, trzymających się za ręce: skrzywił byś się, skomentował to, spojrzał z pogardą, czy porostu przeszedł obojętnie? Zaznacz (wypisz) właściwe.

I jeszcze raz poproszę:

Dostałeś swoją szansę na realizowanie swojego czasu życiowego i pozwól na to innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Przepraszam najmocniej, co jest perwersyjnego w homoseksualizmie (sięgam tu do paru ostatnich postów)? Rozumiem, że może on być dla Ciebie i dla wielu mało estetyczny, ale proszę, nie przeginaj.

Na nic płacze,

na nic jęki...

Zaraz zginiesz,

z jego ręki :)

Perwersyjnym zapewne jest to, gdyż ksiądz takową cenną wiedzę oń przekazał. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Przepraszam najmocniej, co jest perwersyjnego w homoseksualizmie (sięgam tu do paru ostatnich postów)? Rozumiem, że może on być dla Ciebie i dla wielu mało estetyczny, ale proszę, nie przeginaj.

Mikroos widzę, że zrezygnowałeś, z naukowej analizy problemu.

Myślę, że dla naukowej ścisłości warto dodać, że jeszcze na początku lat 70 ubiegłego wieku homoseksualizm był perwersją. Został skreślony ponieważ stwierdzono, że umieszczenie go na liście zboczeń wynikało nie z powodów naukowych lecz ideologicznych i religijnych.

Do dzisiaj dewiacjami są przynajmniej:

-transseksualizm - zaburzenie polegające na odczuwaniu rozbieżności między płcią fizyczną a mentalną.,

-transwestytyzm fetyszystyczny – zaburzenie w którym preferowanym sposobem osiągania satysfakcji seksualnej jest przebieranie się w stroje kobiece i wykonywanie w tym czasie masturbacji lub czynności seksualnych,

-autogynofilia – zaburzenie polegające na wyobrażaniu sobie, że jest się kobietą.

 

Obecnie, żadna orientacja seksualna /homo.., hetero..,,bi.. i aseksualizm / nie jest uznawana za zaburzenie. Ale zaburzeniami także nie są, pycha, chciwość, obżarstwo, lenistwo, nieuctwo i wiele innych.

Moim zdaniem!

Gdyby nieuki domagały się dyplomów magisterskich, bo z powodu nieuctwa są dyskryminowani, nie mają dostępu do stanowisk,  inni się z nich śmieją a są nawet przypadki pobicia uznalibyśmy to za jakieś szalenstwo. A przecież oni mają takie preferencje genetyczne. Cóż oni są winni że preferują nieuctwo. Dlaczego jedynie uctwo uznano za normę.

Ja nie widzę różnicy pomiędzy tym i domaganiem się na przykład prawa do zawierania małżeństw przez homoseksualistów. 

Przecież takie prawo mają, tylko, że z kobietą. Bo taka jest definicja małżeństwa. Można zmienić definicję na inną tak samo jak można zmienić definicję magistra. Bo przecież każdy nieuk także może zostać magistrem ale jak skończy studia. Ale nie chce zmienić preferencji. Chce aby zmieniono definicję i dostosowano ją do jego preferencji.

Reasumując cały ten problem z  homoseksualizmem jest nieporozumieniem. Możemy przedefiniować pojęcie małżeństwa, mężczyzny, kobiety, dziecka, babci i dziadka a także cioci, męża i żony. Tylko po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta rozmowa trochę zboczyła widzę z tematu. Od kilku dni udowadniamy tymkowi, że można czegoś nie lubić, czuć do czegoś obrzydzenie ale równoczenie nie okazywać w stosunku do tego czegoś agresji. Tymek niestety nie może tego zrozumieć. Mówisz Tymku Guardianowi, że nie odpowiedział na Twoje pytanie, a sam pominąłeś kilka moich. Abstarchyjąc od homoseksualizmu Tymku, ale czy Ty w życiu nie masz tak, że do czegoś czujesz obrzydzenie. Zapewne masz- każdy człwiek do czegoś czuje obrzydzenie- jeden do pająków, inny do czegoś jeszcze. Czy w związku z tym dla Ciebie obrzydzenie, brak możliwaści zaakceptowania czegoś/kogoś jest zawsze równe z agresją. Chyba nie... Pojmij to w końcu i przestań przyrównywać nas do faszystów, rasistów i nazistów ( czyli do ludzi, którzy mają odchyły od normalności- bo żaden normalny człowiek nie bije drugiego za to, że ten ma inny kolor skóry lub jest homoseksualistą) bo mnie to obraża...

 

Podsumowując- nie akceptuję tego co robią, obrzydza mnie to i zawszę bedę twierdził, że to nie jest normalne ,jednak szanuję ich jako ludzi... Nigdy ale to nigdy nie wykazałem się agresją do homoseksualisty za to, że on jest jaki jest.

 

Zrozumiałeś w końcu o co mi chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czy gdybyś zobaczył dwóch homoseksualistów idących po ulicy, trzymających się za ręce: skrzywił byś się, skomentował to, spojrzał z pogardą, czy porostu przeszedł obojętnie? Zaznacz (wypisz) właściwe.

 

Przeszedł bym obojętnie, co nie jest równoznaczne z tym, że to w-g mnie jest to właściwe. Jeżeli jednak zobaczył bym całujących się homoseksualistów spojrzał z pogardą ( po czym zostałbym okarżony o nietolerancję,) z tego samego powodu z jakiego spojrzał bym się z pogardą  na faceta obmacującego swoją dziewczynę na ulicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Nigdy ale to nigdy nie wykazałem się agresją do homoseksualisty za to, że on jest jaki jest.

 

Zrozumiałeś w końcu o co mi chodzi?

Przeszedł bym obojętnie

Oczywiście to co myślisz jest twoje i niech tak zostanie, to jest dobre. Różnorodność jest pięknem tego świata i nas ludzi. Widzisz gdybyś od razu odpowiedział na to pytanie, to na tym zakończył bym rozmowę. Nie chciałbym zobaczyć nigdy na ulicy jak inny człowiek jest wyklinany, odrzucany, czy doświadcza agresji za to że troszkę się różni. W tym momencie moim zdaniem jesteś spoko. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Guardian

W tym momencie moim zdaniem jesteś spoko. :)

A Ty moim zdaniem dokonujesz jakiejś abstrakcyjnej samokreacji, i przez całą dyskusję próbujesz stłamsić racjonalne, choć subiektywne, argumenty wypowiedziami z kosmosu. W skrócie, bronisz tego homoseksualizmu na tej samej zasadzie, jak ktoś swojego potu nie czuje na tym forum.

Dyskutować więcej zamiaru nie mam, bo na 4 strony tej "dyskusji", otrzymałem może ze 2 logiczne odpowiedzi na temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dajcie już spokój... :'( ::) Nie ma sensu dalej drążyć tego tematu. Każdy, kto się chciał wypowiedzieć powiedział i to dość. Np. ja - zawsze coś głupiego strzelę ;D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
A Ty moim zdaniem dokonujesz jakiejś abstrakcyjnej samokreacji, i przez całą dyskusję próbujesz stłamsić racjonalne, choć subiektywne, argumenty wypowiedziami z kosmosu. W skrócie, bronisz tego homoseksualizmu na tej samej zasadzie, jak ktoś swojego potu nie czuje na tym forum.

Dyskutować więcej zamiaru nie mam, bo na 4 strony tej "dyskusji", otrzymałem może ze 2 logiczne odpowiedzi na temat.

Bo logicznym dla ciebie jest tylko twoje zdanie. Twoje racjonale argumenty są tak racjonalne jak twój lęk. Może i moje wypowiedzi są rodem z kosmosu, ale twoje rodem od Hitlera i Rydzyka zarazem.

Dyskutować więcej zamiaru nie mam, bo na 4 strony tej "dyskusji", otrzymałem może ze 2 logiczne odpowiedzi na temat.

Szkoda że ja nie otrzymałem żadnej, tylko bełkot przeciwko homoseksualizmowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A Ty moim zdaniem dokonujesz jakiejś abstrakcyjnej samokreacji, i przez całą dyskusję próbujesz stłamsić racjonalne, choć subiektywne, argumenty wypowiedziami z kosmosu. W skrócie, bronisz tego homoseksualizmu na tej samej zasadzie, jak ktoś swojego potu nie czuje na tym forum.

Dyskutować więcej zamiaru nie mam, bo na 4 strony tej "dyskusji", otrzymałem może ze 2 logiczne odpowiedzi na temat.

Bo logicznym dla ciebie jest tylko twoje zdanie. Twoje racjonale argumenty są tak racjonalne jak twój lęk. Może i moje wypowiedzi są rodem z kosmosu, ale twoje rodem od Hitlera i Rydzyka zarazem.

Przykro mi to powiedzieć tylko, ale Ty Tymku nie jesteś spoko wtakim razie. Kontynujesz swoje wynurzenia chociaż przedstawiłem Ci rzeczowe argumenty, które mówiąc że "jestem spoko" myślałem, że przyjąłeś. Dalej jednak ciągniesz rozmowę o hitlerze ( celowo napisane z małej litery) i o o. Rydzyku... Naprawde, ale to naprawdę śmiem twierdzić, że jesteś bardziej nietolerancyjny niż ja czy Guardian... A dlaczego? nie możesz dopuścić, że ktoś myśli inaczej niż Ty ( i faktycznie może być spoko). Bo jak już myśli inaczej to hitler, rasista i najlepiej to by było spalić go żywcem, bo nie pozwala normalnie (bądź nienormalnie) żyć innym. Ja również skończę już tą rozmowę, bo mam dosyć tego ping ponga...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakirze - przepraszam za późną odpowiedź, umknął mi gdzieś Twój post.

 

Mamy dwie definicje perwersji wg Słownika Języka Polskiego PWN:

1. «odchylenia reakcji psychicznych w zakresie popędów, zwłaszcza w sferze seksualnej»

2. «zachowania naruszające obowiązujące konwencje, mające na celu szokowanie»

 

Ad.1 - ciężko według mnie nazwać odchyleniem zachowanie, które dotyczy co najmniej kilku procent populacji (wliczam tutaj homoseksualizm ukrywany z różnych powodów). Może to być pewna różnorodność, pewna odmienność, ale raczej nie odchylenie. Homoseksualizm jest dość powszechny nawet u zwierząt, więc ciężko go nazwać zaburzeniem. Może i jest dla niektórych nieestetyczny czy niefajny w jakikolwiek inny sposób, ale raczej nie jest odchyleniem.

Ad.2 - nie sądzę, żeby homoseksualizm miał na celu szokowanie kogokolwiek (nie licząc prób nachalnej kreacji własnego wizerunku).

 

Tyle ode mnie w temacie perwersji.

 

 

-----------

tymku - obawiam się, że w swojej pogoni za wolnością zaczynasz troszkę zarzucać innym kajdany na ręce. Obawiam się, że w pewnym momencie zabrakło Tobie zrozumienia, że można czegoś nie popierać lub nawet się tym w jakiś sposób brzydzić, a mimo to szanować i tolerować istnienie danego zjawiska. Na identycznej zasadzie ja nie znoszę pewnych opcji politycznych, a mimo to nie wyobrażam sobie, żeby wprowadzić w kraju dyktaturę prowadzoną przez partię, która bardziej (choć nie do końca) mi odpowiada. Właśnie na tym polega wolność. Tolerancja nie powinna nam przesłaniać prawa do prywatnej opinii!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Wybacz, to nie było do ciebie, tylko do Guardiana który mnie obraził raz kolejny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Właśnie na tym polega wolność. Tolerancja nie powinna nam przesłaniać prawa do prywatnej opinii!

No tak masz rację. Jednak odrobinę coś się we mnie gniecie, może...

Też jestem buntownikiem, nigdy nie godząc się z pewnymi kwestiami, co zawsze owocuje późniejszymi problemami ;)

Z doświadczenia zapewniam, że i tak warto :) Prędzej czy później okazuje się, że warto mieć kręgosłup.

;D

Chociaż masz rację... jestem w pewnej kwestii odrobinę nietolerancyjny, krytyczny na krytykę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Fakirze - przepraszam za późną odpowiedź, umknął mi gdzieś Twój post..

Cieszę się, że czytasz co piszę ale niestety mego postu był inny.

Żartując uzupełniłem Twój emocjonalny post o kilka faktów dla zilustrowania obszaru w jakim poruszają się ludzie o takiej preferencji seksualnej.

A poważnie napisałem, że uznaję, że preferencje nie są odchyleniem. Natomiast żądania aby przedefiniować pojęcie małżeństwa / żony, męża, wójka, cioci, babci i tak dalej /  dla niejasnej dla mnie idei uważam za "dewiację".   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

definicji przedefiniowywać nie trzeba ale wprowadzanie odmiennych praw dla małżeństwa(które zgodnie z językiem polskim możemy zdefiniować jako związek kobiety i mężczyzny) oraz odmiennych praw dla X(nazwa do uzgodnienia,może być konkubinat) który to X byłby związkiem dwóch osób tej samej płci, spełnia wymogi czegoś co nazwałbym dyskryminacją.Nie twierdzę że dyskryminacji nie da się uzasadnić(choć twierdzę że właściwie nic nie da się uzasadnić,nawet tego że dyskryminacji nie da się uzasadnić hehe :)). Można łatwo znaleźć powód do odmiennego traktowania czyli to że w jednym płcie są różne a w drugim związku takie same,mnie jednak nie przekonuje(wszak inne cechy są identyczne-ludzie,dorośli,ze zdolnością do czynności prawnych).Coś co uznałbym za niepotrzebne mnożenie pojęć byłoby prawo do wychowywania dzieci przez związki Y składające się z ludzi i istot o znacznie słabiej rozwiniętym mózgu("małżeństwo" człowieka i żaby dla przykładu,albo człowieka i szweda żeby być dowcipnogłupim).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No proszę, cóż za ironia - wątek obok krytykujesz nas za żart z człowieka, który nałykał się żelastwa, a tutaj sam śmiejesz się ze Szwedów jako istot o mniejszym mózgu (nawet jesli robisz to w żartach). Myślę, że to automatycznie dyskwalifikuje tamtego posta :) To tak na marginesie, nie chce mi się już do tego wracać.

 

A trzymając się sedna sprawy - można by zapytać, dlaczego związek X miałby mieć równe prawa i dlaczego państwo miałoby łożyć pieniądze i udzielać przywilejów związkom X, skoro nie ma z nich takich korzyści, jak z tradycyjnej rodziny? Jak by nie było, wszelkie przywileje dla rodzin wynikają głównie z tego, że rodzina dostarcza państwu dzieci (nazwijmy to wprost, tak właśnie jest) i dzięki temu rąk do pracy i płacenia podatków w przyszłości. Rodzina heteroseksualna to dla państwa lepsza inwestycja, więc można na nią poświęcić więcej środków.

 

Popieram za to niektóre (!) postulaty zwolenników wprowadzenia tzw. związków rejestrowanych. Dwa proste przykłady:

- odwiedziny w szpitalu: przeważnie są dozwolone tylko dla rodziny. Jak udowodnić, że jest się rodziną osoby tej samej płci, która akurat leży na OIOM-ie?

- sprawa spadkowa: inwestowali/inwestowały razem w mieszkanie przez 30 lat, dlaczego mają mieć teraz naprawdę duże problemy z dziedziczeniem w sytuacji, gdyby nie spisano testamentu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

... spełnia wymogi czegoś co nazwałbym dyskryminacją...

Już o tym pisałem. Na tej zasadzie można nazwać dyskrminacją niedawanie dyplomu komuś kto nie zdał egzaminu dyplomowego. Jeśli to także jest dyskryminacja to przed uzgodnieniem znaczenia poszczególnych słów nie podejmuję się z Tobą dyskutować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No proszę, cóż za ironia - wątek obok krytykujesz nas za żart z człowieka, który nałykał się żelastwa, a tutaj sam śmiejesz się ze Szwedów jako istot o mniejszym mózgu (nawet jesli robisz to w żartach). Myślę, że to automatycznie dyskwalifikuje tamtego posta :) To tak na marginesie, nie chce mi się już do tego wracać.

nie krytykuję za zdrowy śmiech z głupoty tego człowieka,krytykuję za obłudę ludzi piętnujących ludzi wyśmiewających boleśniejsze sprawy(holocaust,poważne choroby),natomiast śmiejących się z czegoś co może być bolesne dla kogoś innego,więcej o tym w tamtym wątku.

Co do tego że coś jest dla państwa opłacalne to bardzo trafny argument,ale wychowanie sieroty przez homoseksualną parę też jest chyba opłacalne?

Co do dyskryminacji nieuków to rozsądnie jest ich dyskryminować wg mnie,a homoseksualistów aż tak jak teraz dyskryminować nie jest rozsądnie-można mieć inne zdanie i nawet zrozumiem je gdyż argumentacja na rzecz dyskryminacji jest mocna i rzeczowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

.....-można mieć inne zdanie i nawet zrozumiem je gdyż argumentacja na rzecz dyskryminacji jest mocna i rzeczowa.

To w stosunku do mnie jest nieuczciwe. Ja nie jestem za dyskryminacją kogokolwiek. Nie wiem jak rozumiesz słowo "dyskryminacja" ale z tego co piszesz to inaczej niż ja. Dla mnie, dam inny przykład, nie dawanie prawa jazdy komuś co nie spełnia określonych kryteriów nie jest dyskryminacją tylko ugodą społeczną czy prawem. Ktoś kto walczy o to by mieć prawo jazdy bez egzaminy jest grożny dla społeczeństwa chyba że zmienimy prawo i określimy, że prawo jazdy należy się każdemu ale nie uprawnia ono do kierowania pojazdem. Piętrowa bzdura! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja znów skorzystam ze źródła, czyli Słownika Języka Polskiego (polecam, to nie gryzie, a czasem warto dla pewności zajrzeć: http://www.sjp.pwn.pl )

 

dyskryminacja «prześladowanie poszczególnych osób lub grup społecznych albo ograniczanie ich praw ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć itp.»

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

....dyskryminacja «prześladowanie poszczególnych osób lub grup społecznych albo ograniczanie ich praw ze względu na rasę, narodowość, wyznanie, płeć itp.»

No właśnie. Przecież nikt nie zabrania homoseksualistom zawierania zgodnie z prawem "związku między kobietą i mężczyzną".

A jaką płeć mają homoseksualiści? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

To ja mam pomysł:

zalegalizujmy związki dwóch osób tej samej płci i nazwijmy je gejżeństwem. Albo jakoś inaczej. Rodziny to obrażać nie będzie, ani małżeństwa, homoseksualiści będą mogli w końcu normalnie się wiązać prawnie. Co wy na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już wcześniej napisałem o pewnych zaletach związków rejestrowanych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Wiem, przeczytałem :)

Ale widzisz, by rozwiązać pewne problemy osób uważających że nazywanie tego małżeństwem było by obraźliwe, to można wymyślić nazwę alternatywną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odkryliśmy, że podobny do dzisiejszego rozwój ciąży pojawił się około 200–300 tysięcy lat przed powstaniem współczesnych gatunków ludzi. Mógł to być decydujący element naszej ewolucji, umożliwiający pojawienie się dużego mózgu, mówi Tesla Monson z Western Washington University. Ludzki płód rośnie znacząco szybciej niż np. płód goryli. O ile małemu człowiekowi przybywa średnio 11,6 grama dziennie, mały goryl przybiera średnio 8,2 grama dziennie. Z badań przeprowadzonych na podstawie skamieniałych zębów wynika, że ten szybszy wzrost ludzkich płodów pojawił się mniej niż milion lat temu. Mógł jednak odegrać znaczącą rolę w ewolucji.
      Naukowcy badający ewolucję ludzkiej ciąży musieli dotychczas polegać na badaniu skamieniałych miednic i rzadkich zachowanych szczątków niemowląt. Monson i jej koledzy zauważyli, że wśród naczelnych wzrost płodu jest ściśle powiązany ze stosunkiem długości 1. i 3. zęba trzonowego. Na tej podstawie naukowcy stworzyli model matematyczny, który przewidywał tempo wzrostu płodów na podstawie zębów trzonowych 608 naczelnych, w tym wielkich małp Afryki i małp z Azji. Następnie wykorzystali ten model do określenia tempa rozwoju płodu 13 gatunków hominidów. Okazało się, że od czasu oddzielenia się linii ewolucyjnych człowieka i szympansa tempo wzrostu naszej linii rozwojowej ciągle się zwiększało, aż około miliona lat temu zaczęło być bardziej podobne do przebiegu ciąży u człowieka współczesnego niż u innych małp.
      Sami autorzy badań przyznają, że nie wiedzą, co wspólnego mogą mieć stosunki długości zębów trzonowych z tempem wzrostu płodu i podkreślają, że wnioskowanie o przebiegu ciąży na podstawie skamieniałości może być obarczone dużym ryzykiem błędu. Z drugiej jednak strony zauważają, że moment pojawienia się „współczesnego” typu ciąży jest skorelowany ze zwiększeniem rozmiarów miednicy i mózgu u naszych przodków.
      Naukowcy, którzy nie brali udziału w badaniach, mówią, że uzyskane wyniki są przekonujące, a wykorzystana metoda – bardzo obiecująca.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Młodzi mężczyźni o dość wysokich dochodach są grupą najbardziej podatną na manipulacje za pomocą pseudoprofesjonalnego pustosłowia dotyczącego finansów. Badamy proces decyzyjny dotyczący spraw finansowych. Wiele osób uważa, że ekonomia i rynki kapitałowe są trudne do zrozumienia. Mamy tam do czynienia z pozornie imponującą terminologią, pełną żargonu i sloganów, których w pełni nie rozumiemy, mówi profesor Gustav Tinghög z Uniwersytetu w Linköping.
      Obiektem badań były manipulacje za pomocą profesjonalnie brzmiącego pustosłowia. Niekoniecznie jest ono nieprawdziwe, ale składa się z luźno powiązanych terminów, które brzmią profesjonalnie i znacząco. W rzeczywistości takie pustosłowie nic nie znaczy. Służy ono jedynie zmyleniu słuchacza.
      Już wcześniejsze badania wykazały, że osoby podatne na takie pustosłowie mają mniej analityczne umysły i niższą inteligencję słowną. Takie osoby często wierzą w nieprawdziwe informacje i teorie spiskowe. Badania wykazały też, że osoby potrafiące dobrze wylewać z siebie takie pustosłowie są postrzegane jako bardziej inteligentne od innych. To akurat najczęściej jest prawdą.
      Gustav Tinghög. Daniel Västfjäll i Mario Kienzler skupili się na pustosłowiu dotyczącym finansów. Na przekazach brzmiących profesjonalnie, które jednak są całkowitym nonsensem. Wyniki swoich badań opublikowali właśnie w Journal of Behavioral and Experimental Finance. Uczeni skonstruowali specjalną skalę, na której badani mieli oceniać znaczenie zdań będących zarówno całkowitym nonsensem, jak i cytatami ze zdobywców Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii. W ten sposób naukowcy sprawdzali zdolność badanych do odróżnienia sensownego przekazu ekonomicznego od pustosłowia.
      Badania przeprowaono na ponad 1000 osobach, a każda z nich miała ocenić wypowiedzi dotyczące produktów i usług finansowych, takich jak inwestycje, pożyczki czy zarządzanie pieniędzmi. Uczestników pytano m.in. czy oceniane przez nich zdania zawierają prawdę czy kłamstwo.
      Okazało się, że grupą najbardziej podatną na manipulacje dotyczące finansów są młodzi dobrze zarabiający mężczyźni. Przeceniają oni bowiem swoją wiedzę na temat finansów. Z kolei grupą, która najlepiej potrafiła wyłapać manipulacje i pustosłowie dotyczące finansów były starsze kobiety o niższych dochodach. One bowiem nie przeceniały swojego doświadczenia w finansach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kiedy nadchodzi moment, by starać się o dziecko, warto szczególnie zadbać o swój organizm. Niezwykle ważny jest zarówno okres poprzedzający poczęcie, jak i pierwsze 12 tygodni ciąży. To one w dużej mierze mają wpływ na zdrowie dziecka i kondycję przyszłej mamy. O czym pamiętać, starając się o dziecko?
      Dieta przyszłej mamy
      Zanim zacznie się starania o zajście w ciążę, warto popracować nad zmianą nawyków żywieniowych i nieco bardziej zbilansować swoją dietę, by oczyścić organizm i zwiększyć jego odporność. Bezwzględnie należy zrezygnować ze wszelkich używek, w tym także z palenia papierosów – ten nałóg najtrudniej porzucić, więc im wcześniej podejmie się decyzję, tym lepiej. Dobrze również zawczasu zrezygnować z alkoholu, zwiększyć ilość owoców, warzyw i ryb w diecie, słowem – zadbać o to, by dieta była zdrowa i bogata w najważniejsze składniki odżywcze, witaminy i minerały, zapewniające siłę i witalność organizmowi przyszłej mamy.
      Aktywność fizyczna jako przygotowanie do ciąży
      Tygodnie poprzedzające ciążę warto wykorzystać na zwiększenie wydolności i odporności organizmu, wprowadzając nieco więcej aktywności. Będzie ona niezbędna również w ciąży, by zapewnić zdrowie i odporność mamie, a tym samym dziecku. Zdecydowanie należy przygotować się na to, by aktywność kontynuować także w ciąży, po konsultacji z lekarzem.
      Badania lekarskie przed planowaną ciążą
      Zanim rozpocznie się starania o dziecko, warto przeprowadzić wszystkie podstawowe badania. Powinien je zlecić lekarz ginekolog, jednak można również zrobić to na własną rękę. Badania krwi (wraz z oznaczeniem grupy) i moczu, wizyta u dentysty i okulisty oraz stała opieka ginekologiczna są niezbędne, by odpowiednio przygotować ciało do ciąży i zapewnić rozwijającemu się dziecku jak najlepsze warunki. Jeśli starania o ciążę przedłużają się – warto wykonywać podstawowe badania krwi i moczu nieco częściej.
      Jak przygotować psychikę do ciąży?
      Jednym z najważniejszych czynników, o które należy zadbać, starając się o dziecko, jest spokój. Ciągły stres i presja, jaką narzuca myśl o staraniach, mogą być czynnikami, które utrudnią zajście w ciążę. O ile ważne jest, by skupiać się na swoim organizmie, obserwować go, znać swój cykl, o tyle sprowadzanie każdej myśli i wszystkich działań do ciąży może być zbyt obciążające i zaburzające prawidłową pracę organizmu. Słowem – warto się uspokoić i pozwolić na to, by myśl o poczęciu dziecka determinowała całe życie.
      Kiedy zrobić test ciążowy?
      Jeśli jest prawdopodobieństwo, że starania mogły zakończyć się sukcesem, warto wykonać test ciążowy. Kiedy najwcześniej to zrobić? Nie wcześniej, niż w pierwszym dniu spodziewanej miesiączki, a najlepiej odczekać jeszcze jeden dzień. Warto dokładnie zapoznać się z instrukcją załączoną do testu, by prawidłowo odczytać wynik, a także powtórzyć badanie. Można również wykonać tekst ciążowy z krwi, który daje najbardziej wiarygodny wynik  i również powtórzyć go po kilku dniach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Pompejach dokonano kolejnego fascynującego odkrycia. Tym razem są nim niemal idealnie zachowane szczątki dwóch mężczyzn – najprawdopodobniej niewolnika i jego pana. Naukowcy sądzą, że obaj zginęli podczas próby ucieczki. Ich szczątki znaleziono w willi na obrzeżach Pompejów.
      Najprawdopodobniej mężczyźni przeżyli pierwszą erupcję Wezuwiusza, która pokryła miasto grubą warstwą popiołu. Zginęli następnego dnia, gdy miasto zniszczyła lawina piroklastyczna. Obaj leżeli blisko siebie, a ich zwłoki znaleziono w miejscu, w którym odkryto stajnię ze zwłokami generalskich koni.
      Zdaniem ekspertów młodszy z mężczyzn liczył sobie 18–25 lat. Niektóre kręgi miał skompresowane, co wskazuje, że wykonywał pracę fizyczną. Był robotnikiem lub niewolnikiem. Starszy mężczyzna, w wieku 30–40 lat, był silniej zbudowany. Obaj zginęli w korytarzu willi. Naukowcy mają nadzieję, że kolejne wykopaliska pokażą, gdzie mężczyźni zmierzali i jaką rolę odgrywali w eleganckiej willi.
      W ciągu ostatnich kilku lat w Pompejach dokonano fascynujących odkryć. Znaleziono m.in. mężczyznę, którego mózg zamienił się w szkło,  zwłoki 2 kobiet i 3 dzieci czy inskrypcję wskazującą, że Pompeje zostały zniszczone później, niż dotychczas sądzono.
      Ruiny Pompejów zostały odkryte w XVI wieku, a wykopaliska rozpoczęto w 1748 roku. Dotychczas znaleziono ponad 1500 ludzkich zwłok. Szacuje się, że erupcja Wezuwiusza zabiła około 2000 mieszkańców Pompejów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mężczyźni stanowią większe zagrożenie na drogach niż kobiety, a pojazdami nieproporcjonalnie zagrażającymi innym uczestnikom drogi są motocykle. Takie wnioski płyną z badań opublikowanych na łamach British Medical Journal. Badania te, w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych, brały pod uwagę nie tylko sposób korzystania z drogi, ale też rodzaj pojazdu, jakim się poruszamy liczbę przebytych kilometrów.
      Ryzyko związane z ruchem drogowym jest zwykle oceniane w przeliczeniu na mieszkańca danego kraju. Jednak w ostatnim czasie coraz częściej zbiera się dane, które pozwalają obliczyć ryzyko w zależności od liczby przejechanych kilometrów czy czasu podróży. To zaś pozwala specjalistom na dokonywanie bardziej szczegółowych ocen, związanych z wykorzystaniem konkretnego środka transportu.
      Rachel Aldred i Rob Johnson z University of Westminster oraz Christopher Jackson i James Woodcock z University of Cambridge postanowili szczegółowo sprawdzić zagrożenie, jakie na drogach Anglii stanowią różne kategorie kierowców oraz różne pojazdy.
      W podsumowaniu badań [PDF] czytamy, że w przeliczeniu na każdy przejechany kilometr, autobusy i ciężarówki stwarzają największe ryzyko spośród samochodów dla innych użytkowników drogi, a rowery stanowią najmniejsze ryzyko. Motocykle stwarzają zaś znacząco większe ryzyko niż samochody. Ryzyko zgonu innych użytkowników drogi stwarzane na każdy kilometr przejechany przez samochody osobowe i furgonetki jest większe na drogach wiejskich. Generalnie, ryzyko jest większe na większych drogach, co sugeruje związek ryzyka z prędkością. Nie dotyczy to jednak ciężarówek. Mężczyźni stwarzają większe zagrożenie niż kobiety, z wyjątkiem sytuacji, w której kierują autobusami. Mężczyźni są też nadreprezentowani jako kierowcy pojazdów stwarzających większe ryzyko.
      Autorzy badań oceniali ryzyko dla innych użytkowników drogi stwarzane przez rowery, samochody osobowe (w tym taksówki), furgonetki, autobusy, ciężarówki i motocykle. Uwzględniali przy tym płeć kierowcy oraz rodzaj drogi. Drogi zostały podzielone na główne w obszarach miejskich, boczne w obszarach miejskich, główne w obszarach pozamiejskich, boczne w obszarach pozamiejskich oraz niesklasyfikowane. Ryzyko zgonu szacowano w przeliczeniu na każdy miliard kilometrów. Wykorzystano dane dotyczące wypadków na terenie Anglii w latach 2005–2015. Jako, że szacowano ryzyko stwarzane dla innych użytkowników drogi, z danych tych usunięto informacje o 24% wypadków, w których zaangażowanych był wyłącznie pojazd sprawcy oraz o 3% wypadków, gdzie nie określono rodzaju pojazdu sprawcy.
      W zestawie analizowanych danych większość informacji (85% wszystkich poszkodowanych i 75% ofiar śmiertelnych) przypadało na kolizje dwóch pojazdów. W takim wypadku ofiary przypisywano drugiemu z pojazdów. Na przykład jeśli doszło do kolizji samochodu i roweru, w której ranni zostali i kierujący rowerem i kierujący samochodem, wówczas rannego rowerzystę przypisywano do ryzyka stwarzanego dla innych uczestników drogi przez samochód, a rannego kierowcę – do ryzyka stwarzanego dla innego uczestnika drogi przez rower.
      Jeśli w kolizji brało udział więcej pojazdów podobnej wielkości, poszkodowanych przypisywano losowo do każdego z pojazdów. Gdy zaś było więcej pojazdów o różnej wielkości, każdego z poszkodowanych przypisywano do ryzyka stwarzanego przez największy z pojazdów.
      W analizie nie uwzględniono autostrad, gdyż tam nie jest dopuszczalny ruch pieszych ani wielu rodzajów pojazdów.
      W sumie naukowcy mieli więc do przeanalizowania wypadki, w których zginęło 14 425 osób (to 69% wszystkich wypadków śmiertelnych w badanym okresie), w tym 4509 pieszych. Uczeni mieli do dyspozycji informacje o liczbie kilometrów przejeżdżanych w Anglii przez poszczególne typy pojazdów, informacje o podziale płci wśród posiadaczy praw jazdy, o kategoriach praw jazdy wydanych kobietom i mężczyznom itp. itd. Na przykład, jako że kobiety stanowią 4% posiadaczy praw jazdy upoważniających do kierowania pojazdami o ładowności powyżej 3500 kg, badacze przyjęli, że kobiety odbywają 4% podróży takimi pojazdami.
      Z analizy dowiadujemy się, że samochody osobowe można powiązać z 66% ofiar śmiertelnych na drogach, ciężarówki z 16,5%, furgonetki z 9%, autobusy z 5,3%, motocykle z 2,3%, a rowery z 0,4%. Widoczne są różnice w proporcjach w zależności od rodzaju drogi. Na przykład na dużych drogach pozamiejskich ciężarówki są powiązane z 23,6% ofiar śmiertelnych. Z kolei autobusy powiązano z 9,3% ofiar śmiertelnych na dużych drogach miejskich i z 7,8% ofiar śmiertelnych na podrzędnych drogach miejskich.
      Okazuje się, że na wszystkich rodzajach dróg autobusy są powiązane z 19,2 wypadkami śmiertelnymi na każdy miliard kilometrów. Dla ciężarówek jest ot 17,1 zgonów na miliard kilometrów. Motocykle, pomimo ich niewielkich rozmiarów, są powiązane z 7,6 zgonów na miliard kilometrów. Z kolei samochody, które powodują najwięcej zgonów, można powiązać z 3,3 zgonów wśród innych użytkowników dróg na każdy miliard kilometrów. Furgonetki to 2,6 zgonów, a rowery to 1,1 zgonu.
      Ryzyko znacznie się różni w zależności od typu drogi. Samochody ciężarowe stwarzają znaczne, podobne, ryzyko na wszystkich rodzajów dróg. Jednak już w innych typach pojazdów widać różnice. Motocykle stwarzają trzykrotnie większe ryzyko na dużych drogach miejskich niż na podrzędnych drogach miejskich. Podobny wzorzec widoczny jest w przypadku autobusów. Tutaj każde miliard kilometrów przejechanych na dużych drogach miejskich jest powiązane z dwukrotnie większą liczbą zgonów wśród innych uczestników ruchu niż miliard kilometrów przejechany na podrzędnych drogach miejskich.
      W przypadku rowerów ryzyko na dużych drogach pozamiejskich jest znacznie wyższe niż dla wszystkich innych typów dróg. W przypadku samochodów osobowych, furgonetek i rowerów ryzyko jest generalnie wyższe na drogach poza miastami niż w miastach.
      Naukowcy przedstawili też dane dotyczące osób rannych w wypadkach, jednak są to dane mniej wiarygodne, gdyż większość wypadków z rannymi nie jest zgłaszanych na policję. Obowiązek taki dotyczy tylko wypadków z ofiarami śmiertelnymi.
      Okazuje się też, że mężczyźni stwarzają większe zagrożenie na drogach niż kobiety. W przypadku samochodów osobowych i furgonetek kierowanych przez mężczyzn zagrożenie zgonem dla innych uczestników drogi jest 2-krotnie większe niż w przypadku tych samych pojazdów kierowanych przez kobiety. Jeśli zaś mężczyźni siadają za kierownicę ciężarówki, to na każdy miliard kilometrów stwarzają oni 4-krotnie większe zagrożenie niż w przypadku kobiet. Jeszcze gorzej jest w przypadku motocykli. Tutaj ryzyko stwarzane dla innych uczestników drogi przez mężczyzn jest aż 10-krotnie wyższe, niż gdy motocyklem kieruje kobieta.
      Kobiety i mężczyźni kierujący rowerami i autobusami stwarzają dla innych porównywalne ryzyko na każdy miliard kilometrów.
      Ogólnie rzecz biorąc z badań wynika, że autobusy i ciężarówki stwarzają na drogach znacząco większe zagrożenie niż samochody osobowe i furgonetki. Ryzyko stwarzane przez motocykle plasuje się pomiędzy ciężarówkami/autobusami a osobówkami/furgonetkami, co, biorąc pod uwagę wielkość motocykli oznacza, że stwarzają one nieproporcjonalnie duże zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Najmniejsze zagrożenie stwarzają rowery.
      Większe drogi wiążą się z większym zagrożeniem, ale nie dotyczy to ciężarówek. Mężczyźni stwarzają od 2 do 4 razy większe zagrożenie na drogach niż kobiety, ale i tutaj są dwa wyjątki – autobusy gdzie zagrożenie jest podobne i motocykle, gdzie zagrożenie stwarzane przez mężczyzn jest znacznie wyższe.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...