Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles postanowili przyjrzeć się mózgom osób, które nie potrafią sobie poradzić ze stratą kogoś bliskiego i przez resztę życia przeżywają żałobę. Inni przechodzą przez jej poszczególne fazy, by ostatecznie nauczyć się funkcjonować bez zmarłego.

Amerykanie zauważyli, że u ludzi doświadczających długoterminowej żałoby dochodzi do aktywacji neuronów w centrach nagrody. Oznacza to, że wspomnienia nabywają właściwości uzależniających (NeuroImage).

Szefowa studium, Mary-Frances O'Connor, wyjaśnia, że po raz pierwszy zdecydowano się na porównanie żałoby z komplikacjami i bez. Uzyskane wyniki mogą pomóc zarówno pacjentom, jak i psychiatrom czy psychologom, pod których opieką się znajdują.

Teoria jest taka, że kiedy ukochana osoba żyje, kontakt z nią lub z przedmiotami, które ją przypominają, jest nagradzający. Gdy umiera, ci, którzy się przystosowują do straty, przestają doświadczać tej neuronalnej nagrody. Ci, którzy się nie adaptują, nadal pragną opisanej stymulacji, ponieważ za każdym razem kiedy działa na nich bodziec kojarzony ze zmarłym, aktywują się centra nagrody. Oczywiście, wszystko to odbywa się bez udziału woli.

W ramach studium sprawdzano, czy u osób z przedłużoną żałobą występuje zwiększona aktywność centrów nagrody lub sieci neuronalnych związanych z bólem. Kalifornijczycy zbadali 23 kobiety. Każda z nich straciła matkę lub siostrę, która zmarła na raka piersi. Jedenaście pań przeżywało przedłużoną żałobę, a 12 "zwykłą". Poproszono je, by przyniosły zdjęcie zmarłej. Pokazywano im je podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego.

Szczególną uwagę zwracano na aktywność jądra półleżącego. Nie tylko odpowiada ono za nagradzającą naturę pewnych doświadczeń, ale także odgrywa ważną rolę w przywiązaniu, np. do rodzeństwa albo między matką a dzieckiem. Poza tym obserwowano wyspę i grzbietowy odcinek przedniej części zakrętu obręczy (są one zaangażowane w odczuwanie bólu fizycznego i psychicznego).

Okazało się, że u obu grup kobiet podczas oglądania zdjęć zmarłych uaktywniały się obszary związane z bólem, ale tylko u pań z przedłużoną żałobą dochodziło do silnej aktywacji jądra półleżącego. O'Connor tłumaczy, że osoby takie nie doświadczają jej jako emocjonalnej satysfakcji, ale wytwarza się pociąg do określonej reakcji mózgu. Dlatego też trudniej przywyknąć do straty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po wielkim negatywnym przezyciu umysl chwilowo przestaje widziec alternatywe, stad tak wazne jest odnalezienie odskoczni, posiadanie rodziny i przyjaciol, ktorzy w takowa wprowadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Są osoby niezastąpione. I tylko takie. Nie będzie drugiego takiego, drugiej takiej, a nawet drugi taki pierwszym nie będzie, tylko drugim. Ciężko jest się pogodzić z pewnymi stratami, ale pewne są nie do przyjęcia. To ludzie nadają sens życiu, a nie praca, czy dobra materialne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A zdrowie jednostki to podstawa zdrowia ogółu? To nie epoka na takie hasła..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, bez przesady, tymku. Akurat w tym wypadku wyjątkowo zgodzę się z waldim :) Coś w tym jest, że jeżeli obywatel ma swobodę działania (i niewazne, czy będzie to wolność wyrazu artystycznego, poglądów politycznych czy prowadzenia firmy), to cały system funkcjonuje znacznie lepiej. Przecież to, co napisał waldi, jest dokładnym zaprzeczeniem poprzedniem epoki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ludzie nadają sens życiu, a nie praca, czy dobra materialne.

Ale jeśli ma się spierniczone doświadczenie to lepiej podążać za potrzebami serca.

Ja wierzę, że z "potrzeb serca" może wyjść coś dobrego. Więc nie powinno to, nijak, zaszkodzić ludziom. Z resztą<poirytowany>, moje zdanie znacie: "Trzeba szukać w dobrym miejscu".

A przyczepiając się do Twojej wypowiedzi(i to zupełnie złośliwie):

praca - skrajny przypadek to japońce czy koreańce(ogólnie to skośnoocy), nie polecam

dobra materialne - np. taki Bill G., no i co on z tą kasą dobrego(dla ludzkości) zrobił? a mógł więcej niż widzimy.. a nie widzimy

Czyli wszystko co sprzeczne z potrzebą serca należy pominąć(i to z wyniosłością i skrajną obojętnością). No ale jak u mnie jest "potrzeba serca" to pewnie u innych też i tej nie wolno przekreślać. Inaczej: "potrzeba serca" zawsze jest konieczna, ale środki do jej realizacji mogą być zbyt wypaczone(złośliwość rzeczy martwych- np. mózgi faszystów<o hack'owaniu to oni pojęcia nie mieli, a s'hack'ować mogli ideę "rasa panów", nie rozszerzyli tego na innych ludzi i nie pomyśleli, że ludzkość razem może zdziałać więcej i lepiej>).

 

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Faktycznie przegiąłem, przepraszam.

Drogi mac'u... ja nie napisałem że mamy nic nie tworzyć, czy nie zarabiać, nie pracować. Oczywiście że pewne rzeczy są potrzebne, ale nie najważniejsze (właśnie przykładem tutaj jest Japonia, albo nieszczęśliwy milioner).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest Japonia

 

dobry przykład

 

nieszczęśliwy milioner

 

dodam tylko, że ultrabogaci ludzie zazwyczaj ogólnie to są szczęśliwi, ich nieszczęśliwość polega na skupieniu się na tym, że nie mogą mieć wszystkiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

na pewno się znajdzie nieszczęśliwy milioner...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mnie tknęło, bo już wiem dlaczego smutek paradoksalnie staje się wygodnym uczuciem, zwłaszcza wtedy, gdy czujemy się niepotrzebni i samotni, wtedy jawi się nadzieja, a nuż ktoś spyta - a co ty taka smutna, hę? tak więc żałoba chyba sprzyja egocentryzmowi, o losie - paskudnie to brzmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

wzbudzanie zainteresowania na smutne oczy nie działa-wypróbowałam. właściwie to miałam depresje kiedy byłam w szkole i zdazało się ze plakałam bez powodu całymi dniami ale nikt sie tym nie interesował. nie robiłam tego specjalnie, po prostu inaczej nie mogłam.

to sie tak brzydko nazywa: znieczulica

 

takze wtedy gdy zostałam pobita na pzrystanku autobusowym w godzinach szczytu. ludzi wokół mnóstwo a nie pomógł nikt.

 

a co do uzaleznienia od załoby: emo, goci, deathmetal-skrzywienie psychiczne naszej epoki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@cogito

 

"Nosi" mnie jak slysze o takich "akcjach" na przystanku. Nigdy nie bylem swiadkiem takiego czegos i nie wiem co bym zrobil, ale napewno nie stalbym bezczynnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

tak naprawde nie wiesz co bus zrobil dopuki sie nie znajdziesz w danej sytuacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
wzbudzanie zainteresowania na smutne oczy nie działa-wypróbowałam. właściwie to miałam depresje kiedy byłam w szkole i zdazało się ze plakałam bez powodu całymi dniami ale nikt sie tym nie interesował. nie robiłam tego specjalnie, po prostu inaczej nie mogłam.

to sie tak brzydko nazywa: znieczulica

ogromna znieczulica, nieraz czegoś takiego byłem świadkiem, a nawet miałem jeszcze ciekawszą sytuację ;D

Ze 4 lata temu. Stoję na przystanku, wracam zmęczony z siłki. Babka jakaś stoi, łazi po przystanku i gada do siebie, wygląda słabo. Pytam się: "czy dobrze się Pani czuje?" a w odpowiedzi otrzymuje: "I co się k##wa Wpie##alasz?! Moje życie, moja sprawa!" Więc nie zawsze warto się pytać. Co prawda spotkałem ja kilka dni później na tym samym przystanku i mnie przeprosiła ;D Ale sytuacja fajna nie była.

takze wtedy gdy zostałam pobita na pzrystanku autobusowym w godzinach szczytu. ludzi wokół mnóstwo a nie pomógł nikt.

?!?!?!?!?!?!?!?!

Mieszkasz może w Wawce?

a co do uzaleznienia od załoby: emo, goci, deathmetal-skrzywienie psychiczne naszej epoki

A drechy i kibole to nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

Mieszkasz może w Wawce?

nie...cale szcescie

A drechy i kibole to nie?

a oni tez maja zalobe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Nie, oni po prostu mają posrany łeb i to ostro

nie...cale szcescie

;D ;) ;D Poza ludźmi którzy przyjechali robić "karierę" do Wawki, nie słyszałem jeszcze pozytywnych opinii od odwiedzających o tym mieście

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tą opinią. Byłem w Wawie 1,5 godziny, a i tak zdążyli mnie okraść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swego czasu dosc czesto jezdzilem do wawki do kuzyna, moje wrazenia ogolnie sa pozytywne, ale mieszkac tak bym niechcial za zadne skarby  ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

ja  mieszkam w małej miescinie wiec to o niebo lepsze od naszej wawki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

;D Może ktoś mi sprzeda (za symboliczną kwotę) jakieś skromne lokum z daleka od Wawki, jak skończę studia? ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania obrazowe mózgu wykazały, że dla rzucenia palenia rzeczywiście najważniejsza jest siła woli. U byłych palaczy związane z samokontrolą rejony mózgu są nawet bardziej aktywne niż u osób, które nigdy nie paliły.
      Naukowcy z dublińskich Trinity College i Research Institute for a Tobacco Free Society porównywali mózgi byłych i aktywnych palaczy oraz ludzi, którzy nigdy nie palili. Podczas funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) ochotnicy wykonywali różne zadania, które wg akademików, pozwalały na ocenę zdolności koniecznych do utrzymania nikotynowej abstynencji. Badano więc umiejętność hamowania reakcji, czyli kontroli impulsów, monitorowania własnego zachowania oraz uwagę (wolontariusze mieli się nie rozpraszać, widząc zdjęcia związane z paleniem; u palaczy wyzwalają one automatyczną reakcję).
      Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej (nigdy niepalących), u obecnych palaczy występowała zmniejszona aktywność okolic przedczołowych, które biorą udział w kontroli zachowania. Poza tym u aktywnych palaczy odnotowano zwiększoną aktywność w rejonach podkorowych, np. stanowiącym część układu nagrody jądrze półleżącym (łac. nucleus accumbens). U byłych palaczy nie stwierdzono podwyższonej aktywności podkorowej, dodatkowo ich kora przedczołowa zachowywała się supernormalnie, czyli była aktywniejsza niż u osób, które nigdy nie paliły. Wypływa stąd zatem wniosek, że u ludzi, którym udało się rzucić nałóg, regiony powiązane z siłą woli są bardziej czynne niż u pozostałych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      U niedawno owdowiałych lub przeżywających śmierć dziecka osób w fazie ostrej żałoby, czyli po uznaniu faktu śmierci, występują przyspieszone tętno i inne niekorzystne zmiany w rytmie serca. Może to zwiększać ryzyko zawału oraz nagłej śmierci sercowej.
      Autorem badań jest Tom Buckley z Uniwersytetu w Sydney, który już w 2009 r. opublikował na łamach Internal Medicine Journal swój pierwszy raport na temat wpływu żałoby na psychologiczne i behawioralne czynniki ryzyka chorób serca. Na tegorocznym forum Amerykańskiego Stowarzyszenia Serca (American Heart Association, AHA) Australijczyk przedstawił kolejne ustalenia dotyczące tego zagadnienia.
      Dr Buckley podkreśla, że powinno się zwracać szczególną uwagę na żałobników, którzy już wcześniej mieli problemy z sercem. Przydałyby im się nie tylko zapobiegawcze badania kontrolne, ale i obligatoryjna wizyta u lekarza przy wystąpieniu jakichkolwiek objawów ze strony układu sercowo-naczyniowego.
      Zespół z Sydney przyglądał się 78 przeżywającym żałobę małżonka lub dziecka osobom. W przypadku śmierci męża lub żony badanie przeprowadzano po 2 tyg. od zgonu, a w przypadku śmierci dziecka po upływie pół roku. Następnie wyniki porównano z grupą kontrolną. W grupie eksperymentalnej znalazło się 55 kobiet i 23 mężczyzn w wieku 33-91 lat. Okazało się, że serca ludzi przeżywających stratę biły średnio szybciej od serc przedstawicieli grupy kontrolnej, poza u tych pierwszych częstsze były okresy bardzo szybkiej zmiany rytmu.
      Naukowcy z antypodów poprosili osoby, których krewny zmarł w szpitalu przed dwoma tygodniami, o noszenie całodobowego monitora pracy serca (badanie EKG Holter). W ten sposób ustalono, że puls wynosił u nich średnio 75 uderzeń na minutę, w porównaniu do 70,7 u osób nieprzeżywających żałoby. Towarzyszyło temu 2-krotnie więcej okresów częstoskurczu nadkomorowego (szybkiego rytmu serca pochodzącego z przedsionków lub węzła przedsionkowo-komorowego). Niekorzystne zjawiska zanikały w ciągu pół roku od śmierci kogoś bliskiego. To wyjaśniałoby, czemu niektóre studia wskazywały, że zawały serca i nagła śmierć sercowa są powszechniejsze u osób od niedawna owdowiałych lub zmagających się ze śmiercią dziecka, a potem ryzyko wydaje się z czasem zmniejszać.
      Choć nasze badania nie wskazują [na razie] na przyczynowość, są spójne z dowodami na wywoływanie wydarzeń sercowo-naczyniowych przez psychikę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdarza się, że człowiek spokojny i opanowany znienacka wybucha emocjami, nad którymi nie potrafi zapanować. W zasadzie dotyka to niemal każdego. Dlaczego tak trudno kontrolować najsilniejsze emocje - odpowiedzieli naukowcy z Uniwersytetu Michigan: Kent Berridge, Jocelyn Richard i Alexis Faure. Ich zdaniem, emocje codzienne i te najsilniejsze mają osobny „system sterowania", a normalne sygnały wzbudzające i hamujące są zdumiewająco nieskuteczne w przypadku emocji ekstremalnych.
      Ze wcześniejszych prac Berridge'a wiadomo było, że dopamina, która motywuje do szukania nagrody, współpracuje z glutaminianem przy wywoływaniu silnych emocji: pożądania i strachu, w sąsiadujących regionach mózgu. Ta praca wykazała też, że dopamina może być odpowiedzialna tak samo za negatywne odczucia - strach w schizofrenii czy fobie, jak i za uzależnienie od narkotyków, powodując silne pragnienie.
      Nowa praca nad kontrolowaniem emocji powstała dzięki doświadczeniom na szczurach, którym bezboleśnie, dzięki mikroiniekcjom, wstrzykiwano substancje zakłócające działanie neuroprzekaźników: glutaminianu lub GABA. Praca porównuje wytwarzanie uczuć pożądania i strachu w jądrze półleżącym w mózgu przez sygnały glutaminianem oraz przez chemiczne sygnały GABA (kwas γ-aminomasłowy, kwas 4-aminobutanowy), przychodzące z głębszych, podkorowych warstw mózgu. Neuroprzekaźnik GABA jest głównym inhibitorem w centralnym systemie nerwowym.
      Doświadczenia wykazały, że w porównaniu do obszarów głębokich, najwyższe warstwy kory mózgowej mają ograniczone możliwości wpływania na odczuwanie przyjemności. Jedynie głębokie sygnały GABA potrafiły wywołać przyjemność podczas wywoływania uczucia pożądania oraz odczucia nieprzyjemne podczas generowania strachu.
      Badanie wyjaśnia, dlaczego niektóre, szczególnie intensywne lub patologiczne emocje są tak trudne do kontrolowania. Skrajne emocje wypływające z głębokich obszarów mózgu są odporne na próby wpływania przez korę mózgową.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W najnowszym numerze pisma Current Biology ukazały się dwa artykuły dotyczące przeżywania żałoby przez szympansy. W jednym badacze utrwalili ostatnie godziny przed i moment śmierci starszej samicy, żyjącej w niewielkim stadzie na terenie parku safari w Wielkiej Brytanii. W drugim naukowcy zajmowali się dwiema matkami, które nosiły przy sobie zmumifikowane ciała niemowląt wiele tygodni po ich zgonie.
      James Anderson z Uniwersytetu w Stirling, który obserwował małpy z safari, podkreśla, że przez lata mówiono o zjawiskach czy umiejętnościach odróżniających nas od innych gatunków: zdolności wnioskowania, języku, wykorzystywaniu narzędzi, zróżnicowaniu kulturowym czy samoświadomości, ale nauka dostarczała silnych dowodów, że związki między nami a zwierzętami nigdzie nie są tak dobrze zdefiniowane, jak wielu ludzi zwykło myśleć. Świadomość śmierci jest innym tego rodzaju fenomenem. Odkrycia, które opisaliśmy, oraz obserwacje reakcji szympansów na śmierć i umierających towarzyszy wskazują, że ich świadomość śmierci jest najprawdopodobniej silniej rozwinięta niż to często sugerowano. Może się ona odnosić do ich samoświadomości i przejawiać dzięki samorefleksji i empatii wobec innych.
      Anderson podkreśla, że niewiele osób widziało reakcje szympansów na śmierć członka grupy. Wiadomo było, że samice nie rozstają się ze zmarłymi dziećmi. Niektórzy stawali się też świadkami poruszenia po wypadku, w wyniku którego ginął dorosły osobnik. W odróżnieniu od żywiołowych, głośnych odpowiedzi na nagłą śmierć dorosłego, szympansy oglądające śmierć samicy były w przypadku naszego studium spokojne. W dniach poprzedzających zgon grupa zachowywała się bardzo cicho i poświęcała dużo uwagi gasnącej staruszce. Bezpośrednio przed śmiercią obdarzono ją czułościami, a tuż po małpy wydawały się poszukiwać jakichkolwiek oznak życia. Potem zostawiły ciało, ale dorosła córka wkrótce powróciła i czuwała przy matce przez całą noc. Gdy opiekunowie wynieśli następnego dnia ciało, szympansy pozostały wyciszone. Przez kilka dni żaden osobnik nie spał na platformie, gdzie zmarła sędziwa towarzyszka, mimo że wcześniej stanowiła ona ulubione miejsce wypoczynku.
      Brytyjczycy uważają, że choć szympansy nie mają wierzeń religijnych ani rytuałów związanych ze śmiercią, istnieje wiele podobieństw między ich zachowaniem a ludzkim przeżywaniem żalu po stracie kogoś bliskiego. Jaka by więc nie była przyczyna zachowania małp, wszystko wskazuje na to, że rozwinęły wysoką świadomość śmierci.
      W drugim opisanym na łamach Current Biology studium Dora Biro i zespół z Uniwersytetu Oksfordzkiego obserwowali 5 zgonów (w tym dwóch niemowląt) w częściowo odizolowanej społeczności, monitorowanej przez 30 lat w lasach w Bossou w Republice Gwinei. Młode zmarły w wyniku infekcji przypominającej grypę. W każdym przypadku matka nosiła ciało swojego dziecka przez wiele tygodni, a nawet miesięcy po śmierci. Korpusy ulegały całkowitej mumifikacji, ale samice nie przestawały ich pielęgnować, czyścić i zabierać do gniazda na czas dziennego i nocnego odpoczynku. Matki pozwalały dzieciom stopniowo odejść. Zgadzały się, by inne osobniki coraz częściej się nimi zajmowały, tolerując coraz dłuższe okresy rozstania, w tym nawet wynoszenie i bawienie się ciałem przez najmłodszych członków stada.
      Pozostali członkowie grupy wykazywali pewne zainteresowanie ciałami zmarłych niemowląt i nikt nie przejawiał awersji wobec nich. Biro podkreśla, że szympansy są naszymi najbliższymi krewnymi i przypominają nas pod wieloma względami: są empatyczne, współpracują, by osiągnąć cel i kierują się poczuciem sprawiedliwości. To jak postrzegają śmierć, jest fascynującym zagadnieniem, a jak dotąd nie zgromadzono na ten temat rozbudowanego materiału dowodowego.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mózg psychopaty jest zbudowany w taki sposób, by szukać nagrody bez względu na koszty. Psychopaci są często przedstawiani jako zimnokrwiści kryminaliści, którzy uzyskują to, czego pragną, nie myśląc o konsekwencjach. My odkryliśmy, że podłoże niektórych problematycznych zachowań [...], np. gwałtownych przestępstw, recydywy czy uzależnień, może stanowić hiperaktywny dopaminergiczny układ nagrody – podkreśla Joshua Buckholtz z Vanderbilt University.
      Wcześniejsze badania koncentrowały się na tym, czego psychopatom brakuje, czyli na strachu, empatii i zdolnościach interpersonalnych. Najnowsze studium skupia się na tym, czym dysponują w nadmiarze: impulsywności, zwiększonym pociągu do nagrody oraz na skłonności do podejmowania ryzyka. Ta ostatnia cecha jest najsilniej związana z kryminalnymi i brutalnymi aspektami psychopatii.
      Istnieje długa tradycja badań nad psychopatią, które skupiały się na niewrażliwości na karę czy braku lęku, ale te cechy nie są zbyt dobrymi prognostykami gwałtownych bądź przestępczych zachowań. Nasze dane sugerują, że w grę może wchodzić coś zupełnie innego. Ci ludzie wydają się szczególnie silnie przyciągani przez nagrodę (marchewkę), co niweluje znaczenie ryzyka uznawanego za kij – wyjaśnia prof. David Zald.
      Na początku eksperymentu ochotnicy wypełniali testy osobowościowe, które miały określić nasilenie cech psychopatycznych. Stanowią one spektrum, a gwałtowni przestępcy lokują się na jednym z jego krańców. Prawidłowo funkcjonująca osoba może również mieć interesujące psychologów cechy, takie jak agresja, egocentryzm, ryzykanctwo i skłonność do manipulowania innymi.
      Badanym podano amfetaminę i za pomocą pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) śledzono zachodzące w odpowiedzi wydzielanie dopaminy. Badacze zdecydowali się na ten krok, ponieważ uzależnienie od narkotyków wiąże się ze zmianami w uwalnianiu tego neuroprzekaźnika, a psychopatia łączy się z kolei z nadużywaniem substancji psychoaktywnych.
      Nasza hipoteza była taka, że cechy psychopatyczne łączą się również z dysfunkcją dopaminowego układu nagrody. Zgodnie z tym, co przypuszczaliśmy, stwierdziliśmy, że osoby z wysokim wynikiem w skali psychopatii w reakcji na amfetaminę wydzielały niemal 4-krotnie więcej dopaminy – zaznacza Zald.
      W drugiej części badania akademicy powiedzieli wolontariuszom, że za ukończenie prostego zadania otrzymają nagrodę pieniężną. Podczas jego wykonywania ich mózgi skanowano za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Okazało się, że u jednostek z silnie zaznaczonymi cechami psychopatycznymi w oczekiwaniu na nagrodę w o wiele większym stopniu niż u pozostałych osób uaktywniał się dopaminergiczny ośrodek nagrody – jądro półleżące (łac. nucleus accumbens).
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...