Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Puszcza Białowieska w coraz gorszym stanie. Trafiła do kategorii „krytycznej” w raporcie IUCN

Rekomendowane odpowiedzi

Stan ochrony naszego największego skarbu przyrodniczego, Puszczy Białowieskiej, spadł do kategorii „krytyczny”, informuje Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN). Organizacja opublikowała niedawno czwarty raport World Heritage Outlook. To dokonywana co kilka lat ocena działań na rzecz ochrony miejsc światowego dziedzictwa wpisanego na listę UNESCO. Puszcza Białowieska to jedno z pięciu takich miejsc w Polsce. Cztery pozostałe znajdują się w Bieszczadach.

Pierwszy raport ukazał się w 2014 roku i był pionierskim całościowym przeglądem 228 miejsc Światowego Dziedzictwa przyrodniczego oraz ich potencjału utrzymania w przyszłości cech, które spowodowały, że trafiły one na listę Światowego Dziedzictwa.

Na listę Światowego Dziedzictwa wpisywane są obiekty, które spełniają jedno lub więcej kryteriów Wyjątkowej Wartości Uniwersalnej. Obiekty przyrodnicze, aby trafić na listę, muszą:
(vii) – zawierać zjawiska przyrodnicze lub obszary o wyjątkowym pięknie naturalnym i znaczeniu estetycznym;
(viii) – stanowić wybitne przykłady reprezentujące główne etapy historii Ziemi, w tym zapis życia, znaczące procesy geologiczne zachodzące w rozwoju form terenu lub istotne cechy geomorfologiczne bądź fizjograficzne;
(ix) – stanowić wybitne przykłady reprezentujące istotne, trwające procesy ekologiczne i biologiczne w ewolucji i rozwoju ekosystemów lądowych, słodkowodnych, przybrzeżnych i morskich oraz społeczności roślin i zwierząt;
(x) – obejmować najważniejsze i najbardziej znaczące naturalne siedliska służące ochronie in situ różnorodności biologicznej, w tym siedliska gatunków zagrożonych, posiadających Wyjątkową Wartość Uniwersalną z punktu widzenia nauki lub ochrony przyrody.

Puszcza Białowieska została wpisana na listę w 1979 roku i spełnia kryteria ix oraz x.

World Heritage Outlook przypisuje miejsca do jednej z czterech kategorii pod względem oceny utrzymania swojego potencjału w przyszłości: dobra, dobra z zastrzeżeniami, poważne zastrzeżenia, krytyczna.

W pierwszym raporcie z 2014 roku Puszcza Białowieska znalazła się w kategorii „dobra z zastrzeżeniami”. Już w kolejnym raporcie, z 2017 roku, trafiła do kategorii „poważnych zastrzeżeń”. Przyczyną była rozpoczęcie intensywnej wycinki drzew na jej terenie. Działania te IUCN uznała za bardzo wysokie zagrożenie dla puszczy. Z kolejnego raportu, opublikowanego w 2020 roku dowiedzieliśmy się, że perspektywy Puszczy się nie poprawiły. Co prawda masowa wycinka – której prowadzenia zakazał Trybunał Sprawiedliwości UE – została przerwana, jednak poczyniła ona szkody, a obawy specjalistów budziło też postępowanie Lasów Państwowych z obszarami, na których była ona prowadzona i ze ściętymi drzewami. W raporcie uznano, że działania te stanowią już nie bardzo wysokie, a wysokie zagrożenie. Ponadto doszedł jeszcze jeden problem – ekstrema temperaturowe i susze uznano również za wysokie zagrożenie dla przyszłości Puszczy. Dlatego też utrzymana została ogólna ocena.

Jednak po zatrzymaniu wycinki drzew można by się spodziewać, że sytuacja będzie się poprawiała. Niestety, tak się nie stało, chociaż obserwując to, co od kilku lat dzieje się w Puszczy, można było się spodziewać, że nie jest lepiej.

Zdaniem IUCN jest wyraźnie gorzej. Opublikowany niedawno tegoroczny raport przesuwa Puszczę Białowieską do kategorii „krytycznej”. Rośnie liczba zagrożeń dla Puszczy, a większość z nich związana jest z działalnością ludzi.

Za „bardzo duże zagrożenie” uznano budowę płotu po polskiej stronie, który przebiega przez najbardziej dziewicze i najcenniejsze przyrodniczo obszary Puszczy. Stanowi on nie tylko fizyczną barierę, ale cała związana z nim obsługa i infrastruktura, jak drogi, posterunki wojskowe, hałasy czy światła poważnie zakłócają życie przyrodnicze Puszczy. Płot jest niewątpliwie tym czynnikiem, który w głównej mierze przyczynił się do tak znaczącego zmniejszenia szans na zachowanie Puszczy Białowieskiej w przyszłości.

Jednak IUCN wymienia też inne „duże zagrożenia”. Dwa takie czynniki, bezpośrednio związane z budową płotu i sytuacją międzynarodową to rozbudowa sieci dróg i utwardzanie już istniejących oraz nielegalna emigracja przez Puszczę. Dużym zagrożeniem jest też rozprzestrzenianie się w niej gatunków inwazyjnych, których pojawienie się jest bezpośrednim skutkiem ludzkiej aktywności. Autorzy raportu zauważyli zawleczenie do lasu dębu czerwonego, jabłoni niskiej, klonu jesionolistnego oraz czeremchy amerykańskiej, które zagrażają rodzimym gatunkom. W najcenniejszym polskim lesie rozprzestrzenia się też nawłoć kanadyjska i nawłoć późna. A sytuację tylko pogarsza wizon amerykański czy jenot azjatycki.

Ostatnim z zagrożeń uznanych za „duże” są zmiany w opadach i stosunkach wodnych. Część z nich związana jest ze zmianami klimatycznymi, ale część to problem ostatnich lat. Z powodu budowy wspomnianego płotu i obsługującej go drogi doszło do niekorzystnej zmiany stosunków wodnych. Budowle zakłóciły przepływ wody, co powoduje, że po stronie białoruskiej jest ona zatrzymywana, po stronie polskiej jej brakuje.

Raport szeroko omawia procesy zachodzące w Puszczy Białowieskiej zarówno po stronie polskiej, jak i białoruskiej. W naszym tekście ograniczyliśmy się do opisu tego, co dzieje się w Polsce. Osoby zainteresowane całym oglądem sytuacji zachęcamy do odwiedzenia strony IUCN World Heritage Outlook.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do upartych maniaków nie dotrze, że to nie wycinka jest zagrożeniem. Czarno na białym wyszło, że zatrzymanie wycinki nie przyniosło żadnych efektów a oni dalej kombinują i chcą doprowadzić Puszczę do zagłady. Problemem (w uproszczeniu) był kornik żerujący na sztucznie wprowadzonym jeszcze w XIX wieku do ekosystemu drzewostanie. 80% polskiej części puszczy to drzewostany niewłaściwe - szczególnie świerki. Kontrolowana wycinka miała ten stan poprawić, przywrócić naturalność wielu obszarów. Unijni pato-ekolodzy zablokowali tę wycinkę uparcie twierdząc, że puszcza się sama odrodzi i nie należy jej "przeszkadzać". Jak widać nie odrodzi się a przeszkodą jest pozostawienie gatunków inwazyjnych. Ale do tej bandy to nie dotrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcesz powiedzieć, że naukowcy z PAN-u, UW i UJ, którzy podpisali wspólne stanowisko ws. wycinki oraz autorzy badań dotyczących jej wpływu na Puszczę to nieuki, którzy nie mają pojęcia o tym, co mówią?

https://naukawpolsce.pl/sites/default/files/201711/Stanowisko RN IBS PAN w sprawie Puszczy Białowieskiej.doc

https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0006320717321390

https://link.springer.com/article/10.1007/s10531-019-01795-8

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeden niepozorny błąd - źle wpisany adres e-mail, przypadkowo udostępniony plik w chmurze czy dokument pozostawiony w biurowej drukarce - może kosztować firmę naprawdę wiele. W dzisiejszym świecie dane to jeden z najcenniejszych zasobów, a ich ochrona staje się równie ważna jak zabezpieczenie pieniędzy czy sprzętu. Co istotne, zagrożenia nie zawsze przychodzą z zewnątrz - często wynikają z codziennej, rutynowej komunikacji. Dlatego zapobieganie utracie firmowych danych to temat, którego nie można odkładać na później. Jak robić to skutecznie? Odpowiadamy.


      Kanały ryzyka Do wycieku danych wcale nie potrzeba zaawansowanego ataku - często wystarczy zwykła codzienna pomyłka. Mail z poufnym załącznikiem trafiający do złego odbiorcy, wydruk pozostawiony w biurowej drukarce, pendrive zgubiony w drodze na spotkanie, czy plik udostępniony w chmurze bez właściwych uprawnień - to scenariusze, które zdarzają się częściej, niż mogłoby się wydawać. Do tego dochodzą rozmowy na komunikatorach i wideokonferencjach, gdzie łatwo pokazać zbyt wiele. Każdy z tych kanałów wygląda niepozornie, ale to właśnie tam najczęściej kryją się wektory wycieku, dlatego tak ważne jest stosowanie różnych mechanizmów ochrony, dopasowanych do konkretnego sposobu pracy.
       
      Podstawowe mechanizmy DLP Nowoczesne systemy DLP działają trochę jak inteligentny strażnik - potrafią rozpoznać, które pliki zawierają wrażliwe informacje, nadać im odpowiednie „etykiety” i pilnować, co dalej się z nimi dzieje. Jeśli ktoś spróbuje wysłać taki dokument na zewnątrz, system może go zablokować, poprosić o dodatkowe potwierdzenie albo przynajmniej ostrzec, że coś jest nie tak.
      Uzupełnieniem tej ochrony jest IRM, czyli zarządzanie prawami do informacji. To rozwiązanie działa bezpośrednio na samym pliku - można ustawić, kto ma prawo go otworzyć, edytować czy wydrukować. Dzięki temu nawet jeśli dokument przypadkiem trafi w niepowołane ręce, jego zawartość nadal pozostaje zabezpieczona.
       
      Kopie zapasowe i audyt Sama technologia DLP to ważny element układanki, ale nie rozwiązuje problemu w stu procentach. Nawet najlepiej skonfigurowany system nie pomoże, jeśli firma nie zadba o coś tak podstawowego jak regularne kopie zapasowe. To one pozwalają szybko wrócić do pracy po awarii, ataku ransomware czy zwykłej pomyłce pracownika. Ważne jest nie tylko ich wykonywanie, ale też sprawdzanie, czy faktycznie da się z nich odtworzyć dane - wielu organizacjom zdarzało się boleśnie odkryć, że kopie były, ale bezużyteczne.

      Drugim filarem jest audyt. To nic innego jak szczegółowe „mapowanie” danych w firmie - sprawdzenie, gdzie dokładnie się znajdują, kto ma do nich dostęp i jakimi kanałami są przesyłane. Bez takiej wiedzy trudno ustawić skuteczne zabezpieczenia. Audyt pomaga też wychwycić miejsca, w których ryzyko wycieku jest największe, na przykład dział, który korzysta z wielu zewnętrznych narzędzi czy wymienia dużo informacji z partnerami. Dzięki temu można lepiej dopasować polityki bezpieczeństwa do realnych potrzeb, zamiast wprowadzać ogólne zasady, które albo są zbyt luźne, albo nadmiernie utrudniają pracę.
       
      Architektura ochrony Najlepsze rozwiązania w zakresie ochrony informacji opierają się na wielu warstwach, bo tylko takie podejście daje realne efekty. Na poziomie komputerów i urządzeń mobilnych kontrolowane są działania użytkowników, w sieci monitorowany jest ruch wychodzący, a w aplikacjach i chmurze zabezpieczane są pliki współdzielone na co dzień. To właśnie dzięki takiej wielopoziomowej architekturze zapobieganie utracie danych staje się skuteczne - bo nawet jeśli jedno zabezpieczenie zawiedzie, kolejne wciąż stanowią barierę przed wyciekiem.
       
      Proces wdrożenia Wdrożenie systemu zapobiegania utracie danych to proces etapowy. Najpierw robi się audyt i inwentaryzację, by wiedzieć, jakie informacje firma posiada i gdzie one są. Potem następuje klasyfikacja i oznaczanie danych - ustalenie, co jest poufne, a co mniej wrażliwe. Kolejny krok to pilotaż w ograniczonym zakresie, który pozwala sprawdzić działanie systemu i reakcje użytkowników. Dopiero później wdraża się rozwiązanie w całej organizacji, a na końcu dba o stałe monitorowanie i dopasowywanie polityk, tak aby były skuteczne, ale nie paraliżowały codziennej pracy.
       
      Ograniczenia i przykłady rozwiązań Żaden system nie gwarantuje stuprocentowej ochrony. Zagrożenia mogą pojawić się w kanałach, które nie zostały objęte kontrolą, a zbyt restrykcyjne reguły mogą paraliżować pracę. Dlatego w praktyce łączy się różne podejścia: DLP, IRM, archiwizację i szkolenia pracowników. Na rynku dostępne są rozwiązania, które integrują te mechanizmy - przykładem jest GTB DLP Suite, oferowane przez iiTD, które umożliwia zarówno analizę treści, jak i kontrolę kanałów komunikacji. To jedno z narzędzi, które pokazuje, jak technologia wspiera organizacje w redukowaniu ryzyka.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jeśli Twój pies uwielbia się kąpać i z chęcią wskakuje do wody na spacerze, nie powinien być zabezpieczany nakładanymi na skórę środkami przeciwko pchłom i kleszczom. Badania pokazały bowiem, że jeśli stosujemy takie środki, to natychmiast po tym, jak pies wejdzie do wody, jego skóra i futro mogą uwalniać duże ilości substancji szkodliwych dla zwierząt wodnych i zwierząt, które je jedzą, jak na przykład ptaki. Co więcej, te substancje mogą się uwalniać nawet przez 28 dni od ich nałożenia.
      Początkowo środki nakładane na skórę psa były uważane za bezpieczne, jednak w 2011 roku Europejska Agencja Leków opublikowała sugestię, że mogą być szkodliwe dla zwierząt wodnych przez 48 godzin po nałożeniu. Jednak były to tylko przypuszczenia, które nie opierały się na eksperymentach.
      Dopiero teraz grupa badaczy przeprowadziła badania na kilkudziesięciu psach, u których stosowano albo fipronil albo imidaklopryd. Okazało się, że nawet po 28 dniach ilość szkodliwych substancji trafiających do wody z ciała dużego psa może być na tyle duża, że ich stężenie przekroczy bezpieczny poziom w 100 metrach sześciennych wody. Jeśli więc w stawie często kąpią się psy, poziom zanieczyszczeń pochodzący ze środków, którymi są chronione przed pchłami i kleszczami, może być niebezpieczny dla środowiska wodnego.
      Szczegóły badań zostały opublikowane na łamach pisma VetRecord.
      Źródło: Swimming emissions from dogs treated with spot-on fipronil or imidacloprid: Assessing the environmental risk

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) dokonała właśnie aktualizacji czerwonej księgi gatunków zagrożonych i poinformowała, że jeż zachodni (Erinaceus europaeus) – występujący w Europie zachodniej po zachodnią Polskę – został przesunięty z kategorii „najmniejszej troski” (LC) do kategorii „bliski zagrożenia” (NT). Niebezpieczeństwo na jeże, podobnie jak na dziesiątki tysięcy innych gatunków zwierząt i roślin, sprowadził człowiek.
      Jak poinformowała IUCN, populacja wspomnianego gatunku jeża zmniejszyła się w ponad połowie krajów, w których występuje, w tym w Wielkiej Brytanii, Norwegii, Szwecji, Danii, Belgii, Holandii, Niemczech i Austrii. W zależności od kraju spadki liczebności sięgają 16–33 procent. Najwięcej jeży, bo nawet do 50%, ubyło w Bawarii oraz we Flandrii.
      Przyczyną tak gwałtownego zaniku jeży jest przede wszystkim degradacja środowiska naturalnego przez intensywne rolnictwo, coraz gęstszą sieć dróg i coraz większe miasta. Profesor Chris Carbone z Instytutu Zoologii Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego i założyciel organizacji London Hogwatch mówi, że spadek liczebności jeży wciąż można powstrzymać. Można to zrobić zapobiegając utracie habitatów, zmniejszając ilość używanych pestycydów czy tworząc bezpieczne korytarze, którymi jeże będą mogły przemieszczać się pomiędzy siedliskami.
      W Polsce żyją dwa gatunki jeży. Zachodni (europejski), występujący na zachodzie, oraz wschodni, którego możemy spotkać na całym terenie naszego kraju. Często są one zabijane przez kierowców na drogach, giną w płomieniach wyniku wypalania traw, umierają zimą nie mogąc znaleźć odpowiedniego schronienia ogrodach z krótko skoszoną trawą, w których nie ma ani liści, ani chrustu.
      W najnowszej czerwonej księdze umieszczono dane dotyczące 166 061 gatunków. Aż 46 337 to gatunki zagrożone wyginięciem. Listę zaktualizowano o pierwszy w historii Global Tree Assesment. Po raz pierwszy w Liście uwzględniono większość gatunków drzew występujących na Ziemi. Okazuje się, że z 47 282 ocenionych gatunków tych roślin zagrożonych jest co najmniej 16 425.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Smartfon to urządzenie, bez którego większość z nas nie wyobraża sobie codzienności. To nie tylko rozwiązanie pozwalające na łatwą i szybką komunikację, ale również źródło rozrywki, a także narzędzie pracy. Towarzysząc nam w codzienności, nasz smartfon narażony jest na wiele niebezpieczeństw, takich jak zarysowania czy upadki. Aby im zapobiec i zabezpieczyć telefon przed uszkodzeniem, warto zainwestować w case, czyli etui ochronne. Sprawdź, które etui najlepiej chroni telefon.
      Dlaczego warto wyposażyć się w case na telefon?
      W dobie, gdy telefony kosztują często kilka tysięcy złotych, rozsądnie jest wyposażyć się w akcesoria, takie jak etui lub futerał na telefon. Są one w stanie pomóc nam uniknąć zniszczenia urządzenia, a także wynikających z tego kosztownych napraw. Smartfony najczęściej podróżują z nami w kieszeni lub torebce wraz z innymi przedmiotami, takimi jak na przykład klucze. Z tego względu narażone są na zarysowania i otarcia. Dodatkowa obudowa ochronna czy futerał są w stanie zapobiegać zarysowaniom powstałym na powierzchni urządzenia i zachować jego wygląd w dobrym stanie wizualnym na długi czas. Co więcej, wysokiej jakości case jest w stanie amortyzować siłę uderzenia w sytuacji, kiedy dojdzie do upadku telefonu. W ofercie sprzedawców znajdziemy różne rodzaje etui na telefon.
      Silikonowe etui - tanie i skuteczne rozwiązanie
      Silikonowy case to jedno z częściej wybieranych rozwiązań, które pozwala zabezpieczyć smartfon przed zniszczeniem. Silikon gwarantuje lekkość i elastyczność, która przekłada się na komfort użytkowania. Dodatkowo dobrze absorbuje wstrząsy i amortyzuje uderzenia. Oprócz tego silikonowe etui dostępne są w różnych wzorach i wariantach kolorystycznych, a także nie kosztują dużo. Szeroki wybór silikonowych case'ów można znaleźć, odwiedzając m.in. stronę https://www.mediaexpert.pl/smartfony-i-zegarki/akcesoria-do-telefonow/pokrowce-i-etui.
      Pokrowiec na telefon - skuteczna ochrona przed zarysowaniem
      Zastanawiając się, jakie etui na telefon wybrać, warto również rozważyć opcję w postaci pokrowca. Tego rodzaju etui sprawdzi się, jeżeli chcemy zapobiec zarysowaniom i otarciom, które mogłyby źle  wpłynąć na wygląd naszego smartfonu. Pokrowce na telefon najczęściej wykonane są z materiału, dzięki czemu są miękkie i przyjemne w dotyku dobrze się prezentując. Mimo że potrafią skutecznie zabezpieczyć telefon przed zarysowaniem, podczas upadku nie stanowią zbyt efektywnej ochrony.
      Etui ze skóry - skutecznie chroni i dobrze wygląda
      Oczywistym kandydatem dla każdego, kto chce wybrać dobre etui na telefon, jest to wykonane ze skóry. W ofercie producentów znajdują się etui skórzane wykonane zarówno ze skóry naturalnej, jak i te bardziej przyjazne środowisku, stworzone z wykorzystaniem materiału syntetycznego. Wybierając etui ze skóry, możemy liczyć nie tylko na wysoką jakość i wytrzymałość. To także skuteczna ochrona urządzenia w razie jego upadku. Ponadto warto wybrać etui skórzane również w przypadku, kiedy zależy nam na elegancji. Modele szyte ze skóry nadają stylu nie tylko telefonowi, ale także jego posiadaczowi.
      Pancerna obudowa na telefon dla wymagających
      Ci z nas, którzy chcą zadbać o maksymalne bezpieczeństwo swojego drogocennego smartfonu, powinni zdecydować się na pancerne etui. Przyodzianie swojego telefonu w pancerz pomoże uchronić go przed wszelkimi konsekwencjami wynikającymi z upadku z wysokości. Odporny materiał doskonale amortyzuje siłę uderzenia, chroniąc telefon w przypadku, kiedy wypadnie nam on z dłoni, lądując na chodniku czy betonie. Pomimo dość wysokiej ceny jest to jedno z najlepszych dostępnych etui na smartfon. Nadal nie wiesz, jak wybrać akcesoria do smartfonu? Odwiedź stronę https://www.mediaexpert.pl/poradniki, gdzie znajduje się wiele przydatnych informacji.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...