Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pierwszy dzień na uczelni, w szkole czy w pracy jest ciężkim doświadczeniem dla większości osób. Wokół same nieznane twarze, nowe wyzwania i niepewność. Kto się z kim zaprzyjaźni, kto kogo polubi? Od dość dawna badacze podejrzewali, że ludzie wiążą się najsilniej z osobą spotkaną na samym początku. Psycholodzy z Uniwersytetu w Lipsku zaprojektowali specjalny eksperyment, by sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości (Psychological Science).

Dr Mitja Back i zespół zebrali grupę świeżo upieczonych studentów psychologii. Poprosili ich o zajęcie miejsc przy którymś ze stołów (gwarantowało to losowe rozmieszczenie badanych). Potem każdy musiał stanąć naprzeciw reszty kolegów i krótko się przedstawić. Zaraz potem był oceniany na dwóch skalach: 1) w jakim stopniu spodobał się danemu słuchaczowi (pierwsze wrażenie) i 2) pod względem chęci głębszego poznania go.

Tak jak przypuszczali naukowcy, okazało się, że wolontariusze najbardziej lubili i chcieli dalej poznawać osoby, które siadły obok nich. Dlaczego? Ich kontakt trwał nieco dłużej niż z pozostałymi, można to więc uznać za pierwociny efektu ekspozycji. Niewykluczone też, że poczuli powinowactwo do kogoś, kto ulokował się tak blisko.

Badania powtórzono po roku. Studenci zdążyli się oswoić ze sobą i z uczelnią, mieli też okazję naprawdę się popoznawać. Sytuacja była już zupełnie inna, ale nie zmienił się rozkład sympatii. Ludzie siedzący przed 12 miesiącami w tym samym rzędzie lubili się bardziej niż osoby z różnych rzędów, a największą sympatią darzono kogoś, kto znalazł się wtedy tuż obok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) a największą sympatią darzono kogoś, kto znalazł się wtedy tuż obok.

 

Przecież zawsze tak jest. Magia pierwszego wrażenia. Niezależne od płci, aktualnego nastawienia, orientacji seksualnej. Chyba że znajdujemy się wtedy obok kogoś bo nie ma nigdzie indziej miejsca, czyli jesteśmy w jakiś sposób zmuszani do przebywania z kimś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostrzegam tu raczej nastawienie pojednawcze. Im bliżej nas ktoś jest,tym bezpieczniej zdobyć jego sympatię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może zezwolenie uczestnikom badania na dowolny wybór miejsc do siedzenia wcale nie dawało gwarancji losowości? Moim zdaniem losowości w tym nie było ani trochę. Absolutnie oczywistym jest, że mając wybór, siadamy obok osoby wyglądającej na sympatyczniejszą we własnym subiektywnym mniemaniu. Moim zdaniem twierdzenie, że taka metoda daje efekt losowego wymieszania, to błąd metodologiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żadnego błędu nie było. Sytuacja miała maksymalnie naśladować autentyczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Gdyby każdemu uczestnikowi eksperymentu przypożądkowano jakieś miejsce (jak w kinie z biletem i numerkiem siedzenia), to wtedy można by mieć pewność że nie było błędów merytorycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żadnego błędu nie było. Sytuacja miała maksymalnie naśladować autentyczną.

Okej, naśladowała autentyczną, ale nieuprawnionym jest twierdzenie, że dawało to gwarancję losowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Samce motyli Heliconius charithonia siadają na poczwarkach samic na 10 dni przed wylęgiem imago. W ten sposób upewniają się, że będą ich pierwszymi partnerami (Proceedings of the Royal Society B).
      Rodzi się tylko jedno pytanie: skąd panowie wiedzą, że usiedli na przyszłych samicach? Okazuje się, że wchodząc w okres dojrzewania, żeńskie poczwarki wydzielają pewien feromon.
      Catalina Estrada i zespół z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin wyekstrahowali z oskórka 10 poczwarek szereg związków. W laboratorium zidentyfikowali też lotne związki organiczne, wydzielane przez 12 innych poczwarek. Stwierdzili, że związkiem unikatowym dla poczwarek samic był monoterpen tlenku linalolu, a dla samców linalol.
      Następnie Amerykanie pomalowali wszystkie poczwarki oboma zapachami. W takiej sytuacji samce Heliconius charithonia jedynie z rzadka siadały na poczwarkach samic pachnących linalolem. Jeśli jednak pomazano je tlenkiem linalolu, "zagnieżdżały się" na nich w 65% przypadków, a więc tak często jak na poczwarkach żeńskich niepoddawanych żadnym zabiegom.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...