Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W każdym zbadanym jeziorze na Mazurach znaleziono mikroplastik

Rekomendowane odpowiedzi

W każdej próbce wody pobranych z 30 mazurskich jezior znaleziono mikroplastik, a jego ilość w wodzie była ściśle związana ze stopnie zurbanizowania linii brzegowej, informują naukowcy z Uniwersytetu w Białymstoku. Badania prowadzone były w ramach studiów doktoranckich Wojciecha Pola pd kierunkiem doktora habilitowanego Piotra Zielińskiego. Uzyskane wyniki pozwoliły na opracowanie uniwersalnego wskaźnika potencjalnego zagrożenia jezior mikroplastikiem na podstawie zurbanizowania linii brzegowej.

Z każdego badanego zbiornika, pobieraliśmy 30 litrów wody ze strefy pelagialu, czyli oddalonej od brzegu. Następnie próbka była zagęszczana, a potem badana w naszym wydziałowym laboratorium, gdzie z użyciem oleju rycynowego izolowaliśmy plastik, odfiltrowując go na filtrach z włókna szklanego (klasy GF/C). Następnie, już bezpośrednio na filtrach, plastik był zliczany a każda drobina opisywana pod kątem wielkości, koloru i formy. Stopień zanieczyszczenia został przez nas określony w liczbie fragmentów mikroplastiku na litr wody, wyjaśnia Wojciech Pol. W badanych jeziorach stwierdzono od 0,27 do 1,57 kawałków mikroplastiku na każdy litr wody.

Naukowcy badali też morfologię, cechy hydrologiczne oraz zasobność jezior z substancje odżywcze, analizowali zagospodarowanie zlewni, linię brzegową, natężenie turystyki i wydajność oczyszczalni ścieków.

Badacze zauważyli, że parametry jezior takie jak kształt, wielkość, głębokość czy bogactwo substancji odżywczych nie mają większego związku z zagęszczeniem plastiku. Istnieje jednak związek pomiędzy połączeniami jezior a ilością mikroplastiku. Im dalej jezioro znajduje się w ciągu zbiorników połączonych rzekami i kanałami, tym większe w nim zagęszczenie mikroplastiku.

Szczegóły pracy zostały opublikowane na łamach Science of The Total Environment.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ponad połowa największych jezior na świecie traci wodę, wynika z badań przeprowadzonych przez międzynarodowy zespół naukowy z USA, Francji i Arabii Saudyjskiej. Przyczynami tego stanu rzeczy są głównie globalne ocieplenie oraz niezrównoważona konsumpcja przez człowieka. Jednak, jak zauważają autorzy badań, dzięki opracowanej przez nich nowej metodzie szacunku zasobów wody, trendów oraz przyczyn jej ubywania, można dostarczyć osobom odpowiedzialnym za zarządzanie informacji, pozwalającymi na lepszą ochronę krytycznych źródeł wody.
      Przeprowadziliśmy pierwsze wszechstronne badania trendów oraz przyczyn zmian ilości wody w światowych jeziorach, wykorzystując w tym celu satelity oraz modele obliczeniowe, mówi główny autor badań, Fangfang Yao z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Boulder (CU Boulder). Mamy dość dobre informacje o słynnych jeziorach, jak Morze Kaspijskie, Jezioro Aralskie czy Salton Sea, jeśli jednak chcemy dokonać szacunków w skali globalnej, potrzebujemy wiarygodnych informacji o poziomie wód i objętości jeziora. Dzięki tej nowej metodzie możemy szerzej spojrzeć na zmiany poziomu wód jezior w skali całej planety, dodaje profesor Balaji Rajagopalan z CU Boulder.
      Naukowcy wykorzystali 250 000 fotografii jezior wykonanych przez satelity w latach 1992–2020. Na ich podstawie obliczyli powierzchnię 1972 największych jezior na Ziemi. Użyli też długoterminowych danych z pomiarów poziomu wód z dziewięciu satelitów. W przypadku tych jezior, co do których brak było danych długoterminowych, wykorzystano pomiary wykorzystane za pomocą bardziej nowoczesnego sprzętu umieszczonego na satelitach. Dzięki połączeniu nowych danych z długoterminowymi trendami byli w stanie ocenić zmiany ilości wody w jeziorach na przestrzeni kilku dziesięcioleci.
      Badania pokazały, że 53% największych jezior na świecie traci wodę, a jej łączny ubytek jest 17-krotnie większy niż pojemność największego zbiornika na terenie USA, Lake Meads. Wynosi zatem około 560 km3 wody.
      Uczeni przyjrzeli się też przyczynom utraty tej wody. W przypadku około 100 wielkich jezior przyczynami były zmiany klimatu oraz konsumpcja przez człowieka. Dzięki tym badaniom naukowcy dopiero teraz dowiedzieli się, że za utratą wody w jeziorze Good-e-Zareh w Afganistanie czy Mar Chiquita w Argentynie stoją właśnie takie przyczyny. Wśród innych ważnych przyczyn naukowcy wymieniają też odkładanie się osadów. Odgrywa ono szczególnie ważną rolę w zbiornikach, które zostały napełnione przed 1992 rokiem. Tam zmniejszanie się poziomu wody jest spowodowane głównie zamuleniem.
      Podczas gdy w większości jezior i zbiorników wody jest coraz mniej, aż 24% z nich doświadczyło znacznych wzrostów ilości wody. Są to głównie zbiorniki znajdujące się na słabo zaludnionych terenach Tybetu i północnych części Wielkich Równin oraz nowe zbiorniki wybudowane w basenach Mekongu czy Nilu.
      Autorzy badań szacują, że około 2 miliardów ludzi mieszka na obszarach, gdzie w zbiornikach i jeziorach ubywa wody, co wskazuje na pilną potrzebę uwzględnienia takich elementów jak zmiany klimatu, konsumpcja przez człowieka czy zamulanie w prowadzonej polityce. Jeśli na przykład konsumpcja przez człowieka jest ważnym czynnikiem prowadzącym do utraty wody, trzeba wprowadzić mechanizmy, które ją ograniczą, mówi profesor Ben Livneh. Uczony przypomina jezioro Sevan w Armenii, w którym od 20 lat poziom wody rośnie. Autorzy badań łączą ten wzrost z wprowadzonymi i egzekwowanymi od początku wieku przepisami dotyczącymi sposobu korzystania z wód jeziora.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Największe zwierzę, jakie kiedykolwiek żyło na Ziemi, pochłania olbrzymią liczbę najmniejszych kawałków plastiku, donoszą naukowcy z Uniwersytetu Stanforda. Płetwal błękitny i inne walenie wchłaniają więcej mikroplastiku, niż dotychczas sądzono. I niemal cały mikroplastik, jaki trafia do ich organizmów, pochodzi z ich pokarmu, a nie z wody, którą filtrują.
      Uczeni ze Stanforda opublikowali na łamach Nature Communications wyniki badań, w czasie których skupili się na płetwalach błękitnych, płetwalach zwyczajnych oraz humbakach i ilości mikroplastiku, który trafia do ich organizmów. Naukowcy stwierdzili, że zwierzęta żerujące u wybrzeży Kalifornii pożywiają się głównie na głębokościach od 50 do 250 metrów. To jednocześnie ten obszar wód oceanicznych, w którym występuje najwięcej mikroplastiku. Na podstawie badań uczeni oszacowali, że każdego dnia przeciętny płetwal błękitny pochłania około 10 milionów kawałków mikroplastiku.
      Płetwale błękitne znajdują się niżej w łańcuchu pokarmowym, niż można by wnioskować z rozmiarów ich ciała. To oznacza, że są bliżej oceanicznego plastiku. Łączy je z nim jedno kryl. Kryl pochłania plastik, płetwale zjadają kryl, mówi współautor badań Matthew Savoca.
      Humbaki żywią się głównie rybami i pochłaniają codziennie około 200 000 kawałków mikroplastiku, chociaż te osobniki, które jedzą głównie kryl, spożywają dziennie do 1 miliona fragmentów. Z kolei płetwale zwyczajne, których dietę stanowi i kryl i ryby, mogą codziennie wchłaniać od 3 do 10 milionów kawałków mikroplastiku. Savoca zauważa, że w jeszcze gorszej sytuacji są te zwierzęta, które żerują w bardziej zanieczyszczonych wodach, jak np. Morze Śródziemne.
      Co więcej, mikroplastik trafia do organizmów waleni głównie z pożywieniem, a nie z filtrowaną przez nie wodą. A to dodatkowy powód do zmartwień. Specjaliści obawiają się, że przez mikroplastik walenie mogą nie otrzymywać odpowiedniej ilości składników spożywczych. Musimy przeprowadzić dodatkowe badania, by dowiedzieć się, czy kryl, który wchłonął mikroplastik, nie ma przypadkiem mniej tłuszczu, podobnie zresztą nie wiemy, czy mikroplastik zjadany przez ryby nie powoduje, że są one mniej pożywne. Pochłaniając mikroplastik zwierzęta te mogą bowiem otrzymywać sygnał, że już się najadły, stwierdza główna autorka badań, Shirel Kahane-Rapport. Jeśli ryby i kryl są mniej tłuste, oznacza to, że każde polowanie – które związane jest z dużym wydatkiem energetycznym – przynosi waleniom mniej kalorii, co może być dla nich szkodliwe. Jeśli obszar, w którym polują, jest pełen żywności, ale jest to żywność uboga w składniki odżywcze, to polowanie jest marnowaniem energii, zjadają śmieci. To tak, jakby trenować do maratonu, odżywiając się w tym czasie żelkami, dodaje Kahane-Rapport.
      Goldbogen Lab, w którym prowadzono badania, od ponad dekady zbiera i analizuje dane dotyczące waleni. Naukowcy badają jak wiele walenie jedzą, w jaki sposób się odżywiają, dlaczego są tak duże, jak pracują ich serca. Teraz zakres badań rozszerzono o mikroplastik, który jest coraz poważniejszym problemem w morzach i oceanach. Mamy tutaj zwierzęta, których populacja z olbrzymim trudem odradza się po okresie polowań, a które muszą mierzyć się z wieloma innymi problemami wywoływanymi przez człowieka, piszą autorzy badań.
      Problem plastiku w morskim łańcuchu pokarmowym znany jest od 50 lat. Dotychczas mikroplastik został znaleziony w organizmach co najmniej 1000 morskich gatunków. Jego wpływ na walenie jest szczególnie niepokojący, gdyż zwierzęta ta pochłaniają jego olbrzymie ilości.
      Uczeni będą chcieli zbadać, co dzieje się z mikroplastikiem trafiającym do organizmów waleni. Może on podrażniać żołądek. Może trafiać do krwioobiegu. A może jest w całości wydalany. Tego wciąż nie wiemy, przyznaje Kahane-Rapport. Naukowcy zbadają też, jak mikroplastik wpływa na wartość odżywczą gatunków kluczowych nie tylko dla waleni, ale i innych zwierząt ważnych z ekologicznego punktu widzenia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy w historii w tkance płuc żywego człowieka znaleziono mikroplastik. O odkryciu poinformowali naukowcy z University of Hull oraz Castle Hill Hospital z Wielkiej Brytanii. To już kolejne w ostatnim czasie odkrycie dotyczące zanieczyszczenia ludzkiego organizmu plastikiem. Niedawno informowaliśmy o plastiku krążącym w ludzkiej krwi.
      Ludzkość zanieczyściła plastikiem całą planetę. Jest on w glebie, wodzie i powietrzu. Naukowcy z University of Hull, podejrzewając, że mikroplastik mógł trafić do ludzkich płuc, podjęli współpracę z chirurgami z Castle Hill Hospital i ich pacjentami. Cierpiący na różne schorzenia pacjenci mieli zaplanowane zabiegi operacyjne na płucach i zgodzili się, by usunięta w ich trakcie tkanka została przekazana naukowcom do zbadani.
      W sumie uczeni otrzymali 13 próbek tkanki płucnej. W 11 z nich stwierdzili obecność plastiku. Naukowcy zidentyfikowali 12 rodzajów plastiku obecnych w płucach. Większość z nich to plastik używany w życiu codziennym. Pochodził on z ubrań, opakowań i butelek. Jednak najbardziej zaskakujące były miejsca gromadzenia się mikroplastiku. Specjaliści spodziewali się znaleźć do w górnej części płuc. Tymczasem okazało się, że dociera on również do części dolnej. Kolejnym zaskoczeniem był fakt, że u mężczyzn koncentracja plastiku w płucach była większa niż u kobiet.
      Jak w innych podobnych tego typu przypadkach, uczeni podkreślają, że wciąż nie wiemy, czy i jaki wpływ na organizm człowieka ma gromadzący się w nim mikroplastik. Dlatego też konieczne są dalsze badania tej kwestii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Opublikowany właśnie spis szwajcarskich jezior ujawnił, że od czasu zakończenia w 1850 roku małej epoki lodowej w szwajcarskich Alpach pojawiło się niemal 1200 nowych jezior, z których około 1000 istnieje do dzisiaj. To znacznie więcej, niż spodziewali się przeprowadzający spis specjaliści ze Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Hydrologii i Technologii.
      Byliśmy zaskoczeni tak dużą liczbą nowych jezior, mówi Daniel Odermatt, który stał na czele zespołu dokonującego spisu. Uczony dodaje, że widoczny jest znaczne przyspieszenie tempa ich tworzenia się. Tylko w ciągu ostatniej dekady w szwajcarskich Alpach pojawiło się 180 nowych jezior.
      Szwajcarska Akademia Nauk informuje, że alpejskie lodowce w Szwajcarii ciągle się kurczą. Tylko w ubiegłym roku straciły aż 2% objętości. Nawet gdyby udało się wypełnić zobowiązania Porozumienia Paryskiego i zatrzymać globalne ocieplenie zanim osiągnie ono poziom 2 stopni Celsjusza sprzed epoki przemysłowej, to i tak prawdopodobnie zniknie 2/3 alpejskich lodowców, wynika z badań przeprowadzonych w 2019 roku przez ETH Zurich.
      Z przeprowadzonego spisu dowiadujemy się, że w latach 1946–1973 każdego roku średnio pojawiało się rocznie 8 nowych jezior. Następnie tempo ich tworzenia nieco spadło, by znowu zacząć rosnąć. W latach 2006–2016 tworzyło się już średnio 18 nowych jezior w ciągu roku. To wyraźny dowód na zmiany klimatu zachodzące w Alpach, stwierdzają autorzy raportu.
      Przeprowadzenie najnowszych badań było możliwe dzięki olbrzymiej ilości danych na temat szwajcarskich lodowców, które były zbierane od połowy XIX wieku. Dzięki nim naukowcy byli w stanie szczegółowo opisać siedem okresów pomiędzy rokiem 1850–2016.
      Dla każdego z 1200 jezior, jakie w tym czasie powstały, określono lokalizację, wysokość nad poziomem morza, kształt, wielkość jeziora w różnych okresach oraz rodzaj materiału, który zatrzymuje wodę czy sposób, a jaki jezioro się opróżnia. Dzięki tym danym specjaliści mogą szacować ryzyka związane z istnieniem tych jezior, takie jak np. nagłe pęknięcie brzegów i spłynięcie wody. Badacze ostrzegają, że rosnąca liczba jezior oznacza coraz większe ryzyko dla położonych poniżej miejscowości.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dr Robert Klimek, redaktor pisma Masovia, odkrył w archiwum Geheimes Staatsarchiv Preußischer Kulturbesitz w Berlinie-Dahlem najstarszą znaną mapę szczegółową z obszaru dzisiejszych Mazur. Rękopiśmienna mapa przestawia drogę wodą z Ryna przez Wielkie Jeziora Mazurskie i rzekę Pisę aż do granicy zakonu krzyżackiego (Księstwa Prus) z Mazowszem. Specjalista ujawnił, że w katalogu opracowanym przez Winfrieda Blissa nosi ona tytuł Spirding-See (czyli jezioro Śniardwy) i jest datowana na XVI w. Nie znamy ani jej autora, ani zleceniodawcy.
      Ta mapa nie była do tej pory znana w świecie naukowym. Wygląda na to, że jest to najstarsza mapa szczegółowa z obszaru dzisiejszych Mazur. Od kilku lat zajmuję się naukowo i kolekcjonersko starymi mapami Prus. Prześledziłem wszystkie archiwalia w Berlinie, w Polsce i nie znalazłem starszej - podkreślił dr Klimek w wypowiedzi dla PAP-u.
      Mapa w kształcie leżącej litery L
      Mapa ma kształt leżącej litery L i wymiary 210 (dłuższe ramię)x108 (krótsze ramię)x30 cm (wysokość). Znajdują się na niej odręczne napisy nazw. W artykule opublikowanym na łamach najnowszego numeru pisma regionalno-historycznego Masovia (t. XVII) wyjaśniono, że dłuższe ramię mapy przedstawia w jednej linii jeziora: Ryńskie, Tałty, Mikołajskie, Śniardwy i Roś, krótsze zaś – rzekę Pisę do granicy zakonu krzyżackiego z Mazowszem. Opisywana mapa nie posiada skali czy róży wiatrów i należy do kategorii prymitywnych szkiców kartograficznych, na których występują tylko schematyczne zarysy jezior, rzek oraz napisy objaśniające.
      Z lewej strony pierwszą zaznaczoną miejscowością jest Ryn (Reÿnn); znajdował się tu zamek, w którym urzędowali komturzy. Położenie zamku skutkowało powstaniem floty statków rzecznych. Na omawianej w artykule mapie jeziora Ryńskie i Tałty tworzą jeden zbiornik. W tej części mapy podano, że odległość z Ryna do Mikołajek (Sant Niklaus) to 3 mile (1 mila wynosiła 7776 m). W Mikołajkach zaznaczono most. Został on wzniesiony nad cieśniną łączącą jeziora Tałty i Mikołajskie. Po raz pierwszy wymieniano go w źródłach z 1516 r. Most w Mikołajkach zaznaczono również na mapie Prus Kaspra Hennenbergera (1576).
      Choć mapa przedstawia Śniardwy (Sehe Sperde), kształt jeziora odbiega od rzeczywistego: zbiornik jest nieproporcjonalnie wydłużony i wąski. Na wizerunku jeziora ponownie umieszczono odległość w milach: poinformowano, że Mikołajki i Kwik (quickke), wieś z przeciwległego, wschodniego, brzegu jeziora, dzieli odległość 4 mil. Zaznaczono także i opisano jeziora połączone ze Śniardwami: Łuknajno (Der Sehe Lucknaynnen), Seksty (Der Sehe Sexten), Tuchlin (Der Sehe Tüchlinn) i Warnołty (Der Sehe Warnarlt). W miejscu, gdzie ze Śniardwami łączy się Tyrkło, zaznaczony jest kolejny most - Die brücke in alter burgk ("most przy starym zamku") - który prowadził do nieistniejącego zamku w Okartowie (w 1378 r. zniszczył go Kiejstut). Co ciekawe, cieśniny łączące Łukajno i Tuchlin ze Śniardwami nazwano na mapie rzekami. Wąskie przesmyki między jeziorami zapewne obfitowały w ryby, które przez nie migrowały. Prawdopodobnie, aby zabronić w tych miejscach mieszkańcom okolicznych wsi wolnych połowów i stawiania sieci rybackich, cieśniny po prostu nazwano rzekami.
      Z jeziora Śniardwy szlak przechodził rzeką Wyszką do jeziora Białoławki (der sehe bialelafken). Na rzece zaznaczono 3 zapory. Były to zapewne przepusty, które miały za zadanie z jednej strony powstrzymać wylewy rzek, a z drugiej (dzięki spiętrzeniu wód i ograniczeniu rozlewisk) stworzyć lepsze warunki do żeglugi. Co ważne, zatrzymywały one także zagrażające łodziom wędrujące mielizny. Z jeziora Białoławki płynęło się rzeką Wilkus do jeziora Kocioł (der sehe Kessel). Tu również widoczne są urządzenia hydrotechniczne. Wypływa z tego wniosek, że Wyszka i Wilkus były przystosowane do transportu rzecznego. Z jeziora Kocioł płynęło się dalej rzeką Pilchen do jeziora Roś, nazywanego również Warszawskim (der sehe Warsavi).
      Krótsze ramię omawianej mapy przedstawia Pisę od miejsca jej wypływu z jeziora Roś do ujścia rzeki Wincenty. Autor zaznaczył na Pisie aż 36 przepustów. Na mapie widać też 10 zatok rozlewiskowych, zapewne starorzeczy. Poniżej wypływu Pisy z jeziora Roś zaznaczono Pisz, Johannisburgk, zaś w środkowym biegu rzeki, nad jednym z rozlewisk, pewien kamień – Das Stein. Ostatni zapis na mapie dotyczy rzeki Wincenty – das flußlein Wincenta. To właśnie na niej w latach 1335–1341 została ustalona granica między zakonem krzyżackim a Mazowszem, chociaż na przestrzeni XIV i XV w. ulegała ona jeszcze pewnym zmianom.
      Podstawowy cel mapy: pokazanie drogi wodnej z Ryna przez Pisz i rzeką Pisą do granicy z Mazowszem
      Podstawowym zadaniem mapy było pokazanie drogi wodnej z Ryna przez Pisz i rzeką Pisą do granicy z Mazowszem. O jej znaczeniu komunikacyjnym świadczą 1) zaznaczenie mostów w Mikołajkach i Okartowie oraz 2) podawanie odległości w milach. Jak już wcześniej wspominaliśmy, mapa przedstawia liczne obiekty hydrotechniczne (przepusty) na wodach płynących; są one widoczne np. na rzece Wyszce i Pisie.
      Opisywana droga jest wspominana w XIV-wiecznej kronice krzyżackiej Wiganda z Marburga. W 1379 r. wielki mistrz Winryk von Kniprode postanowił opłynąć ziemie zakonu. Swoją podróż rozpoczął w Rynie, skąd udał się do zamku w Piszu. Następnie przepłynął Narwią i Wisłą do Torunia. W 1393 r. wielki marszałek zakonny Werner von Tettingen wyruszył drogą wodną z wyprawą wojenną na Grodno. Dużo wskazuje więc na to, że w średniowieczu ten fragment drogi wodnej był często wykorzystywany. Jeszcze w XVI w. na Pisie nie tylko budowano przepusty, ale i usuwano głazy i pnie z dna oraz karczowano przybrzeżne zarośla; można się domyślać, że działania te miały poprawić warunki żeglugowo-transportowe. Z biegiem lat Pisa utraciła jednak znaczenie. Na mapie geodety i kartografa Józefa Naronowicza-Narońskiego (Narońskiego) z 1660 r. jest to silnie meandrująca rzeka z licznymi wyspami i nieregularnym korytem.
      Najstarsze zabytki kartograficzne
      Dr Klimek tłumaczy, że najstarszymi zabytkami kartograficznymi, które obejmują teren dzisiejszych ziem pruskich, są 2 szkice z kodeksu Sędziwoja z Czechła, pochodzącego z czasów rokowań polsko-krzyżackich w latach 1465-66. Nie są one uznawane za mapy czy plany, bo są wykonane niestarannie i zawierają znaczne błędy w zakresie położenia poszczególnych obiektów. W 1526 r. powstała co prawda pierwsza mapa Polski Bernarda Wapowskiego, jednak została ona zniszczona w wyniku pożaru drukarni. W okresie międzywojennym XX wieku odnalezione zostały dwa niewielkie fragmenty tej mapy, ale nie obejmowały one obszaru dzisiejszych Mazur.
      W przypadku naszej archiwalnej mapy wiadomo, że najmłodsza z zaznaczonych wsi - Szczechy - pochodzi z 1519 r.  Na mapie brakuje założonych nieco później miejscowości, takich jak Łupki (1555) oraz Imionek (1557). Wniosek jest więc taki, że mapa powstała po 1519 r. Nie jest wykluczone, że wykonano ją jeszcze za czasów zakonu krzyżackiego, chociaż bardziej prawdopodobne jest, że powstała już po jego sekularyzacji, czyli po 1525 r. Dokładniejszy wiek mapy datowanej przez Blissa na XVI w. można by poznać dzięki datowaniu radiowęglowemu papieru.
      Dr Robert Klimek prowadzi badania interdyscyplinarne nad historią średniowieczną Prus. Łączy analizę źródeł historycznych z archeologią, kartografią i toponimią. Jest pasjonatem geografii historycznej dawnych ziem pruskich i starych map, a także autorem ponad 60 publikacji naukowych.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...