Sign in to follow this
Followers
0

Unikatowe przedstawienie bogini Rzymu Romy w złotym szkle
By
KopalniaWiedzy.pl, in Humanistyka
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Przy katedrze w Leicester, pod wyburzonym budynkiem Old Song School, znaleziono ślady rzymskiej świątyni sprzed 1800 lat. Prace archeologiczne ujawniły piwnicę rzymskiego budynku, w której znajdowała się podstawa kamiennego ołtarza. Wskazuje to, że w tym miejscu znajdowała się świątynia lub pomieszczenie kultu.
W 2015 roku w katedrze pochowano odnalezione ciało Ryszarda III, jedynego króla Anglii, którego miejsce pochówku nie było wcześniej znane. Od kilkunastu miesięcy przy katedrze trwają zaś prace nad budową nowego centrum historycznego i edukacyjnego.
Dotychczas archeolodzy znaleźli ponad 1100 pochówków z okresu od XI do XIX wieku oraz ślady z czasów anglosaskich. Teraz, gdy archeolodzy dotarli do warstwy z okresu rzymskiego, znajdującej się około 3 metrów pod powierzchnią gruntu, znaleźli częściowo wpuszczoną w ziemię strukturę z pomalowanymi ścianami i kamienną podłogą. Dekoracje na ścianach wskazują, że pomieszczenie o wymiarach 4x4 metry służyło raczej przyjmowaniu gości, a nie jako magazyn. Pomieszczenie powstało w II wieku i zostało celowo zburzone w III lub IV wieku. Wśród kamiennych szczątków znaleziono pozostałości podstawy ołtarza. Fragment o wymiarach 25x15 cm jest zdobiony z trzech stron. Strona niezdobiona przylegała do ściany. Eksperci przypuszczają, że w przeszłości podstawa miała około 60 centymetrów wysokości.
Biorąc pod uwagę, że mamy tutaj malowane ściany oraz ołtarz sądzimy, że znaleźliśmy tutaj prywatne miejsce kultu. Rodzinna świątynia lub pokój, w którym odprawiano obrzędy. Takie podziemne pomieszczenia często wiązały się z kultem płodności i z tajemniczymi kultami Mitry, Cybele, Bachusa, Dionizjosa czy Izis. Niestety, na ołtarzu nie mamy żadnych inskrypcji, mówi Mathew Morris, który kieruje pracami archeologicznymi.
To pierwszy rzymski ołtarz znaleziony na terenie Leicester. Przez wieki opowiadano, że w miejscu katedry znajdowała się wcześniej rzymska świątynia. Przekaz ten został szeroko zaakceptowany w XIX wieku, gdy podczas przebudowy wieży kościoła znaleziono rzymskie ruiny. Początek tej historii nie jest jasny, ale biorąc pod uwagę fakt, że prawdopodobnie znaleźliśmy rzymską świątynię nad którą, już po je zburzeniu, grzebano ludzi i postawiono kościół, widzimy, że pamięć o tym, iż jest to miejsce szczególne przetrwała od czasów rzymskich do dnia dzisiejszego, dodaje.
Leicester to jedno z najstarszych miast na Wyspach Brytyjskich. Gdy w I wieku przybyli tu Rzymianie, zastali wcześniejszą osadę. Założyli w jej miejscu jedno z najważniejszych miast w prowincji Britannia – Ratae Corieltauvorum. Kilka wieków po wycofaniu się Rzymian, w roku 679 lub 680, miasto stało się siedzibą biskupa. W Domesday Book z 1086 roku, katastru zarządzonego przez Wilhelma Zdobywcę, miasto pojawia się jako Ledecestre, a obecna katedra jest niemal na pewno jednym z 6 wymienianych tam kościołów. Najstarsze zachowane jej fragmenty pochodzą z XII-wiecznego normańskiego kościoła. Obecna bryła katedry jest w większości wiktoriańska. Od czasu sensacyjnego odnalezienia i pochowania szczątków Ryszarda III liczba odwiedzających katedrę znacznie wzrosła, stąd też pomysł na budowę centrum historyczno-edukacyjnego.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Pod koniec stycznia podczas prac związanych z naprawą sieci kanalizacyjnej w pobliżu Via Appia odkryto naturalnej wielkości marmurową figurę, która najprawdopodobniej przedstawia cesarza Decjusza w stroju Herkulesa.
Postać trzyma maczugę, a na głowie ma lwią skórę. Znaleziono ją na głębokości ok. 20 metrów w rzymskim Parco Scott.
Jako pierwsza odsłonięta została twarz. Archeolog nadzorująca prace natychmiast interweniowała.
Jak podkreśliła Francesca Romana Paolillo z Parku Archeologicznego Via Appia, figura przywodzi na myśl cesarza Decjusza, który sprawował władzę od 249 do 251 roku. Widoczne są, na przykład, charakterystyczne zmarszczki, za pomocą których wyrażano troskę cesarza o los państwa. Specjaliści zwrócili też uwagę na rzadką brodę oraz morfologię oczu, nosa i ust.
Figura jest pofragmentowana. Uległa też pewnemu uszkodzeniu podczas przypadkowego odkrycia (prowadzono wtedy prace z użyciem buldożera). Później miała zostać oczyszczona i odrestaurowana.
Jak wyjaśniono we wpisie Parku Archeologicznego Via Appia na Facebooku, statua nie znajdowała się, niestety, w oryginalnym kontekście stratygraficznym. Podczas budowy rurociągu w pierwszej połowie XX w. została wrzucona do wykopu. W tamtych czasach nie było kontroli archeologicznej - powiedziała Paolillo.
Po przeniesieniu figury do magazynu rozpoczęto badanie różnych hipotez dot. jej pochodzenia i datowania. Choć wiele wskazuje, że widnieje na niej Decjusz, przeanalizowane zostaną wszelkie możliwości.
Zważywszy na okoliczności, figura zachowała się w dobrym stanie. Znaleziono także jej podstawę.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W Carlisle w Anglii odkryto ponad 30 gemm (intaglio) sprzed ok. 1800 lat. W ramach projektu Uncovering Roman Carlisle prowadzone są wspierane przez społeczność wykopaliska w Carlisle Cricket Club. Badane są rzymskie termy, odkryte w 2017 r. przez archeologów z Wardell Armstrong.
Termy znajdują się nieopodal rzymskiego fortu Uxelodunum (Petriana). Był to największy fort wału Hadriana. Podczas wcześniejszych wykopalisk odkryto kilka pomieszczeń, system ogrzewania podłogowego hypocaustum, a także terakotowe rury wodociągowe, nietknięte podłogi, malowane kafle i fragmenty naczyń kuchennych.
W łaźniach odpoczywali żołnierze. Kilku wyższych rangą (być może byli to przedstawiciele rzymskiej elity) zgubiło gemmy, które skończyły w odpływie.
Dotąd znaleziono 34 gemmy z reliefem wklęsłym - intaglio. Datują się one na koniec II lub III w. n.e. Widnieją na nich różne motywy i symboliczne postaci, np. Wenus trzymająca w prawej ręce liść palmowy, a lewej, wyciągniętej, lustro bądź kwiat, siedzący na kamieniu satyr (naprzeciw niego znajduje się święta kolumna, z której wyrasta roślina) czy mysz żerująca przy pniu drzewa.
Gemmy wykonano z kolorowego szkła i różnych kamieni: karneolu, jaspisu czy ametystu. Takich przedmiotów nie znajduje się na poślednich rzymskich stanowiskach. [W końcu] nie nosili ich biedni ludzie. Niektóre intaglio są miniaturowe - 5-mm; największe mierzy 16 mm. Do wykonania czegoś takiego potrzeba nie lada umiejętności - podkreśla Frank Giecco z Wardell Armstrong.
Giecco, który kieruje wykopaliskami w łaźniach, podkreśla, że gemmy wypadły z pierścieni gości. Mocowano je za pomocą kleju roślinnego, który nie wytrzymywał wysokiej temperatury i wilgotności. Należy też pamiętać, że biżuterię wykonywano z metalu, a ten się w takich warunkach rozszerzał. W większości wypadków gubiono same intaglio, znaleziono też jednak pojedyncze całe pierścienie (żelazny oraz wykonany z brązu, z intaglio z niebieskiego szkła, na którym widać postać mężczyzny).
Podczas wykopalisk odkryto także ponad 40 szpilek do włosów, 35 szklanych koralików (prawdopodobnie z naszyjnika), glinianą figurę Wenus, zwierzęce kości oraz kafle z wizerunkiem pieczęci cesarza, co sugeruje, że łaźnie były dużą konstrukcją i nie służyły wyłącznie żołnierzom z fortu Uxelodunum, ale również lokalnej elicie i mieszkańcom fortu Luguvalium.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W Varbergu w Szwecji odkryto dwie XIV-wieczne kogi. Badania dendrochronologiczne wykazały, że drzewa do budowy jednej z nich (Varbergskoggen 1) ścięto po 1346 r. w regionie, który obecnie znajduje się na terenie Holandii, Belgii i północno-wschodniej Francji, a dęby do budowy drugiej, mniejszej Varbergskoggen 2, ścięto między 1355 a 1357 r. w północnej Polsce.
Unikatowe średniowieczne statki
Z perspektywy Szwecji i zagranicy, wraki te należy uznać za wyjątkowe znalezisko. Dotąd bowiem z terenu Szwecji znano tylko 7 kog, a w całej Europie odkryto ich ok. 30 - podkreśla Elisabet Schager, liderka projektu wykopalisk z The Archaeologists (Narodowe Muzeum Historyczne Szwecji).
Kogi to drewniane żaglowce handlowe lub wojenne z XII-XV w., używane na Morzu Bałtyckim i Północnym. Początkowo 1-masztowe (rybackie), potem 3-masztowe. Koga jest często postrzegana jako następczyni knary z epoki wikingów; miała ona zmaksymalizować przestrzeń ładunkową.
W dnie statków z Varbergu zastosowano poszycie stykowe, zaś w burtach poszycie zakładkowe, zwane też klinkierowym. Szpary między deskami uszczelniono mchem.
Artefakty pomogą w poznaniu życia codziennego na morzu
We wrakach odkryto szereg interesujących przedmiotów, w tym skórzane buty czy artykuły gospodarstwa domowego z drewna i ceramiki. Na Varbergskoggen 1 natrafiono na rzadkie elementy wyposażenia statku oraz części zapasowe, ukryte przed rabusiami wraków przez stertę kamieni balastowych.
Schager podkreśla, że znaleziska zapewniają szczegółowy obraz życia codziennego na morzu. Mamy tu zbiór przedmiotów osobistych, takich jak drewniane miski i łyżki. We wrakach odkryto też pokrywy beczek; na niektórych widać prawdopodobnie sygnatury bednarzy. Naukowcy pobrali próbki gleby, dzięki którym, miejmy nadzieję, uda się zidentyfikować resztki pokarmu i/lub ładunku. Poszukamy również śladów pasożytów, co może pomóc w ustaleniu, czy na pokładzie trzymano zwierzęta, a jeśli tak, to jakie. Liczymy, że uda się poskładać elementy układanki i dojdziemy do tego, gdzie rozpoczął się ostatni rejs i gdzie obie jednostki zmierzały.
Naukowcy chcą poznać losy kog
Dodatkowe badania mają pomóc w dokładniejszym datowaniu kog oraz stwierdzeniu, jak długo statki były wykorzystywane przed zatonięciem.
Nadal nie wiadomo, czemu kogi zatonęły. Specjaliści mają nadzieję, że po oczyszczeniu drewna i dalszych analizach uda się rozwikłać tę zagadkę. Informacje zebrane podczas wykopalisk wskazują, że ożaglowany Varbergskoggen 1 przewrócił się na lewą burtę w płytkich wodach.
Z Varbergskoggen 1 zachowała się niemal kompletna lewa burta. Jednostka ma ok. 20,5 m długości i 5 m szerokości. z Varbergskoggen 2 pozostał fragment dna kadłuba o długości ok. 8 m i szerokości ok. 4,5 m.
Budowa infrastruktury drogowej
Od 2019 r. Swedish Transport Administration (Trafikverket) nadzoruje budowę tunelu drogowego pod Varbergiem. The Archaeologists (Arkeologerna) prowadzi badania archeologiczne we współpracy ze specjalistami z Halland Museum of Cultural History. W ramach tego projektu wiosną bieżącego roku odkryto opisywane wraki kog. W wykopaliskach jednostek pomagali archeolodzy morscy z Visuell Arkeologi oraz Bohusläns Museum. Badania dendrochronologiczne próbek przeprowadziła Aoife Daly (dendro.dk). Dokumentowanie i badania wraków będą kontynuowane w 2023 r.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W marcu 1713 roku Carl Gustav Heraeus, Inspektor Medali Królewskiej Kolekcji w Wiedniu, udokumentował zakup 8 złotych monet. Na jednej z nich widnieje imię Sponsian. Zostały znalezione w Transylwanii, a ich sprzedawcą był „Hof-Cammer-Rath Palm”. Monety miały pochodzić z Imperium Rzymskiego. Jednak poważne wątpliwości budzi nieznane praktycznie imię Sponsian. Na pewno nie nosił go żaden z rzymskich cesarzy, a to wizerunki cesarzy umieszczano na monetach.
W II połowie XIX wieku Henry Cohen, czołowy ekspert tamtej epoki, uznał monety za fałszywki. Brytyjscy naukowców pracujących pod kierunkiem Paula Pearsona z University College London opublikowali na łamach PLOS artykuł, w którym dowodzą, że monety są autentyczne.
Naukowcy zaczęli od zidentyfikowania tajemniczego sprzedawcy monet. Ich zdaniem „Hof-Cammer-Rath Palm” to bankier i wysoki rangą doradca dworu (Hof-Cammer-Rath = Hofkammerrat) Habsburgów ds. finansowych, Johann David von Palm, który odpowiadał m.in. za bankowość, kopalnie i metale szlachetne. To interesujące spostrzeżenie, gdyż oznacza, że monety były przekazywane oficjalnymi kanałami. Wiele wskazuje też na to, że Heraeus wybrał 8 monet z większego zbioru – zawierającego jeszcze około 15 monet – który został później rozproszony po rynku i znalazł się w różnych kolekcjach. Są wśród nich monety 5 różnych typów, w tym „republikańskie” i „cesarskie”.
Do czasów Cohena monety uchodziły za autentyczne, a Sponsiana uznano za lokalnego uzurpatora. Jednak w 1868 roku Henry Cohen stwierdził, że monety są fałszywkami, a inni eksperci przez kolejne dziesięciolecia wyrażali podobne zdanie.
Pearson i jego koledzy wysuwają jednak silne argumenty przeciwko hipotezie o fałszerstwie. Zauważają, że kolekcja, w której znalazł się „Sponsian” jest wysoce nietypowa jak na podróbki, a napisy na monetach nie przypominają klasycznego grawerunku, którym zainteresowani byli XVIII-wieczni kolekcjonerzy. Ponadto w XVIII wieku opinia publiczna niezbyt interesowała się Rzymem z III wieku, dlatego też wszystkie znane nam XVIII-wieczne podróbki starożytnych monet przedstawiają znane postaci z Grecji i Rzymu okresów klasycznych. Znajduje to zresztą potwierdzenie w XIX-wiecznych katalogach numizmatycznych, z których wynika, że monety ze zbioru, w którym znajdował się „Sponsian” nie były zbyt cenione, mimo że uważano je za autentyki.
Wysoce nietypowe jest też samo imię „Sponsian”. Dlaczego potencjalny fałszerz miałby je wybrać, skoro praktycznie nie znamy go ze starożytnego Rzymu? Poza wspomnianą monetą znamy tylko jedną inskrypcję z imieniem Sponsian. To pochodząca z I wieku inskrypcja nagrobna niejakiego Nicodemusa Sponsiana. Jednak została ona odkryta w latach 20. XVIII wieku, a zatem lata po tym, jak Heraeus nabył monety. Musielibyśmy zatem założyć, że fałszerz wymyślił imię, a później okazało się, że takie imię istniało.
Brytyjscy naukowcy nie ograniczyli się tylko do logicznej argumentacji. Porównali monety z kolekcji „Sponsian” z innymi złotymi monetami rzymskimi, autentyczności których jesteśmy pewni. Wykorzystali w badaniach mikroskopię w świetle widzialnym i w ultrafiolecie oraz skanningową mikroskopię elektronową. Badania ujawniły na powierzchni monet ślady odpowiadające śladom zużycia wynikającego przez długą obecność monet w obiegu. Z kolei dzięki spektroskopii r-FTIR zauważyli ślady minerałów, świadczące, że monety przez dłuższy czas były zakopane w ziemi. Dalsze analizy, w ramach których monety „Sponsian” porównano z wysokiej jakości złotymi monetami wybitymi przez Gordiana III, Filipa I i Filipa II wykazały, że monety z kolekcji „Sponsian” zawierają więcej miedzi i srebra (łącznie ok. 7%).
Na podstawie badań brytyjscy naukowcy uważają, że monety z kolekcji „Sponsian” są autentyczne, a dodatkowym argumentem jest fakt, iż doradca von Palm był na tyle pewny okoliczności ich odkrycia, że postarał się, by trafiły na dwór cesarski.
Do rozwiązania pozostaje kwestia samego Sponsiana. Na monecie widzimy go w koronie, a wokół jego portretu znajduje się napis IMP SPONSIANI - imperator Sponsian. Jednak brak tutaj innych cesarskich tytułów umieszczanych na monetach jak AVG(ustus) czy CAES(ar). Tytuł imperatora przysługiwał najwyższemu dowódcy wojskowemu.
Sponsian nigdy nie kontrolował oficjalnej mennicy i nie jest wspominany przez późniejszych historyków, zatem na pewno nie rządził w Rzymie. Heraeus wspomina, że monety znaleziono w Transylwanii. To centrum rzymskiej prowincji Dacja, jedynego znaczącego fragmentu Imperium poza Dunajem, który został podbity przez Trajana ze względu na znajdujące się tam złoża minerałów. Z powodu tej wysuniętej pozycji w Dacji znajdowały się dwie wielkie bazy wojskowe (Apulum i Potaisse) oraz wiele fortów pomocniczych. W szczytowym okresie mogło tam stacjonować około 50 000 żołnierzy. Wiele wsi i miasteczek rozwijało się w dolinach w pobliżu kopalń i baz wojskowych, dostarczając im żywności, ceramiki i ubrań. W połowie III wieku obszar ten był coraz bardziej odizolowany od reszty imperium i otoczony wrogimi ludami, które organizowały napaści. Od połowy lat 40. III wieku legiony stacjonujące w Dacji były bez przerwy zaangażowane w wojny, stwierdzą autorzy badań.
Ich zdaniem Sponsiana i wybite monety należy umiejscowić w latach 60. III wieku, w czasach rządów cesarza Galiena (260–268). Za jego rządów Imperium Romanum de facto rozpadło się na trzy części, a obszary na południe od Dunaju zostały zdewastowane i wyludnione w wyniku ciągłych wojen. W ten sposób, jak sądzą badacze, ok. roku 260 łączność pomiędzy Dacją a centrum władzy cesarskiej została przerwana i w Dacji powstał rząd wojskowy, który początkowo bił monety podobne do monet z okresu republiki, następnie używał imion cesarzy, a w końcu zaczął wybijać monety z imieniem lokalnego dowódcy – Sponsiana.
Metali szlachetnych dostarczały lokalne kopalnie. Jedyna oficjalna mennica w Dacji została zamknięta w połowie lat 50. III wieku. Jednak w Apulum istniał rozwinięty przemysł jubilerski, który wytwarzał przedmioty metodą wytapiania w glinianych formach. Osoba, która wytwarzała monety dla Sponsiana mogła pochodzić właśnie stamtąd. Użyła więc znanej sobie techniki, co wyjaśnia, dlaczego monety nie były bite, jak to zwykle miało miejsce. W ten sposób wyjaśniona zostaje kolejna wątpliwość, gdyż wcześniej fakt, że monety z kolekcji „Sponsian” produkowano z form, był argumentem na rzecz fałszerstwa. Taka hipoteza wyjaśnia też wysoką zawartość srebra w monetach. Rudy złota w Dacji zawierają dużo srebra, a lokalni rzemieślnicy mogli nie posiadać wystarczających umiejętności, by oczyścić złoto w tak wysokim stopniu, jak oczyszczano złoto na potrzeby monet cesarskich.
Można przypuszczać, że monetami Sponsiana płacono wyższym oficerom i urzędnikom, którzy następnie – ze sporą stratą – wymieniali je na monety cesarskie krążące w prowincji od czasów sprzed kryzysu. Mennica Sponsiana była jedynym źródłem nowych monet, dlatego też były one intensywnie wykorzystywane, stąd ślady sporego zużycia.
Pozostaje też wyjaśnić, dlaczego nie znajduje się więcej monet Sponsiana. Autorzy badań piszą, że za czasów cesarza Aureliana (lata 70. III wieku) Rzym porzucił Dację i wycofał się za Dunaj. Była to dobrze zorganizowana i zaplanowana ewakuacja. W jej ramach wszystkie metale szlachetne mogły zostać wymienione na oficjalną monetę. Znalezisko z Transylwanii mogło należeć do zamożnej osoby, która z jakiegoś powodu nie wzięła udziału w ewakuacji i zachowała swoje oszczędności. Zaś sam Sponsian nie musiał być uzurpatorem. Wiemy bowiem, że dwa legiony obecne w Dacji pod koniec lat 50. III wieku – XIII Gemina i V Macedonica – pozostały wierne Rzymowi i zyskały tytuły Pia oraz Fidelis. Sponsian mógł być ich dowódcą i w trudnych czasach zachował wierność cesarzowi oraz chronił miejscową ludność. Wypuszczenie przez niego własnych monet w odciętej od Rzymu prowincji mogło być uznane nie za uzurpację władzy, a za konieczne działania w takich okolicznościach.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.