Wiemy dokładnie, gdzie siedział van Gogh malując swój ostatni obraz przed samobójczą śmiercią
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Specjaliści ze Szkockich Galerii Narodowych (National Galleries of Scotland, NGS) odkryli najprawdopodobniej nieznany autoportret Vincenta van Gogha. Stało się to, gdy w ramach przygotowań do wystawy „A Taste for Impressionism” konserwatorzy wykonali badania radiograficzne (prześwietlenie) obrazu „Głowa wieśniaczki” z 1885 r.
Wystawa „Smak impresjonizmu” rozpocznie się 30 lipca w Royal Scottish Academy. Będzie można na niej zobaczyć zdjęcie rtg.
Autoportret van Gogha znajduje się na odwrocie obrazu, pod warstwami kleju i tekturą. Zespół z NGS uważa, że materiały te zostały nałożone przed wystawą na początku XX w.
Niewykluczone, że dałoby się odsłonić autoportret, lecz usunięcie kleju i tektury wymagałoby delikatnych zabiegów konserwatorskich. Trwają badania, jak tego dokonać, nie uszkadzając „Głowy wieśniaczki”.
Nie wiadomo, w jakim stanie jest autoportret. Późniejszy od „Głowy wieśniaczki”, powstał zapewne w szczytowym okresie kariery van Gogha, gdy po przeprowadzce do Paryża zetknął się on z twórczością francuskich impresjonistów.
Na zdjęciu rtg. widać brodatego mężczyznę w kapeluszu z luźno zawiązaną na szyi apaszką. Prawa strona jego twarzy kryje się w cieniu, lewa jest zaś dobrze widoczna.
Chwile takie jak ta są niezwykle rzadkie. Odkryliśmy nieznaną pracę Vincenta van Gogha, jednego z najważniejszych i najbardziej popularnych artystów na świecie - podkreśla prof. Frances Fowle, kuratorka działu sztuki francuskiej w NGS.
„Głowa wieśniaczki” trafiła do kolekcji NGS w 1960 r., jako część daru edynburskiego prawnika Alexandra Maitlanda. Obraz przedstawia kobietę z Nuenen. Van Gogh namalował go w marcu lub kwietniu 1885 r.
Najprawdopodobniej ok. 1905 r., gdy „Głowę wieśniaczki” wypożyczono na wystawę w Stedelijk Museum (Muzeum Miejskim Amsterdamu), zapadła decyzja, by przed oprawieniem podkleić dzieło tekturą.
Dzieło parokrotnie zmieniało właściciela. W 1923 r. trafiło w ręce Evelyn St. Croix Fleming, której syn, Ian, był twórcą serii z Jamesem Bondem. W 1951 r. obraz stał się częścią kolekcji Rosalind i Alexandra Maitlandów.
Ujawniony autoportret jest kolejnym przykładem dzieł malowanych/rysowanych na odwrocie obrazów z okresu spędzonego przez Vincenta w Nuenen. Pięć znajduje się w Muzeum van Gogha w Amsterdamie, innymi mogą się zaś pochwalić The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, Wadsworth Atheneum w Hartford (stan Connecticut) oraz Gemeentemuseum Den Haag (Muzeum Miejskie w Hadze).
Warto dodać, że zapiski z Muzeum van Gogha z 1929 r. potwierdzają, że holenderski konserwator Jan Cornelis Traas usunął tekturę z 3 obrazów z Nuenen, odłaniając na ich odwrocie portrety.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
John McAfee, twórca znanego oprogramowania antywirusowego McAfee, popełnił samobójstwo w hiszpańskim więzieniu. McAfee, który w pełni zasłużył na miano barwnego awanturnika, odebrał sobie życie kilka godzin po tym, jak hiszpański sąd wydał zgodę na jego ekstradycję do USA, gdzie czekał go proces o unikanie podatków.
John McAfee został zatrzymany w październiku ubiegłego roku na lotnisku El Prat, gdzie chciał wsiąść na pokład samolotu lecącego do Turcji. Aresztowania dokonano na podstawie listu gończego wystawionego przez USA. Amerykanie chcieli postawić go przed sądem za unikanie płacenia wielomilionowych podatków należnym z dochodów m.in. z handlu kryptowalutami.
McAfee bronił się mówiąc, że jest prześladowany ze względów politycznych i ideologicznych. Hiszpański sąd uznał jednak, że nie dostarczył żadnych dowodów na potwierdzenie swoich słów.
W ostatnich latach McAfee wielokrotnie twierdził, że zawiązano przeciwko niemu spisek. W przeszłości pisaliśmy, że poszukuje go specjalna jednostka policji w Belize oraz że został zatrzymany w Gwatemali. Po wydaniu listu gończego przez USA McAfee został wpisany przez Interpol na listę najbardziej poszukiwanych ludzi. I to właśnie Interpol poinformował hiszpańską policję, że McAfee regularnie bywa w Tarragonie. Śledztwo zaś wykazało, że latał prywatnym samolotem do Niemiec. Do aresztowania przyczynił się zresztą sam McAfee, który opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie, dzięki któremu Interpol zidentyfikował jego miejsce pobytu.
Amerykańska prokuratura twierdzi, że McAfee nie zapłacił milionów dolarów podatków od zysków z handlu kryptowalutami oraz ze sprzedaży praw do publikacji swojej biografii. Okarżono go również o kupowanie na tzw. słupów różncyh dróbr, w tym jachtu. Z kolei amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) dorzuca własne oskarżenia. Jej zdaniem McAfee promował na Twitterze kupno kryptowalut, nie informując jasnno swoich czytelników, że sam na tym zarabia. Miał w ten sposób zarobić 23 miliony USD.
McAfee niewątpliwie prowadził barwne życie. Jeśli wierzyć wywiadom, których udzielał amerykańskim mediom, przez długi czas miał styczność z narkotykami. Pracował w Nowym Jorku, Londynie i Lod Angeles. Przez rok mieszkał w Meksyku, gdzie jeździł po kraju ciężarówką, handlując kamieniami szlachetnymi i narkotykami. W końcu trafił do Krzemowej Doliny, stworzył słynnego antywirusa i firmę noszącą jego nazwisko, którą 11 lat temu sprzedał Intelowi za około 6 miliardów USD.
Przeprowadził się do Belize, a w 2012 roku usłyszeliśmy, że policja w Belize poszukuje go w związku ze śmiercią jego sąsiada, z którym McAfee miał zatarg. Sąsiad został zastrzelony. Przez ostatnią dekadę McAfee twierdził też, że rząd USA spiskuje przeciwko niemu.
Biznesmen był wielokrotnie zatrzymywany. W 2019 roku aresztowała go policja Dominikany, gdy na jego łodzi znaleziono broń, amunicję i gotówkę. Szybko go wypuszczono, gdyż nie toczyła się przeciwko niemu żadna sprawa, a McAfee miał ponoć zadeklarować posiadanie broni.
McAfee przyjaźnił się z Jeffreyem Epsteinem, miliarderem oskarżanym o przestępstwa seksualne. Epstein popełnił samobójstwo w więzieniu. Już po aresztowaniu i osadzeniu w hiszpańskim więzieniu John McAfee napisał na Twitterze: Jest mi tutaj dobrze. Mam przyjaciół. Jedzenie jest smaczne. Wszystko w porządku. Wiedzcie, że jeśli się powieszę, jak Epstein, to nie będzie to moja sprawka.
John McAfee miał 75 lat.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Badania przeprowadzone przez naukowców z National Institute of Drug Abuse (NIDA), który stanowi część amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia (NIH), wskazują na istnienie związku pomiędzy używaniem marihuany, a zwiększonym ryzykiem wystąpienia myśli samobójczych, przygotowania do samobójstwa i prób samobójczych. Na istnienie tego związku nie miało wpływu występowanie depresji, a ryzyka były większe w przypadku kobiet niż mężczyzn.
W tych badaniach nie byliśmy w stanie wykazać związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy używaniem cannabis a zwiększonym odsetkiem samobójstw, jednak uzyskane przez nas wyniki to powód, by bliżej przyjrzeć się tej kwestii, szczególnie biorąc pod uwagę duży odsetek samobójstw wśród młodych ludzi. Jeśli lepiej zrozumiemy związek pomiędzy używaniem cannabis, depresją i samobójstwami, będziemy lepiej mogli pomóc ludziom, mówi dyrektor NIDA, jedna z autorek badań, doktor Nora Volkow.
Badania zostały przeprowadzone na próbce ponad 280 000 osób w wieku 18–35 lat.
W USD pomiędzy rokiem 2008 a 2019 liczba dorosłych używających marihuany wzrosła z 22,6 do 45 milionów. W tym samym czasie wzrosła też liczba zdiagnozowanych depresji oraz liczba osób, które myślały o samobójstwie, planowały je lub popełniły samobójstwo. Jednak związek pomiędzy rosnącym trendem użycia marihuany i rosnącym trendem samobójstw jest słabo rozumiany.
Na potrzeby najnowszych analiz naukowcy wykorzystali dane zebrane w ramach National Surveys of Drug Use and Health. Dane te są zbierane corocznie wśród reprezentanywnej próbki obywateli USA, którzy ukończyli 12. rok życia i którzy nie przebywają w zakładach poprawczych lub więzieniach. Gromadzone są ten informacje m.in. na temat używania marihuany, zdrowia psychicznego, depresji, myśli samobójczych. Pod uwagę wzięto dane 281 650 osób w wieku 18–35 lat, gdyż jest to wiek, na który przypada zarówno szczyt używania substancji psychoaktywnych, jak i ujawniania się największej liczby zaburzeń zachowania.
Naukowcy porównali ze sobą cztery „poziomy” używania marihuany: brak kontaktu z marihuaną, nie codzienne używanie marihuany, codzienną konsumpcję (zdefiniowaną jako używanie marihuany przez co najmniej 300 dni w roku) oraz zaburzenia używania marihuany, czyli sytuację, w której badani używali tego środka mimo wyraźnych negatywnych konsekwencji z tym związanych.
Okazało się, że nawet u osób, które korzystały z marihuany mniej niż przez 300 dni w roku, występowało większe ryzyko myśli samobójczych, planowania oraz samobójstw niż u tych, którzy w ogóle marihuany używali. I związek ten był widoczny niezależnie od tego, czy badani cierpieli na depresję.
I tak, wśród osób, które nie cierpiały na depresję i nie używały marihuany myśli samobójcze miało około 3% osób, wśród używających marihuany mniej niż przez 300 dni w roku odsetek ten rósł do 7%, wśród używających marihuanę codziennie wynosił 9%, a u osób z zaburzeniami używania marihuany – 14%.
Z kolei wśród osób cierpiących na depresję, ale nie używających marihuany odsetek osób z myślami samobójczymi wynosił 35%, w przypadku używających marihuanę nie codziennie rósł do 44%. Myśli samobójcze miało też 53% osób z depresją, które codziennie używały marihuany i 50% z depresją i zaburzeniami używania marihuany.
Badacze informują też, że kobiety używające marihuany częściej myślą o samobójstwie, przygotowują plan lub go realizują niż mężczyźni.
Samobójstwo to jedna z głównych przyczyn śmierci wśród młodych dorosłych w USA, a nasze badania dostarczają ważnych informacji, które mogą pomóc w minimalizacji tego ryzyka. Depresję i zaburzenia używania marihuany można leczyć. Można też modyfikować poziom korzystanie z tego środka psychoaktywnego, mówi główna autorka badań, doktor Beth Han.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W nocy z niedzieli na poniedziałek z zamkniętego z powodu pandemii Singer Laren skradziono obraz Vincenta van Gogha The Parsonage Garden at Nuenen in Spring (De pastorie in Nuenen in het voorjaar). W poniedziałek poinformowały o tym muzeum i policja. Jak na ironię, 30 marca to dzień urodzin van Gogha.
Jestem zszokowany i niesamowicie zdenerwowany z powodu tego, co się stało - podkreśla dyrektor muzeum Jan Rudolph de Lorm.
Obraz o wymiarach 25 na 57 cm był wypożyczony z Groninger Museum. Do włamania doszło o 3.15. Policja rozpoczęła śledztwo w tej sprawie. Złodziej lub złodzieje dostali się do środka przez rozbite szklane drzwi. Uruchomiło to, oczywiście, alarm, ale do czasu, gdy w Singer Laren pojawili się policjanci, po obrazie i przestępcach nie było już śladu. Nie wydaje się, by skradziono coś jeszcze.
Zespół złożony z kryminologów i ekspertów ds. kradzieży dzieł sztuki analizował nagranie wideo i przepytywał sąsiadów. De pastorie in Nuenen in het voorjaar dopisano do listy skradzionych dzieł sztuki Interpolu.
Praca z 1884 r. [...] to jedyne dzieło van Gogha w zbiorach Groninger Museum. Ponieważ śledztwo jest w toku, nie możemy udzielić więcej informacji - podkreślają przedstawiciele instytucji.
Arthur Brandt, detektyw specjalizujący się w sztuce, powiedział gazecie Algemeen Dagblad, że skradzione dzieło może być warte nawet 6 mln euro.
Obraz był częścią wystawy Mirror of the Soul, na której zgromadzono ponad 70 holenderskich obrazów olejnych, akwareli i rysunków z XIX w.; znalazły się wśród nich dzieła m.in. Jana Tooropa czy Pieta Mondriana.
To nie pierwsza znacząca kradzież w Singer Laren. W 2007 r. z tutejszego ogrodu z rzeźbami zginęło 7 dzieł, w tym pełnowymiarowa kopia Myśliciela Auguste'a Rodina. Rzeźbę odzyskano poważnie uszkodzoną. W 2010 r. sprawców skazano początkowo na 4 i 4,5 roku więzienia. Po apelacji karę skrócono do 2 i blisko 3 lat więzienia.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.