Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Sensacyjne odkrycie w Japonii. Znaleziono ostatni zamek jednego z trzech zjednoczycieli państwa
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas prac związanych z rozbiórką tarasu południowego Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie odkryto ok. 7-8-metrowy fragment średniowiecznego muru z przełomu XIV-XV w.
Jak ujawnili dr Małgorzata Gwiazdowska, która pełni ze strony Zamku nadzór konserwatorski nad pracami, i odpowiedzialny za nadzór archeologiczno-architektoniczny Marek Dworaczyk (z IAE PAN), mur ma ok. 3 m wysokości i grubość ok. 1,6 m. Zbudowany został w układzie warstwowym z polnych kamieni i cegieł. Uszkodzone fragmenty mają zostać wzmocnione. Trzeba też będzie uzupełnić braki w zaprawie.
Jak dodaje Dworaczyk, mur może być fragmentem średniowiecznego budynku, na którym już później, w okresie renesansu, zbudowane zostało skrzydło południowe.
Odkryto fragment o długości ok. 7-8 m, ale Dworaczyk przypuszcza, że mury mają długość skrzydła południowego. Grubość 1,6 m pokazuje, że średniowieczny budynek nie był parterowy, tylko kilkukondygnacyjny. Była to duża budowla, być może większa nawet niż kamienny dom - powiedział specjalista Radiu Szczecin.
Wiemy, że założenie zamkowe, ukształtowane w XIV wieku, było rozbudowywane przez następców Barnima III. Książę Kazimierz V rozpoczął budowę skrzydła południowego (tzw. Dużego Domu), a całość otoczył murem obronnym. Jednak zaprotestowali mieszczanie i mur został rozebrany. Prace Kazimierza były kontynuowane, ale dopiero za czasów Barnima XI Duży Dom zyskał charakter rezydencji utrzymanej w późnośredniowiecznej stylistyce.
Obecnie prowadzone prace mają na celu nie tylko poprawienie stanu technicznego Zamku, ale też lepsze poznanie jego historii. Obecny kształt Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie to efekt powojennej odbudowy, w wyniku której zyskał on bryłę z czasów renesansowej przebudowy z zachowanym gotyckim skrzydłem południowym. To czasy największej świetności Zamku. Jednak w podziemiach zachowały się relikty wcześniejszej budowli, dzięki którym możemy poznać jego nieznaną historię architektoniczną.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii możemy natknąć się na niespotykane w Polsce faliste murki, zwane tam crinkle-crankle wall. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że ich stawianie to marnotrawienie czasu i materiału, ale jest wręcz przeciwnie. Mają one sens. A o ich licznych zaletach wiadomo co najmniej od średniowiecza, chociaż mamy dowody, że taki mury stawiano już w starożytności.
Na Wyspach Brytyjskich murki faliste rozpowszechniły się w epoce gregoriańskiej, a szczególnie popularne stały się w Suffolk. Naliczono tam co najmniej 45 takich murów. W pozostałej części Anglii jest ich prawdopodobnie mniej niż 30. A stały się popularne, gdyż ułatwiały... uprawę delikatnych owoców jak brzoskwinie czy nektarynki.
Już w średniowieczu zauważono, że dzięki falistemu murowi lepiej rosną drzewa owocowe i wiele innych roślin. W sinusoidalnych zagłębieniach muru można posadzić bowiem rośliny wrażliwe na działanie wiatru i w ten sposób je przed nim uchronić. Ponadto część takiego muru jest bardziej nasłoneczniona, a część znajduje się w cieniu. Dzięki temu zaś można odpowiednio sadzić rośliny tak, by w jednych miejscach rosły te, które wymagają wyższych temperatur zapewnianych przez nagrzewające się cegły, a w innych miejscach te, które wolą gdy jest chłodniej.
Intuicyjnie czujemy, że poprowadzenie muru w kształcie sinusoidy będzie wymagało zużycia większej liczby cegieł niż w przypadku muru prostego. Jest to prawdą, ale tylko dla murów o tej samej grubości. A mur sinusoidalny może być znacznie cieńszy od muru prostego. I tutaj właśnie tkwi tajemnica oszczędności materiału.
Z XVIII-wiecznych brytyjskich dokumentów możemy dowiedzieć się, że mur falisty może mieć grubość zaledwie pół cegły. Oczywiście nikt nie ciął cegieł na pół. W tamtym czasie tradycyjne wymiary angielskich cegieł wynosiły 9 cali długości, 4,5 cala szerokości i 3 cale grubości. Zatem wyrażenie „pół cegły” oznaczało, że można było budować je z pojedynczej warstwy cegieł układanych wzdłuż. A to dlatego, że są bardziej stabilne niż proste mury. Wyobraźmy sobie kartkę papieru i spróbujmy postawić ją na stole. Jeśli nawet ustoi, to wystarczy najmniejszy ruch powietrza, by ją przewrócić. Jednak gdy kartkę pozginamy tak, by tworzyła zygzakowaty lub sinusoidalny kształt, wywrócić ją będzie znacznie trudniej. Dlatego też mur falisty jest znacznie bardziej stabilny, więc wymaga mniej materiału, by oprzeć się wiatrowi czy innej przyłożonej doń sile. Jeden z najdłuższych murów tego typu częściowo otacza należące do Forda Dearborn Development Center w USA. Mur ma ponad 1800 metrów długości, ponad 2 metry wysokości, a jego grubość wynosi zaledwie 10 centymetrów. I stoi bez potrzeby stosowania jakichkolwiek podpór.
Jak już wspomnieliśmy, sinusoidalny mur nie jest współczesnym wynalazkiem. Znane były już w starożytnym Egipcie w okresie Średniego Państwa, przed 4000 lat. Znajdowały się raczej przy domach, a gdy stawiano je w pobliżu świątyń czy grobowców, nie zajmowały żadnego eksponowanego miejsca. Możemy więc przypuszczać, że już Egipcjanie wiedzieli, iż kształt serpentyny pozwala zaoszczędzić na materiale budowlanym. A średniowieczni ogrodnicy zauważyli, że pomagają w uprawie warzyw i owoców.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas wykopalisk archeologicznych w dawnej stolicy Japonii – Kioto – znaleziono pozostałości Tokaden, wspominanego w literaturze X/XI wieku prywatnego pawilonu cesarzowej i dam dworu. Pochodzący z końca VIII wieku pawilon stanowił część cesarskiego kompleksu pałacowego. Dotychczas przeprowadzone wykopaliska sugerują, że prywatna rezydencja cesarza składała się wówczas m.in. z 17 pawilonów, i rozciągała się na 182 metry w kierunku wschód-zachód i 226 metrów w kierunku północ-południe.
Tokaden wymieniany jest w Genji monogatari (Opowieść o Genjim, Opowieść o księciu Promienistym) z ok. 1008 roku. Autorem dzieła, napisanego dla kobiet z japońskiej arystokracji, jest Murasaki Shiibu i jest ono czasem uznawane za pierwszą nowoczesną powieść i pierwszą powieść psychologiczną. O pawilonie Tokaden możemy również przeczytać w Zapiskach spod wezgłowia, dziennikach damy dworu Sei Shōnagon. Zapiski powstały w latach 996–1010.
Pawilon cesarzowej został odsłonięty w ramach prac prowadzonych od 2015 roku. Dzięki historycznym dokumentom archeolodzy wiedzieli, że pawilonu Tokaden należy spodziewać się w północno-zachodniej części kompleksu pałacowego, a na południe od niego stał pawilon Kokiden.
I rzeczywiście, znaleziono tam pięć okrągłych zagłębień o średnicy 1,2–1,5 metra. Były one ułożone w kierunku północ-południe, a odległości pomiędzy nimi wynosiły od 2,1 do 3 metrów. W zagłębieniach takich ustawiano słupy podpierające budynek. Nie stosowano fundamentów. Dzięki dokumentacji z okresu Edo (1603–1867), w której znalazł się szczegółowy opis położenia pałacowych budynków, archeolodzy upewnili się, że mają do czynienia z południowo-zachodnią częścią pawilonu Tokaden. Wiemy też, że cała budowla rozciągała się na około 12 metrów na linii wschód-zachód i 27 metrów na linii północ-południe.
Znaleziono również wiele innych wskazówek, świadczących o tym, że mamy do czynienia z prywatnym pawilonem cesarzowej. W południowo-zachodnim narożniku odkryto kamienną strukturę ułożoną w kształt litery L. Struktury takie służyły do odprowadzania wody opadowej z dachu. Podobną strukturę odkryto w północnej części pawilonu Kokiden. Zaś pomiędzy nimi znaleziono pozostałości chodnika łączącego oba pawilony. Archeolodzy uważają, że systemy odprowadzające wodę pochodzą z X wieku lub okresu późniejszego, kiedy to Tokaden został przebudowany, a wspierające go kolumny ustawiono na fundamentach.
Dzięki odkryciu pozostałości Tokaden naukowcy musieli zweryfikować swoje przekonania dotyczące ówczesnej architektury japońskiej. Gdy w roku 794 cesarz Kammu przenosił stolicę do Kioto, zwanego wówczas Heian-kyo, kultura japońska znajdowała się pod bardzo silnym wpływem chińskiej kultury dynastii Tang. Dotychczas sądzono, że wszystkie ważniejsze budynki stawiano z wykorzystaniem kamiennych fundamentów, gdyż tak budowano w Chinach. Okazuje się jednak, że tradycyjna japońska metoda budowania bez fundamentów była wykorzystywana także w Heian-kyo.
Stolica Japonii, czyli miejsce, gdzie znajdowała się cesarska rezydencja, wielokrotnie się zmieniała zarówno w czasach legendarnych, jak i historycznych. W końcu w roku 794 cesarz Kammu, 50. władca Japonii, przeniósł swój dwór do Heian-kyo. Tym samym w historii Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczął się okres Heian. To czas stosunkowo silnej władzy cesarskiej, która jednak w coraz większym stopniu była kontrolowana przez potężne klany możnowładców. Okres Heian zakończył się w 1185 roku, kiedy to klan Minamoto, po pokonaniu klanu Taira, przeniósł centrum administracyjne kraju do miasta Kamakura. Zapoczątkowało to kolejny okres w dziejach Japonii, szogunat Kamakura. Niezależnie jednak od tego, gdzie w kolejnych wiekach rezydowali sprawujący rzeczywistą władzę szogunowie, siedzibą cesarza, a przez to miastem uznawanym za stolicę, przez 1000 lat pozostawało Kioto. Zmieniło się to dopiero w roku 1868, kiedy po obaleniu szogunatu Tokugawa (1603–1868) rząd Japonii zdecydował o przeniesieniu dworu cesarskiego do stolicy Tokugawów, Edo, i zmianie nazwy miasta na Tokio.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W jaskini znajdującej się na terenie zamku w Olsztynie koło Częstochowy znaleziono setki krzemiennych narzędzi wykonanych ręka neandertalczyka. Olsztyński zamek to jedna z największych tego typu budowli na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Jaskinia, w której prowadzono wykopaliska, była wykorzystywana w czasie renesansu jako spiżarnia. Teraz okazuje się, że tysiące lat wcześniej korzystali z niej neandertalczycy.
Celem prowadzonych prac nie było poszukiwanie śladów prehistorii. Zadaniem naukowców było uporządkowanie jaskini po badaniach prowadzonych kilkadziesiąt lat wcześniej.
Uczeni natknęli się na fragment olbrzymiego filara, który wspierał sklepienie jaskini. Musiał on mieć nawet kilkadziesiąt metrów wysokości, a jego obecność wskazuje, że budowniczowie zamku obawiali się o stabilność całej konstrukcji. Znaleziono też piec metalurgiczny z XV wieku i kilkadziesiąt kilogramów odpadów z produkcji brązu. Umiejscowienie w jaskini pieca, który wytwarza dużo ciepła i toksycznego dymu, jest czymś niezwykłym. Dlatego też archeolodzy spekulują, że jego budowniczowie chcieli go ukryć. Mógł on więc służyć nielegalnym celom, np. produkcji fałszywych monet.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Dzisiaj o godzinie 17.00 na Zamku w Łańcucie odbędzie się otwarcie wystawy Ex thesauro. Ze skarbca Biblioteki Uniwersyteckiej KUL. Odwiedzający Zamek będą mieli okazję zobaczyć unikalną kolekcję najstarszych i najcenniejszych rękopisów, starodruków, zbiorów graficznych i kartograficznych zebranych przez KUL.
W wyjątkowym zbiorze zobaczymy m.in. Kodeks Gracjana z XIII wieku, kolekcję średniowiecznych dyplomów, z których najstarszy pochodzi z 1371 roku i został wystawiony przez Elżbietę Łokietkównę, kodeksy prawnicze, Archiwum Filomatów z autografami Mickiewicza, archiwum gen. Prądzyńskiego z okresu powstania listopadowego, archiwa z czasów II wojny światowej i wiele innych niezwykłych dokumentów.
Po raz pierwszy na Podkarpaciu, w jednym miejscu i czasie zostanie zaprezentowana unikalna kolekcja najstarszych, najcenniejszych rękopisów, starych druków, zbiorów graficznych i kartograficznych ze 100-letniej historii KUL. W Jadalni Wielkiej będzie można obejrzeć ponad 50 dokumentów, zazwyczaj przechowywanych w zamkniętych magazynach, powiedziała PAP Joanna Garbulińska-Charchut.
Niezwykle interesującym zabytkiem jest wspomniany już dyplom Elżbiety Łokietkówny. Został wystawiony 4 lipca 1371 roku w Krakowie dla mieszkańców Lublina. To trzeci najstarszy zachowany dokument tego miasta. Królowa uwierzytelniła go pieczęcią herbową i zatwierdza w nim wcześniejszy przywilej wydany przez Władysława Łokietka w 1320 roku, który zwalniał mieszczan lubelskich z opłat na drogach i miastach Królestwa Polskiego.
Warto przyjrzeć się też Rękopisowi Radziwiłłowskiemu pochodzącemu z lat 1556–1557. Zawiera on tekst liturgii mszy świętej ozdobiony barwnymi inicjałami i ilustracjami oraz superekslibrisem Radziwiłłów.
Na wystawie zobaczymy też pierwszą drukowaną polską książkę wydaną przez Kaspra Straubego. To komentarz do psałterza kardynała Joannese de Turrecrematy wydanego w Krakowie ok. 1475 roku. Wspomnieć też trzeba o luksusowym egzemplarzu pierwszego drukowanego zbioru praw zebranych przez kanclerza Jana Łaskiego w 1506 roku. Ozdobiono go scenami z Sejmu, natomiast miłośników twórczości Adama Mickiewicza z pewnością zainteresują jego autografy, czyli własnoręcznie napisane przemówienia, referaty i drobne utwory literackie.
Wśród zbiorów graficznych znajdziemy ponad 100 drzeworytowych portretów cesarzy rzymskich, miedziorytowe reprodukcje nagrobków sławnych osób czy miedziorytową kolorową mapę pochodzącą z atlasu, który stanowił szczytowe osiągnięcie holenderskiej kartografii.
Wystawę będzie można podziwiać do 1 września.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.