Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wybitny wirusolog, który od kilkudziesięciu lat bada koronawirusy, radzi, jak się ustrzec zarażenia

Rekomendowane odpowiedzi

Wirusolog molekularny profesor James Robb, jest jednym z najwybitniejszych na świecie specjalistów od koronawirusów. Już w latach 70. XX wieku pracował nad koronawirusami. To on wykazał ile genów zawierają koronawirusy i przez kilkadziesiąt lat zajmował się tymi patogenami.

Niedawno uczony napisał do swojej rodziny i przyjaciół e-maila z poradami, jak należy zachowywać się w obliczu epidemii. E-mail został przez odbiorców opublikowany, a dziennikarze potwierdzili jego autentyczność. Dzięki temu możemy skorzystać z rad Robba.

Naukowiec pisze, że sam zaczął stosować zasady, które stosuje w sezonach grypowych, z wyjątkiem noszenia maseczki. Aby zmniejszyć ryzyko infekcji należy:
• zrezygnuj z uścisków dłoni, można przywitać się skinięciem głowy, przybiciem piąstki (nie piątki!), zetknięciem łokciami,
• do dotykania włączników światła, przycisków windy itp. używaj łokcia lub kostki zgiętego palca,
• jeśli tankujesz paliwo, użyj rękawiczki lub ręcznika papierowego,
• gdy to tylko możliwe, drzwi otwieraj łokciem, biodrem, nogą. Nie chwytaj za klamkę dłonią. To szczególnie ważne w sklepach, toaletach publicznych i tego typu miejscach,
• w sklepie używaj chusteczek dezynfekujących, przetrzyj uchwyt wózka na zakupy,
• myj ręce mydłem przed 20 sekund, używaj środka dezynfekującego na bazie alkoholu (stężenie min. 60%),
• przy kaszlu czy kichaniu używaj jednorazowych chusteczek, które natychmiast wyrzucaj. Jeśli nie masz chusteczki, kichaj w łokieć. Pamiętaj jednak, że wirus na ubraniu może przeżyć co najmniej przez tydzień.

Uczony informuje, że COVID-19 rozprzestrzenia się tylko w dużych kroplach przez kaszel czy kichanie. Oddychanie nie niesie ryzyka infekcji. Jednak wszystko, na czym wylądują krople wydzielone przez kichającą zarażoną osobę będzie skażone przez wiele dni. Wirus, który wyląduje na skórze nie jest groźny, o ile nie przeniesiemy go na twarz, w pobliże nosa czy ust. Chyba, że ktoś nakichał nam bezpośrednio na twarz.

Dlatego też należy unikać dotykania twarzy. COVID-19 posiada jedynie receptory komórkowe dla komórek płuc, więc zaraża tylko płuca. Jedyne wrota zarażenia to nos lub usta, na które ktoś nakichał lub na które przenieśliśmy wirusa własnymi rękoma. Pomocne może być w tym noszenie maseczki. Przypomni nam ona, żeby nie dotykać ust i nosa, pisze Robb.

Do ostrzeżeń Robba warto dodać poradę, by dezynfekować takie przedmioty jak... telefony komórkowe. Nosimy je ciągle przy sobie, dotykami rękoma w miejscach publicznych, możemy na nich przynieść wirus do domu. Na powierzchniach koronawirus może przetrwać przez wiele dni. Jest więc znacznie bardziej groźny od wirusa grypy, który ginie po około 30 minutach. Niektórzy lekarze radzą, by do dezynfekcji wybierać środki w płynie, nie w spreju. Sprej może unosić wirusa i go rozprzestrzeniać.

COVID-19 nie ma wyjątkowych dla siebie objawów. Jeśli pojawi się u nas gorączka i kaszel, a mamy podstawy, by sądzić, że mogliśmy ulec zarażeniu, powinniśmy poddać się kwarantannie domowej. Odizolujmy się od domowników dla ich dobra. Wizyta u lekarza z tak lekkimi objawami nie jest rozsądnym rozwiązaniem, gdyż w poczekalni spotkamy innych, niewykluczone, że bardziej chorych niż my, ludzi. Kwarantanna taka powinna trwać 14 dni. Jak bowiem wiemy, mediana czasu wylęgania koronawirusa SARS-CoV-2 wynosi 5,1 doby. Dwa tygodnie to rozsądny czas kwarantanny. Jeśli jednak nas to nie uspokaja, możemy przedłużyć kwarantannę do 21 dni. Pamiętajmy, że szpitale są dla osób z poważnymi objawami, takimi jak trudności z oddychaniem. W przypadku wystąpienia takiego objawu, natychmiast należy zadzwonić do sanepidu lub na pogotowie.

Koronawirus SARS-CoV-2 jest o tyle groźny, że ludzkość nigdy wcześniej się z nim nie zetknęła. Nikt nie ma więc wyrobionej odporności. Na lekarstwo w najbliższym czasie nie ma co liczyć. Szczepionka może pojawić się na rynku najwcześniej pod koniec 2021 roku, ale nie wiadomo, kiedy będzie można ją kupić, gdyż wszystko będzie zależało od popytu (ten może być ogromny) i zdolności produkcyjnych koncernów farmaceutycznych.

Pamiętajmy, że COVID-19 jest szczególnie niebezpieczna dla osób po 80. roku życia (chociaż udało się wyleczyć 100-latka) oraz osób ze wcześniej występującymi chorobami. Ukazały się już pierwsze badania ze szczegółowym wyliczeniem czynników ryzyka.

Najważniejsze więc są przestrzeganie podstawowych zasad higieny i zdrowy rozsądek. Niewykluczone, że z SARS-CoV-2 będziemy musieli nauczyć się żyć. Niektórzy specjaliści przewidują, że wirus z nami zostanie i będzie wywoływał sezonowe zachorowania, a z czasem zarazić się nim może 40 do 70 procent ludzkości.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro alkohol powyżej 60% zabija wirusa, to nasze władze powinny natychmiast zalegalizować domowy wyrób alkoholu, oczywiście pod warunkiem, że destylat będzie miał powyżej 60% i tylko do odkażania rąk, ust i górnych dróg oddechowych. Szczególnie w czasie 14-dniowej kwarantanny, można by wspomóc gospodarkę, nienadążającą z produkcją środków ochrony osobistej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, właściwie to obecnie można pędzić bimber legalnie, trzeba "jedynie" spełnić kilka warunków jak rejestracja działalności gospodarczej, koncesja, itp. itd. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy znaleźli pierwsze bezpośrednie dowody wskazujące, że wirusy dróg oddechowych, takie jak SARS-CoV-2 czy wirus grypy, mogą obudzić uśpione komórki raka piersi i doprowadzić do pojawienia się przerzutów. Wyniki przeprowadzonych na myszach badań znajdują poparcie w obserwacjach, z których wynika, że u osób chorujących na raka piersi częściej pojawiały się przerzuty i częściej osoby takie umierały, jeśli zaraziły się SARS-CoV-2. Z naszych badań wynika, że osoby, które chorowały na nowotwory, mogą odnieść korzyści z działań zapobiegających zarażeniem wirusami dróg oddechowych, np. poprzez szczepienie się i przedyskutowanie z lekarzem innych metod ochrony, mówi współautor badań, profesor Juli Aguirre-Ghiso z Albert Einstein College of Medicine.
      Rak piersi to drugi najbardziej rozpowszechniony nowotwór na świecie. W jego przypadku do większości zgonów dochodzi w wyniku przerzutowania guza, a przerzuty pojawiają się zwykle po długim okresie remisji, kiedy to nie obserwuje się żadnych oznak choroby. Zrozumienie mechanizmu, który powoduje, że rozsiane komórki nowotworowe powodują po okresie uśpienia wzrost guzów nowotworowych, jest niezwykle ważne dla walki z przerzutami. Autorzy najnowszych badań wykazali, że u myszy wirus grypy i SARS-CoV-2 powodują, że znajdujące się w płucach rozsiane komórki nowotworowe raka płuc tracą fenotyp prowadzący do uśpienia i w ciągu kilku dni od infekcji dochodzi do ich proliferacji, a w ciągu 2 tygodni pojawiają się liczne przerzuty.
      Ta dramatyczna zmiana powiązana jest z interleukiną-6 (IL-6). Zidentyfikowanie IL-6 jako głównego czynnika reaktywującego rozsiane komórki nowotworowe sugeruje, że wykorzystanie inhibitorów IL-6 lub innych celowanych immunoterapii u osób z nowotworami, może zapobiegać wznowie choroby lub zmniejszyć ryzyko jej ponownego pojawienia się, mówi Aguirre-Ghiso.
      Pandemia COVID-19 była unikatową okazją do zbadania wpływu infekcji wirusem dróg oddechowych na choroby nowotworowe. Autorzy badań przeanalizowali dwie duże bazy danych i znaleźli dowody na poparcie swojej hipotezy mówiącej, że wirusy dróg oddechowych są powiązane ze wznowami chorób nowotworowych u osób w fazie remisji.
      Jedną z analizowanych baz była UK Biobank. Znajdują się w niej m.in. dane ponad 500 tysięcy osób, które przed pandemią cierpiały na nowotwory lub inne choroby. Naukowcy z Uniwersytetu w Utrechcie i Imperial College London skupili się na osobach, u których nowotwór wykryto na ponad 5 lat przed pandemią. Tak długi czas oznaczał, że u osób tych najprawdopodobniej nastąpiła remisja. Zidentyfikowali w ten sposób 487 osób, które w przeszłości miały nowotwory, a u których w czasie pandemii zdiagnozowano COVID-19. Grupę kontrolną stanowiło 4350 osób, które miały w przeszłości nowotwory, a które nie zachorowały na COVID-19. Po wykluczeniu osób, które zmarły na COVID okazało się, że u pacjentów nowotworowych ryzyko zgonu w wyniku raka było niemal 2-krotnie większe po infekcji. Najbardziej wyraźnie było to widać w ciągu pierwszego roku od infekcji, mówi doktor Roel Vermeulen. Szybkie postępy choroby nowotworowej u osób, które zaraziły się SARS-CoV-2 były podobne do szybkich postępów obserwowanych u myszy laboratoryjnych.
      Drugą z wykorzystanych baz danych była U.S. Flatiron Health. Tutaj uczeni skupili się na danych kobiet ze zdiagnozowanym nowotworem piersi. Porównali częstotliwość przerzutów u 36 216 pań, u których nie zdiagnozowano COVID-19 z częstotliwością przerzutów u 532 kobiet, które na COVID-19 zachorowały. Losy pacjentek śledzono przez 52 miesiące. Okazało się, że kobiety, które zachorowały na COVID-19 były narażone na niemal 50% wyższe ryzyko pojawienia się przerzutów nowotworowych do płuc. To wskazuje, że osoby w remisji choroby nowotworowej są narażone na większe ryzyko przerzutów po infekcjach dróg oddechowych. Bardzo ważne jest tutaj podkreślenie, że podczas badań skupiliśmy się na okresie sprzed dostępności szczepionek przeciwko COVID-19, dodaje Vermeulen.
      Uczeni planują poszerzyć zakres swoich badań na inne rodzaje nowotworów. Będą prowadzili zarówno eksperymenty laboratoryjne, jak i analizowali kolejne bazy danych. Infekcje układu oddechowego to stały element naszego życia, dlaczego chcemy dobrze zrozumieć ich długoterminowe konsekwencje, stwierdził doktor James DeGregori, dyrektor Centrum Nowotworów University of Colorado.
      Szczegóły badań zostały opisane na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzieci i młodzież w wieku 10-19 lat, u których zdiagnozowano COVID-19 są narażone na większe ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. w ciągu 6 miesięcy po diagnozie, niż ich rówieśnicy, którzy zapadli na inne choroby układu oddechowego. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez naukowców z Wydziału Medycyny Case Western Reserve University. Uczeni przeprowadzili metaanalizę wpływu COVID-19 na ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. u dorosłych, a następnie postanowili poszerzyć swoją wiedzę o wpływ infekcji na osoby młodsze.
      Badacze przeanalizowali przypadki 613 602 pacjentów pediatrycznych. Dokładnie połowę – 306 801 – stanowiły osoby, u których zdiagnozowano COVID-19, w drugiej grupie znaleźli się młodzi ludzie, którzy zachorowali na inne choroby układu oddechowego. Poza tym obie grupy były do siebie podobne. Dodatkowo utworzono też dwie podgrupy po 16 469 pacjentów, w których znalazły się osoby z otyłością oraz COVID-19 lub inną chorobą układu oddechowego.
      Naukowcy porównali następnie liczbę nowo zdiagnozowanych przypadków cukrzycy typu 2. w obu grupach. Pod uwagę brano diagnozy, które postawiono miesiąc, trzy miesiące i sześć miesięcy po wykryciu pierwszej z chorób. Okazało się, że ryzyko rozwoju cukrzycy u osób, które zachorowały na COVID-19 było znacznie wyższe. Po 1 miesiącu było ono większe o 55%, po trzech miesiącach o 48%, a po pół roku – o 58%. Jeszcze większe było u osób otyłych. W przypadku dzieci i nastolatków, które były otyłe i zapadły na COVID-19 ryzyko zachorowania na cukrzycę było o 107% wyższe po 1 miesiącu, o 100% wyższe po drugim i o 127% wyższe po pół roku. Największe jednak niebezpieczeństwo związane z rozwojem cukrzycy wisiało nad tymi, którzy z powodu COVID-19 byli hospitalizowani. Ryzyko to było większe – odpowiednio do czasu po diagnozie COVID-19 – o 210%, 174% i 162%.
      Obecnie nie wiadomo, jaki może być związek COVID-19 z cukrzycą. Tym bardziej, że przeprowadzone badania to analiza retrospektywna, która nie pozwala na wykazanie związku przyczynowo-skutkowego. Potrzeba więc dalszych badań, które pozwolą określić, czy zachorowanie na COVID-19 w jakikolwiek sposób wpływa na układy związane z działaniem glukozy czy insuliny w naszym organizmie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Manicure hybrydowy jest wyjątkowo trwały i estetyczny, co czyni go popularnym wyborem. Nawet jeśli brakuje Ci czasu na regularne wizyty w salonie kosmetycznym, możesz stworzyć profesjonalny manicure hybrydowy w domowym zaciszu. Oto, co potrzebujesz i jak przeprowadzić zabieg krok po kroku.
       
      Niezbędne Produkty i Akcesoria do Manicure Hybrydowego Aby wykonać manicure hybrydowy, potrzebujesz kilku podstawowych narzędzi i kosmetyków. Poniżej znajdziesz listę niezbędnych elementów, które powinny znaleźć się w Twoim zestawie:
      Lampa UV/LED – Kluczowa do utwardzania lakierów hybrydowych, co zapewnia trwałość stylizacji. Baza – Zwiększa przyczepność lakieru hybrydowego i chroni paznokcie przed przebarwieniami. Lakier Hybrydowy – Wybór kolorów jest ogromny, co pozwala na dopasowanie do każdej okazji. Top Coat – Chroni kolor lakieru, zapewniając trwały połysk lub matowe wykończenie. Cleaner – Używany do odtłuszczania płytki paznokcia i usuwania warstwy dyspersyjnej. Aby Twoja praca była łatwiejsza i bardziej efektywna, zaopatrz się również w pilniki o różnej gradacji, bloczek polerski, waciki bezpyłowe, pusher lub drewniane patyczki do odsuwania skórek oraz oliwkę do nawilżania skórek po zakończeniu manicure.
       
      Jak Wykonać Manicure Hybrydowy Krok po Kroku? Manicure hybrydowy jest trwały i odporny na uszkodzenia, co sprawia, że jest idealnym rozwiązaniem na co dzień. Oto jak wykonać go krok po kroku:
      Przygotowanie Skórek i Płytki Paznokcia: Odsuń skórki za pomocą pushera lub drewnianego patyczka. Jeśli skórki są bardzo narosłe, użyj preparatu zmiękczającego i ostrożnie je wytnij. Oczyść płytkę z naskórka za pomocą pilnika lub frezarki, nadaj paznokciom pożądany kształt i długość, a następnie zmatow płytkę bloczkiem polerskim. Odtłuszczanie Płytki: Przetrzyj paznokcie wacikiem bezpyłowym nasączonym cleanerem, aby zapewnić lepszą przyczepność kolejnych warstw. Aplikacja Bazy: Nałóż cienką warstwę bazy, unikając zalewania skórek. Utwardzaj w lampie UV/LED zgodnie z zaleceniami producenta. Aplikacja Lakieru Hybrydowego: Nałóż cienką warstwę lakieru hybrydowego i utwardzaj w lampie. Powtórz, aby uzyskać równomierne krycie. Aplikacja Topu: Nałóż top coat i utwardzaj w lampie. Jeśli top ma warstwę dyspersyjną, usuń ją cleanerem. Nawilżanie Skórek: Nałóż odżywczą oliwkę na skórki i wmasuj w płytkę paznokcia, aby zapewnić im zdrowy i estetyczny wygląd.  
      Lakiery Hybrydowe - Zestawy Idealne dla Początkujących Dla osób rozpoczynających przygodę z manicure hybrydowym, najlepszym rozwiązaniem są lakiery hybrydowe w zestawach startowych. Zestawy te zawierają wszystko, czego potrzebujesz, w tym lampę UV/LED, bazę, top coat, lakier hybrydowy, bloczek polerski, cleaner, aceton, waciki bezpyłowe i patyczki drewniane. Jeśli masz już lampę, możesz wybierać spośród zestawów zawierających tylko niezbędne produkty, takie jak lakiery hybrydowe, baza i top coat.
       
      Dlaczego Warto Wybrać Lakiery Hybrydowe? Lakiery hybrydowe w zestawie to wygodne i ekonomiczne rozwiązanie, które zapewnia wszystkie potrzebne elementy do wykonania profesjonalnego manicure hybrydowego w domu. Zestawy te są również doskonałym pomysłem na prezent dla każdej miłośniczki pięknych paznokci, umożliwiając tworzenie trwałych i estetycznych stylizacji.
       
      Podsumowanie Wykonanie manicure hybrydowego w domu jest łatwe i przyjemne, jeśli zaopatrzysz się w odpowiednie lakiery hybrydowe. Dzięki nim możesz cieszyć się trwałym, estetycznym manicure bez konieczności wizyty w salonie kosmetycznym. Zainwestuj w wysokiej jakości zestaw i odkryj radość płynącą z samodzielnego tworzenia pięknych paznokci!

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny otrzymali Katalin Karikó i Drew Weissmann za odkrycia, które umożliwiły opracowanie efektywnych szczepionek mRNA przeciwko COVID-19. W uzasadnieniu przyznania nagrody czytamy, że prace Karikó i Wiessmanna w olbrzymim stopniu zmieniły rozumienie, w jaki sposób mRNA wchodzi w interakcje na naszym układem odpornościowym". Tym samym laureaci przyczynili się do bezprecedensowo szybkiego tempa rozwoju szczepionek, w czasie trwania jednego z największych zagrożeń dla ludzkiego życia w czasach współczesnych.
      Już w latach 80. opracowano metodę wytwarzania mRNA w kulturach komórkowych. Jednak nie potrafiono wykorzystać takiego mRNA w celach terapeutycznych. Było ono nie tylko niestabilne i nie wiedziano, w jaki sposób dostarczyć je do organizmu biorcy, ale również zwiększało ono stan zapalny. Węgierska biochemik, Katalin Karikó, pracowała nad użyciem mRNA w celach terapeutycznych już od początku lat 90, gdy była profesorem na University of Pennsylvania. Tam poznała immunologa Drew Weissmana, którego interesowały komórki dendrytyczne i ich rola w układzie odpornościowym.
      Efektem współpracy obojga naukowców było spostrzeżenie, że komórki dendrytyczne rozpoznają uzyskane in vitro mRNA jako obcą substancję, co prowadzi co ich aktywowania i unicestwienia mRNA. Uczeni zaczęli zastanawiać się, dlaczego do takie aktywacji prowadzi mRNA transkrybowane in vitro, ale już nie mRNA z komórek ssaków. Uznali, że pomiędzy oboma typami mRNA muszą istnieć jakieś ważne różnice, na które reagują komórki dendrytyczne. Naukowcy wiedzieli, że RNA w komórkach ssaków jest często zmieniane chemicznie, podczas gdy proces taki nie zachodzi podczas transkrypcji in vitro. Zaczęli więc tworzyć różne odmiany mRNA i sprawdzali, jak reagują nań komórki dendrytyczne.
      W końcu udało się stworzyć takie cząsteczki mRNA, które były stabilne, a po wprowadzeniu do organizmu nie wywoływały reakcji zapalnej. Przełomowa praca na ten temat ukazała się w 2005 roku. Później Karikó i Weissmann opublikowali w 2008 i 2010 roku wyniki swoich kolejnych badań, w których wykazali, że odpowiednio zmodyfikowane mRNA znacząco zwiększa produkcję protein. W ten sposób wyeliminowali główne przeszkody, które uniemożliwiały wykorzystanie mRNA w praktyce klinicznej.
      Dzięki temu mRNA zainteresowały się firmy farmaceutyczne, które zaczęły pracować nad użyciem mRNA w szczepionkach przeciwko wirusom Zika i MERS-CoV. Gdy więc wybuchła pandemia COVID-19 możliwe stało się, dzięki odkryciom Karikó i Weissmanna, oraz trwającym od lat pracom, rekordowo szybkie stworzenie szczepionek.
      Dzięki temu odkryciu udało się skrócić proces, dzięki czemu szczepionkę podajemy tylko jako stosunkowo krótką cząsteczkę mRNA i cały trik polegał na tym, aby ta cząsteczka była cząsteczką stabilną. Normalnie mRNA jest cząsteczką dość niestabilną i trudno byłoby wyprodukować na ich podstawie taką ilość białka, która zdążyłaby wywołać reakcję immunologiczną w organizmie. Ta Nagroda Nobla jest m.in. za to, że udało się te cząsteczki mRNA ustabilizować, podać do organizmu i wywołują one odpowiedź immunologiczną, uodparniają nas na na wirusa, być może w przyszłości bakterie, mogą mieć zastosowanie w leczeniu nowotworów, powiedziała Rzeczpospolitej profesor Katarzyna Tońska z Uniwersytetu Warszawskiego.
      Myślę, że przed nami jest drukowanie szczepionek, czyli dosłownie przesyłanie sekwencji z jakiegoś ośrodka, który na bieżąco śledzi zagrożenia i na całym świecie produkcja już tego samego dnia i w ciągu kilku dni czy tygodni gotowe preparaty dla wszystkich. To jest przełom. Chcę podkreślić, że odkrycie noblistów zeszło się z możliwości technologicznymi pozwalającymi mRNA sekwencjonować szybko, tanio i dobrze. Bez tego odkrycie byłoby zawieszone w próżni, dodał profesor Rafał Płoski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...