Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
W Kurdystanie Włosi odsłaniają niezwykłe asyryjskie płaskorzeźby
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Humanistyka
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
W Kurdystanie odkryto naturalnych rozmiarów posągi brodatych mężczyzn oraz najprawdopodobniej podstawy kolumn z zaginionej świątyni poświęconej Chaldiemu, bogowi urartyjskiemu stojącemu na czele panteonu.
Jak opowiada Dlshad Marf Zamua z Uniwersytetu w Lejdzie, przez część epoki żelaza obszar ten był kontrolowany przez Musasir, starożytne miasto-państwo położone w górnym biegu rzeki Duży Zab.
Podstawy kolumn znaleziono w jednej wiosce, podczas gdy inne artefakty, w tym figurka dzikiej kozy z brązu, były rozrzucone na dużym obszarze na południe od przecięcia granic Iraku, Iranu i Turcji. Na statuetce zwierzęcia znajduje się inskrypcja w piśmie klinowym. Trwają prace nad jej odczytaniem.
Lokalizacja świątyni poświęconej Chaldiemu długo pozostawała tajemnicą, ale odkrycie podstaw kolumn zawęża obszar poszukiwań. Marf Zamua analizował też relief (wł. basso rilievo) znaleziony w XIX w. w Dur-Szarrukin. Poza świątynią widnieją na nim ulokowane na zboczu budynki z 3 oknami na piętrze i wejściem na poziomie gruntu. Co istotne, taki schemat projektowy można zobaczyć współcześnie w niektórych wioskach, przy czym dolny poziom pełni funkcje przestrzeni magazynowej i stajni.
Pracując w Kurdystanie, Marf Zamua natrafił też na naturalnej wielkości posągi brodatych mężczyzn. Mają one do 2,3 m wysokości i są wykonane z bazaltu, wapienia i piaskowca. Wszystko wskazuje na to, że wznoszono je na miejscach pochówku. Większość datuje się na VII bądź VI w p.n.e. Niektóre postaci dzierżą w prawej ręce kubek, a lewą dłoń trzymają na brzuchu. Jedna dysponuje toporem, a inna sztyletem. Podobne figury można spotkać od środkowej Azji po wschodnią Europę. To sztuka i rytuał nomadów/pasterzy, zwłaszcza w przypadku grzebania przywódcy.
Marf Zamua opowiada też o figurce kozy z brązu, która ma ok. 8,4 cm długości i 8,3 cm wysokości. Archeolog zaprezentował swoje ustalenia na Międzynarodowej Konferencji Starożytnego Bliskiego Wschodu w Bazylei.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Zakończyła się konserwacja figur i płaskorzeźb ołtarza Wita Stwosza w bazylice Mariackiej. Efekty kilkuletnich prac będzie można zobaczyć za kilka tygodni, gdy wszystkie elementy zostaną zamontowane, a rusztowania usunięte.
Cieszymy się, że prace konserwatorskie przy rzeźbach i płaskorzeźbach zakończyły się - powiedział Polskiej Agencji Prasowej arcyprezbiter kościoła Mariackiego ksiądz infułat Dariusz Raś. Za kilka tygodni sprzed ołtarza znikną rusztowania, wtedy będzie można go podziwiać w całej okazałości i wtedy zapraszamy na uroczyste otwarcie i ocenę efektu końcowego [...] - dodał.
Jak można przeczytać na stronie internetowej bazyliki Mariackiej, obecny projekt konserwatorski jest konsekwencją działań rozpoczętych w latach 2011–2012 , kiedy to z inicjatywy SKOZK [Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa] i bazyliki Mariackiej, reprezentowanej przez ks. infułata dra Dariusza Rasia, powołano Komisję Konserwatorską do przeprowadzenia oceny stanu zachowania ołtarza Wita Stwosza. Przewodniczącym komisji [...] był prof. dr Władysław Zalewski. Powstały po tych pracach raport określił stan ołtarza jako "stabilny", lecz "zagrożony", ze stale pogłębiającymi się obszarami zniszczeń. Dał on asumpt do podjęcia kompleksowych prac badawczych i konserwatorskich nad ołtarzem. W 2013 r. Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki przeprowadził pełną inwentaryzację ołtarza metodą skaningu laserowego 3D i stworzył najnowszą dokumentację pomiarową w postaci ortoplanów i rysunków wektorowych.
Prace konserwatorskie rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. Ich wykonawcą został Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki (ta jednostka naukowo-badawcza skupia dwa wydziały: Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie).
Konserwatorzy powrócili do rozwiązań kolorystycznych najbliższych oryginałowi Wita Stwosza. W poniedziałek (14 grudnia) Komisji Konserwatorskiej zaprezentowano odnowione elementy ołtarza (ok. 200). Kierownik prac badawczo-konserwatorskich, prof. krakowskiej ASP Jarosław Adamowicz, tłumaczy, że choć bezpośrednie prace przy ołtarzu się kończą, specjalistów czekają jeszcze analizy i opracowanie pełnej dokumentacji konserwatorskiej.
Wykonano ogrom prac, gdyż konserwacji poddano wszystkie rzeźby i elementy snycerskie. Dzięki oczyszczeniu z zabrudzeń, przemalowań, retuszów i uzupełnień akumulujących się w ciągu 500 lat (ołtarz powstawał w latach 1477-89) odsłonięto pierwotną kolorystykę; zmienił się np. dominujący błękit teł w kwaterach i szafie głównej.
Na jednej z figur ze sceny zaśnięcia Marii Panny (na boku apostoła św. Jakuba) odczytano datę 1486 r. Poprzedza ona o 3 lata przyjętą w literaturze fachowej datę poświęcenia ołtarza. Oprócz tego specjaliści potwierdzili istnienie inskrypcji zaświadczających o konserwacji ołtarza w 1638 i 1795 r.
Przeprowadzono badania dendrochronologiczne. Rzeźby badano w podczerwieni, UV, promieniowaniu rentgenowskim oraz za pomocą ręcznego spektrometru fluorescencji rentgenowskiej i mikroskopu elektronowego. Sporządzono także dokumentację opisową, fotograficzną i rysunkową poszczególnych scen.
Warto przypomnieć, że po II wojnie światowej ołtarz był konserwowany na Wawelu w latach 1946-50. Oddano go do kościoła Mariackiego w 1957 r. Krótki film przedstawiający konserwację (Notatnik operatora Kraków. Konserwacja Ołtarza Mariackiego) można obejrzeć w Repozytorium Cyfrowym.
W XX w. prace konserwatorskie prowadzono kilkukrotnie. W latach 1932-34, za czasów archiprezbitera ks. dr. Józefa Kulinowskiego, zespół kierowany przez prof. Juliana Makarewicza podjął próbę odsłonięcia pierwotnych polichromii i korekty zabiegów z XIX w. Dokonano także zachowawczej konserwacji formy rzeźbiarskiej. W latach 1946-50 przeprowadzono wspominane już wcześniej prace związane z rozpoznaniem i naprawą zniszczeń powstałych po zagrabieniu ołtarza przez Niemców. Następnie dwukrotnie, w 1986 r. pod kierunkiem Aleksandry Bogdanowskiej oraz w 1999 r. pod kierunkiem prof. Mariana Paciorka, podjęto prace nad oczyszczeniem struktury nastawy ołtarzowej i wykonaniem drobnych retuszy wcześniejszych uzupełnień polichromii i złoceń. W latach 90. zabezpieczano osypujące się złocenia, zlecano retusze wcześniejszych uzupełnień ubytków polichromii oraz prowadzono odwierty, które miały pomóc w określeniu stanu zachowania struktury drewna.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W Wadi Al-Zulma w Synaju Północnym odkryto jaskinię z unikatowymi reliefami zwierząt. Aymen Ashmawi z egipskiego Ministerstwa Starożytności podkreśla, że sceny przedstawione w jaskini są zupełnie inne od tych znalezionych na terenie Synaju Południowego (chodzi o styl artystyczny/sposób wykonania).
Jaskinia znajduje się w trudno dostępnym górzystym terenie, ok. 60 km na wschód od Kanału Sueskiego i ok. 90 km na południowy wschód od Kantary. Trwają badania, które określą wiek płaskorzeźb.
Dr Hisham Hussein opowiada, że większość odkrytych scen wyrzeźbiono na wewnętrznych ścianach jaskini. Przedstawiają one wielbłądy, jelenie, muły czy osły.
Około 200 m na południowy zachód od jaskini znajdują się pozostałości okrągłych kamiennych budynków. To najprawdopodobniej dawna osada.
Yahya Hassanein ujawnił, że głębokość opisywanej jaskini sięga 15 m, a wysokość wynosi 20 m (jest ona ponoć większa niż udokumentowanej niedawno jaskini Zaranig). Na jej dnie znajduje się sporo szczątków zwierzęcych i popiołu z paleniska, co wskazuje na długie użytkowanie. Wapienna jaskinia mogła być schronieniem zarówno dla ludzi, jak i dla stad.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W jaskini w miejscowości L'Espluga de Francolí w prowincji Tarragona w Hiszpanii odkryto wyryte w skale wizerunki zwierząt, w tym koni czy woła, a także abstrakcyjne symbole; w sumie jest ich ponad 100. Datowanie wskazuje, że mają ok. 15 tys. lat. Lokalne media nazywają znalezisko katalońską Altamirą.
O rzeźbach poinformowano w piątek (7 lutego). Archeolodzy podkreślają, że są bardzo delikatne i może je uszkodzić nawet dotyk.
Parę dni po powodzi z 22 października 2019 r. naukowcy rozpoczęli ekspedycję do jaskini Font Major, by ocenić jej potencjał archeologiczny. Dokonaliśmy niesamowitego, nieoczekiwanego odkrycia - podkreśla dyrektor projektu badawczego Josep Maria Vergès, który dodaje, że część rzeźb mogła ulec zatarciu w wyniku erozji i działalności człowieka. Nim bowiem stała się obszarem chronionym, ta część jaskini była obowiązkowym punktem wielu wycieczek. Nieświadomi istnienia wizerunków, turyści dotykali ścian, a nawet wykonywali własne graffiti.
Eksperci datują rzeźby na górny paleolit (okres magdaleński); niektóre mogą jednak być nieco starsze, a inne pochodzą z neolitu. Czterdzieści rzeźb to przedstawienia zwierząt, reszta to abstrakcyjne znaki.
Naukowcy wyjaśniają, że wykonano skanowanie sanktuarium jaskiniowego w 3D. Obecnie trwają prace nad dokumentacją w postaci zdjęć w wysokiej rozdzielczości. Umożliwi to przeprowadzenie analiz i stworzenie symulacji tej części jaskini.
To coś wyjątkowego w kontekście Katalonii i północnego wschodu Półwyspu [Iberyjskiego] - zaznacza Vergès. Rząd zapowiedział, że płaskorzeźby zostaną uznane za narodowe dobro kulturowe (Bé Cultural d'Interès Nacional).
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na glinianej tabliczce-tekście medycznym sprzed 2700 lat znajduje się niezauważony dotychczas rysunek przedstawiający demona, który powodował epilepsję. Troels Pank Arbøll, asyriolog z Uniwersytetu w Kopenhadze badał glinianą tabliczkę przechowywaną w zbiorach Vorderasiatisches Museum w Berlinie, gdy na odwrocie zauważył częściowo zniszczony rysunek. Po bliższej analizie stwierdził, że przedstawia on demona z rogami, ogonem i wężowym językiem, który zgodnie z inskrypcją był odpowiedzialny za epilepsję.
Od dawna wiemy, że Asyryjczycy i Babilończycy sądzili, iż choroby są powodowane przez bogów, demony lub czary. Zadaniem uzdrowicieli było pozbycie się tych mocy nadprzyrodzonych i powodowanych przez nie objawów za pomocą leków, rytuałów lub wygłaszania odpowiednich formułek. Tutaj po raz pierwszy możemy połączyć jeden z bardzo rzadko występujących rysunków demonów z konkretnym tekstem dotyczącym epilepsji, którą Asyryjczycy i Babilończycy nazywali Bennu, mówi Arbøll. Na tekstach medycznych lub zawierających magiczne formuły lecznicze bardzo rzadko znajdują się rysunki, a gdy już tam są, to zwykle przedstawiają one figurki używane podczas leczenia, a nie samego demona wywołującego chorobę. Tutaj widzimy zaś demona epilepsji takiego, jakim wyobrażał go sobie uzdrowiciel, dodaje uczony.
W znanych nam tekstach epilepsja (Bennu) jest opisywana jako choroba powodująca drgawki, utratę przytomności lub zdrowia umysłowego, dowiadujemy się, że czasem chorzy beczeli jak kozy.
Tabliczka zdradza nam znacznie więcej informacji. W tekście czytamy, że przynoszący epilepsję demon działa w imieniu boga księżyca Sina. Zatem Asyryjczycy i Babilończycy wierzyli, że istnieje związek pomiędzy księżycem, epilepsją a chorobą umysłową. W kolejnych tysiącleciach taki pogląd się rozpowszechnił, również w naszej części świata, co widzimy np. w angielskim wyrazie „lunacy”. Innymi słowy, pogląd na chorobę, jej diagnozowanie i leczenie w najwcześniejszych cywilizacjach miał znaczący wpływ na jej późniejsze postrzeganie, nawet do czasów współczesnych, stwierdza Arbøll.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.