Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Negatywny obraz ciała związany z mniejszą wytrwałością w działaniu

Rekomendowane odpowiedzi

Osoby, które uważają się za ważące zbyt dużo – niezależnie od tego, czy rzeczywiście mają nadwagę – cechują się mniejszą wytrwałością w działaniu – wynika z badania przeprowadzonego przez polskich naukowców.

Zdaniem badaczy brak wytrwałości u osób z negatywnym obrazem własnego ciała może być efektem internalizacji (czyli uznania za własne wartości, norm, poglądów itp., narzucanych początkowo z zewnątrz) krzywdzących stereotypów. Osoby z nadwagą lub otyłością często są postrzegane jako nieatrakcyjne, leniwe i mało konsekwentne. Gdy same zaczynają tak o sobie myśleć, ich poczucie własnej wartości spada i pojawiają się problemy natury psychologicznej.

Mgr Wojciech Styk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II wraz ze współpracownikami z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie sprawdzali, jak obraz ciała oraz rzeczywisty wskaźnik masy ciała (BMI) wiążą się z wytrwałością w dążeniu do osobistego celu oraz umiejętnością kontrolowania rozpraszających myśli i wspomnień.

Pomysł na badanie zrodził się z moich osobistych doświadczeń (w młodości miałem nadwagę) i doświadczeń osób, które zrzuciły zbędne kilogramy, a mimo to ocena ich własnego ciała była nadal negatywna. Jedna z pacjentek po skutecznej diecie i osiągnięciu prawidłowej masy ciała powiedziała, że mimo tego sukcesu, gdyby na ulicy ktoś zawołał: "Hej, gruba", ona odwróciłaby się pierwsza… Szukałem potwierdzenia tego zjawiska i jego źródła – opowiada mgr Styk.

W badaniu wzięło udział 135 ochotników, którzy za pomocą strony internetowej dzielili się informacjami dotyczącymi wymiarów ciała oraz odczuciami na jego temat. Badani zaznaczali, czy uważają, że ważą zbyt dużo, zbyt mało lub w sam raz. Następnie rozwiązywali proste labirynty. Mieli za zadanie rozwiązać ich jak najwięcej – bez ograniczenia czasowego i jakiejkolwiek motywacji zewnętrznej.

Okazało się, iż uczestnicy o prawidłowej masie ciała byli bardziej wytrwali w działaniu (rozwiązywali więcej labiryntów), niż osoby z nadwagą lub otyłością. Cechowali się też większą odpornością na dystraktory (czynniki rozpraszające), tzn. potrzebowali przeciętnie mniej czasu na przejście pojedynczego labiryntu.

Już w poprzednich badaniach brak wytrwałości u osób z nadwagą i otyłością łączono z trudnościami w powstrzymywaniu nieistotnych myśli lub wspomnień, np. o jedzeniu lub wyglądzie, oraz sugerowano, że mogą one prowadzić do przejadania się i utrzymywania zbyt wysokiej masy ciała. W niniejszym badaniu także uzyskano korelację pomiędzy BMI a umiejętnością kontrolowania pobocznych myśli, ale była ona słaba.

Co ciekawe mniejszą wytrwałością w działaniu charakteryzowali się również badani, którzy po prostu postrzegali siebie jako ważących zbyt dużo. Dotyczyło to szczególnie osób, które w istocie miały podwyższony BMI, ale także uczestników o prawidłowej masie ciała.

Prawie jedna trzecia badanych, mimo posiadania prawidłowej masy ciała, oceniła, że waży zbyt dużo i osiągnęła gorsze rezultaty w analizowanych wskaźnikach wytrwałości, niż badani, którzy ocenili swoją wagę jako prawidłową – piszą autorzy.

Obecnie badania są kontynuowane – chcemy zbadać mechanizm działania specyficznych wyobrażeń umysłowych tzw. symulacji mentalnych, które są stosowane jako jedna z metod wzmacniania wytrwałości osób odchudzających się. Mam nadzieję, że wyniki tych badań pomogą osobom walczącym z nadwagą i otyłością. Badania są prowadzone w podobnej formie jak poprzednie (przez internet) oraz "na miejscu" z grupą osób uczestniczących w programie odchudzania prowadzonym przez dietetyka i psychologa wspierającego uczestników – dodaje mgr Styk.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Co ciekawe mniejszą wytrwałością w działaniu charakteryzowali się również badani, którzy po prostu postrzegali siebie jako ważących zbyt dużo. Dotyczyło to szczególnie osób, które w istocie miały podwyższony BMI, ale także uczestników o prawidłowej masie ciała.

Prawie jedna trzecia badanych, mimo posiadania prawidłowej masy ciała, oceniła, że waży zbyt dużo i osiągnęła gorsze rezultaty w analizowanych wskaźnikach wytrwałości, niż badani, którzy ocenili swoją wagę jako prawidłową – piszą autorzy.

Z faktu, że osoba ma normalną masę nie wynika wcale, że normalnie wygląda. Przykładowo kobieta może być uznana za "normalną" będąc chudą na górze i grubą na dole - lub na odwrót. Można mieć naturalnie chude kości, które oczywiście mniej ważą, z tego powodu też mniejsze mięśnie, ale jednocześnie sporo otłuszczenia na twarzy i ciele. Np. mężczyzna może mieć naturalnie małe barki, ale jednocześnie gruby brzuch - i będzie też w granicach normy, ale trudno mu się dziwić, że ma negatywny obraz siebie.

Drugą sprawą jest też wyznaczenie granicy normy. Jeśli ktoś jest w górnych granicach normalnej wagi, to niewiele mu trzeba żeby nagle mieć nadwagę. Obiektywne badanie podałoby czy te osoby o negatywnym obrazie siebie, były w górnych ich granicach.

Stąd nieprawdą jest, że społeczeństwo krzywdzi stereotypami na temat wyglądu. Jeśli osoba słyszy krytykę z zewnątrz, to znaczy najpewniej, że nie ma odpowiednich proporcji wagi do kształtu ciała.

Także wnioski dotyczące wytrwałości są wątpliwe. Jeśli ktoś wygląda ciągle tak samo źle, to znaczy, że nie ma wytrwałości. Nie ma wytrwałości, bo ma trudności ze zrzuceniem każdego kilograma i utrzymaniem tego stanu. Negatywny obraz siebie może działać tylko mobilizująco na jednostkę, a nie demobilizująco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Antylogik napisał:

Z faktu, że osoba ma normalną masę nie wynika wcale, że normalnie wygląda

Czyżbyś nie zauważył, że badali tylko powiązanie subiektywnego poczucia nadwagi z życiową determinacją?  Więc po co  wprowadzasz zamieszanie obiektywną;)  dysmorfią ciała? Przyjdzie czas, że i to zbadają.

7 godzin temu, Antylogik napisał:

Drugą sprawą jest też wyznaczenie granicy normy. Jeśli ktoś jest w górnych granicach normalnej wagi, to niewiele mu trzeba żeby nagle mieć nadwagę. Obiektywne badanie podałoby czy te osoby o negatywnym obrazie siebie, były w górnych ich granicach.

A co do wniosków ma  jakaś norma, skoro badali ludzi, którzy sami siebie  uważali za przekarmionych? O anorektykach antylogik jeszcze nie słyszał?

7 godzin temu, Antylogik napisał:

Negatywny obraz siebie może działać tylko mobilizująco na jednostkę, a nie demobilizująco.

Absolutna niestety nieprawda! Świadomość oczywistej nadwagi, przy braku wytrwałości w jej redukcji (ooo, ...chyba to badanie ma z tym coś;) wspólnego) często prowadzi do depresji u tych osób. Ci, którzy swoją determinacją ją gubią, to wyjątki, w pewnym sensie bohaterowie:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
47 minut temu, 3grosze napisał:

Czyżbyś nie zauważył, że badali tylko powiązanie subiektywnego poczucia nadwagi z życiową determinacją?  Więc po co  wprowadzasz zamieszanie obiektywną;)  dysmorfią ciała?

Wydaje mi się, że gdy mamy do czynienia z górnymi granicami normy, to nie trzeba dysmorfii, ale np. chudych kości. Obiektywnie w sensie medycznym można ważyć prawidłowo, ale nadal nieestetycznie.

55 minut temu, 3grosze napisał:

A co do wniosków ma  jakaś norma, skoro badali ludzi, którzy sami siebie  uważali za przekarmionych?

Stawiam hipotezę, że byli. Badanie przecież analizuje BMI, ale nie podano ile wynosi dla zakompleksionych. 1/3 testowanych o normalnym BMI miała pejoratywny stosunek do swojego wyglądu, co prawdopodobnie wynikało z tego, że ta 1/3 znajdowała się w górnych rejonach normy, a pozostałe 1/3 - w średniej i 1/3 - w dolnych rejonach.

Godzinę temu, 3grosze napisał:

Świadomość oczywistej nadwagi, przy braku wytrwałości w jej redukcji (ooo, ...chyba to badanie ma z tym coś;) wspólnego) często prowadzi do depresji u tych osób.

Przecież mieli nie mieć nadwagi... przecież właśnie tezą tych badań miało być to, że nie tyle nadwaga jest przyczyną niewytrwałości, a zły obraz siebie, dlatego że te osoby o "normalnym" BMI, ale ze złym obrazem siebie, wypadali gorzej w testach wytrwałości. Ja stawiam hipotezę, że badacze popełniają błąd nie uwzględniając górnych granic BMI, który tylko formalnie jest normą, a w rzeczywistości przy uwzględnieniu dodatkowych czynników, jak estetyka, staje się za wysoki.

Godzinę temu, 3grosze napisał:

Ci, którzy swoją determinacją ją gubią, to wyjątki

Bez negatywnego obrazu siebie nie mieliby motywacji do zmiany, po co? Jest to dowód, że zły obraz siebie jest czynnikiem pozytywnym, nie negatywnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Antylogik napisał:

Wydaje mi się, że gdy mamy do czynienia z górnymi granicami normy, to nie trzeba dysmorfii, ale np. chudych kości. Obiektywnie w sensie medycznym można ważyć prawidłowo, ale nadal nieestetycznie.

Estetykę też pewnie będą badać. Na razie wnioski płyną z:

20 godzin temu, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Co ciekawe mniejszą wytrwałością w działaniu charakteryzowali się również badani, którzy po prostu postrzegali siebie jako ważących zbyt dużo. Dotyczyło to szczególnie osób, które w istocie miały podwyższony BMI, ale także uczestników o prawidłowej masie ciała.

W up mamy w zasadzie remis.:)

 

8 godzin temu, Antylogik napisał:
10 godzin temu, 3grosze napisał:

Świadomość oczywistej nadwagi, przy braku wytrwałości w jej redukcji (ooo, ...chyba to badanie ma z tym coś;) wspólnego) często prowadzi do depresji u tych osób.

Przecież mieli nie mieć nadwagi... przecież właśnie tezą tych badań miało być to, że (…)

A nie, to była riposta na:

18 godzin temu, Antylogik napisał:

Negatywny obraz siebie może działać tylko mobilizująco na jednostkę, a nie demobilizująco.

 

8 godzin temu, Antylogik napisał:
10 godzin temu, 3grosze napisał:

Ci, którzy swoją determinacją ją gubią, to wyjątki

Bez negatywnego obrazu siebie nie mieliby motywacji do zmiany, po co? Jest to dowód, że zły obraz siebie jest czynnikiem pozytywnym, nie negatywnym.

ALE jako czynnik pozytywny (doprowadzający do schudnięcia) dotyczy wyjątków. Pozostała reszta (ale świadoma swojej nadwagi), tylko tym się frustruje i w tym stanie pozostaje.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Akumulatory w samochodach elektrycznych mogą działać o 1/3 dłużej, niż twierdzą ich producenci, informują naukowcy ze SLAC-Stanford Battery Center. Eksperci centrum badawczego, które zostało założone przez SLAC National Accelerator Laboratory i Precourt Institute for Energy na Uniwersytecie Stanforda, doszli do wniosku, że obecne procedury testowe nie oddają prawidłowo warunków, w jakich używane są akumulatory. To zaś oznacza, że w rzeczywistości właściciele samochodów elektrycznych mogą używać ich przez wiele lat dłużej, niż przypuszczają.
      Typowa procedura testowa, jakiej naukowcy i inżynierowie poddają rozwijane przez siebie akumulatory, polega na ich rozładowywaniu pod stałym obciążeniem i ładowaniu. Procedurę tę powtarza się wielokrotnie, by sprawdzić, w jakim tempie spada pojemność akumulatorów, a zatem jak długo będzie można ich używać.
      Jednak, jak czytamy w artykule opublikowanym właśnie na łamach Nature Energy, metoda taka nie oddaje rzeczywistych warunków użytkowania tych akumulatorów. W rzeczywistości mogą one działać znacznie dłużej, a to bardzo dobra wiadomość dla obecnych i przyszłych posiadaczy samochodów elektrycznych. Mimo bowiem olbrzymiego, sięgającego 90%, spadku cen akumulatorów w ciągu ostatnich 15 lat, wciąż stanowią one około 1/3 ceny samochodu elektrycznego.
      Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że prawdziwe warunki użytkowania samochodu elektrycznego, częste przyspieszanie, hamowanie, które nieco ładuje baterie, zaparkowanie na chwilę przy mijanym sklepie spożywczym, pozostawianie bezczynnego samochodu na wiele godzin w czasie pracy czy snu, powoduje, że akumulatory mogą działać dłużej, niż pokazują to standardowe testy laboratoryjne, mówi profesor Simona Onori z Uniwersytetu Stanforda.
      Autorzy badań wykorzystali cztery scenariusze testowania akumulatorów, od standardowych testów używanych obecnie w przemyśle, po testy, które – na podstawie danych zebranych ze standardowo używanych samochodów - oddawały prawdziwe warunki eksploatacji akumulatorów. Następnie wedle tych czterech scenariuszy przez dwa lata testowali 92 komercyjnie dostępne akumulatory litowo-jonowe. Okazało się, że im bardziej test był podobny do sposobu używania akumulatora w życiu codziennym, tym dłużej taki akumulator mógł pracować.
      Uzyskane dane zostały następnie przeanalizowane za pomocą algorytmu maszynowego uczenia się. Naukowcy chcieli wiedzieć, jakie czynniki wpływają na żywotność baterii. Analizy wykazały na przykład, że krótkotrwałe, szybkie zwiększanie prędkości samochodu elektrycznego powoduje, że akumulatory ulegają wolniejszej degradacji. To niezwykle zaskakujące, gdyż dotychczas sądzono, że przyspieszanie negatywnie wpływa na żywotność akumulatorów. Tymczasem okazuje się, że pomaga ono zwiększyć ich żywotność.
      Naukowcy sprawdzili różnice pomiędzy spadkiem pojemności akumulatorów powodowanym przez kolejne cykle ładowania-rozładowywania, a powodowanym samym upływem czasu. Tutaj wszystko zależy od sposobu używania akumulatorów. My, inżynierowie zajmujący się akumulatorami, zawsze uważaliśmy, że cykle ładowania-rozładowywania są znacznie ważniejsze niż upływ czasu. Jest to prawdziwe w odniesieniu do komercyjnie używanych pojazdów elektrycznych, jak autobusy czy ciężarówki, które albo jeżdżą, albo są ładowane. Natomiast w przypadku samochodów prywatnych, wykorzystywanych do pojechania do pracy, po dzieci, na zakupy, które przez większość dnia stoją bezczynnie i nawet nie są ładowane, upływ czasu jest ważniejszym czynnikiem wpływającym na degradację niż cykle ładowania-rozładowywania, stwierdza doktorant Alexis Geslin, jeden z głównych autorów badań. Dlatego też naukowcy postanowili określić optymalny sposób używania akumulatorów, by zrównoważyć wpływ obu czynników na te urządzenia. Okazało się, że przeciętny użytkownik prywatnego samochodu elektrycznego używa go w sposób optymalny dla akumulatorów. Jedyne, co należy zrobić – ale to już rola producentów samochodów – to dostosowanie oprogramowania zarządzającego akumulatorami do wniosków płynących z tych badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neurolog Carina Heller poddała się w ciągu roku 75 badaniom rezonansem magnetycznym, by zebrać dane na temat wpływu pigułek antykoncepcyjnych na mózg. Pierwszą pigułkę antykoncepcyjną dopuszczono do użycia w USA w 1960 roku i już po dwóch latach przyjmowało ją 1,2 miliona Amerykanek. Obecnie z pigułek korzysta – z różnych powodów – około 150 milionów kobiet na całym świecie, co czyni je jednymi z najczęściej używanych leków. I chociaż generalnie są one bezpiecznie, ich wpływ na mózg jest słabo poznany.
      Dlatego też Heller postanowiła sprawdzić to na sobie. Zwykle bowiem eksperymentalne obrazowanie mózgu z wykorzystaniem MRI prowadzone jest na niewielkich grupach, a każda osoba poddawana jest badaniu raz lub dwa razy. Takim badaniom umykają codzienne zmiany w działaniu czy morfologii mózgu.
      Pani Heller najpierw pozwoliła przeskanować swój mózg 25 razy w ciągu 5 tygodni. Rejestrowano wówczas zmiany zachodzące podczas jej naturalnego cyklu. Klika miesięcy później zaczęła brać pigułki antykoncepcyjne i po trzech miesiącach poddała się kolejnym 25 skanom w ciągu 5 tygodni. Wkrótce po tym przestała brać pigułki, odczekała 3 miesiąca i została poddana ostatnim 25 skanom w 5 tygodni. Po każdym skanowaniu pobierano jej też krew do badań oraz wypełniała kwestionariusz dotyczący nastroju.
      Heller zaprezentowała wstępne wyniki swoich badań podczas dorocznej konferencji Towarzystwa Neuronauk. Uczona zauważyła, że w trakcie naturalnego cyklu dochodzi do regularnych zmian w objętości mózgu i liczbie połączeń pomiędzy różnymi regionami. W czasie brania pigułek objętość mózgu była nieco mniejsza, podobnie jak liczba połączeń. Po odstawieniu pigułek jej mózg w większości powrócił do naturalnego cyklu zmian.
      Uczona planuje też porównać wyniki swoich badań MRI z wynikami badań kobiety z endometriozą, niezwykle bolesną, niszczącą organizm i życie chorobą, która jest jedną z głównych przyczyn kobiecej niepłodności. Uczona chce sprawdzić, czy zmiany poziomu hormonów w mózgu mogą mieć wpływ na rozwój choroby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Oczyszczacze powietrza to urządzenia, które raz na zawsze pomogą nam pozbyć się problemu niskiej jakości powietrza wdychanego na co dzień. Smog, kurz, alergeny i cząsteczki organiczne to dla nich przysłowiowa bułka z masłem. Filtrują, oczyszczają, są łatwe w użyciu i ogólnodostępne. Tyle teorii. Teraz sprawdźmy jak jest w praktyce.
      Jak to wszystko działa?
      Zasada działania tych urządzeń jest na pozór dość prosta - dzięki wbudowanemu wentylatorowi wymuszają ruch powietrza, dzięki któremu dostaje się ono do środka, gdzie ulega filtracji. W zależności od modelu producenci wyposażają swoje sprzęty w różne jakościowo filtry zatrzymujące alergeny, drobinki pyłów i kurzu. Warto pozostać na chwilę w temacie samych filtrów i przyjrzeć się bliżej ich działaniu. Szczególnie godnymi polecania są filtry HEPA oraz te z węglem aktywnym. Najlepsze urządzenia nie bazują na jednym typie filtracji, nie zawężając tym samym swojego pola działania.
      Na stronie marki eldom.eu odnajdziemy oczyszczacz, który w jednej kasecie skrywa aż 3 różne filtry: HEPA 11, antybakteryjny oraz węglowy. Co ciekawe to nie jedyne poziomy filtracji tego urządzenia. Producent doposażył go w system jonizacji podnoszący skuteczność oczyszczania oraz w lampę UV, która w wyniku reakcji z filtrem fotokatalizatora usuwa z powietrza bakterie oraz wirusy. Mamy zatem w tym przypadku do czynienia z aż 5 stopniowym systemem filtracji! Ale co to oznacza dla potencjalnego nabywcy? Eliminację m.in.:
      •    zanieczyszczeń mechanicznych (takich jak: kurz, cząstki stałe dymu i spalin),
      •    roztoczy rozwijające się w kurzu domowym,
      •    sierści i naskórka zwierząt (będące silnymi alergenami dla wielu osób),
      •    pyłków traw, drzew i kwiatów,
      •    zarodników pleśni i grzybów,
      •    bakterii oraz wirusów.
      Obsługa oczyszczacza
      Przy takiej dawce specjalistycznej wiedzy, może zrodzić się pytanie o to, czy urządzenia tego typu są trudne w obsłudze i wymagają specjalistycznej wiedzy? Absolutnie nie. Wspomniany model PO200 PURI posiada czujnik jakości powietrza, dzięki któremu urządzenie samo dostosowuje swoją pracę do występujących warunków. W wielkim skrócie - im brudniejsze powietrze tym szybciej pracuje wentylator. Wielkim ułatwieniem jest także wygodny i intuicyjny panel sterowania oraz możliwość wyboru jedno z trzech trybów pracy:
      •    AUTO
      •    RĘCZNE STEROWANIE
      •    TRYB NOCNY
      Kontrolki umieszczone na panelu wskażą wybrany tryb, a każdorazową zmianę zaznaczy sygnał dźwiękowy. W znaczący sposób eliminuje to problem przypadkowej modyfikacji ustawień.
      Codzienne korzystanie
      Wiemy już, że oczyszczacze w znaczącej mierze przyczyniają się do poprawy parametrów powietrza w pomieszczeniach z których korzystamy. Czy jednak nie przeszkadzają w codziennym funkcjonowaniu i wykonywaniu obowiązków? Także w tym przypadku odpowiedź będzie przecząca. Nowoczesne urządzenia mają elegancki, wtapiający się w nowoczesne wnętrza design i wyróżniają się bardzo cichą pracą – we wspomnianym modelu PURI to jedynie 34-58 dB.
      Sezon na oczyszczacz?
      Czy w przypadku tych urządzeń można mówić o ich sezonowości? Nie do końca! Choć gdzieniegdzie można znaleźć jeszcze opinie o tym, że zaleca się korzystanie z nich jedynie w sezonach grzewczych, trudno przyznać im rację. Owszem, w tym okresie jesteśmy szczególnie narażeni na występowanie smogu co w sposób oczywisty wiąże się z natężoną pracą elektrociepłowni. Nie zapominajmy jednak o tym, że roztocza, cząsteczki organiczne czy masa alergenów towarzyszy nam na co dzień, bez wskazania na konkretny okres. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej przeczytaj dlaczego warto oczyszczać powietrze nie tylko w sezonie grzewczym i jak wybrać oczyszczacz powietrza do domu?
      Oczyszczacz nie tylko w domu?
      W biurach spędzamy średnio 8 godzin naszego życia. Praca kreatywna, skupienie i wytężony wysiłek umysłowy wymagają dobrego jakościowo powietrza. Oczyszczacz nie tylko poprawia samopoczucie ale także zwiększa koncentrację i w znaczącym stopniu poprawia wydajność pracy. Nie wystarczy dbałość o powyższe jedynie w warunkach domowych. Higiena i profilaktyka układu oddechowego to podstawa zdrowia i dobrego samopoczucia każdego dnia!
      Dobry oczyszczacz powietrza to pogromca szkodliwych substancji i najlepszy sprzymierzeniec w walce o zdrowy oddech i dobre samopoczucie. Nie warto odkładać decyzji o jego zakupie na kolejne lata, biorąc pod uwagę ogrom pozytywów, które wniesie w nasze codzienne życie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań prowadzonych w Sussex Computer-Human Interaction Lab (SCHI Lab) w obecności zapachu cytryny ludzie czuli się szczuplejsi i lżejsi. Wyczuwając woń wanilii, ochotnicy czuli się za to grubsi i ciężsi.
      Badania prowadzono we współpracy z University College of London Interaction Centre (UCLIC) oraz Universidad Carlos III de Madrid (UC3M).
      Naukowcy mają nadzieję, że te ustalenia uda się wykorzystać do opracowania nowych rekomendacji do terapii pacjentów z zaburzeniami postrzegania ciała albo nowych technologii ubieralnych, które będą mogły poprawiać samoocenę.
      Ludzki mózg dysponuje modelami wyglądu ciała, które są nam potrzebne do kontaktów z otoczeniem. Podlegają one stałej aktualizacji w odpowiedzi na bodźce zmysłowe napływające ze środowiska i z samego ciała. Opisywane badanie pokazuje, że powonienie może wpływać na obraz ciała, jakim dysponujemy i na nasze odczucia wobec niego. Miejmy nadzieję, że możliwość korzystnego oddziaływania na percepcję za pośrednictwem technologii doprowadzi do stworzenia nowych, skuteczniejszych, metod terapii osób z zaburzeniami postrzegania ciała lub do opracowania interaktywnych ubrań i ubieralnej technologii do zapachowego poprawiania samooceny i rekalibrowania zaburzonych odczuć dot. wagi - opowiada Giada Brianza, doktorantka z SCHI Lab.
      Nasze wcześniejsze badania pokazały, jak wykorzystać dźwięk, by zmienić percepcję ciała. W serii studiów zademonstrowaliśmy, na przykład, jak manipulując wysokością dźwięków towarzyszących stawianiu kroków, można sprawić, że ludzie będą się czuli lżejsi i szczęśliwsi i wpłynąć na zmianę sposobu chodzenia. Dotąd nikt jednak nie sprawdzał, czy zapach będzie miał podobny wpływ na postrzeganie ciała - dodaje dr Ana Tajadura-Jiménez z UC3M.
      Najnowsze badanie składało się z 2 eksperymentów. W pierwszym ochotnikom siedzącym przed komputerem prezentowano różne bodźce zapachowe. Mieli je oceniać za pomocą wizualnej skali analogowej, porównując do kanciastych lub zaokrąglonych kształtów, czegoś gorącego lub chłodnego, a także do szczupłych i większych ludzkich sylwetek. W drugim eksperymencie badani wkładali słuchawki, a do ich ciała mocowano dwa czujniki wychwytujące ruch. Buty wyposażano w urządzenie modulujące dźwięk kroków i polecano, by podczas demonstrowania woni ludzie maszerowali w miejscu na drewnianej desce. Zadanie polegało na dostosowaniu wymiarów awatara 3D (na dopasowaniu ich do swojej percepcji obrazu ciała). Badani wypełniali też kwestionariusz dot. postrzeganej prędkości, emocji i odczuć związanych z ciałem.
      Okazało się, że zapach cytryny sprawiał, że ludzie czuli się lżejsi. Przy woni wanilii czuli się zaś ciężsi. Wrażenia te były wzmacniane, gdy łączono je z wysokimi i niskimi dźwiękami kroków.
      Poprzednie badania pokazały, że cytryna wiąże się ze szczupłymi sylwetkami, kanciastymi kształtami oraz wysokimi dźwiękami, a wanilia wiąże się z puszystymi sylwetkami, zaokrąglonymi kształtami i niskimi dźwiękami. To właśnie te zjawiska mogą odpowiadać za odmienną percepcję obrazu ciała podczas ekspozycji na różne bodźce zapachowe - wyjaśnia Marianna Obrist, szefowa SCHI Lab. Jednym z bardziej interesujących odkryć jest konstatacja, że dźwięk wydaje się mieć silniejszy wpływ na nieświadome zachowania, a zapach na świadome zachowania. Potrzeba dalszych badań, by lepiej zrozumieć potencjał (multi)sensorycznego oddziaływania na percepcję obrazu ciała.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ostatnie badania wykazały, że osoby z otyłością i nadwagą są podatne na insulinooporność mózgu. Naukowcom z Uniwersytetu w Tybindze zależało więc na sprawdzeniu, czy ćwiczenia mogą poprawić insulinowrażliwość i funkcjonowanie poznawcze w tej grupie osób.
      Zespół dr Stephanie Kullman zebrał grupę 22 osób prowadzących siedzący tryb życia. Wszyscy mieli nadwagę bądź otyłość (średni wskaźnik masy ciała, BMI, wynosił 31). Ochotnicy wzięli udział w 8-tygodniowym programie treningowym, w którym uwzględniono m.in. jazdę na rowerze i marsz. Skanowanie mózgu miało miejsce przed i po interwencji. Funkcje mózgu mierzono przed i po donosowym podaniu insuliny. Naukowcy badali także nastrój, funkcje poznawcze i metabolizm obwodowy.
      Okazało się, że choć program ćwiczeń doprowadził jedynie do marginalnej utraty wagi, funkcje mózgu ważne dla metabolizmu znormalizowały się po zaledwie 8 tygodniach. Ćwiczenia zwiększyły np. miejscowy przepływ krwi w zależnych od dopaminy regionach kontroli motorycznej i procesów nagrody.
      Insulinowrażliwość wzrosła zwłaszcza w prążkowiu; reakcja mózgu osoby otyłej przypominała po 8 tygodniach odpowiedź człowieka z prawidłową masą ciała. Co ciekawe, im więcej ktoś stracił tłuszczu brzusznego, tym większa była poprawa funkcji mózgu.
      Ochotnicy wspominali też o poprawie nastroju i zdolności przełączania między zadaniami, co wskazuje na poprawę funkcji wykonawczych.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...