Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0

Producenci przenoszą fabryki z Chin do Azji Południowo-Wschodniej
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Posiadanie dużego telewizora w salonie kojarzy się z kinowymi wrażeniami we własnym domu. Jednak wybór zbyt wielkiego ekranu do małego pokoju może zamiast przyjemności przynieść dyskomfort – zarówno dla oczu, jak i dla aranżacji wnętrza. Z drugiej strony zbyt mały telewizor w przestronnym salonie sprawi, że domownicy będą mrużyć oczy, próbując dostrzec szczegóły z kanapy. Kluczem jest dobranie rozmiaru telewizora odpowiednio do wielkości pomieszczenia, odległości widzów od ekranu oraz stylu życia użytkowników. Najlepiej jest zatem znaleźć złoty środek – tak by oglądanie ulubionych filmów i seriali było komfortowe, a nowy ekran stał się naturalną częścią wystroju.
Rozmiar ekranu a przestrzeń w salonie Weź miarę i oceń miejsce. Zanim zdecydujesz się na konkretną przekątną, dokładnie zmierz przestrzeń, w której planujesz ustawić lub powiesić telewizor. Sprawdź faktyczne wymiary odbiornika, nie tylko przekątną ekranu – uwzględnij ramki oraz ewentualną podstawę. Nowoczesne telewizory mają coraz cieńsze ramy i smukłe profile, dzięki czemu nawet większy ekran może prezentować się lekko. Mimo to warto upewnić się, że urządzenie zmieści się między meblami lub na ścianie z zapasem miejsca po bokach. Unikniesz w ten sposób efektu „przytłoczenia” pokoju zbyt dużym panelem oraz problemów podczas montażu.
Proporcje względem ściany. Duży ekran przyciąga wzrok, ale powinien harmonijnie komponować się z resztą pomieszczenia. Zadbaj, by szerokość telewizora nie przekraczała zdecydowanie szerokości szafki RTV czy wnęki, w której ma się znaleźć. Jeśli planujesz zawieszenie na ścianie, rozważ, jak telewizor wkomponuje się w tę powierzchnię – czy zostawi dookoła dość „oddechu”, czy też zajmie prawie całą ścianę. Estetycznie lepiej wygląda ekran, wokół którego widać jeszcze fragmenty ściany lub dekoracji, niż telewizor wciśnięty na styk między półkami.
Wielkość pokoju a przekątna. Ogólna zasada mówi, że im większe pomieszczenie, tym większy telewizor można do niego dobrać. W przestronnym salonie 75-calowy ekran może wyglądać naturalnie, podczas gdy w małym pokoju dziennym już 55 cali może okazać się maksimum. Pamiętaj, że telewizor Samsung 55 cali to dziś dość uniwersalny wybór do standardowego salonu – zapewnia duży obraz, ale zwykle nie dominuje nad resztą wyposażenia. Ostatecznie jednak rozmiar powinien odpowiadać indywidualnym preferencjom i warunkom lokalowym. Jeśli masz taką możliwość, wytnij z kartonu prostokąt o wymiarach zbliżonych do planowanego telewizora i przyłóż go do ściany – łatwiej ocenisz, czy dany format nie będzie zbyt duży lub za mały w danej przestrzeni.
Odległość od kanapy – klucz do komfortu Rozmiar telewizora powinien iść w parze z odległością, z jakiej będziesz go oglądać. Zarówno zbyt bliskie, jak i zbyt dalekie siedzenie od ekranu nie jest wskazane. Jeżeli usiądziesz za blisko dużego telewizora, Twój wzrok może nie obejmować całego obrazu, co zmusza oczy do ciągłego wędrowania po ekranie – to męczy wzrok i może powodować ból głowy. Z kolei zbyt duża odległość od małego ekranu sprawi, że szczegóły obrazu staną się nieczytelne, a seans przestanie być angażujący.
Zasady i przeliczniki. Istnieją praktyczne sposoby na obliczenie optymalnej odległości. Tradycyjna reguła podpowiada, że na każdy cal przekątnej powinno przypadać ok. 4–4,5 cm dystansu między widzem a telewizorem. Dla przykładu ekran 50-calowy najlepiej oglądać z około 2,1 m, a 55-calowy – z około 2,3 m. Takie wartości zapewniają dobre wrażenia i jednocześnie chronią wzrok. Co ważne, wraz z rozwojem technologii można pozwolić sobie na nieco bliższe siedzenie, zwłaszcza przy telewizorach o wysokiej rozdzielczości. Samsung sugeruje, że dla najbardziej wciągającego efektu ekran powinien wypełniać około 40° naszego pola widzenia – co przekłada się na dystans równy mniej więcej 1,2 raza długości przekątnej. W praktyce dla telewizora ~55 cali oznacza to odległość około 1,7–2 m, jeśli korzystamy z treści 4K, które i tak pozostaną ostre z bliska.
Dopasuj do rozdzielczości. Pamiętaj, że zalecany dystans zależy też od jakości obrazu. Starsze telewizory Full HD wymagały większej odległości, bo z bliska było widać piksele. Natomiast przy nowoczesnym ekranie 4K lub 8K możesz usiąść bliżej bez utraty jakości – wysoka rozdzielczość sprawia, że obraz jest szczegółowy nawet z małej odległości. Dzięki temu w mniejszych pokojach można ustawić większy telewizor, o ile tylko sygnał ma odpowiednio dobrą jakość (np. materiały UHD z serwisów VOD lub odtwarzacza Blu-ray). Zawsze jednak kieruj się własnym komfortem – optymalna odległość to taka, przy której oczy nie męczą się nawet podczas dłuższego seansu, a cały ekran mieści się w Twoim polu widzenia bez potrzeby kręcenia głową.
Na koniec pamiętaj: Idealny rozmiar telewizora to taki, który pasuje do Twojego pomieszczenia i zwyczajów. Uwzględnij wielkość pokoju, odległość od kanapy oraz to, jak i kiedy najczęściej oglądasz. Zwróć uwagę na nowe technologie poprawiające komfort – od rozdzielczości 4K/8K, przez powłoki antyrefleksyjne, po tryby ochrony wzroku. Dzięki temu Twój nowy telewizor nie tylko zapewni świetny obraz, ale też wspaniale wkomponuje się w codzienne życie domowników, dostarczając rozrywki w sposób wygodny i efektowny. Happy end jest na wyciągnięcie ręki – wystarczy odpowiednio dobrać calaż do własnego M. Powodzenia!
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Odkryty w południowo-zachodnich Chinach zestaw drewnianych narzędzi sprzed 300 tysięcy lat daje nam wgląd w życie, dietę oraz warunki środowiskowe, w jakich żyli ówcześni ludzie. To niezwykłe znalezisko. I to podwójnie niezwykłe. Dotychczas znaliśmy jedynie dwa zestawy drewnianych narzędzi z paleolitu, jeden odkryty w Europie i jeden z Afryki. Służyły do polowań. Tutaj zaś mamy narzędzia do pracy w ziemi. W skład zestawu wchodzi 35 narzędzi wykonanych głównie z sosny i gatunków drzew o twardym drewnie Znajdują się w nim kije do kopania, haki oraz niewielkie narzędzia ręczne.
Odkrycia dokonano na stanowisku Gantangquing. Drewniane narzędzia znaleziono w towarzystwie narzędzi kamiennych, młotków wykonanych z poroża i kości ze śladami nacięć. Wiek stanowiska określono na 361–250 tysięcy lat, a drewniane narzędzia znaleziono w warstwach sprzed około 300 tysięcy lat. To wyjątkowe odkrycie, gdyż pokazuje moment w historii, gdy wcześni ludzie używali zaawansowanych drewnianych narzędzi do pozyskiwania pożywienia spod ziemi. Przygotowanie takich przedmiotów wymagało takiego poziomu zaawansowania i rzemiosła, które przeczą założeniu, jakoby homininy z tamtych terenów nie korzystały z zaawansowanych narzędzi, mówi profesor Bo Li z University of Wollongong.
W zestawie widzimy narzędzia o różnym przeznaczeniu. Dwa duże kije do kopania przypominają te z Poggetti Vecchi we Włoszech, datowane na 171 tysięcy lat. Cztery unikatowe haki mogły służyć do przecinania korzeni. Badania śladów zużycia wykazały celowe polerowanie i obecność materiału, wskazującego na wykopywanie bulw i korzeni. To wskazuje, że ich użytkownicy spożywali dietę roślinną, w tym orzechy, owoce kiwi i bulwy roślin wodnych. To też pokazuje różnice w diecie pomiędzy współcześnie żyjącymi grupami ludźmi. O ile na współczesnych stanowiskach w Europie (jak Schöningen w Niemczech) widzimy dowody świadczące o polowaniu na duże zwierzęta, w subtropikalnym Gantanquing mamy unikatowe ślady strategii przetrwania polegającej na diecie roślinnej, dodaje Li.
Źródło: 300,000-year-old wooden tools from Gantangqing, southwest China, https://www.science.org/doi/10.1126/science.adr8540
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Niewidoczna z Ziemi strona Księżyca zawiera znacznie mniej wody, niż część widoczna – donoszą chińscy naukowcy. Takie zaskakujące wnioski płyną z badań próbek bazaltu zebranych przez misję Chang'e-6. Wyniki badań, opublikowane na łamach Nature, pozwolą lepiej zrozumieć ewolucję ziemskiego satelity.
Dostarczone na Ziemię próbki zawierały mniej niż 2 mikrogramy wody w gramie. Nigdy wcześniej nie zanotowano tak mało H2O na Księżycu. Wcześniejsze badania próbek ze strony widocznej z Ziemi zawierały nawet do 200 mikrogramów wody na gram.
Naukowcy potrafią mierzyć zawartość wody w materiale z dokładnością do 1–1,5 części na milion. Już widoczna strona Księżyca jest niezwykle sucha. A ta niewidoczna całkowicie zaskoczyła naukowców. Nawet najbardziej suche pustynie na Ziemi zawierają około 2000 części wody na milion. To ponad tysiąckrotnie więcej, niż zawiera jej niewidoczna z Ziemi część Księżyca, mówi główny autor badań, profesor Hu Sen z Instytutu Geologii i Geofizyki Chińskiej Akademii Nauk.
Obecnie powszechnie przyjęta hipoteza mówi, że Księżyc powstał w wyniku kolizji Ziemi z obiektem wielkości Marsa. Do zderzenia doszło 4,5 miliarda lat temu, a w wyniku niezwykle wysokich temperatur, będących skutkiem zderzenia, Księżyc utracił wodę i inne związki lotne. Debata o tym, jak dużo wody pozostało na Księżycu, trwa od dekad. Dotychczas jednak dysponowaliśmy wyłącznie próbkami ze strony widocznej z Ziemi.
Chińska misja Chang'e-6 została wystrzelona w maju 2024 roku, wylądowała w Basenie Południowym – Aitken i w czerwcu wróciła z niemal 2 kilogramami materiału. To pierwsze w historii próbki pobrane z niewidocznej części Księżyca.
Zespół profesora Hu wykorzystał 5 gramów materiału, na który składało się 578 ziaren o rozmiarach od 0,1 do 1,5 milimetra. Po przesianiu i dokładnej analizie okazało się, że 28% z nich stanowi bazalt. I to on właśnie został poddany badaniom.
Ilość wody w skałach księżycowych to bardzo ważny test hipotezy o pochodzeniu Księżyca. Jeśli w skałach byłoby 200 części wody na milion lub więcej, byłoby to poważne wyzwanie dla obecnie obowiązującej hipotezy i naukowcy musieliby zaproponować nowy model powstania Księżyca, wyjaśnia profesor Hu. Wyniki badań jego zespołu stanowią więc potwierdzenie tego, co obecnie wiemy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Podczas badań prowadzonych przed rozpoczęciem prac budowlanych w pobliżu Kantonu, znaleziono najmniejsze znane jaja nieptasich dinozaurów. Sześć sfosylizowanych jajek stanowi obecnie część skały budującej formację Tangbian. Pochodzi ona z górnej kredy, sprzed 80 milionów lat. Jaja są nieregularnie ułożone, trudno więc stwierdzić, czy wszystkie znajdowały się w jednym gnieździe. Jaja są owalne, a ich dłuższa oś liczy zaledwie 29 milimetrów.
Naukowcy, którzy badali jaja, stwierdzili na łamach Historical Biology, że prawdopodobnie należą one do nieznanego dotychczas nieptasiego terapoda, którego nazwali Minioolithus ganzhouensis. Eksperci wykluczyli, by należał on do troodonów, owiraptorozaurów, ani dromeozaurów. Obecnie nie wiadomo, jakie rozmiary mógł osiągnąć ten gatunek.
Jaja zachowały się w świetnym stanie. Badania za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego ujawniły, że ich wewnętrzna struktura jest niemal nienaruszona. To dzięki temu udało się ustalić, że posiadają one unikatowy zestaw cech, które nie pasują do żadnego znanego gatunku.
Dzięki analizie ewolucyjnej znanych skamieniałych jaj, doszliśmy do wniosku, że pochodzą one od niewielkiego terapoda, mówi profesor Han Fenglu z Chińskiej Akademii Nauk i dodaje, że ich odkrycie zwiększa naszą wiedzę na temat ewolucji i metod reprodukcyjnych dinozaurów z późnej kredy.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na Piazzetta San Marco, weneckim placu łączącym Canale di San Marco z placem św. Marka znajdują się dwie słynne granitowe kolumny. Na jednej z nich stoi figura pierwszego patrona miasta, świętego Teodora. Drugą zaś wieńczy uskrzydlony lew z brązu, atrybut nowego patrona miasta, ewangelisty św. Marka. Jeszcze do niedawna sądzono, że lew pochodzi z Persji Achemenidów i oryginalnie przedstawiał chimerę, której dodano skrzydła. Właśnie okazało się, że posąg znacznie młodszy i powstał w Państwie Środka.
W latach 80. XX wieku słynny lew został poddano konserwacji i wówczas przeprowadzono badania, na podstawie których stwierdzono, że powstał w Anatolii na początku epoki hellenistycznej (IV w. p.n.e.). Teraz jednak badania izotopów ołowiu zdradziły zupełnie inną historię.
Geolodzy, chemicy, archeolodzy i historycy sztuki z Uniwersytetu w Padwie, Uniwersytetu Ca' Foscari w Wenecji oraz International Association of Mediterranean and Eastern Studies - Ismeo przeprowadzili nowe analizy brązu, z którego wykonano lwa. Uzyskane dane, wskazują, że miedź wykorzystana do produkcji posągu pochodzi z kopalń w dolnym biegu Jangcy. Analizy stylistyczne zaś zdradziły na grzywie, klatce piersiowej i głowie cechy typowe dla sztuki z czasów dynastii Tang (609–907).
Badacze uważają, że oryginalna rzeźba była „strażnikiem grobu” (镇墓兽, zhènmùshòu). Były to fantastyczne stwory umieszczane przed grobowcami, które miały odstraszać złe duchy i zapewnić spokój duszy zmarłego. Już na początku rządów dynastii Tang ustawiano je zwykle w parach. Jeden ze stworów miał ludzką, drugi – twarz bestii.
W przypadku uskrzydlonego lwa z Wenecji cechami typowymi dla zhènmùshòu są szerokie nozdrza z wąsami po obu stronach, szeroko otwarty pysk z widocznymi szeroko rozstawionymi kłami w żuchwie i wąsko umiejscowionymi kłami w szczęce. Pomiędzy kłami występuje równy, płaski rząd zębów, a oczodoły rzeźby są bardzo wydatne, by można było zamontować tam rogi. U naszego lwa oczodoły są ścięte. Najwyraźniej ucięto umocowane tam rogi lub poroże, by nadać zwierzęciu bardziej lwi wygląd.
Odkrycie ogłoszono przed tygodniem, podczas ceremonii otwarcia międzynarodowej konferencji dotyczącej Marco Polo. Zorganizowano ją z okazji 700. rocznicy śmierci podróżnika.
Gdy w 1295 roku Marco powrócił ze swojej podróży opisywał lwa już stojącego na kolumnie. Nie wiadomo, jak posąg znalazł się w Wenecji. Mógł przybyć Szlakiem Jedwabnym przez Indie i Afganistan. Droga ta była aktywna za czasów dynastii Tang, później przez wieki była zablokowana, a za czasów Marco Polo ponownie ją wykorzystywano.
Tak czy inaczej brak wzmianek o transporcie i ustawianiu tak dużej rzeźby sugeruje, że lew przybył w częściach. Wskazują też na to analizy z różnych miejsc rzeźby, dzięki którym wiemy, że jej fragmenty ponownie odlano i łączono w co najmniej 5 fazach prac. Ślady tych prac pochodzą sprzed 1797 roku, gdy Wenecję splądrowały wojska Napoleona, które wywiozły lwa, rozbijając go przypadkiem na 20 części.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.