Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Godzilla rośnie przez ludzki lęk kulturowy

Rekomendowane odpowiedzi

Godzilla zadebiutowała na ekranie w 1954 r. Mierzyła wtedy 50 m. Trzydzieści pięć filmów później - w filmie Godzilla II: Król potworów - ma już 120 m wzrostu. Nowe analizy wzrostu potwora wykazały, że ewoluował 30 razy szybciej niż jakikolwiek prawdziwy organizm na Ziemi.

Naukowcy pracujący pod przewodnictwem prof. Nathaniela Dominy'ego, antropologa z Dartmouth College, doszli do wniosku, że za ekstremalne powiększenie wzrostu Godzilli odpowiada najprawdopodobniej lęk kulturowy.

Sądzimy, że lęk kulturowy może być czynnikiem odpowiedzialnym za przemianę [...] filmowego potwora.

Nim zespół wpadł na trop lęku jako wyjaśnienia, testowano inne hipotezy. Niektórzy godzillomaniacy uważają np., że Godzilla to ceratozaur. Choć jednak dinozaury te wyewoluowały duże ciała, ich osiągi pozostają daleko w tyle za przyspieszonym wzrostem filmowego potwora.

Zmiana była także za szybka, by dało się ją przypisać dryfowi genetycznemu. Działanie doboru naturalnego również zostało wykluczone.

Dobre wyjaśnienie nasuwa się, gdy przeanalizuje się historię potwora. Godzillę stworzono po części z powodu lęków ery nuklearnej, które rozwinęły się pod wpływem użycia pierwszych bomb atomowych i wodorowych w latach 40. i 50. W pierwszym filmie testy bomby wodorowej naruszyły np. głębinowy ekosystem Godzilli i potwór zemścił się, niszcząc Tokio.

Testując hipotezę, że lęk napędzał wzrost Godzilli, naukowcy posłużyli się danymi nt. wydatków armii USA (miało to być przybliżenie lęku kolektywnego na poziomie narodu). Okazało się, że istnieje silna korelacja między tymi wydatkami a wielkością Godzilli w latach 1954-2019; uwzględniając pomiary zarówno z filmów japońskich, jak i amerykańskich.

Naukowcy dodają, że oczywiście korelacja nie oznacza zależności przyczynowo-skutkowej i tak naprawdę na powiększające się gabaryty Godzilli wpłynął jakiś inny czynnik, np. zamiłowanie widzów do dużych i przerażających potworów.

Dominy i Ryan Calsbeek podkreślają, że nietrudno byłoby stwierdzić, czego ludzie tak się boją. Ostatecznie reagując na niestabilność geopolityczną, postrzegane zagrożenie ze strony terrorystów albo po prostu obawiając się innych, ludzie wybierają na przywódców nacjonalistów, wzmacniają granice i zwiększają swoją militarną obecność na świecie.

Zmiana klimatu, która będzie wpływać na poziom mórz, ludzkie zdrowie, a także bezpieczeństwo wodne i żywnościowe, może jeszcze bardziej wzmocnić lęk.

Godzilla jest wiecznie aktualną metaforą zagrożeń egzystencjalnych, których obawiamy się jako ludzkość. Nie ma znaczenia, czy chodzi o bomby atomowe, czy zmianę klimatu.

Dominy dodaje, że można się w tym wszystkim doszukać pozytywnego przesłania. Niemal niezwyciężona Godzilla prawie zawsze doprowadza ludzi do konstatacji, że by ją pokonać, trzeba współpracować [...].

Ludzkość może się więc uczyć z filmów o Godzilli, że teraz przyszedł czas na współpracę ponad granicami krajów, podziałami partyjnym i pomiędzy różnymi dyscyplinami. To nasza jedyna nadzieja na zażegnanie współczesnych zagrożeń.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Japończycy nie używają dźwięku od literki 'l' (uważają, że jest im niepotrzebny), więc potwór tak naprawdę zwał się Gojira. Trochę rozczarowujące, że nazwa pochodzi z angielskiego, podobnie zresztą jak np. Mothra czy Bathra. Japońska jest tylko końcówka 'ra' (taka sama jak w ichnim słowie 'wieloryb'), a początek to odpowiednio od goryla, ćmy, nietoperza... produkcja taśmowa.

No okej, ale ja tu z czym innym. Otóż Godzilla zjednoczyła również siły Australijczyków do tego stopnia, że jej zakazali, ale pamiętają ten łomot do dzisiaj (i do dzisiaj mówią na pewien samochód wyścigowy Godzilla zamiast Skyline R32).

Edytowane przez Przemek Kobel
typo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm... tematyka tak luźna, że można by wrzucić dowolną rzecz z korelacją dodatnią.

np.

Miasta rosną, więc aby wyrządził jakieś większe szkody musi być większy.

Uzbrojenie (te w filmach) ludzi rośnie, więc też aby to było realne zagrożenie potwór musi być większy.

I można by tak wiele, nawet, to, że w filmach im coś z większym rozmachem jest zrobione tym lepsza oglądalność

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Im więcej ludzi mieszka w mieście, tym bogatsza jest jego elita i tym większe nierówności społeczne, informują naukowcy z Instytutu Geoantropologii im. Maxa Plancka (MPI-GEA). Uczeni odkryli istnienie tego typu korelacji zarówno w miastach starożytnego Rzymu, jak i we wspólczesnych metropoliach. A wyniki ich analizy sugerują, że nierówności są wpisane w samo środowisko miejskie oraz proces rozrastania się miasta, niezależnie od kultury czy okresu historycznego.
      Nierówności, jakie widać w miastach każdego okresu historycznego kazały naukowcom zadać sobie pytanie, czy jest to przypadek czy też mają one jakieś głębsze przyczyny. Uczeni z MPI-GEA znaleźli uderzające podobieństwa ilościowe pomiędzy miastami starożytnymi a współczesnymi pod względem tego, jak powierzchnia miasta przekłada się na bogactwo jego elit. Wszystko wskazuje na to, że ten sam proces, który powoduje, że miasta są coraz bogatsze, przyczynia się do powstawania w nich nierówności.
      Nasze badania pokazują, że nierówności w miastach nie są czymś przypadkowym, co w nich występuje. To coś, co wraz z nimi się rozrasta według przewidywalnych wzorców związanych ze skalą miasta. Wygląda to tak, jakby nierówności nie były efektem ubocznym miasta rozwijającego się w konkretnych warunkach kulturowych czy gospodarczych, a były wbudowaną konsekwencją samego rozwoju miasta, mówi główny autor badań, Christopher Carleton.
      Uczeni przeanalizowali dane z miast Imperium Romanum i miast współczesnych, by sprawdzić, jak bogactwo, szczególnie bogactwo elit, zmienia się wraz z rozmiarami miasta. Dane dotyczące rzymskich miast brały pod uwagę liczbę pomników i dedykacji poświęconych patronom. W przypadku miast współczesnych brano pod uwagę zarówno bardzo wysokie budynki, jak Burj Khalifa czy Trump Tower, jak i liczbę miliarderów żyjących w danym mieście. Następnie za pomocą metod statystycznych badano związek pomiędzy rozmiarami miasta, a zamożnością elit.
      Analizy wykazały, że wraz ze powiększaniem się miasta, rośnie bogactwo jego elit, ale jest to wzrost podliniowy. Oznacza to, że w każdym kolejnym kroku wzrostu miasta elity bogacą się w coraz mniejszym stopniu. Innymi słowy, tempo akumulacji bogactwa przez elity spada w miarę rozwoju miasta.
      Czynniki wpływające na wzrost nierówności w miastach są więc bardziej skomplikowane, niż sądzono. Uczeni MPI-GEA rozszerzają obecnie swoje badania na kolejne obszary. Chcą na przykład sprawdzić, czy różne rodzaje planowania miasta miał różny wpływ na rozwój nierówności. Poszukują też historycznych przykładów miast w których udało się zapobiec wzrostowi nierówności i gdzie wszyscy mieszkańcy bogacili się w równym tempie warz z ich rozwojem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od kilku dekad naukowcy obserwują, że coraz więcej osób dorosłych przed 50. rokiem życia zapada na nowotwory. Naukowców z Brigham and Women's Hospital zauważyli, że liczba przypadków wczesnych nowotworów – w tym nowotworów piersi, okrężnicy, nerek, wątroby, przełyku i trzustki – gwałtownie rośnie na całym świecie, a wzrost ten nagle przyspieszył około 1990 roku. Podjęli się więc bardziej szczegółowej analizy, której wyniki opublikowali na łamach Nature Reviews Clinical Oncology.
      Profesor Shuji Ogino mówi o zidentyfikowaniu zjawiska, które badacze nazwali „efektem kohorty urodzenia”. Okazuje się, że osoby urodzone później są narażone na większe ryzyko rozwoju nowotworu niż osoby urodzone wcześniej. Ludzie urodzeni w roku 1960 są bardziej narażeni na rozwój nowotworu przed 50. rokiem życia niż ludzie urodzeni w roku 1950, wyjaśnia Ogino. Ma to prawdopodobnie związek z czynnikami, na których działanie byli wystawieni w młodym wieku. Zauważyliśmy, że ryzyko takie rośnie w kolejnych pokoleniach, dodaje uczony.
      Ogino, doktor Tomotaka Ugai i ich zespół przeprowadzili globalną analizę 14 różnych typów nowotworów w latach 2000–2012 oraz przeanalizowali dostępną literaturę naukową opisującą podobne analizy dla wcześniejszych okresów. Analizie poddali też artykuły dotyczące możliwych czynników ryzyka oraz opisującą kliniczne i biologiczne charakterystyki nowotworów rozwijających się przed 50. rokiem życia i tych, które wystąpiły po 50. roku życia.
      Naukowcy zauważyli, że w ciągu ostatnich dekad doszło do znaczącej zmiany ekspozycji na czynniki ryzyka – takie jak dieta, styl życia, masa ciała, skład mikrobiomu oraz czynniki środowiskowe – w młodym wieku. Na tej podstawie wysunęli hipotezę, że za obserwowany wzrost liczby przypadków wczesnych nowotworów odpowiadają takie zmiany, jak coraz bardziej zachodnia dieta i styl życia. Możliwymi czynnikami ryzyka, związanymi z taką dietą i stylem życia są spożycie alkoholu, zbyt mała ilość snu, palenie papierosów, otyłość i spożywanie wysoko przetworzonej żywności.
      Ku swojemu zdumieniu uczeni zauważyli, że o ile średnia długość snu u dorosłych nie uległa dużej zmianie w ostatnich dekadach, to dzieci śpią obecnie znacznie krócej niż kilkadziesiąt lat temu. Ponadto od lat 50. obserwuje się rozpowszechnienie siedzącego trybu życia, znaczące wzrosty liczby przypadków cukrzycy, otyłości, spożycia alkoholu, wysoko przetworzonej żywności i napojów gazowanych. To, jak przypuszczają naukowcy, mogło doprowadzić do zmian w składzie mikrobiomu. Wśród 14 badanych przez nas rodzajów nowotworów 8 było powiązanych z układem trawienia. Pokarm, który spożywamy, odżywia mikroorganizmy w naszych jelitach. Dieta bezpośrednio wpływa na skład mikrobiomu, a jego zmiany mogą wpływać na ryzyka związane z zachorowaniami, mówi Ugai. Najważniejszymi czynnikami ryzyka z wyraźnym trendem wzrostowym w ostatnich dekadach w niemal wszystkich badanych rodzajach raka były otyłość i konsumpcja alkoholu.
      Uczeni zauważyli na przykład, że o ile liczba przypadków późnego (po 50. roku życia) nowotworu okrężnicy zaczęła rosnąć w latach 50., to od roku 1990 widoczny jest dramatyczny wzrost przypadków tego nowotworu u osób przed 50. rokiem życia.
      Naukowcy mówią, że część obserwowanych wzrostów mogła być spowodowana polepszeniem diagnostyki. Nie byli w stanie ocenić, jaka to część, ale są pewni, że udoskonalenie metod i narzędzi diagnostycznych nie wyjaśnia wzrostów we wszystkich 14 rodzajach nowotworów.
      Jednym z ograniczeń badań była niedostateczna ilość danych z krajów o niskich i średnich dochodach, co nie pozwoliło na śledzenie liczby przypadków nowotworów na przestrzeni dekad. Naukowcy chcą kontynuować swoje badania zapraszając do współpracy większa liczbę instytucji, co pozwoli lepiej monitorować globalne trendy. Chcą też rozpocząć więcej długotrwałych studiów, w ramach których różne zespoły naukowe będą śledziły losy ludzi od dzieciństwa po wiek senioralnych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Analiza 3 butów, które mogły należeć do Michała Anioła, pokazała, że renesansowy artysta nie był zbyt wysoki. Wg naukowców, miał ok. 1,6 m wzrostu. Wyniki uzyskane przez parę badaczy z Forensic Anthropology, Paleopathology, and Bioarchaeology Research Center (FAPAB) ukazały się właśnie w piśmie Anthropologie.
      Elena Varotto, która zajmuje się antropologią sądową i paleopatolog Francesco Galassi zajęli się parą skórzanych butów i pojedynczym klapkiem (drugi, lewy, został skradziony 14 stycznia 1873 r.) z muzeum Casa Bunarroti we Florencji. Obuwie znaleziono w domu mistrza po jego śmierci. Buty miały zbliżony rozmiar, co sugeruje, że nosiła je ta sama osoba. Para uczonych zastosowała wzory, dzięki którym można było oszacować wzrost na podstawie wymiarów stopy (Uhrová et al.). Średnia ze wszystkich wyników dała 160,3 cm.
      Choć dziś artysta nie uchodziłby za zbyt wysokiego, w XV-XVI w. jego wzrost nie odbiegałby od normy (taki wynik pasuje do średniej dla okresu od średniowiecza po renesans). Oszacowania autorów publikacji pasowałyby też do opisu Michała Anioła z "Żywotów najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów" Giorgia Vasariego (pierwsze wydanie tego dzieła ukazało się w 1550 r.; prace nad 2. edycją książki Vasari zaczął dzień po pogrzebie Michała Anioła w 1564 r.). Historiograf sztuki stwierdził tam, że Michał Anioł był przeciętnego wzrostu (Fu di statura mediocre).
      Buty były tradycyjnie uznawane za należące do Michała Anioła. Jak zauważają Galassi i Varotto, ich styl odpowiada okresowi, w jakim żył mistrz. Ze względu na zastrzeżenia natury konserwatorskiej, nigdy nie przeprowadzono ich datowania radiowęglowego, dlatego nie można wyciągać ostatecznych wniosków odnośnie do ich autentyczności i trzeba wziąć pod uwagę możliwość, że np. należały do innego członka rodziny.
      Naukowcy podkreślają, że wysunięto kilka hipotez odnośnie do stanu zdrowia Michała Anioła; wspominano m.in. o wolu czy zatruciu ołowiem. [...] Sugerowano także, że w ostatnich latach przed śmiercią, wskutek ciężkiego i długiego życia, jego dłonie były naznaczone przewlekłym zapaleniem stawów. Propozycje te są spójne z paleopatograficznymi diagnozami, stawianymi w oparciu o źródła pośrednie, np. portrety artysty czy jego własne zapiski. Dotąd jednak nikt nie wziął pod uwagę bezpośrednich śladów biologicznych pozostawionych przez samego Michała Anioła.
      Warto dodać, że szczątków Michała Anioła nigdy nie ekshumowano (artystę pochowano w kościele Santa Croce we Florencji) i choćby z powodów etycznych nie będzie to możliwe w najbliższej przyszłości. Możność zidentyfikowania niektórych biologicznych śladów pozostawionych przez wielkiego artystę - tak jak w przypadku prowadzonego przez nas badania odcisków palców - pozwoli jednak zdobyć więcej informacji nt. biologicznego wymiaru tego geniusza [...].
      Jak pamiętamy, niedawno pracownicy Victoria and Albert Museum poinformowali o znalezieniu prawdopodobnego odcisku palca Michała Anioła. Odcisk zauważono na woskowym modelu, którego autorstwo jest przypisywane wielkiemu artyście. Konserwatorzy mówią, że stał się on widoczny dzięki zmianom temperatury i wilgotności w miejscu przechowywania dzieła.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chłopcy, którym w ciągu dwóch tygodni po narodzeniu podano antybiotyki, z większym prawdopodobieństwem będą znacznie niżsi i lżejsi niż ich rówieśnicy. Efektu takiego nie zaobserwowano u dziewczynek. Takie wnioski płyną z badań, które przeprowadził Samuli Rautava i jego koledzy z Uniwersytetu w Helsinkach. Finowie postanowili zbadać długoterminowe skutki podawania antybiotyków dzieciom, które nie ukończyły 2. tygodnia życia.
      Na potrzeby swoich badań naukowcy przyjrzeli się 12 422 dzieciom od momentu urodzenia się do wieku 6 lat. Wszystkie dzieci urodziły się w latach 2008–2010 w Szpitalu Uniwersyteckiego w Turku. Wśród badanych było 1151 dzieci, którym w ciągu pierwszych 14 dni życia podano antybiotyki, gdyż lekarze podejrzewali u nich infekcję bakteryjną.
      Analiza wykazała, że dzieci, którym tak wcześnie podano antybiotyki z większym prawdopodobieństwem są w pierwszych sześciu latach życia znacznie niższe i lżejsze niż ich rówieśnicy, którzy antybiotyków nie dostali. Zjawisko takie zaobserwowano wyłącznie w odniesieniu do chłopców. Po raz pierwszy wykazaliśmy, że podanie antybiotyków w pierwszych dniach życia niesie ze sobą długoterminowe skutki, mówi Rautava.
      Naukowcy podejrzewają, że antybiotyki powodują długoterminowe zmiany mikrobiomu jelit, co skutkuje niższym wzrostem. Jak mówi współautor badań, Omry Koren z Uniwersytetu Bar-Ilan w Izraelu, mikrobiom jelit to „zapomniany organ”. Pomaga on w trawieniu, bierze udział w rozwoju układu odpornościowego, chroni nas przed szkodliwymi bakteriami. Dopiero zaczynamy poznawać olbrzymią rolę, jaką mikrobiom ten odgrywa w naszym życiu. Gdy używamy antybiotyków, by zabijać bakterie chorobotwórcze, zabijamy też korzystne bakterie, mówi Rautava.
      Naukowcy, by sprawdzić, czy mniejsze wzrost i waga chłopców są spowodowana podawaniem antybiotyków, podali myszom mikroorganizmy z kału dzieci, którym podawano i nie podawano antybiotyków. Okazało się, że samce myszy – ale już nie samice – były mniejsze i lżejsze, gdy na początku życia zetknęły się z mikroorganizmami od dzieci, którym podano antybiotyki.
      Naukowcy wciąż nie wiedzą, dlaczego problem dotyczy tylko chłopców. BartinBlaser z Rutgers University spekuluje, że przyczyną mogą być różnice w ekspresji genów w jelitach. Różnice takie ujawniają się między płciami już 2 dni po urodzeniu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z Malezji stworzyli film biopolimerowy z olejkiem kurkumowym, który hamuje wzrost atakującego często żywność kropidlaka czarnego (Aspergillus niger) i bez problemu rozkłada się w glebie. Za pomocą filmu można by w przyjazny środowisku sposób wydłużyć okres ważności produktów spożywczych.
      Wyciąg z kłącza kurkumy wykazuje aktywność przeciwdrobnoustrojową, w tym przeciwbakteryjną, przeciwgrzybiczną czy przeciwwirusową. Jaskrawopomarańczowe kłącze jest wykorzystywane w tradycyjnej medycynie południowej Azji od tysięcy lat. Inżynier chemik Junaidah Jai z Universiti Teknologi MARA (UiTM) postanowił więc sprawdzić, czy za pomocą olejku kurkumowego można zahamować wzrost kropidlaka, który atakuje produkty spożywcze (tzw. czarna pleśń).
      Malezyjczycy dodawali różne ilości olejku kurkumowego do filmów biopolimerowych, wyprodukowanych ze skrobi z manioku, gliceryny i karboksymetylocelulozy. Filmy o różnej grubości nanoszono na brązowy papier pakowy, który następnie inkubowano z zarodnikami kropidlaka czarnego. Okazało się, że rozwiązanie się sprawdzało; lepsze wyniki uzyskiwano z większą ilością olejku w grubszym filmie.
      Próbki opakowań zamaczano, by symulować kontakt z wilgocią z żywności. Naukowcy mierzyli ilość związków antydrobnoustrojowych uwalnianych z filmu do wody, uciekając się do spektrometrii UV. Stwierdzono, że więcej takich substancji uwalnia się z grubszych filmów. Te najgrubsze uwalniały je zbyt wolno, a najcieńsze zbyt szybko.
      Właściwa kombinacja olejku kurkumowego i grubości filmu ma zasadnicze znaczenie dla hamowania mikroorganizmów powodujących psucie żywności. Optymalna kombinacja będzie różna w zależności od tekstury i kształtu pokarmu, który próbujemy zabezpieczyć - opowiada Jai.
      Akademicy testowali także biodegradowalność powleczonych opakowań. Zakopywali próbki w ziemi, którą wystawiano na oddziaływanie deszczu i słońca. Okazało się, że rozkład zwalniał ze wzrostem zawartości olejku i grubości filmu (większa zawartość olejku "odstraszała" mikroorganizmy glebowe). Po osiągnięciu najwyższego stężenia olejku kurkumowego następowała jednak zmiana. Malezyjczycy uważają, że większa objętość olejku powoduje szybszą biodegradację, oddziałując na właściwości biofilmu: absorbowane są większe ilości wody, dzięki czemu organizmy mogą penetrować opakowanie.
      Ekipa planuje testy sensoryczne, by ocenić akceptację konsumentów dla opakowania i cienkiej warstwy olejku, która będzie pozostawać na produkcie. Jai podkreśla, że trwają poszukiwania podmiotu, który pomoże w komercjalizacji produktu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...