Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

"kolor brązowy dominuje nad niebieskim" --> (god-help-me!)

 

"ewolucja jako istota świadoma by mnie nie zaskoczyła" to ty chcesz mi wmówić że coś jest bardziej podstawowe od drugiego a więc przypisujesz ewolucji myślenie i w dodatku jeden kierunek "do" człowieka. działanie wstecz uważasz ze prawie niemożliwe a do przodu za oczywistość (hę?)

 

"Tak? Koty też? Jaszczurki? Myszy i szczury? Niektóre psy?" znowu nie łapiesz. kolor czarny wydaje sie być ich praźródłem. czy brązowy? a może go nie było? podany dowód na kolor brązowy jest z deka niewystarczający ale ty tego nie widzisz.

 

"To co najmniej interesujące: nie odkryto szczątków pierwszego hominida, a ty wiesz, kiedy oddzielił się jego rozwój od pozostałych naczelnych? Poza tym od samego australopiteka czy ramapiteka minęło kilka mln lat, więc to już jest naprawdę dużo czasu"

 

chyba pomijasz fakt iż homo sapiens chodził po tej ziemi na jednoczesnej płaszczuźnie czasowej z pierwszymi homonidami. teoria ewolucji ciągle pomija ten fakt czego wogóle nie rozumiem. dowody są jednoznaczne. twoje badania bioinformatyczne też to wykwintnie omijają.

 

"Poza tym licząc ten czas mam na mysli czas liczony od dzisiejszego czlowieka do oddzielenia się linii ludzkiej od małpiej."

 

no to mówie pstryknięcie palcem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"kolor brązowy dominuje nad niebieskim" --> (god-help-me!)

Poczytaj nieco.

 

"ewolucja jako istota świadoma by mnie nie zaskoczyła"

to ty chcesz mi wmówić że coś jest bardziej podstawowe od drugiego a więc przypisujesz ewolucji myślenie i w dodatku jeden kierunek "do" człowieka. działanie wstecz uważasz ze prawie niemożliwe a do przodu za oczywistość (hę?)

Teraz elementarny kurs statystyki.

 

Zakładamy, że jest równo prawdopodobna mutacja w każdym nukleotydzie. Szansa, że jeden konkretny nukleotyd zmutuje powrotnie wynosi 1 : 9 mld. Każdy z pozostałych nukleotydów ma dokłądnie taką samą szansę, a więc względne prawdopodobieństwo wynosi 1 : 8 999 999 999 (bo całkowita ilość możliwych mutacji punktowych to ok. 9*10^9, a nas interesuje jedna jedyna z tej puli, czyli powrotna). Czyli jest 8 999 999 999 razy barzdiej prawdopodobna mutacja "naprzód", niż mutacja wstecz tego samego nukleotydu. Myśl, błagam, myśl...

 

A co do pierwotności, napisałem wyraźnie: chodzi o kolejność chronologiczną. Chronologia zdarzeń jest obiektywna, nie wymaga niczyjej świadomości.

 

"Tak? Koty też? Jaszczurki? Myszy i szczury? Niektóre psy?" znowu nie łapiesz.

Napisałeś wyraźnie: wszystkie zwierzęta mają czarne oczy. Napisałeś okrutną bzdurę.

 

kolor czarny wydaje sie być ich praźródłem.

Ja napisałem, że brązowy był przed niebieskim, a nie, że był praźródłem. Chyba pamiętasz, że na maturze prawie 30% punktów jest za czytanie ze zrozumieniem?

 

czy brązowy? a może go nie było?

Z artykułu wynika jasno, że był.

 

podany dowód na kolor brązowy jest z deka niewystarczający

A to dlaczego? Z analizy bioinformatycznej wynika jasno, że mutacja genu determinującego niebieski kolor oczu dała allel determinujacy kolor niebieski. W czym masz kłopot?

 

chyba pomijasz fakt iż homo sapiens chodził po tej ziemi na jednoczesnej płaszczuźnie czasowej z pierwszymi homonidami.

Bzdura. Co najwyżej z neandertalczykami, i to nie od początku ich powstania.

 

teoria ewolucji ciągle pomija ten fakt czego wogóle nie rozumiem.

Skoro nigdy takiego faktu nie było, to się o nim nie pisze. Nauka taka już niestety jest, przykro mi.

 

dowody są jednoznaczne. twoje badania bioinformatyczne też to wykwintnie omijają.

Pokaż mi dowód na to, że Homo sapiens chodził po Ziemi razem z australopitekiem przykładowo 6 mln lat temu.

 

"Poza tym licząc ten czas mam na mysli czas liczony od dzisiejszego czlowieka do oddzielenia się linii ludzkiej od małpiej."

no to mówie pstryknięcie palcem

Dobre 10 milionów lat, jak nie wiecej, wliczając czas od oddzielenia się linii hominidów do dziś. To nie tak mało. Przypominam, że 150 lat wystarcza na wytworzenie gatunku, a ty starasz się wmówić mi, że 10 mln lat to za mało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A znasz pewny na 100% przykład, gdzie rodzice są pewni swojego rodzicielstwa, oboje mają niebieskie oczy, a dziecko brązowe?

Eee a co to ma do mojej wypowiedzi ?

Swoją drogą, jeśli jeden człowiek miał niebieskie oczy, to ta cecha mogła się pojawić dosyć sporo potem (odkąd pokrewieństwo oddaliło się na tyle, że krewni nie wiedzieli, że są krewnymi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co ma do tego?

 

Ma to do tego, że gen kodujący brązowy kolor oczu dominuje nad genem kodującym niebieskie ("barwnik brązowych oczu" jest na tyle ciemny, że przykrywa cząsteczki niebieskiego - poza tym już jeden allel kodujący enzym przekształcający błękit w brąz wystarcza, by enzym powstawał). W związku z tym jeśli oboje rodzice mają niebieskie oczy, to na pewno są homozygotami recesywnymi, tzn. mają po dwa allele kodujące niebieski kolor oczu (gdyby mieli choć jeden allel oczu brązowych, oczy byłyby brązowe zamiast niebieskich). Tymczasem tak jak mówiłem: prawdopodobieństwo mutacji wstecznej wynosi 1 : 9 mld (zakładając różnicę jednego nukleotydu - a tymczasem nie wiem, czy nie jest większa), czyli jest niezmiernie niskie. Oczywiście na papierze to wciąż jest możliwe (po pierwsze ze względu na mutacje, po drugie ze względu np. na zaburzenia ekspresji genów i bardziej złożone, nie zawsze jasne procesy), ale sam przyznasz, że taka sytuacja musiałaby być bardzo unikalna. Stąd moje pytanie, czy znasz jakąś taką historię z życia, bo powstanie u dziecka dwojga niebieskookich rodziców oczu brązowych byłoby wręcz fenomenem genetycznym. Chyba, że źle zrozumiałem Twoje pytanie, to przepraszam.

 

Swoją drogą, jeśli jeden człowiek miał niebieskie oczy, to ta cecha mogła się pojawić dosyć sporo potem

Jeśli już miał niebieskie oczy, to znaczy, że cecha już się pojawiła :) Ale jeśli chodzi o jej upowszechnienie to rzeczywiście trwało to pewnie trochę czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że jednak źle je zrozumiałeś (no i przepraszać nie trzeba) :P

To miała być taka "teoryjka", jak te niebieskie oczy powstały : po prostu u dziecka "barwnik brązowych oczu" nie pojawił się :)

 

A w drugim stwierdzeniu chodziło mi oczywiście o upowszechnienie, tylko źle to napisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, to jest możliwe, że gen - nawet jeśli jest obecny - nie ma ekspresji. Niektórzy mają przecież choćby przedzieloną na pól tęczówkę i dwa różne kolory :) Niemniej jest to naprawdę rzadkie, żeby cecha całkowicie nie miała ekspresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę ludzi już się przewaliło przez ten glob, było więc sporo czasu na wystąpienie braku ekspresji (głupio brzmi :))

A taki brak ekspresji jest potem dziedziczony ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okej, ale z punktu widzenia ewolucji znaczenie mają wyłącznie te mutacje, które przechodzą do komórek rozrodczych - mutacja somatyczna (czyli w komórkach nierozrodczych) jest istotna wyłącznie z punktu widzenia osobnika. A my mówimy o ewolucji. To tak na marginesie troszkę.

 

Czy brak ekspresji jest dziedziczony? To zależy. Jeśli dojdzie do mutacji np. w rejonie odpowiedzialnym za regulację ekspresji albo np. na granicy egzonów (czyli dojdzie do upośledzenia "dojrzewania mRNA" - chyba jest coś takiego na biologii? już nie pamiętam dokładnie) i taka mutacja zostanie przekazana potomstwu, to rzeczywiście mogą być kłopoty. Podobnie w sytuacji, gdy na bardzo wczesnym etapie część komórek zmutuje, wtedy powstaje tzw. mozaika: część komórek jest "zdrowa", więc komórki z nich powstające też, ale część ma upośledzony gen bądź jego ekspresję i wszystkie komórki powstające z nich również będą miały nietypowe cechy. Z drugiej zaś strony są też mechanizmy tzw. epigenetyki, czyli wszelkie niezwiązane bezpośrednio z sekwencją DNA (np. efekt rodzicielski, wpływ czynników środowiskowych itp.), czyli cała ogromna i ciągle nie do końca zbadana dziedzina cech, które mogą nie być w ogóle dziedziczone. Na podstawie samej obserwacji oka nie przewidzisz tego, czy możesz przekazać swoją cechę dziecku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Niektórzy mają przecież choćby przedzieloną na pól tęczówkę i dwa różne kolory

 

Każde oko to w zasadzie dwa . 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

A Co z ludźmi (osobiście się spotkałem) którzy mają jedno oko zielone, drugie brązowe?

Pytanie do Sebici: co miałeś na myśli mówiąc o ciekawostkach w Biblii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A Co z ludźmi (osobiście się spotkałem) którzy mają jedno oko zielone, drugie brązowe?

Albo mozaika (opisałem nieco wyżej to zjawisko), albo zachwiana ekspresja genu. Przynajmniej na to wygląda w większości przypadków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Geisingen-Gutmadingen w powiecie Tuttlingen w Badenii-Wirtembergii firma ArcheoTask GmbH dostała zadanie przeprowadzenia badań archeologicznych. Władze planują bowiem inwestycje, które mają przyciągnąć biznes, a że w sąsiedztwie znaleziono wcześniej średniowieczne groby, do pracy zaprzęgnięto najpierw archeologów. Decyzja okazała się ze wszech miar słuszna.
      Archeolodzy dokonali dwóch interesujących odkryć. Nad brzegami Dunaju, w miejscu, w którym ma powstać zbiornik retencyjny na wody opadowe odkryli pozostałości prehistorycznej osady oraz neolityczny grób z III tysiąclecia p.n.e. należący do przedstawicieli kultury ceramiki sznurowej. Natomiast tam, gdzie w przyszłości mają rozwijać się firmy znaleziono wczesnośredniowieczny cmentarz.
      Neolityczny pochówek jest o tyle interesujący, ze w południowo-wschodnich Niemczech rzadko znajduje się groby kultury ceramiki sznurowej. W grobie znaleziono zdobiony kubek oraz głowicę kamiennej siekierki z otworem pośrodku, w którym montowano trzonek.
      Z kolei średniowieczny cmentarz pochodzi z okresu wielkiej wędrówki ludów, kiedy to na terytorium Cesarstwa Rzymskiego zaczęły napływać plemiona barbarzyńskie. Archeolodzy dokładnie udokumentowali każdy ze znalezionych grobów. Większość z nich zawierało dobra grobowe, jak miecze, lance, tarcze i biżuterię, na przykład szklane koraliki, kolczyki czy pasy, mówi doktor Andreas Haasis-Berner, miejscowy przedstawiciel Państwowego Biura Ochrony Zabytków. Nasza gmina Gutmadingen jest prawdopodobnie znacznie starsza, niż się nam wydawało, stwierdził burmistrz Martin Numberger. W przyszłym roku Gutmandingen ma obchodzić 750-lecie istnienia. Miejscowość została po raz pierwszy wspomniana w dokumentach w 1273 roku pod nazwą Gutmetingen.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Powszechnie spotykany rzodkiewnik pospolity (Arabidopsis thaliana) może znacząco zmienić nasze rozumienie mechanizmów ewolucyjnych, pomóc w opracowaniu lepszych roślin uprawnych czy w walce z rakiem. To modelowa roślina wykorzystywana do badań w botanice (m.in. w genetyce). A najnowsze badania nad nią przyniosły zaskakujące informacje.
      Zawsze sądziliśmy, że mutacje DNA przytrafiają się losowo na całej jego długości. Okazuje się, że mutacje nie są aż tak bardzo przypadkowe i nie jest przypadkiem, gdy pomagają roślinom. To prowadzi co całkowitej zmiany myślenia o mutacjach, mówi profesor Grey Monroe z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis.
      Uczony wraz z kolegami pracowali przez trzy lata nad skewencjonowaniem DNA setek rzodkiewników pospolitych. Genom tej rośliny jest stosunkowo nieduży, zawiera 120 milionów par bazowych. Genom człowieka ma 3 miliardy par. I to właśnie z powodu tej prostoty rzodkiewnik jest rośliną modelową.
      Prace zaczęły się w Instytucie im. Maxa Plancka, gdzie w warunkach laboratoryjnych hodowano rzodkiewniki. Roślinom zapewniono bardzo dobre warunki. Tak dobre, że egzemplarze, które w naturze by nie przetrwały z powodu różnego rodzaju defektów, mogły nadal rosnąć.
      Gdy następnie zskewencjonowano genom setek rzodkiewników, znaleziono w nich ponad milion mutacji. I – wbrew temu czego się spodziewano – okazało się, że mutacje istnieje nielosowy wzorzec mutacji.
      Na pierwszy rzut oka to, co odkryliśmy, wydaje się przeczyć obowiązującym teoriom mówiącym, że mutacje są całkowicie losowe i jedynie dobór naturalny decyduje o tym, która mutacja się utrzyma, mówi jeden z głównych autorów badań, Detlef Weigel z Instytutu im. Maxa Plancka. Okazało się bowiem, że istnieją całe fragmenty DNA, w których do mutacji dochodzi rzadko. We fragmentach tych odkryto nadreprezentację najbardziej istotnych genów, odpowiedzialnych np. za wzrost komórek czy ekspresję genów. To bardzo ważne fragmenty genomu. Obszary, które są najważniejsze są chronione przed mutacjami, mówi Monroe. Jako, że są to regiony wrażliwe, mechanizmy naprawy DNA muszą być tam szczególnie efektywne, dodaje Weigel.
      Badacze zauważyli, że sposób, w jaki DNA jest zawinięte wokół różnych rodzajów białek wydaje się dobrym wskaźnikiem tego, czy dany fragment będzie ulegał mutacjom. "To oznacza, że jesteśmy w stanie przewidzieć, które geny są bardziej narażone na mutacje, a które mniej. A to daje nam całkiem dobre pojęcie o tym, co się dzieje", stwierdza niemiecki uczony.
      Odkrycie nabiera szczególnego znaczenia na gruncie teorii ewolucji. Oznacza ono bowiem, że rzodkiewnik ewoluował tak, by chronić swoje geny przed mutacjami. To niezwykle ekscytujące odkrycie, gdyż możemy zacząć zastanawiać się, w jaki sposób chronić ludzkie DNA przed mutacjami, cieszy się Weigel.
      Jeśli będziemy wiedzieli, dlaczego jedne obszary DNA są bardziej podatne na mutacje niż inne, możemy spróbować rozwijać rośliny o pożądanych cechach. A także opracować metody ochrony przed mutacjami prowadzącymi do nowotworów.
      Nasza praca daje szerszy obraz sił stojących za naturalną bioróżnorodnością. Może ona zainspirować teoretyczne i praktyczne badania nad ewolucyjną rolą mutacji, czytamy w podsumowaniu badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Uczeni ze Stanford Medicine odkryli gen, który jest odpowiedzialny za większość mechanizmu powodującego pojawianie się pasków, plamek czy łatek zdobiących futro zarówno lamparta jak i domowego Mruczka. Wzorce kolorów to jedna z nierozwiązalnych zagadek biologii. Nie mamy modelowego obiektu do ich badania. U myszy paski czy łaty nie występują, mówi emerytowany profesor genetyki Gregory Barsh.
      Naukowcy, obserwując zróżnicowanie kolorów i wzorów, jakie widzimy u tygrysów, zebr czy gepardów, zadali sobie pytanie o mechanizm genetyczny leżący u ich podstaw. I częściowo udało się na to pytanie odpowiedzieć.
      Barsh i jego zespół zidentyfikowali gen DKK4, który reguluje wczesne etapy rozwoju wzorców kolorystycznych widocznych na futrach domowych. Naukowcy przypuszczają, że ten sam gen jest odpowiedzialny za ubarwienie wszystkich gatunków kotów, a może też i innych ssaków.
      Już wcześniej ten sam zespół zidentyfikował gen odpowiedzialny za zmienność kolorów u kotów pręgowanych. Okazało się, że to ten sam gen, który odpowiada za różnicę wyglądu pomiędzy gepardami a gepardami królewskimi, które mają grubszy, bardziej widoczny wzór na futrze.
      Z badań nad kotami domowymi wiedzieliśmy, że istnieją jeszcze inne geny odpowiedzialne za tworzenie się wzorców, nie wiedzieliśmy tylko, które to, mówi Barsh. Na trop odpowiedzi trafili w kocich tkankach płodowych. Kluczem okazało się pogrubienie skóry kociego płodu w niektórych regionach. Pogrubienie to tworzyło wzorzec, który odpowiadał późniejszemu wyglądowi futra dorosłego kota. W grubszych regionach skóry futro będzie w przyszłości ciemniejsze, w regionach cieńszych – jaśniejsze. Nazwaliśmy ten etap „ustanowieniem wzorca”, dochodzi do niego na długo przed pojawieniem się kolorów na futrze i na długo zanim mieszki włosowe dojrzeją, mówi Barsh.
      Etap „ustanowienia” wskazał naukowcom, które komórki są zaangażowane w tworzenie wzorca na futrze oraz czas, kiedy jest on ustalany. To zaś pozwoliło im na zbadanie genomu komórek zaangażowanych w powstawanie wzorca. Okazało się, że w pogrubionej skórze szczególnie aktywny jest gen DKK4, a w skórze cieńszej jego aktywność pozostaje na normalnym poziomie.
      Żeby jednak dokładniej określić związek pomiędzy DKK4 a wczesnym tworzeniem się wzorca kociej sierści, naukowcy przyjrzeli się kotom abisyńskim. Gatunek ten nie posiada charakterystycznych dla innych kotów pasków czy łatek. Ich futro wybarwione jest różnymi, jakby rozcieńczonymi barwami, z niewielkimi ciemniejszymi obszarami, które wyglądają tak, jakby ktoś za pomocą ołówka lekko przyciemnił wierzch futra.
      Gdy naukowcy zbadali gen DKK4 Abisyńczyków okazało się, że gen ten posiada mutację, w wyniku której gatunkowi temu brak jest wzorów charakteyrystyczych dla innych kotów. Ta mutacja najwyraźniej znacznie upośledza zdolność DKK4 do wytworzenia wzorców. Gdy zaś gen zostanie usunięty, wspomniane ciemniejsze obszary u kotów abisyńskich nie znikają, ale stają się mniejsze i są gęściej upakowane.
      Oczywiście każdy z nas przypomni sobie, że widział całkiem białego lub całkiem czarnego kota. Jednak, wbrew pozorom, koty te również posiadają wzorce. Kolor futra decyduje się w dwóch procesach. Jest to proces ustalania się wzorca wybarwienia oraz proces produkcji pigmentu przez mieszki włosowe. U kotów czarnych wzorca nie widać, gdyż mieszki włosowe produkują wszędzie czarny pigmentu. U kotów białych nie widać go, gdyż włosom brakuje pigmentu.
      Naukowcy nie wiedzą dokładnie, w jaki sposób DKK4 wpływa na tworzenie się wzorca. Wiedzą jednak, że DKK4 wchodzi w interakcje z proteinami z klasy WNT. I to współpraca DKK4 oraz WNT decyduje o wzorcu wybarwienia kociego futra. Dzieje się to już w chwili, gdy embrion ma zaledwie 2-3 milimetry długości. Na całe tygodnie zanim w futrze rozpocznie się produkcja pigmentu. To działanie DKK4 decyduje, gdzie futro będzie ciemniejsze. Zagadką pozostaje, w jaki sposób te obszary skóry „zapamiętują”, że wytworzone tam mieszki włosowe mają wyprodukować ciemniejszy pigment. To nierozwiązana przez nas kwestia. Nie potrafimy połączyć procesu „ustanawiania wzorca” z późniejszym procesem jego tworzenia się. Wciąż próbujemy to określić, przyznaje Barsh.
      Uczony zauważa, że DKK4 to nie wszystko. Zaangażowane są też inne geny, które decydują – na przykład – dlaczego niektóre koty mają paski, a inne plamki, mówi uczony i zapowiada, że i na te pytania będzie szukał odpowiedzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas jednych z najszerzej zakrojonych badań dotyczących genetyki otyłości, udało się zidentyfikować rzadkie warianty genetyczne, które chronią przed przybieraniem na wadze. Odkrycia dokonano dzięki sekwencjonowaniu eksomów u ponad 640 000 mieszkańców Meksyku, USA i Wielkiej Brytanii. To alternatywna metoda sekwencjonowania genomu, dzięki której odkryto już wiele interesujących genów.
      Po wykonaniu sekwencjonowania naukowcy szukali mutacjach w genach powiązanych z niskim lub wysokim BMI. Z 16 genów powiązanych z BMI, pięć koduje występujące na powierzchni komórek receptory sprzężone z białkami G. Naukowcy odkryli, że do ekspresji wszystkich tych genów dochodzi w podwzgórzu, obszarze odpowiedzialnym za łaknienie i metabolizm.
      Największy wpływ na BMI miał wariant genu GPR75. Osoby, u których występowała mutacja powodująca, że jedna z kopii genu była nieaktywna, były średnio o 5,3 kilograma lżejsze niż ludzie z aktywnymi obiema kopiami i były o 50% mniej narażone na rozwinięcie się u nich otyłości.
      Autorzy badań, chcąc zbadać, w jaki sposób GPR75 wpływa na przybieranie na wadze, zmodyfikowali genetycznie myszy tak, by nie występowała u nich działająca kopia genu. Gdy następnie takie myszy karmiono wysokokaloryczną dietą, przybrały one na wadze o 44% mniej niż myszy, których nie modyfikowano. Co więcej, u zmodyfikowanych genetycznie myszy stwierdzono lepszą kontrolę nad poziomem cukru we krwi i większą wrażliwość na insulinę.
      Niestety, wariant GPR75, w którym jedna z kopii jest nieaktywna, rzadko występuje u ludzi. Posiada go tylko 1 na 3000 osób. Jednak sam fakt, że mutacja tego genu ma tak wielki wpływ na masę ciała i związane z nią problemy, wiele mówi o biologii.
      Naukowcy uważają, że GPR75 może stać się w przyszłości celem dla leków zwalczających otyłość. Obecnie znamy dwie molekuły, które aktywują receptor GPR75. Potrzebujemy leku, który by go dezaktywował. Taki środek byłby niezwykle pomocy w walce z otyłością.
      Artykuł Sequencing of 640,000 exomes identifies GPR75 variants associated with protection from obesity autorstwa uczonych z USA, Szwecji, Meksyku i Wielkiej Brytanii został opublikowany na łamach Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W najnowszym numerze Nature Genetics, jednym z wiodących czasopism na świecie, prof. Tomasz Guzik z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Collegium Medicum wraz z międzynarodowym zespołem naukowców z Wielkiej Brytanii opisał odkrycie 179 związanych z nerkami genów odpowiedzialnych za nadciśnienie.
      Nadciśnienie tętnicze, nazywane „cichym zabójcą”, jest jedną z najczęstszych chorób ludzi i pozostaje głównym czynnikiem ryzyka udarów i zawałów serca. Posiada ono istotną komponentę dziedziczną, występując w rodzinach, ale dokładne mechanizmy, za pośrednictwem których geny wpływają na predyspozycje osób do nadciśnienia, nie są jasne.
      Zainteresowanie szczególnie genami związanymi z nerką jest związane z faktem, że to narząd o kluczowym znaczeniu dla regulacji ciśnienia krwi, nadciśnienia i leczenia przeciwnadciśnieniowego. Co ważne, 80 proc. spośród zidentyfikowanych genów nie było jak dotąd wiązanych z nadciśnieniem tętniczym. Zespół był kierowany przez prof. Macieja Tomaszewskiego z Uniwersytetu w Manchester. Badacze skoncentrowali się na tym, w jaki sposób informacje odziedziczone w DNA przekładają się na predyspozycje genetyczne do wysokiego poziomu krwi poprzez zmiany w aktywności niektórych genów nerek. Badania te obejmowały kompleksowe analizy przeprowadzone na różnych „poziomach” molekularnych tkanki nerkowej, łącząc razem DNA, RNA oraz metylacji DNA (odpowiadającej za poziomy ekspresji genów) z tego samego zestawu próbek tkanki nerkowej. Aby określić przyczynowy związek badanych tysięcy genów z nadciśnieniem tętniczym, badacze wykorzystali metodę statystyczną, zwaną randomizacją mendlowską.
      Przykładami zidentyfikowanych genów są geny wpływające na funkcję lub strukturę nerek (WDR73) lub klasycznie związane z cukrzycą (KCNJ11) a także, co ciekawe, układem odporności (IRF5 oraz IRAK1BP1).
      Szczególna wartość pracy polega na tym, że niektóre z tych genów mogą być celem istniejących leków, tworząc nowe możliwości leczenia wysokiego ciśnienia tętniczego krwi. Wskazuje na to również fakt, że szereg zidentyfikowanych genów stanowi cele terapeutyczne dla leków o znanym działaniu obniżającym ciśnienie. Na przykład KCNJ11 został zidentyfikowany jako cel dla minoksydylu i diazoksydu, podczas gdy GUCY1A3 został zidentyfikowany jako cel dla azotanów i riocyguatu. Jest wysoce prawdopodobne, iż podobne analizy nowo zidentyfikowanych genów mechanistycznych mogą wskazać na potencjalne nowe terapie w nadciśnieniu tętniczym.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...