Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Na Wyspach Galápagos zakazano sztucznych ogni
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Ciekawostki
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Od roku 2030 Wielka Brytania zakaże sprzedaży nowych samochodów napędzanych silnikami benzynowymi i diesla. To o 10 lat wcześniej niż dotychczas planowano. To część rządowego planu, w ramach którego gabinet premiera Johnsona postanowił bardziej energicznie przeciwdziałać zmianom klimatycznym.
Jednocześnie rząd przeznaczył 1,3 miliarda funtów na rozbudowę infrastruktury do ładowania samochodów elektrycznych oraz 582 miliony funtów na zachęty dla kupujących samochody elektryczne. Jednocześnie jednak wykonano ukłon w stronę producentów samochodów hybrydowych typu plug-in. Sprzedaż nowych modeli zostanie zakazana dopiero od roku 2035. Samochody hybrydowe korzystają z silników elektrycznych, ale po wyczerpaniu energii są napędzane silnikiem spalinowym. Ostatnio okazało się, że producenci tego typu pojazdów oszukują klientów, gdyż rzeczywista emisja CO2 jest w ich przypadku 2,5-krotnie wyższa niż wartości z testów laboratoryjnych.
Premier Johnson poparł też energetykę jądrową, jednak nie potwierdził jednoznacznie, że rząd sfinansuje elektrownię w Sizewell. Brytyjska energetyka jądrowa przeżywa obecnie problemy. Z jednej strony elektrownie jądrowe są potrzebne, by móc rezygnować z węgla, z drugiej zaś są kosztowną ryzykowną inwestycją. Znacznie mniejszym ryzykiem jest inwestowanie w źródła odnawialne, których cena spada. Jednak produkcja energii z tych źródeł jest wciąż na tyle mała i niestabilna, że nie mogą być one jedynym sposobem wytwarzania energii.
Rząd Wielkiej Brytanii mówi, że przyjęty przezeń 10-punktowy program walki ze zmianami klimatu będzie wiązał się z powstaniem 250 000 nowych miejsc pracy.
W ramach ogłoszonych planów rząd chce znacząco zwiększyć produkcję wodoru, co jest postrzegane jako zdecydowany ruch w kierunku dekarbonizacji przemysłu ciężkiego i innych sektorów gospodarki. Do roku 2030 Wielka Brytania ma posiadać instalacje do produkcji wodoru o łączniej mocy 5 GW. W tym samym czasie cała UE zapowiada wybudowania takich instalacji o łącznej mocy 40 GW. W rządowych dokumentach wspomniano też, że do roku 2025 dziesiątki tysięcy gospodarstw domowych będzie ogrzewanych za pomocą energii z wodoru. Ponadto do roku 2028 co roku ma być instalowanych 600 000 pomp cieplnych w domach prywatnych i budynkach publicznych, a rząd przeznacza dodatkowe 200 milionów funtów technologie przechwytywania i składowania dwutlenku węgla.
"Mój 10-punktowy plan stworzy, utrzyma i ochroni setki tysięcy zielonych miejsc pracy i poprowadzi nas do celu, jakim jest osiągnięcie neutralności węglowej do roku 2050", powiedział Johnson.
Inne elementy planu to czterokrotne zwiększenie do roku 2040 produkcji energii z morskich farm wiatrowych, wsparcie dla infrastruktury ułatwiającej poruszanie się po miastach pieszo i na rowerach, wsparcie prac badawczo-rozwojowych nad ekologicznymi napędami dla samolotów i statków.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Przewodnicy turystyczni z Galápagos, którzy stracili pracę w wyniku pandemii, przechodzą pod okiem naukowców kurs. Dzięki temu będą mogli wziąć udział w projekcie Barcoding Galapagos, pomagając w skatalogowaniu gatunków zamieszkujących archipelag.
Projekt prowadzą Uniwersytet w Exeter, Centrum Nauki Galápagos i Universidad San Francisco de Quito (USFQ).
Barcoding Galapagos przewiduje zatrudnienie na 9 miesięcy menedżera i ok. 80 przewodników (mają to być różne stanowiska).
Chcielibyśmy wyszkolić i zatrudnić przewodników przy katalogowaniu bioróżnorodności Galápagos [...] za pomocą metod molekularnych z XXI w. - podkreśla dr Camille Bonneaud. Przewodnicy ci pełnią centralną rolę w ożywieniu gospodarczym populacji, która niemal całkowicie polega na ekoturystyce. Przejdą oni trening umiejętności i znajdą zatrudnienie przy pobieraniu próbek, przechowywaniu [materiału] i stosowaniu najnowszych metod genetycznych. Jest to rozwiązanie korzystne dla obu stron, które pozwoli wypełnić istotne luki w wiedzy biologicznej dotyczącej wysp.
Profesor Jaime Chaves z USFQ dodaje, że to pierwszy projekt barkodowania na Galapagos na tę skalę. Wszystkie dane będą generowane przez miejscowych i przetwarzane na archipelagu. Nie wydaje mi się, by gdzieś indziej na świecie realizowano taki projekt.
Prof. Diana Pazmiño, która jest związana zarówno z Galápagos Science Centre, jak i USFQ, cieszy się, że może się podzielić z lokalną społecznością swoją wiedzą na temat narzędzi genetycznych. Zarówno społeczne, jak i naukowe konsekwencje tego projektu są niesamowicie ważne dla wysp i ludności.
Naukowcy podkreślają, że bez dochodu z turystyki działania na rzecz ochrony przyrody Wysp Żółwich mogą być zagrożone. Zapewniając przewodnikom turystycznym alternatywne źródło dochodu, projekt zmniejszy negatywne oddziaływania nielegalnego pozyskiwania surowców i wzmocni ochronę Parku Narodowego w krótkim-średnim okresie. To z kolei może zagwarantować delikatną równowagę między bioróżnorodnością i dobrostanem lokalnych społeczności w długiej perspektywie czasowej - podsumowuje dr Tomas Chaigneau z Uniwersytetu w Exeter.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Ósmego lipca poinformowano, że prowincja Siĕm Réab jako pierwsza w Kambodży całkowicie zakazuje zabijania i sprzedaży psiego mięsa. Każdy, kto zostanie przyłapany na sprzedaży psiego mięsa, będzie musiał podpisać zobowiązanie, że więcej tego nie zrobi. Za recydywę przewidziano surowe kary. Za nieprzestrzeganie nowych zapisów grozi od 2 do 5 lat więzienia lub grzywna w wysokości do 50 mln rieli kambodżańskich (12 tys. dol.). Jak podkreślają władze prowincji, zabijanie psów jest niedozwolone, bo są one lojalnymi zwierzętami, zdolnymi do ochrony domów, farm i asystowania wojsku.
Wg organizacji Four Paws, spożycie psiego mięsa nie jest w Kambodży rozpowszechnione (regularnie jada je mniej niż 12% osób), ale prowincja Siĕm Réab jest kluczowym ośrodkiem handlu i przemytu.
Tea Kimsoth, dyrektor Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Rybołówstwa Siĕm Réab, powiedział Reuterowi, że do wzrostu popytu na psie mięso w regionie przyczynili się cudzoziemcy. Psie mięso stało się o wiele bardziej popularne po pojawieniu się cudzoziemców, zwłaszcza wśród Koreańczyków. Oni je lubią, przez co restauracje zaczęły je serwować. Teraz wprowadzamy zakaz. Kimsoth dodaje, że jedzenie psów wskazuje na spadek morale i nieposzanowanie wartości, a także grozi rozprzestrzenianiem wścieklizny. Urzędnik wyjaśnił, że o zmianie prawa poinformowano znanych handlarzy mięsem psów z prowincji. Wspomniał, że osoby, które się nie podporządkują, poniosą konsekwencje.
To nie jest problem wyłącznie Siĕm Réab. Handlarze transportują psy także do Phnom Penh i za granicę. W Kambodży danie z mięsem psa i ryżem kosztuje średnio ok. 5 tys. rieli. Zwykle mięso to jada się do alkoholu. Przeważnie spożywają je mężczyźni, wierząc, że zwiększy ono ich tolerancję na alkohol. Z tego powodu psina stała się popularną przekąską w barach w niektórych częściach Kambodży.
Four Paws opublikowało w lutym br. raport, w którym stwierdzano, że w sierpniu 2019 r. w Siĕm Réab istniało 21 restauracji aktywnie serwujących psie mięso. Wspominano też o 5 miejscach, gdzie potajemnie przetrzymywano psy i o jednej rzeźni. Osiem restauracji działało w promieniu 5 km od kompleksu Angkor Wat. Organizacja odkryła 110 restauracji podających mięso psów w stolicy (każda serwowała 4-6 psów dziennie, co daje ok. 200 tys. psów rocznie).
Mamy nadzieję, że Siĕm Réab będzie modelem do naśladowania dla reszty kraju i że w ten sposób uda się ocalić miliony psów - podkreśla dr Katherine Polak, szefowa Four Paws na południowo-wschodnią Azję.
Wysłaliśmy ekipę, która miała sprawdzić, co się stało w czasie pandemii COVID-19. Okazało się, że w dużej mierze handel się po prostu dostosował - dodaje dr Polak. Four Paws odkryło, że kambodżańskie restauracje zaczęły oferować mięso na wynos [...]. Co jednak bardziej zatrważające, wielu sprzedawców wspominało o wzroście popytu i klienteli; ma to związek z mitycznymi własnościami leczniczymi przypisywanymi temu mięsu.
Zgodnie z danymi Humane Society International (HSI), rokrocznie na mięso zabija się w Azji ok. 30 mln psów. Dane Four Paws pokazują, na przykład, że w jakimś momencie swojego życia mięso psa jadło 53,6% Kambodżan. Wspominało o tym 72,4% mężczyzn i 34,8% kobiet.
Warto przypomnieć, że kwietniu Shenzhen zostało pierwszym chińskim miastem, które zakazało jedzenia kotów i psów. Przed paroma dniami indyjski stan Nagaland zakazał z kolei handlu i spożycia psiego mięsa.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Biodiversity Heritage Library udostępniła olbrzymi zbiór ponad 150 000 kolorowych i monochromatycznych rysunków świata przyrody. Niezwykła kolekcja powstawała przez setki lat. Najwcześniejsze zgromadzone w niej teksty pochodzą z połowy XV wieku, a najnowsze z początków XX wieku.
Naukowcy, lekarze i podróżnicy przez setki lat tworzyli rysunki flory i fauny. Nawet dzisiaj rysunki są popularne. Są one bowiem bardziej wyraźne niż zdjęcia. Na jednej ilustracji możemy zobaczyć różne części tej samej rośliny, czego na zdjęciu nie zobaczymy, mówi Robin Jess, odpowiedzialna w nowojorskim ogrodzie botanicznym za pracę ilustratorów.
Biodiversity Heritage Library została założona przez konsorcjum bibliotek historii naturalnej, w tym Smithsonian Libraries. Rok później uruchomiono cyfrowy portal BHL. Wtedy znajdowało się w nim 300 tytułów. Obecnie znajdziemy tam ponad 200 000 tytułów.
W udostępnionej kolekcji znajdziemy zdigitalizowane ilustracje oraz herbaria. Są tam także dwa tomy z ilustracjami dzikich zwierząt autorstwa Josepha Wolfa. Inną ciekawostką jest Flora Graeca skompilowana w latach 1806-1840 przez botanika Johna Sibthorpa. Dzieło, uważane za najpiękniejszą i najbardziej kosztowną księgę poświęconą florze zdobi ponad 1000 kolorowych rysunków roślin.
Obecnie BHL we współpracy ze Smithsonian Institution Archives, Smithsonian Libraries i Smithsonian’s National Museum of Natural History kataloguje tysiące notesów z zapiskami z badań polowych. Od 2010 roku skatalogowano ponad 9500 takich notesów, z czego zdigitalizowano około 4000.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
W miesiącach poprzedzających wejście w życie zakazu wspinaczki na Uluru, święte miejsce aborygenów, turyści masowo podejmują próby zdobycia tej formacji skalnej. W mediach społecznościowych krążą zdjęcia, na których na zboczu widać długie kolejki. Niektórzy komentatorzy porównują to do sytuacji panującej na Mount Everest.
Aborygeni (Anangu) od dawna proszą turystów, by zaniechali wspinaczki; u podnóża Uluru znajdują się nawet specjalne znaki.
W listopadzie 2017 r. rada Parku Narodowego Uluru–Kata Tjuta jednomyślnie przegłosowała wprowadzenie zakazu wspinaczki. Zacznie on obowiązywać w październiku.
Glenn Minett, który w tym tygodniu sfotografował tłumy na Uluru, mówi, że pobliski kemping dosłownie pęka w szwach, a ludzie obozują nawet na postojach dla ciężarówek i nielegalnie wchodzą na czyjeś ziemie. Gdy ktoś potknie się w czasie wspinaczki, obsuwa się na głowy ludzi idących niżej.
Anangu podkreślają, że w zakazie chodzi nie tylko o to, że Uluru jest dla nich miejscem świętym. Czują oni także kulturową odpowiedzialność za dużą liczbę zgonów i wypadków zdarzających się w czasie wspinaczki. Od lat 50. XX w. potwierdzono bowiem aż 37 zgonów. Ostatnią ofiarą Uluru był 76-letni Japończyk, który zabił się w lipcu zeszłego roku.
Wiele wskazuje na to, że napływ turystów nie jest wyłącznie efektem zbliżającego się terminu wejścia zakazu w życie. Od kwietnia wprowadzono bezpośrednie loty z Darwin i Adelajdy do Portu lotniczego Ayers Rock, co niewątpliwie ułatwia ludziom podróż.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.