Zaloguj się, aby obserwować tę zawartość
Obserwujący
0
Gdy lubisz siebie, lepiej się odżywiasz
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Psychologia
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Biorąc udział w badaniach, w których pyta się o wagę i wzrost, większość Amerykanów kłamie. Jak można się domyślić, waga jest zaniżana, a wzrost zawyżany, co w sumie daje korzystniejszy wskaźnik masy ciała (BMI). Osoby białe postępują tak częściej niż czarne i Latynosi.
Mimo że to powszechna praktyka zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn z każdej grupy etnicznej, autorzy raportu opublikowanego na łamach pisma Ethnicity & Disease uważają, że nie zmienia to statystyk dotyczących zakresu otyłości w USA. Na szczęście przedstawiając się w lepszym świetle, ludzie zachowują umiar.
W studium dr Ming Wen z Wydziału Socjologii University of Utah uwzględniono dane z 2007-2008 National Health and Nutrition Examination Survey (NHANES), uzyskane od 2672 mężczyzn i 2671 kobiet. Badanych mierzono i ważono, a następnie wyliczano wskaźnik masy ciała. Sami uczestnicy NHANES także podawali swoje wymiary. Dane porządkowano wg płci i grup etnicznych. Poza tym naukowcy uwzględniali różne czynniki demograficzne, takie jak wykształcenie, wiek czy status materialny.
Analiza wykazała, że we wszystkich grupach etnicznych zarówno kobiety, jak i mężczyźni zawyżali swój wzrost. Średnio mężczyźni zawyżali go o 1,41 cm, a kobiety o 0,84 cm. Czarni mężczyźni lekko zawyżali masę ciała, a wszystkie inne grupy ją zaniżały: od ujmujących sobie 0,04 kg białych mężczyzn po niedostrzegające 1,74 kg czarnych kobiet. Biorąc jednocześnie pod uwagę wzrost i wagę, udało się ustalić, że kobiety zaniżały BMI bardziej niż mężczyźni, a kobiety białe robiły to w większym stopniu niż Afroamerykanki i Latynoski. Wg Wen i jej współpracowniczki dr Lori Kowaleski-Jones, wynika to z tego, że w białych społecznościach działa silniejsza presja, by być szczupłą, dlatego białe kobiety "bardziej pragną smukłego ciała" i są bardziej świadome problemów z wagą. Częściej zaniżały BMI osoby z nadwagą, z najstarszej grupy wiekowej (powyżej 60. r.ż.) i z ukończonym college'em.
Ogólne statystyki nie mogą ulec zmianie, bo choć między podawanymi a mierzonymi wartościami pojawiały się różnice, naukowcy twierdzą, że były one niewielkie i mieściły się w jednostce BMI.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
To, czy u pacjenta zostanie zdiagnozowana nadwaga czy otyłość, zależy nie tylko od jego wskaźnika masy ciała (BMI), ale także od BMI lekarza.
Podczas studium naukowców ze Szkoły Zdrowia Publicznego Bloomberga Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa okazało się, że w porównaniu do lekarzy z BMI wskazującym na nadmierna wagę ciała, lekarze z BMI w granicach normy częściej (18% vs. 30%) wdają się z otyłymi osobami w dyskusje na temat chudnięcia i jeśli stwierdzają, że BMI pacjenta jest równe/wyższe od ich własnego, częściej (7% vs. 93%) diagnozują u nich nadwagę/otyłość.
Nasze wyniki wskazują, że lekarze z prawidłowym BMI częściej niż ich koledzy po fachu z nadwagą lub otyłością rozmawiają z chorymi na temat utraty wagi. Lekarze z prawidłowym wskaźnikiem masy ciała czują się też pewniej w zakresie poradnictwa dietetycznego lub dotyczącego aktywności fizycznej i postrzegają swoje rady jako wiarygodne. Z drugiej strony otyli lekarze częściej przepisują pacjentom leki na odchudzanie i pomagając pacjentom schudnąć, z większym prawdopodobieństwem odnoszą sukcesy - opowiada dr Sara Bleich.
Amerykanie posłużyli się wywiadami przeprowadzonymi z 500 lekarzami pierwszego kontaktu. Analizowano wpływ BMI lekarza na opiekę nad otyłymi pacjentami, ocenę samoskuteczności, postrzeganie siebie w roli modelu do naśladowania i wiarygodności własnych porad odnośnie do odchudzania. Lekarzy z BMI poniżej 25 przypisywano do kategorii "prawidłowa waga", a medyków z BMI powyżej 25 do kategorii "nadwaga" lub "otyłość".
Choć zarządzenie, by prowadzić konsultacje dla pacjentów z nadmierną wagą, weszło w życie już jakiś czas temu, wcześniejsze badania wykazały, że postawiono diagnozę lub przedyskutowano tok postępowania tylko z ok. 33%.
Bleich uważa, że skuteczność lekarza w walce z otyłością można zwiększyć (bez względu na wskaźnik masy ciała), koncentrując się na jego dobrostanie i zwiększając jakość kształcenia odnośnie do otyłości w szkołach medycznych czy podczas rezydentury.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Dzieci obznajomione z przekąskami oczekują, że będą one bardziej sycące, niż sugerowałaby to objętość. Ich rówieśnicy, którzy rzadko raczą się batonikami czy chipsami, opierają się natomiast nie na właściwościach energetycznych, ale np. rozmiarach, co może prowadzić do przejadania się zbyt dużymi porcjami.
Podczas eksperymentów zespół z Uniwersytetu Bristolskiego zamierzał sprawdzić, czy obycie z przekąskami (np. w wyniku ich częstego spożywania) wpływa na oczekiwania dzieci dotyczące sytości.
Z wcześniejszych badań na dorosłych wiemy, że mamy przekonania i oczekiwania, jak bardzo sycące będą pokarmy i że oczekiwania te mogą się zmienić. Co więcej, są one istotnymi wyznacznikami wyboru wielkości porcji; wybieramy np. mniejsze porcje czegoś, o czym sądzimy, że jest bardziej sycące – wyjaśnia dr Charlotte Hardman.
W studium akademików z Bristolu wzięło udział siedemnaścioro dzieci w wieku od 11 do 12 lat. Ich zadanie polegało na ocenie stopnia sytości wywoływanego przez wyświetlane na ekranie komputera przekąski. Badani mieli też powiedzieć, jak często po nie sięgają.
Okazało się, że obycie pomagało dzieciom w dokonywaniu prawidłowych oszacowań, co pozwalało właściwie dobrać wielkość porcji. Dzieci dostające przekąski jedynie od czasu do czasu polegały głównie na wyglądzie produktu, np. objętości. Wg nich, by się nasycić, trzeba sięgnąć po większą porcję.
Prezentowanie dzieciom szerokiego wyboru przekąsek może utrudniać ocenę stopnia nasycenia nimi. Nasze studium sugeruje, że jeśli rodzice decydują się na wprowadzenie przekąsek do menu swoich pociech, powinni przeprowadzić wstępną selekcję i później się jej trzymać – podsumowuje Hardman.
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Wiadomo, że otyłość stanowi czynnik ryzyka cukrzycy typu 2., ale czy liczba nadmiarowych kilogramów i czas ich noszenia na sobie mają jakiś wpływ na to ryzyko? Okazuje się, że tak i że zależność ta przypomina związek między okresem palenia i liczbą wypalanych papierosów a ryzykiem raka płuca.
W badaniu podłużnym University of Michigan Health System wzięło udział ok. 8 tys. nastolatków i młodych dorosłych. Pracami zespołu kierowała dr Joyce Lee. Amerykanie ustalili, że wskaźnik uwzględniający liczbę lat, podczas których wskaźnik masy ciała (BMI) wynosił 25 i więcej, stanowi lepszy prognostyk ryzyka cukrzycy niż wskaźnik oparty wyłącznie na BMI. Dr Lee zauważyła także, że przy takiej samej nadmiarowej wadze w podobnym okresie Latynosi i czarnoskórzy badani są bardziej zagrożeni cukrzycą niż osoby białe. Wg Lee, liczbę punktów BMI powyżej normy należy przemnożyć przez liczbę lat, przez jaką się to utrzymuje. W ten sposób uzyskuje się trafniej oddający rzeczywiste zagrożenie cukrzycą kumulacyjny wskaźnik nadmiarowego BMI. Gdy np. BMI przez 10 lat wynosi 35 (10 powyżej normy), to wskaźnik ten będzie równy 100 latom nadmiernego BMI. W takiej grupie Latynosi będą zagrożeni cukrzycą typu 2. dwukrotnie bardziej, a osoby czarnoskóre 1,5 raza bardziej od pacjentów białych.
Akademicy z University of Michigan Health System podkreślają, że problemy, z jakimi zmagają się systemy opieki zdrowotnej, będą przybierać na sile, ponieważ ludzie stają się otyli coraz wcześniej (wydłuża się czas nadmiernej wagi), są też otyli coraz bardziej (dzieci z nadwagą i otyłością z większym prawdopodobieństwem mają nieprawidłową wagę również jako dorośli).
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.