Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Widniejący na Księżycu zarys twarzy od dawna fascynował ludzi. Teraz wiadomo, kiedy się tam pojawił. Powstał ponad 4 mld lat temu w wyniku erupcji wulkanicznej. Wyjaśnienie spadło, i to dosłownie, prosto z nieba...

W naszego satelitę uderzyła asteroida, która odłupała kawałek srebrzysto-szarej skały. Została ona ściągnięta przez siłę ciążenia i spadła w 1999 roku na obszarze Botswany, a konkretnie kotliny Kalahari. Znaleźli ją mieszkańcy wioski Kuke. Kamień ważył 13,5 kg. Sprzedano go łowcom meteorytów.

Naukowcy potwierdzili, że Kalahari 009 pochodzi z Księżyca. Świadczy o tym zawartość izotopów tlenu i stosunek żelaza do manganu w dwóch minerałach: oliwinie i (orto)piroksenie. Wszystko to spowodowało, że kamień zaliczono do grupy bazaltów morskich.

Morza księżycowe są zbudowane z zastygłego bazaltu. Bazalt morski przypomina odmianę wyżynną, ale zawiera o wiele więcej żelaza oraz tytanu i prawie żadnych związków wodoru.

Dlaczego nazwano je morzem, skoro nie mają nic wspólnego z wodą? Lawa wypłynęła z krateru i zastygła w ciemne plamy, które w przeszłości wzięto błędnie właśnie za morza. Wcześni astronomowie nazwali je maria (łac. morze). Są ciemniejsze, gdyż odbijają mniej światła niż pokryte regolitem lub glebą góry.

Ponieważ skała liczy sobie 4,35 mld lat (plus minus 150 mln lat), zjawiska wulkaniczne typu morskiego pojawiły się już na początkowych etapach tworzenia się skorupy Księżyca.

Zespołowi naukowców szefowali dr Kentaro Terada z Uniwersytetu w Hiroszimie i dr Mahesh Anand z Open University w Wielkiej Brytanii.

Przypomnijmy, co składa się na księżycową twarz. Idąc od góry, oczy tworzą Morze Deszczu (Mare Ibrium) i Morze Jasności (Mare Serenitatis), nos – zatoka Sinus Aestuum, a usta – Morze Chmur (Mare Nubium) oraz Morze Poznane (Mare Cognitum).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie jeżeli przyjmujemy że na księżycu były wulkany (są?) to średniej mocy erupcje powinny więc spowodować wyrzut gazów i materiałów piroklastycznych na orbitę wokółksiężycową, co spowodowałoby powstanie pierścienia podobnego do saturnowego . . . ::)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie jeżeli przyjmujemy że na księżycu były wulkany (są?) to średniej mocy erupcje powinny więc spowodować wyrzut gazów i materiałów piroklastycznych

Z tym się w dużym stopniu zgadzam, ale...

 

na orbitę wokółksiężycową, co spowodowałoby powstanie pierścienia podobnego do saturnowego . . . ::)
W

...o ile tylko grawitacja księżyca byłaby w stanie te obiekty utrzymać na orbicie. Nie znam danych ani konkretnych liczb, ale to mogłoby wyjaśniać, dlaczego Księżyc takiego pierścienia nie posiada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak ale formujący sie księżyc zapadał sie pod wpływem grawitacji więc skoro mniej więcej w tym samym czasie na jego powierzchni wybuchały wulkany znaczna część wyrzucanego materiału po prostu powinna zostać "zatrzymana". inaczej (=obecnie) wynikałoby z tego że odłamki skały musiałby być albo calkiem male albo całkiem spore co wydaje sie po prostu nienaturalne. albo po prostu coś gdzies umknęło naszym szanownym naukowcom którzy rozpędzili sie w jakże ich ulubionym szufladkowaniu fałszywych oczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
no tak ale formujący sie księżyc zapadał sie pod wpływem grawitacji

 

Jest pusty w środku, aluminiowo tytanowy - prawdopodobnie zamieszkały 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest pusty w środku, aluminiowo tytanowy - prawdopodobnie zamieszkały 8)

 

a to juz inna sprawa. dowodem na to że starożytni bogowie byli także na księżycu jest stojąca na przedmieściach Delhi, wśród ruin budowli Kutub Minar żelazna kolumna ośmiometrowej wysokości. Stoi tak sobie prawie od tysiąca sześciuset lat i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewien zaskakujący i trudny do wytłumaczenia fakt: ten żelazny słup jest w ogóle nie podatny na korozję. taka odmiana żelaza występuje w naszym układzie słonecznym jedynie na księżycu. Gdyby kolumna została odlana, byłoby to tym bardziej zdumiewające, gdyż trudno uwierzyć, by metalurdzy sprzed półtora tysiąca lat byli w stanie odlać dziesięciotonowy walec z nierdzewnego żelaza. Żeby zamienić żelazo w płyn, potrzebna jest temperatura 1530 celsj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli że co starożytny bóg poszedł na Księżyc wziął żelazo odlał i dał kolumienkę w nagrodę dla swoich czcicieli ? :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
dowodem na to że starożytni bogowie byli także na księżycu jest stojąca na przedmieściach Delhi, wśród ruin budowli Kutub Minar żelazna kolumna ośmiometrowej wysokości. Stoi tak sobie prawie od tysiąca sześciuset lat i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewien zaskakujący i trudny do wytłumaczenia fakt: ten żelazny słup jest w ogóle nie podatny na korozję. taka odmiana żelaza występuje w naszym układzie słonecznym jedynie na księżycu. Gdyby kolumna została odlana, byłoby to tym bardziej zdumiewające, gdyż trudno uwierzyć, by metalurdzy sprzed półtora tysiąca lat byli w stanie odlać dziesięciotonowy walec z nierdzewnego żelaza. Żeby zamienić żelazo w płyn, potrzebna jest temperatura 1530 celsj.

ROTFL, dowód jak się patrzy :) a trawa na moim ogrodzie jest dowodem, że książe Albert ma lewą nogę krótszą od prawej ;D ;D ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

są na naszej planecie budowle lub ich pozostałości które krzyczą do nas "my tu byliśmy i zostawiliśmy nasz ślad dla potomnych" ale nie każdy umie to dostrzec. http://costa.fasthost.pl/meg2.htm w jaki sposób te megalityczne bloki zostały obrobione przez ludzi nie znających pisma ani matematyki, zwłaszcza fota nr 7 - niczym wrota ogromnej kasy pancernej.

to tak samo jak ze starozytnym miastem Mohendżo Daro. szanujący się naukowiec potwierdzi fakt że zostało ono zniszczone przez wybuch bomby atomowej bo takie są dowody naukowe bez względu na fakt iz miało to miejsce 1500 p.n.e. ale w takich ewidentnych przypadkach nauka chowa głowe w piasek a tacy jak ty umieją jedynie napisac ROTFL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytaj może kiedyś definicję słowa "dowód".

 

Nauka charakteryzuje się tym, że ma odwagę rozłożyć ręce i powiedzieć "nie wiemy". Lepsze to, niż twierdzenie, że metalowy słup jest DOWODEM na obecność kosmitów na Ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie powinno sie brac autorytetu za prawdę tylko na odwrót. ty tylko dowód i dowód. to są właśnie te wszystkie dowody którymi zajmuje sie paleoastronautyka. natomiast jezeli chcesz poczytać o atomowych wojnach bogów polecam tę książke http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=n24_1 ale tylko i wyłącznie w całości mimo iz istnieje wiele starozytnych tekstów których autor nie wziął pod uwage a które wyjaśnieją wiele kwestii bardziej szczegółowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nie biorę autorytetu za prawdę. Proszę tylko o to, żebyś mi wskazał prawdziwy dowód, prawdziwe dane, które wyjaśniają jednoznacznie, że słup z metalu został wykonany przez kosmitów. Dobry dowód to taki, który wykazuje jednoznacznie, że dane zjawisko mogło zajść wtedy i tylko wtedy, gdy zadziałał dany czynnik. Tutaj absolutnie nie wykazujesz faktów w ten sposób - brak jednoznacznego wyjaśnienia wykorzystujesz jako okazję do przedstawienia swojej opinii, która wcale nie jest solidnie oparta na faktach, a jedynie na przypuszczeniach. Zgadzam się, że fenomen metalowego słupa brzmi bardzo ciekawie (i zapewne nauka nie potrafi go wyjaśnić), niemniej stwierdzenie, że jest to dowód, to kompletna bzdura i nieporozumienie.

 

Uwielbiasz burzyć się na ten argument. Tymczasem odpowiedz mi choć raz konkretnie: co jest nienaukowego w tym, że oczekuję od Ciebie wykazania precyzyjnie i jednoznacznie jakiegoś faktu, czego konsekwentnie nigdy nie robisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiadomo jedynie że iron pillar kojarzony jest z bogiem wisznu i żadna współczesna huta nie potrafiłaby wykonać jego repliki. jak dla mnie obecność starożytnych bogów na ziemii jest faktem,  słowo "dowód" na pewno nie jest za mocne ponieważ jest to namacalny przedmiot potwierdzający istanienia wysoko rozwiniętej cywilizacji starożytnego świata o której jak czytamy z wielorakich zapisków przybyła z nieba i czy to naprawde jest takie trudne do sklejenia w całość i zaakceptowania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, trudne do sklejenia, bo złożona cywilizacja mogła się tego nauczyć równie dobrze sama. Nie potrafisz wykazać, że to bóg przekazał im tę wiedzę. Z nieba mogli przylecieć równie dobrze kosmici albo po prostu sąsiednia cywilizacja, która opanowała sekrety lotnictwa. Proste? Proste.

 

Poza tym nauka nie akceptuje stwierdzenia "dla mnie jest faktem". Albo coś jest faktem i można to wykazać w sposób niepodważalny, albo nie można. Prawda jest rzeczą obiektywną i prawidłowo przeprowadzony eksperyment jest w stanie ją pokazać w sposób niepodważalny, właśnie dlatego prawdziwa nauka wymaga jednoznacznych dowodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafisz wykazać, że to bóg przekazał im tę wiedzę

 

jeżeli bóg nakazał noemu zbudować arkę, podał mu konkretne wymiary, plan podróży i co ma zabrać dlaczego mam wierzyć że tak nie było? nauka nieprzerwalnie omija fakt że wszystkie starożytne cywilizacje czerpały wiedzę od bogów którzy zstąpili z nieba, którzy pochodzili z planet oddalonych o konkretne odległości, odległości, które pokonywano konkretnymi pojazdami, o konkretnej budowie. żeby ułatwić dalszym pokoleniom zagadkę, bogowie pozostawili po sobie nawet wielkie budowle precyzyjnie zorientowane astronomicznie. ale to nie wystarczy. potrzeba więcej dowodów. święte księgi nie traktuje sie jak podręczniki do historii tylko próbuje wyciągać alegorie i przypowieści. ile mozna? kawa na ławe - ale potrzeba więcej dowodów. z podobnych powodów na księżycu powiewa flaga ameryki - "my tu byliśmy, zostawiliśmy po sobie ślad"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafisz wykazać, że to bóg przekazał im tę wiedzę

jeżeli bóg nakazał noemu zbudować arkę

No właśnie, JEŻELI. A na to dowodu nie masz. Masz tylko przekaz pisany, na dodatek w księdze, w której więcej jest alegorii, niż opisów dosłownych i doskonale o tym wiesz.

 

dlaczego mam wierzyć że tak nie było?

Bo nie wiesz, czy rzeczywiście tak było - i nawet rzekome odnalezienie szczątków arki (skoro ją odnaleziono i rzeczywiście to jest TO, to dlaczego jeszcze nie leży w żadnym muzeum? Znów tajemniczy UKŁAD działa?) tego nie zmienia, bo nie jest dowodem, że to dzieło Boga. Przyjąłeś taką fantastyczną taktykę, że jak się czegoś nie da udowodnić, to na pewno jest to dzieło Boga. Tylko przypominam, że 500 lat temu nie było możliwe udowodnienie, że człowiek składa się z atomów - czyli mam rozumieć, ze 500 lat temu byliśmy zbudowani z dzieła bożego, a dziś jesteśmy z atomów, bo potrafimy udowodnić, że jednak z atomów, tak? Dokładnie taką argumentację przyjmujesz.

 

nauka nieprzerwalnie omija fakt że wszystkie starożytne cywilizacje czerpały wiedzę od bogów którzy zstąpili z nieba, którzy pochodzili z planet oddalonych o konkretne odległości, odległości, które pokonywano konkretnymi pojazdami, o konkretnej budowie. żeby ułatwić dalszym pokoleniom zagadkę, bogowie pozostawili po sobie nawet wielkie budowle precyzyjnie zorientowane astronomicznie. ale to nie wystarczy. potrzeba więcej dowodów. święte księgi nie traktuje sie jak podręczniki do historii tylko próbuje wyciągać alegorie i przypowieści. ile mozna?

Znów używasz nieuprawnionego w tym kontekście słowa "fakt". To nie jest fakt, to twoja opinia na podstawie pewnych przesłanek. Natomiast krytykować ten pogląd można tak długo, jak nie przedstawisz konkretnego dowodu, a będziesz tylko gadał i gadał i gadał, a żadnych poważnych źródeł poza stronami pisanymi przez fanatyków UFO nie przytoczysz. Poza tym to, o czym piszesz, nie jest faktem, bo nie udowodniono tego, a jedynie snuto hipotezy. Naprawdę nie rozumiesz słowa "dowód", to przykre. Ciągle masz tylko przesłanki na zasadzie "MOIM ZDANIEM to fakt, MOIM ZDANIEM nie mógł tego zrobić człowiek, więc MOIM ZDANIEM zrobił to bóg". To ciągle tylko domysły. A może ówcześni ludzie znali proces technologiczny i sami sobie takie statki budowali? A może sąsiednia cywilizacja opanowała technologię i urządzała sobie lotnicze wycieczki? A może to Pi i Sigma z Matplanety? To tak samo prawdpodobne jak to, że zrobił to ten czy inny bóg. Tak samo prawdopodobne, bo i na jedno, i na drugie nie ma dowodu, tylko domysły i spekulacje. A ja powtarzam po raz n-ty, że jesteś zieloną płastugą i "moim zdaniem jest to fakt". Więcej konkretów proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz tylko przekaz pisany, na dodatek w księdze, w której więcej jest alegorii, niż opisów dosłownych i doskonale o tym wiesz.

 

o nie, cóż za ignorancja. poza tym nie chodzi o jedną księge tylko o setki ksiąg z całego świata - tu się mysli globalnie. tak samo moge powiedzieć że kroniki galla anonima to stek bzdur, dlaczego niby mam przypuszczać że to prawda? nie widze różnicy. kiedy sie przyjrzy wszystkim religiom świata bardzo wyraźnie widać jedno wspólne praźródło myślowe które jakże często podkreślane przyszło z nieba i nie z ziemii. religie strzegą klucza do zrozumienia historii ziemi. jednak przykładowo nie moge pojąć o czym kiedys juz pisałem dlaczego w naszym oświeconym stuleciu nadal nie można zbadać czarnego kamienia z mekki, świętego zwierciadła z ise czy pozostałości po arce przymierza (Aksum, Etiopia). wszystkie te przedmioty rzekomo mają a więc wg mnie muszą mieć jakieś zadziwiające pozaziemskie cechy, inaczej nie przyciągałyby ludzi od ponad 2500 lat (japonia). dowodów jest pełno ale dotykać ich nie wolno. ciekawe czemu i kto ustala reguły? czas sie obudzić, heloooł!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas się obudzić, koniec świata jest bliski, czas rozliczenia nadchodzi... Sektą to śmierdzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jest pusty w środku,

 

hm ...  niby głupie ale ... trzymam w ręku książkę pt "kto zbudował księżyc" i jest o tym mowa w tej książce :P

 

autorzy książki dowodzą że księżyc jest tworem sztucznym :P hehe :)

 

więc kto wie kto wie .. B)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko dlaczego w przypadku większości teorii spiskowych tego typu jedynym argumentem "za" jest fakt, że żadna inna teoria nie jest do końca prawdziwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko dlaczego w przypadku większości teorii spiskowych tego typu jedynym argumentem "za" jest fakt, że żadna inna teoria nie jest do końca prawdziwa?

 

a dlaczego niby inna teoria ma być prawdziwa? mam żyć i czekać w zaciemnieniu umysłowym bo ktoś inny nie podał żadenej sensownej odpowiedzi? co do dowodów to jest to tak samo jak z teorią ewolucji. można snuć tysiąc dowodów na tak ale wystarcza kilka na nie żeby ją wyrzucić do kosza. podaj mi jeden dowód na to że w dawnych czasach zimii nie odwiedziły istoty z innej planety zwani dzisiaj bogami to zrobie ci loda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli przyznajesz mi rację, że najsilniejszym z twoich argumentów jest fakt, że inne argumenty nie są zupełnie wystarczające i dlatego wierzysz w sekciarską wersję zdarzeń?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"prawda nigdy nie triumfuje, wymierają tylko jej przeciwnicy" max planck

a "najniebezpieczniejszy światopogląd mają ludzie, którzy nigdy nie przyglądali się światu" alexander von humboldt

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest odpowiedź. Proste "tak" lub "nie" byłoby bardzo mile widziane, jeśli mogę o nie prosić. Zresztą ja w tej sytuacji jestem o wiele bardziej dociekliwy od ciebie, bo w przeciwieństwie do ciebie potrafię powiedzieć: "nie znam odpowiedzi, ale chcę ją poznać" zamiast opierać się na kijowej hipotezie o atomowej wojnie bogów (sic!), której nie potrafię poprzeć żadnym innym argumentem poza niepełną słusznością innych wersji zdarzeń. No, ale co kto woli. Tylko jeśli mogę mieć prośbę: nie nazywaj swojego podejścia naukowym.

 

 

podaj mi jeden dowód na to że w dawnych czasach zimii nie odwiedziły istoty z innej planety

Znów to samo żałosne podejście: jak ktoś inny nie ma racji, to ty ze 100% przekonaniem stwierdzasz, że ty ją masz, nawet jeśli sam dowodu nie masz. Dziecko, zrozum wreszcie kiedyś, że w nauce udowadnia się fakty, a stwierdzenie, że alternatywa jest fałszywa nie jest ŻADNYM dowodem, że twoja wersja jest prawdziwa. Tak długo, jak nie udowodnisz słuszności swojej tezy, nie masz prawa nazywać jej faktem.

 

to zrobie ci loda.

Nie mam nic do twoich preferencji seksualnych, ale bądź uprzejmy zachować je dla siebie i swoich kolegów, którzy lubią się z tobą w ten sposób bawić. Albo poszukaj w gejowskim serwisie randkowym, na pewno znajdziesz chętnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam racje ale tylko i wyłącznie dlatego że jest to najsensowniejsza, najbardziej logiczna, opisana ze szczegółami we wszystkich najstarszych księgach świata historia naszej planety i rodzaju ludzkiego. czemu nie odniesiesz sie do tego że mohendżo daro zostało zniszczone przez bombe atomową? to jest potwierdzone NAUKOWO. to jest jedynie dowód na istnienie w przeszłości wysoko rozwiniętej cywilizacji na naszej planecie. wszystkie inne dowody można sprowadzić do takiego stwierdzenia. ale po co mam sie zastanawiać kto,co, po co i dlaczego skoro wszystko można jasno wyczytać. zostaliśmy stworzeni przez bogów a najlepszym dowodem jesteśmy my sami. nigdy nie odnajdziemy brakującego ogniwa ewolucji bo takiego nie ma. rozwiązanie genetycznej łamigłówki od dawna leży w starożytnych tekstach. w skrócie przeczytaj to: http://bogowie.org.pl/baza.php3?ido=5&poz=23 i napisz co cie boli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ponad 35 milionów lat temu w Ziemię uderzyły dwie wielkie asteroidy, ale nie doprowadziły one do długotrwałych zmian klimatu, stwierdzili naukowcy z University College London. Skały miały średnicę wielu kilometrów (5–8 oraz 3–5 km) i spadły na planetę w odstępie około 25 tysięcy lat. Po jednej został 100-kilometrowy krater Popigai na Syberii, pozostałością po drugim z uderzeń jest krater w Chesapeake Bay w USA o średnicy 40–85 kilometrów. To 4. i 5. pod względem wielkości kratery uderzeniowe na Ziemi.
      Na łamach Communications Earth & Environment uczone z Londynu – Bridget S. Wade i Natalie K. Y. Cheng – opublikowały właśnie artykuł, w którym informują, że w ciągu 150 tysięcy lat po uderzeniu asteroid nie stwierdziły długotrwałych zmian klimatu. Śladów takich zmian szukały w izotopach muszli stworzeń morskich, które żyły w tamtym czasie. Stosunek poszczególnych izotopów wskazuje, jak ciepłe były oceany, gdy zwierzę żyło.
      Po uderzeniach nie doszło do żadnej zmiany. Spodziewałyśmy się, że stosunki izotopów zmienią się w jedną lub drugą stronę, wskazując na cieplejsze lub chłodniejsze wody, ale tak się nie stało.[...] Jednak nasze badania nie mogły wychwycić zmian w krótszych przedziałach czasu, gdyż pobierane próbki dzieliło 11 tysięcy lat. Tak więc w skali ludzkiej takie uderzenia mogłyby być katastrofami. Mogły spowodować potężne fale uderzeniowe, tsunami, wielkie pożary, mogły wzbić w powietrze olbrzymie ilości pyłów, które blokowałyby promienie słoneczne. Nawet badania, w czasie których modelowano uderzenie asteroidy Chicxulub – która zabiła dinozaury – pokazały, że po jej uderzeniu zmiana klimatu trwała mniej niż 25 tysięcy lat, stwierdza profesor Wade.
      Uczone badały skamieniałości z okresu od 35,9 do 35,5 milionów lat temu. O ile po upadku asteroid nie doszło do żadnych długotrwałych zmian klimatu, to zauważyły zmiany w izotopach wskazujące, że około 100 000 lat przed pierwszym uderzeniem wody powierzchniowe oceanów ociepliły się o 2 stopnie Celsjusza, a wody głębinowe ochłodziły o 1 stopień.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy po Ziemi wędrowały dinozaury, na Księżycu wybuchały wulkany, twierdzą naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk. Takie wnioski płyną z analizy materiału zebranego przez misję Chang'e-5. Mamy wiele dowodów wskazujących na aktywność wulkaniczną na Księżycu, nie wiadomo jednak, jak długo ona trwała. Najmłodsze datowane skały wulkaniczne mają 2 miliardy lat. Z badań przeprowadzonych przez Chińczyków wynika jednak, że dinozaury były świadkami wybuchów wulkanów na satelicie naszej planety.
      Bi-Wen Wang, Qiu-Li Li i ich koledzy opisali na łamach Science wyniki badań nad materiałem przywiezionym przez Chang'e-5. Ta wystrzelona w 2020 roku misja wylądowała w północnym regionie Oceanus Procellarum, zebrała 1,7 kilograma próbek i w grudniu przywiozła je na Ziemię. Były to pierwsze próbki przywiezione bezpośrednio z Księżyca od czasu radzieckiej misji Luna 24 z 1976 roku i jednocześnie jedyne próbki z obszaru położonego tak daleko na północy.
      Wang i jego zespół przyjrzeli się około 3000 miniaturowych (wielkości od 20 do 400 mikrometrów) fragmentów szkliwa, które znalazły się w przywiezionym materiale. Szkliwo takie może powstawać w wyniku uderzeń meteorytów oraz erupcji wulkanicznych. wykorzystali przy tym badania składu próbek oraz pomiary stosunku izotopów, by odróżnić od siebie oba rodzaje szkliwa. Zdecydowaną większość badanych fragmentów uznali za powstałe w wyniku olbrzymiej temperatury powstałej w trakcie uderzenia meteorytów. Jednak trzy fragmenty zostały uznane, na podstawie składu chemicznego i badań izotopów siarki, za pochodzące z aktywności wulkanicznej. Co więcej, ich skład chemiczny był bardzo podobny do składu szkła wulkanicznego zebranego przez astronautów misji Apollo.
      Jednak najważniejsze było określenie tych trzech fragmentów. Datowanie metodą uranowo-ołowiową wykazało, że maja one 123 miliony lat (±15 milionów). Dodatkowo wysoka zawartość toru i pierwiastków ziem rzadkich dodatkowo potwierdza tak niedawny wulkanizm na Księżycu.
      Wyniki badań są zaskakujące. Jeśli chińscy uczeni mają rację, oznacza to, że Księżyc był aktywny wulkanicznie niemal przez całą swoją historię. Inne dowody wskazują bowiem na wulkanizm sprzed 4,4 miliarda lat temu. Przez długi czas uważano, że procesy wulkaniczne zatrzymały się co najmniej miliard lat temu. Pojawiają się jednak sugestie, że być może procesy takie trwały jeszcze około 100 milionów lat temu.
      Teraz Chińczycy jako pierwsi donoszą o wynikach badań laboratoryjnych wskazujących, że Księżyc był aktywny jeszcze całkiem niedawno. To zaś rodzi pytanie, czy głęboko pod jego powierzchnią istnieją pierwiastki radioaktywne zdolne do wytworzenia tak dużo energii, by istniały tam komory magmowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wody na Księżycu jest znacznie mniej, niż dotychczas sądzono, informuje Norbert Schörghofer z Planetary Science Institute w Arizonie, współautor badań, których wyniki opublikowano na łamach Science Advances. Obliczenia przeprowadzone przez Schörghofera i Ralucę Rufu z Southwest Research Insitute w Kolorado, mają olbrzymie znaczenie nie tylko dla zrozumienia historii Księżyca, ale również dla założenia stałej bazy na Srebrnym Globie. Bazy, która ma wspierać załogowe wyprawy na Marsa. Kevin Cannon, geolog z Colorado School of Mines, który prowadzi spis obiecujących miejsc do lądowania i prac górniczych na Księżycu, już zaczął aktualizować ją w oparciu o wyliczenia Schörghofera i Rufu.
      Woda na Księżycu, w postaci lodu, znajduje się w stale zacienionych obszarach księżycowych kraterów. Tylko tam ma szansę przetrwać. Te stale zacienione obszary to jedne z najchłodniejszych miejsc w Układzie Słonecznym. Na wodę możemy liczyć przede wszystkim w głębokich kraterach znajdujących się w pobliżu biegunów. Tam bowiem kąt padania promieni słonecznych wynosi zaledwie 1,5 stopnia. Jednak nie zawsze tak było. Przed miliardami lat oś Księżyca była nachylona pod zupełnie innym kątem, różniącym się od obecnego może nawet o 77 stopni. Taka orientacja wystawiała zaś bieguny na działanie Słońca, eliminując wszelkie zacienione obszary, a co za tym idzie, odparowując znajdujący się tam lód.
      Wiemy, że Księżyc powstał przed około 4,5 miliardami lat w wyniku uderzenia w tworzącą się Ziemię planety wielkości Marsa. Od tego czasu migruje on coraz dalej od nasze planety. Początkowo znajdował się pod przemożnym wpływem sił pływowych Ziemi, obecnie większą rolę odgrywają siły pływowe Słońca i ta właśnie zmiana doprowadziła do zmiany orientacji osi Księżyca. Zasadnicze pytanie brzmi, kiedy do niej doszło. Jeśli wcześniej, to na Księżycu powinno być więcej lodu, jeśli zaś później, lodu będzie mniej.
      Dopiero w 2022 roku astronomowie z Obserwatorium Paryskiego rozwiązali stary problem niezgodności danych geochemicznych z fizycznym modelem oddziaływania sił pływowych. Schörghofer i Rufu skorzystali z pracy Francuzów i utworzyli udoskonalony model pokazujący zmiany osi Księżyca w czasie. To zaś pozwoliło mi stwierdzić, ile lodu może istnieć w obecnych stale zacienionych obszarach.
      Z ich obliczeń wynika, że najstarsze stale zacienione obszary utworzyły się nie więcej niż 3,94 miliarda lat temu. Są zatem znacznie młodsze, niż dotychczas sądzono, a to oznacza, że wody na Księżycu jest znacznie mniej. Nie możemy się już spodziewać, że istnieją tam warstwy czystego lodu o grubości od dziesiątków to setek metrów, mówi Schörghofer.
      Uczony dodaje jednak, że nie należy podchodzić do tych badań wyłącznie pesymistycznie. Dostarczają one bowiem dokładniejszych danych na temat miejsc, w których powinien znajdować się lód. Ponadto z wcześniejszych badań, które Schörghofer prowadził wraz z Paulem Hayne z University of Colorado i Odedem Aharonsonem z izraelskiego Instytut Weizmanna, wynika, że stale zacienionych obszarów jest więcej niż sądzono, a lód może znajdować się nawet w takich, które liczą sobie zaledwie 900 milionów lat. Wnioski płynące z badań są więc takie, że lodu na Księżycu jest znacznie mniej, ale jest on w większej liczbie miejsc.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa naukowców z Czech, USA, Kanady, Niemiec i Włoch opisała grupę obiektów w przestrzeni kosmicznej, która nazwała „ciemnymi kometami”. Znajdują się one na granicy pomiędzy kometami a asteroidami. Zdaniem badaczy, wydobywa się z nich gaz, jednak w takich ilościach, że nie widać go przez teleskopy. Jednak skutki oddziaływania tego gazu są widoczne, gdyż te pozorne asteroidy czasami przyspieszają w sposób, jakiego nie da się wytłumaczyć oddziaływaniem grawitacyjnym.
      Ogrzewane przez Słońce komety emitują gaz i pył. Może z nich uchodzić nawet 10 kilogramów materiału na sekundę. Odbija on promienie słoneczne i jest widoczny jako koma. Asteroidy, składające się głównie z materiału skalnego, nie pozostawiają za sobą komy.
      Uczeni zaobserwowali jednak obiekty, które wyglądają jak asteroidy, ale czasami przyspieszają bez widocznego powodu. Większość z tych obiektów ma nie więcej niż kilkadziesiąt metrów średnicy i znajdują się w pobliżu Ziemi. Naukowcy sądzą, że te okresowe zmiany prędkości są spowodowane emisją materiału. Jest ona minimalna, zaledwie 0,0001 grama na sekundę, więc nie można tego materiału zobaczyć, ale to wystarczająco dużo, by od czasu do czasu nadawać dodatkowe przyspieszenie asteroidom.
      Uczeni mówią, że dotychczas „ciemne komety” nie zostały odkryte, gdyż to niewielkie obiekty, a żeby zaobserwować ich okresowe przyspieszanie trzeba wielu miesięcy lub lat obserwacji. Nie można wykluczyć, że w Układzie Słonecznym może istnieć cała klasa słabo aktywnych komet.
      Badania, w których udział biorą m.in. Davide Farnocchia z Jet Propulsion Laboratory, Petr Pravec z Czeskiej Akademii Nauk czy Olivier R. Hainaut z Europejskiego Obserwatorium Południowego, zostały zainspirowane obiektem 1I/2017 Oumuamua, który przybył do Układu Słonecznego z przestrzeni międzygwiezdnej. Początkowo sądzono, że to asteroida, jednak gdy okazało się, że Oumuamua przyspiesza, uznano ją z kometę.
      Jedynym sposobem, by sprawdzić hipotezę o istnieniu „ciemnych komet” jest przeprowadzenie badań na miejscu. Na szczęście jeden z obserwowanych obiektów, 1998 KY26, został wybrany jako cel misji badawczej japońskiej sondy. Odwiedzi ona tę asteroidę w 2031 roku. Wówczas przekonamy się, czy rzeczywiście w Układzie Słonecznym istnieją „ciemne komety”.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Już 14 listopada satelita typu CubeSat CAPESTONE dotrze w okolice Księżyca i będzie pierwszym pojazdem w historii, który zajmie unikatową wydłużoną orbitę wokół Srebrnego Globu. Orbita ta będzie wykorzystywana w ramach programu Artemis, a CAPESTONE ma przetrzeć drogę dla stacji kosmicznej Gateway, która zostanie zbudowana na orbicie Księżyca. Zadaniem CAPESTONE'a jest przetestowanie innowacyjnych technologii nawigacyjnych i zweryfikowanie danych o dynamice orbity, na której wcześniej nie umieszczano pojazdów.
      Mowa tutaj o orbicie NRHO (near-rectilinear halo orbit), która w wyniku oddziaływania pomiędzy Ziemią a Księżycem jest orbitą półstabilną. Znajdujący się tam obiekt trzyma się orbity w znacznej mierze dzięki grawitacji, więc umieszczone na niej pojazdy zużyją minimalne ilości paliwa na korekty orbity. NASA planuje wykorzystanie NRHO między innymi do zaparkowanie tam stacji kosmicznej Gatway na co najmniej 15 lat.
      Przez ostatnie 4 miesiące pojazd CAPSTONE (Cislunar Autonomous Positioning System Technology Operations and Navigation Experiment) podróżował w kierunku Księżyca niezwykle wydłużoną trasą zwaną balistycznym transferem księżycowym. Trasa ta wykorzystuje grawitację Ziemi,  Księżyca i Słońca do przemieszczenia pojazdu pomiędzy Ziemią a Księżycem. Jest niezwykle efektywna pod względem energetycznym, wymaga zużycia niewielkiej ilości paliwa, ale podążający nią pojazd musi oddalić się od Ziemi na odległość 1–2 milionów kilometrów i powrócić w jej okolice.
      CAPSTONE został wystrzelony 28 czerwca z Nowej Zelandii. Podczas czteromiesięcznej podróży wykonał pięć manewrów. Dzięki nim pojazd ma idealnie wejść na NRHO. Precyzja jest tutaj bardzo ważna. Poruszający się w prędkością ponad 6100 km/h pojazd musi w odpowiednim czasie znaleźć się w odpowiednim miejscu orbity. Ma to nastąpić 14 listopada o 0:48 czasu polskiego. NASA ocenia, że będzie potrzebowała kolejnych pięciu dni na analizę danych, przeprowadzenie dwóch dodatkowych manewrów i potwierdzenie umieszczenia pojazdu na właściwej orbicie.
      Pojazd ma pozostać na NRHO przez co najmniej sześć miesięcy. W tym czasie co 6,5 doby uruchomi silniki, by skorygować orbitę. Dostarczy w ten sposób danych, dzięki którym inżynierowie przyszłych misji będą mogli zoptymalizować zużycie paliwa na NRHO. Dodatkowo misja przetestuje innowacyjne systemy nawigacyjne, pozwalające na precyzyjne określanie pozycji pojazdów znajdujących się na NRHO względem innych pojazdów. W ten sposób ma zmniejszyć się zależność pojazdów na NRHO od łączności z Ziemią. CAPSTONE będzie określał swoją pozycję względem Lunar Reconnaissance Orbitera, który od 2009 roku znajduje się na orbicie Księżyca. Dzięki temu w przyszłości pojazdy z NRHO będą mogły wysyłać na Ziemię szybciej istotne dane dotyczące np. prowadzonych przez siebie badań, gdyż zwolni się część pasma z anteny skierowanej w stronę naszej planety.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...