Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Mieszkańcy Ameryki prowadzili handel na szerszą skalę, niż myślano

Rekomendowane odpowiedzi

Miedziana opaska dowodzi, że przed tysiącami lat mieszkańcy Ameryki prowadzili handel na znacznie szerszą skalę, niż można było przypuszczać. Niespodziewanego odkrycia dokonali naukowcy z Binghamton University pracujący pod kierunkiem Matthew Sangera.

Nasze badania pokazały, że Amerykanie żyjący przed 3500 lat tworzyli znacznie szersze sieci handlowe, niż dotychczas przypuszczaliśmy. Rozciągały się one na odległość ponad 1500 kilometrów i obejmowały regiony, o których nie wiedzieliśmy, że były połączone, jak na przykład Wielkie Jeziora i wybrzeże południowo-wschodnie, mówi Sanger.

Wciąż próbujemy zrozumieć naturę tych sieci handlowych. Jednak dotychczasowe badania sugerują, że służyły one nie tylko przemieszczaniu towarów, jak miedziana opaska, którą znaleźliśmy, ale mogły być też trasą, po której przenosiły się wierzenia, wartości kulturowe i normy społeczne. Jednym z elementów, sugerujących istnienie takiej niematerialnej wymiany, jest powszechność kremacji wzdłuż tras handlu miedzią pomiędzy tymi dwoma regionami, dodaje uczony.

Miedziana opaska, nieco szersza niż bransoleta, została znaleziona w miejscu pochówku co najmniej siedmiu osób u wybrzeży Georgii. Wcześniej miedź i kremacje pochodzące sprzed 3000 – 8000 lat temu były bardzo rzadko, o ile w ogóle, znajdowane na południowym-wschodzie USA.

Opaska i skremowane zwłoki znaleziono w samym środku warstw pochodzących z późnego okresu archaicznego. Archeolodzy sądzą, że miejsce wykopalisk było zarówno siedliskiem ludzkim, jak i miejscem rytualnych spotkań i uroczystości. Datowanie metodą spektrometrii mas pozwoliło określić wiek zabytków na ponad 3500 lat. To zaś oznacza, że zarówno kremacja jak i użycie miedzi w tym regionie miały miejsce o ponad 1000 lat wcześniej niż sądzono. Ponadto szczegółowe badania opaski wykazały, że została ona wykonana w regionie Wielkich Jezior, odległym o ponad 1500 kilometrów.

Dzięki temu, że poszczególne złoża miedzi różnią się od siebie składem chemicznym, archeolodzy mogą wyśledzić źródło pochodzenia tego typu zabytków.

Nie od dzisiaj wiadomo, ze w regionie Wielkich Jezior handlowano miedzią, jednak najnowsze odkrycie wydłuża szlaki handlu tym materiałem o niemal 1000 kilometrów.

Istotne jest też natrafienie na skremowane szczątki ludzkie. Na południowym-wschodzie USA nie spotyka się takich pochówków pochodzących z okresu archaicznego. Były one dotychczas znane z regionów położonych na północ, w tym z regionu Wielkich Jezior, z którego też pochodziła opaska. Te dwa odkrycia – kremacja i opaska – wskazują, że oba regiony miały ze sobą bliższe kontakty niż przypuszczano. Prawdopodobnie zamieszkujący je ludzie współdzielili poglądy na tematy kosmologiczne lub praktyki religijne.

Wszystko wskazuje też na to, że już ponad 3500 lat temu istniały w tamtych regionach społeczności na tyle wysoko zorganizowane, że były w stanie prowadzić handel i wymieniać idee przez pół kontynentu. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że te sieci handlowe służyły przemieszczaniu się i przedmiotów i idei, uważamy, że nie było to proste przemieszczanie się, podczas którego dochodzi do wymiany pomiędzy przyjaciółmi czy sąsiadami lub dziedziczenia przedmiotów. Rozprzestrzenianie się idei na taką odległość sugeruje istnienie formalnych bezpośrednich sposobów wymiany. A istnienie takich szlaków handlowych wymaga podtrzymywania relacji pomiędzy różnymi społecznościami, które to muszą być podtrzymywane przez dość złożone instytucje społeczne. Sądzimy, że instytucje te miały naturę religijną bądź rytualną, gdyż widzimy tutaj pochówek wielu skremowanych osób wewnątrz kręgu pozostałości po żywności, mówi Sanger.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
49 minutes ago, KopalniaWiedzy.pl said:

kremówki pochodzące sprzed 3000 – 8000 lat temu były bardzo rzadko, o ile w ogóle, znajdowane na południowym-wschodzie USA.

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pojawienie się ludzi w obu Amerykach – ostatnich kontynentach zasiedlonych przez H. sapiens – jest przedmiotem intensywnych badań, a ostatnio naukowcy mogą korzystać z coraz bardziej wyrafinowanych narzędzi genetycznych. Nie od dzisiaj wiemy, że Amerykę zasiedlili mieszkańcy wschodniej Syberii, jednak zdobywamy coraz więcej danych wskazujących, że migrowali tam ludzie z różnych części Eurazji. Naukowcy z Chińskiej Akademii Nauk przedstawili właśnie dowody, na migrację z dzisiejszych północnych wybrzeży Chin do Ameryki oraz na Wyspy Japońskie.
      Naukowcy skupili się na dziedziczonym w linii żeńskiej mitochondrialnym DNA. Typ D4h3a (typowa dla mieszkańców Ameryki) oraz D4h3b (zidentyfikowany dotychczas tylko we Wschodnich Chinach i Tajlandii) sugerują, że źródło genomu wczesnych mieszkańców Ameryk było bardziej zróżnicowane. Przeanalizowaliśmy 216 współczesnych i 39 prehistorycznych D4h. Nasze badania ujawniły, że doszło dwóch epizodów migracji D4h z północnych wybrzeży Chin. Jeden miał miejsce podczas maksimum ostatniego zlodowacenia, a drugi podczas wycofywania się lodowca, co ułatwiło rozprzestrzenianie się ludzi na różne obszary, w tym do Ameryk i na Wyspy Japońskie. Dystrybucja wzdłuż wybrzeży amerykańskiego typu D4h3a i japońskich D4h1a oraz D4h2, w połączeniu z archeologicznymi podobieństwami pomiędzy północnymi Chinami, Amerykami i Japonią, wspiera hipotezę o takim rozprzestrzenianiu się ludzi, czytamy na łamach Cell Reports.
      Historia zasiedlania Ameryk jest więc bardziej złożona, niż się wydaje. Do poprzednio opisywanych przodków z Syberii, Australomelanezji i Azji Południowo-Wschodniej należy dodać też pulę genetyczną z północnych wybrzeży Chin, mówi główny autor badań, antropolog molekularny Yu-Chun Li.
      Chińscy naukowcy poszukiwali śladów genetycznych, które mogły połączyć paleolitycznych mieszkańców Azji Wschodniej z mieszkańcami Chile, Peru, Boliwii, Ekwadoru, Brazylii, Meksyku i Kalifornii. Przyjrzeli się ponad 100 000 współczesnych i 15 000 starych próbek DNA i znaleźli w nich próbki pochodzące od 216 współczesnych i 39 prehistorycznych przedstawicieli wspomnianego typu genetycznego. Zidentyfikowali dwa epizody migracji z północnych wybrzeży Chin do Ameryki. W obu przypadkach migracja odbyła się drogą prowadzącą wybrzeżem Pacyfiku, a nie śródlądowym korytarzem wolnym od lodu.
      Do pierwszej migracji doszło pomiędzy 26 000 a 19 500 lat temu, podczas maksimum zlodowacenia. Druga migracja miała zaś miejsce między 19 000 a 11 500 lat temu. W tym czasie populacja człowieka szybko się zwiększała, co sprzyjało pojawianiu się impulsów migracyjnych. Prawdopodobnie na wzrost populacji wpływ miał koniec zlodowacenia i polepszające się warunki klimatyczne.
      Niespodzianką było zaś odkrycie związku genetycznego pomiędzy mieszkańcami Ameryki i Japonii. Wszystko wskazuje na to, że podczas drugiego epizodu migracji część ludzi przeszła do Ameryki, a część na Wyspy Japońskie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Z pisma Intelligence dowiadujemy się, że po raz pierwszy od niemal 100 lat ma miejsce spadek średniej liczby punktów uzyskiwanych w testach IQ przez mieszkańców USA. Naukowcy z Northwestern University i University of Oregon postanowili uzupełnić obecną w amerykańskiej nauce lukę dotyczącą badań nad tzw. efektem Flynna za ostatnie dekady. Efekt Flynna wziął nazwę od nowozelandzkiego naukowca, który w 1984 roku – analizując wyniki testów na inteligencję z 14 krajów zachodnich – zauważył, że od początku XX wieku mamy do czynienia ze stałym wzrostem liczby uzyskiwanych punktów.
      Efekt Flynna oznacza, że jeśli np. weźmiemy grupę przedstawicieli pokolenia Baby Boomers (urodzonych w latach 1946–1964) i sprawdzimy wyniki ich testów na inteligencję, gdy mieli 20 lat, to okaże się, że uzyskali oni niższe wyniki niż 20-latkowie z pokolenia Milenialsów (ur. 1981–1996). Prowadzone w ostatnich latach badania efektu Flynna wykazały, że na terenie Europy poziom inteligencji, wyrażony za pomocą testów IQ, w najlepszym wypadku nie rośnie, a nawet spada. Teraz okazało się, że podobne zjawisko występuje również w USA.
      Badacze z Northwestern i Oregonu wzięli pod uwagę wyniki online'owych testów na inteligencję przeprowadzonych w latach 2006–2018 na próbce 394 378 dorosłych. Zauważyli, że dochodzi do odwrócenia efektu Flynna czyli spadku liczby uzyskiwanych punktów, a największy jest on w grupie osób w wieku 18–22 lat oraz w grupie osób słabiej wykształconych.
      Niektóre umiejętności, dotyczące np. orientacji przestrzennej, wzrosły, jednak zarówno wskaźniki ogólne jak i dla poszczególnych rodzajów inteligencji – w tym inteligencja werbalna czy umiejętność rozwiązywania problemów matematycznych – uległy pogorszeniu. Naukowcy nie sprawdzali, skąd bierze się ten spadek. Nie wykluczają jednak, że przynajmniej w pewnej mierze są za to odpowiedzialne zmiany w systemie edukacji. Jako, że wyniki uzyskane przez najmłodszych uczestników badań były niższe niezależnie od poziomu wykształcenia, może to wskazywać, że albo doszło do obniżenia poziomu nauczania albo/i zmieniło się postrzeganie wartości pewnych zdolności umysłowych, czytamy w opublikowanym artykule.
      Nie można wykluczyć, że wzrost inteligencji przez ostatnich 100 lat powiązany był z rozwojem tych umiejętności, które były cenione przez społeczeństwo. Biorąc to pod uwagę, można argumentować, że umiejętności niewerbalne badane za pomocą matryc, serii liczb czy wnioskowanie werbalne są obecnie mniej cenione, niż w czasach, gdy Flynn dokonał swojego spostrzeżenia, stwierdzają autorzy badań. Dodają przy tym, że wyniki tych badań i różnice w uzyskiwanej punktacji, efekt Flynna i jego odwrócenie nie oznaczają rzeczywistych wzrostów czy spadków poziomu inteligencji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy w 2008 roku CITES (Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Fauna and Flora) zgodziła się na jednorazową sprzedaż w Chinach 108 ton kości słoniowej pochodzącej od zwierząt, które zmarły w sposób naturalny lub zostały legalnie zabite, obawiano się, że chińska opinia publiczna zacznie bardziej pozytywnie reagować na handel kością słoniową. Jednak badania przeprowadzone niedawno przez Yale University pokazały, że stało się wręcz przeciwnie.
      Yufang Gao i jego zespół wykorzystali techniki uczenia maszynowego do przeanalizowania postawy chińskiej opinii publicznej odnośnie handlu kością słoniową. Ton doniesień chińskiej prasy stał się bardziej nieprzyjazny temu zjawisku, media bardziej skupiały się na przemycie oraz na rządowych wysiłkach na rzecz kontrolowania handlu, mówi Gao. Uczony od ponad dekady prowadzi badania dotyczące handlu kością słoniową. Na potrzeby ostatnich badań rozpoczął współpracę ze statystykiem Yuntianem Liu oraz międzynarodową grupą naukową i wspólnie przeanalizowali dotyczące kości słoniowej doniesienia chińskiej prasy z lat 2000–2021.
      Naukowcy wykorzystali model statystyczny LDA (latent Dirichlet allocation) i za jego pomocą przeanalizowali 6394 doniesienia prasowe badając, w jaki sposób polityka wpłynęła na postawę opinii publicznej. LDA pozwala nam zidentyfikować i przeanalizować powtarzające się frazy. W tym przypadku były to wyrażenia często spotykane w doniesieniach o kości słoniowej, takie jak „przemyt”, „celnicy”, „Afryka”, „zagrożony” czy „zwierzę”, mówi Liu.
      Naukowców szczególnie interesował wpływ decyzji CITES z 2008 roku oraz wprowadzony w 2016 roku w Chinach zakaz sprzedaży kości słoniowej. Naukowcy badali, w jaki sposób wydarzenia te wpłynęły na opinię publiczną odnośnie kultury i sztuki związanej z kością słoniową, wysiłków na rzecz ocalenia słoni czy przestępczości z nią powiązanej.
      Ku zaskoczeniu naukowców okazało się, że decyzja CITES spowodowała, iż opinia publiczna zmieniła swój stosunek do handlu kością słoniową na bardziej negatywny. Z kolei po wprowadzeniu zakazu z 2016 roku opinia zmieniła się na bardziej pozytywną. Gao uważa, że zakaz zwrócił większą uwagę na wykorzystywanie kości słoniowej w kulturze i sztuce, powodując, że materiał ten wydał się bardziej pożądanym.
      Naukowcy mówią, że ich badania pokazują, iż potrzebne jest bardziej zróżnicowane podejście do kwestii opinii publicznej, mediów i polityki. Monitorując media piszące o dzikiej przyrodzie i wysiłkach na rzecz jej ocalenia, możemy szybciej reagować na problemy i zagrożenia, uważają naukowcy.
      Słonie, zarówno afrykańskie jak i azjatyckie, są gatunkami zagrożonymi. Tylko w latach 1979–1989 liczba słoni afrykańskich zmniejszyła się z 1,3 miliona do 600 tysięcy. Obecnie żyje nieco ponad 400 tysięcy słoni afrykańskich, a afrykańskie słonie leśne są krytycznie zagrożone. W 2013 roku przy życiu pozostało mniej niż 30 000 osobników. Szacuje się, że w przeszłości w Afryce żyło 10 milionów słoni. Zagrożone są też słonie azjatyckie. Pozostało ich mniej niż 52 000.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy z Oregon State University znaleźli groty broni miotanej o tysiące lat starsze, niż najstarsze tego typu zabytki w Amerykach. Uczeni odkryli 13 całych grotów i fragmentów o długości od około 1,3 do około 5 cm. Datowanie radiowęglowe wykazało, że powstały one 15 700 lat temu, są więc o około 3000 lat starsze niż groty kultury Clovis znajdowane w całej Ameryce Północnej i o 2300 lat starsze niż podobne zabytki znalezione wcześniej na tym samym stanowisku Cooper's Ferry u brzegów Salmon River w Idaho.
      Już wcześniej profesor Loren Davis i jego zespół znaleźli w Cooper's Ferry ślady świadczące o tym, że ludzie przebywali tam już około 16 000lat temu. Odkrycie grotów pokazuje, jaką technologią dysponowali. Co więcej groty są podobne do grotów z Hokkaido sprzed 16–20 tysięcy lat. To potwierdza hipotezę o związkach genetycznych i kulturowych mieszkańców Azji Północno-Wschodniej z mieszkańcami Ameryki Północnej.
      Pierwsi mieszkańcy Ameryki Północnej posiadali wiedzę, którą wykorzystali do przetrwania. Kamienne narzędzia, w tym groty, znalezione w Cooper's Ferry, stanowią przykłady tej wiedzy. Porównując znalezione groty z podobnymi zabytkami w tym samym wieku lub starszymi możemy odtworzyć powiązania społeczne pomiędzy ludźmi, wyjaśnia Davis. Prawdopodobnie groty stanowiły część niewielkiej broni miotanej ręcznie, a nie włóczni czy strzał.
      Znalezienie miejsca, w którym ludzie 16 000 lat temu kopali doły i przechowywali całe lub uszkodzone groty zdradza nam bezcenne informacje o najwcześniejszych mieszkańcach tego regionu, mówi Davis. Już wcześniej w tym miejscu znaleziono doły, w których palono ogniska czy miejsce przygotowywania żywności wraz ze szczątkami wymarłego konia. Dotychczas zespół Davisa znalazł tam ponad 65 000 przedmiotów, a położenie każdego z nich odnotowano z milimetrową dokładnością.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Około 3500 lat temu w pobliżu półwyspu Uluburun u południowo-zachodnich wybrzeży dzisiejszej Turcji zatonął statek wiozący największy znany nam ze starożytności ładunek metali. Jego wrak odkryto w 1982 roku i od tamtej pory jest on badany przez naukowców, którzy chcą dzięki niemu lepiej zrozumieć, w jaki sposób zorganizowany były handel i społeczeństwa późnej epoki brązu. Brąz był wówczas szeroko rozpowszechnionym cenionym metalem, a umiejętność jego produkcji – jednym z wielkich osiągnięć technologicznych ludzkości.
      Do wytworzenia brązu potrzebne są miedź i cyna. O ile jednak miedź jest powszechnie dostępna, a jej złoża znajdowały się we wszystkich istniejących wówczas państwach wschodniej części Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu, to cyna występuje w skorupie ziemskiej aż 30-krotnie rzadziej. Ponadto, w przeciwieństwie do miedzi, złoża cyny znajdowały się z dala od głównych ośrodków miejskich starożytności. Z tego też powodem w II tysiącleciu przed Chrystusem cyna była surowcem strategicznym. Naukowcy od dawna starają się określić źródła pochodzenia i szlaki, którymi cyna była transportowana w Eurazji.
      Na pokładzie wraku z Uluburun znajdowało się 10 ton miedzi w sztabkach pochodzącej z Cypru oraz aż tona cyny w sztabkach. To największy i najlepiej datowany ładunek cyny w starożytności. Głównymi odbiorcami metali były starożytne imperia, wciąż walczące o zwiększenie swojej władzy. Ich roczne zapotrzebowanie na metale było zapewne liczone w setkach ton. Brąz najwyższej jakości zawierał w tym czasie 9 części miedzi na 1 część cyny. Zatem z ładunku z Uluburun można by uzyskać około 11 ton brązu najwyższej jakości, a to np. wystarczyłoby do wyprodukowania niemal 5000 mieczy.
      Grupa amerykańskich naukowców przeanalizowała 105 sztabek cyny, co stanowi 91% ładunku tego metalu wiezionego przez wrak z Uluburun. Na podstawie badań izotopów ołowiu, cyny oraz pierwiastków śladowych mogli wskazać źródła pochodzenia metalu. Większość, bo 2/3 metalu, pochodziła z pobliskich Gór Taurus w Turcji. Ale źródłem pozostałej części cyny były złoża z dzisiejszych Tadżykistanu i Uzbekistanu, odległe o ponad 3000 kilometrów od miejsca zatonięcia ładunku. To zaś oznacza, że setki kilogramów metalu były nie tylko wiezione na olbrzymie odległości, ale musiały przebyć przez trudno dostępne obszary, a w wymianie musiały uczestniczyć zarówno niewielkie grupy pasterzy zamieszkujące trudno dostępne obszary górskie, jak i rozwinięte społeczności miejskie wielkich imperiów.
      To, co obecnie wiemy o handlu cyną na starożytnym Bliskim Wschodzie opiera się głównie na zapiskach handlowych z XIX wieku p.n.e. znalezionych na stanowisku Kültepe w centralnej Anatolii. Notatki spisane na glinianych tabliczkach pismem klinowym dokumentują handel sztabkami cyny i tekstyliami pomiędzy Mezopotamią a Anatolią, ale zawierają jedynie niejednoznaczne odniesienia do cyny przywożonej do Mezopotamii ze wschodu. Dysponujemy też nielicznymi asyryjskimi zapiskami pochodzącymi z okresu, w którym zatoną statek z Uluburun. Dotyczą one handlu cyną pomiędzy Anatolią a dzisiejszym Irakiem. Brak jest jednak konkretnych lokalizacji miejsc wydobycia cyny.
      Odkrycie, że znaczna część cyny z wraku z Uluburun pochodzi z Azji Środkowej, skąd najprawdopodobniej trafiła do portu znajdującego się na terenie dzisiejszej Hajfy, pokazuje, jak niezwykle złożone i rozbudowane były ówczesne szlaki handlowe. Niewielkie społeczności pasterskie z dzisiejszego Uzbekistanu i Tadżykistanu wydobywały metal, który wędrował drogą lądową aż na wybrzeża Morza Śródziemnego. Odkrycie to jest przykładem złożonej operacji handlu międzynarodowego, w którym brały udział lokalne społeczności i różnorodni uczestnicy. Dostarczyli oni towar z Azji Środkowej na Morze Śródziemne, mówi Michael Frachetti z Washington University w St. Louis.
      Badania wraku z Uluburun odpowiadają na jedne pytania, ale każą postawić sobie kolejne. Po wydobyciu z rud wytapiano metale, które formowano w sztabki i w takiej postaci je transportowano. Sztabki miały różne kształty, wskazujące na ich pochodzenie. Wiele sztabek znalezionych na wraku miało kształt „skóry wołowej”. Dotychczas sądzono, że takie sztabki wskazują na ich pochodzenie z Cypru. Teraz okazuje się, że mogły być wytwarzane na wschodzie. Dlatego też Frachetti i jego koledzy chcą teraz zająć się badaniem kształtów sztabek i odtwarzaniem tras ich transportu.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...