Peptyd z jadu ptasznika pomoże w leczeniu ciężkiej padaczki ujawniającej się u niemowląt
dodany przez
KopalniaWiedzy.pl, w Medycyna
-
Podobna zawartość
-
przez KopalniaWiedzy.pl
Na całym świecie na epilepsję cierpi około 50 milionów osób, co czyni ją jedną z najbardziej rozpowszechnionych chorób neurologicznych. Około 70% z nich mogłoby nie doświadczać napadów padaczkowych, gdyby zostali odpowiednio zdiagnozowani i leczeni. Niestety, w przypadku części osób leki nie działają. Polsko-włoski zespół z Wydziału Fizyki UW oraz Istituto Neurologico Carlo Besta przeprowadził badania, które mogą pomóc lepiej zrozumieć mechanizm powstawania napadów padaczkowych, a tym samym przyczynić się do powstania doskonalszych leków.
Przez dekady sądzono, że napad epilepsji rozwija się, gdy dochodzi do pobudzenia kolejnych neuronów. Jednak w latach 80. ubiegłego wieku naukowcy stwierdzili, że napad padaczkowy nie wymaga komunikacji pomiędzy synapsami. Można ją zablokować, a napad będzie trwał nadal. Później, podczas kolejnych eksperymentów, uzyskano wyniki sugerujące, że indukcja i synchronizacja napadów padaczki może mieć przyczyny nie synaptyczne, ale jonowe, mówi współautor najnowszych badań, doktor Piotr Suffczyński z Wydziału Fizyki UW.
Neurony są komórkami naładowanymi elektrycznie. Wewnątrz nich i na zewnątrz zgromadzone są jony dodatnie i ujemne, tworzące potencjał spoczynkowy błony komórkowej. Gdy jony przepływają przez błonę, neurony zmieniają potencjał i generują impulsy elektryczne. Do komórki wpływają wówczas jony sodu, odpływają z nich jony potasu. Później, by przywrócić równowagę, pompy sodowo-potasowe wpompowują potas i wypompowują sód.
Już w latach 70. XX wieku pojawiła się hipoteza, zgodnie z którą podczas szybkiego wyzwalania neuronów dochodzi do dużego nagromadzenia sodu wewnątrz komórek i potasu na zewnątrz. Duża liczba jonów potasu zwiększa potencjał błony komórkowej, coraz bardziej pobudza neurony, co prowadzi do jeszcze większego gromadzenia się potasu. W ten sposób powstaje napad padaczkowy. W tamtym czasie [hipoteza ta – red.] została odrzucona, ponieważ naukowcy nie byli w stanie wyjaśnić, w jaki sposób dochodzi do zakończenia napadu. Dziś wiemy, że oprócz pomp sodowo-potasowych odpowiadają za to m.in. komórki glejowe w mózgu, które nie tylko odżywiają neurony, ale mają za zadanie usuwać nadmiar potasu z przestrzeni wokół neuronów, wyjaśnia doktor Suffczyński.
Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego wykorzystali więc dane doświadczalne do stworzenia pierwszego kompletnego komputerowego modelu napadu padaczkowego. Składa się on z 1 komórki hamującej, 4 pobudzających, komórek glejowych i otoczenia neuronów. Dzięki niemu udało się nie tylko wykazać, że napad padaczki może rozpocząć się od wyładowań neuronów hamujących w mózgu, ale również dowiedzieliśmy się, jak ustaje napad padaczkowy.
Gdy dochodzi do nierównowagi sodowo-potasowej pompy sodowo-potasowe zaczynają pracować bardziej intensywnie. W każdym cyklu przenoszą dwa jony potasu do komórki i trzy jony sodu z komórki. Zatem w cyklu dochodzi do usunięcia jednego jonu dodatniego i obniżenia potencjału elektrycznego komórki. W ten sposób mamy do czynienia z ujemnym przesunięciem potencjału błony i zatrzymania napadu. Nasze wyniki pokazują, że napad padaczkowy jest procesem fizjologicznym wywołanym destabilizacją poziomu potasu w mózgu. Wskazuje to cele dla nowych strategii terapeutycznych, dodaje Suffczyński.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
U 10 dzieci z epilepsją, którym podawano środki z całych konopi indyjskich, doszło do spektakularnego zmniejszenia liczby napadów drgawek, średnio aż o 86%. Osiągnięcie jest tym bardziej imponujące, że żadne z dzieci nie reagowało na leczenie konwencjonalnymi lekami, a niektóre nie reagowały też na leki zawierające kannabidiol (CBD). Podane im środki wyprodukowano z całych roślin, co oznacza, że zawierały główny czynnik psychoaktywny konopi indyjskich, THC.
Nasze badania pokazują, że uzyskane z całych medycznych konopi środki mogą być efektywnymi dobrze tolerowanymi lekami zmniejszającymi częstotliwość napadów drgawkowych u dzieci z niepoddającą się leczeniu epilepsją, mówi jeden z autorów badań, doktor Rayyan Zafar z Imperial College London. Naukowcy poinformowali o wynikach swoich badań na łamach BMJ Paediatrics Open.
Już w XIX wieku pojawiały się anegdotyczne opowieści o tym, że konopie indyjskie pomagają dzieciom z epilepsją. Jednak używanie tej rośliny zostało zakazane i badania nad jej medycznymi zastosowaniami praktycznie ustały. W 2018 roku, pod naciskiem rodziców, których dzieci pozytywnie reagowały na środki z całych konopi, ale nie na konwencjonalne leki czy na środki z CBD, w Wielkiej Brytanii wyrażono zgodę na przepisywanie takim dzieciom środków z całych konopi. Na rynku dostępne są zaledwie dwa takie środki, a lekarze je niechętnie przepisywali, gdyż brak było randomizowanych badań klinicznych z podwójną ślepą próbą potwierdzających ich skuteczność.
Ostatnio jednak brytyjski National Institute for Health and Clinical Excellence (NICE), który ustala zasady dotyczące laków i terapii, stwierdził, że dane ze studiów przypadku (case study), w tym serie takich danych, są równie akceptowalnym dowodem co testy kliniczne, szczególnie w przypadkach, w których trudno jest przeprowadzić odpowiednie badania kliniczne, a tak dzieje się np. w przypadku leków dla dzieci.
Po tym, jak NICE zaakceptowało studia przypadku jako dowód, naukowcy postanowili sprawdzić działanie środków z całych konopi na 10 dzieci z ciężką postacią epilepsji nie reagującą na leczenie. Dwoje z nich nie reagowało też na oczyszczony olej z CBD (Epidyolex) zaakceptowany do leczenia takich dzieci.
Dzieci w wieku 1–13 lat rekrutowano w dwóch organizacjach charytatywnych reprezentujących dzieci używające medycznej marihuany w leczeniu ciężkiej padaczki. Dzieciom podawano produkty medyczne bazujące na konopiach (CBMP) takie jak Bedrolite (<1% THC i 9% CBD), Bedica (14% THC i <1% CBD), Celixir 20 (<1% THC i 20% CBD), Sweet Pink CBD (<1% THC i 10.6% CBD) oraz Althea 100 (<1% THC i 10% CBD), czytamy w opublikowanym artykule.
Przed rozpoczęciem eksperymentu każde z dzieci próbowało średnio 7 różnych konwencjonalnych leków. Po rozpoczęciu leczenia produktem z konopi średnia ta spadła do 1 leku, a 7 dzieci w ogóle przestało brać konwencjonalne lekarstwa. Średnia liczba przypadków napadów drgawek zmniejszyła się o 86%. Dzieci przyjmowały średnio dziennie 5,15 mg THC i 171,8 mg CBD. Zarówno lekarze jak i rodzice donieśli o znaczącej poprawie zdrowia i jakości życia dzieci. Poprawił się ich sen, zachowanie, procesy poznawcze i lepiej jadły. Zauważono jedynie niewielkie skutki uboczne przyjmowania środków z konopi, takie jak zmęczenie. Średni miesięczny koszt leczenia nowymi środkami wyniósł 874 funty.
Naukowcy przyznają, że ich badania mają pewne ograniczenia. Po pierwsze, były to wyłącznie badania obserwacyjne i wzięła w nich udział niewielka grupa dzieci. Brak było grupy kontrolnej, ponadto autorzy zauważają, że do badań mogli zgłosić się rodzice, którzy wiedzieli, że ich dzieci dobrze reagują na produkty z konopi. Dlatego też uczeni stwierdzili, że potrzebne są kolejne badania, przede wszystkim nad określeniem mechanizmu działania testowanych przez nich środków. Badania takie powinny też zawierać porównanie skutków ubocznych środków z konopi i konwencjonalnych leków.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davies trwają prace nad nowym typem środka przeciwbólowego. Jego źródłem ma być jad ptasznika. Badania prowadzone są przez grupę pod kierunkiem profesorów Vladimira Yarova-Yarovoya i Heike Wulff to część projektu, w ramach którego Amerykanie chcą zmniejszyć uzależnienie od opioidów i stworzyć nieopioidowe środki przeciwbólowe. Uczeni próbują tak zmienić toksyczne peptydy, by działały one przeciwbólowo.
Pająki i skorpiony przez miliony lat ewolucji udoskonalały peptydy, białka i inne trucizny oparte na małych molekułach. My próbujemy z tego korzystać. Ten sam jad, który może powodować ból i dysfunkcje neurologiczne, może również pomóc w lepszym funkcjonowaniu nerwów i zredukować uczucie bólu, mówi profesor Bruce Hammock.
Szacuje się, że chroniczny ból dotyka około 20% dorosłych Amerykanów, a 11 milionów mieszkańców USA doświadcza chronicznego bólu o dużym wpływie na życie. Definiowany tak jest ból, który twa co najmniej 3 miesiące i znacząco ogranicza czynności życiowe, uniemożliwiając np. pracę poza domem, chodzenie do szkoły czy wykonywanie czynności domowych. Osoby cierpiące na takie rodzaj bólu mają do wyboru bardzo mało nieopioidowych środków przeciwbólowych.
W przypadku silnego bólu środki takie jak ibuprofen czy aspiryna nie działają. Opioidy są wystarczająco silne, jednak tutaj mamy problem ze wzrastającą tolerancją organizmu na ich działanie i z uzależnieniem, mówi Wulff. Nadmiernie użycie opioidów to w ostatnich latach coraz poważniejszy problem z USA. W 2019 roku niemal 50 000 amerykanów zmarło z powodu przedawkowania tych środków.
Naukowcy, próbując znaleźć silne nieuzależniające środki przeciwbólowe przyglądają się kanałom sodowym, które odgrywają kluczową rolę w przesyłaniu sygnałów do nerwów i mięśni. U ludzi zidentyfikowano 9 różnych typów takich kanałów i oznaczono je numerami od Nav1.1 do Nav1.9. Najbardziej interesuje ich Nav1.7, gdyż to on jest kluczowym źródłem sygnałów bólowych.
Okazuje się, że jad chilijskiego ptasznika z gatunku Thrixopelma pruriens blokuje transmisję w kanale Nav1.7. Istnienie tego inhibitora Nav1.7 daje nadzieję, na opracowanie środka, który będzie równie skuteczny jak opioidy, ale nie będzie uzależniał, mówi Wulff. Problem w tym, że proteina, która w swojej naturalnej formie blokuje Nav1.7 nie czyni tego wyłącznie w nerwach czuciowych. Blokuje go wszędzie, również w mięśniach i mózgu, co może mieć tragiczne skutki.
Dlatego też naukowcy próbują tak zmodyfikować toksynę pająka, by blokowała ona ból, ale nie niosła skutków ubocznych. W tym celu wykorzystują program komputerowy Rosetta, opracowany na University of Washington. To złożone oprogramowanie do modelowania cząstek. Za pomocą Rosetty możemy an ekranie komputera modyfikować naturalny peptyd, starając się nadać mu właściwości terapeutyczne. Już uzyskaliśmy peptydy, które dorównują morfinie, ale nie mają skutków ubocznych opioidów, cieszy się Yarov-Yarovoy.
Dotychczasowe prace dają niezwykle obiecujące efekty, jednak wyłącznie na poziomie obliczeniowym. Nowe peptydy należy jeszcze zsyntetyzować, przetestować na zwierzętach i jeśli wyniki tych testów wypadną pozytywnie, można będzie rozpocząć testy na ludziach. Naukowcy oceniają, że minie co najmniej 5 lat zanim potencjalny nowy lek trafi na rynek.
« powrót do artykułu -
W Światowym Dniu Bursztynu Muzeum Gdańska zaprezentowało 3 unikatowe inkluzje w bursztynie bałtyckimprzez KopalniaWiedzy.pl
Muzeum Gdańska zaprezentowało 3 unikatowe inkluzje w bursztynie bałtyckim. Są to gekon, któremu nadano oficjalną nazwę gekon gdański (to 2. okaz gekona w bursztynie bałtyckim, ale jedyny tak kompletnie zachowany), chwytówka modliszkowata (to 1. dorosła chwytówka odkryta w bursztynie bałtyckim) oraz ponad 4-cm ptasznik (jego wylinka jest największą inkluzją pająka, jaką do tej pory znaleziono w bursztynie bałtyckim).
Unikatowe inkluzje pokazują faunę sprzed ponad 40 mln lat
Okazy zostały zaprezentowane wczoraj (28 czerwca) z okazji Światowego Dnia Bursztynu. Już od 24 lipca eksponaty będzie można podziwiać na wystawie stałej w nowej siedzibie Muzeum Bursztynu w Wielkim Młynie w Gdańsku. Projekt "Zakup kolekcji inkluzji zwierzęcych do Muzeum Bursztynu" został w 80% dofinansowany przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów w programie "Rozbudowa kolekcji muzealnych". Eksponaty kupiono od znanego litewskiego kolekcjonera Jonasa Damzena.
Najcenniejsze przedmioty z bursztynu powinny znajdować się w Gdańsku – Światowej Stolicy Bursztynu. Z tą myślą do nowego Muzeum Bursztynu trafiły unikatowe eksponaty, którymi nie może się poszczycić żadne muzeum na świecie – podkreślał Waldemar Ossowski, dyrektor Muzeum Gdańska.
Gekon gdański
Gekon ma ponad 2 cm długości, cały tułów oraz wszystkie kończyny. Brakuje jedynie końca ogona, a lewa połowa głowy jest otwarta. Jak podkreślono w komunikacie na Facebooku, okaz jest postacią dorosłą, kompletną, z dobrze widocznymi cechami morfologicznymi. Jest on pokryty w dużej części mleczną otoczką, co świadczy, że [...] bursztyn [o wymiarach 20x29x10 mm i wadze 3,2 g] nie był klarowany oraz z pewnością jest bursztynem bałtyckim. Specjaliści wycenili okaz na 25 tys. EUR.
To 2. okaz gekona z bursztynu bałtyckiego, lecz pierwszy tak kompletnie zachowany. Drugi okaz Jantarogekko balticus znany z bursztynu bałtyckiego, a właściwie jego fragment, znajduje się w zbiorach Niemieckiego Muzeum Bursztynu (Deutsches Bernsteimuseum) w Ribnitz-Damgarten. Ten okaz jest niekompletny, zachowała się tylko przednia część jego ciała (głowa, szyja i przednie kończyny).
U gekonów nadrzewnych pod palcami występują przylgi umożliwiające chodzenie po pionowych powierzchniach. Tu mamy do czynienia właśnie z takim okazem, który dziś mógłby chodzić nie tylko po ścianach, ale też suficie. Współcześnie gekony występują głównie w klimacie tropikalnym i subtropikalnym, gdzie zajmują wyłącznie środowiska suche w lasach, na stepach i terenach pustynnych. We współczesnej faunie Polski nie występują - wyjaśnił cytowany przez portal Gdansk.pl specjalista z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Parazytologii Uniwersytetu Gdańskiego prof. Ryszard Szadziewski.
Światowe unikaty: chwytówka modliszkowata i ptasznik
Muzeum wzbogaciło się także o pierwszą dorosłą chwytówkę znalezioną w bursztynie bałtyckim. Dotąd znajdowano jedynie inkluzje nieoznaczonych larw Mantispidae (chwytówek modliszkowatych). Okaz postaci dorosłej reprezentuje nieznany dotąd gatunek z eoceńskiego lasu bursztynowego [jego cechy są dobrze widoczne i pozwalają na opisanie w przyszłości przez paleoentomologów] - wyjaśniono w komunikacie Muzeum Bursztynu. Współcześnie larwy Mantispidae są parazytoidami larw błonkówek społecznych i pędraków poświętnikowatych. Żywią się także jajami pająków. Chwytówki są ciepłolubne, dlatego we współczesnej faunie Polski nie występują.
Bryłka bursztynu, w której odkryto chwytówkę, mierzy 39x50x22 mm i waży 31,2 g.
Inkluzja ptasznika pochodzi ze starej kolekcji i nie była poddawana zabiegom klarowania. Czerwonawy kolor wkoło niej jest wynikiem naturalnego starzenia bursztynu w temperaturze pokojowej. Omawiany pająk, a w zasadzie jego wylinka, czyli exuvium, to największa inkluzja pająka, jaka została dotąd znaleziona w bursztynie bałtyckim. Pająk ten należy do grupy tzw. pająków niższych Megalomorphae, zwanych także ptasznikami. Współcześnie występują [one] głównie w regionach o ciepłym klimacie - zaznaczono w opisie na FB.
Wymiary ważącej 20 g bryłki bursztynu z ptasznikiem, to: 44x48x18 mm.
28 czerwca - symboliczna data
Warto też przypomnieć, że 28 czerwca 2006 r. w Gdańsku podpisano akt powołujący Światową Radę Bursztynu; jest to organ doradczo-opiniodawczy w zakresie kreowania spójnej koncepcji promocji bursztynu. W jej skład wchodzą zajmujący się bursztynem specjaliści z Polski, Chin, Libanu, Litwy, Hiszpanii, Niemiec, Rosji, USA czy Ukrainy. To Światowa Rada Bursztynu ustanowiła 28 czerwca Światowym Dniem Bursztynu.
« powrót do artykułu -
przez KopalniaWiedzy.pl
Czerwone buraki są pełne składników, których spożycie jest wiązane z wieloma prozdrowotnymi zjawiskami jak zwiększona produkcja białych krwinek czy obniżenie ciśnienia. Naukowcy z Uniwersytetu Wiedeńskiego poinformowali o wyizolowaniu z czerwonych buraków peptydu, który może być lekiem stosowanym w zwalczaniu stanów zapalnych.
Przeanalizowaliśmy tysiące danych genetycznych, dzięki czemu byliśmy w stanie wychwycić liczne peptydy bogate w cysteiny i przypisać je do konkretnych roślin. Szczególnie interesowały nas te, które mogą potencjalnie działać jako inhibitory proteazy. Peptyd z buraków może blokować enzymy rozkładające białka, mówi główny autor badań, profesor Christian Gruber.
Gruber i jego zespół zauważyli, że peptyd z buraka hamuje działanie oligopeptydazy prolilowej (POP). To proteaza serynowa, która jest zaangażowana w rozszczepienie wielu neuroaktywnych peptydów. Jest wiązana z procesami neurodegeneracyjnymi i regulowaniem stanu zapalnego.
POP bierze udział w wielu procesach zachodzących w centralnym układzie nerwowym, w tym w uczeniu się, zapamiętywania i regulowaniu nastroju. Wiemy też, że kilka inhibitorów POP pomyślnie przeszło testy prekliniczne, dając nadzieję, że związki te mogą przydać się leczeniu utraty pamięci związanej z wiekiem czy chorobą Alzheimera.
Zidentyfikowany przez grupę Gubera peptyd został nazwany bevuTI-I. To pierwszy znany inhibitor POP z rodziny proteaz serynowych trypsyny.
Chociaż czerwone buraki to zdrowe warzywa, nie należy przypuszczać, że ich jedzenie będzie zapobiegało demencji. Odkryty przez nas peptyd występuje w burakach w bardzo małych ilościach i nie wiadomo, czy działa po przejściu przez układ pokarmowy, podkreśla Gruber. Przeszukujemy wielką bazę danych genetycznych roślin i zwierząt, poszukujemy nowych peptydów, badamy ich strukturę, a te najbardziej obiecujące chcemy przetestować na enzymach i receptorach komórkowych, a w końcu przeanalizować je na modelach chorób, dodaje uczony.
« powrót do artykułu
-
-
Ostatnio przeglądający 0 użytkowników
Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.