Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Farmy słoneczne mogą zagrozić bioróżnorodności

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Astro

 

 

Akurat co do niewolnictwa argumenty Flaku bardziej mnie przekonują.

 

Masz na myśli to:

 

 

ale nie zapominajmy, że teraz mamy dużo więcej ludzi na świecie, więc szanse zostania niewolnikiem są znikome
?

 

No tak, ze statystyką trudno dyskutować. Przekonany jestem, że odsetek debili w populacji ludzi nie zmienia się od lat, ale fakt dramatycznego przyrostu naszej liczebności może mieć jednak dotkliwe konsekwencje. Ta sama statystyka nie wyklucza wszak niezmiernie wysokiej koncentracji debili w pewnych miejscach. ;)

 

 

 

Konkrety

 

Ale rozumiesz termin "szacować"?

 

 

 

No i Flaku nie wlicza BDSM

 

Cóż, ponieważ kompletnie nie moje klimaty (zdecydowanie wolę się dzielić, a właściwie zawsze względem Pań DAJĘ siebie całkowicie, z maksymalną delikatnością, na którą, wbrew pozorom, jednak stać moje wielkie łapska), to pozwolę sobie już nie wchodzić głębiej w tę perwersję. Oczywiście Thikim, może Ci to pasować. :D

Poważniej trochę, to przykro mi, że jako inteligentny człowiek nie zaprzągnąłeś w kwestii współczesnego niewolnictwa wyszukiwarki (polecam innostrannieje liniki)…

 

 

 

Z pewnością można mówić o braku wolności - ale to jeszcze nie to samo co niewolnictwo.

 

No to dla Ciebie, cytat z klasyka (mam nadzieję, że przynajmniej parę osób się uśmiechnie):

"Wolność to świadomość własnego zniewolenia."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem z jakich danych korzystałeś dochodząc do wniosku

 

Statystykami możemy się przerzucać do ufajdanej śmierci :) Do tego dojdzie "czy szklanka jest do połowy pusta*, czy do połowy pełna". Ale pewne podstawowe fakty są poza dyskusją - w stosunku do średniej niewielka grupa najbogatszych ma coraz więcej, a ogromna masa najbiedniejszych, coraz mniej. Natomiast koszty tego "rozwoju" (de facto rozboju) ponoszą głownie ci najbiedniejsi: to oni tracą swoją ziemię, kulturę, zmuszani są do zmiany sposobu życia, przesiedleń itp., itd., do czego zupełnie nie są przystosowani. Slumsy są coraz większe i coraz bardziej przepełnione. To jest fakt. W statystykach dochodów może to wyglądać inaczej - w dżungli (itp.) przy dochodzie 0 USD/rok ci ludzie mieli wszystko, co im do życia było potrzebne, wypędzeni do slumsów mają dochód np. 300 USD/rok, ale są nędzarzami. Statystycznie stali się bogatsi, a faktycznie... sam widzisz. I tak dalej, bo to tylko jedna z wielu podobnych sytuacji.  

 

Co do niewolnictwa. Formalnie w ogóle nie istnieje (no poza IS). A faktycznie? Fabryki w Bangladeszu, Indiach, Chinach itp. Wielkie budowy w Azji. Plantacje... Afryka i Południowa Ameryka. i tak dalej. To wszystko albo praktycznie pełne niewolnictwo, albo półniewolnictwo. Setki milionów ludzi. Dla różnych gangów i mafii handel ludźmi jest teraz często podstawowym źródłem dochodów, poza półlegalnymi inwestycjami. Narkotyki mają mniejsze znaczenie.

 

System finansowy świata to w tej chwili jedna wielka piramida, w dodatku z kart, która może się w dowolnym momencie zawalić. W zasadzie wystarczy do tego jeden błąd w oprogramowaniu komputerów. Wszystko to jest sztucznie utrzymywane przy życiu taikimi czy innymi formalnymi manewrami, na zasadzie gaszenia pożaru tam, gdzie za bardzo już spalenizną śmierdzi. Cały sytem bankowy to w tej chwili jedna wielka ro***erducha, nad którą tak naprawdę nikt nie panuje, i co gorsze, nikt nie wie, co tam się faktycznie dzieje. Pomijając już takie czy czy inne sprawy aferalne, to wszystko wyszło spod kontroli - zmiany w globalnej ekonomice są zbyt szybkie i zbyt niespodziewane, żeby można to systemowo kontrolować. Nie istnieje żadna spójna teoria. System stał się zbyt skomplikowany i skrajnie nieliniowy.

 

Kapitał spekulacyjny. Kiedy kapitał spekulacyjny jest niewielkim procentem kapitału w ogóle, jest nawet konieczny (jako maksymalnie płynny) - do "spłaszczania" krzywych koniunktury. W przypadku przewagi kapitału spekulacyjnego, to on sam zaczyna tworzyć sztuczne koniunktury i dekoniunktury, m.in. ze względu na swoją zdolność do zarabiania na jednych i drugich (gra na wzrost i na spadek). Powstają całkowicie sztuczne bańki i krachy, które bardzo skutecznie potrafią rozwalać gospodarkę faktyczną. W ostatnich latach przykładów tego było od cholery. Ogromne środki (energia, czas, zasoby) marnowane są na całkowicie bezsensowne inwestycje spowodowane takim czy innym spekulacyjnym boomem (też przykładów z ostatnich lat nie brakuje). Koszt tego rozkłada się na wszystkich... 

 

Uzależnienie od przyrody. W skali makro jest teraz znacznie większe niż kiedykolwiek. Wystarczy jeden porządny wybuch na Słońcu, żeby skutecznie rozpieprzyć system energetyczny na całych kontynentach, z wszystkimi tego skutkami. Wyobraź sobie, że nagle szlag trafia wszelkie systemy zasilania, sterowania, komunikacji, itp., itd. Jaskiniowcy by tego wybuchu nawet nie zauważyli, nic by się dla nich nie zmieniło...

Podobnie zmiana klimatu - jest faktem, niezależnie od tego jakie są przyczyny. Europa nie może sobie poradzić z miliionem uchodźców... a wyobraź sobie, że może to być miliard, albo dwa. Coś takiego widziałem, w Afryce, chociaż na szczęście jeszcze nie w takiej skali, jaka może być niedługo. A może to Europa będzie musiała się ewakuować? Hmm... Kto wie, bo i taki wariant jest możliwy (zlodowacenie jako skutek zaniku Golfsztromu). I znowu "itd", bo nie tyko klimatu to dotyczy. 

 

"Rozwój" (rozbój) ogólnie. Krzywe "rozwoju" coraz bardziej upodabniają się do krzywych baniek spekulacyjnych (wzrosty geometryczne). W skończonym świecie (a ten dla nas dostępny jest skończony, w dodatku niewielki) nie może istnieć nieskończony rozwój (pomijam asymptotyczny). Prawdopodobnie już został przekroczony punkt krytyczny - ani tego zatrzymać się nie da, ani uniknąć padnięcia krzywej na ryj. No i tyle.

 

Edycja:

 

Do niewolnictwa jeszcze: nie zawsze niewolnik musi być przymusowo do niewoli wzięty, można się też sprzedać w niewolę... i tu granica niewolnictwa staje się mocno nieokreślona: co jeszcze jest "pracą", a co już "niewolnictwem". Dotyczy to nie tylko Azji czy Afryki...

I jeszcze jedno: nie jestem i nigdy nie byłem jakimś komuchem, czy czymś podobnym. Raczej przeciwnie, już z technikum musiałem się rozstać z powodu "niepoprawności poglądów i czynów", a później niektóre teczki nieźle się zapełniły :). Ale to, co teraz się dzieje, to skrajne przegięcie. A z drugiej strony, zbyt mało jest do dzielenia na siedem miliardów. I wystarczająco dużo raczej nie będzie, przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. Wynik?  Okaże się.

 

* - edycja 20:52 (było "pełna" :))

Edytowane przez wilk
proszę cytować WYŁĄCZNIE fragment, do którego się odnosimy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Flaku. Ponieważ podobnie jak Nihilo od wielu lat cieszę się klimatem wioskowym (wsi bardziej zabitej dechami niż Jego ;)), a nie zerwałem z klimatami mało- jak i wielkomiejskimi (te naprawdę cuchną), to wydaje mi się, że mogę dobrze statystycznie odnieść się do

Nie wiem z jakich danych korzystałeś dochodząc do wniosku, że z tej szczęśliwości korzysta kilka procent świata


Ponieważ jeszcze nie zapadła cisza wyborcza ( :D), to pozwolę odnieść Twoje "twierdzenie" do STATYSTYCZNEGO Polaka, który podejmuje tak mało ciekawe intelektualnie wybory. Miarodajną będzie wypowiedź pewnego małomiasteczkowego emeryta dotycząca jego emerytury:

zbyt mało by żyć, zbyt dużo by umrzeć

Obyś nie musiał doświadczać tego zwykłego losu. A w ogóle, co Ty, człeku z plastiku, wiesz o tym, jak hartowała się stal? ;):) :) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ale rozumiesz termin "szacować"?

Na podstawie paru pięknie opisanych jaskrawych przykładów? To nie są szacunki ale wróżenie. Znasz ten termin? :)

 

"Wolność to świadomość własnego zniewolenia."

Znając Ciebie i Twoje podejście które tym cytatem potwierdzasz musiałem po prostu napisać o BDSM.

No ale zabrakło konkretnej odpowiedzi: wliczasz statystyki BDSM do współczesnego niewolnictwa czy nie? :) (bo tam też są "niewolnicy" a Ty kwestię niewolnika rozszerzasz najszerzej jak chyba się da).

Chodziło mi o to czy to wliczasz do swoich statystyk a nie o Twoje upodobania. Najwyraźniej źle mnie zrozumiałeś :) ale nie tłumacz mi bynajmniej drogi Twojego rozumowania.

Rzuciłeś też jednym cytatem z wypowiedzi Flaku. Miałem nadzieję że domyślisz się że jak napisałem że argumenty Flaku mnie przekonują to nie chodzi o wszystkie argumenty tylko o pewien ogół.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Na podstawie paru pięknie opisanych jaskrawych przykładów? To nie są szacunki ale wróżenie. Znasz ten termin?

 

Zdecydowanie nie odrobiłeś poleconego przeze mnie zadania domowego.

http://www.globalslaveryindex.org/findings/

Tu, może w sposób zbyt "popularny" podają metodologię:

http://www.globalslaveryindex.org/methodology/

Z fusów, to pojechałeś mi BDSM. :)

 

 

 

Znając Ciebie i Twoje podejście które tym cytatem potwierdzasz musiałem po prostu napisać o BDSM.

 

Wybacz, ale zaczynam podejrzewać, że cierpisz na dakryfilię. Owszem, wywołujesz moje łzy, ale ze śmiechu. :D

 

 

 

wliczasz statystyki BDSM do współczesnego niewolnictwa czy nie?

 

Thikim, poważnie: czy Ty masz równo poukładane pod sufitem w konteście tej dyskusji?

 

 

 

tylko o pewien ogół

 

Uściślij, proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...